Nie ma znaczenia, kim jest ona ani kim jest jej Ukochany. Liczą się tylko uczucia, emocje i pożądanie...
Lubię książki Karoliny Wilczyńskiej chociaż każda z nich jest przeze mnie inaczej odbierana. Jedne są ciekawe, inne trochę mniej, ale zawsze dostarczają mi przyjemności z lektury. Staram się być na bieżąco z twórczością autorki, ale w natłoku tych wszystkich ciekawych lektur trudno mi czytać wszystko, więc cieszę się, że wychodzą wznowienia, które są dla mnie bodźcem do szybszego zmotywowania się do działania.
Powyższa lektura podobno jest najciekawszym i najbardziej emocjonalnym obrazem autorki. Dla mnie niestety okazała się jednak niewypałem. Liczyłam na to co zazwyczaj serwuje mi Karolina Wilczyńska, na ciepłą powieść obyczajową z elementami romansu a jednak otrzymałam dość nielogiczną, nierówno otrzymaną opowieść, która tym razem niekoniecznie mnie do siebie przekonała.
Myślę, że najbardziej namieszała tutaj forma. Autorka postawiła na zbitek wspomnień i aktualnych wydarzeń z życia bohaterki, która zakochana bez pamięci straciła głowę. Bujając w obłokach nie zawsze dotykała nogami ziemi, więc jej osąd sytuacji bywał nielogiczny i mało wiarygodny. Zbyt dużo było niepotrzebnych opisów, zbyt dużo rozpatrywania niepotrzebnych spraw. Rozumiem, że człowiek zakochany traci głowę, ale jednak warto czasami odwołać się do zdrowego rozsądku, którego tym razem zabrakło.
Myślę jednak, że to książka, która przypadnie do gustu bardzo romantycznym duszom. Takim bardziej lirycznym, stawiającym na głębokie emocje. Ja zdecydowanie mniej czuję się w podobnych tematach, chociaż bardzo lubię historie o miłości. Stawiam jednak na bardziej przyziemną opowieść a tutaj przytłoczyło mnie zestawienie - za dużo formy, za mało treści.
"Ja, kochanka" to lektura, w której każdy z nas odnajdzie się indywidualnie. Ja niestety nie utożsamiłam się z autorką i nie zrozumiałam jej postrzegania wielkiej, szaleńczej miłości, uważam jednak, że ta lektura znajdzie swoje zwolenniczki. Tymczasem jeśli chodzi o wybór - pozostawiam go Wam, nie odradzam ani nie polecam, bo każdy gustuje w czymś innym i uważam, że każdą intrygującą nas powieść musimy ocenić dając jej szansę osobiście.
Faktycznie forma wymagająca, co nie znaczy, że zła
OdpowiedzUsuńJakoś nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTej książki autorki jeszcze nie czytałam, ale pewnie w przyszłości się skuszę.
OdpowiedzUsuń