Autor: Alex Flinn
Tytuł: Bestia
Tytuł oryginału: Beastly
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 352
Kyle Kingsbury ma wszystko o czym marzy nastolatek: perfekcyjną urodę, wielkie pieniądze i szkolną sławę. Każda dziewczyna za nim szaleje, a każdy chłopak chce się z nim przyjaźnić. Kyle doskonale zdaje sobie z tego sprawę i bezwzględnie to wykorzystuje. Kiedy zaprasza na bal, według niego, najbrzydszą dziewczynę w szkole tylko po to, by ośmieszyć ją w tym ważnym dniu nie wie, jakie poniesie przez to konsekwencje. Kendra rzuca na chłopaka czar, który odwrócić może jedynie pocałunek prawdziwej miłości.
"Piękna rzecz jest cenna, nieważne, ile
kosztowała. Ci, którzy nie potrafią dostrzec w swoim życiu wartościowych
rzeczy, nigdy nie będą szczęśliwi."
Kyle dzięki wpływowemu tacie może pozwolić sobie na wszystko i w pełni to wykorzystuje. Od pierwszych stron przedstawia się jako bohater potwornie egoistyczny, zapatrzony w siebie, przepadający za dręczeniem innych i bezczelnie wykorzystujący własną pozycję. Kiedy Kendra rzuca na niego czar i zmienia w bestię chłopak traci wszystko - urodę, która była dla niego wszystkim, rodzinę, przyjaciół i nawet dom. I choć dostrzega priorytety, jakimi kierował się przez życie wcale ich nie zmienia. Nawet w próbach zdjęcia zaklęcia i zdobyciu Lindy - miłości życia, która może zdjąć klątwę, bezustannie posługuje się pieniędzmi. Zmiana Kyle'a dostrzegalna jest wyłącznie w słowach - sam chłopak wspomina o tym nieustannie, bywały momenty, że miałam ochotę solidnie nim potrząsnąć i krzyknąć, żeby w końcu udowodnił tą swoją przemianę czynami. Niestety, nie doczekałam się tego.
Uwielbiam książki interpretujące znane baśnie, więc w tym przypadku czuję się trochę oszukana. Dostrzegłam co prawda podobieństwo do "Pięknej i bestii", ale bardzo naciągane i mało wiarygodne, nawet jak na baśń. Lektura okazała się bardzo powierzchowna, przerysowana, a miejscami nawet absurdalna i w dodatku przesłodzona. Największym absurdem są przerywniki rozdziałów - każdy kończy się spotkaniem, osób zmienionych w potwory przez złe wiedźmy, na forum internetowym. A moja wyobraźnia zaśmiewa się do rozpuku w marnych próbach wyobrażenia sobie żaby i syreny z dostępem do komputera.
"Bestia" miała być współczesną interpretacją baśni Piękna i bestia. I chociaż pojawiły się nawiązania do pierwowzoru - zaklęcie zmieniające w bestię, białe płatki róż odmierzające czas, wielka miłość mająca pokonać klątwę - to zabrakło mi tego charakterystycznego bajkowego klimatu. Bohaterowie okazali się powierzchowni, język książki zbyt prosty a całość groteskowa. A co najważniejsze nie doszukałam się przemiany głównego bohatera, ani też tej wielkiej miłości o której się wspomina. Liczyłam na piękną interpretacje wspaniałej przecież bajki, a otrzymałam bardzo naiwną historię.
Ocena: 2/6
"Obróciła się i poszła na górę. Patrzyłem jak wchodzi po schodach, potem słuchałem jej kroków na korytarzu. Dopiero kiedy usłyszałem, że drzwi do jej sypialni się zamykają, dałem się ponieść mojemu zwierzęcemu instynktowi i odtańczyłem dziki, zwierzęcy taniec dookoła pokoju."
"Bestia" miała być współczesną interpretacją baśni Piękna i bestia. I chociaż pojawiły się nawiązania do pierwowzoru - zaklęcie zmieniające w bestię, białe płatki róż odmierzające czas, wielka miłość mająca pokonać klątwę - to zabrakło mi tego charakterystycznego bajkowego klimatu. Bohaterowie okazali się powierzchowni, język książki zbyt prosty a całość groteskowa. A co najważniejsze nie doszukałam się przemiany głównego bohatera, ani też tej wielkiej miłości o której się wspomina. Liczyłam na piękną interpretacje wspaniałej przecież bajki, a otrzymałam bardzo naiwną historię.
Ocena: 2/6