"Czas ciszy" Patricia Briggs, Tyt. oryg. Silence Fallen, Wyd. Fabryka Słów, Str. 398
Patricia Briggs zawsze oddaje czytelnikom ekscytującą, magiczną, baśniową i nieprzewidywalną opowieść.
Jeśli urban fantasy to przede wszystkim Patricia Briggs. Ta autorka wie jak pisać, wydaje się mieć nieograniczoną wyobraźnię a przygody jej bohaterów nie mają końca. Dziesiąty tom w serii udowadnia, że nie zostało jeszcze powiedziane ostatnie słowo co do losów głównej bohaterki.
Mercedes Thompson powraca a wraz z nią cała plejada barwnych postaci, niebezpieczeństw, magii oraz ciętego języka. Zazwyczaj nie jestem zwolenniczką rozciągania serii w nieskończoność co i w tym przypadku nie zawsze wychodziło na dobre (dwa wcześniejsze tomy były mniej intrygujące niż reszta), ale dla Mercy zawsze zrobię wyjątek. Lubię ją za temperament oraz przyciąganie niebezpieczeństwa niczym magnes, przez co w jej towarzystwie nie sposób się nudzić.
Porwaną i wywiezioną do Europy Mercy czekają nowe wyzwania. Potężny wampir zamierzał wykorzystać ją jako broń w walce z Adamem, ale chyba przeliczył swoje siły, ponieważ Mercy pod postacią kojota zdołała mu się dość łatwo wywinąć. Niestety w samym środku Europy, naga i pozbawiona pieniędzy nie ma zbyt dużych szans w walce z wrogiem. Musi więc znaleźć sprzymierzeńców nim będzie za późno.
Ta część jest trochę inna niż poprzedniczki. Akcja podzielona jest na dwa punkty narracyjne, ponieważ Mercy i Adam są nie tylko rozdzieleni, ale i nie mogą się ze sobą skontaktować. Tym sposobem możemy poznać wydarzenia z obu perspektyw przez co niewiele tracimy. Nie wpływa to jednak na kwestię przygód, ponieważ jest ich jak zawsze sporo, Mercy staje naprzeciw kolejnych wyzwań i niebezpieczeństw, Adam natomiast pod naporem negocjacji z siłami zła nie może w pełni pokazać swojej natury. Jest więc inaczej, ale nie tak, by móc coś zarzucić tej historii, ponieważ wciąż dobrze się bawię śledząc losy głównych bohaterów, podążając za akcją, która gna na złamanie karku oraz śmiejąc się z kolejnych ciętych ripost.
"Czas ciszy" nie zwalnia tempa a wręcz wydaje się najlepszym tomem po kilku ostatnich słabszych częściach. Jest magia, są nadnaturalne istoty, pojawiają się też pradawne duchy, które mocno namieszają w całej opowieści. I są - oczywiście - Mercy z Adamem, chociaż rozdzieleni, to wciąż idealnie do siebie pasujący przez co nie sposób ich nie polubić. Ta seria ma w sobie wszystko czym powinna wyróżniać się dobra historia urban fantasy i nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejne tomy.
Dobrze, że akcja jest taka wartka.
OdpowiedzUsuńMam trochę do nadrobienia w tym cyklu :)
OdpowiedzUsuńFantasy to nie mój gatunek, ale myślę, że książka sprawdziłaby się na prezent dla mojej przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam serię, ale przeczytałam dopiero pierwsze dwa tomy, więc jeszcze dużo przede mną! :)
OdpowiedzUsuńLubię urban fantasy, jednak jeszcze nie czytałam nic tej autorki. Chyba pora to zmienić.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To raczej nie moje gusta czytelnicze, więc nie będę sięgać po tę serię. 😊
OdpowiedzUsuń