poniedziałek, 15 października 2018

"Chłopak, który wiedział o mnie wszystko" Kirsty Moseley

"Chłopak, który wiedział o mnie wszystko" Kirsty Moseley, Tyt. oryg. Always You, Wyd. HarperCollins, Str. 512

"Kocham cie, mój niedźwiadku!"

Kirsty Moseley powraca z kolejną serią o wielkich miłościach i jeszcze większych tragediach. Czy i tym razem rozczuli nas słodką historią pełną nadziei i niegrzecznych chłopców?

Książki Kirsty Moseley albo się lubi, albo nie. Ja osobiście stoję gdzieś pośrodku, ponieważ uważam, że napisała kilka ciekawych historii, ale nie wszystkie przypadły mi do gustu. Były też takie opowieści, które właściwie nie zaciekawiły mnie ani na moment a wydarzenia kompletnie mnie nie przekonały. Dlatego "Chłopak, który wiedział o mnie wszystko" to powieść, która była dla mnie zagadką do samego końca. I niestety niekoniecznie pozytywną.

Historię czyta się błyskawicznie. Napisana prostym, zupełnie nieskomplikowanym stylem charakterystycznym dla autorki przenosi nas w jeden główny motyw: miłość, która potęguje się wraz z wprowadzaniem na główny plan kolejnych bohaterów. Najpierw bowiem pojawiła się Riley - prosta dziewczyna bez większych oczekiwań w stosunku do życia i Clay, jej przyjaciel, który był przy niej zawsze. Przyjaźniąc się od dzieciństwa zawsze mogli na siebie liczyć i spędzali wspólnie każdą wolną chwilę. Jednak gdy zaczęli dorastać ich uczucia zaczęły się zmieniać, szczególnie świadomość Riley, która w Clay'u zaczęła dostrzegać kogoś więcej niż zwykłego chłopaka. Do momenty, gdy w jej życiu pojawia się ktoś jeszcze...

Pojawia się tutaj jedno chwytliwe hasło: "co za dużo, to nie zdrowo". Tym razem Moseley przesadziła z dawką emocji a zapomniała skupić się na kreacji głównych bohaterów. Riley - zakompleksiona, wycofana, kompletnie nieświadoma tego co dzieje się dookoła nie dostrzega uroku Clay'a, który moim zdaniem był trochę za słodki. Uroczy, sympatyczny, bardzo przyjacielski chłopak grający w szkolnej drużynie rozczulał serca wszystkich rówieśniczek nie dostrzegając tego co czuje jego przyjaciółka. Potrafię to zrozumieć, w końcu nie każdy jest świadom uczuć innych, ale pytanie dlaczego Riley tak długo zwlekała z ujawnieniem swoich zamiarów było dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Jakby dziewczyna zapomniała, że życie ma się jedno i warto walczyć. Jakby czekała, aż szczęście samo do niej przyjdzie. Osobiście bardzo nie lubię takich bohaterek i tym sposobem postanowiłam przyjrzeć się bliżej męskim bohaterom - którzy wypadli trochę ciekawiej, ale wciąż nie idealnie.

Zbyt idealne jest wszystko w tej historii, nawet jak dla mnie. Zbyt dużo sielanki, wspaniałych perspektyw na przyszłość, planów które realizują się na mrugnięcie oka. Bardzo lubię szczęśliwe zakończenia, ale opierające się na rzeczywistych wydarzeniach, nie na cukierkowej historii, która nie ma żadnego poparcia w realnym życiu. W dodatku sam styl Moseley tym razem też okazał się dla mnie nijaki - ni to sympatyczny, ni niegrzeczny. Bo chociaż starała się stylizować dialogi pod charaktery swoich bohaterów, nie wypadło to w żadnym stopniu ciekawie.

"Chłopak, który wiedział o mnie wszystko"
Kirsty Moseley to książka dla fanów autorki. Jeśli lubicie jej historie, na pewno odnajdziecie się w wydarzeniach. Jeśli jednak nie ciągnie as do słodko-gorzkich miłosnych dramatów: ta książka na pewno nie przekona Was do gatunku. Zero motywów New Adult za to dużo nastoletnich przepychanek i niepewnych wyborów w bardzo lekkiej powieści o miłości dojrzewających bohaterów. Wybór pozostawiam Wam.

8 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Głośno ostatnio o tej książce. Może kiedyś po nią sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic jeszcze nie czytałam tej autorki, ale jej tytuły już nie raz przewijały mi się przed oczami :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że to książka zupełnie nie w moim stylu, więc sobie odpuszczę ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że autorka po macoszemu potraktowała kreację głównych bohaterów. Jeszcze nie wiem czy dam się namówić.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Autorka skutecznie mnie od siebie odstraszyla kiedyś więc zdecydowanie nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Za dużo, za dużo słodkości, wszystkiego! Z tych pięciuset stron spokojnie można by zrobić mniej i lepiej by wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń