A nad wszystkim unosi się duch Krabata, adepta czarnej magii z siedemnastowiecznej łużyckiej legendy.
W książkach Marka Stelara wszystko może się wydarzyć, ponieważ autor wykazuje się nieograniczoną wyobraźnią. Jego kryminały oraz thrillery mrożą krew w żyłach czego idealnym przykładem jest "Czarna wdowa".
To lektura pełna wyzwań, napisana z pomysłem i angażująca wyobraźnię czytelnika. Jednak moim zdaniem kluczowe jest, aby całą serię czytać od początku. Pierwszy tom "Ptasznik" był konkretnym wprowadzeniem i dużo powiedział mi na temat życia prywatnego głównego bohatera, więc bez znajomości tego co działo się najpierw trudno będzie w pełni zrozumieć dalsze działania Heinricha. Zapewniam jednak, że czas poświęcony tym wydarzeniom na pewno nie zostanie zmarnowany, ponieważ to lektury, które łączą w sobie liczne elementy, motywy, stawiają na naszej drodze intrygujących bohaterów a także nie koncentrują się jedynie wokół kryminalnego chaosu a nawiązują do prozy życia, trudnych rodzinnych relacji czy poszukiwania własnego miejsca w świecie.
Heinrich Vogel nie ma już nic do stracenia. Powraca do Budziszyna, serca Łużyc, ponieważ w Polsce nie czuje się już jak u siebie. Postanawia rozwiązać rodzinną tajemnicę sprzed lat, by w końcu zrozumieć dlaczego jego życie potoczyło się tak a nie inaczej. Marzy jedynie o psychicznej równowadze, którą otrzymuje dzięki serdecznemu przyjęciu przez rodzinę, ale spokój nie trwa długo. Wokół Heinricha zaczynają dziać się dziwne rzeczy i pada na niego strach przed zagadkowym powiązaniem z brutalnym mordercą. Co wspólnego ma z tym wszystkim jego rodzina? I dlaczego, by rozwiązać zagadkę, musimy cofnąć się ku przeszłości?
To silnie emocjonalna powieść, ponieważ mocno bazuje na relacjach rodzinnych, na prywatnych sprawach, na uczucia, które autor nakreślił naprawdę dobrze. Cała historia już od pierwszej strony nabiera mocnego wydźwięku i tym sposobem czytelnik ani przez moment nie jest obojętny na to co dzieje się dookoła niego. Do fabuły wdrożono pomysł ducha Krabata, adepta czarnej magii z siedemnastowiecznej łużyckiej legendy, który na drugim planie nadaje historii odpowiedniego klimatu a pojawiające się morderstwa przyprawiają o zawrót głowy. Ścigamy się z czasem, by jak najszybciej połączyć wszystkie elementy a także próbujemy na własną rękę odgrywać nowe fakty, chociaż autor umiejętnie raz za razem wprowadza nas w ślepe zaułki. Na przestrzeni ponad trzystu stron dzieje się zatem zaskakująco dużo a jednak dobrze skrojony finał pozostawia apetyt na więcej.
"Czarna wdowa" budzi wiele emocji, ponieważ ma też sporo do przekazania. To książka w pełni dopracowana, wykorzystująca swój potencjał, nieustannie pobudzająca naszą wyobraźnię i podsyłająca mylne tropy. Zabawa w jej towarzystwie jest wyborna, ponieważ to kryminał wychodzący poza utarte szlaki, mający własną propozycję niebanalnych wyzwań. Mam nadzieję, że Marek Stelar nie każde nam długo czekać na kontynuacje przygód Heinricha a tymczasem obowiązkowo odsyłam Was do obu części jego przygód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz