"Gra zaklinacza" Donato Carrisi, Tyt. oryg. Il gioco del Suggeritore, Wyd. Albatros, Str. 384
Podobno zło jest banalne. Ale o przeciwniku, z którym przyjdzie się zmierzyć Mili Vasquez można powiedzieć wszystko, lecz na pewno nie to, że jest banalny.
Kiedy ktoś lubi kryminały i czyta ich naprawdę dużo, czasami dochodzi do punktu, w którym zastanawia się, czy coś go jeszcze zaskoczy. W takich momentach pojawiają się autorzy pokroju Donato Carrisi, którzy piszą niebanalne, wręcz przerażające książki, które przede wszystkim można określić mianem dziwnych, ale w najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa.
"Gra zaklinacza" to trzeci tom serii z Milą
Vasquez w roli głównej. Pamiętam jak dziś, chociaż minęło wiele lat od
premiery pierwszego tomu, że moje spotkanie z tą bohaterką było
szokujące, ale i bardzo udane. Zdziwił mnie fakt, że autor wrzucił
bohaterkę nie do końca pewną siebie w tak mroczne odmęty zbrodni, ale
Mila wybroniła się charyzmą i udowodniła, że tylko ona jest w stanie
ujawnić Tożsamość Zaklinacza. Nic więc dziwnego, że w najnowszym tomie
cyklu kibicowałam jej ile sił, bo nie zmieniła się przez lata a ja
mogłam przywitać bohaterkę, która ponownie musiała stawić czoła złu w
najczystszej postaci.
Przerażona kobieta
mieszkająca na farmie dzwoni na posterunek i błaga o pomoc. Policja
dociera jednak za późno, bo krew jest dosłownie wszędzie i wszystko
wskazuje na to, że rzeź została dokona. Jednak ciała czteroosobowej
rodziny zniknęły bez śladu. Mila nie chce się angażować w sprawę i
ponownie wejść do piekła, ale wydaje się, że morderca czeka na jej krok o
tylko na niej mu zależy. Prawdziwe zło rozpoczęło rozgrywkę, w którym
liczy się nie tylko czas, ale i człowieczeństwo.
To
była bardzo mocna historia. Krwawa, bezwzględna, pozbawiona skrupułów
rozgrywka, która budziła skrajne emocje. Czasami nawet ja, fanka mocnych
wrażeń, musiałam odłożyć książkę na bok, żeby odpocząć od tego całego
okrucieństwa, ale nieustannie przywoływała mnie chęć odkrycia prawdy. Bo
chociaż lektura budziła czasami moje moralne wątpliwości to muszę uznać
jej wielkość w postaci skomplikowanych wydarzeń, przeniesienia fabuły
do świata realnego i wirtualnego oraz samego przedstawienia prawdziwego
zła. To wszystko zachwyca, wciąga w sam środek tej okrutnej rozgrywki i
nie pozostawia wątpliwości, że autor doskonale potrafi manipulować
zarówno emocjami jak i umysłem czytelnika.
"Gra
zaklinacza" nie jest dla każdego, ponieważ to książka mocna w przekazie
i czasami normalna paraliżująca. Jednak jeśli lubicie intensywne
wrażenia a brutalność w książkach nie jest Wam obca, najnowsza książka
Donato Carrisi powinna spełnić Wasze oczekiwania. Ja jestem w pełni
usatysfakcjonowana lekturą i znając finał po cichu liczę, że autor nie
powiedział jeszcze ostatniego słowa a przynajmniej postawił sobie
otwartą furtkę.
Coraz bardziej chcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nabrałam ogromnej ochoty na lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem rozczarowana kryminałami. Wolę nieco mocniejszą literaturę z dreszczykiem.
OdpowiedzUsuńMuszę zabrac się za ta serię.
OdpowiedzUsuńDla mnie brutalność nie jest niczym nowym w tego typu książce.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tutuł, świetnie się przy nim bawiłam.
OdpowiedzUsuń