wtorek, 17 czerwca 2025

"Ostatni gość weselny" Jason Rekulak


"Ostatni gość weselny"
Jason Rekulak, Tyt. oryg. The Last One at the Wedding, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 400

 

Mistrzowsko napisany thriller psychologiczny o ojcu, który stawia na szali wszystko, by uratować córkę przed ryzykowną decyzją. 

Proza Jasona Rekulaka zdecydowanie należy do grona moich ulubieńców. Czytałam dwie jego wcześniejsze książki, które wręcz mnie oczarowały, więc wybór "Ostatniego gościa weselnego" był oczywisty. I wiecie co? Mam wrażenie, że autor jeszcze wyżej podniósł poprzeczkę!

Pierwsze wstępne słowa zwiastują nieszablonową opowieść, w której wszystko może się wydarzyć. Uderza w nas imponujący klimat otwarty na czytelnika, pełen mrocznych zasadzek, zwrotów akcji oraz nieprzewidywalnych działań bohaterów. Autor doskonale wie jak zmierzyć się z tematem, by wodzić nas za noc, żonglować emocjami czy po prostu, ubrać całość w odpowiednie słowa, które pobudzą wyobraźnię czytelnika. Wszystko w tej opowieści wydaje się być bowiem na swoim miejscu, od poruszanych współczesnych wartości, przez istotne treści po sam mroczny wydźwięk psychologicznego thrillera, dzięki czemu strony praktycznie przerzucają się same a radość z czytanej powieści nie ma końca.

Frank Szatowski przez trzy lata nie miał kontaktu z córką. Dziś Maggie zaprasza go na swój ślub. Kolejną niespodzianką jest wybranek dziewczyny, syn słynnego miliardera. Ceremonia odbędzie się w ogromnej rezydencji a całość zyska rangę sporego przepychu. Frank chcąc odbudować to co utracił robi wszystko, by zbliżyć się do nowej rodziny córki i zacieśnić z nią więzi. Niestety szybko dostrzega, że rodzina Gardnerów skrywa pewne mroczne tajemnice, która całkowicie skomplikują jego nie łatwą i tak sytuację.

Bardzo, bardzo smaczna historia pełna odpowiednio przedstawionych fabularnych twistów. Głównym motywem jest psychologiczna analiza bohaterów, ich skomplikowana przeszłość rzutująca na aktualne wydarzenia. Zaczynamy rozumieć, że większość wie więcej niż chce zdradzić a całość ubrana w silne emocje szybko pozwala nam zbliżyć się do postaci, typując kto mówi prawdę a kto kłamie. Z fascynacją doszukiwałam się nowych informacji, próbowałam wychwycić to co ukryte pomiędzy wierszami i specjalnie dawkowałam sobie lekturę, by trwała ona jak najdłużej, ponieważ to jeden z lepszych, mocnych, rasowych thrillerów jakie czytałam. Nie oszukujmy się, kto nie lubi rodzinnych zagadek występujących w mrocznej, wielkiej rezydencji i kto nie lubi rozkładać na czynniki pierwsze bogaczy otoczonych grą pozorów? Dorzućcie do tego współczucie wobec ojca, który trochę się pogubił, ale zrobi wszystko, by zdobyć miłość córki, niepewność, garść niepowodzeń oraz burzące krew niesprawiedliwości a otrzymacie mieszankę wybuchową.

"Ostatni gość weselny" to lektura od której trudno się oderwać. Miesza w głowie, wprowadza w ślepe zaułki, bawi się z czytelnikiem wystawiając jego nerwy na próbę. Jason Rekulak odpowiednimi emocjami, za sprawą gęstej atmosfery oraz poprzez podjęcie odpowiednich motywów prowadzi nas przez skomplikowany świat ludzkich słabości gwarantując kilka niezapomnianych wieczorów. I chociaż uważam, że autor spisał się tutaj na medal to nie mogę zapomnieć o jego wcześniejszych, równie imponujących książkach, więc całą jego twórczość ogromnie Wam polecam.

poniedziałek, 16 czerwca 2025

"Goście weselni" Alison Espach

 
"Goście weselni" Alison Espach, Tyt. oryg. The Wedding People, Wyd. Poznańskie, Str. 413

 

Gotowi na najbardziej zadziwiające wesele w historii literatury? 

 

Zapowiadało się bardzo nietypowo, więc obowiązkowo musiałam przetestować na sobie prozę Alison Espach. I wiecie co? Nie sądziłam, że będzie aż tak dobrze!

Smaczna, intensywna, zupełnie nieszablonowa opowieść porwała mnie w swoje ramiona już od pierwszych stron. Autorka wręcz czaruje klimatem, budując atmosferę dobrej zabawy otoczonej pokaźną nutą tajemnicy. Wiemy, że wszystko może się tutaj wydarzyć a jednak przerzucamy kolejne strony z uśmiechem na ustach, przypatrując się nietuzinkowym bohaterom, których losy ani przez moment nie są nam obojętne. Bardzo przypadł mi do gustu pomysł, jeszcze bardziej wykonanie, ponieważ zauważalnie Espach włożyła w swoją książkę serce, które zaowocowało lekturą opartą na ponadczasowych wartościach.

Phoebe Stone, elegancko ubrana, pewna siebie, została przywitana w zajeździe Cornwall Inn jako kolejny gość weselny. W rezultacie była jedynie przyjezdną, która w końcu zdecydowała się zakosztować życia. Sama, będąc na życiowym zakręcie, postanowiła, że ten wyjazd będzie spełnieniem jej marzeń. Niespodziewanie nawiązała przyjaźń z panną młodą, której wydawało się, że zaplanowała wszystko, łącznie z potencjalnymi katastrofami. I obie podarowały sobie nawzajem bardzo ważne lekcje.

To trudna powieść ubrana w moc radości oraz pozytywnego nastawienia. Autorka poruszyła problemy, które wciąż w jakimś ułamku pozostają tematem tabu. Czytamy bowiem o kobiecie, która zdecydowała się zakończyć swoje życie, ale przed tym miała plany do zrealizowania. Czytamy o budowaniu siebie na nowo, o istocie obecności ludzi w naszym życiu, zrozumieniu, akceptacji, sile rozmowy. Dostrzegamy jak małe rzeczy wpływają na nasze otoczenie, jak istotna jest kwestia zwykłego bycia pośród innych a to wszystko zamknięte w przepięknej, nastrojowej, niezapomnianej opowieści otoczonej ważnymi lekcjami, wartymi zapamiętania cytatami oraz różnorodnymi postaciami mającymi w tym wszystkim nie mały udział.

"Goście weselni" wpływa na naszą wyobraźnię, daje do myślenia, każe na moment zatrzymać się i z dystansem spojrzeć na nasze życie. Jest wielką lekcją pokory wobec świata oraz innych ludzi oraz przejmującą opowieścią obok której nie można przejść obojętnie. Mało tego! Alison Espach napisała taką książkę, że niezależnie od tego ile razy ją przeczytamy - zawsze nauczy nas czegoś nowego! Dawno nie trafiłam na tak wyjątkową prozę dlatego wszystkim, bez wyjątku, ogromnie polecam!

niedziela, 15 czerwca 2025

"Między zobowiązaniem a zdradą" Shain Rose

 
"Między zobowiązaniem a zdradą" Shain Rose, Tyt. oryg. Between Commitment and Betrayal, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 448

 

Wspólnik mojego ojca zrobi wszystko dla imperium, które razem zbudowali… Gotowy jest nawet mnie poślubić.

 

Romantyczne porachunki to zawsze odpowiedni motyw dla wszystkich fanek gorących powieści. Byłam ciekawa jak z takim wyzwaniem poradzi sobie Shain Rose, więc zdecydowałam się na jej propozycję tuż po pierwszych zapowiedziach.

Muszę przyznać, że ten tytuł ma plusy i minusy. Zacznijmy od tych pierwszych. Dobry styl autorki, plastyczny przekaz, przyjemna kreacja bohaterów. Czas spędzony w ich towarzystwie uważam za owocny a problemy z jakimi się mierzyli miały swoje odbicie w realnym świecie. Tutaj Rose wywiązała się tak jak być powinno. Nie uniknęła jednak schematów i to niestety pociągnęło za sobą przewidywalność. Doskonale wiedziałam jak potoczą się wszelkie wydarzenia i chociaż nie czułam się rozczarowana treścią, nie potrafiłam się w nią w pełni zaangażować. Nie rozumcie mnie źle, ta historia warta była poświęconego jej czasu, natomiast miała potencjał na więcej, więc pozostawiam temat otwarty i mam nadzieję, że kontynuacja podniesie poziom.

Everly i Declan stoją po dwóch stronach barykady. Obydwoje mają silne charaktery i dążą do realizacji własnych celów. Nie spodziewają się, że testament ojca dziewczyny zmusi ich do zaskakującej współpracy. By otrzymać to co im się należy będą musieli wziąć ślub i wspólnie zamieszkać. Przynajmniej na rok. Nie są przekonani do tego wszystkiego, ale co począć? Majątek imperium fitnessu i hotelarstwa to nie mała rzecz, więc wszyscy zagrają o najwyższą stawkę.

Fabuła jest lekka a jej celem jest relaks dla czytelnika, więc właśnie tak polecam ją traktować. Nie ma tutaj ponadczasowych wartości, które dają nam do myślenia, ale jednocześnie dynamiczny przebieg relacji postaci koncentruje naszą uwagę na tyle, że nie potrzebujemy więcej. Autorka postawiła na moc przepychanek, ciętego języka oraz charyzmy po obu stronach i muszę przyznać, że zarówno Everly jak i Declan potrafili udźwignąć na swoich barkach całą opowieść. Owszem, chętnie sięgnęłabym po coś świeżego czy przewrotnego, ale tutaj również uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy dostrzegałam jak zacięcie obydwoje walczyli o własne racje zacieśniając nieświadomie więź. To prosty romans a jednak oparty na silnych emocjach, więc nie pozostawia nas obojętnymi, pozwala przyjemnie spędzić czas, odpłynąć myślami do świata miłości wystawionej na ciężką próbę.

"Między zobowiązaniem a zdradą" opiera się na namiętności wyznaczającej własną drogę. Dedykowana dorosłemu czytelnikowi pokaże, że czasami można zapłonąć w związku, który nie miał przed sobą żadnych perspektyw. Shain Rose pisze ciekawie i odwołuje się do znanych nam scen, może nie było idealnie, ale nie było również źle, więc wymieniając plus oraz minusy w ostatecznym rachunku i tak przechodzimy na stronę autorki. Dlatego polecam jej książkę jako przyjemny czasoumilacz po ciężkim dniu. Wówczas sprawdzi się idealnie!

sobota, 14 czerwca 2025

"Serca żyjące nadzieją" Edyta Świętek

 
"Serca żyjące nadzieją" Edyta Świętek, Wyd. Mando, Str. 392

 

Odzyskane nadzieje, nieuchwytne drgnienia serca i zapomniane tęsknoty. 

 

Edyta Świętek w trzecim tomie serii Sandomierskie wzgórza snuje dalszą opowieść naszych ulubionych bohaterów. Jakie tym razem spotkają ich niepowodzenia? Którą drogę wybiorą stając na rozdrożu?

Poznałam wiele książek autorki i o każdej mogę powiedzieć to samo - bardzo wiarygodna, szczera i emocjonalna. Chociaż Edyta Świętek wyprasowała własny styl i tworzy historie zamknięte w otoczeniu znanym nam na co dzień to za każdym razem przywołuje nowe problemy, tematy, motywy, więc nie ma szans na choćby chwilę przestoju czy monotonni. Już na wstępie utożsamiamy się z postaciami, trzymamy za nich kciuki, chcemy dla nich jak najlepiej, ponieważ doskonale potrafimy postawić się na ich miejscu. Warunkiem odnalezienia się w tej cudowniej fabule jest zachowanie chronologii, ponieważ autorka nie zwalnia tempa, nie przypomina wcześniejszych zdarzeń a snuje dalszą opowieść o tym jak nasze wybory mają swoje różnorodne konsekwencje. 

Alina wiele zawdzięcza Eustachemu, który wyrwał ją z rąk śmierci. Niestety pogubiła się we własnych emocjach i nie rozumie co tak naprawdę czuje. Przenoszą się do Sandomierza, by tam rozpocząć nowe życie i udzielają schronienia Marciajnnie samotnie wychowującej synka. Niestety nie czas na spokój, ponieważ demony przeszłości upominają się o uwagę w najmniej spodziewanym momencie. Bohaterom przyjdzie podjąć trudne decyzje i ustalić własne priorytety. 

Po raz kolejny z zaskoczeniem zauważam jak autorka rozkładając na czynniki pierwsze swoich bohaterów pokazuje nieoczywistą stronę ludzkiej natury. Nie ma tutaj wydumanych scen, nie ma przesadzenia. Wręcz przeciwnie! Nawet miłość oparta jest tutaj na racjonalności, ponieważ wszyscy doświadczyli w swoim życiu tylu trudnych momentów, że boją się dać porwać czystemu uczuciu. Rozumiemy ich w tym, ponieważ autora dogłębnie przedstawiła silne, skraje emocje, szczegółowo opisała ich losy, pokazała drogę, która pełna była ostrych kamieni. Trzeci tom ani przez chwilę nie traci poziomu poprzedniczek, jest równie uzależniający, równie prawdziwym. To saga rodzina, proza życia, motywy zmian i tematyka drogi zamknięte w cyklu, który przekona do siebie nawet najbardziej wymagającego czytelnika.

"Serca żyjące nadzieją" chwyta za serce poprzez prawdę płynącą z losów postaci. Edyta Świętek odmalowała bogatą w doświadczenia opowieść, która mocno wpływa na naszą wyobraźnię i zmusza nas do głębszej analizy. Nie robi tego nachalnie, po prostu zajmuje odpowiednie miejsce w naszej wyobraźni a plastyczny styl autorki robi swoje. Trudno oddać w słowach jak wartościowa jest to lektura, mądra i dojrzała, więc po prostu zachęcę Was do lektury całości, obowiązkowo, ponieważ wszystkie trzy tomy są ze sobą nieodwracalnie związane. Jedno jest jednak pewne - nie będziecie żałować!

piątek, 13 czerwca 2025

"Zaginiona" Aneta Kisielewska

 
"Zaginiona" Aneta Kisielewska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 296

 

Każdy coś ukrywa.

 

"Widmo przeszłości" było naprawdę dobrą lekturą. "Zaginiona" jednak wznowi poprzeczkę znacznie wyżej. Aneta Kisielewska zaskakuje pomysłowością i otwiera drzwi do historii pełnej ukrytych znaczeń.

Zaczyna się banalnie, ale każda przeczytana strona niesie ze sobą lawinę silnych emocji. Autorka postawiła na dynamiczną akcję, wszystko skoncentrowała wokół dramatycznych wydarzeń, nie pozwoliła nam na wzięcie głębokiego oddechu, ponieważ na niespełna trzystu stronach zbudowała imponujący ciąg przyczynowo-skutkowy, w którym każdy ruch postaci wydawał się mieć podwójny wydźwięk. To mocno zaangażowało mnie w treść, poruszyło moją wyobraźnię do działania i zapewniło jeden wieczór z przygodą, której szybko nie zapomnę.

W nieoczekiwanym momencie Sara Maj przepada bez wieści. Mimo pokaźnego tłumu na ulicach nikt nie dostrzegł wskazówek mogących pomóc w odnalezieniu dziewiętnastolatki. Sierżant Gaik zrobi wszystko, by odnaleźć ją żywą, ale każde kolejno odkryte fakty związane z przeszłością dziewczyny wzbudzają w nim niepokój. Wydaje się, że Sara podpadła wielu ludziom i ktoś ewidentnie chciał się jej pozbyć. Tylko czy na pewno wszystko jest takie oczywiste jak wydaje się malować z odkrytych dotąd faktów?

Fabuła koncentruje się wokół tajemnic, które wydają się być czołowym bohaterem. Atmosfera gęstnieje, mrok nadciąga nad rodzinę głównej bohaterki a my z zachwytem przerzucamy kolejne strony, by po nitce do kłębka zbudować własną wersję zdarzeń. To nietypowy thriller, który przede wszystkim ujawnia nam wewnętrzne przeżycia Sary, rozkłada na czynniki pierwsze towarzyszące jej demony a także ukazuje jak popełniane błędy mogą prowadzić do prywatnej zguby. Czytamy o samotności, poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, nieumiejętności oddzielenia dramatów od prozy życia. Zauważamy jak zaangażowanie (bądź też nie) rodzinne wpływa na wybrane osoby. Więcej analizujemy bohaterów niż błądzimy w labiryncie mroku, ale wszystko zostało tak przedstawione, by tworzyć spójną całość, więc każdy detal miał znaczenie. A sama historia? Dynamiczna, szokująca, ekscytująca, oryginalna, emocjonalna.

Idealna do poczytania po ciężkim dniu. "Zaginiona" pozwala odłożyć na bok wszystkie obowiązki, podążać wraz z prowadzącym śledztwo drogą nowych informacji, próbować rozgryźć zachowanie rodziny Sary oraz jej trudną przeszłość. Aneta Kisielewska po raz drugi zaskakuje pomysłowością oraz wykonaniem, szczególnie w porównaniu ze stosunkowo niewielką ilością stron. Jej książka zaskoczy każdego fana gatunku i pozostanie w pamięci na długo po zamknięciu ostatniej strony. 

czwartek, 12 czerwca 2025

"Czarna krew" Barbara Augustyn

 
"Czarna krew" Barbara Augustyn, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 304

 

W mrocznym i brutalnym świecie czwórka bohaterów zostaje zmuszona do wędrówek pełnych tajemnic i koszmarów.

 

Szukałam książki, która porwie moją wyobraźnię, więc mój wybór padł na propozycję Barbary Augustyn. Zapowiedź sugerowała moc wrażeń a ja, zacierając ręce, nie mogłam się ich doczekać. Czy zatem autorka spełniła moje oczekiwania?

Zdecydowanie! Mocna fantastyka pisana z w pełni wykorzystanym potencjałem. Od samego początku podążamy zauważalnie obranym szlakiem, doceniamy wszystkie przedstawione detale oraz analizujemy kreację bohaterów, którzy mają wiele do powiedzenia. Zaskakujący jest fakt, że na trzystu stronach autorka zmieściła tyle wątków, motywów czy sam rozległy świat przestawiony ani przez chwilę się przy tym nie gubiąc, że z zapartym tchem przerzucamy kolejne strony i nie możemy się temu nadziwić. W dodatku całość została przedstawiona w sposób docierający do każdego, bez względu na literackie upodobania, ponieważ każdy z nas znajdzie w tej lekturze coś swojego, coś naprawdę treściwego oraz wartościowego.

Dziewięciu Ilustratorów zniknęło bez wieści i tak rozdarł się świat. Kataklizm doprowadził do całkowitego podziału mapy a magia zmieniła swój bieg. Zaczęło robić się niebezpiecznie, gdy władający nowymi umiejętnościami nie potrafili nad nimi panować. Czwórka bohaterów wyruszy w podróż ku zrozumieniu nowej sytuacji, ale to co spotkają po drodze całkowicie przewartościuje ich potrzeby. Czy są gotowi na nieznane?  

Mroczna, niepokojąca, ale jednocześnie przepełniona pozytywną energią. Wszelkie emocje skumulowały się w spójną całość, by nie pozostawiać czytelnika obojętnym choćby na minutę. Fabuła stawia na dużą intensywność, nieustannie coś się dzieje, nowe fakty płynnie przeplatają się z analizą zachowań postaci. Do tego warto dorzucić samą gęstą magię, która napędza machinę zdarzeń a brak ugładzeń, brutalność, walka z prywatnymi demonami, szukanie przez bohaterów własnego miejsca w świecie sprawiają, że właśnie ta konkretna fantastyka staje się bardziej przyziemna. Autorka zadbała o poruszenie istotnych kwestii, ponieważ poza wprowadzaniem nas w labirynt ciemnych miejsc i licznych tajemnic zaglądamy w głąb ludzkiej duszy, patrząc na skrywane zagubienie, lęk przed nieznanym, walkę z własnymi koszmarami czy dążenie do założonych celów. To wszystko oparte na wielkiej, niebezpiecznej, pochłaniającej nas przygodzie, której nie chcemy opuszczać nawet na chwilę.

"Czarna krew" to pisana z pasją i zaangażowaniem opowieść dla każdego poszukującego lektury przekraczającej granice. Niepozorna a jednak kryjąca wielkie wnętrze, otwarta na magię niosącą ze sobą zaskakujące konsekwencje. Rewelacyjnie przedstawiony świat, niezapomniani bohaterowie, wędrówka z wartościami, które odwołują się do otaczającej nas rzeczywistości. Barbara Augustyn napisała książkę obok której nie możecie przejść obojętnie! Brawo z zaangażowanie, brawo za przegonienie znamion debiutu. Mam nadzieję, że kolejne książki autorki będą tylko lepsze.

środa, 11 czerwca 2025

"Miłosne tajemnice" Julia Quinn

 
"Miłosne tajemnice" Julia Quinn, Tyt. oryg. Romancing Mister Bridgerton, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 464



Kiedy największego przystojniaka w Londynie zaczyna prześladować w snach pewna znajoma dziewczyna, sytuacja wymyka się spod kontroli...


Julia Quinn to jedna z pierwszych autorek, które przekonały mnie, że romans historyczny to całkiem fajny gatunek. Od przygody z jej książkami wszystko się zaczęło i dziś mam wobec Quinn nie tylko wielki sentyment, ale i darzę jej twórczość ogromną sympatią, ponieważ bardzo odpowiada mi jej styl oraz przedstawiane historie.

Seria Bridgertonowie to zdecydowanie najlepsza odsłona autorki, która w romantycznej odsłonie zamyka opowieści pełne intryg, niedomówień, tajemnic oraz zaskakujących aczkolwiek ponadczasowych problemów. Okazuje się jednocześnie, że romans historyczny wcale nie jest nudny a napisany tak jak tylko Julia Quinn to potrafi przekłada się w naszej wyobraźni niemalże na kostiumową ekranizację, sztukę różnorodnych emocji oraz oryginalnych, nietuzinkowych osobowości. 

Nie ma znaczenia czy jest to pierwszy czy czwarty (aktualny) tom serii, ponieważ wszystkie utrzymują wysoki poziom. Autorka prezentuje w tej odsłonie paletę barwnych osobowości a wszystkich bohaterów po prostu szczerze się uwielbia - inaczej się nie da, gdy panie są pewne swego i walczą o swoje miejsce a panowie mimo przyjętych zasad zawsze przegrywają z tym co dyktuje im serce. W tym tomie nie było inaczej, ponieważ poznajemy Penelopę Featherington oraz Colina Bridgertona, którzy wzajemnie wzdychają do siebie, ale ich aktualne wybory nie pozwalają na jakiekolwiek bliższe poznanie. On ma już utartą reputację przystojniaka i łobuza, ona wzdycha do niego od lat, ale wie, że to obiekt poza jej zasięgiem. Jednak obydwoje skrywają pewne sekrety, które połączą ich w najmniej oczekiwanym momencie.

Właśnie to uwielbiam w twórczości autorki - lekką opowieść o romantycznym wydźwięku, która w najmniej oczekiwanym momencie nabiera wyrazu i wprowadza na scenę mnóstwo zaskakujących zwrotów akcji. Nie ma miejsca na nudę, bo nawet gdy niewiele się dzieje to akcja jest wystarczająca, by skupiać na sobie pełną uwagę czytelnika. Obserwowałam więc z niecierpliwością powolną więź pomiędzy głównymi bohaterami, trzymałam za nich kciuki i z rosnącą przyjemnością rozwiązywałam kolejne pojawiające się problemy wynikające z głęboko skrywanych tajemnic. Mnóstwo było w tym wszystkim emocji, pięknych scen i klasycznych strojów, które przedstawione malowniczym stylem autorki mocno działały na wyobraźnię.

"Miłosne tajemnice" to mnóstwo plotek, tajemnic, ukrytych spojrzeń oraz emocji bez końca. To historia prosta w przekazie, lekka jak piórko i niesłychanie przyjemna. Cała seria spod znaku Bridgertonów warta jest poznania, szczególnie jeśli lubicie niezwykle klimatyczne historie i fabuły przy których w pełni można się zrelaksować. Uwielbiam Julię Quinn i mam nadzieję, że Wy również dacie jej szansę, ponieważ nie ma nic przyjemniejszego niż dobrze napisana powieść romantyczna w duecie z kubkiem gorącej herbaty, gdy za oknem deszczowo lub śnieżnie. Rozgrzewa serce, zdecydowanie!

wtorek, 10 czerwca 2025

"Familiar" Leigh Bardugo

 
"Familiar" Leigh Bardugo, Tyt. oryg. The Familiar, Wyd. 440

 

W pewnym zaniedbanym domu skromna pomywaczka skrywa niezwykły talent – dar tworzenia małych cudów.

 

Talent Leigh Bardugo ma swoje konkretne uzasadnienie w książkach, które porwały liczne grono fanów. Cieszę się, że autorka nie osiadając na laurach prezentuje nowe historie trzymając wysoki poziom poprzedniczek.

Książka miała być intensywnie niepokojąca, przenikająca wprost do krwiobiegu czytelnika. To znak rozpoznawczy autorki, która fenomenalnie potrafi bawić się klimatem. Tutaj co prawda mrok nie był tak intensywny jak tego oczekiwałam, ale nie zważyło to na odbiorze całości, która bardzo przypadła mi do gustu. Historia dyktowana głębokimi emocjami nie tylko pozwoliła mi odpowiednio wgryźć się w świat przedstawiony, ale przede wszystkim zbliżyć oraz utożsamić z główną bohaterką. Bardugo pisze dość oryginalnym językiem, niektórzy określą go wręcz jako suchy, ale dla mnie to błędna interpretacja słów mających podwójne znaczenie. Warto bowiem wczytywać się w treść, szukać tego co ukryte na drugim planie, podjąć wyzwanie i szukać wskazówek a wówczas dostrzeżemy inteligencję autorki.

Akcja powieści rozgrywa się w Hiszpanii podczas Złotego Wieku. Luiza pada ofiarą intrygi i musi wykorzystać swój dar, by utorować drogę do królewskiego dworu dla kobiety, która na to nie zasłużyła. Sama zaczyna również dostrzegać zakamarki zupełnie nowego dla niej świata. Wmanewrowana w liczne sekrety, postawiona pomiędzy magią a mistyfikacją, otoczona bolesną historią będzie musiała zmierzyć się z własnymi oczekiwaniami i przewartościować priorytety. Czy uda jej się to zrobić w odpowiednim momencie? O tym musicie przekonać się sami!

Autorka próbowała osadzić fabułę na motywach historycznych. Z jednej strony doceniam pomysł, z drugiej zabrakło mi konkretnych faktów, które dopełniłyby całości. Było dobrze, ale mogło być lepiej, bardziej intensywnie, ponieważ musiała doszukać pewnych informacji w internecie, by móc lepiej rozeznać się w temacie. Będę jednak sprawiedliwa, ponieważ autorka sięgnęła po fantastykę, nie historię, więc motyw główny faktycznie mnie do siebie przekonał. Nieprzeciętna moc dyktuje warunki losów trzech kobiet na kartach tej powieści a każda z nich poszukiwać będzie własnego miejsca w świecie, tożsamości oraz uznania, niekoniecznie pokrywając to z zasadami moralnymi. Autorka nie narzuca nam jednak tego co myśleć, pozwala na wydawanie własnych osądów i zaangażowanie się w treść, by opowiedzieć się po wybranej stronie i trzymać kciuki za tą postać, która okaże się nam najbliższa. Najbardziej przypadła mi do gustu nieoczywista kreacja bohaterek, które miały skłonność do popełniania błędów, były bardzo ludzkie, ani czarne, ani białe.

"Familiar" to nieszablonowa historia dedykowana fanom twórczości autorki oraz tym, którzy lubią książki wymykające się pewnym zasadom. Jest inna, zarówno w treści jak i stylu, ale nie znaczy, że gorsza. Wręcz przeciwnie. Spędziłam w towarzystwie bohaterów wiele owocnych wieczorów, moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach a niespieszna akcja pozwoliła spojrzeć na wydarzenia z każdej możliwej strony. Jeśli więc szukacie lektury kładącej nacisk na klimat, pisanej w fantazyjny sposób, dającej do myślenia - polecam.

poniedziałek, 9 czerwca 2025

"Szanta" Wojciech Wójcik

 
"Szanta" Wojciech Wójcik, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 540

 

Dwa ciała. Jedna legenda. I morderca, który nie cofnie się przed niczym.

 

Wojciech Wójcik wkracza na scenę z przytupem, by po raz kolejny zawładnąć nią bez reszty. Mam wrażenie, że każda jego nowa powieść podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej, serwując nam moc niezapomnianych atrakcji.

Oto kryminał, w którym każdy ruch postaci ma znaczenie. Już na wstępie uderza w nas mocny, mroczny klimat a kolejno przerzucane strony przywołują liczne tajemnice na które odpowiedzi nie zawsze natkniemy się po drodze. Domysły, gra słów a także mocny nacisk na wiarygodność przenoszą nas do w pełni dopracowanej historii od której nie można się oderwać. Autor pisze plastycznie, odwołuje się do skrajnych emocji, żongluje faktami, motywami, kreuje niezwykle złożonych bohaterów. I nie są to żadne przechwałki, po prostu zauważalnie trzyma w dłoniach talent, który potrafi przelać na karty swojej powieści i tym samym przekonać do siebie każdego czytelnika, nawet jeśli ten do tej pory sądził, że kryminały nie są dla niego. 

Na Mazurach tragedia goni tragedię. Najpierw ktoś odnajduje zwłoki profesora, miesiąc później ginie kierowniczka nowego muzeum. Były policjant Hubert Lange odnajduje nad jeziorem niecodzienne znalezisko a atmosfera zaczyna gęstnieć. Wszystko wskazuje na zaplanowane działania a nie tragiczny przypadek. Chociaż wplątane w sprawę zostają pewne żeglarskie legendy to morderca jest zdecydowanie prawdziwy i nie spocznie, nim nie osiągnie celu. Tylko do czego tak naprawdę dąży?

Bardziej koncentrujemy się na przeszywającym do szpiku kości klimacie aniżeli brutalności mordercy. Autor pokazuje, że można tupnąć nogą nie wykorzystując do tego hektolitrów krwi. Buduje Mazury niczym drugoplanowego bohatera mającego coś do powiedzenia w całej tej historii, pobudza naszą wyobraźnię, wprowadza detale dopełniające dzieła. Tuż po tym nasza uwaga podąża w stronę bohaterów, jednych naznaczonych trudną przeszłością, mierzących się z bolesnymi demonami. Innych trudnych do rozgryzienia, którzy wydają się wiedzieć więcej niż chcą powiedzieć. W ten sposób nieustannie analizujemy kto może być prowodyrem wszystkich zdarzeń zatapiając się w morzu domysłów, gdy każdy kolejny rozdział niespiesznie snuć będzie własną szantę idealną do własnej interpretacji.

"Szanta" to nie tylko podziwu godny kryminał, ale także analiza człowieczeństwa. Postacie odegrają w fabule kluczową rolę i to oni będą motorem napędowym. Co z tego wyniknie musicie przekonać się sami, ale warto po drodze zatrzymać się na moment, przyjrzeć lepiej Hubertowi i Jagodzie, którzy odmienni w swojej naturze przedstawiali angażującą narrację. Wojciech Wójcik prowadzi nas przez wielowymiarową historię pełną podszeptów oraz ukrytych znaczeń, która nie wypuszcza nas ze swoich ramion nawet po zamknięciu ostatniej strony. 

niedziela, 8 czerwca 2025

"Dzieciołap" Agnieszka Miela

 
"Dzieciołap" Agnieszka Miela, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 424

 

Jedynie naznaczeni przez śmierć są w stanie ocalić żywych. 

 

Nie przemawiał do mnie ten tytuł. Dosłownie. Opis z okładki natomiast całkowicie mnie kupił. Podobnie jak nazwisko autorki, która już niejednokrotnie udowodniła, że trzyma w swoich dłoniach wyjątkowy warsztat. Zabrałam się więc za lekturę a ta mnie wprost oczarowała!

To zupełnie nieoczywista fabuła, wymykająca się schematom, kreująca własne standardy. Pisana silnymi emocjami, opierająca się na dwuznacznościach. Gęsty klimat prowadzi nas w stronę niepewności, ponieważ to co wydarzy się za rogiem zależy wyłącznie od fantazji autorki. A jest ona ogromna. Świat przedstawiony, jego zasady, własne zakamarki podsycają wyobraźnię czytającego, w pełni go angażują, zbliżają do losów bohaterów, którzy ani przez moment nie są nam obojętni. Połączenie kryminalnych momentów z elementami fantastyki przełożyło się na moc atrakcji, by na ponad czterystu stronach prowadzić ekscytującą grę pełną ślepych zaułków.

Przenosimy się do Ścieków, gdzie życie dzieci nie ma żadnego znaczenia. Chociaż wiele z nich ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, nikt nie jest zainteresowany rozwiązaniem tej zagadki. Jedynie Samuel Reilig, wyrzutek, odmieniec, decyduje się stawić czoła nieznanemu. Mając u boku Roan, demoniczną istotę zamkniętą w ciele dziecka podążą drogą pełną pułapek. Jak to się skończy? O tym musicie przekonać się sami!

Przygoda ekscytująca i niezwykle mroczna! Demoniczna, jak występujące w niej istoty a jednak przedstawiona w nader realistyczny sposób. Momentami dreszcze przebiegały mi po skórze a ja nie miałam ochoty odkładać tej książki choćby na moment. Pisana z pasją oddaje wszystkie detale, by stworzyć rozległy świat i postawić na głęboką istotę niebezpieczeństwa. Fascynowało mnie wszystko, od wiszącej w powietrzu zagadki przez charyzmatyczne sylwetki postaci a płynnie przeplatająca się mnogość wątków pobudzała moje szare komórki do intensywnej pracy. Do samego końca nie wiedziałam czego mogę się spodziewać w finale i nawet nie miałam ochoty przewidywać potencjalnego rozwiązania, ponieważ najważniejsza była dla mnie kwintesencja samej przygody, która w tej książce osiągnęła powalający na kolana poziom.

"Dzieciołap" to obowiązkowa propozycja dla wszystkich poszukujących powiewu świeżości oraz oryginalności. Książka wyróżniająca się z tłumu, odwołująca się do wielu momentów, tych smutnych i zabawnych, nostalgicznych oraz ukazujących potrzebę akceptacji, zrozumienia, miłości. Agnieszka Miela napisała niezwykle złożoną opowieść z licznymi wartościami na drugim planie, która z każdą kolejno przerzuconą stroną oszałamia bardziej. Nie piszę o tym wszystkim bez powodu - przeczytajcie, koniecznie!

sobota, 7 czerwca 2025

"Gra w kości" Elżbieta Cherezińska

 
"Gra w kości" Elżbieta Cherezińska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 408

 

Uznaje się, iż święci się nie psują – kto się odważy sprawdzić? 

 

Elżbieta Cherezińska, autorka wielu pasjonujących powieści historycznych, wkracza na scenę z nową propozycją. Intryguje, daje do myślenia, zapewnia kilka wieczorów niegasnącej przygody.

Kiedyś ten gatunek kojarzył mi się z suchymi faktami i nudnymi momentami. Dopiero proza autorki odmieniła moje podejście do tematu. Powoli przeczytałam wszystko co wyszło spod jej pióra i dzięki temu czuję się bogatsza nie tylko w nową wiedzę, ale i literackie doświadczenia. Każda jej lektura jest fabularną wędrówką, nastawioną na ciekawe momenty oraz konkretne emocje, więc nie inaczej jest w powyższym tytule, który również może pochwalić się wysokim poziomem. "Gra w kości" jest wznowieniem, więc mogliście już wcześniej mieć z nią do czynienia, uważam jednak, że warto przeczytać ją jeszcze raz, ponieważ jest jedną z tych książek, które za każdym razem uczą czegoś nowego. Natomiast dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać twórczości autorki nowa szata graficzna jest idealnym pretekstem do współpracy.

Otto III przejął władzę w chrześcijańskim świecie. Ma zaledwie dwadzieścia lat a jego sława sięga daleko poza granice. Od najmłodszych lat wychowywany był jak przywódca. Dziś ma już dość swojej roli. Bolesław Chrobry jest jego przeciwieństwem. Mając trzydzieści trzy lata potrafi idealnie poprowadzić pertraktacje w stronę sojuszu. Lubi mocne wrażenia, kobiety i pokonywanie własnych granic, więc nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć zamierzone cele. Jak potoczą się losy obu postaci? Kto okaże się zwycięzcą a kto przegranym?

Śledzimy dwa światy, dwa różne podejścia do tematu. Obserwujemy kształtowanie charakteru na bazie znanej nam historii, doceniamy wszystkie poruszone problemy, motywy oraz wyzwania czyhające na młodych władców. Nie czujemy się przytłoczeni ilością zdarzeń, nie dostrzegamy nawet zwiększonego historycznego wydźwięku. Wręcz przeciwnie, dostrzegamy aż nazbyt aktualne tematy wojny, politycznych zagrywek, potrzebę blichtru oraz zatracenie człowieczeństwa. Niezwykle dokładna, oparta na przestrzeni lat analiza zmian Ottona i Bolesława łączy się z realiami historycznymi, głębokimi emocjami czy konfrontacją z religią wyznaczającą własne wartości. I chociaż wydaje się to wszystko kierowane jedynie w stronę przekonanego do gatunku czytelnika, wcale tak nie jest, każdy odnajdzie tutaj bowiem coś dla siebie.

"Gra w kości" to niepowtarzalna lekcja historii przedstawiona w nietuzinkowy sposób. Intrygująca, dająca do myślenia, pozwalająca popuścić wodzę fantazji. Elżbieta Cherezińska uderzyła w fakty historyczne współczesnością co zaowocowało nieprzerysowaną, szczerą, ekscytującą opowieścią. Czy polecam? Obowiązkowo! Gdyby tak nauczano w szkołach bylibyśmy wewnętrznie bogatsi o wiedzę, która nie ucieknie nam z głowy nim dwa razy się zakręcimy. Cała proza autorki warta jest bliższego poznania, ponieważ trzyma wysokim poziom i ani na moment nie zwalnia tempa.

piątek, 6 czerwca 2025

"Drugie dno" Klaudia Muniak

 
"Drugie dno" Klaudia Muniak, Wyd. Czwarta Strona, Str. 320

 

Prawda jest jak jaskinia. Im głębiej w nią wchodzisz, tym staje się mroczniejsza.

 

Klaudia Muniak, autorka wielu twarzy, mistrzowsko radzi sobie w każdym gatunku. Jej romantyczne opowieści przepełniają nasze serca, jej thrillery budzą lęk przerażenia. Tym razem sięgamy po tą drugą opcję i zachwycamy się intensywnym wydźwiękiem "Drugiego dna".

Nie mogę przejść obojętnie obok najważniejszej informacji: autorka poza intrygująco przedstawioną fabułą na drugim planie pokazuje istotę pracy górskich ratowników. Robi to w sposób nienachalny a przez co jeszcze silniej daje do myślenia. Przyznaję, że bardzo pozytywnie mnie tym zaskoczyła, ponieważ w nieoczywisty, nienachalny sposób zaprosiła nas do zatrzymania się, przeanalizowania pewnych faktów, próby odnalezienia człowieka w drugim człowieku. Tuż po tym warto wspomnieć o samej istocie thrillera, o podszeptach jakie dostrzegamy, niepewności kryjącej się wraz z kolejno odkrytymi faktami. Przerzucamy kolejne stroni zafascynowani wszystkim co dzieje się dookoła a za wypieki na twarzy odpowiedzialna jest wszechobecna realność.

Ratownicy GOPR otrzymują dramatyczne zgłoszenie. Ktoś prosi o interwencję w Studni Szpatowców. Marietta Wejman jest przerażona tym co odkrywa na miejscu. I chociaż najchętniej zapomniałaby o wszystkim, to podkomisarz Łukasz Zaborowski angażuje ją w rozwiązanie tych nietypowych zdarzeń. Śledztwo oparte będzie na lokalnych legendach a niedomówienia oraz zatajone przez mieszkańców fakty sprzyjać będą atmosferze grozy.

Co powieście na historię pełną podszeptów oraz labiryntów z licznymi ślepymi zaułkami? Szukacie lektury nietuzinkowej, innej niż wszystkie, z przenikającym do krwi mrocznym klimatem? Doskonale! Klaudia Muniak żonglując ryzykowanymi zagrywkami prowadzi nas przez płynnie przeplatające się motywy, nawiązuje do istotnych współczesnych kwestii jednocześnie prowadząc próbę rozwikłania zagadki pewnej przerażającej jaskini. Wplątuje w to wiarygodnych, złożonych bohaterów, przekonuje do swojej książki przeprowadzonym researchem, bawi się z nami w pościg za nieuchwytnym. To thriller psychologiczny utrzymany na najwyższym poziomie, wymykający się schematom gatunku i bardzo nam bliski, ponieważ rozgrywający się w scenerii, którą znamy, w której sami mogliśmy się znaleźć.

"Drugie dno" pochwalić się może niepokojącym klimatem oraz zaangażuje nasz szare komórki do intensywnej pracy. Wraz z bohaterami będziemy mierzyć się z legendami, zastanawiając się na ile jest w nich prawdy. Klaudia Muniak pochwyci nas w swoje objęcia nie wypuszczając do ostatniej strony a nawet długo później będziemy rozmyślać o tym co się wydarzyło. Jeśli poszukujecie więc lektury pełnej ukrytych znaczeń, w sam raz do poczytania późnym popołudniem - zdecydowanie polecam!

czwartek, 5 czerwca 2025

"Napastnik" Ana Huang

 
"Napastnik" Ana Huang, Tyt. oryg. The Striker, Wyd. Czwarta Strona, Str. 560

 

Jest jedyną kobietą, której pragnie... i jedyną, której nie może mieć. 

 

Romans sportowy nigdy się nie nudzi, szczególnie, gdy napisany jest przez doświadczoną autorkę. Ana Huang może więc pochwalić się patentem na zatrzymanie przy sobie czytelnika a jej historia nosi wszelkie znamiona elektryzującej lektury.

Pisana lekko, serdecznie, z nastawieniem na dobrą zabawę. Nie jest to lektura z morałem choć porusza pewne kluczowe wartości. Wyróżnia się na tle tłumu, płynie swoim rytmem, koncentruje się wokół silnych emocji, które uderzają w głównych bohaterów znienacka. Wszystko oprószone realnością zdarzeń oraz tendencją do licznych romantycznych scen otula nas swoimi ramionami gwarantując silne przeżycia. Autorka nie pierwszy raz pozytywnie mnie zaskakuje, więc cieszę się, że jej dobra passa trwa a towarzystwo wykreowanych przez nią postaci jest nieocenioną przygodą do której ma się ochotę wracać po ciężkim dniu różnorodnych obowiązków.

Asher Donovan to legenda sportu, prawdopodobnie najlepszy piłkarz na świecie. Niestety jest lekkomyślny i swoimi czynami sprowadza na siebie spore kłopoty. Będzie zmuszony poprawić relacje ze swoimi sportowym wrogiem a pomóc w tym będzie miała Scarlett DuBois, jego nowa trenerka. Obydwojgu niekoniecznie podoba się nowa współpraca. Ale co mogą zrobić? Będą zmuszeni zacieśnić więzy a te zaskakująco blisko przypominać będą emocjonalną rozgrywkę. Czy uda im się pogodzić oczekiwania z prozą życia? A może czeka na nich coś zupełnie nowego?

Chociaż nie ma tutaj zaskakujących zwrotów akcji a przebieg fabuły dość łatwo przewidzieć to czytelnik nie czuje się rozczarowany tym co otrzymał. Wręcz przeciwnie. Wraz z bohaterami pokonujemy kolejne przeciwności i próbujemy nazwać towarzyszące im emocje. Samego sportu jest tutaj jak na lekarstwo, buduje on jedynie odpowiednie tło a my w pełni koncentrujemy się wokół spraw sercowych. Dla mnie takie rozwiązanie się sprawdziło, nie odrywałam swojej uwagi w stronę piłki nożnej, która nigdy nie była moją mocną stroną a po prostu mogłam podelektować się obserwacją zmian zachodzących w bohaterach czy analizą posiadania stratusu sławy w konfrontacji z własną prywatnością. 

"Napastnik" to idealna lektura po ciężkim dniu, która relaksuje, pozwala popuścić wodze wyobraźni i jednocześnie angażuje w losy bohaterów. Serdeczna, otwarta na czytelnika, świadomie pokonująca kolejne problemy w drodze do odnalezienia pełni szczęścia. Ana Huang sięga po sport napędzający adrenalinę, zmienia piłkę nożną na szybkie samochody, pokazuje jak błędne decyzje doprowadzają do konsekwencji. Nie moralizuje a po prostu pozwala swobodnie płynąć swojej opowieści składając na nasze dłonie idealnie odprężającą fabułę.

środa, 4 czerwca 2025

"Czas zatrzymany" Maja Lunde

 
"Czas zatrzymany" Maja Lunde, Tyt. oryg. Lukkertid, Wyd. Literackie, Str. 304

 

Świat, w którym nikt nie umiera ani się nie rodzi. 

 

Jakże piękna i trudna jednocześnie jest nowa książka Mai Lunde. Niespotykana, jedyna w swoim rodzaju. Bardzo mocno dająca do myślenia.

Uważam, że każdy powinien dać tej książce szansę, bez względu na literackie upodobania. Jest wymagająca i najlepiej czytać ją przez kilka wieczorów, by odpowiednio zapoznać się z treścią, ale gwarantuję, że odwdzięczy się Wam przemyśleniami wartymi zapamiętania. Przekaz jest tutaj ukryty tuż pod powierzchnią i równie istotny co sama fabuła, która pisana z pasją, zaangażowaniem oraz na bazie odpowiednich, silnych emocji, hipnotyzuje czytelnika na długo po zamknięciu ostatniej strony. To nostalgiczna fabuła, niespieszna, uderzająca w odpowiednie punkty, by zatrzymać nas na chwilę, wzbudzić zainteresowanie, zaprosić do interakcji. 

Jenny cieszy się z możliwości przebywania u boku najbliższych. Doświadczyła cudu, gdy w ostatnim stadium raka czas dookoła się zatrzymał. Nie tylko dla niej, ponieważ w zwykły czerwcowy wtorek ziemia wzięła głęboki wdech. Nikt nie umierał. Nikt się nie rodził. Jakob i Lisa oczekiwali dziecka, ale płód nie mógł rozwijać się w takie sytuacji. Otto podążył za pasją, ale tęsknota nie dawała mu ukojenia. Media mają własną teorię na obecną sytuację, ale czy to czas, by snuć przypuszczenia czy może wyciągać wnioski?

Fabuła pokazuje plusy i minusy tej samej decyzji rozpatrywanej na przestrzeni kilku pojedynczych jednostek. Każdy z nas ma własne potrzeby, ambicje i marzenia, więc każdy z nas inaczej podchodzi do danego tematu. Autorka rewelacyjnie poprowadziła tutaj motyw psychologiczny nie udzielając żadnych jasnych odpowiedzi, ponieważ to do czytelnika należało wyciągnięcie własnych wniosków. Tym sposobem nie czułam się atakowana treścią czy narzucanymi zasadami a z przyjemnością przewracałam kolejne strony, by jak najlepiej zrozumieć dylematy moralne postaci i decyzje ich działań. Pojawiły się momenty zadumy, wzruszeń, chwile szczerego uśmiechu a także analiza nieśmiertelności w bardzo szerokim ujęciu. Autorka ukazuje człowieka narzucającego ograniczenia wobec wszechświata czy natury, nie znając konsekwencji takich czynów. I nawet jeśli pisze o tym w swoim charakterystycznym lekkim tonie, jej książka ma niesłychanie silny wydźwięk.

"Czas zatrzymany" to nostalgiczna opowieść o nieodwracalności podejmowanych decyzji, o ludzkiej naturze skorej do silnego egoizmu. Książka niełatwa w odbiorze, ale tak pięknie przedstawiona, że każdy czytelnik wyciągnie z niej odpowiednią lekcję. Muszę przyznać, że ze wszystkich lektur Mai Lunde właśnie ten tytuł uderzył we mnie najmocniej a przecież myślałam, że po "Historii Pszczół" już nic mnie nie zaskoczy. Zdecydowanie, w pełni świadomie, poleca wszystkim - nie zapomnicie tej przygody przez długi czas.

wtorek, 3 czerwca 2025

"Nie bierz nic z takich miejsc" Przemysław Borkowski

 
"Nie bierz nic z takich miejsc" Przemysław Borkowski, Wyd. Czwarta Strona, 320

 

Przeszłość nie umiera. Czeka na odpowiedni moment. 

 

Bardzo lubię prozę Przemysława Borkowskiego za jego lekkość tworzenia. Autor kryminałów z dreszczykiem potrafi odpowiednio pobudzić moją wyobraźnię oraz w odpowiednich momentach wzbudzić szok czy niedowierzanie. Z przyjemnością więc sięgnęłam po jego najnowsze dzieło i śmiało mogę stwierdzić, że "Nie bierz nic z takich miejsc" trzyma odpowiedni poziom.

To historia opierająca się na współczesnych czasach, pokazująca ucieczkę społeczeństwa w stronę medialnych fascynacji. Autor sięgając po aktualne tematy zbudował fabułę, która bardzo szybko łapie kontakt z czytelnikiem i zaprasza go do odkrywania nowych faktów związanych z losami bohaterów. Na przestrzeni ponad trzystu stron dzieje się zaskakująco dużo, motywy płynnie się przeplatają a dynamiczna akcja napędza dodatkowe emocje. To zatem idealna propozycja dla fanów gatunku, którzy lubią w pełni oderwać myśli od codziennych obowiązków na rzecz wydarzeń z którymi łatwo się utożsamić. 

Marcin i Dominika prowadzą kanał na YouTube na którym ukazują swoje eksploracje opuszczonych miejsc. Nie spodziewają się, że pewnego dnia odwiedzą kaplicę położoną w głębi lasu, zabiorą z niej pewien przedmiot i wzbudzą trudne do wyjaśnienia zdarzenia. Przyjdzie im odpowiedzieć na pytanie kim był tajemniczy ksiądz Krystian i dlaczego należy powiązać go z mrokiem kryjącym się w murach starej kaplicy. Nadciągnie niebezpieczeństwo niewidoczne gołym okiem, które być może pokona determinację bohaterów.

Oto przed nami thriller grozy pełen podszeptów oraz ukrytych znaczeń. Razem z Marcinem oraz Dominiką będziemy wystawieni na emocjonalną próbę a dreszcz niepewności otuli nas swoimi ramionami. Autor miał dobry pomysł, który umiejętnie zrealizował krok po kroku i chociaż z chęcią odnalazłabym tutaj większą ilość ekscytujących momentów grozy to i tak czuję się usatysfakcjonowana przedstawionym rozwiązaniem. Dużą rolę odgrywa tutaj napięcie odpowiednio wpływające na naszą wyobraźnię a tuż po nim widzimy bohaterów, wykreowane osoby z krwi i kości, zdolne do pomyłek, świadome konsekwencji, idealne do utożsamiania się z ich losami. Coś potrafimy przewidzieć, w innym momencie czujemy się miło zaskoczeni i tym sposobem otrzymujemy solidną porcję przygody, która pozwala odpłynąć wyobraźnią w sam środek mrocznego lasu.

"Nie bierz nic z takich miejsc" to ciekawe połączenie gatunkowe, które zaowocowało lekturą pełną pułapek. Przemysław Borkowski otwiera przed nami drzwi do nieznanego, serwując porcję silnych emocji, które idealnie dopełniają dzieła. Jeśli poszukujecie lektury, która pozwoli odetchnąć po ciężkim dniu i sprawdzi się jako odpowiedni czasoumilacz na kilka leniwych wieczorów - zdecydowanie polecam! Każdy odnajdzie w tej lekturze coś dla siebie.

poniedziałek, 2 czerwca 2025

"Piaseczniki" George R.R. Martin

 
"Piaseczniki" George R.R. Martin, Tyt. oryg. Sandkings, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 632

 

Piaseczniki to futurystyczne preludium do chaosu.

 

Inny świat wykreowany przez George'a R.R. Martina również zasługuje na uwagę. Okazuje się bowiem, że autor potrafi idealnie oddać to co zamknięte w jego głowie, serwując czytelnikom moc niezapomnianych wrażeń.

To nie jest pełnowymiarowa treść a zbiór opowiadań odnoszących się do innej krainy stworzonej przez autora. Jednak nie czuć w tym żadnego podziału, ponieważ całość wybrzmiewa oryginalnym klimatem a historie przenikają się wzajemnie tworząc unikalną całość. Martin doskonale wiedział jak poruszyć wyobraźnię każdego fana science fiction, raz za razem przywołując pomysłowe sceny, emocjonalne treści oraz bohaterów idealnych do głębszej analizy. Całość pisana jest z pasją oraz pełnym zaangażowaniem, już od pierwszych stron widać solidny trud włożony w dopracowanie a dodatkowo plastyczny język, lekkość budowania wartościowych przekazów czy sama sposobność budowania treści opartej na wielu współczesnych problemach zdecydowanie przemawiają na korzyść opowiadań.

Hasło z okładki głosi, że "Piaseczniki" to najlepsza antologia spod pióra pisarza. Postanowiłam sama to sprawdzić, ponieważ już od dawna krótka forma jest dla mnie idealną formą relaksu. I uważam, że lepiej trafić nie mogłam. Simon Kress, główny bohater, prowadził mnie przez swoje przygody z pełnym zaangażowaniem, pozwalał utożsamić się z własnymi słabościami oraz problemami a także wystawił na niebezpieczeństwo, ponieważ był zagorzałym kolekcjonerem drapieżnych stworzeń. Szukając nowych okazów trafił na tytułowe piaseczniki i tak otworzył drzwi do świata pełnego wyzwań. 

Co prawda fabuły będą odwoływać się także do innych bohaterów, ponieważ tom liczący sobie ponad sześćset stron został wzbogacony w wiele pomysłowych opowiadań autora, ale te ukierunkowane w stronę Simona zdobyły moje największe uznanie. Nie mogę natomiast umniejszać pracy Martina, ponieważ całość czyta się z rosnącym zainteresowaniem czy nie małą fascynacją, gdy przenosimy się w daleką przyszłość czy odwiedzamy nowe planety. Wszystko w tej książce może się wydarzyć a spodziewać się można jedynie niespodziewanego, ponieważ wszechświat z zachłannością porywa nas w swoje objęcia. Niebywale pomysłowa, oryginalna oraz zrywająca z przyjętymi schematami treść gwarantuje moc atrakcji każdemu poszukiwaczowi literackich skarbów. Ze wszystkich pozytywnych aspektów tej książki na koniec wyróżnię klimat, mroczny, duszny, gęsty, który napędzał maszynę zdarzeń nastawionych na konkretną rozrywkę.

"Piaseczniki" idealnie pokazują wszelkie zalety prozy science fiction. Na kartach tej powieści czeka nas niezapomniana przygoda odkrywająca ponadczasowe wartości, odwołująca się do otaczających nas prawd a także umożliwiająca głębszą analizę działań postaci. To książka, którą odłożyć choćby na moment a jednak warta dawkowania przez wiele wieczorów, ponieważ przyjemność płynąca z każdej kolejno przerzuconej strony zdobywa uznanie naszej wyobraźni. Jeśli nie jesteście zatem przekonani do zbiorów opowiadań, powyższy tytuł szybko rozwieje wszelkie wątpliwości. 

niedziela, 1 czerwca 2025

"Czyhający w progu" H.P. Lovecraft, August Derleth

 
"Czyhający w progu" H.P. Lovecraft, August Derleth, Tyt. oryg. The Lurker at the Threshold, Wyd. Albatros, Str. 188

 

Granice świata to tylko iluzja, tuż za progiem czai się niewyobrażalna groza… 

 

Nie ma doświadczonego czytelnika, który nie słyszałby o prozie H.P. Lovecrafta. Jego historie niosą ze sobą echa mroku, które przekazywane z pokolenia na pokolenie, wyznaczają nowe szlaki dla tych, którzy szukają motywów ukrytych na wielu planach. 

Krótka, ale jakże treściwa oraz bogata w emocje lektura porywa nas w swoje objęcia i kieruje w stronę niezapomnianej przygody. Pisana z pasją, co wyczuć można już na wstępie, oddaje to co najlepsze w prozie autora oraz buduje charakterystyczny dla jego pióra mroczny, gęsty klimat. Niepewność otacza nas z każdej strony potęgując niewiedzę w stosunku do kolejnych wydarzeń i jednocześnie pobudzając nasze szare komórki do intensywnej pracy. Nie milkną tutaj ponadczasowe echa poruszanych wartości, nie milknie lęk wywoływany głęboko w naszych sercach, ponieważ jak powiedział sam Stephen King, Lovecraft wybitnie tworzył atmosferę grozy na bazie samych domysłów.

W lasach Massachusetts znajduje się zrujnowana posiadłość, która przyciąga Ambrosea Dewarta. Będzie on chciał przywrócić jej dawną świetność, nie spodziewając się napotkanych po drodze przeciwności. Odnajdzie list ze wskazówkami swojego dziadka, by nigdy nie wpuszczać tych, którzy czają się na progu. Zaintrygowany nowymi faktami Ambrose będzie drążył temat, by zrozumieć, że tuż pod powierzchnią czają się mroczne istoty gotowe do przekroczenia wszelkich granic. 

To fabuła zagadka, pełna podszeptów, podprogowych przekazów, pełna niespodzianek wzbudzających zachwyt czytającego. Pisana przy współpracy z Augustem Derlethem, który po śmierci Lovecrafta poszerzał jego wizje za sprawą posiadanych notatek, ale nie umniejsza to dzieła głównego twórcy. Kluczową formą są emocje uderzające w nas z każdej strony, podsycające wrażenia, pobudzające do pracy wyobraźnię, zapraszające do analizy demonów z jakimi mierzy się główny bohater. Czytamy o ludzkich słabościach, ciekawości wystawiającej Ambrosea na wielką próbę, o popełnionych błędach oraz związanych z nimi konsekwencjach. I chociaż historia liczy sobie niespełna dwieście stron, żyje w naszej głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony, gdy istoty czające się na progu w połączeniu z niezwykłą głębią świata przedstawionego raz za razem zaskakują oryginalnością.

"Czyhający w progu" to porywająca opowieść nie tylko dla fanów autora, ale dla wszystkich miłośników dobrze skonstruowanej powieści grozy. Idealna do poczytania leniwym popołudniem, najlepiej tuż przed snem, by zagwarantować sobie odpowiednie nocne wrażenia. Bardzo dobrze przedstawiona, silna emocjonalnie oraz podążająca drogą mrocznego klimatu, niepewna, bazująca na ludzkich słabościach, idealna do głębszej analizy. Echa twórczości H.P. Lovecrafta nie cichną a my z przyjemnością sięgamy po wszelkie jego prace, za każdym razem odkrywając coś nowego.