Autor: Morgan Matson
Tytuł: Aż po horyzont
Tytuł oryginału: Amy & Roger Epic Detour
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 455
Uwielbiam książki w motywem drogi. Niezależnie od tego czy
mam do czynienia ze szkolną lekturą, powieścią z listy bestsellerów czy
zapomnianą historią - wszystkie czytam z równym zaangażowaniem. Dlatego
historia Matson była na czołowej liście książek, które musiałam
przeczytać. Jakie zrobiła na mnie wrażenie?
Amy Curry jeszcze do niedawna wiodła życie typowej nastolatki. Wszystko zmieniło się trzy miesiące temu, kiedy doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Od tamtej pory jest co raz gorzej. Matka Amy, chcąc rozpocząć nowe życie przeprowadziła się z Kalifornii do Connecticut i oczekuje, że dziewczyna po zakończeniu roku szkolnego do niej dołączy. Amy musi przejechać niemal cały kraj, pożegnać się z rodzinną miejscowością i rozpocząć nowy etap. W podróży do nowego życia towarzyszy jej Roger, syn znajomej rodziców. Mimo, że się nie znają szybko znajdują wspólny język i zbaczają z trasy, by poczuć zew wolności.
"Bo może to następne jutro będzie lepsze. Skąd
możesz wiedzieć? A prędzej czy później nadejdzie taki dzień, po którym
jutro naprawdę będzie lepsze."
Amy jest dręczona demonami nie tak dawnej przeszłości. Widmo wypadku sprzed trzech miesięcy nie daje o sobie zapomnieć. Wyjazd z ukochanej miejscowości, oddalenie się od przyjaciół, pierwszej miłości i domu, który skrywa w sobie tyle wspomnień jest dla niej naprawdę trudnym posunięciem. W dodatku zaplanowana przez jej matkę trasa nie przypomina interesującej wyprawy a jedynie prostą drogę z punkt A do punktu B rozplanowaną co do minuty. Kiedy pojawia się Roger, znajomy z dziecinnych lat - teraz nieziemsko przystojny - w Amy coś pęka i postanawia pierwszy raz w życiu dać upust swojej frustracji i zbuntować się matce. Decyduje się na trasę, która całkowicie odbiega od tej wyznaczonej i razem z chłopakiem podróżują samochodem zwiedzając kraj. Roger jest starszy od Amy o kilka lat, jest zabawny i radosny, przez co bardzo szybko bohaterowie łapią wspólny język. Jednak jest coś, co dręczy chłopaka i nie daje mu spokoju. Amy decyduje się pomóc mu w uporaniu się z problemem i wspólny cel zbliża ich do siebie. Jako bohaterowie są zbliżeni do naturalnych, rzeczywistych postaci, z którymi łatwo się utożsamić a ich historie nie są na tyle wyolbrzymione by mogły wydawać się nierealne czy przerysowane. To niestety psuje styl autorki - chociaż prosty i lekki, to płaski i jednocześnie nie do końca oddający wszystkie emocje.
Nie ma jednak tego złego, bo chociaż styl jest jaki jest to obecny wątek drogi w całości skupił moją uwagę i przymknęłam oko na niedociągnięcia. Pierwszy raz trafiłam na książkę, w której ten motyw okazał się aż tak rozbudowany. W końcu pojawiła się wielka przygoda! Wielkim plusem jest fakt, że autorka sama pokonała drogę, którą przemierzyli jej bohaterowie co urzeczywistniło fabułę a w połączeniu z autorskimi zdjęciami nadało książce pewnej odrębności. Pojawiły się ciekawostki na temat przemierzanych stanów - ich dewizy, cytaty, informacje - wszystko to okazało się naprawdę spójną całością. Ale tak naprawdę to opis miejsc i tras, które były pokonywane przez bohaterów wypadły w tym wszystkim najlepiej - plastyczność miejsc i klimat sprawiły, że zatęskniłam za podobną przygodą. Autorka zredukowała za to wątek miłosny do całkowitego minimum z minimum, naprawdę. W czasie czytania królowała przygoda, informacje i zew wolności a reszta potoczyła się sama.
"Kiedy z kimś się żegnamy, to jakbyśmy komuś
mówili, że już nigdy więcej się nie zobaczymy. To jakbyśmy się zgadzali,
że to jest nasza ostatnia rozmowa. Więc jeżeli nie mówimy sobie "do
widzenia", jeżeli rozmowy nie skończyliśmy, to znaczy, że będziemy
musieli spotkać się znowu."
"Aż po horyzont" okazała się książką zupełnie inną niż przypuszczałam. Podróż Amy i Rogera była wielką przygodą także dla mnie. W czasie czytania bawiłam się fantastycznie, chociaż żałuję, że styl autorki jest jaki jest. To zdecydowanie wakacyjna książka, która fantastycznie motywuje do przeżycia własnej przygody. Dacie się namówić?
Ocena: 4/6
Och, tak, daję się namówić! Przeczytam w wakacje :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńOj, dam się namówić, dam ;) Ale pewnie gdzieś tak bliżej wakacji :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś :) Także lubie takie książki :D Poszukam tej książki w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zawsze znajduję u Ciebie książki, które chcę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMam i czytałam - jak dla mnie książka na jeden wieczór :(
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo spodziewałam się lektury, do której będę wracać.
Myślę, że jestem w stanie nie zwracać uwagi na styl i sięgnę po tą książkę:) Wydaje się być ciekawa, a do tego kto by nie chciał przeżyć przygody? :)
OdpowiedzUsuńO! Nie słyszałam o niej, ale podoba mi się. Muszę znaleźć i nabyć, gdy nadarzy się okazja ^^
OdpowiedzUsuńLimoBooks :)
Czytałam niedawno i nie byłam zbytnio zachwycona. Całkiem dobra historia, ale troszkę niedosytu miałam.
OdpowiedzUsuńOczywiście że dam się namówić :) Od jakiegoś czasu mam na oku tę książkę i mam nadzieję, że wreszcie uda mi się ją zdobyć i przeczytać.
OdpowiedzUsuńTyle osób tę książkę zachwala, że jak nie czytam takich zbyt często, to w tym wypadku mam ochotę. Trochę mnie ten styl niepokoi, ale to nie umniejsza mojej gotowości do sięgnięcia po tę pozycję ;)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam czy czytałam kiedyś książkę z motywem drogi i jakoś nic mi do głowy nie przychodzi :) moje jedyne skojarzenie, które pojawiło się zaraz na początku to serial Supernatural, bo tam ciągle jeżdżą :D
OdpowiedzUsuńRównież lubię powieści, w których występuje motyw drogi i od jakiegoś czasu chcę przeczytać tę książkę, ale chyba zostawię ją sobie na wakacje. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka cały czas czeka na mojej półce i pewnie jeszcze chwilę poczeka ;)
OdpowiedzUsuńTeż byłam zaskoczona zawartością tej książki, ale w pozytywnym sensie. Bardzo mi się podobało i mam w planach sięgnąć po "Lato drugiej szansy" ;)
OdpowiedzUsuńO to ja mam wręcz odwrotnie. Powieści z motywem drogi omijałam do tej pory szerokim łukiem. Chyba jestem zasiedziałym czytelnikiem przyzwyczajającym się do miejsc i postaci ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam różne opinie o tej książce. Jednak po Twoich słowach, jestem pewna, iż warto poświęcić czas tej lekturze. :)
OdpowiedzUsuńW wakacje czemu nie? :) Będę miała tę powieść na uwadze, bo redukcja wątku miłosnego do minimum mnie przyciąga.
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną chyba jednak się nie skuszę, ale może kiedyś sięgnę... teraz mam inne plany czytelnicze i sporo nieprzeczytanych książek na własnych półkach ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa chyba też bym podczas tej lektury zatęskniła za taką przygodą.
OdpowiedzUsuńOch czytałam "Aż po horyzont" i naprawdę bardzo mi się podobała. I ten cytat o żegnaniu się z kimś. Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytałabym książkę dla tych przygód i ciekawostek na temat zwiedzanych miejsc. Ciekawi mnie ta pozycja. ;) "Na krawędzi nigdy", gdzie motyw drogi był rozbudowany, czytało mi się niezwykle przyjemnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie wiem, czy w moim przypadku wątek drogi dałby radę odciągnąć uwagę - z reguły za nim nie przepadam.
OdpowiedzUsuńCudowna książka. Taka nie przewidywalna, a to cenię. Bohaterowie tacy prawdziwi. :)
OdpowiedzUsuńhttp://pizama-w-koty.blogspot.com/