Tytuł: Powód by oddychać
Tytuł oryginału: Reason to Breathe
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 384
PREMIERA! 24 września 2014r.
Emma mieszka w zamożnym miasteczku w stanie Connecticut. Na pozór wiedzie normalne życie, zbliżone do jej rówieśników. Ale Emma jest dobra w sprawianiu pozorów. Stara się jak tylko może zakrywając blizny i siniaki, naciągając długie rękawy i przywołując na usta wymuszony uśmiech. Wydawałoby się, że w wielkiej społeczności miasteczka zginie w tłumie, gdzie ludzkie umysły zaprzątnięte są plotkami na temat sąsiadów. Jednak tam gdzie dzieje się źle, zawsze znajdzie się ktoś by to z chęcią nagłośnić. Walka o pozorną perfekcję zaczyna słabnąć, kiedy na horyzoncie pojawia się pewien chłopak. Co raz bardziej zbliża się do Emmy, która musi podjąć trudną decyzję - wyjawić swój długo skrywany sekret czy zrezygnować z miłości. Czy cena ryzyka jest tego warta?
"Opierałam się przed podjęciem tej decyzji, ale przecież od początku miałam świadomość, że kiedyś trzeba będzie stawić jej czoło."
Emma nigdy nie przestała marzyć o wolności i snuć planów o przyszłości wolnej od bólu nie tylko fizycznego, ale i - najgorszego z możliwych - psychicznego. Nie wie czy sobie poradzi i podejrzewa, że nie zasługuje na nic lepszego, ale wie, że musi spróbować, bo tylko nadzieja daje jej siłę. Poza domem dziewczyna jest chodzącą perfekcją - szkoła, dodatkowe zajęcia czy sport - nic nie stanowi dla niej problemu. Ale w miejscu gdzie powinna czuć się bezpiecznie perfekcja opada. Emma mieszka u wujostwa, które nie zna granic w znęcaniu się nad dziewczyną. I chociaż ma dopiero szesnaście lat, wie że dla dobra swojego małego kuzynostwa lepiej nic nie mówić.
Tempo książki nie wszystkim przypadnie do gustu. Akcja toczy się powoli i z naciskiem akcentuje monotonie życia głównej bohaterki, która robiąc dobrą minę do złej gry, nie dostrzega przemijającego życia. Te same spotkania, te same powtarzane słowa, w kółko te same kłamstwa. Tylko jedno w tej lekturze się nie powtarza - ciotka Carol nie gustując w powtarzalności swoich czynów wymyślała co raz to nowe sposoby na znęcanie się nad dziewczyną, które w drastyczny sposób odtwarzają się w wyobraźni czytelnika z okrutną dokładnością. Ale tam gdzie zło, zawsze jest szansa na chwilę względnego szczęścia u boku powolnie kiełkującej miłości. Pojawia się Evan, w zaskakujący sposób potrafiący odwrócić myśli dziewczyny i zwrócić je choć na krótki czas na spokojne tory. Tylko, czy w sercu dziewczyny jest jeszcze miejsce na miłość?
Pierwszy tom serii "Oddechy" z pierwszoosobową narracją.
"Uległam [...]. Poddałam się ciemności."
"powód by oddychać" to książka do granic możliwości przepełniona bólem. Jak dla mnie to jedna z lepszych książek dla młodzieży nowego gatunku "N/Y Adult", bo dotyka prawdziwej tragedii, nie - tak jak w wielu przypadkach - wewnętrznych rozterek nastolatków. Może nie jest to idealnie dopracowana stylistycznie lektura, a fabuła nie rusza z kopyta już w pierwszym rozdziale, ale czy zawsze o to właśnie chodzi? Osobiście poczułabym się oszukana, gdyby w tym przypadku właśnie tak było. To książka, która ma wstrząsnąć do granic możliwości, a zatem musi być bezczelnie prawdziwa i wolna, by każdym słowem trafić do czytelnika z niezachwianą precyzją. Ta książka po prostu rozszarpała mi serce, a łzy wstrzymały oddech. Jednak w głębi tego wszystkiego odnalazłam nadzieję i powód, by znowu oddychać.
"powód by oddychać" to książka do granic możliwości przepełniona bólem. Jak dla mnie to jedna z lepszych książek dla młodzieży nowego gatunku "N/Y Adult", bo dotyka prawdziwej tragedii, nie - tak jak w wielu przypadkach - wewnętrznych rozterek nastolatków. Może nie jest to idealnie dopracowana stylistycznie lektura, a fabuła nie rusza z kopyta już w pierwszym rozdziale, ale czy zawsze o to właśnie chodzi? Osobiście poczułabym się oszukana, gdyby w tym przypadku właśnie tak było. To książka, która ma wstrząsnąć do granic możliwości, a zatem musi być bezczelnie prawdziwa i wolna, by każdym słowem trafić do czytelnika z niezachwianą precyzją. Ta książka po prostu rozszarpała mi serce, a łzy wstrzymały oddech. Jednak w głębi tego wszystkiego odnalazłam nadzieję i powód, by znowu oddychać.
Ocena: 5/6
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria.
Też dziś umieszczę recenzje tej książki, ale na razie się ''pisze'' :) Wiem, że akcja nie jest może zbyt żwawa, ale i tak cała ta historia poruszyła mnie dogłębnie.
OdpowiedzUsuńLiczyłam, po licznych zapowiedziach, że będzie to dobra książka. I widzę, że jest po Twojej recenzji. Chętnie więc się skuszę.
OdpowiedzUsuńI to jest dobra wiadomość. Może książka pociągnie za sobą kolejne nieco ambitniejsze młodzieżówki :) Wszystko w rękach czytelników.
OdpowiedzUsuńOjej, Ty też? Jak zazdroszczę Ci tej książki, całym sercem. To będzie mój targowy must have ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMoże nadrobię ją w wakacje!
Tępo w tego typu książka zazwyczaj jest czynnikiem, który mnie irytuje i obniża moją ocenę, więc to jedno jest dla mnie jak najbardziej na plus. Wciąż się jednak waham czy powinnam po nią sięgnąć, moje intuicja nie do końca jest przekonana ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak emocjonująca. Zdecydowanie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńAle piękna recenzja. I jaka cudowna książka.
OdpowiedzUsuńJeju, jakże Ci zazdroszczę, że miałaś okazję ją przeczytać! Też chcę :)!!!
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałaś?....Szybka jesteś.
OdpowiedzUsuńKolejna recenzja tej książki :) Nie wiem jednak, czy na ten gatunek nie jestem już trochę za stara.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym ją przeczytać! Naprawdę mnie interesuje od kiedy o niej po raz pierwszy usłyszałam :)
OdpowiedzUsuńKolejna tak pozytywna recenzja. Nic tylko jak najszybciej zaopatrzyć się w tę powieść, chociaż wątpię aby od razu się za nią zabrała. Chwilowo to nie na moje nerwy :|
OdpowiedzUsuńChcę tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńJa też! Nie mogę sobie darować, że nie skorzystałam z okazji i nie wyraziłam chęci jej przeczytania :(
UsuńWiesz, unikam takiej tematyki, historie o znęcaniu się nad dziećmi przerażają mnie bardziej niż jakiekolwiek potwory czy, dajmy na to, śmierciożercy. A tu jeszcze, jak widzę, pierwszoosobowa narracja - złamałoby mi to serce.
OdpowiedzUsuńPrzerażają mnie zawsze takie historie, ale akurat tę bardzo bym chciała przeczytać :)
OdpowiedzUsuń