wtorek, 16 czerwca 2015

Przedpremierowo: "Kochanek z Malty" Melissa Moretti

"Kochanek z Malty" Melissa Moretti, Tyt. oryg. A maltai szereto, Wyd. Feeria, Str. 280
PREMIERA: 18 czerwca 2015

Stary pałac będący rodowodową siedzibą arystokratycznej rodziny Agosrinich w Rzymie otwiera swoje drzwi przed niespodziewanym gościem. Paul, przybysz z Malty wprowadza do osamotnionej posiadłości życie i temperament, którego stare mury już dawno nie widziały. Życie wszystkich mieszkańców zaczyna się zmieniać. Nikt jednak nie wie, że Paul skrywa tajemnicę, która przysporzy wszystkim wiele problemów.

"Posiadać wiele kobiet oznacza nie posiadać żadnej."

Świat bogaczy, wyniosłej arystokracji i pokazowego blichtru otwiera się przed Paulem z pełną krasą. To co kryje się za murami starej posiadłości w żaden sposób nie odzwierciedla jej klasycznego zewnętrznego piękna. W środku ekscesy narkotykowe i przelewanie alkoholu nie jest dla nikogo kłopotliwą sytuacją - tutaj nikt nie ukrywa się z tym co pozwala na chwilę zapomnienia. Wszyscy mieszkańcy pałacu odzwierciedlają całą gamę osobowości i charakterów, których konfrontacje nadzwyczaj często kończą się wielkimi wybuchami a ekscentryczne panie z mieszanką pogardy i skrywanego pod maską dostojeństwa lenistwa próbują przeciągnąć Paula na swoją stronę i zaprosić do błogiej krainy nieświadomości.

Mężczyzna nie daje się łatwo wciągnąć w intrygi mieszkanek pałacu ze względu na Annę - skromną pokojówkę, która jako jedyna przejawia cechy osoby zrównoważonej psychicznie - przynajmniej w dostatecznym stopniu. Cała pałacowa ekipa może skutecznie doprowadzić do szału czytelnika o słabych nerwach - swoją lekkością bytu, ignorancją, egoizmem i całym tym przereklamowanym blichtrem. Starają się sprawiać pozory osób miłych, pewnych siebie i przyjaźnie nastawionych na przybysza i cały świat, ale skrywają to nad wyraz lekko i bez większego zaangażowania. To jednak nie wynika ze złośliwej natury autorki - Melissa Moretti przytarła nosa pałacowym bogaczom i na bazie ich swobodnego podejścia do życia wplotła do fabuły odrobinę humoru.

"Nadchodzę... Dziś znów zaleję was żarem gorących promieni!"

Paul Hamrun skrywa tajemnicę, która na początku wydaje się czymś wielkim, wzbudza wielkie zainteresowanie i obiecuje niespodziewany obrót sprawy. W rzeczywistości po rozwiązaniu sytuacji tajemnica głównego bohatera nie okazuje się tak wielka jak to na początku można by zakładać, ale całkiem intrygująca i w rezultacie pociągnie za sobą pewne konsekwencje, które sprawią, że akcja nabierze tempa. Przez znaczna część książki fabuła płynie leniwie - tak jak upalny dzień, nie konkuruje przy tym ze stylem autorki, który jest równie spokojny, choć - co zaskakujące - również płynny. Jedynie czasami, nie ma co ukrywać, fabuła zbacza z torów i kieruje się w mniej ciekawe zakątki historii niosąc ze sobą nużące chwile.

"Kochanek z Malty" to lekki romans zabarwiony humorystycznymi scenami z życia ograniczonej arystokracji. Nie wzbudzi zachwytu, nie powali też na kolana, ale idealnie umili czas w upalny dzień, poprawi humor i zagwarantuje niezastąpiony włoski klimat. Szukacie niezobowiązującej i wesołej lektury z miłością w tle? Melissa Moretti wychodzi na przeciw Waszym oczekiwaniom.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Feeria.

20 komentarzy:

  1. Zgadzam się z twoją opinią :)
    Sama jestem po lekturze! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I takie książki są czasami potrzebne.Niby banalne,ale lekkie i sprawią przyjemność z ich czytania i obdarują niesamowitym klimatem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybko przeczytałaś ;) ja dopiero swój egzemplarz otrzymałam wczoraj. Cieszę się, że książka świetnie się zapowiada, już nie mogę się doczekać jej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie sięgnę :) nie wątpię, że to lekka, przyjemna książka,ale ja jednak wolę coś poważniejszego

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że moda na romanse tego typu pojawia się u progu lata ;) Myślę też,że pod parasol, na plażę ta pozycja będzie idealna ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie gustuję w romansach, wolę coś bardziej emocjonalnego i refleksyjnego, chociaż lubię, kiedy historia przedstawiona jest humorystycznie... ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię romanse, jednak takie, które wciągają i szybko się je czyta. Niestety, te nużące momenty zdecydowanie mnie odstraszają. Raczej spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nie mam przekonania do tej książki, ale zastanowię się jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię czytać takie książki, w szczególności latem. Z chęcią więc do niej zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. TOTALNIE typuję że zabieram nad morze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka wydaje się być bardzo interesująca, chciałabym ją przeczytać :)

    KsiążkowyŚwiat

    OdpowiedzUsuń
  12. Może przeczytam w jakiś upalny wakacyjny dzień. Przekonują mnie włoskie klimaty. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie lekkie lektury są czasami idealne na mile spędzone popołudnie :))
    Jak będę miała kiedyś okazję, to na pewno po nią sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka chyba nie dla mnie, raczej ją sobie odpuszczę :)
    Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapowiada się ciekawie :) we wakacje będzie mnóstwo czasu- jakoś będzie trzeba go zabić, może właśnie za pomocą tej książki ;) Pozdrawiam oraz zapraszam do siebie :)
    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Ładnie się u ciebie zmieniło. A książka świetna na lato.

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie książki są idealne na lato. Z chęcią zabiorę ją na wakacje:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Też tak odbieram tę książkę. Lekka, niezobowiązująca, momentami śmieszna... Wieczorem zamieszczam swoją recenzję, więc zapraszam.
    www.nieidentyczne-polki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka idealna na wakacje, lekka przyjemna, a dla miłośników historii, wątek z przeszłości w tle. Jeśli znajdę gdzieś lub będę miała okazję przeczytam, nie będę jednak poszukiwać z wytęsknieniem. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakoś nie sądzę, abym to przeczytała ;) Ani nie przepadam za romansami, nawet tymi lekkimi, ani włoski klimat mnie nie pociąga.

    OdpowiedzUsuń