poniedziałek, 10 kwietnia 2017

"Królowa Tearlingu" Erika Johansen

"Królowa Tearlingu" Erika Johansen, Tyt. oryg. The Queen of the Tearling, Wyd. Galeria Książki, Str. 496

"Prawdziwego bohatera poznaje się po tym, że najbardziej heroicznych czynów dokonuje w tajemnicy. Nigdy o nich nie słyszymy. A jednak, moi przyjaciele, jakimś cudem o nich wiemy."

Seria Eriki Johansen od dawna była moim czytelniczym wyzwaniem. Mnóstwo pozytywnych recenzji, niewiele słów krytyki - czy można przejść obojętnie obok książki, która zbiera takie opinie?

Fantastyka nie jest moją mocną stroną, więc zawsze mam poczucie niepewności w momencie rozpoczynania serii z tego gatunku. Nie wiem na co mogę liczyć, nie wiem czy przypadnie mi do gustu i czy - przede wszystkim - będę miała odwagę kontynuować lekturę mimo niepewnego początku. W przypadku serii Królowa Tearlingu nie miałam takiego problemu - wciągnęłam się do wykreowanego przez autorkę świata od pierwszych stron i zaczęłam dostrzegać same zalety fabuły. Przyznaję, że mimo dystansu do fantastyki cenię sobie mnóstwo powieści z gatunku, dlatego mam pewne wytyczne, którymi się kieruje, a ta powieść zakwalifikowała się w każdym aspekcie - dobrej fabuły, intrygującej akcji i zdecydowanie wartej polubienia głównej bohaterki.

Kelsea Raleigh - dziewczyna, która otrzymała rolę wiodącej postaci spisała się na medal. Została stworzona od samego początku, z całym bagażem życiowych doświadczeń, charyzmą i paletą niezłych cech charakteru, które stworzyły z niej pewną siebie dziewiętnastolatkę. Jej postać bardzo szybko przypadła mi do gustu, bo pierwsze strony przywołują jej smutną rzeczywistość - dorastającej w oddali od rówieśników dziewczynki bez wiedzy o otaczającym ją świecie. Nic dziwnego, że czuje strach w momencie, gdy Królewska Straż przybywa by zabrać ją na koronowanie jej jako królową Tearlingu. Dziewczyna nie ma łatwo a jednak nie poddaje się, nie popada w skrajną rozpacz - zaczyna próbować poukładać sobie życie na swój sposób. A jeśli bohaterka, w dodatku ta, która skupia na sobie całą uwagę, jest dynamiczna, szczera, rządna przygód - czy można jej nie polubić?

Erika Johansen wykreowała świat bez granic, który porywa czytelnika w wir przygody. Autorka z każdym najmniejszym detalem stworzyła swoją rzeczywistość od podstaw, gdzie otrzymałam wszystko co najważniejsze - historię Tearlingu, głęboki świat przedstawiony i bohaterów: szczerych, rzeczywistych, pełnowymiarowych. Widać w tym wszystkim lekkość i swobodę, które zachęcają do kontynuowania lektury i przez to nie ma się najmniejszej ochoty opuszczać nowo poznany Tearling. Historia tego świata, z zasadami, legendami, wartościami moralnymi mocno konkuruje z samą kreacją bohaterów, bo trudno jednoznacznie stwierdzić co jest lepiej dopracowane - tło czy same postacie. Oparta na fantastycznej historii opowieść o mieście, w którym niemal wszystko może się wydarzyć wplata również żywy przykład palety charakterów, w której każdy otrzymał ściśle określoną rolę - czarnego charakteru lub pozytywnej postaci. Ale nie zawsze można to rozpoznać na pierwszy rzut oka, bo w grę wchodzi także gra pozorów, przemiana, dynamiczny rozwój czy wewnętrzne rozterki bohaterów.

Moje obawy wobec tej serii zupełnie nie znalazły poparcia, a teraz - już po skończonej lekturze mogę śmiało napisać: to naprawdę zaskakująco dobra powieść. Najbardziej podoba mi się sam fakt, że to absolutnie nie jest lektura młodzieżowa! Jest w niej zbyt dużo domysłów, zaangażowania, działania, by móc zakwalifikować ją do lekkich historii dla młodzieży. To zdecydowanie pełnowymiarowa powieść o stu twarzach, która zaskakuje na każdym kroku, wciąga do rozgrywek o władze i własną walkę o przetrwanie. Głęboka, ponadczasowa, o wielkiej sile przebicia. Nie można przejść obok niej obojętnie!

15 komentarzy:

  1. Genialna książka i naprawdę ciekawa seria. Kupiłam ją w sumie dla ładnej okładki, a tu takie zaskoczenie.

    Pozdrawiam,
    Magda z Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo wszystko, ja czuje przed tą lekturą sporo obaw i na razie na swojej liście jej nie mam. Btw. czy przypadkiem okładka nie była kiedys inna...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, są dwie wersje okładek - dla twardej i miękkiej :)

      Usuń
  3. Kusząco przedstawiasz powieść, więc może kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Głównie siedzę w fantastyce i Królowa Tearlingu niestety tak mocno nie przypadła mi go gustu. Bardziej wolę high fantasy niż takie lekkie historie, ale drugi tom czeka na swoją kolej, więc na pewno się na niego skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście, książka zbiera same pozytywne opinie, nie zetknęłam się z żadną negatywną. Bardzo chciałabym przeczytać ''Królową Tearlingu'' - czuję, że przypadnie mi do gustu, to moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że świat przedstawiony jest tak dobrze wykreowany.

    OdpowiedzUsuń
  7. I kolejna serią, którą warto by przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nie mogę się doczekać, kiedy się za nią zabiorę! Tak jak Ty, długo obserwowałam w internecie pozytywne opinie i myślałam sobie, że chyba musi coś być na rzeczy, skoro pada tak mało słów krytyki. Tym bardziej cieszę się, że Tobie się spodobała, mam na dzieję, że ze mną będzie podobnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesujący i złożony świat, w którym ludzkie słabości i ułomności przeplatają się z silną wolą i niezłomnością. Przyjemne zaczytanie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie przekonuje już sama okładka :) a Twoja recenzja tylko wzmocniła moje zainteresowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawiła mnie ta książka, tym bardziej, ze jeszcze nie czytałam żadnej recenzji na jej temat!
    Uwielbiam takie historie. Jeszcze jak każda postać ma swój charakter, a bohaterką jest taka młoda i pełna energii dziewczyna... jestem na tak. Od razu zapisuję na listę must have :D
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
  12. O! I to chciałam właśnie przeczytać - że to nie jest książka adresowana tylko dla młodzieży. Teraz i ja mogę spokojnie sięgnąć po ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że i mnie by wciągnęła ta książka :)

    OdpowiedzUsuń