czwartek, 31 marca 2022

"Stacja Jedenasta" Emily St. John Mandel

 "Stacja Jedenasta" Emily St. John Mandel, Tyt. oryg. Station Eleven, Wyd. Poradnia K, Str. 400


Oryginalna, mroczna, błyskotliwa powieść rozgrywająca się w niezwykłych dniach upadku cywilizacji.


Wiele dobrego słyszałam o powieści Emily St. John Mandel, ale dopiero wznowienie "Stacji Jedenastej" ostatecznie skusiło mnie na lekturę. I całe szczęście! W innym przypadku obok nosa przeszłaby mi wyjątkowa i bardzo klimatyczna historia.

Autorka tworzy świat, w którym wszystko jest możliwe. Dookoła panuje mrok oraz niepewność a bohaterowie wystawieni są na liczne próby. Na początku historia rozwija się powoli, skupiając się przede wszystkim na szczegółach, ale im dalej w opowieść, im więcej rozumiemy, tym łatwiej możemy łączyć fakty i dostrzegać to co kryje się pomiędzy wierszami. Emily St. John Mandel porusza bowiem wiele ponadczasowych motywów i nie boi się konkretnie mówić o problemach społecznych, nawet jeśli otoczone są nutą dystopii.

Kirsten Raymonde prowadzi nas przez świat wyniszczony przez bezwzględną pandemię grypy. Działo się to wszystko dwadzieścia lat temu a jednak skutki tego wydarzenia są widoczne po dziś dzień. Cywilizcja już nie jest taka jak była i bardzo trudno jej się odbudować. Kirsten z trupą aktorów i muzyków podróżuje do licznych osad a to co widzi po drodze budzi jej przerażenie oraz poczucie, że świat nigdy już nie będzie taki sam. Nie spodziewa się, że prawdziwe zagrożenie dopiero się ujawni.

Powieść trzyma nas w napięciu od pierwszej strony i ani na moment nie pozostawia obojętnym na losy głównej bohaterki. To dziewczyna wykreowana w bardzo wiarygodny sposób, często pokazująca czytelnikowi swoje słabości. Przepadam za takim postawieniem sprawy, ponieważ jest mi znacznie łatwiej zrozumieć decyzję postaci czy się z nią utożsamić. W tym przypadku dobrze uchwycone człowieczeństwo jest bardzo ważne, ponieważ historia jest niełatwa w odbiorze, wielowątkowa, zmuszająca do czytania między wierszami i prezentujące liczne wartości napotkane po drodze, ponieważ autorka subtelnie wplata w to wszystko motyw podróży. I choć można by powiedzieć, że jak na jedną książkę jest tego naprawdę dużo to w tym przypadku wydaje się, że całość zagrała idealnie i każdy element okazał się być na swoim miejscu.

Lektura "Stacja Jedenasta" bardzo miło mnie zaskoczyła. To powieść solidnie dopracowana, niełatwa, ale jednocześnie angażująca i stawiająca przed czytelnikiem spore wyzwanie. Nie przeczytałam jej w jeden wieczór jak to często u mnie bywa co uważam za kolejną jej zaletę, ponieważ angażuje myśli, zmusza do analizy losów bohaterki i jednocześnie podejmuje bardzo aktualne tematy. Innymi słowy lekturę Emily St. John Mandel bardzo Wam polecam i gwarantuję, że porządnie Was zaskoczy mnogością oraz trafnością wątków.

środa, 30 marca 2022

"Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie" Soman Chainani

"Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie" Soman Chainani, Tyt. oryg. Beasts and Beauty. Dangerous Tales, Wyd. Jaguar, Str. 304


Oto przed tobą stare baśnie napisane w nowej erze!


Soman Chainani podbił świat wyjątkową i bardzo oryginalną serią Akademia Dobra i Zła. Nikt się wówczas nie spodziewał, że historia dedykowana młodzieży okaże się książką dla każdego bez względu na wiek czy literackie upodobania, ponieważ będzie nie tylko piękna i ponadczasowa, ale i łącząca pokolenia. Z niecierpliwością czekałam na kolejną powieść spod pióra autora, ale prawdę mówiąc wykonanie "Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie" przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Uwielbiam opowiadania, przepadam za baśniami i lubię, gdy autorzy sięgają po coś więcej niż utarte schematy. Soman Chainani wyszedł więc przed szereg serwując nam zbiór dwunastu historii, które łamią schematy, porzucają uprzedzenia i w błyskotliwym tonie od nowa opowiadają znane nam baśnie. 

Piękna forma łączy się z cudownym wykonaniem. Wielką przyjemnością jest mieć na półce tak pięknie wydaną książkę w środku której znajdują się bajeczne ilustracje odwołujące się do świadomej treści. Autor włożył ogrom pracy w swoją książkę, ale to przełożyło się na odbiór przez czytelnika, który może kierować wobec niej tylko słowa uznania oraz zachwytu.

Autor zaskoczył mnie pomysłowością oraz wyobraźnią. Przeinterpretował znane baśnie, nadał nowego wydźwięku Kopciuszkowi czy Królewnie Śnieżce i jednocześnie udowodnił mi, że czasami warto skierować wzrok dalej, bo możemy przeoczyć to co skrywa się na drugim planie. Chainani w bardzo odkrywczy sposób sięga po tematy tabu, mówi o seksizmie, rasizmie i wykluczeniu a także o tym, że bycie pięknym wcale nie oznacza łatwego życia. Pokazuje, że klasyka znana do tej pory w rzeczywistym świecie wygląda zgoła inaczej a czytelnik jest zachwycony, ponieważ w końcu może poczuć więź z bohaterami i utożsamić się z ich losem.

Magia, tajemnice oraz mnóstwo niebezpieczeństwa. "Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie" to książka o której mogłabym pisać wyłącznie w samych superlatywach. Jestem zachwycona wykonaniem oraz wspaniałym klimatem, który autor wypracował do perfekcji. Każde z dwunastu opowiadań było oryginalne oraz piekielnie charyzmatyczne a także stworzone w stylu typowym dla wprawionego gawędziarza - trudno oderwać się od lektury, trudno o niej nie rozmyślać nawet po zamknięciu ostatniej strony. To zdecydowanie jedna z najlepszych książek tego roku!

wtorek, 29 marca 2022

"Przedsionek piekła" Anna Bailey

 "Przedsionek piekła" Anna Bailey, Tyt. oryg. Where the Truth Lies, Wyd. Albatros, Str. 384


W miasteczku pełnym sekretów prawda leży głęboko pogrzebana…


Ależ ja czekałam na premierę tej powieści! Wszystko podpowiadało mi, że będzie to lektura idealnie trafiająca w mój gust i wcale się nie pomyliłam. Anna Bailey zaserwowała mi historię pełną emocji, zaskakującą i niebanalną, taką która trzyma w nieustannym napięciu.

Klimatyczna, skłaniająca do myślenia i z tajemnicą w tle. Jak można przejść obojętnie obok tak dobrze zapowiadającej się powieści? Autorka stworzyła stosunkowo kameralną, ale jednocześnie bogatą w rozbudowany krajobraz historię, która mocno wpływa na wyobraźnię czytelnika i niemal od pierwszych stron pobudza nasze szare komórki do intensywnego działania. Typowo amerykańska (ale w dobrym stylu!) stopniuje napięcie, które prowadzi nas do mocnego oraz zaskakującego finału.

Przenosimy się do Whistling Ridge, małego, malowniczego miasteczka w Górach Skalistych. W szczycie sezonu jest rajem dla turystów, ale poza nim - ulice cichną i pozostają dostępne tylko dla mieszkańców takich jak siedemnastoletnia Emma, która jest przekonana, że całe życie dopiero przed nią. Jednak pewnego dnia znika jej przyjaciółka a tajemnice zaczną się mnożyć w zaskakującym tempie. Ktoś czegoś nie powie, ktoś inny powie za dużo i tak na naszych oczach powstanie historia pełna ukrytych znaczeń.

Thriller, który wodzi za nos. Historia, która mrozi krew w żyłach. Miłość kontra zazdrość, tajemnice kontra ujawnienie prawdy. Czy Emma udowodni światu co stało się z Abi i kto jest odpowiedzialny za jej zniknięcie? Jestem pewna, że rozwiązanie zagadki porządnie Was zaskoczy, ale najpierw, tak jak ja, będziecie mile zaskoczeni rozsądnie poprowadzoną, wielowymiarową fabułą pełną niedomówień mieszkańców małego miasteczka. Na fabułę złoży się kilka obrazów pomniejszych dramatów, które otoczone będą mnóstwem emocji a dobrze skrojeni bohaterowie udowodnią, że doskonale potrafią manipulować otoczeniem.

"Przedsionek piekła" to klasyczny thriller w bardzo dobrym wykonaniu. Lektura klimatyczna, dająca do myślenia, wciągająca bez reszty. Anna Bailey bardzo miło mnie zaskoczyła a jej powieść wciągnęła mnie na całego, ale absolutnie nie żałuję, że zarwałam dla niej noc! Cudowny pomysł, jeszcze lepsze wykonanie, historia emocjonalna, miejscami nawet budząca lęk przed nieznanym z bohaterami, których los ani przez moment nie jest nam obojętny.

poniedziałek, 28 marca 2022

"Wenecki szkicownik" Rhys Bowen

 "Wenecki szkicownik" Rhys Bowen, Tyt. oryg. The Venice Sketchbook, Wyd. Akurat, Str. 448

Skutki tamtych wydarzeń wpłyną również na życie Caroline, i to w sposób, którego najmniej się spodziewa.


Mam ogromną słabość do powieści historycznych w typie sagi rodzinnej. Uwielbiam ten nieoceniony klimat, subtelną tajemnicę w tle a także powolne, ale bardzo owocne odkrywanie losów bohaterów. "Wenecki szkicownik" kusił mnie od dnia pierwszych zapowiedzi, ale nie spodziewałam się, że lektura przyniesie mi aż tyle przyjemności.

Fabuła jest stonowana, powolna i skupiająca się na detalach w charakterystycznym dla gatunku stylu, ale jednocześnie nie możemy mówić o choćby jednym pojawiającym się nudnym momencie. Autorka wszystko doskonale przemyślała, poprowadziła czytelnika w głąb pełnej emocji opowieści i pozwoliła wszystkie przedstawione wydarzenia rozgrywać wewnątrz wyobraźni. Cudowny obrazowy styl idealnie oddał to co Rhys Bowen chciała nam przekazać oraz przełożył się na pełnowymiarową kreację bohaterów.

To bardzo klimatyczna opowieść, która kładzie silny nacisk na uczucia otaczające wszystkie występujące tutaj postacie. Początkiem zmian jest śmierć ukochanej babci Caroline Grant oraz ostatnie pozostawione wskazówki z przeszłych lat. Dziewczyna nie mogąc oprzeć się możliwości poznania młodzieńczych lat swojej babci postanawia wyruszyć do Wenecji. Na miejscu odkryje historię wielkiej miłości i licznych jej przeciwności.

Powieść jest piękna, ponieważ umiejętnie łączy prozę życia z cudownie przedstawionym wątkiem romantycznym. Wszystko wydaje się zrównoważone, odpowiednio wywarzone, aby nie przytłaczać czytelnika czy nie zdominować historii konkretnym wątkiem. Wędrując cudownymi uliczkami Wenecji powoli więc sięgamy do przeszłości, która nie tylko odkrywa przed nami miłosne czy polityczne karty tamtych lat, ale i obserwujemy jak te odkrycia wpływają na główną bohaterkę. Nie tylko jej babcia bowiem ma tutaj coś do powiedzenia, ponieważ Caroline skutecznie łączy przeszłość z teraźniejszością pozwalając utożsamić się z jej losami i jednocześnie powzdychać nad bajkowością (realną!) niektórych momentów.

"Wenecki szkicownik" przypomina mi trochę "Czerwony notes", czyli jedną z piękniejszych powieści jakie czytałam o przeszłości głównej bohaterki. Rhys Bowen jednak nie powiela schematu tylko tworzy nową, wyjątkową opowieść pełną wzruszeń i zaskakujących momentów, z subtelną tajemnicą w tle oraz miłością o której marzy każda romantyczka. Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki i bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na lekturę, bo nigdy bym sobie nie darowała wiedząc, że tak wielowymiarowa, dojrzała i błyskotliwa opowieść przeszła mi koło nosa. 

niedziela, 27 marca 2022

"Siostra nocy" Marah Woolf

 "Siostra nocy" Marah Woolf, Tyt. oryg. Sister of the Night: Von Ringen und Blut, Wyd. Jaguar, Str. 528


Magiczna przygoda pełna niebezpieczeństw i romansów w świecie, w którym legendy stały się rzeczywistością.


Marah Woolf bardzo szybko znalazła swoje miejsce pośród grona moich ulubionych autorów. Przekonała mnie do siebie stylem, zatrzymała nieograniczoną wyobraźnią, która wpłynęła na jakość jej powieści. Seria Trzy czarownice nie jest moim pierwszym spotkaniem z autorką, ale nie zmienia to faktu, że jest to moja ulubiona opowieść spod pióra Woolf.

Finał cyklu to ściśle powiązany ze sobą ciąg przyczynowo-skutkowy, więc bez znajomości wcześniejszych tomów ani rusz! Zapewniam jednak, że to jedna z ciekawszych serii fantasy, nawiązująca do jednego z moich ulubionych motywów o czarownicach, w dodatku napisana z pomysłem i dobrą ręką co przekłada się na możliwość popuszczenia wodzy fantazji i zatopienia się w cudownie wykreowanym świecie. Ten kto nie zaczął jeszcze swojej przygody z lekturą od Woolf ma to szczęście, że pod ręką czekają wszystkie części, łącznie z finałem i nie musi, tak jak ja, z niecierpliwością wypatrywać nadchodzących premier choć był w tym pewien urok i subtelny dreszczyk emocji.

Wraz z Vianne wracamy do Brocéliande. Niestety nie wiążą się z tym pozytywne emocje, ponieważ wszystko, łącznie z samą młodą czarownicą, uległo zmianie. Światy sióstr i demonów zostaną wystawione na ostateczną próbę i tym razem okaże się już na pewno czy mogą współgrać na równi ze sobą. Jeśli nie - ktoś będzie musiał ponieść bolesne straty. Cztery boginie w końcu będą musiały podjąć konkretne działania. Czy okażą się łaskawe?

Ogromnie polubiłam świat wykreowany przez autorkę. Od samego początku doceniałam ogrom pracy jaki Woolf włożyła w każdy choćby najmniejszy detal, który okazał się równie mocną stroną historii co sama kreacja bohaterów. Wszystko było tutaj na swoim miejscu - od sensownie poprowadzonej fabuły, przez liczne emocje po ostateczne wydarzenia, które ukoronowały finał tej wyjątkowej sagi. Autorka nie bała się sięgać po trudne tematy, fantastykę wymieszała ze współczesnymi wartościami a podczas czytania śmiałam się równie często co drżałam w niepewności o kolejny krok bohaterek. Zaangażowałam się więc w całą opowieść bardziej niż mogłam przypuszczać na samym początku, ale tym samym mogę napisać, że przeżyłam jedną z najlepszych czytelniczych przygód.

"Siostra nocy" to idealne zamknięcie serii. Nie spodziewałam się jak ostatecznie potoczą się losy bohaterów, ale rozwiązanie jakie zaproponowała nam Marah Woolf bardzo przypadło mi do gustu. Dużo emocji podczas czytania połączyło się z licznymi, dopracowanymi wątkami: nie tylko tym fantastycznym, ale i romantycznym czy rodzinnym, budując wielowarstwową powieść od której trudno było się oderwać. Z jednej strony żałuję, że to już koniec przygód w tym wyjątkowym świecie, z drugiej już planuję powrót do Brocéliande. 

sobota, 26 marca 2022

"Obietnica gangstera" Anna Wolf

 "Obietnica gangstera" Anna Wolf, Wyd. Muza, Str. 320


Rodzina Tarasow znana z popularnej mafijnej serii powraca.


Lubicie sięgać po kontynuację serii, które zwróciły Waszą uwagę? A może bardziej stawiacie na odgrywanie nowych tytułów pozostawiając to co pewne i znane na późniejsze czytelnicze plany? U mnie bywa różnie, czasami dawkuję sobie przyjemność odkładając ją na później a kiedy indziej zabieram się za lekturę jeszcze w drzwiach. Pytam o Wasze podejście, ponieważ takie pytanie pojawiło mi się w głowie po otrzymaniu najnowszej książki Anny Wolf na którą bardzo czekałam i sama nie byłam do końca pewna czy czytać ją od razu, czy może pozostawić na czas, kiedy będę potrzebowała czegoś co na pewno miło mnie zaskoczy.

Zwyciężyły rosnące oczekiwania oraz ciekawość co do dalszych wydarzeń z życia wykreowanej przez autorkę mafijnej rodziny. To już piąty tom serii, więc chcąc nie chcąc zżyłam się z postaciami a także oryginalnym klimatem wykreowanym przez autorkę, więc sięgając po lekturę czułam się jak w domu - po części wiedziałam czego mogę się spodziewać, po części liczyłam na kolejne zaskoczenia i zupełnie nową odsłonę znanej rodziny.

Autorka nie zamyka się jedynie w jednym motywie tylko mocno rozbudowuje wartości. Sięga po rządzę pieniądza, problemy polityczne, po władzę, chore aspiracje, nawet brutalność czy ludzką bezwzględność. Stawia na przeciw siebie przeciwności, pokazuje, że dobro z poczuciem wygranej może konkurować ze złem, ponieważ mimo tych złych cech książka reprezentuje sobą również siłę rodziny, przyjaźń oraz miłość, która jest w stanie przebić wszelkie mury.

Na pierwszym planie pojawia się oczywiście nowa para bohaterów, ale wciąż jesteśmy otoczeni tym samym światem, który poznaliśmy w pierwszej części a i postacie ze wszystkich tomów w mniejszym lub większym stopniu przypominają o swojej obecności. Wciąż króluje wątek romantyczny, który jest tutaj bezsprzecznie najważniejsza częścią historii (oraz najbardziej emocjonalną), ale nie pomijamy również walki o honor w świecie bezwzględnych mafiosów, czyli otrzymujemy typowy dla gatunku misz-masz wątków w połączeniu z ciekawymi zwrotami akcji.

"Obietnica gangstera" zabiera nas w podróż ku niebezpieczeństw i walce o znalezienie własnego miejsca w świecie. Opowiada o trudnej przeszłości, która silnie odbija się na teraźniejszych wyborach. Pokazuje, że szczęście bywa ulotne, ale tylko od nas zależy jak długo będzie trwało. Anna Wolf po raz kolejny serwuje nam dawkę solidnych romantycznych uniesień i pokazuje, że mafijny świat jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

"Deeply" Ava Reed

 "Deeply" Ava Reed, Tyt. oryg. Deeply, Wyd. Jaguar, Str. 400


Romantyczna, dramatyczna i porywająca – wszystko, co najlepsze w literaturze New Adult.


Ava Reed powraca a wraz z nią trzeci tom serii In Love. Nowi bohaterowie pojawią się na pierwszym planie, by oczarować czytelnika swoją emocjonującą opowieścią. I choć podróż w ich towarzystwie nie zawsze będzie łatwa to gwarantuję, że nikt nie będzie chciał odłożyć powieści choćby na moment.

Trzy tomy cyklu i trzy rewelacyjne odsłony gatunku New Adult. Reed zrobiła wszystko, by jej historie były aktualne, szczere, wiarygodne i piekielne emocjonalne a bohaterowie bliscy każdemu czytelnikowi. Porusza ważne tematy, nie boi się sięgać po mocny przekaz i zaskakuje lawiną skrajnych emocji. Przyznaję, że zauroczona piórem autorki oraz jej błyskotliwością, nie mogłam się doczekać kolejnej odsłony cyklu a sama część trzecia porwała mnie od pierwszych stron i chociaż wydaje się w pełni odrębną opowieścią, to każda lektura połączona jest subtelnymi niuansami idealnie dopełniającymi dzieła. 

Zoey, chociaż pełna obaw, podejmuje ostateczna decyzję. Zamierza wrócić do miasta, które całkowicie ją zmieniło i kojarzy się tylko z negatywnymi emocjami. To tam doświadczyła prawdziwej traumy. Powrót do Seattle i studia na tamtejszej uczelni mają otworzyć nowy rozdział w życiu dwudziestojednolatki. Nie spodziewa się, że spotka na miejscu Dylana, cudownego i bardzo przystojnego chłopaka, który również mierzy się z demonami przeszłości. Niestety wydają się bardziej traumatyczne niż te Zoey, ale czy w takim przypadku można się licytować?

Nie wiem kogo polubiłam bardziej, Zoey czy Dylana. Autorka stworzyła po raz kolejny cudowne, wielowymiarowe i w pełni wiarygodne postacie o niespotykanej charyzmie. Obydwoje musieli zmierzyć się z własnymi demonami i chociaż od pierwszego spotkania pojawiła się pomiędzy nimi iskra zrozumienia oraz kiełkującego uczucia to mimo wszystko autorka postawiła na indywidualne konfrontacje. I chociaż wątek romantyczny wiedzie tutaj prym to równie ważne są zmiany zachodzące w samych bohaterach oraz ich próba ułożenia sobie życia na nowo.

Silny przekaz, piękna historia, lektura o której nie da się zapomnieć. "Deeply" jest zwieńczeniem trylogii od Avy Reed i jednoczesnym ukłonem w stronę wszystkich wielkich romantyczek. Ta powieść jest tak szczera i dojrzała, że niesie ze sobą pocieszenie iż każdy znajdzie swoją wielką miłość oraz poczucie bezpieczeństwa. Jednak to nie wszystko, ponieważ podczas czytania zmierzymy się z burzą emocji, lawiną doświadczeń a także śmiechem przez wzruszenie, czyli mieszanką idealnie wybuchową.

piątek, 25 marca 2022

"Jutro będziesz mój" Samantha Young

 "Jutro będziesz mój" Samantha Young, Tyt. oryg. Here With Me, Wyd. Słowne, Str. 460


"Bo można kochać kogoś bardziej niż siebie samego. Ale to jeszcze nie znaczy, że człowiek zasługuje na tę osobę."


Są powieści, które trafiają prosto do serca czytelnika i bez wątpienia do grona tych najlepszych należą pisane ręką Samanthy Young. Uwielbiam jej styl, pomysł na wątki romantyczne oraz prawdę płynącą z każdej historii czego najlepszym przykładem jest jej najnowsze dzieło - "Jutro będziesz mój", opowieść po brzegi wypełniona emocjami, szczera i bardzo dojrzała.

Romans z dominującym wątkiem obyczajowym otwiera przed czytelnikiem drzwi do świata cudownie wykreowanych bohaterów. Można mocno zaangażować się w rozgrywane wydarzenia, ponieważ utożsamiamy się z wyborami bohaterów, z ich historią oraz przeznaczeniem. Autorka wykreowała na pierwszym planie dwa silne charakter, które idealnie się uzupełniają, ale sięgając dalej możemy poznać poboczne postacie równie dobrze przedstawione co Robyn oraz Lachlan. Wszystko więc idealnie do siebie pasuje budując opowieść o marzeniach, przeznaczeniu i codziennych wyzwaniach, nie zawsze łatwych do pokonania.

Lachlan Adair, były gwiazdor Hollywood prowadzi Ardnoch - bezpieczne schronienie dla celebrytów, którzy chcą odetchnąć od błysku fleszy. Nie spodziewa się, że jego posiadłość zostanie wystawiona na widok publiczny, gdy zagrozi jej nadchodzący skandal. Robyn Penhaligon przyjechała tam tylko, by odnaleźć ojca i odnowić z nim więź, nie chciała zamieszania oraz śledztwa, które zmusiło ją do konkretnych działań. Nie chciała również poczuć uczucia do Lachlana, który był chodzącym utrapieniem. Tylko, że miłość chodzi swoimi ścieżkami o czym Young już wielokrotnie nas zapewniła a jej najnowsza historia to urocza, czasami zabawna, bardzo romantyczna a miejscami wręcz niebezpieczna historia o silnych emocjach, zaskoczeniach oraz walce o własne miejsce w świecie wbrew wszystkim i wszystkiemu,

Historia z pazurem, fabuła, która wciąga oraz bohaterowie, których się uwielbia. Intensywny przekaz, niebezpieczeństwo w tle, relacja od nienawiści do miłości i emocje, które po brzegi wypełniają tą powieść składają się na "Jutro będziesz mój", czyli jedną z lepszych historii jakie wyszły spod pióra Samanthy Young. Doskonale bawiłam się podczas czytania, kibicowałam bohaterom i wraz z Robyn próbowałam rozszyfrować zagadkę, która smacznie wypełniła przestrzeń między innymi wydarzeniami. Lektura idealna na leniwe popołudnie, do poczytania przy kubku gorącej herbaty, książka, która koi i odciąga myśli. Polecam! Ten oraz pozostałe bestsellery znajdziecie w Księgarni Taniaksiazka.pl.

czwartek, 24 marca 2022

"The Gravity of Us" Phil Stamper

 "The Gravity of Us" Phil Stamper, Tyt. oryg. The Gravity of Us, Wyd. Jaguar, Str. 340


Inteligentny, podnoszący na duchu debiut Young Adult, idealny dla fanów Becky Albertalli i Adama Silvery.


Dużo dobrego można było przeczytać na zagranicznych stronach o twórczości Phila Stampera. Autor miał wykazać się wielką empatią oraz szczerością w przedstawieniu wydarzeń. Podjął się niełatwego tematu zaprezentowania wątku LGBT w realnym świetle a ja z przyjemnością sprawdziłam czego udało mu się dokonać.

Już na wstępie daje o sobie znać bardzo przyjemny styl autora. Widać to w kreacji wiarygodnych postaci oraz szczerym i dość odważnym przedstawieniu życia bohaterów. Nie jest im łatwo, szczególnie Calowi, który zmaga się z licznymi niepowodzeniami a wszystko to odczuwamy razem z nim, ponieważ Stamper szczegółowo oddaje aspekty życia prywatnego, rodzinnych problemów czy nawet szkolnych nieprzyjemności. To wszystko składa się na szczery, wiarygodny obraz wydarzeń, które bez problemu możemy przełożyć na realny świat.

Cal marzy, by zostać dziennikarzem. Robi wszystko, by dążyć do celu i udało mu się pośrednio zapewnić sobie doświadczenie. Niestety los ma dla niego inne plany, ponieważ Cal będzie musiał opuścić Brooklyn i przenieść się do zatłoczonego, parnego Houston. Jego ojciec otrzymał propozycję wyruszenia z misją NASA na Marsa a to nie lada wyzwanie, prawda? Niestety więcej w tym wszystkim medialnego szumu niż prawdziwej pracy a jedyną ostoją dla Cala wydaje się być nowo poznany Leon. Tylko czy ich uczucie przetrwa lawinę nadchodzących wyzwań?

Autor bardzo umiejętnie przełożył problemy wieku dorastania oraz przyjemny dla oka i serca romans na prawdziwe życie. Bałam się faktu łączenia tego wszystkiego z misją na Marsa, bo kto na co dzień spotyka się z pilotami NASA? Moje obawy jednak okazały się zupełnie niepotrzebne, ponieważ historia była szczera w przekazie i nawiązująca do znanych wartości - o tym, że wielki świat potrafi stłamsić i pozbawić głosu, o tym, że nie zawsze to o czym marzymy jest tym czego tak naprawdę chcemy oraz o fakcie, że poczucie bezpieczeństwa, przyjaźń i zrozumienie potrafią być lekiem na wszelkie zło. Cudownie było więc obserwować zacieśniającą się więź pomiędzy Calem a Leonem, którzy wydawali się być dla siebie stworzeni a ich pościg za odkryciem prawdy związanej z misją na Marsa jest jedynie przyjemnym dodatkiem.

Mnóstwo emocji towarzyszyło mi podczas czytania, ponieważ lektura "The Gravity of Us" okazała się historią szczerą, świadomą i po prostu pięknie napisaną. Obdarzyłam bohaterów sympatią i kibicowałam im w drodze ku spełnieniu marzeń, bo miłość z jaką oni się spotkali nie jest uchwytna na co dzień choć wielu z nas o niej marzy. Autor zaskoczył mnie pomysłem a zatrzymał przy sobie wykonaniem serwując jedną z piękniejszych, bardzo wiarygodnych książek z motywem LGBT.

"I będę cię kochać aż do śmierci" Anna Kasiuk

 "I będę cię kochać aż do śmierci" Anna Kasiuk, Wyd. Jaguar, Str. 320


Najlepszym i najgorszym zarazem, co może spotkać człowieka jest miłość.


Książki Anny Kasiuk to pewnik jeśli chodzi o przyjemność z czytania oraz dobrze wykreowanych bohaterów. Wielokrotnie zetknęłam się z twórczością autorki i nigdy nie żałowałam swojego wyboru. Decyzja, by przeczytać "I będę cię kochać aż do śmierci" przyszła więc naturalnie a ja otrzymałam bardzo sympatyczną, pełną emocji lekturę.

Uśmiecham się na myśl o tej książce, ponieważ bez problemu potrafię przełożyć zamkniętą w niej historię na prawdziwe życie. Mam wrażenie, że autorka zebrała w jedno liczne marzenia wszystkich romantyczek i na tej podstawie stworzyła wyjątkową powieść. Wszystko wydaje się być tutaj na swoim miejscu, mieć konkretne uzasadnienie i poparcie w rzeczywistym świecie, czyli fabuła jest wiarygodna i dojrzała a każdy czytelnik może się z nią bez problemu utożsamić.

Rita to szalona dziewczyna. Zawsze goniła za dobrą zabawą, ponieważ miała poczucie, że z każdej opresji uratuje ją miłość życia. Tomasz nie jest może najgrzeczniejszy, ale dla ukochanej zmienił się bardziej niż się spodziewano. Jednak tuż przed ślubem popełnił wielki błąd i trafił do więzienia a Rita na niego nie czekała. Ułożyła sobie życie, ustabilizowała sprawy aż pewnego dnia na progu jej nowego mieszkania pojawił się Tomasz i obudził dawne demony.

Przyznaję, że Rita nie należy do moich ulubionych bohaterek. Chociaż rozumiem jej wybory to niekoniecznie je akceptuję a znaczną sympatię kieruję w stronę Tomasza. On też oczywiście nie jest bez winy w tym wszystkim, ale jednak wydaje się trwały w swoich postanowieniach. Spędził sporo czasu w więzieniu, ona natomiast mimo dorosłości nie potrafiła się ustabilizować, zdradzała męża, nie wiedziała czego chce i rozmyślała o dawnym ukochanym. To wszystko jest bardzo życiowe, bardzo szczere, świadome, choć brzmi trochę jak telenowela, ale sami przyznajcie, czy życie nie składa się z pasma błędnie podejmowanych decyzji? Ważne jest, by uczyć się na błędach a to czy głównej bohaterce udał się ten wyczyn musicie przeczytać już sami.

Mimo licznych skrajnych emocji towarzyszących mi podczas czytania a może właśnie dzięki nim bardzo szybko rozprawiłam się z lekturą "I będę cię kochać aż do śmierci". Może nawet trochę zbyt szybko, ponieważ chętnie wróciłabym do tej historii. Najbardziej cenię sobie te opowieści, które kłócą się z moimi przekonaniami i pozwalają mi dyskutować z fabułą, ponieważ w pełni się angażuję i rozkładam wszystko na czynniki pierwsze a bez wątpienia Anna Kasiuk właśnie takie rozterki mi zaserwowała. Innymi słowy - lektura zdecydowanie godna polecenia!

środa, 23 marca 2022

"Ktoś z nas kłamie" Karen M. McManus

"Ktoś z nas kłamie" Karen M. McManus, Tyt. oryg. One of Us Is Lying, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 392



"Brzmi to szczerze i nadzieja iskrzy w mojej piersi. Może naprawdę uda nam się zachować to w tajemnicy."


Kto kłamie? Kto mówi prawdę? Czy wszyscy mają sekrety? A może nikt nie zna odpowiedzi? Wystarczy jeden ruch, by niczym efekt domina zmotywować bohaterów do działania w powieści "Ktoś z nas kłamie".

Thriller autorstwa Karen M. McManus to historia z pozoru banalna - jedno kłamstwo zapoczątkowało fale niepowodzeń i dalszy rozwój wypadków. Jednak wczytując się w tekst dostrzeżecie, że nic tak naprawdę nie jest prawdziwe a wszystko może w niezwykle łatwo sposób obrócić się w ułudę. Autorka wprowadziła sieć zawiłych kłamstw w których nie tylko gubi się czytelnik, ale i sami bohaterowie - dzięki temu pojawiają się przebłyski umożliwiające chociaż chwilowe dostrzeżenie dziur w pozornie doskonałym planie.

Fabuła jest pomysłowa i wymaga sporego zaangażowania ze strony czytelnika, by ten zrozumiał co kryje się za słowami bohaterów. Wszystko rozpoczyna się w poniedziałkowe popołudnie, gdy pięcioro uczniów liceum Bayview zostaje zatrzymanych za karę po lekcjach. Każdy z nich jest inny i na pierwszy rzut oka nie maja ze sobą nic wspólnego - ślicznotka, diler, sportowiec i outsider. A jednak łączy ich jedno konkretne zdarzenie: śmierć ostatniego z nich, twórcy słynnej aplikacji rozpowszechniającej plotki o uczniach. Dlaczego doszło do śmierci i kto ponosi za to winę? A może to tylko niefortunny zbieg okoliczności i nieszczęśliwy wypadek? Policja utrzymuje, że śmierć Simona nie była przypadkowa, rozpoczyna się zatem próba rozwikłania zawiłej sieci kłamstw.

Motyw przewodni oparty na uczniach liceum nie mógł być lepiej trafiony. Kto jak kto, ale młodzież bez ogródek potrafi zagiąć prawdę dla własnych potrzeb co skutecznie potwierdziła autorka. Wiele razy myślałam, że jestem na dobrej drodze ku rozwiązaniu zagadki, ale liczne nieoczekiwane zwroty akcji szybko sprowadzały mnie na ziemię. Pierwszoosobowa narracja ze strony licznych bohaterów oraz lekkość stylu w porównaniu do ciężkiego klimatu wiszącego w powieści, dodają uroku i prowadzą czytelnika na tory kryminału psychologicznego. Przyznaję, że dzięki temu całość wypada wzorowo i zapewnia doskonałą lekturę wyłącznie na jeden wieczór - szybka akcja i utrzymane tempo przemawiają na korzyść błyskawicznego czytania.

Jest również w tej książce coś, poza dobrą fabułą. To nawiązanie do współczesności, przekonań nastolatków i krzywdzących plotek. Sprawę zapoczątkował pomysł aplikacji, która w błyskawicznym tempie miała roznieść po szkole pikantne plotki z życia uczniów. Czy nie tego właśnie obawia się młodzież? Że ich głęboko skrywane tajemnice ujrzą światło dnia? Karen M. McManus z zaskakującą wprawą nawiązuje do prawdziwego życia nastolatków z jego brutalną naturą i mroczną stroną. Dzięki temu "Ktoś z nas kłamie" to powieść wciągająca i niezwykle intrygująca, od której nie sposób się oderwać.

"Zagubiona miłość" Sylwia Rapacz

"Zagubiona miłość" Sylwia Rapacz, Wyd. Novae Res, Str. 360


Kiedy myślisz, że to już koniec, los zawsze daje ci szansę. Czy odważysz się ją wykorzystać?


Marzenia o samodzielności oraz ucieczka przed rygorystycznymi zasadami rodzinnego domu sprawiły, że główna bohaterka wpakowała się w ogromne kłopoty. Jej historia okazała się więc pełna perypetii a książka Sylwii Rapacz przyjemnym wyborem na leniwe popołudnie.

Okładka książki jest dość sugestywna i właściwie łatwo domyślić się o czym  będzie ta historia: romans z pikantnymi elementami opowiadający o uczuciach płomiennych, ale niekoniecznie głębokich. Nie chodzi tu jednak o zaangażowanie bohaterów a raczej o przedstawienie ich relacji: na początku był przymus, obowiązki i źle ukierunkowane pragnienia a dopiero później przyszło zrozumienie, że nie zawsze dostajemy to o czym marzymy. 

Honey ma już dość swojej matki, która nieustannie układa jej życie. Zaplanowano dla niej nawet ślub z wpływowym biznesmenem, który miałby zapewnić dziewczynie dostatek i sławę. Zbuntowana dziewczyna walcząc o swoje prawa ucieka z rodzinnego domu. Nie spodziewa się, że spotka na swojej drodze chłopaka, który całkowicie zmieni jej plany. Carson skradnie kawałek jej serca, ale później zniknie na wiele lat. Czy powrót na nowo rozpali płomienne uczucie?

Właściwie niewiele można napisać o tej historii, by nie zdradzić jej fabuły. To przyjemny choć typowy romans, który rozkłada się na przestrzeni kilku lat a my mamy możliwość poznania zmian zachodzących w bohaterach. Honey bardzo ciekawie ewoluuje na naszych oczach pod wpływem przeżytych doświadczeń i uważam to za najciekawszy aspekt książki, ponieważ autorka przyłożyła się do kreacji bohaterów. Zabrakło mi jedynie większych emocji, bo można było tutaj wykorzystać potencjał strat sercowych bohaterki, ale całość nadrobiła konkretną fabułą, w której nieustannie coś się działo.

"Zagubiona miłość" pokazuje, że ta jedna, jedyna miłość towarzyszy nam zawsze i nawet upływ czasu jej nie pokona. Bardzo podobało mi się przedstawienie przez autorkę siły tego uczucia oraz zaangażowania chłopaka zakochanego w Honey i nawet jeśli narzekam trochę na emocje to i tak cieszę się, że poznałam historię tej dwójki. To sympatyczna lektura o miłości, marzeniach oraz dążeniu do celu, która pozwala wierzyć, że na każdego z nas czeka ta wyjątkowa, druga połowa. 

wtorek, 22 marca 2022

"Oświadczyny" Julia Quinn

 "Oświadczyny" Julia Quinn, Tyt. oryg. To Sir Phillip, With Love, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 376


Piękna kobieta, która stanęła na jego progu, z pewnością nie była cicha, a kiedy na moment zamknęła usta, on chciał tylko ją całować.


Mam ogromną słabość do romansów historycznych a Julia Quinn zdecydowanie zalicza się do grona moich ulubionych autorek. Jej seria Bridgertonowie nie bez powodu doczekała się serialowej ekranizacji - przebywać wśród tych bohaterów to czysta przyjemność zarówno na papierze jak i ekranie.

To już piata odsłona cyklu, który polecam Wam czytać z zachowaniem chronologii. Każdy tom opowiada o innej parze bohaterów i wydaje się być odrębną opowieścią, ale autorka tak inteligentnie łączy świat wyższej klasy oraz wszystkie rodzinne smaczki, sekrety, tajemnice, że warto być z tym na bieżąco i śledzić wydarzenia od pierwszego tomu. Po pierwsze, można zatracić się w tym świecie i popuścić wodze fantazji a po drugie ta historia aż pęka od rodzinnych powiązań i czasami wręcz musiałam sobie rozpisywać kto jest kim, żeby nie zgubić sensu. Uważam to jednak za ogromny plus, ponieważ przekłada się to na ciężką (oraz skuteczną!) pracę jaką wykonała Quinn.

Fabuła jest lekka jak piórko, zabawna, ujmująca, szczera i bardzo inteligentna. Czystą przyjemnością jest poznawanie kolejnych bohaterów oraz zerkanie na drugi plan do tych, którzy już zdążyli zrobić swoje. Tym razem czytamy o losach Eloise, bystrej dwudziestoośmiolatki, siostry czterech wygadanych i nazbyt pewnych siebie braci. Sir Phillip Crane zdecydował się poślubić Eloise zakładając, że to zdesperowana stara panna, w dodatku posłuszna i brzydka. Nie spodziewał się, że jego przyszła małżonka jest całkowitym przeciwieństwem tych oczekiwań.

Eloise to zdecydowanie jedna z barwniejszych postaci tej serii. Śmiała, wygadana, dążąca do celu, mająca płeć przeciwną za dziwadła. Zabawna, urocza, szczera we wszystkim co robi dziewczyna skupia na sobie niemal całą uwagę czytelnika, ale nie możemy zapomnieć o Sir Phillipoe Crane'a, który idealnie uzupełnia jej charakter. Ta dwójka wydaje się być dla siebie stworzona a sama Julia Quinn bardzo emocjonalnie oraz otwarcie oddaje ich relację, nie pomijając jednocześnie pozostałych smaczków z życia wyższych sfer. Innymi słowy naprawdę trudno oderwać się od lektury czy nie rozmyślać o bohaterach, których bardzo szybko obdarza się szczerą sympatią.

"Oświadczyny" to książka, która bawi, intryguje i budzi wiele, wiele pozytywnych emocji. Uwielbiam twórczość Julii Quinn, przepadam za jej stylem i kibicuję jej wyobraźni, która idealnie w punkt oddaje klimat podjętych w fabule czasów. Autorka ma rewelacyjną rękę do kreowania charyzmatycznych bohaterów a całość wypada naprawdę imponująco pod względem dopracowania, zaangażowania czy po prostu czystej radości czytania.

poniedziałek, 21 marca 2022

"Krew i popiół" Jennifer L. Armentrout

 "Krew i popiół" Jennifer L. Armentrout, Tyt. oryg. From blood and Ash, Wyd. You&Ya, Str. 512


Poppy jest gotowa podjąć ryzyko.


Jennifer L. Armentrout to jedna z najpoczytniejszych autorek. Jej styl, pomysłowość oraz nieograniczona wyobraźnia pomogły jej w napisaniu wielu cudownych, fantastyczno-romantycznych serii, które trafiły do serc czytelników bez względu na wiek czy literackie upodobania. Nic więc dziwnego, że tak pozytywnie zaskoczyła nas wieść o premierze "Krew i popiół", czyli pierwszym tomie nowego cyklu Armentrout - książce, która nie tylko zapowiadała się imponująco, ale i wywarła na mnie bardzo pozytywne pierwsze wrażenie.

Dużo rolę odegrał oczywiście sam styl autorki, który składa się na obrazowość, cięte dialogi oraz charyzmę w kreacji bohaterów, ale tak naprawdę to całokształt odpowiada za odbiór wydarzeń, ponieważ autorka przyłożyła się do każdego najmniejszego detalu budując ogrom świata przedstawionego oraz wydarzenia mające pokrycie w działaniach bohaterów. Nie jest to mocna fantastyka, jedynie wzmianka o magii, zaskakujących wydarzeniach czy nierzeczywistych działaniach, ale nie możemy mówić tutaj również o przełożeniu na prawdziwe życie, chociaż wątek romantyczny jest tak cudowny, że każdy chciałby przeżyć tak płomienne uczucie. Całość wciąga od pierwszych stron a czytelnik czuje, że stoi murem za bohaterami, ponieważ trudno oprzeć się tak dopieszczonej opowieści, która w dodatku pozostawia finalnie apetyt na więcej.

Poppy, główna bohaterka, zabiera nas do niecodziennego świata. Jest Panną, dziewczyną wyznaczoną do Ascendencji, rytuału, który ma zapoczątkować nową erę, czyli jej życie skazane jest na samotność i wszechobecny smutek. Trudno nie współczuć jej tych wszystkich trudnych chwil, trudno nie czuć również sympatii do tej dziewczyny, gdy wykazuje się lojalnością i chęcią do walki z czającymi się w mgle potworami. Jej historia jest miejscami bolesna, kiedy indziej ciężka i niełatwa do zaakceptowania, ale zawsze niesie ze sobą potężną dawkę emocji przez co Poppy zyskuje w naszych oczach a jej losy ani przez moment nie jest nam obojętny. 

Oto lektura, która zburzy mury uprzedzeń i zjednoczy czytelników niezależnie od oczekiwań. "Krew i popiół" zawiera w sobie bowiem wszystko co niezbędne od dynamicznej akcji, przez liczne zaskoczenia, po idealnie przedstawionych bohaterów. Można zatopić się w tej lekturze i popuścić wodze wyobraźni, oderwać się od codzienności i wraz z Poppy walczyć o wypełnienie przeznaczenia. Jestem pod wrażeniem pierwszego tomu serii Jennifer L. Armentrout i liczę, że kolejne tomy okażą się równie imponujące. Jak zawsze najlepsze bestsellery znajdziecie w księgarni Taniaksiazka.pl.

niedziela, 20 marca 2022

"Córka generała" Magdalena Witkiewicz

 "Córka generała" Magdalena Witkiewicz, Wyd. Skarpa Warszawska, Str. 382


Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami poruszająca opowieść o trudnej miłości w cieniu walki o przetrwanie.


W polskich powieściach uwielbiam to, że rozgrywają się w miejscach, które znam, lubię, które widziałam na własne oczy. Znacznie lepiej jest mi wtedy odnaleźć się w fabule, podążać tropem bohaterów czy wyobrażać sobie opisane miejsca. A w dłoniach Magdaleny Witkiewicz miejsca te są zawsze żywe, opisane pocztówkowo - tak, że czytelnik czuje jakby zajmował miejsce u boku opisywanych postaci.

Najnowsza powieść autorki niesie ze sobą poczucie innej niż te, które wyszły spod jej pióra do tej pory. Wciąż możemy mówić o pięknej romantyczno-obyczajowej scenerii, ale tym razem popartej prawdziwymi wydarzeniami co zawsze mocniej działa na naszą wyobraźnię. W połączeniu z pięknym stylem, autorki, obrazowością, ręką do przedstawiania wiarygodnych emocji oraz dojrzałych bohaterów otrzymujemy obraz miłości pełnej wyzwań, ale jednocześnie pięknej i pokonującej wszelkie bariery.

Fabuła jest piękna, ale niestety również bolesna. Opowiada o czasach traumatycznych i bezwzględnych, kiedy Hitler rozsiewał swoje toksyczne poglądy a granice człowieczeństwa zacierały się zaskakująco łatwo. Autorka idealnie w punkt oddała grozę ludzkich działań czającą się w ruchach bohaterów i bolesne uczucie kiełkujące w najmniej oczekiwanym momencie. Andrzej i Elisa zakochali się w sobie bez opamiętania, ale ona była córką emerytowanego niemieckiego generała a on nieakceptowanym przez niego Polakiem. Generał von Hummel nie siedział biernie tylko walczyło o to co jego zdaniem dla Elisy było najlepsze. I zaszkodził tym wszystkim dookoła.

Poznajemy wersję wydarzeń z perspektywy licznych bohaterów, zatem z każdej strony zostajemy zarzuceni dość szczegółowym obrazem tego co się dzieje. Bardzo lubię podobny zabieg, więc z przyjemnością poznawałam również bohaterów reprezentujących konkretne wartości. Trzymałam kciuki za Andrzeja i Elisę kibicując im ile sił, ale niestety liczyłam się również z niekoniecznie szczęśliwym zakończeniem, ponieważ to nie romans dyktował tutaj warunki a proza życia uchwycona co prawda bardzo dobrze, ale jednocześnie smutno i nostalgicznie.

"Córka generała" zachwyca paletą przeróżnych emocji. Obdarzyłam bohaterów sympatią, pokochałam ich historię i przewracałam strony w zawrotnym tempie, bo musiałam jak najszybciej dowiedzieć się jak to wszystko się zakończy. Magdalena Witkiewicz po raz kolejny pokazała klasę, tym razem serwując powieść mocniejszą w przesłaniu, ponieważ niosącą poczucie, że cała historia mogła wydarzyć się naprawdę. Fanom autorki i nie tylko - polecam!

"Odnaleźć siebie" Marta Malinowska

"Odnaleźć siebie" Marta Malinowska, Wyd. Novae Res, Str. 284


Trudno jest budować nowe życie, gdy wszystko dookoła okazuje się kłamstwem.


Czasami krok w nieznane to najlepszy ruch jaki możemy wykonać. Przekonała się o tym główna bohaterki powieści Marty Malinowskiej, pokazując, że ryzyko warte jest większej wygranej.

Lubię książki, które pozwalają oderwać myśli od ciężkiego dnia i jednocześnie angażują czytelnika w rozgrywane wydarzenia. Lubię również poznawać nowych autorów, odkrywać ciekawe style i dawać szansę debiutom, więc sięgnięcie po "Odnaleźć siebie" przyszło mi bardzo łatwo. Z zaskoczeniem stwierdzam również, że lektura okazała się dopracowana i bardzo przyjemna w odbiorze.

Poznajemy historie Zuzy, kobiety po przejściach. Właśnie rozstała się z mężem i postanowiła przeorganizować swoje życie. Pierwszym punktem jej listy zmian jest powrót do rodzinnego Wrocławia. Dzięki temu odnawia przyjaźń z dawną koleżanką, poznaje nowych ludzi i czuje, że w końcu znalazła sens życia. Niestety pozorne szczęście przecina szereg zaskakujących wydarzeń, które porządnie wstrząsną fasadą Zuzy.

Autorka połączyła kilka gatunków, serwując nam powieść obyczajową, romans oraz sensację w jednym. Na początku fabuła jest spokojna i poznajemy aspekty z życia głównej bohaterki, ale im dalej w las tym więcej drzew, a w tym przypadku wątków, się pojawia. Ktoś śledzi Zuzę, w niej samej budzą się trudne do wyjaśnienia wspomnienia i wszystko wydaje się wielką, zorganizowaną specjalnie dla czytelnika zagadką. Przyznaję, że bardzo przyjemnie było podążaniem tropem prawdy, bo choć sama zagadka okazała się dość łatwa do rozszyfrowania, to najbardziej przekonała mnie kreacja bohaterów - poznałam zwykłych, sympatycznych ludzi, którzy popełniały błędy i wyciągali z nich wnioski.

"Odnaleźć siebie" to przyjemna historia z nutą motywacji. Zuza szybko zjednuje sobie sympatię czytelnika a jej opowieść może być subtelnym bodźcem do zmian. Kto nie ma czasami ochoty rzucić w kąt tego co wypracował i zacząć wszystkiego od nowa? Może nie tak dosadnie jak bohaterka, ale na pewno z poczuciem, że warto zaryzykować. Do tego nie zapominajmy, że autorka zagrała kartami tajemnicy oraz delikatnego niebezpieczeństwa, więc książka Marty Malinowskiej okazała się nie tylko dobrze przedstawiona, ale i wielopoziomowa. 

sobota, 19 marca 2022

"Ultimatum" T. J. Newman

 "Ultimatum" T. J. Newman, Tyt. oryg. The Falling, Wyd. Albatros, Str. 352


Aby rodzina pilota mogła przeżyć, wszyscy w samolocie muszą zginąć. Przyjemnego lotu.


Od zawsze uwielbiam filmy z motywem porwanego samolotu. Lubię to poczucie adrenaliny oraz niepewności związane z kolejnymi ruchami bohaterów a także nieoczekiwane zwroty akcji, które zawsze nadają historii odpowiedniego klimatu. Nie przypominam sobie jednak, żebym kiedykolwiek czytała książkę z podobnym motywem a przecież lektura niemal zawsze potrafi przebić filmową wersję. Z wielkimi nadziejami i jeszcze większymi oczekiwaniami sięgnęłam więc po "Ultimatum" a T. J. Newman bardzo miło mnie zaskoczyła. 

Ta powieść ma szansę wybić się na listach docenianych historii, ponieważ jest inna niż wszystkie, oryginalna, świeża oraz wciągająca na całego. Opowieść jaką znamy z filmowych adaptacji przeniesiona na karty powieści wydaje się potęgować klimat oraz mroczną atmosferę niewiedzy. Wpływa na wyobraźnię czytelnika, który z zapartym tchem przerzuca wszystkie strony oraz pobudza nasz umysł do intensywnego myślenia, ponieważ w tej historii wszystko jest możliwe.

Bill Hoffman to pilot amerykańskich linii lotniczych Coastal Airways. Nie wie, że jego zwyczajowy rejs z Los Angeles do Nowego Jorku okaże się prawdziwym piekłem. Tuż po starcie dowiaduje się, że jego rodzina została porwana a terrorysta stawia absurdalne wymagania. Albo przetrwa jego żona oraz dzieci, albo 144 pasażerów samolotu. Bill we współpracy z główną stewardesą będzie musiał podjąć pod wpływem silnych emocji decyzję, która zmienić wszystko i wszystkich.

Historia dynamiczna, wciągająca i zdecydowanie emocjonalna. Napisana przez byłą stewardesę zatem poparta latami doświadczenia może nie w kontekście samego terroru, ale na pewno życia w chmurach. To się czuje w fabule - tą świadomość autorki, która jednocześnie łączy się z idealnie obrazowym stylem. Emocje w powietrzu mienią się wszelakimi barwami a opowieść łączy w sobie sensację, thriller i nawet trochę powieści obyczajowej co w rezultacie jeszcze bardziej potęguje kontrolowany chaos i chęć jak najszybszego zrozumienia kim jest terrorysta i dlaczego ma w sobie tyle bezwzględności.

Jeśli boicie się latać lub czeka Was właśnie podróż samolotem, może na razie darujcie sobie lekturę "Ultimatum". Powieść jest rewelacyjna, ale właśnie ta jej wyjątkowość oraz wysoka realność wydarzeń wpływają na spotęgowanie doświadczeń podczas czytania. Czułam wzruszenie w niektórych momentach, lęk przed nieznanym oraz wciąż rosnącą ciekawość a sam pomysł oraz wykonanie ze strony T. J. Newman uważam za mistrzostwo. Z minuty na minutę czujemy się przytłoczeni wydarzeniami a nieuchronny upływ czasu prowadzi nas do finału, który wydaje się idealnym zwieńczeniem tych intensywnych kilku godzin czytania.

piątek, 18 marca 2022

Przedpremierowo: "Ta druga" Sarah Pinborough

 "Ta druga" Sarah Pinborough, Tyt. oryg. Dead to her, Wyd. W.A.B., Str. 432
PREMIERA: 23 marca 2022r.


Małżeństwo może być zabójcze.


Lubię styl Sarah Pinborough, ponieważ ma w sobie coś lekkiego i jednocześnie angażującego. Jej powieści z pogranicza thrillera oraz historii obyczajowej mają w sobie subtelny magnetyzm nie pozwalający odłożyć czytanej książki aż do ostatniej strony. Wiedziałam, że "Ta druga" mnie nie zawiedzie a nawet napiszę więcej - to jedna z ciekawszych historii w dorobku autorki.

Motyw pozornie szczęśliwego małżeństwa jest dość często wykorzystywany szczególnie w thrillerach i kryminałach, ale trudno się temu dziwić, bo niesie ze sobą wiele zagadek, sekretów oraz niedomówień. Pinborough posuwa się jednak dalej, łączy intrygujący związek z potrzebą bycia na pierwszym planie, z przeskoczeniem w klasie społecznej od biedy w stronę blichtru i uznania. Główna bohaterka postawiona w niecodziennej dla siebie sytuacji stanie w obliczy podejrzeń oraz krytyki, bo tak należy, ale czy faktycznie jest winna okaże się dopiero w finale.

Marcie po cichu liczyła, że romans z Jasonem będzie czymś więcej niż tylko przygodą. Nie spodziewała się jednak, że tak szybko odnajdzie się w wyższej klasie, w świecie elit. To miał być nowy początek, porzucenie przeszłości oraz zapomnienie o tym co było. Niestety Marcie nie rozumie, że jej przeszłość nigdy nie przestanie ją gonić. Przekona się o tym, gdy pojawi się Keisha, skutecznie skupiająca na sobie uwagę wszystkich, w tym również Jasona.

Sarah Pinborough stopniuje napięcie i nie opowiada nam wszystkiego od razu. Sporo rzeczy jesteśmy w stanie domyślić się podczas lektury, niektóre przychodzą wraz z przedstawionymi faktami, niektóre wyciągamy z zachowania bohaterów. Akcja zagęszcza się co prawda dopiero w drugiej części powieści, ale to nie zmienia faktu, że bardziej opisowy wstęp jest intrygujący przez wzgląd na dobrze poprowadzony profil psychologiczny wszystkich postaci. Nie mogę więc w żadnym wypadku napisać, by ta historia była nudna czy monotonna - o nie! Tutaj wszystko wydaje się być na swoim miejscu, prowadząc nas do zaskakującego finału. Mogłabym jedynie ponarzekać na brak większych twistów fabularnych, bo choć w powietrzu wisi tajemnica to nie jest ona zbyt intensywna w przesłaniu, przez co czasami brakowało głębszych emocji.

Lektura "Ta druga" idealnie sprawdzi się jako wybór po ciężkim dniu. Wciąga, intryguje, ale jednocześnie nie sprawia, by trzeba było się przy niej intensywnie skupiać. Akcja jest dynamiczna, bohaterowie ciekawie wykreowani a całość sprawia wrażenie dobrze przedstawionego thrillera z licznymi zwrotami akcji. To lektura z tych, które umilą nam czas i doskonale wpasują się do popołudniowego odpoczynku w duecie z kubkiem gorącej herbaty. Będzie ciekawie, będzie sekret do rozwiązania, będzie też bohatera, która ma sporo do powiedzenia.

czwartek, 17 marca 2022

"Papierowy Pałac" Miranda Cowley Heller

 "Papierowy Pałac" Miranda Cowley Heller, Tyt. oryg. The Paper Palace, Wyd. Czwarta Strona, Str. 400


Działający na emocje i niszczący wewnętrznie „Papierowy Pałac” przedstawia napięcie między pożądaniem a godnością, obrazuje nadużycia wobec najmłodszych i zbrodnie patologicznych rodzin. Niezwykła proza.


Z niecierpliwością czekałam na lekturę od Mirandy Cowley Heller, ponieważ z opisu wynikało, że to historia stworzona dla mnie. Wszystko wskazywało, że nie tylko cudowni bohaterowie będą pojawiać się na pierwszym planie tej prozy, ale i emocje o których szybko nie zapomnę. Pełna nadziei więc sięgnęłam po lekturę a ta całkowicie wywróciła moje postrzeganie świata.

Raz na jakiś czas pojawiają się wyjątkowe lektury, które trafiają prosto do serca oraz rozumu czytelnika i nadszedł czas, żebym opowiedziała Wam o moim odkryciu. "Papierowy Pałac" to przepiękna, do głębi poruszająca i bardzo dojrzała historia niespełnionej miłości, która pojawiła się w życiu bohaterów ponownie oraz znienacka. Poruszyło to za sobą oczywiście szereg niespodziewanych wydarzeń a sam czytelnik wraz z bohaterami musiał odpowiedzieć sobie na pytanie czy miłość sprzed lat warta jest zamknięcia aktualnego rozdziału w życiu oraz porzucenia wszystkiego nad czym tak silnie cały czas pracowaliśmy by zachować pozory szczęścia oraz normalności.

Ta fabuła przenika do krwi, ponieważ pozwala aby każdy się z nią utożsamił. Przedstawiona na sposób szczery, otwarty a przy tym wielowymiarowy oraz bardzo obrazowy nie pozostawia czytelnika w niewiedzy jeśli chodzi o losy bohaterów a jednak stawia przed nami wiele pytań na które tylko my znamy odpowiedź. Obserwując historię pięćdziesięcioletniej Elle nie zastanawiamy się czy to jeszcze możliwe, by kobieta poddała się młodzieńczej miłości, tylko rozważamy za i przeciw wobec wielkiego, zrywającego ze wszystkimi zasadami uczucia, bo Elle kochała Jonasa całe życie z wzajemnością a jedynie podstępny los przekreślił ich szansę na szczęśliwe zakończenie.

Można załamywać ręce nad historią bohaterów, wzruszać się do łez i trzymać kciuki za podejmowane na nowo decyzje, ale to co pochłania bez reszty to miłość sama w sobie, która jest tutaj wyznacznikiem wszystkich działań. Autorka w cudowny sposób przedstawiła życie Elle oraz Jonasa ani przez chwilę nie pozostawiając nas w niewiedzy wobec ich przeszłości czy teraźniejszości a to sprawiło, że obydwoje stali się nam niezwykle bliżsi. To historia obyczajowa, nawiązująca do trudnego życia, do wydarzeń, których nigdy nie możemy się spodziewać a sam wątek romantyczny jest tutaj ważnym dodatkiem dopełniającym dzieła. Autorka posługuje się obrazowym, dojrzałym stylem i to wszystko łączy się w cudowną, spójną całość.

Z dumą stawiam "Papierowy Pałac" na półce ulubionych lektur i jestem pewna, że jeszcze nie jeden raz do niej wrócę. To bez wątpienia lektura dla starszego czytelnika, który doceni wiek bohaterów a także same ich trudne przeżycia, ale ten kto zdecyduje się poznać historię Elle i Jonasa na pewno nie pożałuje swojego wyboru. Złożona, wielopoziomowa, inna niż wszystkie powieść o emocjach jakich w żadnej innej książce nie spotkamy, ponieważ miłość łączy się z prozą życia tak silnie, że trudno odróżnić uczucie od oczekiwania.

poniedziałek, 14 marca 2022

"Królowa głodu" Wojciech Chmielarz

 "Królowa głodu" Wojciech Chmielarz, Wyd. Marginesy, Str. 392


"Królowa głodu" to niepokojące, a zarazem brawurowe połączenie postapokalipsy, horroru, science fiction, westernu i fantasy. Prawdziwy kalejdoskop gatunków. Chmielarz, jakiego nie znacie!


Wojciech Chmielarz bardzo szybko trafił na listę moich ulubionych autorów. Inteligentny pisarz, który wie jak pokierować fabułą, by ta w pełni skupiła na sobie uwagę czytelnika i nie pozostawiła go biernym na rozgrywane wydarzenia oraz przedstawiciel mało znanej polskiej grupy piszących kryminały reprezentujące konkretne treści.

O "Królowej głodu" mogliście usłyszeć już wcześniej, ponieważ to piękne wydanie jest tak naprawdę wznowieniem horroru, który pojawił się już kilka lat wcześniej. Osobiście zawsze wspieram podobne projekty, bo uważam, że warto odświeżać i przypominać konkretne tytuły a w tym przypadku murem stoję za wydaniem - nie tylko wizualnie pasuje do pozostałych powieści Chmielarza (tak, jestem okładkową sroką), ale i przypomina o sobie tym, którzy jeszcze nie mieli okazję sięgnąć po tą oryginalną historię.

Jeśli znacie inne powieści Chmielarza, wiecie na pewno, że pisze obrazowo a jego styl jest lekki, ale nie banalny. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji sięgnąć po nic co wyszło spod ręki autora - koniecznie polecam nadrobić zaległości. Powyższa lektura idealnie nada się na pierwszy start, ponieważ jest smacznym połączeniem kilku gatunków (postapokalipsa, horror, science fiction, western, fantasy) w sposób bardzo nietypowy, zaskakujący i połączony tak ciekawie, że trudno oderwać się od lektury, w której tak naprawdę wszystko jest możliwe.

Świat nie jest już taki jak kiedyś. Panuje głód, walka o przetrwanie a wszędzie panoszą się dziwne istoty. Bram Huygens wędruje sam, bez bagażu, bez nadziei na lepsze jutro. Chce wydobywać cenny kruszec, ale nikomu nie mówi kto go przysłał ani w jakim celu podejmuje te trudne działania. Jego misja jest wielka, ale strach przed nie wypełnieniem zadania rośnie z dnia na dzień. W dodatku wokół Brama krążą sekrety, niedomówienia oraz ludzie i inne istoty, którzy życzą mu jak najgorzej. Czy mężczyzna wyjdzie cało z tej wyjątkowo trudnej sytuacji? 

Wojciech Chmielarz eksperymentuje, ale w bardzo ciekawym stylu. Na pewno lektura nie przypadnie do gustu każdemu, ale ten kto ma odwagę zaryzykować i wkroczyć do tego niebezpiecznego świata na pewno poczuje się miło zaskoczony dopracowaną historią, szczegółami oraz licznymi zaskoczeniami. "Królowa głodu" to mroczna wizja świata, w którym panuje chaos i niebezpieczeństwo a każdy wystawiony jest na próbę przeżycia dnia codziennego. Lektura wciąga od pierwszej strony i mocno działa na wyobraźnię.

niedziela, 13 marca 2022

"Czy to sen?" Natalia Klewicz

"Czy to sen?" Natalia Klewicz, Wyd. Ya!, Str. 288


Niepokojąca i mroczna opowieść o miłości, przyjaźni i niedopasowaniu.


O tym, że sny mogą być prorocze a to co od dziecka dla nas normalne, dla innych może być czarną magią pisze w swojej powieści Natalia Klewicz - udowadniając, że w polskiej fantastyce jest miejsce na romans oraz na zaskakujące zwroty akcji.

Zaintrygowana opisem z okładki dałam się porwać lekturze oryginalnej i bardzo pomysłowej. Debiutancka powieść autorki zaskoczyła mnie wykonaniem oraz inteligentnym połączeniem gatunkowym, ale najbardziej przypadł mi do gustu styl autorki - przyjemny, opierający się na właściwych detalach, pozwalający zrozumieć to co dzieje się dookoła głównej bohaterki a gdy do głosu zostaje dopuszczony także wątek romantyczny od razu wyczuwamy chemię pomiędzy bohaterami oraz towarzyszące im emocje.

Całość wydaje się w pełni dopracowana i jeśli szukacie lekkiej choć może niekoniecznie zobowiązującej lektury - oto propozycja dla Was. Autorka wstąpiła z przytupem na scenę literacką prezentując ciekawą wyobraźnię oraz umiejętność przełożenia na papier tego co siedzi w jej głowie. Poznajemy losy Łucji, nietypowej nastolatki, której sny wydają się aż nazbyt realistyczne. Każdej nocy dziewczyna zatraca się w nowych wydarzeniach z trudnością odróżniając jawę od snu a wszystko pogarsza się w momencie, gdy pojawia się tajemniczy chłopak z hipnotyzującym spojrzeniem.

Autorka bardzo ładnie ujęła wartości przyjaźni oraz miłości. Łucja może pochwalić się cudowną przyjaciółką u swojego boku. Ma również chłopaka, który jej towarzyszy w tej trudnej wędrówce ku zrozumieniu siebie, ale jak można się spodziewać ich związek będzie już mniej oczywisty przez wzgląd na konkretne wydarzenia. O tym jednak przekonacie się sięgając samemu po lekturę - a zapewniam - warta jest poznania nie przez wzgląd na wątek fantasy (ciekawy, ale zredukowany do minimum) a właśnie poprzez ujęcie prawdziwego życia wywróconego do góry nogami.

Ciekawie uchwycone relacje między bohaterami, nawiązanie do ponadczasowych wartości a także swoboda w budowaniu wyjątkowych snów przekładają się na "Czy to sen?", czyli bardzo udany debiut. Natalia Klewicz bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, oczarowała sympatycznym klimatem a także pozwoliła oderwać myśli od spraw codziennych, które powędrowały w stronę Łucji i jej tajemniczych snów. Innymi słowy - jako przyjemna lektura na leniwe popołudnie sprawdzi się idealnie.

"Kobieta, którą byłam" Kerry Fisher

 "Kobieta, którą byłam" Kerry Fisher, Tyt. oryg. The Woman I Was Before, Wyd. Literackie, Str. 400


Brudne kłamstwa za pięknymi obrazkami.


Kerry Fisher przekonała mnie do swojej twórczości za sprawą "Posłusznej żony" - ciekawego oraz dobrze napisanej powieści obyczajowej z nutą mroku w tle. Autorka dobrze buduje napięcie oraz pracuje nad tłem obyczajowym, czyli serwuje lektury, które idealnie trafiają w mój gust. Czy zatem jej najnowsze dzieło, "Kobieta, którą byłam" okaże się ponownie trafionym wyborem?

To jedna z tych powieści, która mocno angażuje nasza wyobraźnię i nie pozwala się odłożyć do ostatniej strony. Idealna na leniwe, późne popołudnie serwuje nam dobrze poprowdzone napięcie, sekrety oraz niedomówienia, które skutecznie odsuwają w niepamięć troski dnia codziennego, pozwalając jedynie delektować się wszechobecną tajemnicą, która - jak to Fisher ma w zwyczaju - zaprowadzi nas do ekscytującego oraz trudnego do rozszyfrowania finału.

Na pierwszym planie poznajemy historię Kate Jones, kobiety która żyje w ciągłym lęku. Ponownie musiała uciekać, zmienić nazwisko i chronić swoją nastoletnią córkę. Jednak czy podróż na drugi koniec kraju to skuteczna metoda, by uciec od plotek oraz trudnej przeszłości? Kate niespodziewanie nawiązuje przyjaźń z kobietami zupełnie innymi niż ona, uwielbiającymi otaczać się pozorami i bogactwem. Może właśnie tego potrzebowała. Aż do wypadku, który całkowicie wywrócił jej pozorny spokój i mocniej wciągnął czytelnika w rozgrywane wydarzenia, ponieważ akcja się zagęściła, pojawił się subtelny mroczny klimat a tajemnica nadała bieg kolejnym decyzjom bohaterki.

Nie jest łatwo zrozumieć Kate, ponieważ kobieta ukrywa wszelkie fakty na swój temat. To niebanalne zagranie ze strony Fisher, które tylko podsyca ciekawość czytelnika i przyznaję, że bardzo mi się to podobało, ponieważ mogłam łączyć fakty, doszukiwać się kolejnych szczegółów oraz snuć własne wnioski. Cała fabuła zbudowana jest na zasadzie niebanalnej powieści obyczajowej, której bliżej do sensacji, ponieważ akcja jest dynamiczna, zaskakująca a przy tym mocno pobudzająca naszą wyobraźnię, ponieważ do samego końca trudno jest rozgryźć główną bohaterkę oraz jej przeszłość.

Przyznaję, że "Kobieta, którą byłam" wciągnęła mnie na całego! Dawno nie czytałam tak dobrej, misterniej skonstruowanej historii podczas której w mojej głowie zapanował kontrolowany chaos. Kerry Fisher już raz mi pokazała jak dużo talent drzemie w jej dłoniach, ale tym razem przeszła samą siebie serwując nam opowieść dojrzałą, szczerą i z cudownymi bohaterami wykreowanymi na prawdziwym ludzi. 

sobota, 12 marca 2022

"Chłopak z sąsiedztwa" Alexa Lavenda

 "Chłopak z sąsiedztwa" Alexa Lavenda, Wyd. Lipstick Books, Str. 288


Nie wierzy w miłość ani w to, że jest jej wart, a kobiety zmienia jak rękawiczki.


Czasami przychodzi czas na lekką lekturę, która oderwie nasze myśli od codziennych problemów i zazwyczaj u mnie pojawia się wtedy ochota na jakiś romans. Po powieść Alexy Lavendy sięgnęłam więc z nadzieją na przyjemny czasoumilacz a skończyłam na rozmyślaniu o wyborach bohaterów.

Autorka posługuje się lekkim stylem a jej powieść jest dość schematyczna, nie mniej nie uważam to za duży minus, ponieważ historia przyciąga uwagę i budzi wiele emocji. Tak już jest, że czasami kończą nam się drogi ku oryginalności, ale na starych fundamentach też można zbudować coś intrygującego. W tym przypadku pojawia się romans, który wcale nie zapowiada się płomiennie, ale od początku budzi ciekawość czytelnika a dalej jest już tylko lepiej.

Liwia i Igor przyjaźnią się od lat. Jak to często bywa, ona zauroczona nim po uszy, on widzi w niej tylko siostrę swojego przyjaciela. Relacja wydająca się od początku być spisana na straty dojrzewa z czasem a bohaterowie zaczynają dostrzegać rzeczy, które do tej pory im umykały. Niestety trudna przeszłość oraz różnice charakterów staną na drodze ku ich szczęściu i tylko walka o to co im się należy będzie jedynym rozwiązaniem, by miłość zwyciężyła.

Łatwo się domyślić, że fabuła opierać się będzie na uczuciu pomiędzy Liwią i Igorem, i chociaż autorka podrzuciła kilka ciekawych wątków pobocznych to jednak kiełkująca pomiędzy nimi więź wydaje się tutaj najciekawsza. Ona miła i pełna empatii wzdycha do chłopaka, który tłumi w sobie wewnętrzny bunt, więc możecie się jedynie domyślić ile skrajnych emocji czai się na kartach tej powieści. To jednak niewątpliwe zaleta fabuły, pozwalająca zagłębić się w dramat głównych bohaterów oraz nawiązać z nimi nic porozumienia.

Lektura jest lekka, przyjemna i budząca wiele uczuć w stosunku do bohaterów oraz tego co się dookoła nich dzieje. "Chłopak z sąsiedztwa" opowiada o niespełnionych marzeniach, o dążeniu do celu oraz o byciu sobą wbrew powszechnych oczekiwań. Szczera i prawdziwa forma przekazu losów Liwii i Igora jest tutaj niewątpliwie największą zaletą, ale przy lekturze zatrzymuje jej wiarygodność oraz szczerość w przekazywanej treści, ponieważ wszystko dzieje się tak jak dziać się powinno - powoli i naturalnie.

"Nie będę twoim bohaterem" Beata Sagan

 "Nie będę twoim bohaterem" Beata Sagan, Wyd. Młodzieżówka, Str. 394


Przypadkowy bohater i dziewczyna, która nieustannie wpada w tarapaty...


Beata Sagan specjalizująca się w romantycznych powieściach młodzieżowych, tym razem otwiera nam drzwi do bardzo emocjonującej historii New Adult. Przyznaję, że zabierając się za lekturę nie spodziewałam się aż tylu wrażeń towarzyszących mi podczas czytania a jednak im lepiej poznawałam bohaterów tym silniej czułam się związana z ich opowieścią.

Autorka bardzo umiejętnie kreśli przed nami sylwetki bohaterów. Postacie wychodzącej spod jej pióra są w pełni wiarygodne, dojrzałe, naznaczone piętnem trudnej przeszłości a także bardzo ludzkie, popełniające błędy, wahające się przy podejmowaniu decyzji. Jak na gatunek przystało mówimy tutaj o postaciach dopiero wchodzących w dorosłe życie, przed którymi cała przyszłość a jednak już dziś zmagają się z piętnem trudów dorastania.

Arek i Malwina to swoje całkowite przeciwieństwa. On nie jest w przyjaznych stosunkach z życiem, chce tylko zdać maturę, znaleźć pracę i w końcu pracować na własną rękę, by opuścić rodzinny, patologiczny dom. Ona przez lekkomyślność pakuje się w kłopoty i nie spodziewa się, że najbardziej tajemniczy chłopak w liceum stanie w jej obronie. Nie szukała bohatera, on nigdy nie chciał nim być a jednak niespodziewanie przyjęli role, które zaskakująco dobrze odgrywali. Ich opowieść pełna była wzlotów oraz upadków, niepewnej przyszłości a także bolesnych wyborów, ale także było w tym coś pięknego, lekkiego, wręcz książkowo romantycznego.

Nie często sięgam już po książki z nastoletnimi bohaterami, ale jeśli już decyduję się na taki wybór to skrycie liczę, że będzie to właśnie tak dobrze napisana, logiczna, spójna i chwytająca ze serce historia. Bardzo przywiązałam się do głównych bohaterów i kibicowałam im w drodze ku znalezieniu własnego miejsca, jednocześnie trzymając się za głowę patrząc na to co dzieje się w domu Arka. Tak cudowny chłopak wyrósł na jałowej ziemi! Aż trudno o tym rozmyślać a co dopiero przełożyć na prawdziwe życie, jednak powieść autorki jest tak dobrze napisana, że chcąc nie chcąc widzimy sytuacje żywcem wyjętą z realnych sytuacji.

"Nie będę twoim bohaterem" to powieść, która poruszy serce każdego czytelnika i skruszy nawet najgrubsze mury. Pięknie napisana, piekielnie emocjonalna, z wyjątkowymi, zapadającymi w pamięć bohaterami. Jedyne czego żałuję to faktu, że cała opowieść już za mną a jako, że na pewno nigdy jej nie zapomnę już nigdy nie będę mogła jeszcze raz przeżyć tych wszystkich towarzyszących mi podczas czytania emocji. Nie mniej jestem pewna, że jeszcze nie jeden raz odświeżę sobie lekturę Beaty Sagan, bo od dziś zajmuje honorowe miejsce w mojej biblioteczce. 

piątek, 11 marca 2022

"Act Cool" Tobly McSmith

"Act Cool" Tobly McSmith, Tyt. oryg. Act Cool, Wyd. Harper Collins, Str. 416


Odnajdź swoje światło. Odnajdź swoją prawdę.


Powoli rosnący trend pozwalający wydawać powieści o osobach transpłciowych wciąż jest jeszcze na starcie, ale dobrze rokuje na przyszłość. Cieszę się, że literatura otwiera się na nowości, jest szczera i pozwala podążać wraz z rozwojem sytuacji na świecie. To dobrze wpływa na świadomość czytelnika oraz na same powieści, które są równie intrygujące co te wydawane przed laty czego dowodem jest "Act Cool".

Chociaż powieść Tobly'ego McSmitha nie może się pochwalić silną przedpremierową promocją to wielu czytelników i tak wypatrywało dnia, kiedy wpadnie w nasze ręce. Podziałały na to liczne pozytywne komentarze płynące zza granicy a także sam bardzo dobrze rokujący motyw główny. Wszystko więc kusiło i namawiało, by sięgnąć po lekturę i ja również dziś Was zachęcam, by dać jej szansę, ponieważ to szczera, mądra i bardzo wzruszająca opowieść.

August od zawsze marzył, by zostać aktorem. Włożył wiele wysiłku w to, by trafić do Szkoły Sztuk Performatywnych i realizować swoje cele. Porzucił rodzinną miejscowość, uciekł od konserwatywnych rodziców i walczył, by świat nie odrzucał go jako osoby transpłciowej. Zamieszkał u ciotki obiecując rodzicom, że nie dokona przemiany i wciąż będzie ich córką, ale to były tylko słowa bez pokrycia, bo August przecież uważał się za wybitnego aktora. Mógł więc odgrywać tak wielką rolę życia, prawda? 

To piękna powieść o pasji, dążeniu do realizacji marzeń, pokonywaniu ogromnych murów. Wydaje się inna niż wszystkie a jednak opowiada dokładnie o tym samym - o potrzebie akceptacji, zrozumienia, bycia kochanym i docenianym. August mimo swojej wielkiej walki i zaangażowania nie wydaje się do końca szczery w tym co robi, ponieważ brakuje mu poparcia ze strony ukochanych rodziców. I nie mam tu na myśli jedynie walki o własną tożsamość, ale i samą szkołę, która jest spełnieniem marzeń, ale i pewnego rodzaju przytłoczeniem. Autor pięknie ujął tą niepewność w życiu bohatera, towarzyszące mu rozterki oraz przeciwności, budując historię z życia wziętą, dokładnie taką jaka powinna się wydarzyć w prawdziwym życiu.

Cieszę się, że powstają takie powieści jak "Act Cool". Nie o sam motyw transpłciowy chodzi (choć jest rewelacyjnie przedstawiony), ale o siłę marzeń i walkę o ich realizację bijącą niemal z każdej strony. Tobly McSmith wykonał kawał solidnej pracy nad lekturą, która jest wiarygodna i dojrzała oraz pozwala nam utożsamić się z losami bohatera na wielu różnych płaszczyznach. Z czystym sumieniem polecam każdemu - bez wyjątku!