Wielowarstwowa fabuła tej powieści nie pozwala czytelnikowi poruszać się przewidywalnym torem wciąż zaskakuje nagłymi zwrotami akcji i zmieniającą się "obsadą" kręgu podejrzanych.
Skusiłam się na lekturę "W cieniu terapeutki", ponieważ opis z okładki obiecywał mi powieść wielowarstwową oraz nieprzewidywalną. A właśnie te dwa elementy w thrillerach i kryminałach cenię sobie najbardziej. Nazwisko autorki było dla mnie zagadką, podeszłam więc do jej lektur bez oczekiwań, ale z entuzjastycznym nastawieniem. I co się okazało? Że to kawał świetnej powieści!
Wszystkie obietnice zostały spełnione. I to z nawiązką. Nie spodziewałam się, że autorka tak pozytywnie mnie zaskoczy budowanym napięciem oraz historią, która nieustannie zmienia bieg wydarzeń. Czuję, że po lekturze mój mózg dalej działa na najwyższych obrotach, łączy fakty i wszystkie poznane szczegóły, żeby w pełni wypracować sobie obraz tego co się wydarzyło. To ogromna zaleta tej lektury i jednocześnie zguba dla czytelnika, który przepada bez reszty.
Sześć lat temu jedna z policjantek została ugodzona nożem i zginęła na służbie. Wcześniej rozpoznała sprawcę, ale nie zdążyła o tym nikomu powiedzieć a tym samym nikt go nie pojmał po dziś dzień. Sześć lat temu doszło również do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginęli mąż i syn Magdy, terapeutki, która dziś wraca do pracy i próbuje zbudować swoje życie na nowo. Co łączy ze sobą te dwie historie? I dlaczego ich wspólne drogi skrzyżują się dopiero po sześciu latach?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w lekturze pełnej skrajnych emocji, bardzo błyskotliwej i z inteligentną fabułą, która ma w sobie wszystko to co niezbędne, by zaciekawić czytelnika, zaskoczyć go w odpowiednim momencie, wzbudzić jego ciekawość i przede wszystkim wciągnąć w gęsty, czasami wręcz niepokojący klimat. Bardzo podobała mi się konstrukcja fabuły, ale prawdę mówiąc jeszcze silniej podziałała na mnie sama historia licznych bohaterów, która na pierwszy rzut oka wydała się całkowicie poplątaną układanką, która łączyła się w całość wraz z rozwojem wydarzeń i to wszystko prowadziło mnie do szokującego finału.
Właściwie brakuje mi słów, by opisać jak dobrze bawiłam się podczas lektury. "W cieniu terapeutki" to spełnienie wszystkich obietnic a także fenomenalna, niezapomniana przygoda. Wiele wskazuje na to, że książka doczeka się kontynuacji na co ogromnie liczę, bo z przyjemnością już teraz sięgnęłabym po kolejną książkę Anny Krystaszek. To było tak smaczne, dobre i w pełni dopracowane, że aż nie mogę wyjść z podziwu! Uwielbiam szokujące książki a ten element odegrał tutaj kluczową rolę i chyba właśnie to przekonało mnie najbardziej do twórczości autorki.
Jestem ciekawa tej książki. Bardzo ciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńKsiążka mocno wpisuje się w moje gusta czytelnicze.
OdpowiedzUsuńTakie książki to ja lubię.
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią rozejrzeć!
OdpowiedzUsuńNo ok- znów mnie przekonałaś!
OdpowiedzUsuń