niedziela, 28 lutego 2016

"Dziewczyna z rewolwerem" Amy Stewart



"Dziewczyna z rewolwerem" Amy Stewart, Tyt. oryg. Girl Waits With Gun, Wyd. Czwarta Strona, Str. 496

Kto powiedział, że miejsce kobiety jest tylko w kuchni? Kto insynuował, że to słaba płeć, bez większych praw, za to z mnóstwem nieistotnych obowiązków? Lepiej niech to szybko cofnie, bo spotka się twarzą w twarz z... pierwszą kobietą szeryf!

"A ma strzelaliśmy znowu i znowu, i znowu do tego, co czaiło się w mroku gdzieś za rzeką."

Cofnijmy się do lat dwudziestych ubiegłego stulecia i odwiedźmy Nowy Jork. Tutaj właśnie trzy siostry prowadzą położoną z dala od ludzi farmę i nie przepadają za integracją z pozostałymi mieszkańcami. Lubią swoje miejsce i cenią własną prywatność. Jednak za sprawą jednego, acz nieugiętego mężczyzny dotychczasowych świat sióstr Kopp zmieni się nieodwrotnie. Czy Constance, jedna z sióstr będzie w stanie stawić czoła przeciwnością i uratować własną rodzinę?

Lubię powieści, które kryją w sobie pewną nutę niepewności. Biorąc do ręki "Dziewczynę z rewolwerem" wiedziałam, że czeka na mnie nietypowa historia, ale do końca nie wiedziałam jaka spotka mnie przygoda. I czy - przede wszystkim - będzie dobra. Stewart zmieszała powieść obyczajową z mocno zarysowanym wątkiem historycznym, który angażuje do fabuły bohaterkę, która żyła naprawdę. Constance to bohaterka, której siła na przemian przeplata się z niepewnością do własnego losu i czasami miałam wrażenie, że boi się ingerować w zmiany, które ją czekają. Chodzi tu przede wszystkim o mentalność ówczesnych czasów, gdzie kobiety nie miały takich praw jak obecnie i kiedy bohaterka stara się stawić czoła rzeczywistości i ochronić tych, na której jej zależy ma wątpliwości - ale kto, stawiając się w jej sytuacji by ich nie miał? Chociaż nie zawsze byłam przekonana do jej postawy, starałam się logicznie podchodzić do oczekiwań jakie jej stawiało społeczeństwo i siłą rzeczy rozumiałam dlaczego postępuje tak, a nie inaczej.

Amy Stewart podjęła się trudnego tematu - napisała powieść fabularną o historycznej Constance Kopp, pierwszej kobiecie, której dane było zajmować stanowisko zastępcy szeryfa w Stanach Zjednoczonych. I o ile mogłabym się zastanawiać czy takie połączenie jest dla mnie, to świeżość jaka kusiła mnie ze strony tej publikacji skłoniła mnie do czytania. I nie żałuję! W książce nie wyczułam ani jednego momentu, w którym suche fakty historyczne mógłby mi dopiec, a za to, za sprawą stylu autorki przeniosłam się do zupełnie innego świata, w którym - nie ukrywam - nawet przez moment miałam ochotę pozostać. Waleczni i bardzo realni bohaterowie oraz mocno zakreślony świat przedstawiony niwelują pomniejsze wady książki i intrygują połączeniem czegoś oczywistego z niebanalnym rozwinięciem

"Zniknąć było łatwo. Mnie też się to kiedyś udało."

"Dziewczyna z rewolwerem" nie jest literackim majstersztykiem, ale historie poznaje się z dużą przyjemnością. Autorka prowadzi czytelnika przez świat fabularnej historii z prawdziwą bohaterką w roli głównej. Można na chwilę cofnąć się w czasie i zapomnieć o obecnym świecie. Mi się udało i nie żałuję czasu poświęconego lekturze. A Wy, skusicie się?

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

12 komentarzy:

  1. :) zapowiada się bardzo ciekawie :) nigdy nie czytałam książki o takiej tematyce, a że lubię wyzwania to chętnie po nią sięgnę :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie ale będę ją miała na uwadze :D

    Buziaki
    http://coraciemnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem pewna czy to książka dla mnie, ale nie mówię nie. Jak mi wpadnie w ręce to pewnie się skuszę i sprawdzę jak się sprawy mają:)

    OdpowiedzUsuń
  4. w tygodniu wybieram się do biblioteki, a więc może znajdą ja na półce

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta okładka jest genialna!
    Nie wiem, kto ją stworzył, ale to geniusz! :D

    Oj... Skuszę się ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacyjna książka! Świetnie się bawiłam podczas lektury!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wizja dziewczyny z rewolwerem zawsze będzie kusząca - przyzwyczailiśmy się, że to facet lata ze spluwą i tylko on ma władzę. Z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przyciąga mnie ta okładka, lubię też propozycje tego wydawnictwa. Z przyjemnością przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kobieta szeryf... jak to ładnie brzmi :D a jakie miłe oderwanie od historii, gdzie kobiety nie miały żadnych praw, oprócz wychodzenia za mąż i rodzenia dzieci. Przeczytam choćby z ciekawości jak potoczą się losy kobiety-szeryfa ;)

    zaczarowana-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń