Evelyn i Joseph właśnie podjęli decyzję, że najbliższy rok będzie ostatnim w ich życiu.
Czułam, że propozycja od Amy Neff będzie niebywałą lekturą, ale nie byłam przygotowana na tak duży nakład emocji. Z każdą kolejną stroną uderzały we mnie uczucia towarzyszące bohaterom, by w ostatecznym finale całkowicie przewartościować moje postrzeganie świata.
Uwielbiam takie historie. Mądre, błyskotliwe, dające do myślenia oraz pozwalające wyciągać wnioski. Opowieści, które pozostają w sercu i głowie czytelnika na długo po odłożeniu książki. Amy Neff stworzyła coś niesamowitego, bowiem jej historia przyprawia o wiele skrajnych emocji i zmusza nas do spojrzenia na nasze życie w zupełnie nowym świetle. Pięknymi słowami, z poczuciem bacznie obserwowanego świata, malowniczo, dosadnie i w żaden sposób nie przerysowując faktów autorka pokazuje nam ulotność chwili. To opowieść w stylu obyczajowym a jednak pobocznie sięgająca po wiele innych motywów, tym samym budująca spójną całość z konkretnym przesłaniem.
Postanowili skończyć życie na własnych warunkach. Przeżyli wspólnie sześćdziesiąt lat w małżeństwie i ten rok miał być ich ostatnim. Joseph nie potrafił pogodzić się z faktem, że jego ukochana Evelyn umiera. Sięgając po swoje plany i marzenia poinformowali rodzinę o swojej decyzji i wyruszyli w podróż śladami własnej przeszłości. Nie brali pod uwagę innych, to był czas wyłącznie dla ich dwojga. Nie spodziewali się jednak, że ta trudna decyzja przyniesie ze sobą surowe konsekwencje.
Pełna skrajnych emocji, silna w przekazie oraz bogata w życiowe doświadczenia proza prowadzi nas przez przygodę dwójki starszych bohaterów, którzy do samego końca chcieli iść przez życie wspólnie. Na początku ich decyzja nie była tak trudna do przyswojenia, jednak z upływem czasu, z poznaniem ich rodziny a także lepszemu przyjrzeniu się Evelny i Joseph czytelnik stanął w obliczu wielu moralnych pytań. Czy miłość faktycznie jest w stanie pokonać wszystkie niepowodzenia? Czy wielkie uczucie stanie na czele konsekwencji? I czy to wszystko naprawdę było rozsądne? Obserwujemy nie tylko losy głównych bohaterów, ale także związanych z nimi przyjaciół czy rodziny, analizujemy zachowania, dostrzegamy jak każdy na swój sposób próbuje poradzić sobie z decyzją małżeństwa. Sami próbujemy postawić się w tej niełatwej sytuacji a motyw drogi jaki pokonujemy dostarcza nam potrzebnych emocjonalnych wartości oraz kwestii psychologicznych do przeanalizowania, sprawiając, że fabuła nabiera wielowymiarowego wydźwięku.
"Dni, gdy kochałem cię najbardziej" to jedna z piękniejszych powieści jakie miałam okazję ostatnio czytać. Wyjątkowa, napisana plastycznymi i niezwykle inteligentnym stylem, w pełni wiarygodna a także stawiająca na pierwszym planie niezapomnianych bohaterów. Historia mocno zapadająca w pamięci, niebanalna oraz wymykająca się wszelkim schematom. Powieść inna niż wszystkie, niby typowa i na swój życiowy sposób banalna a jednak tak przejmująca, miejscami bolesna a kiedy indziej rozbawiająca do łez, że każdy czytelnik nie powinien przejść obok niej obojętnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz