wtorek, 30 grudnia 2014

"Na co ci to wygląda?"

 Autor: Alex Flinn
Tytuł: Bestia
Tytuł oryginału: Beastly
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 352

Kyle Kingsbury ma wszystko o czym marzy nastolatek: perfekcyjną urodę, wielkie pieniądze i szkolną sławę. Każda dziewczyna za nim szaleje, a każdy chłopak chce się z nim przyjaźnić. Kyle doskonale zdaje sobie z tego sprawę i bezwzględnie to wykorzystuje. Kiedy zaprasza na bal, według niego, najbrzydszą dziewczynę w szkole tylko po to, by ośmieszyć ją w tym ważnym dniu nie wie, jakie poniesie przez to konsekwencje. Kendra rzuca na chłopaka czar, który odwrócić może jedynie pocałunek prawdziwej miłości.

"Piękna rzecz jest cenna, nieważne, ile kosztowała. Ci, którzy nie potrafią dostrzec w swoim życiu wartościowych rzeczy, nigdy nie będą szczęśliwi." 

Kyle dzięki wpływowemu tacie może pozwolić sobie na wszystko i w pełni to wykorzystuje. Od pierwszych stron przedstawia się jako bohater potwornie egoistyczny, zapatrzony w siebie, przepadający za dręczeniem innych i bezczelnie wykorzystujący własną pozycję. Kiedy Kendra rzuca na niego czar i zmienia w bestię chłopak traci wszystko - urodę, która była dla niego wszystkim, rodzinę, przyjaciół i nawet dom. I choć dostrzega priorytety, jakimi kierował się przez życie wcale ich nie zmienia. Nawet w próbach zdjęcia zaklęcia i zdobyciu Lindy - miłości życia, która może zdjąć klątwę, bezustannie posługuje się pieniędzmi. Zmiana Kyle'a dostrzegalna jest wyłącznie w słowach - sam chłopak wspomina o tym nieustannie, bywały momenty, że miałam ochotę solidnie nim potrząsnąć i krzyknąć, żeby w końcu udowodnił tą swoją przemianę czynami. Niestety, nie doczekałam się tego.

Uwielbiam książki interpretujące znane baśnie, więc w tym przypadku czuję się trochę oszukana. Dostrzegłam co prawda podobieństwo do "Pięknej i bestii", ale bardzo naciągane i mało wiarygodne, nawet jak na baśń. Lektura okazała się bardzo powierzchowna, przerysowana, a miejscami nawet absurdalna i w dodatku przesłodzona. Największym absurdem są przerywniki rozdziałów - każdy kończy się spotkaniem, osób zmienionych w potwory przez złe wiedźmy, na forum internetowym. A moja wyobraźnia zaśmiewa się do rozpuku w marnych próbach wyobrażenia sobie żaby i syreny z dostępem do komputera.

"Obróciła się i poszła na górę. Patrzyłem jak wchodzi po schodach, potem słuchałem jej kroków na korytarzu. Dopiero kiedy usłyszałem, że drzwi do jej sypialni się zamykają, dałem się ponieść mojemu zwierzęcemu instynktowi i odtańczyłem dziki, zwierzęcy taniec dookoła pokoju." 

"Bestia" miała być współczesną interpretacją baśni Piękna i bestia. I chociaż pojawiły się nawiązania do pierwowzoru - zaklęcie zmieniające w bestię, białe płatki róż odmierzające czas, wielka miłość mająca pokonać klątwę - to zabrakło mi tego charakterystycznego bajkowego klimatu. Bohaterowie okazali się powierzchowni, język książki zbyt prosty a całość groteskowa. A co najważniejsze nie doszukałam się przemiany głównego bohatera, ani też tej wielkiej miłości o której się wspomina. Liczyłam na piękną interpretacje wspaniałej przecież bajki, a otrzymałam bardzo naiwną historię. 

Ocena: 2/6

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Wydawnictwo Feeria zapowiada:

Wydawnictwo Feeria w nadchodzącym 2015 roku przygotowało dla swoich czytelników, kilka naprawdę ciekawie zapowiadających się nowości:

Autor: A. J. Betts
Tytuł: Zac i Mia
Liczba stron: 320

Data premiery: 14 stycznia 2015
Książka porównywana do bestsellera „Gwiazd naszych wina” Johna Greena.
17-letni Zac jest chory na raka. W zasadzie mieszka w szpitalu i z pełnym rezygnacji optymizmem znosi wszystkie niewygody takiego życia. Coś się zmienia, gdy do pokoju obok wprowadza się Mia – zadziorna, wściekła na cały świat fanka Lady Gagi. Bardzo wiele ich dzieli – w prawdziwym świecie pewnie nigdy by się nie spotkali. Tu jednak obowiązują inne reguły, więc ich relacja, rozpoczęta stuknięciem w ścianę, staje się coraz silniejsza. Pobyt w szpitalu wymaga odwagi, ale żeby z niego wyjść, potrzeba jej jeszcze więcej. Czy Zac i Mia spotkają się poza szpitalem – i już razem pozostaną?
Bardzo emocjonalna, pełna humoru, realna opowieść o relacji dwojga nastolatków w obliczu groźnej choroby.*

Autor: Rebecca Donovan
Tytuł: Oddychając z trudem
Liczba stron: 544

Data premiery: 14 stycznia 2015
Druga część bestsellerowej serii „Oddechy”.
Emma przetrwała dramatyczną noc w domu swojej ciotki, ale niewiele z niej pamięta. Obudziła się w szpitalnym łóżku, w koszmarnym stanie. Odbył się proces sądowy, w którym na szczęście nie musiała uczestniczyć. Teraz Carol nie może już zrobić jej nic złego, ale wysoką ceną za to jest utrata kontaktu z Laylą i Jackiem.
Emma wróciła do szkoły i na boisko, i stara się po prostu prowadzić zwyczajne życie nastolatki, z wierną Sarą i oddanym Evanem u boku. Nie jest to jednak łatwe – wciąż budzi się zlana potem po koszmarnych snach, a na ulicach prześladują ciekawskie spojrzenia. Gdy decyduje się zamieszkać ze swoją matką, sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje. Tak trudno oddychać, gdy trzeba radzić sobie z tak silnymi emocjami…*

Autor: Gabriela Gargaś
Tytuł: Pośród żółtych płatków róż
Liczba stron: 312

Data premiery: 14 stycznia 2015
Kilka osób, różne życiowe drogi, rozmaite wybory, nie zawsze jasne motywacje. Zuza, Joanna, Michał, Robert, Milena, Wojtek, ciocia Zosia i jej ukochany Zygmunt to prawdziwi, pełnowymiarowi ludzie. Bohaterowie Gabrieli Gargaś żyją w świecie, który nie jest czarno-biały, i oni też nie są czarno-biali – podejmują trudne, nieraz kontrowersyjne decyzje, wiążą się z nieodpowiednimi ludźmi, szukają siebie – i nie zawsze znajdują. Zawsze jednak dążą do szczęścia, pragną i desperacko poszukują miłości. Miłości, która nadaje sens życiu, która sprawia, że chcesz śmiać się głośno i oddychać pełną piersią.
„Życie pisze różne scenariusze, a my nie zawsze dokonujemy właściwych wyborów. Nie mamy prawa osądzać wyborów i moralności innych, bo nigdy nie znaleźliśmy się na ich miejscu i nie wiemy, co nimi kieruje. Czasami nic nie jest takie, jak nam się wydaje. Nie zawsze miłość wygrywa, może tylko w bajkach. Nie zawsze rozum bierze górę nad pożądaniem, a namiętność potrafi być zgubna. Każdy wybór niesie za sobą konsekwencje. Niekiedy dobre, innym razem złe. Na nic nie mamy stuprocentowej gwarancji, a tym bardziej na miłość. Na tym polega istota życia.”*

"Zac i Mia" porównywalne do książki "GWN" Greena zapowiadają się naprawdę interesująco. Mam nadzieje, że obiecany humor zawita do książki na stałe i wprawi w dobry nastrój każdego czytelnika, bo strasznie mi tego w książkach brakuje. Zdecydowanie czekam też na kontynuację serii "Oddechy", która nie ukrywam, z miejsca mnie kupiła. Jestem potwornie ciekawa dalszych losów bohaterów. Książka pani Gargaś zapowiada się równie ciekawie jak wszystkie nowości wydawnictwa, więc jak tu się którejś z nich oprzeć? :)
A Was co najbardziej zaciekawiło? :)


* - opisy książek pochodzą ze strony Wydawnictw Feeria.

niedziela, 28 grudnia 2014

"Festiwale to zło konieczne"

 
Autor: Mariola Pryzwan
Tytuł: Anna German o sobie
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 256

Postać Anny German była mi znana od najmłodszych lat.  Zawsze ceniłam osoby, które mimo osiągnięcia ogromnego sukcesu medialnego nigdy nie wyróżniały się z tłumu. Pani German wielokrotnie dowiodła, że kocha życie takim jakie jest, ceni je ponad wszystko i nie potrzebuje do tego rozgłosu czy sławy. Stawiając na pierwszy miejscu miłość i rodzinę, robiła to co kochała i stała się inspiracją dla wielu ludzi. 

"To przychodzi i odchodzi - tak jak wszystko w życiu."
Anna German była polską piosenkarką i kompozytorką. Wystąpiła także w kilku filmach. Urodziła się w Urgencz (obecnie Uzbekistan) 14 lutego 1936r.  Ukończyła Wydział Geologii we Wrocławiu, jednak nie przepracowała ani jednego dnia w zawodzie. Podjęła się kariery muzycznej, która wynagrodziła ją licznymi sukcesami. W połowie lat 70. wykryto u niej chorobę nowotworową, choć mimo tego piosenkarka nie chciała zrezygnować ze śpiewu. Zmarła nocą 25 na 26 sierpnia 1982r. w warszawskim Szpitalu Klinicznym przy ulicy Szaserów. Osobiście cenię piosenkarkę za to, że do końca życia pozostała sobą.

"Anna German o sobie" to biografia, w której autorka starała się jak najbliżej ukształtować tekst tak, by zbliżyć książkę do autobiografii. Dlatego tutaj głównym motywem nie jest opis i subiektywna ocena, a wspaniały i ogromny zbiór rozproszonych po świecie wycinków prasowych, wywiadów i prywatnych listów Anny German. Wiele z tych materiałów pochodzi z prywatnego archiwum pana Zbigniewa Tucholskiego - męża piosenkarki. Czytelnik może zatem - poza typowymi wywiadami prasowymi i radiowymi - sięgnąć znacznie dalej, subtelnie zaglądając do życia piosenkarki poprzez listy kierowane do rodziny z trasy, czy prywatne listy do przyjaciół. Wspomnienia z trasy, wypadek, po którym trudno było dojść do siebie, liczne przeciwności przez całe życie kształtowały panią German, ale nigdy nie sprawiły, że uległa presji samouwielbienia. To wszystko można odnaleźć na łamach ksiażki, która faktycznie tworzy swoistą autobiografię - tylko pisaną w duecie z życiem. To jedynie zebrane w jedną całość wypowiedzi i losy artystki, a jednocześnie piękne przypomnienie o kobiecie, która nie pozwoliła sobie zejść na złą drogę kariery, ale całkowicie oddała się ukochanej pasji. Kompletnie prawdziwa historia bazująca jedynie na gromadzonych przez lata materiałach z życia piosenkarki.

"Sądzę, że w najbliższej przyszłości nie skonam z braku wrażeń."
"Anna German o sobie" to wymarzona biografia dla fanów i nie tylko. Ta lektura sięga znacznie głębiej i dalej, przebijając się poza horyzont schematów. Przedstawia postać Anny German w prawdziwym świetle i pokazuje przykład niezachwianego człowieczeństwa w człowieku. Dla mnie to wielka bohaterka i ogromnie się cieszę, że mogłam poznać tak wyjątkowe dzieło. Dzięki tej biografii mogłam zajrzeć do prywatnego życia Anny German, jednocześnie nie przekraczając tej granicy prywatności, która zaburzyłaby mury stawiane skrupulatnie przez piosenkarkę od samego początku. Myślę, że wielu z Was znajdzie w niej ideał do naśladowania.
"Chciałabym śpiewać całe życie, ale nie tak, by słuchacze mówili: Co, znów ona?!, lecz: Aaa, ONA, no to posłuchajmy...
Bardzo chciałabym na to zasłużyć."

Ocena: 5/6

Najsłynniejsze piosenki Anny German:
- Tańczące Eurydyki,
- Dziękuję, mamo,
- Człowieczy los,

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

piątek, 26 grudnia 2014

"święta nigdy się nie kończą"

 Autor: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Tytuł: W śnieżną noc. Świąteczne opowiadania o miłości
Tytuł oryginału: Let It Snow. Three holiday romances
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 335

PODRÓŻ WIGILIJNA
Maureen Johnson
Rodzice Jubilatki (tak, to jej prawdziwe imię) to fani i prawdziwi kolekcjonerzy figurek Świątecznej Wioski Fobie. W dzień Wigilii każdy firmowy sklep wystawia kilka limitowanych edycji figurek. Kiedy przed sklepem dochodzi do awantury rodzice Jubilatki trafiają do więzienia, a dziewczyna musi jechać na Florydę, do dziadków. Na domiar złego, pociąg którym podróżuje zatrzymuje się w zaspie. W poszukiwaniu ciepła, Jubilatka trafia do pobliskiej restauracji, gdzie poznaje Stuarta, który zaprasza ją do siebie. A co na to wszystko powie chłopak dziewczyny, Noah?
Narratorka opowieści: Jubilatka.

BOŻONARODZENIOWY CUD POMPONOWY
John Green
W kawiarni, tej samej, którą właśnie opuściła Jubilatka, zjawia się czternaście cheerleaderek podróżujących tym samym pociągiem. Trzech pracowników kawiarni postanawia zaprosić do grona roześmianych dziewczyn swoich przyjaciół - jednak tylko dwójka z nich zostanie wpuszczona. Wygrają ci, którzy pierwsi przywiozą do kawiarni grę "Twister", o którą upominają się cheerleaderki. W wyścigu bierze udział Tobin i JP oraz ich przyjaciółka Diuk. Czy uda im się przechytrzyć pozostałych, pokonać kilkumetrowe zaspy i dotrzeć na czas? I czy znajdzie się jeszcze miejsce na miłość?
Narrator opowieści: Tobin.

ŚWIĘTA PATRONKA ŚWINEK
Lauren Myracle
Te święta dla Addie nie są idealne. Rok temu poznała wymarzonego chłopaka, z którym na nieszczęście rozstała się na tydzień przed tegoroczną wigilią. I niestety - z własnej winy. Dziewczyna nie może zapomnieć o tym co zrobiła i tęskni za Jebem, który chyba nie potrafi jej wybaczyć. Dziewczyna wysłała mail do chłopaka prosząc o spotkanie dokładnie w tym samym miejscu, co rok wcześniej. Nie wie, że Jeb utknął na stacji i jechał tym samym pociągiem co Jubilatka i cheerleaderki. Czy uda mu się dotrzeć na czas i wybaczyć Addie?
Narratorka opowieści: Addie.

"-Kocham cię - odpowiedziałem.
-Och - westchnęła.
-Dobre "och"? - upewniłem się.
-Najlepsze "och" na świecie."
Historie połączone są w sposób niemal uniemożliwiający czytanie ich w różnej kolejności. Pierwsza wprowadza do książki wszystkich bohaterów, których losy kolejno poznamy w dalszych opowiadaniach, a całkowite zakończenie poznamy w finalnej, końcowej historii. Wszystkie trzy połączone są ze sobą miejscem akcji i czasem, co wskazuje na duże zaangażowanie i współpracę  autorów. 

Lekka forma, swobodny język i niezobowiązujące historie to  zdecydowany atut książki. Brak tutaj moralizatorskich treści, nad którymi należałoby się pogłowić. W czasie czytania czuje się jedynie klimat świąt i towarzyszy zabawnym przygodom ciekawych bohaterów. 

"W śnieżną noc" to trzy historie, w których głównym sprawcą wydarzeń jest obficie padający śnieg, a podstawowym motywem opowieść o miłości, która - tak się złożyło - pojawiła się w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Każda z historii napisana jest z dużą dawką humoru, zabawna i bardzo sympatyczna. Bohaterowie szybko trafiają do czytelnika i rozbrajają swoją osobowością. Najbardziej podobała mi się "Podróż wigilijna", pełna zabawnych sytuacji, fantastycznych bohaterów i magi świąt. Historia pana Green'a pozwoliła mi na śmiech i dobrą zabawę, ale nie była już taka magiczna. Z kolei opowieść Myracle okazała się bardziej miłosna, a znacznie mniej świąteczna. Dlatego poddając je subiektywnej ocenie ponumerowałabym je od najlepszej do najgorszej w kolejności jakie zostały ułożone w książce. Pełni humoru bohaterowie, zabawne sytuacje i świąteczny klimat to idealne połączenie, w obowiązkowej lekturze na święta. 

Ocena: 5/6
Magię Świąt mogłam poczuć dzięki niezastąpionej M. Dziękuję!

czwartek, 25 grudnia 2014

"chcemy tego, czego nie możemy mieć"

Autor:
Tytuł: Olśnienei
Tytuł oryginału: Illuminate
Wydawnictwo: Remi
Liczba stron: 480

Haven nie zna swoich rodziców. Porzucona i zapomniana na częściowym odludziu została przygarnięta przez jedną z opiekujących się nią pielęgniarek i pokochała jak własną matkę. Od tej pory szpital stał się jej domem, a personel i pacjenci - rodziną. Kiedy ekskluzywny hotel Lexingston proponuje Haven odbycie kilkumiesięcznego stażu wraz z dwójką pozostałych uczniów, Danem i Lancem, dziewczyna musi pożegnać się z dotychczasowym życiem i stanąć oko w oko z ciężką pracą. Załoga hotelu wydaje się niezwykle dobrana a wyróżnia ją piękno i gracja każdego z osobna. Niestety Haven nie wie, że trafiła w sam środek piekielnych rozgrywek o władzę nad ludzkimi duszami i że przyjdzie jej zmierzyć się z mrocznymi siłami.

"Zawsze,kiedy jesteśmy na zewnątrz i zaglądamy do wnętrza,wydaje nam się,że wszystko,na co patrzymy,jest wyjątkowe."
Hotel Lexingston okazał się puszką pandory, gdzie tuż po otworzeniu drzwi na świat wydostały się wszelkie zła skierowane ku Haven Terra, niczego nieświadomej szesnastolatce. Myślę, że podstawowym zamiarem autorki było owianie książki mgiełką tajemniczości i stopniowanie akcji. W rzeczywistości podobny zamysł spalił na panewce. Pierwszą podpowiedzią fabuły okazała się okładka książki, która w bezpośredni sposób naprowadzała na anielski motyw, a potwierdzeniem stało się imię głównej bohaterki i jej tajemnicze blizny na plecach. Dlatego motyw walki dobra ze złem, a w tym przypadku anioła kontra demonów okazał się aż nazbyt przewidywalnym ruchem. Fabuła skupiła się wyłącznie na ciemnej stronie mocy i zaprezentowała świat diabelskich pobratymców pracujących w Lexingston. W dodatku cały motyw został bardzo ograniczony, oparł się wyłącznie na tym co dzieje się w hotelu, a zapomniał o przeniesieniu się w głębsze miejsca akcji. Kilka odnośników do piekła, wzmianek i moc niedopowiedzeń pozostawiły po sobie jedynie niedosyt.

Szukając wytchnienia i ucieczki od fabuły krążącej wokół tematu, ale nie osiadającej na stałe, skupiłam się na motywie miłosnym - niestety - także bardzo ograniczonym. Haven pada ofiarą intrygi Luciana i zaczyna żywić do niego głębsze uczucia nie wiedząc, że z jego strony to wyłącznie gra. Jednak czy na pewno? Lucian to postać bardzo specyficzna, osadzony w ramach wielkiego kochanka jednocześnie wydał mi się bardo zagubiony, choć pozostał egoistyczny i zadufany w sobie. Wielkie uczucia, które zawładnęły Haven i pchały ją w ramiona przystojnego mężczyzny były tak bardzo irracjonalne, że nawet śmieszne. Dziewczyna bardzo szybko poddała się uczuciu, ponieważ zaledwie kilka spojrzeń i wymienionych zdań przesądziło sprawę. Kiedy zaczął pojawiać się typowy problem - raz kocham, raz nienawidzę - przestałam liczyć na normalne rozwinięcie wątku. Zdałam sobie sprawę, że w efekcie końcowym sama nie wiem jak wyglądały relacje między dwójką bohaterów.

"Żyłam na krawędzi, mając świadomość, że kiedy nadejdzie czas, runę w przepaść."
Gatunek paranormal romance cenię ze względu na jego prostotę: walka miedzy dobrem i złem, wielka miłość i dobre zakończenie. "Olśnienie" miało okazać się pozytywnym powrotem do starych czasów. Niestety lektura przypomniała mi jedynie wady gatunku, zapominając o licznych przecież zaletach. Każda strona powieści oferowała mi słabych bohaterów, nudną i do bólu przewidywalną fabułę, z dość specyficznym wątkiem romantycznym. Jedyne co trzymało mnie do końca, to upór, który rzadko pozwala mi na odłożenie lektury przed jej skończeniem i przyjemny język, chociaż w części rekompensujący liczne wady książki. Według mnie autorka jedynie uwypukliła schematyczność gatunku i zapomniała włożyć do swojego dzieła trochę emocji, czego skutkiem były dla mnie godziny czytelniczej nudy.

Ocena: 2/6

środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

wehearthit.com

Kochani!

Z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wszystkim i każdemu z osobna niekończących się stosów wymarzonych lektur, wspaniałych i nie nudzących historii oraz spotkania samych fantastycznych bohaterów. Niech Wasze lektury zawsze będą dla Was wyłącznie radością, a nigdy obowiązkiem. 

Życzę Wam wspaniałych świątecznych chwil w gronie rodzinnym, wielu zabawnych sytuacji (bo przecież śmiech w święta jest obowiązkowy!) i pamiętnych wydarzeń. Bawcie się wspaniale, czytajcie ile się da i cieszcie wspaniałymi chwilami.

I najważniejsze: samych wymarzonych prezentów! 

Wspaniałych, pogodnych, radosnych i niesamowicie świątecznych Świąt!

niedziela, 21 grudnia 2014

"Oczy twoje widzę wszędzie"

 Autor:

Lato 1939r. jest dla Marianny przełomowe. To jej ostatnie wakacje przed wejściem w dorosłość, przed rozpoczęciem prawniczych studiów w Warszawie. Dziewczyna nie zgadza się z panującymi zasadami na temat statusu kobiety w czasach, w których żyje i widzi się w zupełnie innej roli. Jednak jest coś jeszcze, co ciągnie Mariannę do Warszawy - dziewczyna pragnie się wyrwać z rodzinnego Kamieńczyka marząc o aktywnym, wolnym życiu przepełnionym zabawom. W dodatku marzy o wielkiej miłości. Kiedy w Kamieńczyku pojawia się mężczyzna wprost z marzeń Marianny, jej świat wywraca się do góry nogami.

"I ze skrzypcami  niezmordowanego świerszcza, który pod ścianą domu postanowił ulokować swą malutką, utkaną z trwa scenę. Dźwięk wielkiego świata i mazowieckiego pustkowia stapia się w jedno."
Marianna doskonale wie, czego chce od życia. Doskonale wyróżnia się tym na tle powieści, szczególnie, że otoczona jest bohaterami wyciągniętymi rodem z ówczesnych im czasów. Wiele postaci w książce to ciepłe, miłe osoby, o których losach naprawdę chce się czytać. Marianna z kolei nie zalicza się do tego grona. Cechuje ją duży egoizm, który nie pozwala jej dostosować się do panujących obyczajów. Ciężko jej również przywołać szczerą empatię, co sprawia, że nie do końca polubiłam jej postać. To oczywiście podstawowy zarys fabuły, której wcale za to nie winię - wręcz przeciwnie, cieszę się, że postać głównej bohaterki wywoływała u mnie przeróżne emocje. 

Kiedy w życiu dziewczyny pojawia się Zygmunt, letnik, który zawitał do jej rodzinnej miejscowości wszystko nabiera tempa. Pomiędzy dwojgiem bohaterów rodzi się uczucie, które nie jest wskazane. Zygmunt w niedalekiej przecież przyszłości będzie wykładowcą Marianny. Sprawy się komplikują a nad miłością pojawia się znak zapytania. To trudne dla dziewczyny, która dopiero wchodzi w dorosłość, poznaje smak wielkiej miłości i wszystkich wspaniałych uniesień.

"Choć w jego środku lawa już wrze. A wkrótce się wyleje."
Chyba żadna letnia książka nie jest tak klimatyczna jak "Upalne lato Marianny". Oczywiście tytuł można rozumieć dwojako, w końcu to powieść o miłości, ale akcja toczy się w cudowne wakacje dziewczyny, a autorka ich klimat ukazała z dużą wprawą i oddaniem. Na moment odpłynęłam w wakacje 1939r. i poczułam na skórze ciepłe promienie słońca. Podobnie jest z główną bohaterką, która zajęta własnymi sprawami nie dostrzega wiszącej w powietrzu wojny. Gdzieś w oddali pojawiają się głosy przesądzające sprawę, ale to ostatnie lato Marianny pozostaje jeszcze nienaruszone, niewinne.

"Upalne lato Marianny" to bardzo dobra książka. Napisana jest pięknym językiem, zmuszającym do chwili refleksji i zastanowienia nad losami Marianny. Jednak jest w niej wiele innych, pozytywnych aspektów - poglądy ludzi, wielkie uniesienia i nadzieje, wisząca w powietrzu wojna. Wszystko to składa się na wartościową lekturę. Największą przyjemność sprawia wiedza, że autorka bazowała na historii opowiedzianej przez własnych dziadków. Dlatego śmiało można oddać się lekturze wyobrażając sobie, że to historia, która ma swój prawdziwy początek gdzieś tam, w przeszłych czasach i naprawdę mocno zaangażować się w fabułę.

Ocena: 4/6

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

czwartek, 18 grudnia 2014

"ty mi wcale nie wierzysz."

 Autor: Diana Palmer
Tytuł: Nora
Tytuł oryginału: Nora
Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron: 383

Nora Marlowe ceni swoje obecne życie. Jest bogata, wykształcona i posiada coś niezwykle cennego - otwartą duszę. Zaczytuje się w romantycznych historiach o odważnych kowbojach i marzy o tym, by sama po części stać się elementem podobnej opowieści. Tylko - oczywiście - w realnym życiu. Kiedy Dziki Zachód otwiera przed nią swoje drzwi nie waha się i podejmuje wyzwanie. Jednak tamtejsi mężczyźni w niczym nie przypominają bohaterów z jej powieści. Wręcz przeciwnie, stanowią ich całkowite przeciwieństwo. Jednak miłość nie wybiera i szybko odnajduje miejsce w sercu Nory. Macie ochotę odwiedzić Teksas i cofnąć się do roku 1902?

"Powinnaś to wryć sobie w pamięć [...]. Komary nie są największym złem na świecie."
Z romansem bywa tak, że ciężko trafić na lekturę z tego gatunku, która nie zanudzi czytelnika już przy pierwszej stronie. Wielokrotnie słyszałam o talencie Diany Palmer do pisania romansów nie przekraczających granic dobrego smaku. Początkowo wzbraniałam się przed jej twórczością, aż do czasu poszukiwań lekkiej historii, relaksującej po ciężkim dniu. "Nora" to książka, która posiada wszystkie cechy typowego romansidła - przesłodzone historie o wielkich miłościach i jeszcze większych zawodach, wielkich marzeniach i dalekich planach, życiu z happy endem i przewidywalnym zakończeniu. Ale w gruncie rzeczy to wszystko nadaje jej uroku i w połączeniu z faktycznie dobrym stylem autorki wyróżnia książkę na tle pozostałych romansów. Przyjemny język nie nuży,  a sama historia toczy się bez przeszkód. A może to ci kowboje tak na mnie wpływają? Nie ukrywam, że mam słabość, do takich bohaterów. Ale jakim cudem można się im oprzeć?

Bohaterowie to dobry składnik tej lektury. Ich osobowości równoważą się wzajemnie i nie przepełniają książki schematami. Podobało mi się przedstawienie kowboi w zupełnie innym świetle. Nora zatracona w świecie marzeń i zamknięta w ramach przeczytanych przez siebie powieści zderza się z malującą się już nie tak słodko rzeczywistością. Panna z dobrego domu, mająca wszystko o czym marzy nie może liczyć na książkową miłość. Kiedy spotyka na swojej drodze mężczyznę przedstawiającego idealny przykład jej anty-miłosnego kochanka rezygnuje z wielkich marzeń. Oczywiście życie nie pozostawia jej wyboru i samo popycha tytułową Norę w objęcia  mężczyzny. Tu zaczyna się ta przyjemna część książki. Bohaterowie nadają jej charakteru przez to, że sami są prości i otwarci. Nie marnują czasu na zbędne upiększenia, mówią to co myślą i nie przejmują się konwenansami. Prowadzone dialogi mają nawet za swojego towarzysza lekką ironię.

"A co do indyka, kochanie, to nie tylko będziesz musiała go ugotować, ale najpierw go złapać, zabić i oskubać."
"Nora" jest niezwykle ciepłą i bardzo sympatyczną książką o swobodnie prowadzonej historii. Jako niezobowiązująca lektura fantastycznie wpasuje się w wieczorne, spokojne chwile i pozwoli się zrelaksować. Cieszę się, że mogłam poznać bohaterów "Nory" i spędzić z nimi czas. Przekonałam się, że nie każdy romans musi być do siebie podobny, a bywają takie, które potrafią odciągnąć na chwilę od monotonni dnia codziennego.

Ocena: 4/6

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwo Harlequin/Mira.

wtorek, 16 grudnia 2014

"Chyba nam się udało."

 Autor: Alex Kava
Tytuł:Mroczny trop
Tytuł oryginału: Breaking Creed
Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron: 319

Kiedy Amerykańska Straż Przybrzeżna zatrzymuje na wodach Zatoki Meksykańskiej statek rybacki Blue Mist, podejrzany o przemyt narkotyków, nikt nie podejrzewa co tak naprawdę skrywa pod pokładem. Na pomoc przybywa znany i ceniony Ryder Creed - treser psów poszukiwawczych. Okazuje się, że pod pokładem statku znajduje się pięcioro śmiertelnie wystraszonych i głodnych dzieci. W tym samym czasie Maggie O'Dell podejmuje się pracy nad dochodzeniem w sprawie morderstw dokonanych z zimną krwią. Ofiary seryjnego mordercy wykazują oznaki liczny tortur. Drogi Ryder'a i Maggie zaczynają się krzyżować a im samym przyjdzie się zmieżyć z licznymi tajemnicami i wielkim zagrożeniem. 

"Mroczny trop" to dwunasta część cyklu o agentce FBI Maggie O'Dell. Nie stanowi to jednak żadnego wyzwania dla czytelników, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z twórczością autorki. Książki w dużej mierze stanowią odrębne historie, które łączy jedynie główna bohaterka i kilka - niekoniecznie ważnych - faktów z jej życia.

"Kolejny pieprzony seryjny morderca do kolekcji."
Lektura tej książki stanowi odrębną część  gatunku, gdzie na pierwszym miejscu nie ważna jest tyle akcja i tematyka, co życie i rozterki bohaterów. W tym przypadku fabuła rozdrabnia się aż na cztery historie, czterech różnych bohaterów. Poznajemy dalsze losy Maggie, która musi się zmierzyć z kolejnym zawodowym problemem. Właśnie wyłowiono z rzeki zwłoki mężczyzny noszące ślady licznych, brutalnych tortur. W dodatku O'Dell nie może oprzeć się wrażeniu, że cała sytuacja ma związek z narkotykowym przemytem. W tym samym czasie Ryder Creed, były żołnierz piechoty morskiej i doskonale wykwalifikowany psi treser pomaga Amerykańskiej Straży Przybrzeżnej przeszukać statek rybacki Blue Mist podejrzany o przemyt narkotyków. Jednak nikt nie spodziewa się tego, co znajduje się pod pokładem. Gdyby tego było mało w życiu Ryder'a pojawia się czternastoletnia Amanda, do niedawna wykorzystywana jako przemytnik narkotyków. Co wspólnego z całą sytuacją ma wojenny weteran Jason? Czy młody, okaleczony chłopak może stanąć u boku Creed'a? Losy wszystkich bohaterów łączy jedno - sprawa przemytu narkotyków, która powoli zaczyna się zapętlać. Drogi na pozór obcych sobie ludzi zaczynają się krzyżować i na jaw wychodzi trudna prawda.

W całej książce najprzyjemniejsza jest kreacja bohaterów, która uwydatnia ich różnorodne charaktery. Każdy z nich żyje innym życiem, a mimo wszystko w pewnym momencie będą musieli razem stawić czoła wyzwaniu. Powoli śledząc losy bohaterów dostrzegałam ich trudne sytuacje, problemy i skrywane tajemnice, które nigdy nie powinny wyjść na jaw. To z kolei wiąże się z dobrze stopniowanym napięciem, wzbudzającym ciekawość i zainteresowanie ze strony czytelnika. Swobodny styl autorki ułatwia śledzenie akcji bez barier stylistycznych. I chociaż nie jest to książka wywołująca dreszcz przerażenia czy przywołująca głębsze emocje, nie nudzi tylko relaksuje. Muszę jednak przyznać, że przy lekturze trzymała mnie najbardziej wielka miłość skierowana w stronę psich czworonogów, przelana na kartki książki. Autorka oddała psom swoisty hołd, który osobiście bardzo mnie ujął.

"Cały czas powtarzał sobie w myśli, że też nie ma nic do stracenia."
To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką i na pewno nie ostatnie. Podoba mi się w jej książkach różnorodna, nie rzadko makabryczna tematyka, która mimo wszystko dotyka problemów współczesnego świata. W jej książkach zmierzyłam się już z mordercami, terrorystami, handlarzami ludzkich kończyn, a teraz przyszedł czas na handlarzy narkotyków. Kava w swoich powieściach nie tylko zadowala czytelnika precyzją i nieprzewidywalną fabułą, ale i spokojną akcją pozwalającą na pełne zaangażowanie. Dla miłośników spokojniejszych kryminalnych wrażeń "Mroczny trop", jak i pozostała twórczość autorki nadaje się idealnie.

Ocena: 4/6

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harlequin/Mira.

piątek, 12 grudnia 2014

"Życie w izolacji to życie stracone."

Autor: John Verdon
Tytuł: Wyliczanka
Tytuł oryginału: Think of a Number
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 500

Dave Gurney jest zaskoczony, kiedy po wielu latach milczenia odzywa się do niego jego dawny przyjaciel ze studenckich czasów Mark Mellery. Okazuje się, że Mark ma niecodzienny problem i potrzebuje szybkiej interwencji. Mężczyzna otrzymał dwa tajemnicze listy: w pierwszym nadawca prosi go o pomyślenie jakiejś przypadkowej liczby, w drugim jest tylko liczba - ta sama o której pomyślał Mark. To przelewa czarę goryczy i wzbudza nieopisany strach. Czy Mellery padł ofiarą okrutnego żartu? Niestety tropem mężczyzny podąża nieznajomy i przysyła mu jeszcze więcej listów pisanych wierszem. Kiedy dochodzi do ostatecznego i Mark pada ofiarą morderstwa Dave decyduje się całkowicie zaangażować w sprawę. Czy uda mu się odnaleźć tajemniczego mordercę i rozwiązać zagadkę liczb?

"Nasze wybory mają czasami konsekwencje, które trudno przewidzieć."
Jak dużo jest wyliczanki w "Wyliczance"? Prawidłowa odpowiedź brzmi: wcale. Przeczytałam całą książkę wyłącznie dlatego, że naiwnie czekałam na rozwinięcie gry psychopatycznego mordercy. Owszem, zapowiadało się naprawdę dobrze - pojawiła się zapowiedziana gra, ale kogo zadowoli jedno odwołanie w kryminale, który powinien opierać się na całej masie podobnych wyliczanek? Zaczęło się ciekawie - od podrzucenia wiadomości mrożącej krew w żyłach - morderca poprosił o pomyślenie numeru, następnie polecił spojrzeć na kartkę, tą samą na której był identyczny numer. Jak to możliwe? Przerażona ofiara jest przekonana, że nieznajomy czyta jej w myślach. W dodatku tajemnicze wiersze w niezrozumiały sposób dotykają prywatnego życia Marka Melleryego, pechowej ofiary. Tutaj do akcji wkracza niezrównany detektyw Dave Gurney wraz ze swoim niezłomnym umysłem. Przecież w kryminale nie może zabraknąć wszystkowiedzącego detektywa, prawda?

Zdecydowaną siłą napędową popychającą mnie do czytania książki byłam ja sama. Cały czas liczyłam, że w końcu przyjdzie zaskoczenie, że już na kolejnej stronie nastąpi przełom. Tak dotarłam do strony ostatniej, gdzie przełom faktycznie nastąpił - męczarnia się zakończyła, a książka dobiegła końca. Fabuła zapowiadała się niezwykle interesująco - igrający nie tylko z ofiarami i policją, ale i czytelnikiem morderca. Faktycznie to było punktem centralnym, ale pozostała akcja uczepiła się tego niemal nie odbiegając od tematu. Autor wykazał duże predyspozycje do tworzenia pustych słów - wiele powtórzeń, liczne powroty do wydarzeń - w pewnym momencie skapitulowałam i przestałam czytać powtarzającą się sumę czeku wysłanego przypadkowemu adresatowi opiewającemu na sumę dwustu osiemdziesięciu dziewięciu dolarów i osiemdziesięciu siedmiu centów. W książce ta liczba powtarza się tak wiele razy, że wyrwana ze snu jestem w stanie wyrecytować ja bez zająknięcia. Podobnie jest z centralnym punktem fabuły, czyli zagadkowym mordercą czytającym w myślach. Chociaż Dave Gurney jest sprytnym detektywem i podąża wieloma tropami nieustannie wracałam wraz z nim do punktu wyjścia.

"Ból pozostaje właśnie dlatego, że odmawiamy szukania jego źródła. Nie potrafimy go zidentyfikować, bo odmawiamy poszukania jego korzeni."
Moje wielkie pokłady nadziei zaliczyły jeszcze większy upadek, ale co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Dostałam kolejną nauczkę, że okładkowy opis nie idzie na równi z fabułą. Wyliczanek zabrakło, otrzymałam za to pusty tekst, z przewidywalnymi bohaterami i jeszcze bardziej przewidywalną akcją, z absurdalnym zakończeniem. Wzbraniałam się jak mogłam od główkowania nad tym kto jest mordercą, ale długo nie wytrzymałam i zagadkę rozgryzłam jeszcze przed przeczytaniem połowy książki. Rozczarowałam się i to bardzo, bo stawiałam na wielki, manipulacyjny kryminał psychologiczny. Z kolei nie czytając zawsze żałowałabym, że być może ominęło mnie coś naprawdę dobrego. Dlatego nie będę ani polecać, ani namawiać na porzucenie lektury. Jeśli macie ochotę - sięgnijcie, ale jeśli nie, nie żałujcie.

Ocena: 2/6

wtorek, 9 grudnia 2014

"Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi"

 Autor: Sarah McCoy
Tytuł: Córka piekarza
Tytuł oryginału: The Baker's Daughter 
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 409 + Przepisy Elsie

Garmnisch, Niemcy - rok 1945.
Elsie Schmidt nie odczuwa na sobie skutków toczonej wojny tak jak pozostali. Zakochany w dziewczynie Josef Huba, niemiecki oficer SS, robi wszystko by odciągnąć ją od otaczającego jej rodzinę okrucieństwa. Elsie nie jest temu przeciwna, uważając Josefa za dobrego człowieka i być może nawet przyjaciela. jednak kiedy ten decyduje się poprosić dziewczynę o rękę cała rodzina Schmidt'ów wydaje się być zachwycona, poza samą Elsie. Niedługo przyjdzie jej dokonać trudnego wyboru pomiędzy Josefem a żydowskim chłopcem, który w wigilię Bożego Narodzenia staje na progu jej domu. Życie dziewczyny obierze dramatyczny obrót.

El Paso, Teksas - rok 2007.
Reba Adams podejmuje się zebrać informację do świątecznego felietonu dla lokalnego czasopisma. Wydaje się, że jej z pozoru uporządkowane i monotonne życie nie może jej już niczym zaskoczyć. Jednak kiedy rozpoczyna wywiad z właścicielką niemieckiej piekarni "U Elsie", nie spodziewa się, że usłyszy dramatyczną historię i wzbudzi wspomnienia z przeszłości. Zarówno Rebie jak i Elsie przyjdzie się zmierzyć z niezamkniętymi rozdziałami przeszłości.

"Wcześniej w życiu nauczyłam się, że umarli nie ocalą żywych. Mogą to zrobić tylko żywi. Dopóki jest życie, jest nadzieja.

Reba, młoda dziennikarka z El Paso nie powinna mieć wiele wspólnego z Elsie. Okazuje się jednak, że obie kobiety bardzo szybko odnajdują ze sobą wspólny język i przywołują z mroków bolesne wspomnienia. Chociaż żadna z nich tego nie planowała razem przechodzą ponownie przez najtrudniejsze dla nich okresy w życiu i wzajemnie opowiadają sobie o tym co przeżyły. Obie bohaterki, chociaż zupełnie różne i inaczej interpretujące życie stanęły przed podobnymi decyzjami i wyborami. Na ich podstawie autorka przekazała ponadczasowe wartości, którym przychodzi zmierzyć się każdemu człowiekowi i wyznaczyć priorytety: życie czy zasady. Wiarygodne bohaterki udźwignęły powierzone im zadania i w zdecydowany sposób wpłynęły na moją czytelniczą duszę.

Który czytelnik nie kocha wielowątkowej fabuły? Sama uwielbiam ten przyjemny chaos, kiedy trzeba odnaleźć się w nowym czasie i miejscu by na nowo przeskoczyć do innych wydarzeń. To wszystko cechuję "Córkę piekarza" i pozwala podróżować między przeszłymi wydarzeniami i wspomnieniami bohaterów, jednocześnie mając na oku teraźniejszość, zupełnie inną od pamiętnych wydarzeń. Fabuła skupia się na rodzinie Schmidt’ów, prowadzących w czasach II wojny światowej prywatną piekarnię i życiu Elsie, które wcale nie było łatwe. Jednocześnie akcja wędruje do czasów współczesnych i przedstawia życie kobiety u schyłku wieku, która na nowo musi uporać się z tym co przeszła i udzielić porady młodej dziennikarce, dopiero stawiającej życiu wyzwanie. Fabuła prowadzona w swobodny sposób, opowiedziana przyjemnym językiem sprawia, że historię pochłania się jednym tchem. Zawarte w tekście prawdy: o ludzkich wyborach i postępkach sprawiły, że książka nabrała koloru, stałą się dziełem nietuzinkowym i zdecydowanie wyjątkowym.

"Musimy przestać się bać cieni i uświadomić sobie, że świat składa się z odcieni szarości, ze światła i ciemności. Nie ma jednego bez drugiego." 

Ta lektura sprawiła, że wędrowałam od przeszłości do teraźniejszości, balansowałam na granicy dwóch skrajnie różnych światów i zasmakowałam w trudach dawnych czasów. "Córka piekarza" w wyszukany sposób pozwoliła mi zmierzyć się z brutalną rzeczywistością i bolesnymi problemami przeszłości. Skupiając się na życiu zwykłych ludzi w niezwykłych czasach stanęłam oko w oko z całą gamą przeróżnych emocji i poznałam życie w czasach wojny od kuchni. W tej książce nie ma momentów nudy, spokoju czy zawieszenia - nie ma na to miejsca, a ja sama pozostaję pod jej wielkim wrażeniem.

Ocena: 5/6

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.

niedziela, 7 grudnia 2014

"Straciłam moje szczęście"

 Autor: Debra Dean
Tytuł: Świat w lustrze
Tytuł oryginału: The Mirrored World
Wydawnictwo: Świat Ksiażki
Liczba stron: 264

Kiedy Ksenia Grigorjewna przenosi się wraz z siostrą i matką do domu ciotki, wie że nastały trudne czasy. Z dnia na dzień wyczekiwać można złych wieści na temat ojca i wuja przebywających na polu walki. Jednak pięcioletnia wówczas Ksenia stara się wypełnić czas zabawą i dobrym nastawieniem, który nie jest jej trudno przywołać. Od najmłodszych lat wykazuje się spostrzegawczością wobec świata i miłością. Wyróżnia się jeszcze czymś - dziewczynka potrafi przewidzieć przyszłość. Doskonale wie, że spotkany na balu śpiewak carskiego chóru, niezwykle przystojny Andriej będzie jej mężem. Ani na moment Ksenia nie rezygnuje z pogody ducha i cieszy wielką miłością. Jednak kiedy traci ukochane dziecko powoli zamyka się w sobie. Czarę goryczy przelewa wizja tragicznego wypadku. Po nim Ksenia zaczyna zmieniać się nie do poznania i odwraca się od wszystkich, których kocha.

Narratorką historii jest Dasza, kuzynka Kseni, której życie nie ułożyło się w idealny sposób. Liczne komplikacje sprawiły, że Dasza nieustannie towarzyszyła swojej kuzynce, dzięki czemu mogła zrelacjonować losy Kseni od samego początku. Zamieszkały w jednym domu, kiedy Ksenia miała pięć lat i od tamtej pory w pewien sposób stały się nie rozłączne. Wydaje się to dziwne, ponieważ cechowała je zupełnie inna osobowość. Ksenia od dziecińśtwa wykazywała wielką ciekawość wobec świata, nie bała się otwarcie marzyć i za nic miała konwenanse. Natomiast Dasza okazała się cichą, zagubioną osobą bojącą się złamać przyjęte zasady. Niestety odbiło się to na czytelniku, ponieważ dziewczyna pozbawiona wigoru i chęci wobec życia opisywała historię z równym sobie temperamentem. Dlatego w książce nie zabrakło nużących momentów, nie rzadko chaotycznych. Często miałam wrażenie, że Dasza stara się skupić całą moją uwagę wyłącznie na sobie i losy Kseni odchodziły na plan dalszy. Żałuję, że właśnie taką narracje wybrała autorka, bo zabrakło mi większego skupienia się na głównej postaci.

"A jeśli jezioro, drzewa, niebo, wszystko, co widzimy, jest ułudą, jak namalowana dekoracja? Piękną, bez wątpienia, ale jeśli nie jest to rzeczywistość i istnieje coś innego?"
Fabuła nie jest skomplikowanym elementem tej książki. Wcale nie musi. Okazało się, że losy Kseni są na tyle ciekawe, że nawet monotonna narracja nie jest w stanie odciągnąć mnie od jej przygód. Opis życia szlachetnie urodzonej Kseni, która zaczęła przejawiać zdolności do przewidywania przyszłości bardzo szybko skupił całą moją uwagę. Autorka na wstępie zaznaczyła, że starała się nie przeinaczając prawdy historycznej napisać powieść fabularną, ale zastrzegła również, że mogą znaleźć się momenty fikcji literackiej. Wiele jednak faktów zawartych w książce zgadza się z opowiadaną na temat błogosławionej Kseni Grigorjewny z Petersburga historią. Dostępując - jak uważano w tamtejszych czasach - daru przepowiadania przyszłości, miała ona przewidzieć m.in. datę śmierci księżnej Elżbiety Pietrownej. Jednak jej umiejętności przepowiadania sięgają znacznie dalej, tworząc przy tym barwną postać o której chciało by się dowiedzieć wszystkiego.

Jest w tej książce coś, co urzekło mnie najbardziej. Kocham rosyjskie klimaty, legendy i opowieści dotyczące wszystkiego co związane z Rosją. A kiedy mogę mieć wszystko w jednym - historię rosyjskiej błogosławionej oraz XVIIIw. Petersburg i dwór carski, pełen blichtru i intryg, jak mogłabym się temu oprzeć? Zwłaszcza, że oprawa klimatyczna i historyczna tej książki stoi na najwyższym poziomie. Byłam pod wrażeniem nie tylko przepychu opisów Petersburga, ale i ówczesnych poglądów - często tych absurdalnych - opierających się na wierzeniach, jakoby noworodek zyskał odporność przeturlany po śniegu, czy upuszczenie krwi miałoby wiązać się z uwolnieniem z ciała wszystkich smutków. Książkę po brzegi wypełniają podobne wierzenia i łączą się z fantastycznym klimatem.

"Jeśli spojrzysz na mnie, kochana [...] śmierć nie będzie mi straszna."
"Świat w lustrze" to dobra książka, która stanowi gratkę dla każdego miłośnika rosyjskich historii. Cieszę się, że nie powstała kolejna dokumentalna literatura faktu, przedstawiająca żywot błogosławionej z punktu widzenia profesorów i naukowców. Spojrzenie na życie Kseni poprzez fabularną historię okazało się udanym posunięciem. Zakochałam się w bajecznym opisie Rosji, nie mogłam dać wiary zabobonnym wierzeniom i poznałam niezwykle charyzmatyczną postać Kseni. Gdyby nie monotonna narratorka i jej brak zaangażowania, uznałabym powieść za jedną z lepszych. Nie pozwólcie jednak, by jedna postać odebrała Wam przyjemność czytania. Sama udając, że nie zauważam życiowych dylematów Daszy całkowicie skupiłam się na Kseni i nie żałuję.

Ocena: 4/6

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.

czwartek, 4 grudnia 2014

Stos grudniowo - zimowy

Idzie zima, mam nadzieję, że niebawem spadnie śnieg. Czy można sobie wyobrazić lepszą porę do czytania? Wdając się w potrójny romans z kocem, kubkiem herbaty i dobrą lekturą cale nie zamierzam mieć wyrzutów sumienia. Ale, żeby było co czytać, najpierw należy upolować kilka smacznych kąsków. Zobaczcie, czy moje łowy okazały się udane!

Stos składa się z książek nabytych na wszystkie możliwe sposoby: pojawiło się kilka egzemplarzy recenzenckich, prezent (dziękuję!), własny, niepohamowany zakup i wymiany. Chociaż muszę przyznać, że gromadziłam zimowy stos bardzo powoli i mam nadzieję, że żadna z lektur mnie nie zawiedzie.

Chyba nie muszę opisywać żadnej książki ze stosu, znacie je wszystkie doskonale, prawda? Część to kontynuacje serii, które zaprosiłam na swoją półkę, jak "Zbuntowana", "W grobie", "Nigdy nie gasną" czy "Świat podziemi". Moim okropnym nawykiem jest to, że rzadko zaczynam czytać serię, kiedy nie mam u siebie dalszych tomów. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale później, kiedy już jestem po lekturze bardzo, bardzo zadowolona, żałuję że nie mogę sięgnąć po kolejne losy bohaterów. Reszta stosu jest bardzo różnorodna. Zekranizowany hit "Zostań jeśli kochasz" chodził za mną od dłuższego czasu, więc cieszę się, że niedługo będę mogła zapoznać się z lekturą. "Córka piekarza" i "Świat w lustrze" to z kolei poważniejsze książkowe tematy - trochę o wojnie, a trochę o historii. "Serafina" zapowiada się za to na ciekawą przygodę fantastyczną, ze smokami w roli głównej. Czy czytaliście już coś?

Największe nadzieje pokładam w "Black Ice", nawet odłożyłam sobie tą książkę na święta, bo coś czuję, że jest niezwykle klimatyczną lekturą. Nie mogę się również doczekać kontynuacji "Mrocznych umysłów" - mam nadzieje, że druga część dostarczy mi tyle samo dobrej zabawy. 

Zaprzyjaźniłam się już z kilkoma książkami i właśnie siadam do recenzji "Świata w lustrze". Jesteście ciekawi jak wypadła fabularna historia rosyjskiej błogosławionej? Recenzja już niebawem.

A teraz standardowo: czy polecacie coś szczególnie na nadchodzący (wolny!) czas świąteczny?

środa, 3 grudnia 2014

"Wciąż sie staję."

Autor: Lea Michele
Tytuł: Piękna i ambitna
Tytuł oryginału: Brunette Ambition
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 205
Dziś Premiera!

Lea Michele znana z roli Rachel Berry serialu Glee, to nie tylko aktorka, ale i wokalistka. Rok 2014 okazał się pomyślny pod względem jej wokalnej kariery i na rynek muzyczny została wypuszczona płyta solistyczna "Louder". Moja znajomość z postacią zaczęłą się gdzieś w połowie tej drogi. Filmy i seriale muzyczne zawsze był u mnie na pierwszym miejscu. Kiedy polecono mi Glee ze względu na ciekawą oprawę muzyczną i interpretację utworów nie wahałam się ani minuty. Dlatego znam Leę Michele. Przyznam, że gdyby nie serial, prawdopodobnie nigdy bliżej nie zainteresowałabym się jej osobą. Fantastyczny głos serialowej Rachel zwrócił moją uwagę i z każdym nowym odcinkiem co raz bardziej elektryzował. I chociaż przerwałam moja przygodę z serialem po drugim sezonie, to aktorka zapadła mi w pamięć na tyle mocno, że sięgnęłam po jej pierwszą płytę, a w końcu po autobiograficzny poradnik.

  "BĄDŹ SOBĄ!
To banał, ale nikt nie potrafi być Tobą lepiej niż Ty."

Z reguły książki biograficzne przeglądam powierzchownie i przestaję się nimi interesować. Do głębszej znajomości zwykle zachęca mnie dana postać, która w jakiś sposób mi imponuje na tyle, żebym chciała dowiedzieć się o niej możliwie wszystkiego. Nie zrozumcie mnie źle, ale Lea Michele nie jest taką postacią. Cenię ją i szanuję, lubię ją jako aktorkę serialu Glee i kocham jej wokal, ale to wszystko - na tym chciałam się zatrzymać. Jednak kiedy pojawiła się okazja przeczytania jej autobiografii pomyślałam, że właściwie dlaczego nie? Okazało się, że książka szybko mnie wciągnęła.

Jeśli nie znacie aktorki, nie macie się czym przejmować. Ta książka to wielka skarbnica wiedzy, także dla osób niewtajemniczonych. Mnogość działów zainteresuje wielu czytelników swoją tematyką i sposobem wykonania. Fani zapoznają się z przeszłością autorki, jej życiem obecnym, marzeniami, mocnymi i słabymi stronami czy chociażby przyzwyczajeniami. Czytelnicy odkryją poradnik o tym jak zaprzyjaźnić się ze światem. Aktywny tryb życia podkreśla wielka liczba ćwiczeń, sposób oraz prezentacja ich wykonania. Smaczne potrawy obowiązkowo zaopatrzone są w pełne przepisy i przykładowe zdjęcie potraw, swoją drogą bardzo apetycznych. Dział mody również zawiera liczne wskazówki na temat gustu i stylu, prezentuje przykłady i sposoby wykonywania makijażu na każdą okazję. Ponadto w książce zawarte jest wiele życiowych, praktycznych porad. Jestem pod dużym wrażeniem wykonania, przyznam że nie spodziewałam się aż tak dobrej i spójnej całości. Każdy tekst podparty jest konkretną, ilustrującą fotografią.

"BĄDŹ DUMNA!
Ciesz się ze wszystkiego, co Cię odróżnia od innych."

"Piękna i ambitna" to przykład naprawdę dobrej autobiografii. Książka nie jest zaopatrzona wyłącznie w suchy tekst, ale wydaje się, że stworzona jest z ogromnym zaangażowaniem. Liczne porady, wskazówki i ciekawe historie nie są wyłącznie powierzchowne, ponieważ w całej książce nie brakuję uzupełniających fotografii. To idealny poradnik z sugestiami jak spełniać się w życiu mimo przeszkód. Myślę, że każdy fan doceni autobiografię aktorki, a wolny czytelnik znajdzie rozdział stworzony właśnie dla niego.

Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Feeria.

wtorek, 2 grudnia 2014

Deutsch Aktuell 67/2014

Deutsch aktuell - magazyn dla uczących się języka niemieckiego, wydanie 67/2014 prezentuje:

Przegląd kulturowy: 
Film: Hin und weg w reżyserii Christiana Zuberta - z gatunku tragikomedii. 
Książka: "Die Landersammelerin: Wie ich in der Ferne mein Zuhause fand" autorstwa Niny Sedano
Muzyka: Trummer

Macie ochotę poznać więcej szczegółów z przeglądu kulturowego? Koniecznie sięgnijcie po nowy numer magazynu.

W obecnym numerze przyjrzymy się kolejnej sławie, a mianowicie strony 10-12 poświęcone są Til'owi Schweiger'owi. Znany z licznych filmów udziela się również w innych rolach. Jak wygląda jego Hollywoodzka kariera?

A może macie ochotę dowiedzieć się kim był St. Martin? Zdradzę Wam, że to bardzo barwa postać. Święty Marcin przeszedł nie tylko do niemieckiej historii, ale okazał się na stale zakorzeniony historii.

Dla miłośników sportu polecam artykuł na temat rowerzystów i ich przyjaźni ze środowiskiem oraz zapraszam Was na zapoznanie się z rowerowymi trasami.

Z kolei dla wszystkich tych, którzy cenią sobie odpoczynek przed telewizorem polecam artykuł dotykający niemieckiej telewizji i tego, co obecnie się ogląda. Filmy, seriale, Sport? Oferta telewizyjna czasami bardzo bogata, nie oferuje nic ciekawego... Przekonajcie się sami!

Wędrując od tematu do tematu natrafić można także na poważne tematy W obecnym numerze dotykamy problemu AIDS. 1 grudnia to światowy dzień AIDS, poznajcie jej historię, fakty i inne ciekawostki.

Nie zapomniano również o dziale dla zasłużonych. Tym razem o niemieckiej drużynie piłkarskiej. Jest się czym chwalić!

Deutsch aktuell ponownie zaprasza na spotkanie z językiem i kulturą. Skusicie się?