"Vincent Boys" Abbi Glines, Tyt. oryg. The Vincent Boys, Wyd. Kobiece, Str. 360
"Poznać dreszcz wymykania się z domu albo jakie to uczucie być pożądaną przez kogoś tak bardzo, że ten ktoś nie potrafi się powstrzymać przed całowaniem mnie."
Czasami życie według ustalonych zasad może się znudzić. Wówczas potrzebny będzie dreszcz niepewności, adrenalina, która pozwoli nam zmienić nastawienie do świata. Tylko czy jesteśmy gotowi na to, co do tej pory było nam całkowicie obce?
Abbi Glines, autorka wielu powieści z gatunku New Adult, powraca z kolejną powieścią o miłości i nadziei, w której nie wszystko będzie tak kolorowe jak można by przypuszczać. Zmierzymy się z wielkimi zmianami, reorganizacją życia, nowym początkiem głównych bohaterów, którzy staną w obliczu największego wyzwania. Nie tylko miłość ich zaskoczy, ponieważ okaże się, że życie które do tej pory zbudowali, nie jest tym co chcą kontynuować. Czy razem postanowią zbudować coś nowego? A może jedynie zbudują podstawę do dalszych zmian?
Zaczyna się banalnie. Aston, główna bohaterka powieści, to dziewczyna jakich wiele - przykładna, grzeczna, taka której nie wstydzą się rodzice. Zawsze stawała na wysokości zadania, by spełnić ich oczekiwania. Nawet na tej zasadzie zbudowała sympatyczny związek z Sawyerem Vincentem. Ale z czasem zaczęła dostrzegać, że to jej nie wystarcza. Szczególnie, gdy w jej otoczeniu pojawił się jego kuzyn Beau. Tajemniczy, niebezpieczny i nie tak grzeczny jak Sawyer. To właśnie urzeka Aston i każe jej wyzbyć się wszystkich swoich reguł rzucając się na głęboką wodę miłości, która odmieni całe jej życie.
Tak zaczyna się historia, która z czasem nabiera rozpędu. Właściwie tylko jeden motyw kradnie uwagę czytelnika, ale napisany jest dosadnie i z pomysłem, więc nie potrzebowałam wiele by odnaleźć się w fabule. Z przyjemnością śledziłam losy głównych bohaterów, którzy nie byli pewni jak zachować się w nowej sytuacji: ona dlatego, że nigdy nie sprzeciwiała się regułom, on - ponieważ wiedział, że to zakazany owoc. Nie od dziś jednak wiadomo, że to co niedostępne kusi najbardziej. Dlatego wcale nie zdziwiłam się, gdy bohaterowie z każdym kolejnym krokiem przyciągali się jeszcze bardziej. Miło było również śledzić ich nieporadne próby robienia wszystkiego, by nie zranić Sawyera - ujmując w tym wartość przyjaźni, braterstwa i lojalności.
Także kreacja bohaterów przypadła mi do gustu. Aston sympatycznie pojawiła się na pierwszym planie w postaci dziewczyny niepewnej swego, która dopiero uczy się jak funkcjonować według nowego porządku. Rozumiałam jej wahania, jej potrzebę akceptacji i poszukiwanie prawdziwej miłości. Kto o tym nie marzy? Świadomie stanęłam także po stronie Beau, który otrzymał ważniejszą rolę - z jednej strony miał być wspaniałym romantycznym (choć trochę zbuntowanym) bohaterem, z drugiej kuzynem o świadomości brata, który walczył między prawdziwym uczuciem a wartościami rodzinnymi.
"Vincent Boys" to książka, która nadaje się idealnie jako lektura na długi jesienny wieczór, w duecie z kubkiem gorącej herbaty. Przypomina smak nie tak odległego lata, czaruje pięknym wątkiem romantycznym, przekonuje kreacją bohaterów. Abbi Glines prowadzi nas przez burzę emocji, lawinę nieporozumień i kilka zaskoczeń. Bez wielkich oczekiwań, ale z pozytywnym nastawieniem - książka na pewno umili Wam czas.
Trochę nie moje klimaty, choć okładka wygląda uroczo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na jakiś jesienny dzień czemu nie. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać na te emocje. Książka jest już u mnie w domu :)
OdpowiedzUsuńMoże nie mój klimat ale ciekawa recenzja ;) bardzo
OdpowiedzUsuńGratulacje ;3
Mam w planach i nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothagirl.blogspot.com
Muszę wreszcie przeczytać coś tej autorki.:)
OdpowiedzUsuńOj mam sceptycznie podejście do autorki. Lubię jej bohaterów ale jej styl strasznie mnie drażni :(
OdpowiedzUsuńNiestety to nie za bardzo mój typ literatury, ale dobrze, że wśród tylko podobnych książek, piszesz, że ta ma chociaż jakiś pomysł na siebie ;>
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie, ostatnio potrzebuje czegoś krwawego 😀
OdpowiedzUsuńMoże skuszę się jednak bliżej wakacji.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jesienna szaruga w końcu nadejdzie, więc lektura w sam raz :)
OdpowiedzUsuń