Dwa złamane serca. Jedna umowa na udawane randki. Co może pójść nie tak?
Kirsty Moseley powraca z drugim tomem swojej najnowszej serii. Czy zaskoczy nas romantyczną historią? A może kreacją bohaterów? Jedno jest pewne, na pewno staniemy w obliczu burzliwych przygód postaci.
Z książkami Kirsty Moseley bywa różnie. Na początku lubiłam jej twórczość, później nieźle się nudziłam czytając jej kolejne książki. Czasami potrafi napisać dobry romans, kiedy indziej jej lektura jest schematyczna, przerysowana i z naiwnymi bohaterami. Nigdy więc nie wiem na co trafię, ale zawsze chętnie sięgam po jej nowe książki z nadzieją, że trafię na coś takiego jak "Chłopak, który oszalał na moim punkcie", czyli jedną z lepszych w jej dorobku.
Nie będę Was oszukiwać, otrzymujemy bardzo prostą fabułę. Niewiele w tej książce się dzieje poza losami głównych bohaterów, którzy rzuceni są w wir burzliwego, wystawionego na próby związku. Plusem niewątpliwie jest fakt, że na pierwszym planie pojawiają się starsze postacie, pracują, budują trwałe związki, mają cele w życiu. Taka jest właśnie Lucie, dziewczyna, która do niedawna sądziła, że ma wszystko. Aż odkryła swojego narzeczonego w jednoznacznej sytuacji ze swoją trenerką. Na szczęście los ma dla niej inny plan i stawia na jej drodze Theo, zabawnego i sympatycznego mężczyznę z którym połączy ją nić porozumienia. I tak nawiąże się przyjaźń, szczera i z wymianą wzajemnych przygnębiających doświadczeń, z nadzieją na coś więcej. Miło więc obserwuje się połączenie głównych bohaterów od samego początku, gdy obydwoje poznają siebie nawzajem a nie rzucają się sobie w ramiona.
Książka jest zabawna, urocza i sympatyczna. Idealny romans na leniwe popołudnie. Nie burzy murów, nie moralizuje, po prostu urzeka akcją, która czasami jest zwariowana a kiedy indziej typowo romantyczna. W końcu Moseley postarała się o bohaterów z pazurem, którzy mają coś do powiedzenia i nie giną w tłumie, bohaterów wartych bliższego poznania i takich, którzy wzajemnie siebie uzupełniają. Ich historia jest zwariowana, ale o to chodzi, by nie nudzić się podczas czytania a wraz z bohaterami przeżywać ich przygodę.
"Chłopak, który oszalał na moim punkcie" może i nie jest lekturą zaskakującą, ale na relaks po ciężkim dniu wystarczy z nawiązką. Przyjemna komedia romantyczna w której więcej jest romansu niż humoru, ale i tak można się uśmiechnąć podczas czytania a nawet zaśmiać przy niektórych dialogach. Nie idealna, ale lekka i przyjemna, w sam raz na nadchodzące ciepłe dni.
Nic jeszcze nie czytałam tej autorki.
OdpowiedzUsuńNa jakiś leniwy wieczór to z pewnością lektura idealna.
OdpowiedzUsuńWątpię, że po nią sięgnę. Nie są to do końca moja klimaty.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo lubię tego typu romanse, dlatego z przyjemnością zapoznam się z książką "Chłopak, który oszalał na moim punkcie".
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki sam problem mam z książkami tej autorki. Pamiętam, że "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" i "Nic do stracenia. Początek" nawet mi się podobały, ale już chociażby "Nic do stracenia. Wreszcie wolni" bardzo mnie zniechęciły do jej książek :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - Kasia!
Czasami trzeba przeczytać coś zwiewnego.
OdpowiedzUsuńKolejna seria warta zainteresowania :)
OdpowiedzUsuńKolejna recenzja tej ksiazki, na którą trafiłam - ja za książkę podziękuję
OdpowiedzUsuń