sobota, 30 czerwca 2018

"Dziewczyna mojego brata" K.A. Linde

"Dziewczyna mojego brata" K.A. Linde, Tyt. oryg. The Wright Brother, Wyd. Burda Książki, Str. 347

"Mój własny cholerny Kopciuszek. Świetnie."

Nie od dziś wiadomo, że miłość rządzi się swoimi prawami. Przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie i spada na nas z potężnym impetem. Jednak jak zachować się w sytuacji, kiedy wielkie uczucie pojawia się do osoby, która nie powinna być obiektem naszych westchnień? Jak rozgraniczyć dobro od zła, gdy do głosu dopuszczane są głębokie emocje? Kogo wybrać? A może nie wybierać wcale?

K.A. Linde stworzyła serię opartą na nurcie New Adult w połączeniu z gatunkiem erotycznym, dzięki czemu otrzymaliśmy bardzo wybuchową mieszankę literatury kobiecej. Z jednej strony mamy płomienne uczucie do którego lepiej nie podchodzić, by się nie sparzyć z drugiej - typowe rozterki par, czyli kogo wybrać i czy wybrać w ogóle? Bo musicie wiedzieć, że główna bohaterka stanie w takiej sytuacji szybciej niż się spodziewała, gdy przyjdzie jej zdecydować czy kochać z ukrycia, czy może jednak porwać się namiętności.

Emery nie ma łatwo. Najpierw uciekła od rodziny Wrightów, porzucając tym samym rodzinną miejscowość na rzecz Austin. Tam jednak doszło do kolejnej tragedii, która zmusiła ją do powrotu. Minęło w końcu już dziesięć lat, więc wspomnienia z przeszłości powinny ostatecznie się zabliźnić. Prawda? Tylko, że Landon wydaje się najmniejszym problemem. Pojawia się bowiem jego brat, który zaprząta myśli Emery. Czy to możliwe, by drugi z braci Wrightów był spełnieniem jej marzeń? I co się stanie, gdy przerwie się braterską wieź na rzecz dziewczyny?

Dużo ludzkich problemów czeka na Was w pierwszym tomie, ale to dodaje powieści tempa. Mimo jednotorowej akcji i niewielu wątków pobocznych książka praktycznie czyta się sama. Owszem, można jej przez to zarzucić typowość i schematyczność, ale i na tym można napisać niezłą fabułę. A bez wątpienia K.A Linde podołała wyzwaniu pisząc powieść wciągającą, intrygującą, z wyrazistymi bohaterami a przy tym lekką niczym piórko i możliwą do przeczytania w niemal jedną noc. To mieszanka wybuchowa romansu i erotyku w jednym, gdzie bohaterowie mimo świadomych przeciwności ciągną do siebie niczym magnes i zapominają na moment o konsekwencjach, które w finale uderzają w nich ze zdwojoną siłą.

Autorka postawiła na narrację dwutorową z pierwszej perspektywy - dwójka głównych bohaterów: Emery i Jensen otrzymują prawo głosu co idealnie pasuje do rozgrywanych wydarzeń i ujawnia wszystko to o czym sobie nie mówią, gdy początkowo próbują kryć się z własnymi emocjami. Dzięki temu na naszych oczach rodzi się uczucie bardzo intensywne, bo jak wiadomo to co zakazane kusi najbardziej. Tym samym całość czyta się nie tylko szybko ze względu na zaangażowanie, ale i bardzo sympatycznie - przez wzgląd na przyjemnych bohaterów i dlatego, że chcąc nie chcąc kibicuje się im w drodze ku szczęściu.

Idealna na lato, jesień czy zimę - bez względu na pogodę za oknem rozgrzeje Was romansem głównych bohaterów i emocjami, które będą im towarzyszyć w wyboistej drodze ku szczęściu. "Dziewczyna mojego brata" to zaskakująco pozytywny wstęp do serii, przyciągający uwagę miłosną historią a zatrzymując przy sobie słodko-gorzkim brzemieniem ludzkich pragnień i nadziei. Czyta się lepiej niż dobrze, szybko i z wielką przyjemnością. Romantykom w każdej formie - gorąco polecam!

piątek, 29 czerwca 2018

"Prawo miłości" Whitney G.

"Prawo miłości" Whitney G., Tyt. oryg. Reasonable Doubt: Volume 3, Wyd. Kobiece, Str. 288

"Zawsze tak trajkoczesz, jak się ubierasz?"

Pamiętacie dwa wcześniejsze, bardzo króciutkie tomy serii od Whitney G., które mimo niewielkiej ilości stron dostarczyły nam sporo dobrej zabawy? Nadszedł czas na finał trylogii, w którym bohaterowie w końcu wyjawią nam swoje prawdziwe oblicze.

Wcześniej autorka niewiele nam wyjaśniła, od razu rzucając na głębokie wody akcji. Bohaterowie walczyli ze sobą słownie i emocjonalnie, by przeżyć swoją prywatną przygodę, ale zapomnieli wspomnieć o swoich troskach i problemach. Teraz to się zmieniło i nadszedł czas na zamknięcie wszystkich wątków. W tym także tych jedynie wspomnianych w przelocie, jak choćby przeszłość głównych bohaterów.

Po finale drugiego tomu otrzymaliśmy wątpliwą przyjemność poznania prawdziwej natury Andrew, mężczyzny który od początku uważał, że nie potrafi się angażować a jego serce jest skute lodem. Postąpił źle i stracił ukochaną, czego nie potrafiłam pojąć. Teraz jednak już rozumiem co nim motywowało, co pchało go do takich a nie innych decyzji, ponieważ autorka w ostatnim tomie ujawniła wielki sekret głównego bohatera. I muszę przyznać, że emocji przy tym nie brakowało!

Prosta, jak tylko prosta może być literatura kobieca, z nutą miłosnej pikanterii między głównymi bohaterami, a jednak wciągająca, ciekawa i sympatyczna w odbiorze. Taka, która nawet nie wiadomo kiedy zjednuje sobie naszą sympatię i sprawia, że przy finalnych stronach żal nam rozstawać się z głównymi bohaterami.

Mocno stąpający po ziemi Andrew, pewny siebie i nieustępliwy odnalazł dziewczynę, która miała być jego przeznaczaniem. Jednak Aubrey odkryła jego sekret i postanowiła, że nigdy mu nie wybacz. Tylko jak rozdzielić połówki jednego serca? I choć wciąż walczą ze sobą o uznanie, przyszedł czas by ostatecznie wybrać drogę. Ona próbuje uleczyć złamane serce, on uratować to co tak okrutnie zniszczył. Wygra rozum czy jednak serce, które wciąż dyktuje nowe warunki?

Humor, zabawa i emocje to mieszanka wybuchowa w przypadku serii autorki. "Prawo miłości" to gorąca powieść o miłości, która rządzi się swoimi prawami i której pomysłów nie brakuje. Lekka i zabawna zapewni Wam finał najlepszy ze wszystkich tomów i na pewno zauroczy nową odsłoną głównego bohatera. Miłośniczką literatury kobiecej i tym, którzy szukają miłosnych perypetii z pazurem - polecam.

"Rozdarte serce" Scarlett Cole

"Rozdarte serce" Scarlett Cole, Tyt. oryg. The Fractured Heart, Wyd. Akurat, Str. 352

"Nigdy nie przestałeś na nią czekać, prawda?"

A gdyby tak ktoś skrzywdził cię w dzieciństwie i naznaczył piętnem samotności? Czy miłość, która być może będzie Twoim przeznaczeniem odmieni wszystko i pozwoli zapomnieć o bólu?

Brody, zwany przez wszystkich Cujo, to tatuażysta z pasji i przekonania. Ma na swoim karku masę problemów o których chciałby zapomnieć, dlatego nie angażuje się w związki. Kobiety go przytłaczają. Potwierdza to poznanie z Dreą, gdy już w pierwszym kontakcie dochodzi między nimi do spięcia. Ale coś ich ku sobie pcha. Czy to czasem nie jest przeznaczenie?

Ten kto lubi słowne przepychanki, utarczki między bohaterami i typową relację od nienawiści do miłości - będzie zadowolony z wyboru nowej lektury Scarlett Cole. Autorka postawiła na odmiennych bohaterów w każdym nowym tomie, dzięki czemu nie zanudza nas rozwlekłymi wątkami tego co zamknięte a wprowadza nowe miłosne perypetie. Tym razem na pierwszym planie pojawiają się wspomniani wcześniej Cujo i Drea, czyli mieszanka wybuchowa.

Ciekawa kreacja bohaterów to jeden z atutów tej serii. Autorka postawiła na typowe dramaty charakterystyczne dla New Adult - trudna przeszłość i związane z nią problemy we współczesnym świecie. On nie szuka miłości, ponieważ nie ma zaufania do kobiet. Gdy w dzieciństwie został porzucony przez matkę, zrozumiał że z płcią przeciwną są tylko same problemy. Ona nie ma czasu na miłość. Zapracowana po uszy, oddana chorej matce, marzy wyłącznie o chwili spokoju. To sympatyczni bohaterowie choć jednocześnie dość przyziemni - łatwo dać im wiarę w problemy, ponieważ wiarygodne kreacje przypominają nas samych. Zwykłych ludzi, którym w życiu nie za dobrze się układało.

Podobnie jest ze stylem autorki, który czasami wydawał się aż nazbyt prosty. Trzecioosobowa narracja dystansuje nas odrobinę od bohaterów, nie pokazując wszystkich emocji które chcielibyśmy poznać. Z drugiej jednak strony jak na dłoni widać wszystkie ich słabostki i oczekiwania a sama fabuła nie jest na tyle skomplikowana, by nie domyślić się co dzieje się w głowach bohaterów. Musicie wiedzieć, że jak sympatyczni są bohaterowie tak sympatyczna jest cała seria w swojej prostocie i żadnej skomplikowanej sprawie - chociaż los nie rozpieszczał Cujo i Dreę nie przytłacza nas dramat ich życiowych wyborów. Wręcz czasami nie zwracamy uwagi na przeszłość, gdy przychodzi do teraźniejszego, gorącego kontaktu tej dwójki.

"Rozdarte serce" to lekka lektura w sam raz na lato. Niezobowiązująca, przyjemna, łatwa w odbiorze a jednak z kilkoma konkretnymi przesłaniami. Opowiada o tym jak stanąć na własnych nogach po wielu latach odrętwienia, o miłości wyciągającej rękę do tragedii, o tajemnicy i zaczynaniu wszystkiego od nowa. Pozostaje mi jedynie wypatrywać kolejnych tomów w serii, które - na co liczę - umilą mi czas w równym stopniu co ich poprzedniczki.

czwartek, 28 czerwca 2018

"Nie chodź po lesie nocą" Danka Braun

"Nie chodź po lesie nocą" Danka Braun, Wyd. Prozami, Str. 335

"Według mnie polskie badziewie jest dużo ładniejsze od chińskiego."

Podobno z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach. Podobno, bo w rzeczywistości różnie bywa. Jednak jak żyć w zgodzie z rodziną, która ma tak wiele sekretów? W swojej najnowszej powieści Danka Braun pokazuje, że nic tak naprawdę nie wiemy o swoich najbliższych.

Jeśli choć raz udało Wam się przeczytać jedną z książek autorki, wiecie że pomysłu i wykonania absolutnie jej nie brakuje. To największy atut twórczości Danki Braun (tuż po nim są zawsze intrygujące fabuły), który przekonał mnie już dawno temu, że po książki tej pani warto sięgać w ciemno. Prosty styl, ładnie napisane dialogi, łączące się ze sobą wątki i zaskakujące zwroty akcji - wszystko to wciąga nas w wir kryminalnej zagadki.

Z połączenia kilku gatunków otrzymaliśmy naprawdę ciekawą historię - najpierw powieść obyczajowa wprowadza nas do pokręconego świata rodziny Orłowskich, która nie należy do najszczęśliwszych, później kryminał jasno przedstawia nam morderstwo jednego z nich, a następnie wątek romantyczny sprytnie skleja wszechobecne w książce tajemnice.

Wszystko zaczyna się od wyjazdu na urlop, gdzie rodzina Orłowskich spędza wolny czas w malowniczym domku pod Olkuszem. To miał być czas relaksu i ucieczki od codziennych problemów, a okazało się że prawdziwa tragedia czeka na nich w małej miejscowości. Jeden festyn w Żuradzie niweczy wszystko - ginie wówczas Jacek Wąsowski - zamożny biznesmen, a zarazem mąż kuzynki Renaty Orłowskiej. Kto chciał zabić Jacka i dlaczego dopuścił się zbrodni akurat na festynie? Co wspólnego z tym wszystkim miały jego tajemnice?

To najciekawszy motyw powyższej historii - głęboko skrywane mroczne sekrety, które nie powinny nigdy ujrzeć światła dnia. A nagle - krok po kroku - ujawniane są przez obcych ludzi którzy prowadzą śledztwo i nie bawią się w konwenanse. Zdemaskowanie mordercy wydaje się priorytetem i nie ma możliwości, by wstydliwe sprawy Jacka Wąsowskiego zostały zachowane w tajemnicy. Tylko, że cierpi na tym także jego rodzina. Tym sposobem autorka prezentuje przed nami nie tylko intrygujący przebieg pościgu za tajemniczym zbrodniarzem, ale i trudną relację rodzinną, wszelkie problemy rodziny Orłowskich i relacje między wybranymi członkami rodziny, które dodają powieści pikanterii i wiarygodności.

Zapytacie zatem gdzie w tym wszystkim motyw romansu? Najlepsze zostawiam na koniec! I nie zdradzę ani słowa w tym temacie, ponieważ musicie sami przekonać się czy prawdziwa miłość nie ma żadnych uprzedzeń. Co się stało z Jackiem i kto chciał jego śmierci? Dlaczego wszystko potoczyło się w tak nieszczęśliwym kierunku? Odpowiedzi na pytania poznacie w najnowszej książce Danku Braun, a ja z przyjemnością zaznaczę, że "Nie chodź po lesie nocą" to zaskakująca, wciągająca i niezwykle ciekawa historia, w której poznacie wiele smaczków z życia prostej (niby) rodziny!

"Na polanie wisielców" Robert Dugoni

"Na polanie wisielców" Robert Dugoni, Tyt. oryg. In the Clearing, Wyd. Albatros, Str. 400

"Dzieci chcą wierzyć, że ich rodzice zawsze będą im towarzyszyć i otaczać je troską. Jedną z najtrudniejszych rzeczy w procesie dorastania jest utrata tej naiwności, dzięki której wierzymy w mity i fantazje, i zastąpienie jej twardą rzeczywistością."

Tajemnicza śmierć nastolatki, sekrety z przeszłości i prześladowca, który nie spocznie, póki nie osiągnie zamierzonego celu. Czy i tym razem detektyw Tracy Crosswhite znajdzie rozwiązanie zagadki?

Seria Roberta Dugoni'ego to cykl kryminalny połączony główną bohaterką. Chociaż dobry i wciągający, łatwy do rozłożenia bez zachowania chronologii. Każda część to nowa zagadka do rozwiązania, a przy tym - doskonała zabawa dla fanów powieści kryminalnych, którym nie brakuje dreszczyku grozy związanej z tajemniczymi wydarzeniami sprzed lat.

Tracy Crosswhite to intrygująca osobowość. Wie czego chce, zna się na swojej pracy i przede wszystkim potrafi rozwiązać zagadki, które jej koledzy już dawno spisali na straty. Kluczy, doszukuje się powiązań i zawsze stawia na swoim. Dlatego i tym razem to ona postanowiła podjąć kontynuację śledztwa, które z braku kluczowych dowodów zostało zignorowane przez policję. Sprawa dotyczy bowiem tajemniczego samobójstwa nastolatki uczęszczającej do jednego z elitarnych liceów, a kilka zebranych wcześniej dowodów przez ojca koleżanki jest niewielką pomocą w śledztwie. Ale powoli, bez pośpiechu, po nitce do kłębka Tracy odkrywa kolejne szokujące fakty. I zaczyna czuć na własnych plecach oddech niebezpieczeństwa.

Robert Dugoni stworzył ciekawą serię kryminalną, której znakiem rozpoznawczym jest powolne wprowadzenie do wydarzeń, więcej ślepych zaułków niż dynamiki i klimat tajemnicy, wiszący w powietrzu niemal do ostatniej strony. To wszystko prowadzi czytelnika przez historię z dreszczykiem, w której każda kolejno przerzucana strona niesie nowe fakty i wydarzenia a nowe wątki w ciekawy sposób łączą się z początkowymi założeniami. Nie inaczej jest w najnowszej książce autora, która wciąga w wir wydarzeń tuż po kilku pierwszych stronach i ukazuje świat nastoletnich uczennic z zaskakującego punktu widzenia.

Czy śmierć młodej dziewczyny naprawdę była tragicznym samobójstwem? A może ktoś pomógł jej w decyzji? Co kierowało bohaterką, by ta postanowiła zakończyć swoje życie? Mnóstwo pytań bez odpowiedzi wita nas już na wstępie, ale wystarczy chwilę poczekać, by Tracy otworzyła puszkę Pandory w postaci szokujących tajemnic sprzed lat. A jak wiadomo, demony przeszłości zawsze dodają wydarzeniom niepowtarzalnego klimatu i potrzebnego elementu zaskoczenia, który w przypadku tej historii idealnie połączył się z bardzo przemyślanym finałem.

"Na polanie wisielców" to kryminał połączony z nutą thrillera i nawet sensacji, z dreszczem niepewności i przerażenia w tle. Czyta się szybko i bardzo dobrze, a to za sprawą nie tylko intrygującej postaci głównej bohaterki, ale i wydarzeń najbardziej wiarygodnych ze wszystkich trzech tomów. Wiarygodni bohaterowie, świetnie przedstawione portrety psychologiczne i wspomniany już wcześniej klimat to przepis na naprawdę dobry kryminał.

środa, 27 czerwca 2018

"Lato, które się zaczyna" Sílvia Soler

"Lato, które się zaczyna" Sílvia Soler, Tyt. oryg. El verano que empieza, Wyd. Kobiece, Str. 266

"No dalej, nie poddawaj się."

Niezwykle klimatyczna, letnia okładka kusi obietnicą historii idealnej na długie, ciepłe popołudnie. Czy Sílvia Soler spełni swoja niemą obietnicę i zaserwuje nam ciepłą powieść o prawdziwym życiu?

Okazuję się, że tak. Autorka napisała powieść z życia wziętą, mocno osadzoną na realiach współczesnego świata, która bez problemu trafia do czytelnika i przekonuje go wiarygodnością rozgrywanych wydarzeń. Jest ciepła, serdeczna i emocjonalna przy tym w niezwykle sentymentalny sposób. łzy wzruszenia cisną się do oczu, gdy rozgrywa się przed nami tragedia a przyspieszone bicie serca wystukuje swój prywatny rytm, gdy do głosu dopuszczone zostają wzajemne uczucia głównych bohaterów.

A gdyby tak nasz los zapisany był w przyszłości przez decyzje rodziców? Czy my nie mamy nic do powiedzenia? Czy musimy liczyć się z uczuciem, do którego nawet nie zdążyliśmy dorosnąć? Roser i Elvira przyjaźniły się od lat. I gdy obie zaszły w ciążę, obiecały sobie że ich dzieci połączy wielka miłość. I gdy na świat przychodzą Júlia i Andrew, stwarzają wiele okazji dla swych dzieci, by zrozumiały swoje przeznaczenie. Jednak pewnego dnia, wiele lat później dochodzi do tragedii. Giną kobiety a drogi ich dzieci się rozchodzą. Czy brak spoiwa w postaci kochających matek ostatecznie przekreśli losy tej dwójki?

O tym musicie przekonać się sięgając po cudowną, niezwykle sympatyczną powieść od Silvii Soler, autorki która napisała nie tyle powieść o miłości co po prostu pełną emocji historię rodzinną. Nie jest tak, że podczas lektury zaskoczą Was miłosne wyznania, ujmujące czyny czy nastoletnia miłość z dramatami. To historia wielopokoleniowa, opisująca losy zwykłych ludzi, bardziej przypominająca powieść obyczajową, pełną losów zwykłych ludzi. To mocno łączy się z czytelnikiem, zaprasza go do świata nostalgicznej opowieści o przeznaczeniu i miłości, która idealnie łączy się z upalnym latem za oknem.

Ciepły klimat, nostalgiczna historia, wiarygodni bohaterowie - oto lektura z przesłaniem, ważna w swojej formie i jednocześnie niezwykle lekka w odbiorze. Opowiada o dzieciach, połączonych jeszcze przed ich narodzinami, których drogi się rozeszły i połączyły dopiero po latach. Ich droga do wzajemnego szczęścia była niezwykle trudna i pełna doświadczeń nie zawsze dobrych. A jednak to ich ukształtowało, pozwoliło poznać prawdziwy smak życia i gdy już spotkali się ten ostatni raz wiedzieli czego oczekują. Czy siebie nawzajem? A może życia bez piętna wyborów swoich matek?

"Lato, które się zaczyna" jest powieścią, która bardzo szybko łapie kontakt z czytelnikiem. Pełna śmiechu, uroczych chwil i niestety tragedii, która zmieniła wszystko. Cała paleta emocji czeka na Was podczas lektury, podobnie jak bohaterowie, których nie da się nie lubić. Oto idealna lektura na lato, w sam raz do walizki, którą śmiało możecie zabrać ze sobą w drogę, by umilała Wam czas.

"Żona mordercy" Rachel Caine

"Żona mordercy" Rachel Caine, Tyt. oryg. Stillhouse Lake, Wyd. Filia, Str. 400

"Uciekaliśmy, uciekaliśmy i jeszcze raz uciekaliśmy. Narzuciłam dzieciom nienaturalne, wyniszczające życie, które odcięło ich od rodziny, przyjaciół, a nawet od siebie samych."

Znana z wielu młodzieżowych serii paranormalnych Rachel Caine wchodzi na nowy poziom - prezentuje swoim fanom dreszczowiec, który nie ma nic wspólnego z przesłodzonymi historiami o miłości. Jak wypadnie w tej roli? Czy autorka w nowym wydaniu także podbije nasze serca?

Świat głównej bohaterki wali się w gruzach z dniem niespodziewanego wypadku. Gdy nieznajomy samochód uderza w garaż jej rodziny, nikt nie podejrzewał, że prawdziwa tragedia dopiero przed nimi. Policja odkrywa zwłoki, wskazuje sprawę i świat Giny zmienia się nie odwracalnie. Na oczach dzieci oskarżona o udział w morderstwie, nie mająca kompletnie pojęcia co złego zrobiła dowiaduje się drastycznej prawdy - jej mąż jest mordercą, tuż pod nosem rodziny torturował niewinne kobiety a tak, którą znaleziono w garażu nie była pierwszą ofiarą.

Szok, niedowierzanie, wejście do historii z potężnym impetem. Rachel Caine już od pierwszej strony nie szczędzi swoim czytelnikom emocji w wrzuca nas w wir trudnych do zrozumienia emocji głównej bohaterki. Bo kto z nas może zrozumieć co takiego przechodzi? Jak to jest żyć przez tyle lat z mordercą pod jednym dachem, kochać go i wychowywać wspólnie dzieci? Mnożą się pytania, pojawia się obłęd, nic nie jest takie jakie wyglądało na początku - autorka serwuje nam mrożącą krew w żyłach historie, która bez mrugnięcia okiem mogłaby wydarzyć się tuż za naszymi drzwiami, w realnym świecie. 

Jednak to dopiero początek, a cała powieść rozpoczyna się cztery lata później. Wówczas zmienia się narracja i główna bohaterka zabiera głos w swojej historii. Gina opowiada o tym jak zmieniło się ich życie, jak robiła wszystko by dzieci nie odczuły piętna tragedii w obliczu szykanowań internautów, dziwnych teorii dziennikarzy czy oceny sąsiadów, którzy mieli w podorędziu własne prawdy. Bohaterka swoją siłą i walką do działania, matczynym instynktem, który pomógł jej stawić czoła wydarzeniom zaimponowała mi charakterem i jednocześnie stała się bliższa sprzecznym emocjom, które wciąż skrywała głęboko w sobie.

Autorka zaskoczyła pomysłem i wykonaniem. Zmieniła dreszczowiec w powieść niemal pełną grozy, gdy bohaterowie już prawie stawiali pierwsze kroki w nowym życiu. Obietnica zamieszkania w malowniczym Stillhouse Lake kusiła poczuciem bezpieczeństwa brutalnie zmąconym odnalezieniem zwłok młodej dziewczyny. I wówczas wszystko rozpoczęło się od nowa. Życie rodziny ponownie stanęło pod znakiem zapytania, pędząca akcja nie dawała mi wytchnienia a szok i niedowierzanie skutecznie konkurowały o moją uwagę. Tym samym mogę bezsprzecznie stwierdzić, że Rachel Caine skutecznie wykorzystała potencjał kryjący się w jej powieści.

Dużo zagadek, ślepych zaułków i tajemnic wyskakujących z mrocznych zakamarków. "Żona mordercy" to pędząca akcja, zaskoczenia i mnóstwo niespodziewanych emocji. Zdecydowanie bardziej podoba mi się taka odsłona Rachel Caine i mam nadzieję, że to nie koniec przygód autorki z tym gatunkiem. Jesteście ciekawi jakie to uczucie być żoną mordercy? Oto lektura idealna dla tych, którzy nie boją się wyzwań.

wtorek, 26 czerwca 2018

"Trzy razy ty" Federico Moccia

"Trzy razy ty" Federico Moccia, Tyt. oryg. Tre volte te, Wyd. Muza, Str. 800

"Kochaj mnie, kochaj mnie jeszcze tylko przez tę noc. Tak jak kiedyś, bardziej niż kiedyś."

Wielki powrót Federico Moccii i zamknięcie trylogii, która dawniej była lekturą obowiązkową dla wszystkich romantyczek. Wydawało się, że już nigdy nie doczekamy się rozwiązania losów Babi, Gin i Stepa aż do momentu, gdy ogłoszono ostateczną decyzję autora - będzie trzeci, ostatni tom. Nadszedł zatem czas wielkich wyborów. Jak potoczy się ostatnie losy bohaterów?

Jeśli mam być szczera, nigdy nie byłam fanką tego autora. Pierwsza część trylogii, czyli "Trzy metry nad niebem" kompletnie do mnie nie przemówiła i byłam przeciwna sięgnięciu po kontynuację. Ale później obejrzałam ekranizację drugiej części i stwierdziłam, że jest naprawdę dobra. Inna niestety była książka ("Tylko ciebie chcę"), odrobinę  lepsza od poprzedniczki, ale wciąż mało ciekawa. I choć film wzbudził we mnie masę emocji a książki pozostały całkowicie obojętne, kolejnym krokiem musiała być dla mnie przygoda z ostatnim, zamykającym trylogię tomem. 

Problemem Mocci jest jego tendencja do nudzenia. Napisał serię o wątku, który kochają wszyscy miłośnicy gatunku - nieszczęśliwa, zakazana miłość, zły chłopak i grzeczna dziewczynka. Nie ma szans na happy end a jednak budzi się między nimi prawdziwa nić porozumienia. I wszystko mogłoby pójść w naprawdę dobrym kierunku, gdyby nie płaskie opisy, nijakie wydarzenia i jeszcze mniej ciekawi bohaterowie. Wszystko to przełożyło się na kolejne tomy co w finale widać jak na dłoni - w dodatku autor niepotrzebnie wydłużył trzecią część do niedorzecznej liczby stron.

Najpierw była Babi, później Gina i zawsze Step. To on jako jeden z głównych bohaterów ratował fabułę, ponieważ jako jedyny okazał się postacią na którą warto było zwrócić uwagę. Przez całą serię dynamicznie szedł do przodu, zmieniał się w pozytywnym znaczeniu tego słowa i spełniał oczekiwania czytelników. Tylko wciąż wracał myślami do Babi, dziewczyny tak absurdalnej w swoich wyborach, że miejscami niemal śmiesznej. Inaczej było z Giną, sympatyczną i zadziorną bohaterką, która w drugim tomie wyciągnęła Stepa z odmętów szaleństwa. Nic więc dziwnego w tym, że każdy czekał na ostateczny wybór Stepa, bo oświadczył się Ginie, stał się cenionym producentem telewizyjnym i... ponownie spotkał na swojej drodze Babi.

Trudne decyzje, ostateczne wybory, powrót do przeszłości i wątpliwość w słuszność własnych oczekiwań. Wszystko to znajdziecie w ostatnim tomie serii, która otwiera i zamyka jednocześnie całą masę wątków. Autor postanowił raz na zawsze zamknąć losy wszystkich swoich bohaterów, co miejscami przerysowywało fabułę i wprowadzało sytuacje kompletnie wyciągnięte z kontekstu. Jakby na siłę należało ukarać i wynagrodzić tych, którzy sobie na to zasłużyli. Tym samym akcja podzieliła się na dwie strony motywów ciekawych i tych, które właściwie nie powinny mieć tu miejsca.

I choć powieść czyta się bardzo szybko, nic ona nie wnosi do naszego życia. Nie ma w niej głębszego przesłania, ani tym bardziej wyjaśnienia motywacji głównych bohaterów. Losy wszystkich zostały wyjaśnione raz na zawsze, zamykając ostateczne domysły i przypuszczenia. "Trzy razy ty" to ukłon w stronę wiernych fanów, którzy na zakończenie czekali wiele lat, więc nie odradzam Wam lektury. Jednak tym, którym seria zawsze była obojętna, pozostawiam wolną drogę. Nic nie zmieniło się tutaj w kwestii stylu czy upodobań autora, choć mimo wszystko cieszę się, że poznałam ostateczne losy bohaterów. To czy jestem zadowolona z wyboru Stepa pozwalam sobie przemilczeć.

"Mroczny duet" Victoria Schwab

"Mroczny duet" Victoria Schwab, Tyt. oryg. Our Dark Duet, Wyd. Czwarta Strona, Str. 512

"Życie jest takie łatwe, kiedy można kłamać."

Potwory Verity powracają. Wojna rozkwita w pełni sił. Czy uda się przezwyciężyć mrok? A może to on stanie się nową siłą dla lepszej przyszłości? Jak potoczą się losy bohaterów i czy uda im się odzyskać to co na zawsze utracone? Oto druga i jednocześnie ostatnia część serii Victorii Schwab, w której wszystko jest możliwe.

W czasach trylogii i rozwlekłych, niekończących się serii odnalazły się dylogie, które idealnie równoważą potrzebę poznania dalszych losów ulubionych bohaterów i nie rozwlekają przy tym fabuły w nieskończoność. Lepiej nie mogłabym sobie wymarzyć rozwinięcia i zakończenia serii Victorii Schwab, która zrobiła wszystko co w jej mocy, by zaintrygować od początku do końca i osiągnęła rewelacyjny efekt finalny.

Źle się dzieje w dalszych wydarzeniach, nad losem bohaterów wisi widmo porażki. Mrok zaciąga zasłony i sprawia, że dookoła czuć dreszcz grozy. Wydaje się, że nie ma już szans ani żadnego ratunku, bo wojna między ludźmi i potworami rozgorzała na dobre. W środku całego zamieszania ponownie znaleźli się Kate, która walczy z potworami i August, który niestety jest jednym z nich. Obydwoje mają swoje role do odegrania. Czy poddadzą się roli wypełnienia przeznaczenia bez względu na wszystko?

Fantastyczny klimat kontynuacji trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Groza sytuacji i lęk przed tym co nadchodzi to jednak nic w porównaniu do emocjonujących wydarzeń związanych z ostatecznymi losami głównych bohaterów. Autorka wykreowała dwie skrajne różne osobowości, nie tylko jeśli chodzi o gatunek, ale i oczekiwania. Kate opowiedziała się po stronie bezwzględnej łowczyni zgodnie ze swoją naturą. August natomiast przyjął rolę przywódcy, którym nigdy nie chciał być. Wszystko to stworzyło mieszankę wybuchową, która zalała nas lawiną emocji - zarówno tych złych jak i dobrych, bo nie zawsze wybory bohaterów okazały się słuszne. Innym razem niestety rozum przegrywał z sercem. A od początku chodziło o to, by mimo różnic i przeciwieństw Kate i August odnaleźli wspólną drogę. Tylko, że Victoria Schwab zaplanowała dla nich zaskakujący finał.

Nie można nie polubić głównych bohaterów, podobnie jak nie można nie zachwycać się stylem autorki. Schwab postawiła sobie wysoko poprzeczkę tworząc nieograniczoną przestrzeń dwóch różnych światów, malując przed nami obraz Prawdziwości i Dobrobytu, krain wymagających wielkiej odwagi, by przekroczyć ich granicę. Prostym i malowniczym językiem zabrała mnie w podróż po bezkresnych zakamarkach nietypowych i oryginalnych miejsc jednocześnie wciąż podkreślając tragizm sytuacji związany z wojną dwóch gatunków. I gdy już myślałam, że gorzej być nie może, finał zaskoczył mnie najbardziej - z mroku bowiem narodził się potwór najgorszy z możliwych, karmiący się chaosem i lękiem swoich ofiar.

Oto wciągająca, zachwycająca i piekielnie dobrze napisana kontynuacja. Niezastąpiony klimat mocno konkuruje z oryginalną akcją i przywołuje na myśl wszystkie nasze najgorsze koszmary. "Mroczny duet" jest odpowiedzią na poszukiwanie siebie w morzu oczekiwań, dążeniu do celu i zgodny z własną naturą. Jest jednocześnie lekcją pokory, przyjaźni i miłości, której na pewno szybko nie zapomnę. Mnóstwo emocji czeka na Was w ostatnim rozdziale losów Kate i Augusta, których absolutnie nie możecie przegapić.

poniedziałek, 25 czerwca 2018

"Pocałunek Cesarza" Sylwia Bachleda

"Pocałunek Cesarza" Sylwia Bachleda, Wyd. Novae Res, Str. 450

"Chciałam, aby mój koszmar się skończył - koszmar, który zgotowała mi osoba najbliższa memu sercu."

Wielka miłość, złamane serce i strach przed samotnością. Czy w życiu Charlotte, głównej bohaterki jest jeszcze miejsce na szczęście? Czy rola Kopciuszka, jaką otrzymała, zapewni jej szczęśliwe zakończenie? A może wręcz przeciwnie?

Tłem wydarzeń dla powieści Sylwii Bachledy jest dziewiętnastowieczna Francja. To miejsce zapewnia nam klimatyczną podróż w głąb typowego romansu historycznego, który już od pierwszych stron zwiastuje problemy ludzkiej natury. Główna bohaterka porzucona przez swojego narzeczonego traci nadzieję na prawdziwą miłość. W końcu to Victor miał być spełnieniem marzeń, a jednak zdecydował się porzucić swoją ukochaną? Dlaczego? W końcu uroda dziewczyny onieśmiela wszystkich dookoła. Czy uda się jej uleczyć zranione serce przy boku dumnego cesarza Francji?

Oto współczesna powieść o Kopciuszku, która... nie ma nic wspólnego z klasyczną baśnią Disney'a. Może jedynie poza poszukiwaniem księcia na białym koniu i wielkiej miłości z happy endem, ponieważ tylko te motywy przysłaniają myśli Charlotte. Niestety nie jest to bohaterka, która przejawia skłonność do podzielnej uwagi, nie przekonuje nas dostrzeganiem otoczenia, problemów jakie ją otaczają czy czegoś więcej poza własnym szczęściem. Marzy o miłości i szuka jej bez względu na konwenanse, rzuca się w ramiona kolejnych ukochanych, by w końcu stanąć w obliczu sytuacji, która zmienia ją na znacznie ciekawszą w odbiorze bohaterkę. Dojrzewa, zmienia swoje zachowanie i w końcu można powiedzieć, że w połowie lektury staje na wysokości otrzymanej roli.

I chociaż autorka postawiła przed czytelnikiem kilka pobocznych wątków związanych z sytuacją dziewiętnastoletniej Francji, przez całą powieść czuje się jedynie smak romantycznych przygód. Wszystko za sprawą Aleksandra, tytułowego cesarza, który wprowadza aurę tajemniczości zmuszającą do odkrycia jego prawdziwej natury. Jego kreacja w porównaniu do Charlotte od razu przypada do gustu, łapie kontakt z czytelnikiem i ratuje obraz rozgrywanych wydarzeń wprowadzając więcej życia, dynamiki i potrzebnej akcji.

Żałuję trochę niewykorzystanego historycznego potencjału, który mógłby mocno namieszać w całej historii, gdyby autorka postawiła bardziej na odniesienia do rzeczywistości niż zwykły romans. Mocna fikcja literacka (nawet ze zmienionym imieniem cesarza) odbiega od wiarygodności i przemawia na korzyść miłosnych przepychanek między zalotnikami głównej bohaterki, tworząc aurę prostego romansu dla czytelniczek lubiących literaturę kobiecą.

"Pocałunek Cesarza" to lektura lekka, prosta i przyjemna, bez większych fajerwerków i oczekiwań. Akcja jest płynna, miejscami nawet wielowątkowa, bohaterowie skrajnie różni i budzący wiele emocji a same wydarzenia ciekawe w odbiorze. Jednak brak tutaj głębszego przesłania, czegoś co mogłoby wynieść tą historię ponadprzeciętność. I choć nie oceniam tej powieści źle, polecam ją przede wszystkim fanom powieści kobiecej, miłośniczką romansów i miłosnych perypetii głównych bohaterów, bo tego w całej powieści na pewno nie zabraknie.

"Bad Boy’s Girl 3" Blair Holden

"Bad Boy’s Girl 3" Blair Holden, Tyt. oryg. Bad Boy’s Play, Wyd. Jaguar, Str. 272

"Mój rycerz, mój bohater. Zawsze gotowy, zawsze czujny, zawsze starający się mnie ocalić."

Finały i rozstania z bohaterami nie są łatwe, gdy śledzi się ich perypetie przez wiele tomów. Zawsze pojawia się też oczywiste pytanie: jak wszystko się zakończy? W którą stronę autorzy zdecydują się posłać swoich bohaterów?

W przypadku trylogii Blair Holden sprawa do końca nie była jasna, ponieważ autorka bardzo mocno zakręciła życiem bohaterów. Rzucając ich w wir wielkiej miłosnej przygody nie szczędziła nam dramatów, rozstań i spektakularnych powrotów. W dodatku w życiu bohaterów więcej było nieszczęść, niż radosnych chwil, więc liczyłam się po cichu z faktem, że być może dla Tessy i Cole'a nie ma szczęśliwego zakończenia. 

Najpierw zagościła na Wattpadzie, później znalazła swoje miejsce w księgarniach. Do mnie trafiła już jako drukowana wersja prawdziwej książki i przyznaję - na początku miałam wobec niej duże oczekiwania. Później jednak, wraz z biegiem fabuły, dostrzegłam prostolinijność historii i jej ukierunkowanie wyłącznie na motyw miłosny między dwójką głównych bohaterów, choć muszę przyznać autorce, że starała się wprowadzić kilka wątków pobocznych. Zredukowałam zatem swoje nadzieje i dostosowałam się do typowych cech powieści New Adult traktując z przymrużeniem oka ekscesy Tessa i Cole'a i tym samym mogę napisać, że finał naprawdę przypadł mi do gustu.

Bohaterowie są tutaj kwestią sporną. Można ich lubić, można ich nienawidzić. Wszystko zależy po której stronie barykady staniecie. Tessa niestety nie grzeszy inteligencją i to jest jej słaby punkt, bo gdyby podrasować jej charakter mogłaby okazać się niezłą bohaterką. Cierpi a ból ten bierze się z demonów przeszłości, które wciąż za nią gonią, więc wszystko jest tutaj jasne i zrozumiałe. Jednak dopiero w finale siła i determinacja drzemiące gdzieś w jej wnętrzu otrzymują głos i na naszych oczach postać bohaterki w końcu wskakuje w ramy dziewczyny, której losy chcemy poznać. Bierze się w garść zaciska zęby i stawia czoła przeciwnością na co tak długo czekałam! Inna sprawa ma się z Cole'm, chłopakiem na tyle seksownym i aroganckim, że wybacza mu się wszelkie niedoskonałości. Typowy bad boy z łatką gwiazdy futbolu zachodzi za skórę przez wszechobecne kłamstwa, którymi się otacza a które w finale nareszcie rzucają go na kolana. Czy przejrzy na oczy i zrozumie, że więcej w nim dziecka niż dorosłego człowieka? Czy przestanie uciekać od zobowiązań i stanie na wysokości zadania? Tego dowiecie się podczas lektury trzeciego, finalnego tomu serii.

Prostota stylu, lekkość dialogów i przepychanki słowne z nutą ironii w tle to charakterystyczna cecha książek tego gatunku. Czyta się dobrze, miło było mi także złościć się na bohaterów, których charaktery poznałam już wcześniej (wiedziałam zatem czego się spodziewać) i i jeszcze lepiej było obserwować zmiany jakie zaszły w Tessie i Cole'u. Autorka podważa w finale zaufanie do drugiej osoby, kwestie więzi rodzinnych i przyjaźni, która przeżywa trudne chwile w sposób bardzo przyziemny a przy tym wiarygodny, przez co całość znacznie lepiej wypada w odbiorze. Mnożą się problemy w życiu głównych bohaterów, pojawiają się trudne wybory i przymus mierzenia się z konsekwencjami, ale możecie mi wierzyć - wychodzi im to na dobre.

Seria Bad Boy's Girl to historia, która z tomu na tom wypada co raz lepiej. W finale autorka wzięła sobie do serca wszystkie uwagi czytelników i wyprowadziła na prostą swoich bohaterów. Jednak ich ostatnia rozgrywka wcale nie jest tak przewidywalna jak się wydaje. Jak zakończą się wspólne losy Tessy i Cole'a przekonacie się sięgając po finał serii, którą polecam czytelniczkom lubiącym miłosne przepychanki między bohaterami i same postacie, które ciągną do problemów niczym magnes.

Angielski nie gryzie!, czyli język obcy ważna sprawa cz.3

"Angielski nie gryzie!", Wyd. Edgar, Str. 184

Po nauce gramatyki i intensywnym kursie z MultiPakietem przyszedł czas na trzecią odsłonę cyklu językowego. Tym razem przyjrzymy się bliżej książce z dodatkiem płyty audio, czyli kolejnej propozycji do samodzielnej nauki od podstaw.

Angielski nie gryzie! to innowacyjny kurs języka obcego od podstaw, czyli utrzymany na poziomie A1-A2 łatwy kurs w nowym wydaniu - kolorowym! Niepozorna książka, licząca sobie niewiele stron (jak na kompendium nauki) zawiera wszystko co niezbędne dla osoby szukającej podstawowej wiedzy opierającej się ponownie na tekście i formie nauki poprzez audio.

Ten kto szuka odpowiedniej lekcji podstawowej poczuje się miło zaskoczony propozycją od Wydawnictwa. Po raz kolejny otrzymujemy prostą formę, jasną do przyswojenia wiedzę oraz tłumaczenia, których oczekujemy w konkretnym przekazie z przykładami. To kurs samodzielnej nauki język, który naprawdę Wam pomoże w przyswojeniu wiedzy, jeśli tylko aktywnie będziecie z niego korzystać i dacie od siebie przy nauce sto procent (warunek konieczny).

Ja osobiście najlepiej uczę się poprzez wykonywanie poleconych działań, jak to na wzrokowca przystało. Możecie tłumaczyć mi słownie wiele zagadnień, połowę z nich może nawet przyswoję, ale pewnie szybko o nich zapomnę. Jeśli jednak działam aktywnie i samodzielnie wykonuję zadania - taka wiedza zostaje ze mną na długo. Właśnie tego oczekuję od książek obiecujących samodzielne przyswojenie języka i to otrzymałam od Angielski nie gryzie!, w bardzo sympatycznej formie wielu licznych ćwiczeń do rozwiązywania, które jednocześnie umilały mi czas różnorodną formą oraz tematyką.

Nie jest nudno na pewno podczas wypełniania zadań w tej książce, więc i tego nie powinniście się obawiać. Jasne polecenia prowadzą nas od jednego do drugiego zagadnienia, które wypełnia masę licznych zadań związanych ze słownictwem, gramatyką czy konwersacją. To rozwija nas na każdym możliwym poziomie i sprawia, że język obcy przestaje być straszny: nagle z ćwiczenia na ćwiczenie wszystko wydaje się banalnie proste i pokonujemy z radością kolejne zadania mając poczucie, że w końcu uczymy się czego konkretnego i tą wiedzę świadomie przyswajamy.

Oczywiście także tym razem Wydawnictwo postawiło na masę różnych słówek, bez których moim zdaniem ani rusz z czego bardzo się cieszę. Możecie znać doskonale gramatykę, ale bez dużego zasobu słownictwa nie skleicie żadnego porządnego zdania. Tutaj, bawiąc się i ucząc, przyswajając jednocześnie podstawę gramatyki, poznałam słowa które mogłam od razu przećwiczyć w tekstach czy dialogach, bym łatwiej mogła je zapamiętać. W przypadku tych słówek, których pojęcia nie znamy - mamy słownik na końcu książki czy zapiski na marginesach, więc bez strachu wszystko jasno zostanie Wam wytłumaczone.

Podsumowując: Angielski nie gryzie! to jedna z przyjemniejszych lekcji języka jakie odbyłam. Uczy mądrze i z głową, jasno prezentuje podjęte zagadnienia i przede wszystkim nie zanudza. Poznając kolejne ciekawostki i przyjemne ćwiczenia nawet nie dostrzegałam, że jednocześnie przyswajam zasady gramatyki. Miałam przyjemność w przypadku tego zestawu poćwiczyć także poprawną wymowę z płytą audio i osłuchać się ze współczesnym językiem, przez co czuję się dwa razy mądrzejsza. Serdecznie polecam w ramach nauki podstaw i przypomnienia języka, bo naprawdę warto.

niedziela, 24 czerwca 2018

"Trust again" Mona Kasten

"Trust again" Mona Kasten, Tyt. oryg. Trust again, Wyd. Jaguar, Str. 344

"Czułam się dokładnie tak, jak postrzegał mnie pan Cosgrove, jak intruz. Jak ciało obce, którego trzeba się pozbyć jak najszybciej."

Kontynuacja cenionej trylogii Mony Kasten powraca z drugim tomem przygód nowych bohaterów - równie (jeśli nawet nie bardziej) ciekawych postaci, miłosnych perypetii i dramatów, bez których nie ma już dobrych powieści młodzieżowych.

Tak, to kolejny cykl, w którym każdym tom opowiada historię innych bohaterów. Jednak w tym przypadku to nie są postacie o których słyszymy pierwszy raz, ponieważ Dawn i Spencera mieliśmy przyjemność poznać już przy lekturze pierwszego tomu, gdy wówczas główne role odgrywali Allie i Kaden. Jednak podobieństwo emocji jest tutaj na równym poziomie i obie lektury czyta się z takim samym zaangażowaniem.

Wielkim atutem Mony Kasten jest kreacja bohaterów z którą po raz drugi doskonale sobie poradziła. Dawn, dzielna dziewczyna o wielkim sercu zaskarbia sobie sympatię czytelnika niemal od pierwszych stron. Wychowana tylko przez ojca, bez kobiecego wzorca do naśladowania wyrosła na dojrzałą bohaterkę, której nie straszne były wzywania dnia codziennego. Zajęta własną małą pasją - pisania erotyków, może nie do końca była pewna swego, ale świadoma swoich wyborów nie zamęczała mnie nieciekawymi żalami nad własnym życiem. Prosta a jednak bogata wewnętrznie zwykła dziewczyna walcząca o rodzinę i przyjaciół powstała na wzór wiarygodnej osoby, która mogłaby śmiało odnaleźć się w realnym świecie.

Podobnie jest ze Spencerem, bohaterem który dostał trudne wyzwanie podbicia serca Dawn. Bezczelny, ironiczny a przy tym niesłychanie sympatyczny wdając się w słowne przepychanki z dziewczyną umilał mi czas dużą dozą radości i szczerego śmiechu. Przy tej dwójce nie ma miejsca na nudę, jednak w ich życiu znalazło się miejsce na dużo cierpienia. To widać, mimo wysoko podniesionych przez nich głów. Chociaż żyją dniem codziennym i nie użalają się nad sobą ich przeszłość powraca i zmusza ich do zrobienia kroku wstecz, by przeciwstawić się demonom. Pytanie tylko jak podejmą walkę, razem czy osobno? A może nie udźwigną brzemienia odpowiedzialności?

Powieść oparta jest na typowych cechach gatunku New Adult, który znamy nie od dziś. Także i w tej powieści jest trochę banałów znanych już z innych książek, ale mimo wszystko całość jest tak smaczna i sympatyczna, że nie sposób zarzucić jej żadnych zastrzeżeń. Przemyślane wątki, idealnie dobrani bohaterowie i nawet problemy w z przeszłości - wszystko to łączy się w kompletną całość opowiedzianą z perspektywy głównej bohaterki, w której nie brakuje wiarygodnych emocji i chwil wzruszenia.

Jest w tej historii pewien przekór, ponieważ bohaterowie nie są sobie pisani. A może są? Niezależnie od tego - nie mogą być razem. I to doprowadza czytelnika na skraj rozpaczy, ponieważ ta dwójka pasuje do siebie idealnie a wciąż odpychają się wzajemnie, ponieważ... O tym musicie przekonać się już sami. Jednak jest w tym pewna metoda, ponieważ zaglądając w głąb fabuły dostrzeżecie motywy trudnych relacji, nieprzyjemnych związków, zdrady i rodzinnych problemów co z czasem łączy się w pewną całość, dając kompletny obraz decyzji bohaterów. Jak zatem ostatecznie potoczą się ich losy? I czy miłość zwycięży po raz kolejny? W "Trust again" wszystko jest możliwe!

sobota, 23 czerwca 2018

"Kosmiczne dziewczyny" Libby Jackson

"Kosmiczne dziewczyny. 50 historii niezwykłych kobiet, które przyczyniły się do podboju kosmosu" Libby Jackson, Tyt. oryg. A Galaxy of Her Own: Amazing Stories of Women in Space, Wyd. Kobiece, Str. 143

"Przez cały okres dorastania ani razy nie miałam poczucia, że cokolwiek może ograniczyć moje poczynania i dążenia."

A gdyby tak porzucić na moment literaturę fabularną i dać się porwać prawdziwym wydarzeniom? Przyjrzeć się komuś, kto wiele osiągnął i na kim można śmiało się wzorować? Jesteście chętni? Doskonale! Zapraszam Was w takim razie w kosmiczną podróż.

Wiem co sobie myślicie - to nie jest książka dla mnie. Ja również tak myślałam, bo z podobnymi publikacjami bardzo rzadko mam do czynienia. Jednak moja podświadomość popychała mnie w stronę lektury i całe szczęście! Otrzymałam bardzo wartościową historię kobiet, których historia do tej pory nie była mi znana, a które mocno mnie zainspirowały do realizacji własnych marzeń.

"Kosmiczne dziewczyny" to zbiór pięćdziesięciu biografii kobiet, które odegrały bardo ważną rolę w historii badań kosmosu. Każda biografia to przedstawiona w prosty sposób opowieść o życiu i dążeniach do celu, pokazująca jak długą drogę musiały przejść wszystkie panie, by osiągnąć to czego dokonały. Autorka konkretnie przedstawiła co motywowało bohaterki do działania, skąd wzięło się w nich dane upodobanie i w kim miały największe wsparcie tworząc przed czytelnikiem wiarygodny obraz nie zapominając przy tym o emocjach.

Dużo pracy Libby Jackson włożyła w swoją publikację co widać od pierwszych stron. Jasno uporządkowała fakty, przypisała role kobiet do etapów podboju kosmosu, abyśmy mogli zrozumieć kto, kiedy i jak wpisał się w historię. Tak oto w czasie lektury wybierzecie się w podróż od przedpola podróży kosmicznej, przez zaranie ery, stacje i promy kosmiczne, życie i działalność w kosmosie oraz przyszłość podbojów kosmicznych. Możecie mi wierzyć na słowo, że to bardzo ekscytująca wędrówka, w której siła i indywidualność mocno zarysowują się w życiu każdej bohaterki.

Nie jestem fanką kosmosu, nie doszukują się ciekawostek na jego temat i nie jestem na bieżąco ze wszystkimi faktami, ale bardzo się cieszę, że miałam przyjemność poznać powyższą lekturę. Pojaśniało mi w głowie, uzbroiłam się w ważną, kluczową i tak naprawdę niezbędną wiedzę oraz - co najważniejsze - otrzymałam dopracowaną w każdym detalu lekturę o sile kobiecej determinacji. Ta książka udowadnia, że powieści naukowe są równie cenne.

"Kosmiczne dziewczyny" pokazują, że wciąż przesuwamy granicę, że ludzkość nie ma ograniczeń, że inteligencja nie ma płci. Od pierwszych prób i niepewnych działań, po konkretne rezultaty dostrzeżecie, że w Kosmosie dzieje się więcej niż przypuszczaliśmy. Książka została napisana przez jedną z największych brytyjskich ekspertek w dziedzinie lotów kosmicznych oraz zilustrowana wartymi uwagi obrazami. Musicie zobaczyć to osobiście!

"Bang" E.K. Blair

"Bang" E. K. Blair, Tyt. oryg. Bang, Wyd. Niezwykłe, Str. 418

"O to ci chodzi? Żebym czuła się skrępowana?"

Autorka z tendencją do mrocznych opowieści. Bohaterka, która nie cofnie się przed niczym. Trudna przeszłość i jeszcze trudniejsza teraźniejszość. Oto lektura pierwszej części serii Czarnego Lotosu, w której nic nie jest takie, jakim się wydaje.

Takiej książki jeszcze nie było, a przynajmniej ja takiej książki jeszcze nie miałam okazji poznać. Na całe szczęście! Nie wiem czy zniosłabym więcej takich historii, ale bez wątpienia pójdę drogą wyznaczoną przez E.K. Blair i sięgnę po wszystko co napisze. Jeśli będzie to równie dobre co "Bang", zaskakujące, zmysłowe i... nietypowe w każdej swojej formie, chętnie dam się porwać tej lawinie świeżości.

Ile zła niesie ze sobą życie wie wyłącznie główna bohaterka. Dostała od losu w prezencie wszystko co złe i przełożyła to na swoje aktualne życie, zmieniając się w bezwzględną postać bez skrupułów, której nie zawsze się współczuje. Choć wiele wskazuje na to, że powinniśmy trzymać jej stronę. Tylko, że to nie jest takie łatwe, gdy ma się przed sobą niezwykle inteligentną kreację kobiety, która doskonale wie jak odwrócić uwagę czytelnika, by ten nie był już pewny co jest prawdą, a co kłamstwem. Autorka włożyła wiele pracy w postać Niny, ale opłaciło się jej to z nawiązką, bo gdy już jesteśmy pewni, że śmiało można spisać ja na straty i zaliczyć do grona antybohaterów, nagle poznajemy jej prawdziwą historię i wszystkie nasze przypuszczenia legną w gruzach.

Nie mogę zdradzić zbyt wiele z fabuły, ponieważ cała ta tajemnica i niepewność w stosunku do kolejnych wydarzeń jest jednym z jaśniejszych punktów historii. Zaskakujący, niemal psychodeliczny klimat działa na naszą wyobraźnię i pcha w stronę poznania odpowiedzi, które są tuż na wyciągniecie ręki. To łamigłówka, labirynt kłamstw, sekretów i niedopowiedzeń w które wciągnięty jest czytelnik, cieszący się niczym dziecko z odkrycia kolejnych wskazówek.

Fantastyczny portret psychologiczny bohaterów to kolejny aspekt o którym warto wspomnieć. Główna bohaterka z raną przeszłości, zdecydowana do zadawania bólu, żądna odpłaty za krzywdy, budzi strach i jednoczesną (przerażającą) akceptację. Zauroczona mężem, zakochana w kochanku, oddana bratu z którym planuje ostateczną zemstę. Każdy z trzech męskich bohaterów prezentuje odmienny stan świadomości i zaskakuje swoim udziałem w wydarzeniach. Sama Nina nie zdaje sobie sprawy co tak naprawdę ją czeka. Pozwala się wciągnąć w gorzki świat ludzkich słabostek w postaci niesłychanego, mrocznego erotyku z mocnymi nawiązaniami do thrillera z krwi i kości.

Mnóstwo emocji znajdziecie w tej powieści, zarówno złych jak i naprawdę dobrych. Potok łez, przyspieszone bicie serca, wstrzymywany oddech - to wszystko i wiele, wiele więcej czeka na Was podczas lektury "Bang". Myślę, że nikt z Was nie spodziewa się co kryje w sobie ta niepozorna lektura. A jest ona istną petardą nieoczekiwanych wydarzeń i uczuć o których nie sposób zapomnieć! Nim przebrzmi w Waszej głowie ostatnie słowo będziecie zdecydowani, by zacząć podróż z E.K. Blair od nowa.

piątek, 22 czerwca 2018

"Gra poza prawem" Magdalena Zimniak

"Gra poza prawem" Magdalena Zimniak, Wyd. Prozami, Str. 384

"Może obrażony kochanek zrobił psikusa?"

Mówi się, że strach ma wielkie oczy. Że warto spojrzeć na daną sytuację z kilku różnych perspektyw. Jednak, gdy do głosu dopuszczane są ludzkie słabości, lęki i niedopowiedzenia, nigdy nie możemy być pewni czy sprawdziliśmy wszystkie możliwe rozwiązania. Jak uniknąć strachu w obliczu największego zagrożenia? Jak wytłumaczyć sobie, że nie ma się czego bać? Że należy tylko działać? 

Dreszczowiec, thriller, miejscami nawet zaczątki kryminału - oto nowa propozycja od Magdaleny Zimniak, autorki która już kilkukrotnie pokazała, że potrafi zaczerpnąć wiedzę na swoje powieści wprost z ludzkich zachowań i myśli. W jej książkach to uczucia, nie zawsze te dobre, odgrywają kluczową rolę i - nie rzadko - prowadzą do tragedii.

Prosta fabuła nie wskazywała na tragedię, która miała rozegrać się na kolejnych stronach. Były problemy, ograniczenia, przekreślenie zasad współczesnego życia. Ale to bardziej wskazywało na problem społeczny, brak akceptacji innowacji i niemożność dostosowania się do biegu życia. Dorota mimo swoich dwudziestu lat żyła niczym dziecko, z oczami zamkniętymi na możliwości. Nigdy nie opuściła domu, nie otrzymała dostępu do telefonu czy internetu. Ola, młoda bibliotekarka, miała wszystkie te udogodnienia. Jednak wychowując się w domu dziecka nie mogła mówić o szczęściu, żyjąc w poczuciu osamotnienia, z kompleksami i trudną przeszłością na karku. Co zatem mogło połączyć dwie skrajnie różne dziewczyny? Wydaje się, że zbrodnia doskonała.

Autorka zaskoczyła mnie nie tylko pomysłem, ale i wykonaniem. Na początku przedstawiła mi szereg różnych osobowości z perspektywy pierwszoosobowej narracji, więc miałam przyjemność naprawdę głęboko poznać wszystkich potencjalnych bohaterów. Widziałam jak radzą sobie z życiem, do czego dążą, o czym marzą. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że Magdalena Zimniak potrafi tworzyć warte poznania portrety psychologiczne swoich bohaterów, głębokie i zaskakujące - często ukrywające wiele sekretów, które ujawniają się dopiero w obliczu prawdziwego zagrożenia.

Na bazie ludzkiej psychiki powstałą fabuła bardzo nietypowa. Nie ma tutaj większych zaskoczeń, nie ma gwałtownych zwrotów akcji czy wyskakujących kościotrupów z szafy. Są za to wszechobecne ludzkie problemy, słabostki które skłaniają nas do nieprzemyślanych działań, żal do rodziców którzy nie przemyśleli swoich decyzji i niezrozumienie wobec dzieci, które nie chcą podporządkować się naszym zasadom. Wszystko to prowadzi nas do jednego, konkretnego wniosku - to powieść oparta na wydarzeniach wywołanych przez nas samych, wyborami i  konsekwencjami. Do których bohaterowie sami się dopuścili.

"Gra poza prawem" to thriller psychologiczny, który mocno działa nw wyobraźnię. Sięga głęboko do wnętrza ludzkiej natury, wyciąga na światło dnia wszystkie słabostki i pokazuje, że świat ma jeszcze przed nami wiele do odkrycia. To opowieść o niezwykle trudnej relacji matki i córki, o wzajemnych żalach i niedomówieniach, o niespełnionej miłości i potrzebie akceptacji, o życiu w morzu ograniczeń. Trudno przejść obojętnie obok historii tak bardzo prawdziwej, która mogłaby wydarzyć się tuż za rogiem i która jednocześnie przeraża poczuciem realności. Jak się okazuje, każdy jest zdolny do zbrodni.

"Kirke" Madeline Miller

"Kirke" Madeline Miller, Tyt. oryg. Circe, Wyd. Albatros, Str. 416

"W samotnym życiu są rzadkie chwile w których dusza innej istoty pojawia się blisko twojej, jak gwiazdy, które tylko raz w roku muskają niebo."

Pięknie wydana, cudownie napisana, oparta na motywach mitologicznych powieść Madeline Miller zachwyca od pierwszej do ostatniej strony. "Kirke" zostawiając przeciwników daleko w tyle rozpoczyna walkę o miano najlepszej książki roku.

Napisana w formie powieści fantasy, z dużą domieszką czarów i jeszcze większą paletą przeróżnych emocji, historia Miller zabiera nas prosto do Olimpu, miejsca wszystkich bogów. To tutaj także przychodzi na świat Kirke, w domu Heliosa, boga słońca i najpotężniejszego z tytanów. Jednak dziewczynka nie cechuje się potęgą ojca, ani tym bardziej bezwzględnością matki. W swoich uczuciach przypomina... zwykłego człowieka. Czy to właśnie dlatego tak bardzo ciągnie ją do ludzi? A może kryje się za tym coś więcej?

Chociaż wszystko wskazywało na to, że czeka mnie wyjątkowa lektura - nie spodziewałam się tak fanatycznie napisanej historii. "Kirke" oparta na jednym z moich ulubionych i zdecydowanie najciekawszym motywie mitologicznym, wprowadziła mnie do świata potężnych bogów bez najmniejszych skrupułów, który przerażał, miejscami przytłaczał, ale i zawsze fascynował. Dziewczynka dorastająca w świecie samych władców wprowadziła mnie do samego królestwa znamienitych osobowości, gdzie poznałam wszystkich cenionych bogów greckich, którym Madeline Miller z niezachwianą precyzją oddała bagaże najlepszych (choć często i przerażających) osobowości.

Jednak czy dziecko inne niż świat bogów ma miejsce w królestwie wybranych? Czy potężna moc, której jeszcze nie do końca ufa zapewni jej schronienie w świecie śmiertelników? Okazuje się, że droga dziewczyny będzie usłana trudami i wybojami niełatwymi do pokonania, bowiem nikt nie chce zaufać potężnej potomkini bogów władającej magią tak potężną, że zagrażającą samym mieszkańcom Olimpu. Jednak to nie przekreśla decyzji dziewczyny - z głową dumnie uniesioną zagłębia tajniki magicznych działań mając u swojego boku przyjaciół i tych, którzy nie zawsze dobrze jej życzą. Na swojej drodze spotka nie tylko Minotaura, Ikara i Dedala, ale i tych, którym nie uda się od samego początku - mordercza Medea czy przebiegły Odyseusz zrobią wszystko, by osiągnąć swój cel. Kirke wygnana przez Zeusa na osamotnioną wyspę odkrywa wewnątrz siebie potężną kobietę, która spotykając na swojej drodze cenione postacie greckiej mitologii rozpoczyna największą i zarazem najniebezpieczniejszą podróż swojego życia.

Piękny, niezwykle malowniczy język autorki prowadzi nas przez zaskakującą, nie rzadko zmieniającą bieg wydarzeń historią, w której wszystko jest możliwe. Tak silna jak silni są bogowie Olimpu i tak emocjonująca, jak wiele uczuć skrywa się w sercach śmiertelników Kirke będzie musiała stawić czoła samej sobie dowiadując się kim jest naprawdę i kim będzie w przyszłości. Aby ochronić siebie oraz to co kocha najbardziej stanie przed trudnym wyborem, który być może na zawsze zmieni jej życie. Jednak niezależnie od tego co wybierze i choć wybór ten stanie się największą emocjonującą petardą dla samego czytelnika, pośród bogów i śmiertelnych ludzi poznacie całą paletę barwnych osobowości i jeszcze więcej emocji, które uderzają czytelnika raz za razem fundując mu niezapomnianą podróż.

"Kirke" to diabelnie dobrze napisana historia. Mocno oparta na realnych wydarzeniach, mimo mnóstwa bogów pojawiającej się w fabule i z bohaterami tak dobrze wykreowanymi, że niemal namacalnymi. To niezapomniana, żywa, płynąca we krwi powieść o sile kobiety, potędze własnej osobowości, wyborach między tym co przeznaczona a ukochane. Nie wiem co postawić na pierwszym miejscu: spójną i niewiarygodnie dobrze przemyślaną historię, idealnie przedstawioną główną bohaterkę czy może wszystkie wartościowe wątki poboczne takie jak walka o własne miejsce w świecie, siłę przyjaźni i determinację ducha, rozłam rodziny i porzucenie cech rodzicielstwa na rzecz własnego egocentryzmu? A może inaczej, analizując świat zwykłych ludzi przyjmę, że najlepsza okazała się historia tych, którzy obawiali się silniejszej od siebie i w tym odnaleźli własne zagubione emocje? Niezależnie od tego co bym wybrała (a jest tego mnóstwo zważywszy na bogate wartości tekstu) ta powieść zawsze będzie dla mnie inspirująca i czarująca, doskonale napisana i tak dobra, że lepszej nie mogłabym sobie wymarzyć!

"Andromeda" Anna Kasiuk

"Andromeda" Anna Kasiuk, Wyd. Novae Res, Str. 316

"Liczą się wasze wnioski i przemyślenia."

Problemy wieku dorastania zawsze są wielkim wydarzeniem. Wszechobecne tragedie, próby zdobycia serca ukochanego, który widzi swoją drugą połówkę w kimś zupełnie innym... Niby nic, a jednak dla członków dramatu to nieprzespane noce, złamane serca i spotęgowane uczucia.

Anna Kasiuk zabiera nas w podróż prosto w sam środek dramatycznych wydarzeń młodych dorosłych w nowej odsłonie New Adult, gdzie bohaterowie zmierzą się ze znanymi nam już problemami. A jednak jest w tym pewien przekór, historia jakby znana a jednak rodząca się na naszych oczach, pełna emocji, pisana przez samo życie, opowiedziana w sposób tak szczery i realistyczny, że niemal trudno się powstrzymać przed zadaniem pytania, czy ta historia nie wydarzyła się może gdzieś obok nas?

Ona - piękna, inteligentna maturzystka ma zadatki ku temu, by stać się szkolną gwiazdą. Jednak woli trzymać się na uboczu i przyłożyć się do nauki, która pozwoli wybić się wyżej. On - przystojniak, do którego wzdychają wszystkie dziewczyny, kapitan drużyny koszykarskiej, niedostępny, zajęty, a jednak przyciągający uwagę. Pozornie Judytę i Szymona nie łączy nic, żadne wspólne pasje czy oczekiwania. Jednak jeden szkolny projekt wszystko zmienia i ujawnia prawdziwe oblicze bohaterów widzianych do tej pory przez pryzmat przyklejonych etykiet.

Prosta a jednocześnie skomplikowana tylko tak, jak skomplikowana może być pierwsza miłość, nowa powieść autorki jest lekturą pełną wrażeń, wzruszeń i przyspieszonego bicia serca. Nie tylko rozterki miłosne staną tutaj na pierwszym planie, ponieważ każdy z bohaterów skrywa tajemnice, o których wcześniej nikomu nie powiedział. Dlaczego Judyta jest tak bardzo wycofana i boi się konfrontacji z innymi? Co takiego wydarzyło się w przeszłości, że zdecydowała się stanąć w cieniu? I dlaczego Szymon okazał się kimś zupełnie innym? Odpowiedzi znajdziecie w historii o miłości, dojrzewaniu, o poszukiwaniu samego siebie w labiryncie oczekiwań innych.

Chociaż historia z pozoru wydaje się schematyczna i głos w głowie podpowiada, że przecież to już było, poczujecie się mile rozczarowani. Okazuje się bowiem, że na znanych schematach można napisać zupełnie nową opowieść w bardzo dojrzałym stylu, mimo że główni bohaterowie dopiero stawiają niepewne kroki w dorosłym świecie. Jednak ich kreacja jest bardzo wiarygodna, sylwetki pełnowymiarowe a przemyślenia gotowe na wyjście poza granice naiwności. Chociaż Judyta i Szymon stają w obliczu nastoletnich problemów, ich relacja ma w sobie potencjał na długoletni związek, mimo dziewczyny stojącej murem za Szymonem, która nie odda go tak łatwo, mimo tragedii wciąż siedzącej w głowie Judyty. Jednak to od nich samych zależy czy pokonując demony będą ze sobą a o tym przekonacie się już sami, decydując się na lekturą.

"Andromeda" to tytuł zagadka, rozwiany wraz z biegiem fabuły. Zaskakujący, ale przemyślanie połączony z rozgrywanymi wydarzeniami. Nowa książka Anny Kasiuk to powieść o emocjach wieku dorastania, o pragnieniach i potrzebach, o poszukiwaniu miłości, szczęścia oraz akceptacji. Wiarygodna, miejscami trochę naiwna - tak jak wiek bohaterów, ale jednocześnie warta przeczytania i skłaniająca do kilku konkretnych przemyśleń. Lekka jak wietrzyk za oknem idealnie sprawdzi się jako lektura na wakacje i późne, letnie popołudnie.

czwartek, 21 czerwca 2018

"Przeklęci święci" Maggie Stiefvater

"Przeklęci święci" Maggie Stiefvater, Tyt. oryg. All the Crooked Saints, Wyd. Uroboros, Str. 360

"Proszę pana, jeśli mogę spytać - [...] - Czy ludzie przyjeżdżają tu głównie po cuda?"

Cuda zawsze były inspiracją ludzi. Każdy dąży do tego, by jego życie nieodwracalnie zmieniło się na dobre. Każdy marzy o tym, by w cudowny sposób odzyskać to co utracone, zapomniane, nieuchwytne. Tylko czy zdajemy sobie sprawę z konsekwencji naszych decyzji podpartych magicznymi pomocami?

Maggie Stiefvater powraca do swoich czytelników z kolejną powieścią w bardzo typowym dla siebie stylu. Napisana z lekkością i dużą swobodą w prowadzeniu akcji początkowo nie przekonuje do siebie powolnym biegiem historii. Jednak wczytując się w temat, dostrzegając drobiazgi i analizując życie bohaterów zauważamy, że wcale nie potrzebna nam pędząca na złamanie karku akcja, bo nagle ta zdystansowana historia intryguje oryginalnością.

Nie po raz pierwszy miałam spory dylemat z książką autorki. Z jednej strony zachwycał mnie pomysł i świeżość płynąca z fabuły. Z drugiej, nauczona do dynamiki charakterystycznej dla powieści młodzieżowych, szukałam szybkości, przeskoków w fabule, zmian wątków i wielkich dylematów głównych bohaterów. "Przeklęci święci" to natomiast odbiegająca od schematów i tym bardziej trudniejsza do ostatecznej klasyfikacji lektura typowo młodzieżowa, a jednak z pewnym morałem, w której to sam motyw główny stoi na pierwszym planie, a reszta odchodzi w niepamięć.

Wszystko opiera się na cudzie. Kto nie marzy o nim każdego dnia? Kto nie wnosi cichych modłów do świętych, którzy nie chcą nas wysłuchać? Albo i słyszą, tylko nie mogą spełnić naszych próśb? W przypadku najnowszej powieści Maggie Stiefvater nagle niemożliwe staje się możliwe. Tylko, że spełniane cuda niosą ze sobą mroczne konsekwencje. Za każdym cudem stoi święty.  Za każdym cudem stoi człowiek. A w każdym człowieku kryje się mrok. Czy zatem wszyscy są gotowi na podjęcie ryzyka, które może okazać się inne niż wcześniej zakładaliśmy?

Oryginalna fabuła idealnie łączy się z równymi jej bohaterami, którzy zaskakują na każdym kroku swoimi sposobami postępowania. Każdy z nich jest inny i każdy szuka swojego sposobu na spełnienie cudu. Tak więc poznajemy olbrzyma, pastora z głową kojota, mężczyznę porośniętego mgłę czy kobietę, na którą zawsze pada deszcz. Zaskakujące prawda? Wszystkich łączy tylko jedno - miasteczko Bicho Raro, w której żyje rodzina Soria, wśród której od wieków rodzą się święci.

W zaskakująco pomysłowy sposób autorka przedstawiła młodych bohaterów szukających własnego miejsca w naznaczonym już dawno świecie, gdzie przeznaczenie miesza się z prawdziwym niebezpieczeństwem. Nagle ci, którzy powinni stanowić ikony cnót moralnych zmieniają się w zwykłych ludzi, którzy mają własne marzenia i pragnienia, a na pewno nie stawiają na pierwszym miejscu wypełniania zachcianek innych. Tylko, że cuda są niezbędne, by odmienić los pątników. Bez tego, świat nie byłby taki sam. Jak zatem odnajdą się w tej roli bohaterowie, czy kuzyni Beatriz, Joaquin i Daniel zawalczą o swoją przyszłość? I co z tym wszystkim ma wspólnego Pete'a Wyatta i historią pewnej miłości?

Nietypowa i inna, tak śmiało można określić nową powieść Maggie Stiefvater. "Przeklęci święci" to powieść pisana stylem, który nie wszystkim przypadnie do gustu, jednak sama historia jest na tyle wciągająca, że wielu z Was przymknie oko na powolność akcji. Sama z wielką ciekawością śledziłam losy mieszkańców Bicho Raro oraz ciągnących do nich pątników. Jak potoczą się losy bohaterów? Czy wygra mrok czający się w pobliżu wszystkich cudów? I co wspólnego z całą historią mają czarne róże? Przekonajcie się sami!

"Urok późnego lata" Agnieszka Janiszewska

"Urok późnego lata" Agnieszka Janiszewska, Wyd. Novae Res, Str. 385 + 276

"A może jednak nie budzić tamtych upiorów? Nie otwierać dawno już zatrzaśniętych drzwi?"

Błędy popełnione lata temu. Demony przeszłości pukające do drzwi. Przemilczane kłamstwo, które nie daje o sobie zapomnieć. Agnieszka Janiszewska powraca z kolejną wielopokoleniową sagą rodzinną zamkniętą w nierozerwalnej dylogii, która niesie ze sobą smak prawdziwych rodzinnych dramatów.

Ten kto nie miał jeszcze przyjemności spotkania się z literaturą autorki, w jej najnowszej powieści odkryje wszystko co najlepsze jeśli chodzi o warsztat literacki. Podobnie jest z samą historią, ale o niej później. Tymczasem przyjrzyjmy się bliżej stylowi, który przecież prowadzi nas przez dwa tomy jednej opowieści - lekki i jednocześnie konkretny język zabiera nas w niezwykle sentymentalną podróż mocno stąpającą po ziemi, w której możemy zatracić się za sprawą malowniczych opisów, wiarygodnych przeżyć bohaterów i emocji, których nie brakuje na przestrzeni obu części. To kolejna seria potwierdzająca wielki talent autorki do kreowania ponadczasowych sag rodzinnych, które zabierają nas w niezwykle tajemniczą podróż, pełną skrywanych tajemnic i żalu kierowanego w stronę utraconej przeszłości.

Powyższa historia to opowieść o rodzinie, która nie powinna stanowić wzoru do naśladowania. Dzieciństwo małej Adrianny okazało się bowiem naznaczone tragedią, która zapoczątkowała jej niechęć do rodziny. Przez całą młodość jej serce przepełnione było bólem i stratą za młodszym braciszkiem, niechęcią kierowaną w stronę bezwzględnej macochy i chłodną obojętnością w stosunku do pozbawionego uczuć ojca. Po latach wyrzuty sumienia zmuszają już dojrzałą Adriannę do ponownego przeanalizowania swojego życia. Wówczas odkrywa, że jej rodzina skrywała wiele nieodkrytych sekretów, których nadszedł czas na ostateczne wyjaśnienie. Czy to koniec rodzinnych tragedii?

Po latach, głęboko skrywane tajemnice wychodzą na światło dnia. Szokują, budzą skrajne emocje i przede wszystkim trzymają czytelnika w napięciu. To powieść czysto obyczajowa, przepełniona ludzkimi dramatami, jednak bardzo wyraźna w swojej historii i przesłaniu. Opowiada o trudach życia, błędnych decyzjach i ich konsekwencjach, które nie cichną nawet po wielu latach co dostrzec możemy w drugim tomie, gdy do głosu zostaje dopuszczona Ula, wnuczka Adrianny. Dziewczyna otwiera kolejny rozdział wielopokoleniowych sekretów i na nowo otwiera Puszkę Pandory w postaci bólu i cierpienia rodziny Borzęckich i Rawickich. Czy to ostatni rozdział dla tych wydarzeń, czy ostateczni wszystko się wyjaśni i pozwoli tym, którzy przetrwali odetchnąć bez poczucia winy?

Podwarszawski dworek, powojenne czasy, lata 50-te XX wieku. Oto klimat tej powieści oparty na przeszłości, traumie i aktualnych wydarzeniach. Chociaż dylogia otwiera przed czytelnikiem przede wszystkim wielki motyw problemów sprzed lat i przemilczanej prawdy, znajdziecie tuta także wiele ponadczasowych wątków: konfliktu pokoleniowego, trudów rodzicielstwa w przypadku Adrianny i jej córek, poszukiwaniu prawdy mimo poczucia zranienia, dążenia do szczęścia wbrew wszelkim oczekiwaniom. To powieść prowadzona na dwóch płaszczyznach - współczesności i teraźniejszości, opowiadająca o losach niezwykle wiarygodnych bohaterów, mieszkających tuż obok nas, nacechowana masą sprzecznych emocji i niezwykle przejmująca, na stałe zapadająca w pamięć czytelnika.

"Urok późnego lata" to kolejna doskonała dylogia w dorobku autorki. Napisana z sercem, oddaje wszystko to co saga rodzinna powinna zawierać. Zabiera nas w sentymentalną podróż do niezwykle klimatycznej przeszłości oraz mocno stąpając po ziemi współczesnych wydarzeń pokazuje namnażające się problemy związane z jedną błędnie podjętą decyzją. Powolna, spokojna - choć w żadnym wypadku nudna - historia opowiada o prawdziwym życiu, o miłości, stracie i odkupieniu.

środa, 20 czerwca 2018

Przedpremierowo: "First Love" James Patterson, Emily Raymond

"First Love" James Patterson, Emily Raymond, Tyt. oryg. First Love, Wyd. Feeria, Str. 320
PREMIERA: 4 lipca 2018r.

"A co w sytuacji gdy to, czego się chce, i to, co słuszne, to dwie kompletnie różne rzeczy? Co jeśli żyjąc tak, jak sobie wymarzyliśmy, równocześnie skazujemy się na klęskę. Albo, co gorsze, skazujemy na klęskę ukochaną osobę."

A gdyby tak porzucić wszystko i wyruszyć w podróż? Czy to pozwoli nam zapomnieć o problemach? Zbudować swoje życie na nowo? A może to tylko stan zawieszenia w którym tkwimy do czasu powrotu i konfrontacji z ponurą rzeczywistością? 

Główna bohaterka powieści duetu James Patterson i Emily Raymond stanęła przed trudnym wyborem. Postanowiła uciec, zostawiając za sobą wszystko w tyle, ale nie myślała przy tym o konsekwencjach powrotu. Nie była pewna, czy jakikolwiek powrót nastąpi. Axi została sama z ojcem, kochającym ale topiącym smutki w alkoholu. W małym miasteczku, gdzie łatwo stać się obiektem plotek, gdzie bliskie granicy duszą i nie pozwalają rozwinąć skrzydeł. Dlatego dziewczyna decyduje się wyruszyć w podróż i wraz ze swym najlepszym przyjacielem u boku odkryć kim tak naprawdę jest.

Połączenie motywu drogi z subtelnym wątkiem romantycznym zaowocowało niesłychanie wiarygodną i przepełnioną różnymi emocjami podróż, o której - tego jestem pewna - nikt z nas tak szybko nie zapomni. Realna w swoim przesłaniu i niezwykle wiarygodna w odbiorze, z bohaterami których lubi się za ich szczerość, ludzkie błędy i odwagę przed nieznanym przepełnioną subtelną nutą lęku wobec własnych wyborów. Axi i Robinson wyruszają w podróż przez Stan Zjednoczone, decydują się na spontaniczność i beztroskę, która łatwo rozgania aktualne demony i pozwala nareszcie głęboko odetchnąć.

W samym środku podróży odzywają się romantyczne głosy. Dziewczyna dostrzega, że jest w towarzystwie chłopca, którego od dawna darzy głębokim uczuciem. Chłopak dostrzega, że jest w towarzystwie przyjaciółki, która znaczy dla niego znacznie więcej niż mógłby przypuszczać. Ale obydwoje uciekają przed własnymi problemami, przeżywają wspólne przygody i przerzucają się pomysłami w realizacji planów i nie zawsze jest dobry moment na to, by wyznać co wzajemnie czują. Nie boją się jednak własnych emocji, zalewają nas - czytelników - morzem wzruszeń i szczerych uśmiechów, które w finale doprowadzą nas na skraj ostateczności, sprawiając że serce na długo zapamięta wielką przygodę Axi i Robinsona.

"First Love" to historia oparta na gatunku New Adult, a jednak zaskakująca dojrzałością i świadomością wyborów. Bogata w życiowe doświadczenia, z bohaterami zmieniającymi się na naszych oczach, z podróżą która udowadnia, że nowe doświadczenia pozwalają nam spojrzeć na świat w nowy sposób. Napisana w bardzo przystępny i lekki sposób, a jednak nie zapominająca o tym, że słowo ma potężną moc co potwierdzają przemyślane dialogi między bohaterami, pełne głęboki wyznań i chwytających za serce opowieści.

Spotykamy głównych bohaterów jako nastolatków którzy odgrywają swoje role, żegnamy ich w finale jako dorosłych ludzi wstępujących na odważną ścieżkę własnych wyborów. "First Love" jest powieścią idealną w morzu zwykłych, przeciętnych powieści młodzieżowych, taką do której wraca się wielokrotne, by przypomnieć sobie że to nie nuda i monotonia kształtują nasze życie a przełamanie strachu i odwaga motywująca nas do działania. Wyjątkowa i pełna emocji - powieść, obok której nie możecie przejść obojętnie.