Dwa lata temu Ava Sawyer nie wróciła z przyjęcia do domu. Co się wtedy tak naprawdę wydarzyło?
Trudno oprzeć się thrillerowi, który tak dobrze się zapowiada. Tragedia sprzed lat, trudna teraźniejszość i zaangażowana we wszystko główna bohaterka. Brzmi jak lektura idealna na leniwe popołudnie, która ciekawi i angażuje na całego. I zapewniam, że właśnie tak jest.
Książek Carol Wyer pojawiło się u nas kilka, ale to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Nie ukrywam, że skusiłam się przede wszystkim przez intrygujący opis z tyłu okładki i nie kierowałam się żadnymi zagranicznymi opiniami. Trafiłam jednak idealnie jeśli chodzi o mój gust, ponieważ historia szybko mnie wciągnęła a cała intryga chodziła mi po głowie do ostatniej strony.
Fabuła jest stosunkowo powolna, ale dynamiczna. Akcja skupia się na teraźniejszości oraz wydarzeniach, które miały miejsce dwa lata temu i w dużym stopniu powiązane są z aktualnym zaginięciem młodej dziewczyny. Dwa lata temu wracając z przyjęcia urodzinowego zaginęła pięcioletnia Ava. Nikt nie wiedział gdzie podziała się dziewczynka aż do dziś, gdy odnaleziono jej zwłoki. Tymczasem znika kolejne dziecko, które wydaje się mieć silne powiązanie z Avą. Czy komisarz Natalie Ward uda się rozgryźć tą zawiłą zagadkę?
Kluczem w tej powieści są bohaterowie. Skupiamy się na wielu z nich, nie tylko na Natalie prowadzącej śledztwo, ale i na postaciach pobocznych a ich profile psychologiczne są silnie nakreślone. Przez cały czas czytelnik ma poczucie, że nie wszyscy mówią prawdę, że niedomówienia przemykają ze strony na stronę a same śledztwo co raz bardziej się zagęszcza. W międzyczasie obserwujemy również prywatne życie komisarz, co uważam za mniej ciekawy wątek w całej historii, ale do zniesienia, ale za to Natalie nadrabia charakterem, drążeniem, zaciętością i odkrywa kolejne luki w zeznaniach dzięki czemu nieustannie trzyma czytelnika w odpowiednim napięciu.
"Urodziny" to lektura jak na dobry thriller przystało - intrygująca, dobrze poprowadzona, zaskakująca w odpowiednich momentach, z plejadą różnorodnych profili psychologicznych bohaterów. Jedno przyjęcie, które wydarzyło się dwa lata temu do dziś zbiera smutne żniwo a rozwiązanie chociaż jest na wyciągnięcie ręki, nieustannie nam umyka, by do samego końca wodzić za nos. Świetnie bawiłam się podczas czytania i cieszę się, że to pierwszy tom w serii z komisarz Natalie Ward, bo mam na co czekać i liczyć, że kolejne tomy okażą się równie wciągające.
Lubię thrillery, a o tym jeszcze nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńRóżowy kolor trochę mylący ;) Ale dobrym thrillerem nie pogardzę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa seria.
OdpowiedzUsuńI takie dobrze poprowadzone thrillery lubię. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńO tej książce nie słyszałam. Czas pokaże czy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Thrillera nigdy nie odmawiam.
OdpowiedzUsuńCzasem lubię sięgać po tego typu książki, ale o tej jeszcze nie słyszałam. Być może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńBrzmi fantastycznie - jestem na TAK!
OdpowiedzUsuńTakie klimaty bardzo lubię. To książka dla mnie i chętnie po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń