Choć Dalia dotychczas nie wiedziała nic o swoich umiejętnościach, gotowa jest zrobić wszystko, aby uratować Sabat przed zagładą.
Czy nie w każdej z nas drzemie choć cień wiedźmy? Czy czasami każda z kobiet nie czuje w sobie historii i przeszłości, kiedy to w żyłach naszych przodkiń płynęła podobno krew czarownic? Jest w tym wszystkim trochę żartu, trochę z przymrużeniem oka podchodzę do podobnego tematu, ale na pewno zawsze z dużym zainteresowaniem chłonę wszystko co związane z tym tematem, ponieważ uwielbiam ten motyw.
Agnieszka Sorycz otwiera przed nami historię z czasów obecnych, opowieść o dziewczynie takiej jak my, Dalii, która prowadzi modną, warszawską klubokawiarnię. Dalię jednak na tle innych wyróżnia coś nietypowego, jest ona bowiem dyplomowaną zielarką a autorka opisała jej pasję jak część charakteru bohaterki, w bardzo wiarygodny sposób, pozwalający wierzyć, że kobieta wie co robi i co mówi. Polubiłam bardzo jej postać chociaż tak naprawdę nie o jej pasji jest ta lektura a o trudach życia, o codziennych wyzwaniach i o rodzinie, która mierzy się z licznymi wyzwaniami.
Dalia jest bardzo związana ze swoim bratem Brankiem, który jest jej jedyną rodziną. To się czuje od razu, tą ich więź. Mogą polegać tylko na sobie i dlatego bardzo się do siebie zbliżyli. Jednak pewnego dnia Branko przepada bez wieści. Kobieta szukając brata przez zbieg zaskakujących wypadków trafia do antykwariatu i poznaje Radowoja oraz Teowoja, którzy ujawniają drzemiący w niej talent. Czy umiejętności Dalii oraz jej przeznaczenie wpędzą ją w prawdziwe kłopoty? Oczywiście! Bez tego nie byłoby dobrej fabuły.
Przyznaję, że zamysł był zaskakujący, podobnie jak przebieg wydarzeń. Zupełnie nie spodziewałam się, że autorka tak zakręci fabułą, ale to zdecydowania przemawia na korzyść książki, ponieważ dużo się działo, akcja nieustannie pędziła do przodu a ja z przyjemnością chłonęłam nowe fakty na temat wewnętrznego talentu głównej bohaterki. Niby była to powieść obyczajowa z elementami fantasy, ale klimat był miejscami porównywalny z niejednym dobrym thrillerem. Bardzo dobry pomysł, jeszcze lepsze wykonanie i obietnica, że w kontynuacji pojawi się jeszcze więcej tych niebanalnych przygód Dalii.
"Północny sabat" z zaskoczeniem przyjmuję jako moje nowe odkrycie. To na pewno lektura inna niż wszystkie, zrywająca ze schematami, bardzo wciągająca i niemalże przygodowa. Mnóstwo wyzwań czeka na czytelnika w środku, który wraz z Dalią odkrywa jej nowe powołanie a całość otoczona jest klimatem idealnym na jesienne popołudnie. Czytałam z uśmiechem na ustach i zdecydowanie poproszę o więcej!
Przyznam, że ten klimat o którym piszesz bardzo mocno mnie zachęca do lektury.
OdpowiedzUsuńMoże nie w najbliższym czasie, ale kiedyś spróbuję dać jej szansę
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe piszesz o tej książce.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje mi się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńSkoro to książka inna niż wszystkie, to chętnie przeczytam i sama przekonam się o jej nieprzeciętności :)
OdpowiedzUsuńWidzę ostatnio dużo książek w podobnych klimatach i motywach, ale jeszcze żadnej nie czytałam, może ta będzie pierwsza ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, jednak być może będę ją mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńLubię takie tematy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że za jakiś czas dam szansę tej książce.
OdpowiedzUsuń