"Randka pod jemiołą" Agnieszka Olejnik, Wyd. Czwarta Strona, Str. 391
"Byłam wiecznie wystraszoną, sfrustrowaną gospodynią domową, zakompleksioną kobietą, zabieganą żoną, nieumiejącą odpuścić i machnąć ręką na głupstwa. Nie zastanawiałam się wówczas, czy ja sama jestem zadowolona ze świata."
Czy nasze życie ma z góry ustalony plan? Czy kiedy podejmiemy już jakąś decyzję nie ma odwrotu? Powinniśmy tkwić w związku, który nas unieszczęśliwia? A może podążyć nową drogą?
W kolejnej powieści utrzymanej w klimacie świąt Bożego Narodzenia ścierają się dwa światy: jeden rzeczywisty, który może wydarzyć się tuż obok nas i jeden magiczny, niosący nadzieję na lepsze jutro. W rękach Agnieszki Olejnik znalazła się zatem historia życiowa, świadoma, opowiadająca o losach ludzi, których mogliśmy poznać wcześniej. Może o naszych przyjaciołach? Może o sąsiadach? Czasami warto mieć oczy otwarte, ponieważ coś idealnego bywa jedynie grą pozorów.
Główną bohaterką powyższej powieści jest Joanna. Szczęśliwa żona, która nie widzi swojego problemu. Nie idąc za współczesnym nurtem feminizmu ani poczuciem kobiecości XXI wieku zgadza się na oczekiwania męża. Jest zatem gospodynią, żoną, kobietą stłamszoną - z długimi włosami, guzikami koszuli zapiętymi pod samą szyję, ze ściereczką w ręku. Ponieważ tak powinien wyglądać wzór do naśladowania. I nie ma znaczenia, że mąż który miał takie oczekiwania otrzymał to co chciał. Dla niego liczyło się tylko własne szczęście. Dlatego zdradził Joannę.
Trudny temat, prawda? I wydaje się, że zbyt ciężki jak na atmosferę świąt. A jednak autorka podołała wyzwaniu i z rodzinnego dramatu stworzyła historię, której naprawdę warto dać szansę. Mimo smutnego wydźwięku przeszła płynnie do opowieści pełnej wzruszeń, nadziei na lepszą przyszłość i nawet chwil pełnych radosnego śmiechu. Bo Joanna się nie poddała. Nie załamała płacząc w kącie. Postanowiła walczyć i chociaż musiała stawić czoła flirtującemu dyrektorowi szkoły oraz na nowo przemyśleć swój stosunek do pracy to odkryła jednocześnie wokół siebie wspaniałych przyjaciół, których można jej tylko pozazdrościć.
Zatem to powieść bardzo wartościowa. Mądra i ze szczerym przesłaniem. Pokazująca, że w czasie świąt zawsze można liczyć na cud. I udowadniająca, że nie otrzymamy szczęścia na siłę. Prostym i lekkim językiem autorka prowadzi nas przez życiową opowieść o bólu i żalu, która z czasem przemienia się w świąteczną historię o aromantycznym zapachu pierniczków, cynamonu i pomarańczy.
W święta zawsze liczy się to co dobre, szczęśliwe i prawdziwe. Dlatego warto dać szansę powyższej powieści. "Randka pod jemiołą" to historia, która niesie nadzieję na lepsze jutro. Radosna, optymistyczna - mimo początkowego smutku, z nutą ładnie poprowadzonego wątku romantycznego. Udowadnia siłę przyjaźni i potrzebę bliskości. Nie może jej zabraknąć w gronie Waszych świątecznych lektur!
Tą książkę również mam na swojej półce ale nie wiem, czy zdążę przeczytać ją w okresie świątecznym, ponieważ w kolejce czeka kilka świątecznych tytułów. 😊
OdpowiedzUsuńChętni bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie mądre przesłania w tego typu książkach.
OdpowiedzUsuńCudne foto i świetna książka.
OdpowiedzUsuńDobrych książek w świątecznych klimatach nigdy nie jest za wiele :)
OdpowiedzUsuńLubię mądre i szczere przesłania oraz to, że nie da się otrzymać szczęścia na siłę. :) Ale z drugiej strony lektur świątecznych jest tyle, że... no. Poproszę o przedświąteczne L4. ;)
OdpowiedzUsuńTa świąteczna książka będzie musiała czekać na kolejne święta, bo przed tymi i w te nie dam rady jej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Już ją mam naszykowaną do czytania!
OdpowiedzUsuń