"Dziadek do orzechów" Ernst Theodor Amadeus Hoffmann, Tyt. oryg. Nussknacker und Mäusekönig, Wyd. MG, Str. 192
"Ależ to niedorajda! Chce być Dziadkiem do Orzechów a nie ma nawet zębów!"
Przyszły święta, a dla prawdziwego mola książkowego oznacza to jedno - powieści przepełnione klimatem Bożego Narodzenia. Uwielbiam usiać przy choince i czytać o nieustannie padającym śniegu, mrozie szczypiącym w uszy i perypetiach bohaterów na chwilę przed gwiazdką. Jednak najpiękniejsze świąteczne powieści to te, które czytamy od lat. A wśród nich prym wiedzie moja ukochana lektura - "Dziadek do orzechów".
Najnowsze wydanie tej powieści to idealny ukłon w stronę atmosfery Bożego Narodzenia. Minimalistyczna okładka doskonale oddaje wszystko to co kojarzy się z tym okresem i właściwie nie potrzeba nic więcej, a jednak w książce poza wyjątkową treścią znalazłam również subtelne ilustracje przenikające fabułę.
Akcja powieści rozgrywa się w Wigilię. Siedmioletnia Klara wraz ze swoim młodszym braciszkiem Fredem wyczekują z zapartym tchem prezentów pod choinką. Wiedzą, że najwspanialszy podarunek czeka ich od sędziego Droselmajera, zegarmistrza i wynalazcy, ich chrzestnego ojca. To on dostarcza prezenty wyjątkowe i niezapomniane - dokładnie takie, jaki dzieci otrzymują w tym roku. Zamek z poruszającymi się figurkami. Jednak dzieci przestają się nim interesować i wolą bardziej przyziemne lalki oraz konika bujanego. Nie zwracają również uwagi na samotnie leżącego pod choinką dziadka do orzechów. Dopiero Klara dostrzega w brzydkiej zabawce coś wyjątkowego i zaczyna troszczyć się o nową figurkę.
To wyjątkowa powieść, magiczna i ponadczasowa. Myślę, że już nigdy nie trafię na powieść tak idealnie wpasowującą się w klimat Bożego Narodzenia. Chociaż krótka i można przeczytać ją w zaledwie jeden wieczór, pozostaje w głowie na długi czas. Fabułą prowadzona w stylu typowej baśni dla dzieci opowiada historię bliską każdemu sercu, w której fikcja miesza się z nutą bożonarodzeniowej magii. Kto nie marzył o tym, by znaleźć się w królestwie pełnym własnych zabawek, żyjących i mówiących? Mała Klara, główna bohaterka powieści, dziecko pełne pasji i nadziei, skupia na sobie całą uwagę czytelnika i prowadzi go przez podróż pełną dziecięcych marzeń, w której wszystko jest możliwe. Ożywają ci, którzy na zawsze mieli pozostać zwykłymi zabawkami, a tytułowy dziadek do orzechów staje na ich czele, by zająć zasłużone miejsce księcia.
To piękna powieść. Wzbudza szczery uśmiech na twarzy, bawi, intryguje, chwyta za serce i budzi łzy wzruszenia. Napisana lekkim stylem i niezwykle obrazową formą zaprasza do wyjątkowego świata w samym środku świąt Bożego Narodzenia. Brakuje mi słów by opisać jak cenna jest dla mnie ta historia i ile dla mnie znaczy. Nie ma sobie równych - idealna lektura nie tylko na święta!
Ja zazwyczaj wolę sięgać po powieści świąteczne w innym okresie niż zimowym przez ich przesyt przed świętami.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Oglądałam balet "Dziadka do orzechów" i po prostu byłam zachwycona historią. Po książkę planuję zdecydowanie sięgnąć, a to wydanie jest przepiękne. :)
OdpowiedzUsuńWarto poznać tę książkę. Jest ponadczasowa.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńBliżej świąt wezmę pod uwagę powyższą książkę, a na razie wolę coś w mniej świątecznych klimatach.
OdpowiedzUsuń