niedziela, 15 września 2024

"Śmiała" Brandon Sanderson

 
"Śmiała" Brandon Sanderson, Tyt. oryg. Defiant, Wyd. Zysk i s-ka, Str. 532

 

Zapierające dech w piersiach zwieńczenie epickiego cyklu o młodej pilotce, która powędrowała do gwiazd i dalej, by ocalić przed zagładą świat, który znała.

 

Każdy fan prozy Brandona Sandersona czekał na ten tytuł. Zwieńczenie cyklu Skyward niosło ze sobą wielkie oczekiwania. Na przestrzeni całej serii autor wykazał się ogromnym talentem oraz nieograniczoną wyobraźnią rozbudzając w nas apetyt na więcej. Czy zatem wypełni wszystkie niewypowiedziane na głos obietnice?

Zacznijmy od chronologii, która w przypadku tej serii jest bardzo istotna, więc bez znajomości wcześniejszych tomów nie sięgajcie po kontynuację. Raz, że pełen obraz mocno na tym ucierpi, dwa, że stracicie naprawdę wiele godzin cudownej przygody. Nawet jeśli fantastyka nie jest Waszą domeną (wiem coś o tym), to autor sięgając po wiele motywów zbudował nieszablonowy świat przedstawiony, postawił na naszej drodze wielu różnorodnych bohaterów, stworzył własne zasady i wizję przyszłości pozwalając tym samym, by każdy odnalazł w tej opowieści coś dla siebie. Z wprawą doświadczonego bajarza, bawiąc się formą i żonglując emocjami autor po raz kolejny udowadnia, że w budowaniu napięcia oraz niepodważalnie gęstej od atrakcji fabuły nie ma sobie równych. 

Trudno skrócić fabułę, która aż pęka w szwach od wątków i ciągów przyczynowo-skutkowych. Śledzimy losy Spensy, która cudem wymknęła się z niebytu, ale obraz tego co ujrzała pozostał w jej głowie. Zrozumiała potęgę i cel swojego cytonicznego talentu. Eskadra Do Gwiaz pokonała przeciwników i zawiązała sojusz, ale Galaktyka wciąż może dostać się pod ręce tyranii. Jak się niedługo okaże Spensa stanie przed najtrudniejszym wyborem, gdy przyjdzie jej zawalczyć o triumf ludzkości. Poniesie ofiary, których nikt się nie spodziewał. 

Na przestrzeni ponad pięciuset stron rozpościera się imponujący spektakl. Wątki się zazębiają, wydarzenia - o ile to w ogóle możliwe - nabierają jeszcze większego rozpędu a my, poza wciąż niepewną ostatecznego rozwiązania akcją, otrzymujemy odpowiedzi na zadane wcześniej pytania. Finałowy tom doskonale podsumowuje to co działo się wcześniej w konfrontacji z nadchodzącą przyszłością i pozwala nam pożegnać się z bohaterami w emocjonalny sposób. Otacza nas gęsty mrok, napięcie sięga zenitu a niebezpieczne wydarzenia pociągną za sobą odpowiednie konsekwencje. W tej historii wszystko może się wydarzyć a Sanderson potrafi zadbać o to, by zachować odpowiednią dynamikę akcji, więc ani przez moment nie pojawiły się przestoje w fabule czy niepotrzebne sceny, bowiem przestrzeń kosmiczna rozległa i niemożliwa do objęcia wzrokiem szokuje zarówno czytelnika jak i bohaterów.

"Śmiała" pozostawia po sobie pustkę, ponieważ długo będę musiała szukać dorównującej Skyward serii. Cieszę się jednak, że miałam możliwość na własnej skórze doświadczyć tej imponującej przygody oraz wraz z główną bohaterką odkrywać niewyjaśnione kwestie galaktycznej przestrzeni. To historia napisana z rozmachem, w pełni dopracowana, angażująca, bogata w emocje i niezapomniane wrażenia, której nie ma się ochoty odkładać na półkę a gdy już codzienne obowiązki nas do tego zmuszą - wciąż rozmyślamy o losach Spensy. Ta przygoda pozostaje w głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony i zapewnia moc atrakcji, jakich nie spotkacie nigdzie indziej.

sobota, 14 września 2024

"Modus operandi" Anne Marie

 
"Modus operandi" Anne Marie, Wyd. Amare, Str. 358

 

Przeszłość upomni się o ciebie w momencie, gdy zaczniesz o niej zapominać.

 

Anne Marie ponownie wkracza na scenę, by po raz kolejny zaskoczyć nas pomysłem na romantyczną odsłonę swoich powieści. Miałam przyjemność poznać wcześniejsze lektury autorki i z pełną świadomością zapewniam, że jej literacka droga wydaje się bardzo obiecująca.

Pierwszy tom serii Ex Delicto już od pierwszych stron zapowiadał się naprawdę dobrze. Połączenie kilku motywów oraz literackich gatunków podbiło atmosferę, by już na wstępie przywitać nas gęstym klimatem niepewności. Autorka porusza się bardzo płynnie na przestrzeni całej fabuły, kreuje wiarygodne i niezwykle złożone sylwetki postaci a następnie podąża skrupulatnie wyznaczoną drogą faktów ku rozwiązaniu zagadki. Podczas czytania nie można się zatem nudzić ani przez minutę a wydarzenia dają nam do myślenia, ponieważ trudno przewidzieć bieg wypadków oraz na starcie odkryć wszystkie karty bohaterów.

Lena miała plan na swoją przyszłość. Chciała pozostawić daleko w tyle to czego doświadczyła i rozpocząć nowe życie. Na Uniwersytecie w Bazylei ukończyła psychologię i dążyła do bycia najlepszym profilerem kryminalnym. Jednak wszystko idzie w złym kierunku, kiedy okazuje się, że najważniejsze wykłady poprowadzi detektyw Martin Wanke. Nierozerwalnie związany z przeszłością dziewczyny może ujawnić sekrety, które nigdy nie powinny wyjść na światło dnia. I chociaż Lena powinna trzymać się od niego jak najdalej, coś mimo wszystko ją do niego przyciąga. 

To nie jest jednoznaczna opowieść. Niby romans, ale zupełnie nienachalny i wydaje się, że rozgrywany gdzieś na drugim planie. W pierwszej kolejności bowiem koncentrujemy się na problemach Leny, jej niełatwej przeszłości a także demonów, które nie dają o sobie zapomnieć. Próbujemy rozłożyć jej postać na czynniki pierwsze, przeanalizować zachowania oraz podjęte decyzje i bawimy się przy tym naprawdę dobrze, bowiem wszyscy bohaterowie, nie tylko Lena, zostali wykreowani na wzór zwykłych ludzi, popełniających błędny oraz wyciągających pewne wnioski. W tyle oczywiście nie zabrało wiele silnych emocji, romans bowiem mimo wszystko napędzał akcję, ale nie zdradzając wiele zapewniam, że nic w tej książce nie będzie takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka a druga część lektury jeszcze bardziej zaskakuje!

"Modus operandi" to kawał ciekawie poprowadzonej historii, która wymyka się schematom i buduje własną, odrębną opowieść. Anne Marie po raz kolejny bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła pokazując, że banalną historię można zmienić w coś z kim każdy będzie mógł się utożsamić. Niewiedza otula nas swoimi ramionami, nadzieja nadaje poczucie lepszego jutra a silna chemia pomiędzy bohaterami wyznacza drogę ku lepszemu. Czy można zatem oczekiwać czegoś więcej?

piątek, 13 września 2024

"Pogodna dziewczyna" Rachel Lynn Solomon

 
"Pogodna dziewczyna" Rachel Lynn Solomon, Tyt. oryg. Weather Girl, Wyd. Czwarta Strona, Str. 384

 

Czasem słońce, czasem deszcz. A niekiedy grad i burza z piorunami.

 

Lubicie nietypowe powieści, które zaskakują w najmniej spodziewanym momencie? Szukacie lektury podnoszącej na duchu i pozwalającej odpłynąć myślami do świata głównych bohaterów? Dobrze się składa! Rachel Lynn Solomon otwiera przed nami bowiem drzwi do niezwykle sympatycznej opowieści.

Przewrotna opowieść o miłości mieniącej się wieloma obliczami, historia bohaterów z którymi potrafimy się utożsamić a także nastrojowa i pełna uroku akcja o wzlotach oraz upadkach dnia codziennego. Rachel Lynn Solomon z bystrością prowadzi nas przez wydarzenia o romantycznym wydźwięku, ale jednocześnie nie zamęcza nas słodkimi momentami czy zbyt szybko kiełkującą relacją. Wręcz przeciwnie, początkowo wprowadza na scenę rodzinne dramaty, waśnie i spory od których wszystko się rozpocznie. Z wprawą prowadzi nas przez zawiłą międzyludzką relację, pokazuje różne oblicza uczucia i pozwala nam na własną interpretację zachowań bohaterów. A nawet jeśli sama fabuła wydaje się w jakiś sposób przewidywalna - zupełnie nie koliduje to z przyjemnością przerzucania kolejnych stron.

Ari Abrams kocha swoją pracę, ponieważ może wykorzystywać w niej swoją pasję. Niestety nie spodziewała się, że jako pogodynka zostanie wystawiona na ciężką próbę, bowiem inspirując się legendą wiadomości pogodowych, Torrance Hale zostanie jednocześnie wciągnięta do świata jej prywatnych rodzinnych dramatów. Nieustanne kłótnie przełożonej i jej męża popychają Ari do działania. Wraz z Russellem, kolegą z pracy, postanowią na nowo połączyć dwójkę zagubionych ludzi, nie spodziewają się, że pod drodze sami wpadną w sercową pułapkę. 

Podczas przerzucania stron na pewno nie zabraknie wrażeń. Autorka koncentrując całą swoją uwagę na kreacji bohaterów postawiła przed nami złożone sylwetki do własnej analizy. Każdy odnajdzie w tym wszystkim cząstkę siebie, rzecz bowiem rozgrywa się o miłość wystawioną na próbę, która kiedyś była silna i nierozerwalna a dziś nie tracąc na swojej mocy zgubiła odpowiedni kierunek. Fabuła podąża drogą dwóch par o różnych oczekiwaniach a jednak nieustannie wprowadza na scenę wątki romantyczne, które wypełniają wszystkie zakamarki nie będąc przy tym ani nachalnymi, ani przesadzonymi. Wszystko napisane zostało z pomysłem, bawiąc czytelnika, przywołując na jego twarzy szczery uśmiech i pozwalając mu zapomnieć na moment o codziennych obowiązkach. 

Lekko, nastrojowo, z pomysłem i dobrym wykonaniem Rachel Lynn Solomon gwarantuje kilka godzin przyjemnej opowieści. "Pogodna dziewczyna" idealnie sprawdzi się w ciepłe popołudnie jak i deszczowy wieczór, ponieważ rozgrzewa od środka i przegania wszystkie pochmurne myśli. Zabawna oraz pełna pozytywnych uczuć książka prezentuje paletę różnorodnych odcieni miłości, ie pozostawiając czytelnika obojętnym na wszystko co dzieje się dookoła bohaterów. Jako czasoumilacz sprawdza się zatem idealnie.

czwartek, 12 września 2024

"Lato drugich szans" Dagmara Zielant-Woś

 
"Lato drugich szans" Dagmara Zielant-Woś, Wyd. Novae Res, Str. 356

 

Czasami wsparcie nadchodzi z najmniej oczekiwanej strony…

 

Mieliście okazję przeczytać powieść "Zanim zgaśnie iskra"? To pierwszy tom serii Dagmary Zielant-Woś, który mnie zachwycił. Sięgając po kontynuację miałam więc ogromne oczekiwania. Czy zostały spełnione? Zdecydowanie!

Mam wrażenie, że część druga wypadła jeszcze lepiej niż poprzedniczka co dowodzi, że autorka rozwija swój talent, słucha czytelników i uczy się wyciągać wnioski. Cieszy to ogromnie, podobnie jak sama treść, która zaskakuje dopracowaniem, pomysłem oraz intensywnymi emocjami. Autorka stawia na motyw obyczajowy, by w tle zagęścić akcję odpowiednią dawką romansu a to wszystko utrzymane na poziomie prozy życia, wiarygodne i dojrzałe. Lekkość stylu a także plastyczna forma przekazu pozwalają nam popuścić wodze fantazji co wpływa kojąco na nasze nerwy, ponieważ tematyka fabuły nie należy do najłatwiejszych i najpierw musimy przepracować z główną bohaterką problemy, by móc cieszyć się życiem. Całość domyka wiek postaci, którzy mają swój bagaż doświadczeń na karku i nie są ani naiwni wobec tego co ich otacza, ani tym bardziej nie podejmują lekkomyślnych decyzji.

Iris i Scotta połączyły traumy z przeszłości. Obydwoje zmagali się z własnymi demonami i nie potrafili zapomnieć o doświadczonych krzywdach. Spotkali się już wcześniej, ale wtedy ich drogi zbyt szybko się rozeszły. Dziś wydają się bardziej świadomi swoich uczuć chociaż życie nie ułatwia im wspólnej przyszłości. Byli partnerzy, silne emocje i trudne rozmowy kłębić się będą nad ich głowami do ostatnich stron tej przejmującej opowieści.

Wszystko w tej książce było takie jakie być powinno. Relacja pomiędzy głównymi bohaterami poprowadzona została z pomysłem i delikatnością, autorka świadomie nie rzucała ich natychmiast w swoje ramiona a to co najmocniej zaskarbiło moją sympatię to prowadzone rozmowy, często trudne, ale konieczne, bez których żaden związek nie ma siły przebicia. Tłem wydarzeń były doświadczenia dnia codziennego, inne postacie również odegrały w opowieści swoją rolę a emocje budowały odpowiedni klimat, więc to wszystko pisane było naturalnie i świadomie, w poczuciu wykorzystanego potencjału. Oba tomy serii możecie czytać dowolnie, bez zachowania chronologii, ale osobiście polecam poświęcić pełną uwagę twórczości autorki, ponieważ zdecydowanie jest ona tego warta. 

"Lato drugich szans" to piękna podróż o której łatwo się nie zapomni. Doświadczona prozą życia, pisana silnymi emocjami, nie łatwa i czasami wymagająca zatrzymania a jednak niosąca nadzieję na lepsze jutro. To nie jest banalny romans, który kończy się równie szybko co rozpoczyna a dojrzała relacja dwójki doświadczonych przez problemy ludzi, którzy boją się zaryzykować, ale doskonale wiedza, że nic więcej im nie pozostało. Obie lektury autorki zdecydowanie polecam!

środa, 11 września 2024

"Ostatni zachód słońca" Agata Przybyłek

 
"Ostatni zachód słońca" Agata Przybyłek, Wyd. Czwarta Strona, Str. 304

 

Spacer brzegiem morza przywołuje wspomnienia. 

 

Każda nowa powieść ulubionej autorki wydaje się cieszyć podwójnie. Zawsze z niecierpliwością wypatruję więc książek spod pióra Agaty Przybyłek i sięgam po nie w pierwszej kolejności. To opowieści inspirowane prozą życia, pisane w świadomy sposób i bazujące na silnych emocjach czego idealnym przykładem jest "Ostatni zachód słońca", od której nie można się oderwać.

W swoich powieściach autorka próbuje rozłożyć na czynniki pierwsze problemy, z którymi sami radzimy sobie w życiu. Łatwo zatem utożsamić się z wydarzeniami, odnaleźć na miejscu postaci a także zrozumieć ich decyzje, nawet jeśli oni sami czują, że nie wiedzą jak postąpić. To nie jest typowy romans gnający na złamanie karku a powieść obyczajowa pełna ukrytych znaczeń, pozwalająca wyciągać własne wnioski i czytać między wierszami. Agata Przybyłek porusza wiele współczesnych wartości, udowadnia, że nikomu z nas w życiu nie jest łatwo, ale warto walczyć o swoje szczęście do samego końca, bo co nam pozostało?

Gaja wraca do rodzinnego Trzęsacza, aby u boku kochających ją ludzi rozpocząć wszystko od nowa. Spotkała na miejscu Dominika, z którym dawno temu wiązała wspólną przyszłość. Dziś mężczyzna ma już rodzinę i prowadzi mały biznes, chociaż nie tak wyobrażał sobie dorosłe życie. Jedno spotkanie na plaży przywołało dawne wspomnienia, ale obydwoje wiedzieli, że nie wolno im wrócić do tego co było. Tylko czy tak łatwo pokonać serce, mimo, że rozum dyktuje własne warunki?

Lekkość i plastyczność stylu pięknie komponują się z wydarzeniami. Nostalgia pojawia się w odpowiednich momentach, by tuż po niej przyszedł czas refleksji i działania. Bohaterom nie będzie łatwo, ponieważ zostaną wystawieni na najcięższą próbę a my sami nie będziemy do końca wiedzieć jak postąpiliśmy na ich miejscu. Inaczej się ma romans, w którym bohaterowie nie mają swoich zobowiązań, inaczej, gdy serce dyktuje inne warunki niż rozum. Gaja i Dominik musieli odpowiedzieć sobie na niełatwe pytania, wybrać to co nie było oczywiste i kierować się dobrem nie tylko swoim, ale także innych. Autorka w bardzo emocjonalny sposób uchwyciła tą trudną rozgrywkę, pokazała wszystkie plusy i minusy ewentualnych działań jednocześnie pozostawiając otwartą drogę. Nie narzucała swoich racji, nie pokazywała własnych mądrości, inspirowała się życiem, które zawsze jest przewrotne oraz nie obliczalne. Dużo prawdy otaczającego nas świata, poczucie ulotnego szczęścia a także po prostu, piękna opowieść o dorosłości, do której się spieszymy nie wiedząc ile z nią zachodu.

"Ostatni zachód słońca" to kolejna odsłona autorki w wydaniu subtelnie nostalgicznym i bardzo emocjonalnym. Niebanalny romans zmuszający do podjęcia ryzykownych kroków, lektura w pełni angażująca i pozwalająca oderwać się od codziennych obowiązków. Dużo silny emocji, ciekawych sylwetek postaci a także niezastąpiony nadmorski klimat zagwarantują nam moc wrażeń. W poszukiwaniu książki zdecydowanie wartej uwagi polecam zatem przyjrzeć się całej twórczości Agaty Przybyłek.

wtorek, 10 września 2024

"Sprzedana" Wiktoria Jochymek

 
"Sprzedana" Wiktoria Jochymek, Wyd. Novae Res, Str. 208

 

W świecie pełnym przemocy trudno o miejsce na miłość.

 

W poszukiwaniu lektury pełnej intensywnych wrażeń sięgnęłam po propozycję od Wiktorii Jochymek, mając nadzieję, że autorka zatroszczyła się o odpowiednią intensywność wrażeń. Czy jej się to udało? W końcu wybrała niewielką przestrzeń dla swojej pierwszej powieści...

Muszę przyznać, że mimo dwustu stron lektura została zaopatrzona we wszystko co niezbędne, aby zapewnić odpowiednią rozrywkę. Nie jest to co prawda odkrywcza fabuła i od razu jesteśmy w stanie przewidzieć kierunek, w jakim będzie podążać, ale czy to działa na jej niekorzyść? I tak, i nie. Zależy od naszego nastawienia. Wiedząc, że romans mafijny wyczerpał już podstawową pulę oryginalności miałam poczucie, że być może historia okaże się oczywista, więc nie czułam się rozczarowana a autorka zadbała o odpowiednią dynamikę i ilość emocji, więc spędziłam sympatyczne chwile w towarzystwie barwnych bohaterów.

Kornelia w jednej chwili została porwana i sprzedana do domu publicznego. Piekło rozgrywało się na ziemi a na domiar złego wpadła w oko klientowi o sadystycznych upodobaniach. Gdyby nie Grigorij Kornelia nie przeżyłaby tam długo. Boss rosyjskiej mafii wyciągnął do niej pomocną dłoń, ale to nie oznaczało odzyskanie wolności. Nad dziewczyną wisiało bowiem całkiem długie pasmo niepowodzeń. 

Jak sami widzicie fabuła jest dość intensywna. Dzieje się dużo, główna bohaterka wydaje się być z góry spisana na porażkę. Co dziwne Kornelia wcale nie przeżywa tego tak jakby robiła to inna podobnie poszkodowana osoba, więc zabrakło mi tutaj pewnej realności. Owszem, było dramatycznie, ale czy upokorzona fizycznie i psychicznie dziewczyna naprawdę tak łatwo potrafi o wszystkim zapomnieć? Po macoszemu został tutaj potraktowany profil psychologiczny postaci a szkoda, bo potencjał był całkiem spory. Inaczej potoczył się wątek romantyczny, który - charakterystycznie dla tego gatunku - pełen był pikanterii, scen balansujących na granicy oraz silnych emocji dopełniających dzieła. 

"Sprzedana" to historia, która ma swoje wzloty i upadki. Niektóre momenty warte były dopracowania, inne cieszyły wyobraźnię. Przyznaję jednak, że chętnie sięgnę po inne książki autorki, jeśli ta zdecyduje się kontynuować swoją literacką karierę, ponieważ czuję się zachęcona a na pewno nie rozczarowana. Was również zachęcam do samodzielnego zmierzenia się z romansem mafijnym, który pełen jest przewrotnych scen.

poniedziałek, 9 września 2024

"Kształt demona" Magdalena Zimniak

 
"Kształt demona" Magdalena Zimniak, Wyd. Skarpa Warszawska, Str. 336

 

Ile odwagi potrzeba, by stawić czoła demonowi?

 

Uwielbiam powieści Magdaleny Zimniak. Są nieoczywiste, pełne napięcia i tak dobrze poprowadzone, że pozostają w naszej głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony. Nie inaczej było w przypadku najnowszego jej dzieła, bowiem "Kształt demona" zaskoczył mnie na wielu płaszczyznach. 

Od pierwszych stron czytelnik zachęcany jest do interakcji z fabułą. Gęste napięcie towarzyszy nam niemal na każdym kroku a kolejne nowe fakty namawiają do przerzucania stron. Autorka zawsze wykorzystuje potencjał swojego pomysłu, pokazuje jak umiejętnie potrafi wymykać się schematom i z banalnej opowieści tworzy coś nietypowego, świeżego i oryginalnego, czyli w tym przypadku thriller przyspieszający bicie serca. Magdalena Zimniak wprowadza na scenę silne emocje, żongluje domysłami, wprowadza nas w ślepe zaułki, kreuje bohaterów, którzy mają do powiedzenia więcej niż chcą na początku ujawniać. Tym samym przygoda w towarzystwie takiej fabuły wypada lepiej niż dobrze.

Nikt nie przypuszczał, że Julia przepadnie bez wieści podczas mszy w warszawskim kościele. Nadkomisarz Krystyna Farkas zaczyna łączyć fakty, gdy okazuje się, że to nie pierwsze zaginięcie związane z tym miejscem. W dodatku Julia wcale nie była taka grzeczna za jaką uchodziła, bowiem jej otoczenie pozostawiało wiele do życzenia. Dookoła prowadzącej śledztwo zaczęły kłębić się tajemnice, których rozwiązanie pociągnęło za sobą niebezpieczeństwo niemożliwe do opanowania.

Kameralna historia z dusznym klimatem, w której wszystko może się wydarzyć. Mrok zacieśnia swoje objęcia i powoli prowadzi nas ku rozwiązaniu zagadki, ale nie obejdzie się po drodze bez poważnych przeciwności. Powoli odkrywać będziemy sekrety głównej bohaterki i łączyć jej zaginięcie z nowymi faktami. To bowiem obraz Julii jest tutaj najważniejszy, to jej postać rozkładamy na czynniki pierwsze i analizujemy wszystkie podjęte decyzje, ale warto przyjrzeć się także pobocznym postaciom, nikt bowiem nie jest tutaj wyłącznie czarno-biały. Autorka mocno angażując się w kreację wszystkich bohaterów sprowadziła na nas całkowity chaos a czytelnik mógł na równi z Krystyną prowadzić śledztwo i łącząc wszystkie fakty zmierzać do odnalezienia tożsamości winnego całego zamieszania.

"Kształt demona" to historia, której warto poświęcić wolny wieczór. Angażuje, pobudza nasze szare komórki do pracy i podsyca atmosferę mylnymi tropami. Magdalena Zimniak wie jak napisać dobry thriller, aby zapewnić nam napiętą atmosferę oraz sylwetkę bohaterów idealną do głębszej analizy. Na ponad trzystu stronach rozpościera się akcja bogata w skrajne emocje oraz liczne domysły, która nie pozostawia czytelnika obojętnym na wszystkie wydarzenia związane z zaginięciem głównej bohaterki.

niedziela, 8 września 2024

"Dziewczyna bez dłoni" Malwina Chojnacka

 
"Dziewczyna bez dłoni" Malwina Chojnacka, Wyd. Harper Collins, Str. 432

 

Piotr Nejman ze swoją partnerką Leną przyjeżdżają do spokojnego pensjonatu Niny Jonasz.

 

W głuszy otoczonej bagnami wszystko może się wydarzyć. Mrok pojawi się znikąd a bohaterowie będą mieli sporo do ukrycia. Czas pokaże kto ma najwięcej do stracenia. Jesteście gotowi na wyrównanie rachunków?

Sięgając po prozę Malwiny Chojnackiej nie spodziewałam się, ze czeka mnie tak dobrze poprowadzona historia. Autorka już na wstępie bardzo miło mnie zaskoczyła a dalej było tylko lepiej. Rasowy thriller z elementami kryminału budował gęstą atmosferę, napięcie miejscami czuć było w całym ciele, ale uważam, że mimo wszystko na największą pochwałę zasługuje kreacja bohaterów, którzy zbudowani byli z wielu warstw. Styl autorki wyróżnia się swobodą i odpowiednią proporcją emocji wplątanych w dynamiczne wydarzenia, całość przedstawiona w plastyczny sposób łączy się z kolejnymi fabularnymi twistami a niepewność co do kolejnych wydarzeń przywołuje na twarzy uśmiech zadowolenia. Nic nie cieszy bowiem tak jak idealnie wpasowująca się w nasz gust fabuła.

Czytamy o Piotrze, autorze powieści kryminalnych, który rozgaszcza się w pensjonacie Niny, by tutaj, otoczony ciszą i spokojem, pisać swoją kolejną książkę. Ma u swojego boku asystenta, który pomaga w zbieraniu informacji, oraz ukochaną, która podnosi go na duchu. Jednak coś wisi w powietrzu, coś bardzo niedobrego. Sąsiadujący z pensjonatem ośrodek poprawczy dla dziewcząt odegra tutaj kluczową rolę, gdy pojawi się młoda dziewczyna przekonana, że nosi stygmaty. Pojawią się też zwłoki brutalnie potraktowane oraz policja, która zacznie łączyć tropy. Czy bohaterowie są bezpieczni w Czarcim Oku?

Nic nie dzieje się tutaj bez przyczyny, ale dopiero czas pokaże jak pomysłowo autorka połączyła fakty. Intensywne wrażenia potęguje niepewność tego co wydarzy się na kolejnych stronach a mroczne okolice pensjonatu odpowiednio wpłyną na naszą wyobraźnię. Bohaterowie wystawieni na najcięższą próbę pokażą w obliczu zagrożenia swoje prawdziwe twarze i wówczas zrozumiemy nasze błędne początkowe założenia. Pozory otaczać nas będą z każdej strony a perspektywa prowadzona z punktu widzenia różnych bohaterów pozwoli nam jeszcze mocniej zaangażować się w treść oraz wyciągnąć własne wnioski. A gdyby jeszcze czegoś nam brakowało do dobrej zabawy atrakcje podbije klimat małego miasteczka i jego ponure tajemnice.

"Dziewczyna bez dłoni" budzi lęk i niepewność. Gwarantuje niezapomniane wrażenia oraz zaprasza do wkroczenia w sam środek przygody podczas której wszystko może się wydarzyć. Malwina Chojnacka składa na nasze dłonie rasowy thriller wykorzystujący elementy kryminalne, buduje odpowiednie napięcie i stawia przed nami bohaterów idealnych do głębokiej analizy. Książka dynamiczna, angażująca i tak dobrze napisana, że z przyjemnością przyjrzę się innym powieściom autorki.

sobota, 7 września 2024

"Strzeż się damy" Elizabeth Fremantle

 
"Strzeż się damy" Elizabeth Fremantle, Tyt. oryg. Watch the lady, Wyd. Albatros, Str. 510

 

Oszałamiająca powieść o niezwykłej kobiecie, która pomogła na zawsze zmienić bieg historii Anglii.

 

Dwór Tudorów ponownie otwiera przed nami swoje oblicze, by pokazać zakamarki świata bogactwa i wielkich oczekiwań. Elizabeth Fremantle porywa nas w podróż ku niebezpiecznym ludzkim zapędom, pokazując polityczne rozgrywki na śmierć i życie.

Seria składa się z ciągu przyczynowo-skutkowego, więc zdecydowanie polecam zacząć przygodę z twórczością autorki od samego początku. Gwarantuję jednak, że nikt nie poczuje się rozczarowany, ponieważ wszystkie tomy utrzymane są na wysokim poziomie. Dopracowany styl, jasność przekazu i umiejętne połączenie fikcji literackiej z motywami historycznymi skutecznie niwelują nudę zachęcając do przerzucania kolejnych stron. Autorka kreuje trudny do szybkiego przeanalizowania świat, w którym wszystko może się wydarzyć a ludzka bezwzględność nie ma granic. Bogactwo otacza postacie, chęć zysku i zdobycia lepszej pozycji zatraca moralność a walka o byt przestaje stać na równi ze zrozumieniem drugiej strony. Całość utrzymana w gęstej atmosferze napięcia buduje historię o wzlotach i upadkach a także o słabościach z którymi mierzy się każdy z nas.

Penelope Devereux inspirowała poetów i spiskowała przeciwko królowej Elżbiecie. Dziś staje na pierwszym planie, aby opowiedzieć swoją historię. Doskonale wiedziała jak odnaleźć się w towarzystwie, pojawiała się w odpowiednim miejscu i czasie oraz manipulowała tak, że nikt nie zauważył. Jej uroda odwracała uwagę od przekłamanej dyplomacji a chwilowa sympatia ze strony Elżbiety I dała czas do zarzucenia własnej sieci. Penelope bowiem nie mogła pozwolić, by przyszłość dynastii Devereux stanęła pod znakiem zapytania. Uzbrojona w kłamstwa i idealne pozory wkroczyła na królewskie salony mając własne cele do zrealizowania.

Ta seria angażuje zmysły i wyobraźnię czytelnika zmuszając nas do intensywnej interpretacji działań wszystkich bohaterów. Każdy z nich odgrywa bowiem w tym spektaklu kluczową rolę, nawet jeśli wydaje się, że jest jedynie tłem wydarzeń. Warto rozłożyć na czynniki pierwsze pojawiające się w fabule sylwetki bohaterów, spróbować zrozumieć ich działania oraz podjęte decyzje a także nie opowiadając się po żadnej ze stron dostrzec obraz wymykający się czarno-białym ramom. To trudna opowieść, ale jednocześnie wdzięczna i oddająca wiele czytelnikowi, który poszukuje w literaturze coś więcej poza ciekawą treścią. Autorka zaskakuje bowiem nie tylko złożoną kreacją bohaterów, ale i podjętymi ponadczasowymi wartościami, mnogością motywów, niebezpiecznymi wydarzeniami, gęstym klimatem czy samą akcją, która gnając na złamanie karku nieustannie intryguje, zaskakuje oraz wzbudza skrajne emocje. 

"Strzeż się damy" to idealna kontynuacja, w której wszystko może się wydarzyć. Książka nie tylko trzyma poziom swoich poprzedniczek, ale wydaje się wychodzić o krok dalej. Dopracowana pod każdym kątem, bogata w detale i wypełniona odpowiednią atmosferą zmusza nas do analizy zachowań bohaterów, którzy w obliczu zagrożenia są gotowi na wszystko. Nie traktujcie tej serii jako książek historycznych, ponieważ to tylko wierzchołek góry lodowej - w tej książce bowiem jest tak dużo atrakcji, że koniecznie musicie sprawdzić je na własnej skórze.

piątek, 6 września 2024

"Poison Study" Maria V. Snyder

 
"Poison Study" Maria V. Snyder, Tyt. oryg. Poison Study, Wyd. Harper Collins, Str. 352

 

Zamknięta w pałacowych lochach Yelena wie, że już nigdy nie odzyska wolności. 

 

Wolność może być ograniczana na różne sposoby. Nie zawsze kraty będą odgradzać nas od zaczerpnięcia tchu pełną piersią. Czasami samo spojrzenie będzie wyznaczało granice. Przekonała się o tym główna bohaterka, która z jednego więzienia trafiła wprost do kolejnej klatki.

Nowy świat, nowe wyzwania, nowe zasady i nowe społeczeństwo. Autorka stworzyła własne uniwersum, budując świat przedstawiony od samego początku. Ewidentnie pierwszy tom jest częścią startową, która nie tylko ma zaznajomić nas z losami głównej bohaterki, ale i przedstawić wszystkie motywy związane z Iksiją i nawet dobrze się złożyło, ponieważ historia nabrała dzięki temu odpowiednich kształtów. Maria V. Snyder wykazała się pomysłowością oraz wprawą do wiarygodnego przedstawienia szczegółów, więc jej książka od początku mocno wpłynęła na moją wyobraźnię. To historia mocno bazująca na gatunku fantasty, przywołująca elementy magiczne i ciekawe zaskoczenia, które nadają bieg wydarzeniom i ładnie stopniują napięcie.

Yelena została skazana na śmierć, ponieważ ona również zabiła. Nie miało znaczenia, że zrobiła to w samoobronie. Karą za odebranie życia w Iksji jest wyrównanie rachunków. Jednak tuż przed egzekucją pojawia się nietypowa propozycja. Dziewczyna może ujść z życiem jeśli zgodzi się być testerką jedzenia, by w ten sposób uchronić komendanta Iksji przed zatruciem. Karmiona trucizną i dawkowanym antidotum wpadnie z jednego więzienia w drugie, nawet jeśli tym razem nie będzie dookoła krat. Dodatkowo odkryje w sobie magiczny talent i zmierzy się z tajemnicami przeszłości, które dadzą o sobie zapomnieć. Nie będzie łatwo, ale przecież od początku wiedziała, że jej życie spisane jest na straty. Prawda?

Mam wrażenie, że to powieść dedykowana w stronę nastoletniego odbiorcy, ale jednak nie czułam się wykluczona jako starszy czytelnik. Nie narzekałabym na więcej współczesnych wartości wplecionych w akcję, ale to co dostałam również mnie zaintrygowało. Ciekawie przedstawiony świat oraz charyzmatyczna główna bohaterka otworzyły przede mną pomysłową przygodę w którą chętnie wskoczyłam. Dużo się działo, ze strony na stronę wydarzenia się potęgowały, odpowiednia dynamika nadawała tempa a wisząca w powietrzu tajemnica idealnie wypełniała luki klimatem stworzonym na podbicie akcji. Z przyjemnością dowiem się co wydarzyło się dalej w życiu Yeleny, ponieważ jej losy nie były mi obojętne ani przez chwilę.

"Poison Study" zaprasza do rozgrywki na śmierć i życie, w której niepewna przyszłość głównej bohaterki napędza całą akcję. Moc atrakcji, zrealizowanych przez autorkę pomysłów a także niebezpieczeństwo wiszące w powietrzu budują gęstą atmosferę i zapraszają nas w sam środek tajemniczych wydarzeń. To ciekawie rokująca seria, która pozostawia apetyt na więcej i która idealnie sprawdzi się jako wakacyjna przygoda, ponieważ to sympatyczny ukłon dla wyobraźni czytelnika.

czwartek, 5 września 2024

"Wszędzie Cię widzę" Lisa Gardner

 
"Wszędzie Cię widzę" Lisa Gardner, Tyt. oryg. Still See You Everywhere, Wyd. Albatros, Str. 416

 

Najnowszy thriller kryminalny amerykańskiej mistrzyni gatunku. 

 

Lisa Gardner wie jak zrobić dobre wejście. Jej thrillery pełne są pułapek i zaskakujących wydarzeń, więc każda nowa książka zawsze budzi ogrom ekscytacji. Nie inaczej było w przypadku "Wszędzie Cię widzę", ponieważ lektura okazała się pochłaniać bez reszty.

Lubicie książki pełne wyzwań? Dobrze się składa. Warto z bliska przyjrzeć się serii z Frankie Elkin na pierwszym planie, bowiem to opowieści mocno dające do myślenia, zaskakujące i w pełni dopracowane, które pochwalić się mogą mnogością szczegółów a także nietuzinkową kreacją bohaterów. Każdy ma coś do ukrycia, w powietrzu wisi wszechobecna tajemnica a my podążamy po nitce do kłębka i próbujemy łączyć fakty, by znaleźć rozwiązanie przed wybuchowym finałem. Autorka wie jak zaskoczyć czytelnika, wstrząsnąć nim i dać do myślenia, uwielbia manipulować faktami, podsyła mylne tropy i daje niejasne sygnały, dzięki czemu jej historie są pełne dynamizmu, intryg i bohaterów idealnych do głębszej analizy. 

Frankie Elkin specjalizuje się w trudnej dziedzinie. Poszukuje osób o których wszyscy już zapomnieli. Dziś ponowie stanie w obliczu trudnego wyzwania, gdy przyjdzie jej znaleźć siostrę seryjnej zabójczyni. O Kaylee Pierson różnie mówiono. Jedni doszukiwali się problemów jej trudnej przeszłości, inni nie chcieli słuchać o żadnej taryfie ulgowej. Jednak to nie ona będzie teraz najważniejsza, ponieważ nim zostanie stracona chciałaby odnaleźć zaginioną dwanaście lat temu Leilani. Pojawiły się nowe dowody, ale zagadka jej zniknięcia wciąż jest trudna do wyjaśnienia. Czy Frankie uda się wygrać z czasem? I czy zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie na nią czeka?

Na ponad czterystu stronach rozpościera się akcja pełna niepewnych kroków, zaskakujących scen a także ledwo możliwego do opanowania niebezpieczeństwa. Sama charyzmatyczna, nietuzinkowa postać głównej bohaterki zasługuje na sporo uwagi a tuż po tym koncentrujemy się na wszystkim innym - dodatkowych detalach, pobocznych postaciach, szczegółach z przeszłości czy ciekawej teraźniejszości, ponieważ autorka żongluje motywami, nie pozostawia nam chwili złamania oddechu, intryguje, wprowadza gęstą atmosferę oraz intensywne emocje, by zaprosić nas w sam środek mrocznej rozgrywki. Wszystko po to, by otoczyć się domysłami, podszeptami i otworzyć drzwi do własnej analizy działań postaci, angażując czytelnika na całego i ani przez moment nie pozostawiając go obojętnym. Rasowy thriller, podstępny i dający do myślenia, tak smaczny, że nie chce wyjść z głowy nawet po zamknięciu ostatniej strony.

Z tomu na tom seria Lisy Gardner nabiera rozpędu. "Wszędzie Cię widzę" imponuje rozmachem a jednak jest w niej coś kameralnego, co pozwala na poczucie się honorowym gościem w rozgrywce na śmierć i życie. Niebezpieczeństwo nabiera rozpędu, niepewność wisi w powietrzu a my możemy zachwycać się pomysłowo poprowadzoną fabułą, dopracowaną sylwetką postaci czy samymi emocjami uderzającymi w nas z każdej strony. W poszukiwaniu thrillera pełnego atrakcji warto zatrzymać się przy nazwisku autorki, bowiem nie tylko jej najnowsza seria zasługuje na słowa uznania.

środa, 4 września 2024

"Dobrzy uczniowie nie zabijają" Marcel Moss

 
"Dobrzy uczniowie nie zabijają" Marcel Moss, Wyd. Filia, Str. 304

 

W jednej chwili wszyscy cię kochają. W drugiej chcą cię rozerwać na strzępy.

 

Marcel Moss udowadnia, że największy mrok kryje się tam, gdzie najmniej się go spodziewamy. Balansując na granicy jutra wprowadza swoich bohaterów w sam środek piekła, by przede wszystkim rozegrać batalię na bazie skrajnych, intensywnych emocji.

To szósty tom serii Liceum Freuda a znając wszystkie poprzednie tomy uważam, że czytać możecie już dowolnie, niekoniecznie zachowując chronologię. Oczywiście największa przyjemnością będzie śledzenie wydarzeń od początku, ale najnowszy tom to nowa przygoda, nawet nowi bohaterowie na pierwszym planie, więc poczuć możemy się jak w indywidualnej rozgrywce. Autor żongluje faktami, nie zwalnia tempa w budowaniu napięcia, intryguje podjętym tematem i pokazuje jak szybko nasze życie może wywrócić się do góry nogami. Trzymają poziom poprzednich części na nowo wprowadza nas do świata nastoletnich bohaterów, którzy zmuszeni zostali zbyt szybko dorosnąć. 

Edyta i Marta nie pałają do siebie sympatią. Różnią się jak ogień i woda a jednak los nieustannie je ze sobą konfrontuje. Obie zdecydowały się urządzić imprezę wakacyjną w tym samym czasie i to było bodźcem do kolejnych, tragicznych wydarzeń. Marta zdecydowała się skonfrontować z Edytą a później doszło do tragedii. Oskarżenia zabójstwa padły na dziewczynę, więc ta ścigając się z czasem na własną ręką próbowała odnaleźć mordercę. Nie spodziewała się związanych z tym konsekwencji, ale czy zostało jej coś poza obroną własnej niewinności?

Dynamiczna akcja i lekka forma przekazu koncentrują się wokół zaskakujących wydarzeń. Dużo się dzieje a nastoletni bohaterowie nie wyznaczają kategorii wiekowej czytelnika, ponieważ każdy odnajdzie się w tym kryminalne i doceni mylnie podrzucane tropy oraz liczne zaskoczenia. Marcel Moss budując gęstą atmosferę, stopniując napięcie i żonglując emocjami pozwala nam utożsamić się z główną bohaterką i wraz z nią podążać drogą prawdy. W tle przewijają się dodatkowe motywy, dzięki czemu możemy czytać o problemach wieku dorastania, o odrzuceniu przez rówieśników i bezwzględności w osądach, o poszukiwaniu własnego miejsca, akceptacji oraz zrozumienia. Tym sposobem historia nabiera znaczenia, zyskuje na wartości i mocno bazuje na realności wydarzeń.

"Dobrzy uczniowie nie zabijają" porywa nas od pierwszej strony i gwarantuje moc niezapomnianych przeżyć. Książka przemyślana, ciekawie poprowadzona i bogata w silne emocje. Nie odbiega potencjałem oraz wykonaniem od swoich poprzedniczek a nawet więcej - ponownie otwiera przed nami drzwi do wielkiej przygody. Marcel Moss żonglując faktami oraz bawiąc się motywami buduje mrok otaczający nas z każdej strony. Lektura bogata w doświadczenia, idealna na leniwe popołudnie, angażująca wyobraźnię czytelnika i zatrzymująca go przy sobie na dłużej.

wtorek, 3 września 2024

"Córka z Genewy" Soraya Lane

 
"Córka z Genewy" Soraya Lane, Tyt. oryg. The Sapphire Daughter, Wyd. Albatros, Str. 352

 

Słodki smak miłości i gorycz rozstania – romantyczna i poruszająca podróż do malowniczej Szwajcarii!

 

Na tą część serii czekałam najbardziej, ponieważ uwielbiam wszystkie historie rozgrywającej się w Szwajcarii. Wiedziałam, że autorka rewelacyjnie radzi sobie z opisami miejsc, więc nie obawiałam się tego jak poradzi sobie z tematem. Przyznaję jednak, że mimo wszystko Lane przeskoczyła moje oczekiwania po raz kolejny pokazując się od swojej najlepszej strony.

Seria Utracone córki jest mi ogromnie bliska, ponieważ po stracie Lucindy Riley poszukiwałam kogoś, kto w pewnym stopniu zastąpi mi jej twórczość. Tak trafiłam na sagę rodzinną podobną do Siedmiu Sióstr a jednak wyróżniającą się własną odrębnością, serię niezwykle plastyczną, emocjonalną oraz chwytającą za serce. Każdy tom opowiada o losach innych bohaterów, ale zapewniam, że całość ma ze sobą konkretne powiązanie, więc odsyłam do początku i czytania zgodnie z chronologią. Dopiero w finalnym, ósmym tomie wyjaśnią się wszystkie tajemnice, ale dla tak dobrze rozegranej akcji, charyzmatycznych postaci czy towarzyszących nam silnych emocji - warto czekać.

Jak zawsze akcja biegnie dwutorowo. Z jednej strony dowiadujemy się o tym co dzieje się w teraźniejszości, z drugiej wędrujemy do przeszłości, w tym przypadku do Genewy roku 1951. To tutaj Delphine i Florian zapałali do siebie wielką, ale zakazaną miłością. Współcześnie Georgia  stanie w obliczu rozwiązania zagadki swojej rodziny a tajemniczy szafir stanie się bodźcem do działania. Wyruszy nad Jezioro Genewskie, by tam poznać Luca i wraz z nim odkrywać tragiczny finał miłości Delphine oraz Floriana. Wówczas otworzą się drzwi do głęboko skrywanych sekretów rodziny dziewczyny, która nie przypuszczała jak dużo niewyjaśnionych motywów kryje się w jej pochodzeniu.

To piękna, magiczna, nastrojowa proza, która od pierwszych stron angażuje naszą wyobraźnię. Dużo się dzieje a jednak akcja nie pędzi na złamanie karku. Mamy czas, aby wszystko dobrze przeanalizować, przyjrzeć się bohaterom i zrozumieć ich wybory kierowane tajemnicami sprzed lat. Autorka zadbała, aby towarzyszył nam odpowiedni klimat, sięgnęła po gęste emocje i jak zawsze połączyła sagę rodzinną z prozą życia, pokazując silny wpływ przeszłości na teraźniejszość. Dwie pary bohaterów, dwa różne oblicza miłości a jednak te same ponadczasowe wartości - poszukiwanie własnego miejsca w świecie, potrzeba akceptacji, zrozumienia a także bycia chcianym i kochanym łączą się w bajkową sagę pełną wzlotów i upadków, która czerpie inspirację z prawdziwego życia.

Powiedzieć, że jestem zauroczona prozą Sorayi Lane to jakby nie powiedzieć nic. Mam słabość do sag rodzinnych, szczególnie tych dobrze napisanych, ale tutaj nie tylko sam motyw przypadł mi do gustu. "Córka z Genewy" pisana jest z pasją i oddaniem, bazuje na głębokich emocjach oraz wprowadza na scenę cudownych bohaterów, angażuje czytelnika, nie pozostawia go obojętnym a przy tym pozwala na własny sposób interpretować tajniki przeszłych wydarzeń. Miłość, rozpacz i walka o szczęście naznaczą kierunek powieści od której nie sposób się oderwać.

poniedziałek, 2 września 2024

"Miasto demonów" Susan V. Peacock

 
"Miasto demonów" Susan V. Peacock, Wyd. Harper Collins, Str. 288

 

Miasto demonów rozpoczyna serię osadzonych w Stanach Zjednoczonych thrillerów erotycznych. 

 

Lubię literackie wyzwania a wszystko wskazywało na to, że powieść Susan V. Peacock będzie można zaliczyć do takich książek. Z wielką ciekawością sięgnęłam więc po "Miasto demonów" mając nadzieję na historię pełną atrakcji, z napięciem godnym rasowego thrillera. Czy udało się to osiągnąć?

Autorka proponuje nam serię thrillerów erotycznych, których powyższa książka ma być lekturą startową. Pomysł dobry. A jak z wykonaniem? Nie najgorzej, chociaż jestem fanką powieści bardziej rozbudowanych, szczególnie jeśli chodzi o ten gatunek. Tutaj, na niespełna trzystu stronach autorka zmieściła sporo, ale niektóre motywy wypadłyby lepiej, gdyby zostały bardziej rozbudowane. Fabuła od początku miała swój wyrazisty klimat, prowadziła czytelnika przez szereg tajemnic i niedomówień, więc niewielka ilość stron pozostawiła apetyty na więcej. To jednak dobre rozczarowanie, ponieważ zachęca do dalszej przygody z prozą autorki a ta wykazuje się pomysłowością i dobrą ręką zarówno w budowaniu odpowiedniego napięcia jak i przedstawieniu ciekawej sylwetki postaci.

Samantha, znana modelka, niestety nie ma łatwego czasu. Nagabywana w internecie przez namolnego wielbiciela czuje się zagrożona. Stalker nie tylko wysyła jej pełne emocji wiadomości, ale wydaje się obserwować dziewczynę na każdym kroku. Samantha prosi o pomoc zaprzyjaźnionego informatyka, ale jej przyjaciel z dzieciństwa oraz fotograf Matteo również oferują pomocną dłoń. Razem będą ścigać się z czasem, by jak najszybciej odkryć tożsamość tajemniczego stalkera. 

Gdzie w tym wszystkim romans i erotyzm? Na każdym kroku. Od bohaterów aż iskrzy ledwo skrywanym napięciem i wydaje się, że seksualność oraz testosteron napędzają całą akcję. To powieść mocno bazująca na silnych emocjach, koncentrująca się wokół życia głównych bohaterów a dopiero później poszukująca rozwiązania wiszącej w tle tajemnicy. Autorka łączy jednak ze sobą te motywy w ciekawy sposób, przeplata poszukiwania z realizacją własnych celów i pozwala nam rozłożyć sylwetki postaci na czynniki pierwsze, doszukując się połączenia pomiędzy bohaterami i próbując przewidzieć do kogo najbardziej zbliży się Samantha. Zabrakło mi mocniejszego rozbudowania fabuły, dodatkowych elementów akcji, które bardziej by ją uwiarygodniły, ale jeśli patrzeć na fabułę pod kątem romansu a nie thrillera - całość wypadła dobrze.

"Miasto demonów" to ciekawy wstęp do serii, która wydaje się rozwijać w kolejnych tomach. Dziś autorka podsyca naszą ciekawość, pokazuje na co ją stać, ale jednocześnie nie ujawnia wszystkich kart. Mimo to uważam, że powyższa książka zasługuje na uwagę i sprawdzi się idealnie jako czasoumilacz, wpływając na naszą wyobraźnię, relaksując oraz zapraszając do tajemniczej rozgrywki, w której wszystko może się wydarzyć. Na leniwe popołudnie wybór w sam raz!

niedziela, 1 września 2024

"Annie Bot" Sierra Greer

 
"Annie Bot" Sierra Greer, Tyt. oryg. Annie Bot, Wyd. Harper Collins, Str. 304 

 

Annie wyprodukowano tylko w jednym celu — ma być idealną dziewczyną dla swojego właściciela.

 

Czy można stworzyć postać idealną? Czy w dążeniu do realizacji marzeń uda się bohaterom podążać prostą drogą? I czy na pewno są gotowi na konsekwencje swoich działań?   

Sierra Greer napisała powieść na miarę współczesnych czasów. Odwołując się do szerokiego grona odbiorców, pisząc zarówno dla dorosłych jak i tych, którzy w takowe życie wchodzą pokazała szereg problemów z jakimi mierzy się świat a których - wydaje się - przestajemy zauważać. Mowa tutaj o technologii, która w przypadku tej powieści wymyka się z rąk i wystawia bohaterów na ciężką próbę. Historia napisana jest z pomysłem, wymyka się schematom i prowadzi czytelnika przez plastyczny obraz ludzkich zapędów i zachcianek, które nie zawsze powinny być w pełni realizowane. Dobry styl, ciekawa fabuła a także złożona sylwetka postaci przekładają się na intensywne wydarzenia, które mocno dają do myślenia.

Tytułowa Annie została wyprodukowana, by zadowolić swojego właściciela. Miała być robotem idealnym, w pełni spełniającym wszystkie oczekiwania. Annie miała dostosować się do Douga fizycznie i psychicznie, przynosić mu kolację, nosić wyzywające stroje a także budować libido zgodnie z jego potrzebami. Jednak ona się uczy, z każdym dniem czerpie nową wiedzę i co raz bardziej upodabnia się do człowieka. Rozumie emocje, zna wagę tajemnic. Powoli kształtuje swoją osobowość i tym sposobem relacja z Dougiem zaczyna przybierać inny obrót. 

Nie jest to łatwa książka, zmusza do analizy, wyciągania wniosków, subiektywnej interpretacji a także czytania między wierszami. Jest jednak zaskakująco świeża, pomysłowa i wciągająca od pierwszych stron. Bardzo przypadła mi do gustu kreacja tytułowej bohaterki, która zmieniała się na naszych oczach, kształtowała swój charakter, uczyła się być prawdziwym człowiekiem i było w tym wszystkim coś niepokojącego, bowiem budowanie siebie z osoby perfekcyjnej na człowieka pełnego słabości przychodziło Annie zaskakująco łatwo. Doug był dla mnie mniej barwnym bohaterem, zepchniętym na drugi plan mężczyzną wywołującym w bohaterce cały proces, ale jego obecność była w tym wszystkim ważna i to ona prowokowała wszystkie wydarzenia. Czy jednak można nazwać tą powieść romansem? Trudno powiedzieć, ponieważ pewne motywy na to wskazują, ale jednocześnie pełen obraz fabuły jest bardziej rozbudowany i złożony na wiele motywów, w tym mocno opierających się na prozie życia odwołującej się do współczesnych wartości nazbyt szybko pędzącego świata.

"Annie Bot" to lektura, której zdecydowanie warto dać szansę, ale nie polecam czytać jej jako typowej lektury romantycznej. To coś znacznie głębszego, opowieść o wyzwaniach jakie czekają na drodze tego kto zagubił się we własnych słabościach. Sierra Greer pokusiła się o analizę człowieka i zrobiła to zaskakująco dobrze, bazując na silnych emocjach i mocno wpływając na psychikę czytelnika. Przyznaję, że podczas czytania bawiłam się zaskakująco dobrze i mam nadzieję, że Wy również skusicie się na powyższą powieść.