środa, 19 października 2016

"Lampiony" Katarzyna Bonda

"Lampiony" Katarzyna Bonda, Wyd. Muza, Str. 640

Miejscem akcji jest Łódź z całym swoim dobrobytem. Właściwie im dalej w fabułę tym większe zaczęłam odnosić wrażenie, że miasto zmieniało się w głównego bohatera powieści. Autorka prowadziła mnie przez cała masę nieznanych zakamarków, przez rzadziej uczęszczane ulice i zaglądała do domów, w których dzieje się wiele ciekawych rzeczy. Jednocześnie nie zapomniała przy tym o atrakcjach Łodzi i wszystkich jego charakterystycznych punktach. Krok po kroku autorka zaznajomiła mnie z miastem, które kiedyś wydawało mi się obce, ale po lekturze tej powieści zdobyło moją sympatię. To wielki plus tej historii, bo na podstawie bardzo subtelnego, niemal niezauważalnego motywu drogi zwiedziłam jeden z zakamarków Polski w całkiem smacznym stylu i nie pozostaje mi napisać ni innego, jak - poproszę więcej!

Twórczość Bondy jak dla mnie ma swoje plusy i minusy. Przyznaję, że nie jestem zagorzałą fanką autorki, ale nie rezygnuję też z jej powieści. Bardziej trzymam się na uboczu i obserwuję rozwój wydarzeń jako mniej zaangażowany czytelnik, jednak poznałam wszystkie trzy powieści z serii Czterech Żywiołów. Może Was zaskoczę, ale dla mnie autorka kreuje zbyt oczywisty świat ludzkich problemów, bardzo dobitny i intensywny, ale z kolei przy całej tej otoczce główny wątek kryminalny jest jakby zapomniany i spłaszczony. Doceniam oczywiście wszystkie te elementy specjalistycznych opisów, które pozwalają laikowi zrozumieć kryminalny świat, ale przy tak wielkich powieściach chciałabym czegoś więcej. Może szybszej akcji, mocniejszego tempa, przyspieszonego bicia serca i zaskakujących scen - w "Lampionach" tego nie ma, jest za to znany już w książkach autorki spokojny styl i płynność rozgrywanych wydarzeń.

Wspomniałam już, że kreacja bohaterów to kolejny z pozytywnych aspektów tej powieści i muszę przyznać, że to właśnie ciągnie mnie do książek Bondy - ten oczywisty opis ludzkiej mentalności, ich mocnych i słabych stron, zawiłości, szczerości, niepohamowanych wypowiedzi i niedomówień. Autorka rewelacyjnie potrafi uchwycić ludzką naturę w całej jej prostocie a przy tym zupełnie nieoczywistym wydźwięku. Na przykładzie Saszy pokazała, że kobieta ma swoją siłę i temperament, ale pozwala też na moment przygnieść się przeszłości. Podobnie jest z pozostałymi bohaterami - tymi drugoplanowymi czy zupełnie pobocznymi. Miałam wrażenie, że każdy doskonale wiedział jaką rolę odgrywa w rozgrywanej scenie i wie co, kiedy i jak powiedzieć, żeby nie odstawać od reszty.

"Lampiony" to przede wszystkim kontynuacja dla fanów autorki. Chociaż można wychwycić niedociągnięcia czy subtelne minusy, nie mogę też napisać, że to zła powieść. Katarzyna Bonda w trzecim tomie serii przeszła raczej na powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym, nie utrzymując już swojej powieści w ramach rasowego kryminału, ale to dobrze rozłożyło się na - nie ma co ukrywać - wielu stronach. Nie czuję się rozczarowana i cieszę się, że kolejny tom już za mną. Pozostaje mi czekać na finał. A Wy, skusicie się?

https://pantomasz.pl/cztery-zywioly-tom-3-lampiony-bonda-katarzyna,p393871,c

6 komentarzy:

  1. Ja do tej części mam wielki sentyment do tej części. Nie mogę się doczekać ostatniego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna mam w planach twórczość autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy książka zrobi na mnie wielkie wrażenie, ale akcje marketingową miała taką, że mam ochotę ją przeczytać;) dobrze wiedzieć, że na kreację bohaterów nie ma co narzekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie ta książka jest najbardziej "mroczna" i inna od poprzednich części,nie mniej - rewelacyjna! Czekam na kolejną i niestety ostatnią część.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie czytałam jeszcze książek Katarzyny Bondy ale koniecznie musze to zmienić, ostatnio coraz częściej sięgam po kryminały, więc ta autorka na pewno nie pozostanie mi obojętna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam autorkę. Chociaż wolę jej wcześniejsze powieści to seria o żywiołach również trafiła w mój gust. "Lampiony" jeszcze przede mną,ale wkrótce mam nadzieję to zmienić.

    OdpowiedzUsuń