Plagi na Diabelskim Poletku to szósta powieść z serii Osobliwy Dom Pani Peregrine, a zarazem decydująca bitwa o świat osobliwców.
Seria Ransoma Riggsa to jedna z najpiękniejszych czytelniczych przygód jakie dane było mi przeżyć. Magiczna, nastrojowa, piekielnie wciągająca i od samego początku przywiązująca czytelnika do wspaniałych, niezapomnianych bohaterów.
Aż żal pomyśleć, że szósty tom to jednocześnie finał tej historii. Z jednej strony cieszę się, że w końcu mogłam poznać ostateczne losy postaci, z drugiej jednak żałuję, że nie powstaną nowe przygody osobliwców. To kawał dobrze napisanej sagi, która w pełni angażuje wyobraźnię czytelnika, pozwala mu wraz ze wszystkimi przeżywać rozgrywane wydarzenia i wydaje się niczym baśń dla dorosłych, która czasami bawi, kiedy indziej trochę przeraża a zawsze trzyma w sporym napięciu.
Cudowny klimat jest jednak tłem dla bohaterów, którzy stanowią centralny punkt tej serii. To w niej poznałam całą plejadę osobliwych i oryginalnych dzieciaków, które skradły moje serce. Autor poświęcił wiele czasu i zaangażowania, by kreacja każdego była w pełni wiarygodna oraz charyzmatyczna i to się czuje - polubiłam całą grupę oraz każdego z osobna obdarzając ich wielkim uczuciem, jaki bardzo rzadko kieruję w stronę książkowych bohaterów. W tym przypadku czuję jednak, że wszyscy osobliwcy to niemalże moja literacka rodzina i to wszystko za sprawą autora, któremu składam wielki pokłon.
Szósty tom to zakończenie jakiego mogliśmy się w pewien sposób spodziewać. Nie znaczy to oczywiście, że mówimy o psującej zabawę przewidywalności. Wręcz przeciwnie! Po ostatnich wydarzeniach oraz dramatycznej ucieczce Jacob Portman i Noor dołączają do pani Peregrine i osobliwych dzieci. Diabelskie Poletko nawiedza bowiem plaga zwiastun nadchodzącego potwora. Caul powraca a wraz z nim widmo prawdziwej wojny. Jacob wraz z przyjaciółmi nie zamierza się jednak tak łatwo podawać i w ostatecznej bitwie pokaże swoje wszystkie najmocniejsze strony.
Cała seria to hołd w stronę przyjaźni, zrozumienia oraz akceptacji. To piękna przygoda, która niesie ze sobą wiele wartości. Wiem, że autor chciał nas trochę postraszyć i w kilku momentach naprawdę mu się to udało (klimat jest cudowny!), ale już zawsze będę cenić Ransoma Riggsa jako autora udowadniającego, że nie ma w nas granic i jeśli tylko chcemy - możemy wszystko. "Plagi na diabelskim poletku" idealnie zamyka całą serię, po raz kolejny serwuje nam przygodę z przytupem i sprawia, że strony przerzucają się same. Jacobie, osobliwcy - będę za Wami ogromnie tęsknić!
Skoro niesie ze sobą dużo wartości to jestem jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńBardzo chce przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą lekturę dwóch pierwszych tomów, które mnie oczarowały ♥ Muszę za jakiś czas dokończyć serię, bo, podobnie jak ty, myślę, że jest ona niezwykle wartościową oraz klimatyczną pozycją :)
OdpowiedzUsuńTa seria dopiero będzie przeze mnie poznawana.
OdpowiedzUsuń