niedziela, 14 marca 2021

"Niebezpieczny trójkąt" Kamila Andrzejak-Wasilewska

 "Niebezpieczny trójkąt" Kamila Andrzejak-Wasilewska, Wyd. Novae Res, Str. 496
 

Dwóch braci. Jedna kobieta. Miłość. Nienawiść. Pożądanie i zdrada.

 

Przyznaję, że trójkąty miłosne w literaturze już dawno zaczęły wychodzić mi bokiem. Nic nowego, nic odkrywczego, nieustannie ta sama szarpanina. Co więc mnie podkusiło, by sięgać po książkę o sugestywnym tytule i oczywistej fabule? Nie pytajcie, bo nie wiem.

Wiem natomiast, że całkiem miło się bawiłam się podczas lektury. Nastawiona raczej na historię niższego sortu, erotyk jakich wiele, nie spodziewałam się wiele po rozwoju wydarzeń a książka zaskoczyła mnie fabułą, wieloma wątkami i sporą dawką detali wpływających na jej wiarygodność.

Nikola, główna bohaterka, która będzie motorem napędowym całej historii, nie jest jednak moją ulubienicą. Dziewczyna jest fajna, ale czasami jej zachowanie było irracjonalne a roztrząsane problemy niewiele znaczące. Rozerwana pomiędzy ukochanym z teraźniejszości i mężczyzną poznanym cztery lata temu sama już do końca nie wiedziała czego chce i ja również podczas czytania zaczęłam wątpić w słuszność sprawy. Myślę, że Nikola byłą tutaj najsłabszym ogniwem i to ona porządnie namieszała.

Zaczęło się od przypadkowego spotkania z przystojnym brunetem i jednej wspólnie spędzonej nocy. Było namiętnie, więc wspólnie zgodzili się, że kiedyś, gdy się spotkają, powtórzą upojne chwile. Jednak Nikola ułożyła sobie życie, miała dobrego narzeczonego, pracę i perspektywę na przyszłość a rzuciła wszystko, by roztrząsać dawne dzieje na rzecz Alana, który okazał się zaborczy i dość egoistyczny. Jednak muszę przyznać, że autorka dużo lepiej poradziła sobie z kreacją męskich bohaterów i mimo niepotrzebnego napięcia przez zaledwie jedną sytuację sprzed czterech lat, wybrnęła cało pozwalając czytelnikowi polubić Seweryna oraz Alana.

Jest tutaj dużo erotyzmu, jest też wiele scen balansujących na granicy. To romans z elementami powieści obyczajowej, ciekawy, ale czasami niedopracowany. Uważam jednak, że jako lektura na kilka popołudniowych sesji (ma pokaźną liczbę stron) poradzi sobie w sam raz, ponieważ "Niebezpieczny trójkąt" jest debiutem autorki, więc pomyłki możemy jeszcze na początku wybaczyć a sama fabuła jest wciągająca. Chociaż denerwowałam się na główną bohaterkę to podczas czytania nie zabrakło emocji a to zawsze uważam za dobry znak.

4 komentarze:

  1. W najblizszym czasie zamierzam sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, temat już tyle razy podejmowany...fajnie jednak, że to była udana lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tego typu książkę muszę mieć odpowiedni nastrój.

    OdpowiedzUsuń