"Dziewczyny w ogniu" Robin Wasserman, Tyt. oryg. Girls on Fire, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 480
"Wiem, Dex, że go nie lubisz. To urocze, jak próbujesz udawać, ale widzę, że łypiesz na jego plakat spode łba niczym zazdrosny chłopak. Co jest ironiczne. I niepotrzebne. Bo wiesz, jak się czułam, kiedy odkryłam Kurta? Tak jak wtedy, kiedy odkryłam ciebie."
Halloween roku 1991 to sądny dzień dla Battle Creek, małego miasteczka, które dotąd chwaliło się spokojem i brakiem większych dramatów. Aż do czasu, gdy gwiazdor licealnej drużyny koszykówki zostaje odnaleziony z kulą w głowie. Oraz pistoletem w ręce. To początkuje serię niefortunnych zdarzeń i rzuca na małe miasteczko mgłę sekretów, skrywanych głęboko w mrokach przeszłości.
Nie zaskoczyło mnie, że do historii wtargnęły poglądy małomiasteczkowej społeczności a nawet więcej, miałam nadzieję, że one pojawią się na pierwszym planie. Nic nie budzi takich kontrowersji jak uparte założenia, które nijak mają się do rozgrywanych wydarzeń czy prawdziwej rzeczywistości. Dlatego bazując na tym co sądzą inni i na tym co sądzić powinni, urosły sekrety i kłamstwa bohaterów tej historii. A oni z kolei całkiem dobrze odnaleźli się w całym tym nonsensie.
Przykre wydarzenia i tragiczna śmierć sprawiły, że na pierwszym planie pojawiły się kontrowersyjne fakty na temat kultu szatana i młodzieży, która miałaby z tym coś wspólnego. Czy to prawda? Ciężko stwierdzić, bo absurdem już wydaje się sam fakt podobnego kultu, ale bohaterowie tej książki są równie skomplikowani jak całe te wydarzenia. Są jednak przy tym wiarygodni i bardzo ludzcy, przez co każda kolejna strona skłania do poznawania ich historii. I chociaż jest to książka z pogranicza kryminału i thrillera nie wprowadza śledczych i policjantów, którzy staną na czele akcji - nie, tym razem pojawiła się młodzież, która jeszcze sama nie wie czego chce i dopiero szuka swojego miejsca w świecie ucząc się na własnych błędach.
Autorka pisze w zaskakująco ciekawy sposób. Właściwie to nie jest tak, że otrzymacie mocno stąpający po ziemi thriller, w którym wszystko co niejasne sprowadza się tylko do zagadki, a pozostałe elementy książki są tylko tłem. Tutaj dużą uwagę skupia na sobie styl pisarki, która w niecodzienny sposób wplątała jeszcze kilka uwag do odczytania między wierszami. A to dzięki trochę wyższej klasie języka, którym się posługuje - surowe fakty mieszają się tutaj z przemyślanymi zdaniami, które w żaden sposób nie wydają się suche, a jedynie bardziej metaforyczne, jakby ulotne, gdzie trzeba je chwytać zanim przeminą. Pomiędzy fabułą pojawiła się właśnie taka gra - metafora, ładne słowa, coś zupełnie nowego, co właściwie nie jest często spotykane w powieściach z tego gatunku.
"Dziewczyny w ogniu" to książka, która ma w sobie coś więcej niż samą historię. Skłania do myślenia, budzi zaciekawienie i aż prosi się o to, by przełożyć ją na prawdziwą rzeczywistość. Tutaj znajdziecie problemy młodzieńczego szukania własnej tożsamości, okrucieństwa wśród ludzi, których nigdy w życiu byście o to nie podejrzewali i miłość, która ma swoje warunki. Dla mnie - historia zdecydowanie warta uwagi.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Jestem właśnie w trakcie czytania i cały czas mam wrażenie, że wydarzy się w niej coś niepokojącego.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie słyszałam o tej powieści, a wydaje się być całkiem ciekawa i klimatyczna. W sumie może kiedyś sięgnę, jeśli wpadnie mi w ręce. ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego języka, o którym piszesz.
OdpowiedzUsuńSzalenie mi się podobała. Dokładnie wyczerpała moje zapotrzebowanie na mrok i brutalność :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się super.
OdpowiedzUsuńDaje do myślenia, więc będę musiała po nią sięgnąć.
Pozdrawiam
Niestety to nie są moje klimaty, więc mała szansa, abym się skusiła :(
OdpowiedzUsuńHistorie osadzone w małych miasteczkach zawsze mnie intrygują, a tutaj dodatkowo dochodzi wątek satanizmu, z którym za często nie spotykam się w powieściach, więc może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńMam w najbliższych planach przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy pierwszy raz słyszę o tej książce, ale po Twojej recenzji jestem nią zaciekawiona. Jak tylko nadarzy się okazja do pochwycenia jej to zrobię to z przyjemnością, ale nie będę jej poszukiwać jak szalona. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
Podoba mi się bardzo pomysł i niepokojący klimat, lubię takie pełne tajemnic powieści. I to wykorzystanie młodzieży bardzo mnie ciekawi, w końcu sama nią jestem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo ciekawa pozycja, muszę się za nią rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest po prostu obłędna, na pewno nie przejdę obok niej obojętnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapowiada się na genialną historię. Słyszałam o niej wiele dobrego w ostatnich dniach :)
OdpowiedzUsuńOgromnie intryguje mnie ta książka i mam nadzieję, że uda mi się ją niebawem poznać.
OdpowiedzUsuń