"Ufać zbyt mocno" Jadwiga Czajkowska, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 472
"Niektóre to mają życiowego farta porównywalnego do wygrania miliona dolarów na loterii. Złapały faceta, który jest lepszy niż bajkowa złota rybka, bo spełnia nie tylko trzy, ale absolutnie wszystkie życzenia."
Mam wrażenie, że nastała moda na pisanie powieści opartych na prawdziwym życiu. Nie tyle na codziennych losach zwykłych ludzi, co na przybliżonej analizie danej postaci, z którą może utożsamić się niemal każdy. Trudna praca, brak szczęścia, monotonia, pech w znajdywaniu miłości. Brzmi jak motyw przewodni z życia wielu ludzi. Nic więc dziwnego, że tak chętnie czytamy tego typu powieści, bo nie tylko możemy podbudować się tym, że ktoś inny ma gorzej, ale i odnaleźć trochę zrozumienia czy pocieszenia w tym, że nie jesteśmy z danym problemem sami.
Właśnie z takim motywem pojawiła się powieść "Ufać zbyt mocno". Blanka, narratorka i główna bohaterka trafiła w życiu na dobrą drogę, która pomogła jej wybić się finansowo. Tylko co z tego? Praca okazała się mieć mniejsze znaczenie niż myślała, bo gdy trafiła już do tego elitarnego świata wysokich stanowisk poznała mechanizm rządzący bankiem, w którym pracowała. Etat dyrektorki zmuszał ją do zarządzania pracownikami w sposób, który jej się nie podobał, a realizacja zamierzonych celów co raz częściej zaczęła budzić wyrzuty sumienia i wątpliwości, czy oszukiwanie klientów jest warte tego wszystkiego. Ten kto miał możliwość zajrzeć do podobnych mechanizmów władzy danej firmy wie, jak trudno jest to wszystko przetrzymać, więc nic dziwnego, że Blanka w końcu zaczyna mieć wątpliwości.
Postać kobiety niezmiernie przypadła mi do gustu - jej charakter w pełni zdobył moje uznanie a pierwszoosobowa narracja przypominała mi raczej formę pamiętnika niż zwykłej fabuły. Blanka nie ma oporów przed ujawnianiem swoich wątpliwości czy narzekaniem na wszystko co ją otacza, ale robi to w bardzo subtelny sposób, by jednocześnie nie zmęczyć tym czytelnika. Opierając się na przekonaniu, że wszystkie kobiety dookoła niej mają szczęście większe niż ona, szczególnie jeśli dotyczy to miłości - więc gdy na horyzoncie pojawia się Marcel, nie waha się ani chwili. I choć początkowo wszystko wskazuje na to, że i jej los zaczął sprzyjać, pojawiają się też wątpliwości. Wielkim plusem jest to, że Blanka ma swobodę w postrzeganiu świata i bez zbędnego rozkładania na czynniki pierwsze wszystkiego co ją otacza, jasno poddaje w wątpliwość to co uważa za słuszne. Robi to w sposób na tyle oczywisty i swobodny, że łatwo może stać się motywacją dla innych czytelniczek.
Powieść Jadwigi Czajkowskiej jest trochę inna niż wszystkie mi znane. Przede wszystkim nie ma rozdziałów, które bardzo lubię, ale bez których mogę się obejść, jeśli książka naprawdę przypadnie mi do gustu. W tym przypadku wyszło to powieści na dobre, bo autorka przedstawiła ciągiem życie Blanki z jej narracją, więc bardziej przypominało to zwierzenia bohaterki. Odnalazłam się w takiej formie bez problemu, między innymi za sprawą swobody i lekkości w stylu pisarki.
Losy Blanki to nic innego jak powieść oparta na zwierzeniach bohaterki podobnej wielu z nas. Narzucone z góry cele uniemożliwiają rozwój zawodowy w sposób o którym marzymy łączy się z miłością, która nie zawsze jest tak wartościowa jak można by przypuszczać. "Ufać zbyt mocno" uczy, że szczęście jest ulotne a zaufanie można bardzo łatwo stracić. I choć powieść napisana została z przekąsem, lekkością i pomysłem na fabułę to pokazuje prawdę o życiu jakie by ono nie było. Czyta się jednym tchem, humor i dystans do siebie przebijają z każdej strony a wartości, które dostrzec można na podstawie życia głównej bohaterki dodają powieści wartości.