"Raw: Rebirth" Belle Aurora, Tyt. oryg. Raw: Rebirth, Wyd. Niezwykłe, Str. 320
Kontynuacja historii Lexi i Twitcha, na którą czekali fani Raw!
Belle Aurora mnie zauroczyła. Zaskoczyła stylem, przekonała do siebie kreacją postaci, udowodniła, że potrafi kreować nietuzinkowe wątki romantyczne. Poznałam ją z dwóch stron: najpierw jako autorkę słodkiej, uroczej i zabawnej historii (seria Friend-Zoned) następnie jako tą, która napisała serię Raw Family, czyli coś mrocznego, romantycznego a jednak bezwzględnego. Obie te odsłony Aurory pokazały, że niczym kameleon odnajdzie się w każdym wcieleniu.
Powyższa powieść jest zakończeniem wspaniałej trylogii, ale zanim po nią sięgniecie musicie spełnić jeden warunek: koniecznie przeczytać wcześniejsze dwa tomy. Bez tego ani rusz, ponieważ całość łączy się ściśle ze sobą, jedno wydarzenie wynika z drugiego i nawet jeśli jakoś odnajdziecie się w trzeciej części bez znajomości tego co było wcześniej to stracicie jakieś dziewięćdziesiąt procent przyjemności z poznania chronologicznie tej zabójczej opowieści.
Autorka pisze dosadnie, nie bawi się w opisy, nie męczy nas przydługimi rozterkami bohaterów. Woli zaskakiwać dlatego skupia się na fabule, która nie tylko dynamicznie podąża do przodu bez ani jednego przestoju, ale jednocześnie kryje w sobie wiele zakrętów i zwrotów akcji, przez co ani przez moment nie brakuje w tym wszystkim skrajnych emocji. To mroczny romans, który klimatem przypomina niemalże thriller a czasami aż dreszcze przechodzą po ciele, gdy czyta się o niektórych wydarzeniach. Nie żartuję. Tak pokręconej i dziwnej historii romantycznej jeszcze nie czytałam, ale to wyróżnia ją z tłumu i pozwala z zainteresowaniem śledzić przebieg kolejnych wypadków.
Autorka od samego początku pokazuje nam wielką metamorfozę bohaterów, których powołała do życia co widać idealnie, gdy czytamy serię od samego początku. Najpierw otrzymujemy bezwzględność i okrucieństwo, później wahanie aż w końcu, w trzecim tomie coś na wzór normalności, ale czy można nazwać kogoś kto od zawsze kierował się innymi zasadami? Lexi i Twitch tworzą rodzinę, mają syna oraz względny komfort psychiczny, jednak Twitcha nie ma a przynajmniej wszyscy sądzili, że nie żyje. Czy to możliwe, że wrócił z grobu? Ich synek twierdzi, że widzi tatę choć Lexi trudno dać wiarę jego słowom. Ale może jednak? W tej powieści przecież wszystko jest możliwe.
"Raw: Rebirth" to idealne zwieńczenie serii. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego zakończenia, równie silnego w przekazie i naszpikowanego po brzegi skrajnymi emocjami. Ta seria od początku wyróżniała się na tle innych swoją oryginalnością i dziś żegna się z przytupem. Żałuję, że to już koniec przygód tych bohaterów, ale jednocześnie wiem, że na długo pozostaną w mojej pamięci przez to wszystko co rozegrało się w finale. Pamiętajcie, że to seria dedykowana czytelnikom o mocnych nerwach, więc sięgając po nią musicie odpowiedzieć na jedno pytanie: czy macie odwagę wkroczyć do tego świata?
Nie znam tej serii ,ale świetnie, że zakończenie jest tak bardzo satysfakcjonujące. 😊
OdpowiedzUsuńMam oczywiście w planach. Dwie poprzednie części były rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale jak tylko uporam się z moimi obecnymi zaległościami czytelniczymi, to chętnie sięgnę po twórczość Belle Aurora.
OdpowiedzUsuńpo romanse nie sięgam zbyt często bo męczy mnie ich przewidywalność i mdła atmosfera. ale mam wrażenie, że ta seria mogłaby zdobyć moje zainteresowanie ;)
OdpowiedzUsuńByć może sięgnę. Lubię taki gatunek i podobne klimaty. A o tej książce słyszałam już trochę, więc zobaczymy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Nie zdążyłam przeczytać jeszcze pierwszej części. :(
OdpowiedzUsuńGrube tomiszcze, prawda? Czytałam i nie byłam zawiedziona. Dla mnie to też satysfakcjonujący finał serii.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale może kiedyś się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń