PREMIERA: 3 czerwca 2020r.
Dwie kobiety. Dwa loty. Jedyna szansa, żeby zniknąć.
Nie ma to jak dobrze napisany thriller o dwóch silnych, pewnych swego bohaterkach. Julie Clark zabiera nas w podróż, której szybko nie zapomnimy a która - moim zdaniem - okazała się niezwykle emocjonalna i zaskakująca.
Rzadko kiedy zdarza się, że opis z tyłu książki oddaje jej prawdziwą wartość, ale w przypadku tej pozycji muszę się zgodzić. To kawał dobrej historii przy której umysł pracuje na najwyższych obrotach a czytelnik z zapartym tchem śledzi losy dwóch obcych sobie kobiet. Akcja prowadzona dwutorowo opisuje dwie perspektywy dla lepszego poznania sprawy a wszystko jest w pełni przemyślane i poprowadzone w taki sposób, by stopniować napięcie i powoli prowadzić nas do niesamowitego finału.
Claire i Eva mają jeden cel - obie chcą porzucić swoje życie i uciec jak najdalej stąd. Jednak to o Claire wiemy więcej. Żona zamożnego polityka nie czuje się szczęśliwa, gdy Rory ze swoim wybuchowym charakterem wciąż ją kontroluje i poniża. Dlatego postanawia przy najbliższej okazji odejść od męża i już nigdy nie wracać do takiego życia. Na lotnisku zrządzeniem losu poznaje Evę, która w jakiś sposób przypomina Claire ją samą, dlatego szybko łapią wspólny język i podejmują kluczową decyzję. Zamieniają się biletami i lecą w dwie różne strony. Jednak samolot z Eve na pokładzie ulega wypadkowi a Claire uważa, że przejęcie jej tożsamości będzie dla niej najlepsze. Nie spodziewa się, że to może być dla niej gorsze niż życie z psychopatycznym mężem.
Co to była za historia! Przede wszystkim na pochwałę zasługuje klimat, który wprowadza niezłe napięcie. W powietrzu przez cały czas można wyczuć niebezpieczeństwo, strony przez to przerzucają się same a czytelnik wypatruje wzrokiem kolejnych zaskakujących zwrotów akcji. Wszystko skupia się na odkrywaniu losów Eve, tajemniczej nieznajomej spotkanej na lotnisku, która jak się okazało, przeszła w życiu naprawdę sporo. Claire nieświadomie wplątała się w całą tą sytuację, ponieważ chciała tylko uciec od męża, ale czy i ona była faktycznie takim niewiniątkiem? Powoli poznajemy obie kobiety od podszewki, śledzimy ich losy w dwóch strefach czasowych i kiedy kolejne fakty wychodzą na światło dnia nie zmieniamy zdania na ich temat, bo obie da się polubić, obie da się zrozumieć.
"Ostatni lot" to jedna z tych książek, przy których siedzi się do ostatniej strony. Wciąga, intryguje, zmusza do myślenia. Opowiada o losach dwóch silnych kobiet, a kto nie lubi takich bohaterek? Julie Clark w zaskakujący sposób pokazuje, że życie nie jest czarno-białe a mieni sie tysiącem barw, także tych mrocznych i niebezpiecznych. Co zatem wydarzy się w życiu Claire? Jaką drogę przyjdzie jej pokonać po ucieczce od męża oprawcy? O tym musicie się przekonać sami, ale gwarantuję - nie będziecie żałować.
Naprawdę bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam książkę, w której mężczyzna po wypadku był uznawany za kogoś innego. Tam było ciekawie więc chętnie się dowiem, co wyjdzie z tej zmiany tożsamości
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Silne kobiece charaktery lubię w tym gatunku.
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno o tej książce. Ja dopiero mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńCzekam na swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała
OdpowiedzUsuńDużo dobrego czytam o tej książce, więc nie pozostaje mi nic innego jak dopisać ją do listy do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo głośno o tej książce, w pozytywnym znaczeniu. Myślę, że po nią sięgnę, gdy trochę o niej ucichnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Thrillery to jeden z moich ulubionych gatunków. Po przeczytaniu Twojej recenzji utwierdziłam się w przekonaniu że muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńJestem niezmiernie ciekawa tej książki. Bardzo, bardzo... :)
OdpowiedzUsuńJestem szalenie ciekawa tej historii, dobrze, że już czeka na swoja chwilę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się moim zdaniem bardzo ciekawie. ;))
OdpowiedzUsuń