piątek, 30 listopada 2018

"Siedem cudów" Agata Przybyłek

"Siedem cudów" Agata Przybyłek, Wyd. Czwarta Strona, Str. 384

"Ludzie, gdy myślą o cudach, zawsze spodziewają się fajerwerków. Spektakularnego wydarzenia na miarę znaków na niebie albo trzęsienia ziemi. Zapominają, że cuda wcale nie muszą być takie."

W święta Bożego Narodzenia wszystko jest możliwe. To czas cudów, powrotów, wzruszeń i miłości. To czas, kiedy rodzina, przyjaciele i nawet obcy sobie ludzie zaczynają dostrzegać co w życiu liczy się najbardziej.

Kolejna powieść Agaty Przybyłek, tym razem w bożonarodzeniowym klimacie, to historia która dostarczy nam mnóstwo emocji. Nie od dziś wiem jak dobrze autorka radzi sobie w swoim fachu i potrafi wielokrotnie wzruszyć mnie do łez, by na kolejnej stronie przywołać szczery uśmiech. Żongluje uczuciami, sytuacjami i nawet kreacją bohaterów - w rękach tej autorki wszystko jest możliwe. I zawsze bardzo, bardzo dobre.

Jej najnowsza powieść to ukłon w stronę zbliżających się świąt i klimatów, który jest nieodzownym elementem końcówki grudnia. Kto z nas nie kocha dekoracji w sklepach i adekwatnej muzyki? Kto nie czuje magii świąt, gdy wybiera się na prezentowe zakupy? Wszystko to tym razem zostało przelane na karty książki, która okazała się nie tylko świąteczna, ale i życiowa. Opowiada bowiem historie, która niesie ze sobą poczucie nadziei mimo śniegowych chmur, które na moment zawisły nad głowami głównych bohaterów.

Uwielbiam prozę Agaty Przybyłek przede wszystkim przez szczerość, która płynie z jej historii. Każda książka to potężna dawka emocji i przygoda z najlepszymi bohaterami jakich mam szansę poznać. Szczerymi ludźmi, otwartymi na nowe doświadczenia, czasami bojącymi się ryzykować i popełniającymi błędy, ale dzięki temu świadomymi życia i zbudowanymi na wzór prawdziwych ludzi. Nie inaczej było w tej powieści. Monika, bohaterka która wciąż wpada na byłego chłopaka nie może doczekać się powrotu w rodzinne strony na święta. Jednak i tam nie może zaznać spokoju. Mimo zapachu pieczonych pierniczków i najbliższych dookoła siebie czuje, że coś złego wisi w powietrzu. Pojawiają się problemy, które mogą zaprzepaścić magię świąt. Czy to czas, by prosić o cud?

Fabuła chociaż lekka i przyjemna porusza ważne problemy o których zazwyczaj się nie mówi. Tata Moniki zamknięty w sobie nie chce nikomu zdradzić, że stracił pracę. A przecież przed świętami najgorzej usłyszeć taką wiadomość. Brat dziewczyny notorycznie myli urodziny ukochanej przez co powoli zaprzepaszcza szansę na szczęśliwe zaręczyny. Rodzina skrywa swoje małe, prywatne tajemnice, które nie pozwalają im spokojnie przeżywać tego pięknego okresu. Czy zatem to nie jest znajomy temat? Czy i my nie boimy się, że czas który ma być dla nas piękny i magiczny nie okaże się tym, który będzie jednak najgorszy i pełen przeciwności? Autorka jednak udowadnia, że nigdy nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło a w towarzystwie rodziny i przyjaciół wszystkie troski okazują się niewielkimi przeszkodami możliwymi do pokonania.

"Siedem cudów" podnosi na duchu. Przepełnia nas wiarą w dobre dni i nadzieją na pokonanie złego losu. Agata Przybyłek po raz kolejny zabiera nas w cudowną podróż pełną emocji i przedstawia bohaterów, których nie da się nie lubić. Lekko, przyjemnie i chwilami wzruszająco - tak przywita nas powieść, której nie może zabraknąć pod choinką! Nastrojowa i idealna na grudniowe chwile na pewno trafi do serca każdego czytelnika, który oczekuje od powieści obyczajowych czegoś więcej. Polecam!

środa, 28 listopada 2018

"Anioł na śniegu" Joanna Szarańska

"Anioł na śniegu" Joanna Szarańska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 328

"[...] daleko było do podniosłości dnia, który właśnie się rozpoczął."

Okres świąt Bożego Narodzenia zdecydowanie sprzyja powieścią pełnym uroku i magii tego cudownego czasu. Czy i tym razem otrzymałam powieść, która skradła moje serce? Która udowodniła mi, że w życiu liczy się coś więcej? Która pokazała jak ważna jest bliskość? Zdecydowanie tak.

Dokładnie rok temu pojawił się pierwszy tom serii Cztery płatki śniegu Joanny Szarańskiej, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Uwielbiam książki autorki, lubię jej pomysłowość i poczucie humoru, które jest zbliżone do mojego. Wszystkie jej książki dostarczają mi mnóstw radości, ale jedna wyróżniała się spośród tłumu - wspomniana wcześniej część pierwsza serii czyli "Cztery płatki śniegu", której kontynuację niedawno miałam przyjemność przeczytać i śmiało mogę napisać, że utrzymując poziom swojej poprzedniczki ponownie zabrała mnie w niezapomnianą podróż.

To ciąg dalszy przygód ulubionych bohaterów, którzy już wcześniej pojawili się w historii. Mieszkańcy bloku, którzy zapadli w naszej pamięci swoimi osobliwymi charakterami powracają ponownie, by pokazać jak aktualnie zmieniło się ich życie. Czy są szczęśliwi? Czy zmiany wyszły im na dobre? A może wszystko jest takie, jakie było? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po drugi tom ich przygód, czyli ponowne wejście do świata wielu intrygujących bohaterów i spojrzenie z ich perspektywy na rozgrywane wydarzenia. Wszyscy do niedawna żyli obok siebie, ale wciąż osobno. Nikt nie patrzył dalej niż czubek własnego nosa, bo tak było łatwiej i wygodniej. Ale los dał im lekcję życia. Czy wyciągnęli z niej wnioski?

To ciąg dalszy jakiego oczekiwałam. Otrzymałam odpowiedzi na pytania, które pozostały w mojej głowie, spojrzałam inaczej na losy niektórych z mieszkańców i z otwartymi ramionami przywitałam tych, których polubiłam najbardziej. Autorka ponowiła zabieg wielotorowej narracji pokazując nam liczne punkty widzenia, podejścia, sposoby myślenia. Dzięki temu otrzymałam okazję spojrzeć na fabułę z wielu różnorodnych stron i jednocześnie przyjrzeć się niebanalnej analizie psychologicznej bohaterów, którzy przypominali ludzi żyjących tuż obok mnie - starszej pani, cichego małżeństwa, rodzinie która na pierwszy rzut wydaje się idealna.

Jest coś jeszcze w książce Joanny Szarańskiej co potęguje sympatyczny klimat historii. To wspomniany już wcześniej humor, który wcale się nie narzuca a jednak rozładowuje sytuacje w momencie, gdy zagęszcza się atmosfera i wydaje się, że za moment problemy przytłoczą nas oraz bohaterów. Autorka wie jednak jak wszystko ładnie zrównoważyć, jak pokazać nam ludzką twarz sowich postaci, jak wyciągnąć na pierwszy plan współczesne problemy, jednocześnie nie zatracając przy tym klimatu świąt, które przecież odegrają w tej historii najważniejszą rolę.

"Anioł na śniegu" to kontynuacja, którą koniecznie musicie przeczytać, jeśli "Cztery płatki śniegu" przypadły Wam do gustu. Szczera, otwarta, zabawna i pełna emocji opowieść o ludziach, którzy jeszcze do niedawna żyli obok siebie. Domowa atmosfera wkrada się do naszego umysłu, bohaterowie zaskarbiają sympatię a sama historia umila czas w zimny wieczór. To zdecydowanie lektura obowiązkowa w okresie zbliżających się świąt!

"Story of Bad Boys 3" Mathilde Aloha

"Story of Bad Boys 3" Mathilde Aloha, Tyt. oryg. Another Story of Bad Boys, Wyd. Feeria, Str. 300

"Cameron, to koniec. Nie próbuj się ze mną kontaktować, nie odpowiem."

Letnia przygoda zmieniła się w coś, czego nikt się nie spodziewał. Nagle emocje dały o sobie znać ze zdwojoną siłą a bohaterowie stanęli w obliczu trudnego wyzwania. Czy zdobędą to o czym marzą? Czy uda im się zrealizować swoje cele?

Seria Mathilde Aloha to opowieść o młodzieńczej miłości, pierwszych nieśmiałych uczuciach i niepewności w stosunku do drugiej osoby. Czyta się to wspaniale właśnie dzięki znajomości wszystkich tych uczuć - w końcu kto z nas nie zmierzył się z pierwszą miłością, tą intensywną i niezahamowaną? Właśnie na tym opiera się historia głównych bohaterów: na wiarygodnych wydarzeniach, które z łatwością możemy zrozumieć.

Nie zalecam czytania bez zachowania chronologii. Pogubicie się, nie zrozumiecie decyzji bohaterów, nie wyłapiecie sensu wydarzeń. To niezależna całość, w której króluje ciąg przyczynowo-skutkowy i każdy kolejny krok bohatera połączony jest z innymi decyzjami. Osobiście bardzo lubię taką formę prowadzenia akcji, zależność między decyzjami i widoczne konsekwencje, dlatego z przyjemnością kontynuuję swoją przygodę z serią.

Trudne wydarzenia ostatniej części doczekały się kontynuacji w trzecim tomie. Lily zdecydowała się odejść od Camerona i wyjechać. Niestety nie po to, by uciec jak najdalej (a może także?), ale przede wszystkim po to, by uczcić pamięć swojej przyjaciółki na pogrzebie. A to nigdy nie jest łatwe. W nowym miejscu i z dala od człowieka, który był dla niej wszystkim próbuje się pozbierać. Jednak nie spodziewa się, że prawdziwe problemy dopiero nadciągają. Pojawia się bowiem ktoś, kogo już nigdy nie chciała spotkać. Nagle przeszłość powróciła do dziewczyny ze zdwojoną siłą. Rozpoczął się koszmar, którego chciała uniknąć. Jak więc uciec od całej tej tragedii?

Wielką zaletą tej historii są jej bohaterowie. Nie sposób przejść obojętnie obok rozterek Lily, która przecież już przeszła naprawdę dużo. Nie sposób nie trzymać za nią kciuków, by w końcu odnalazła szczęście. Lubię ją za lekkość bycia, za świadomość podejmowanych decyzji, za częste rozterki nad sprawami, które i ja pewnie w kółko bym roztrząsała. Jest życiowa i inteligentna, podobnie jak Cameron, który chociaż popełnił błąd, także zasługuje na wzmiankę. Lubię go jako bohatera, chociaż nie popieram jego wyborów. Widać to jak mocno autorka zaangażowała się w kreację swoich bohaterów, którzy stają się nam bliżsi z każdą kolejno przeczytaną stroną.

To lekko napisana, pozytywna (mimo wielu problemów) seria utrzymana w tonie powieści młodzieżowej z mocno naznaczonym wątkiem romantycznym. Idealna na upalne dni, gdy serce rozgrzewa nam się w promieniach słońca oraz zimą, gdy potrzebujemy dodatkowych bodźców. Jest urocza, wciągająca i z sympatycznymi bohaterami na czele, napisana  prostym stylem, który ustępuje miejsca tragediom z którymi mierzą się bohaterowie.

"Story of Bad Boys 3" to kontynuacja, którą koniecznie muszą poznać wszyscy fani serii. Wyjaśnia się wiele wątków, nowe pojawiają się na drugim planie, by w najmniej oczekiwanym momencie zająć honorowe miejsce. Przeszłość daje o sobie znać, problemy wciąż się potęgują a miłość jeszcze nigdy nie była tak niepewna. Jak potoczą się losy bohaterów? Czy świadomość, że każdy zasługuje na drugą szansę także tym razem będzie miała ostateczny głos? 

wtorek, 27 listopada 2018

"Uwierz w miłość, Calineczko" Natalia Sońska

"Uwierz w miłość, Calineczko" Natalia Sońska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 384

"Dlatego ja ci dziecino, mówię, cokolwiek się tam w twoim życiu podziało, ileś się nie wycierpiała z różnych powodów, o siebie zawsze trzeba walczyć i o szczęście swoje." 

Białe płatki śniegu spadają z nieba niczym zimny puch. Nadciąga zima, a wraz z nią... gorące uczucia. Nic nie jest bowiem wstanie pokonać miłości, która uwielbia przychodzić zupełnie nieoczekiwanie.

To kolejna typowo zimowa powieść autorki, która ujmuje swoich czytelników klimatem i zbliża do atmosfery świąt. Dobrym pomysłem jest zdecydowanie się na lekturę w grudniu, gdy zima za oknem zaczyna mocno dawać we znaki a w powietrzu wsi wyraźny zapach zbliżających się świąt. Możecie być wówczas pewni, że ta aura idealnie połączy się z nową powieścią Natalii Sońskiej.

Wymowny tytuł wskazuje na luźną interpretację bajki, którą znamy od najmłodszych lat. Czy słusznie? I tak, i nie. Z jednej strony mamy główną bohaterkę, która niczym Calineczka pozostaje wierna swoim marzeniom. Z drugiej pojawia się ponura rzeczywistość, która nie jest już tak kolorowa jak w baśni i przerywa klimat szczęścia i poczucia wielkiej przygody na rzecz realnej akcji, która bliższa jest temu światu, który przecież jest nam tak dobrze znany. To jednak żaden minus dla tej historii! Wręcz przeciwnie - konfrontacja baśni i prawdziwego życia wypadła tutaj naprawdę wzorowo.

Tytułowa bohaterka to Maja, dziewczyna która ma marzenia. I tego można jej naprawdę pozazdrościć, ponieważ walczy o ich realizację z podziwu godną zajadłością. Jest bohaterką taką jak my - świadomą popełnianych błędów, ale wciąż na nowo ryzykującą. W końcu co innego ma do stracenia? Marzy o wielkiej miłości, o poczuciu bezpieczeństwa i przyszłości z kimś, kto będzie dla niej wszystkim. Jednak nie jest łatwo odnaleźć połówkę, która spełniłaby nasze oczekiwania w naturalny sposób. Szczególnie, gdy wszyscy dookoła wzięli sobie do serca, by pomóc w tym przedsięwzięciu. I to bardzo, bardzo nieskutecznie...

Powyższa powieść to właściwie odzwierciedlenie historii każdego z nas. Kto powiedział, że tylko latem rodzą się piękne miłosne opowieści? Okazało się bowiem, że zima to czas, kiedy miłość nabiera znaczenia. I nie zawsze w pozytywnym kierunku. Jak potoczą się losy Mai? Czy znajdzie prawdziwą bratnią duszę w kimś, kto pojawił się po wieloletniej przerwie? A może zmylą ją pozory i chęć realizacji marzeń? Odpowiedź znajdziecie w bardzo ciepłej i serdecznej powieści, która dostarczy odpowiednią dawkę emocji do wzruszeń i chwil prawdziwego szczęścia.

"Uwierz w miłość, Calineczko" to książka w sam raz na zimny jesienno-zimowy wieczór, kiedy za oknem panuje mrok a my do towarzystwa mamy koc i gorącą herbatę. Natalia Sońska po raz kolejny przychodzi z pomocą w te mroźne dni, kiedy potrzebujemy prawdziwego uroku i pocieszenia. Powyższa powieść to połączenie historii obyczajowej z domieszką wątku romantycznego, które pokazuje, że w prawdziwym życiu jest miejsce na baśniowe chwile!

"Sierota, bestia, szpieg" Matt Killeen

"Sierota, bestia, szpieg" Matt Killeen, Tyt oryg. Orphan Monster Spy, Wyd. Media Rodzina, Str. 448

"Nie wolno kłamać, kiedy można powiedzieć prawdę. Kłamstwa muszą być spójne, zawczasu i starannie przygotowane, bo inaczej będą krępowały jak więzi i w końcu cię uduszą."

Gdy wojna wkracza do świata zwykłych ludzi, nigdy nie pyta o pozwolenie. Wywraca ich świat do góry nogami i wprowadza niekontrolowany chaos. Czasami jednak ktoś wyciągnie do nas pomocną dłoń. Czy odważymy się zaryzykować? Czy zaufamy?

To nietypowa propozycja, której - mam takie wrażenie - w literaturze młodzieżowej jeszcze nie było. Połączenie fikcji literackiej opartej na historycznych wydarzeniach z nutą bohaterskiej (niemal bajkowej) walki po stronie wroga o własne bezpieczne jutro. Początkowo niekoniecznie przekonywało mnie podobne połączenie - wojna w końcu to nie temat do przeróbek, prawda? Jednak ze strony na stronę akcja rozwijała się w intrygującym kierunku i co raz bardziej przekonywała mnie do pomysłu. W rezultacie nie wiem kiedy zaczytywałam się w historii kibicując głównej bohaterce.

Sara to ciekawa postać. Może nie przekonuje do siebie od pierwszych stron i wymaga czasu, by obdarzyć ją sympatią, ale z biegiem fabuły rozwija się w pozytywnym kierunku i przekonuje do swojej niełatwej historii. Jej opowieść zaczyna się latem 1939 roku, gdy jako piętnastolatka próbuje zbiec z Berlina. Niestety, nie wszyscy mają szansę na ucieczkę. Pozostawiona na pastwę losu i osamotniona decyduje się zaufać komuś, kto składa jej propozycję nie do odrzucenia. Brytyjski szpieg niedługo odegra kluczową rolę w jej życiu. Jednak najpierw to Sara będzie musiała przyjąć fałszywą tożsamość i wkroczyć na terytorium wroga. Czy w ten sposób uda się jej przetrwać?

Tłem dla wydarzeń jest wspomniana wcześniej tematyka II wojny światowej. Motyw nie łatwy i wymagający dojrzałego warsztatu, który nie potraktowałby po macoszemu tak istotnego dla nas kawałka historii. W przypadku tej powieści brakowało mi intensywniejszego wydźwięku samego problemu, chociaż nie mogę odebrać silnego wydźwięku negatywnych emocji na linii naziści kontra Żydzi. Autor mimo fikcji literackiej zapewnił swoich czytelników, że liczne wydarzenia i wiele postaci ma swoje konkretne źródło w przeszłości co podniosło rangę jego opowieści pozwoliło wierzyć, że emocje które odczuwamy podczas lektury nie są wywołane jedynie dramatem aktualnie poznawanych działań głównej bohaterki a świadomością, że to co właśnie poznajemy być może kiedyś naprawdę się wydarzyło. Zaletą pisania Matta Killeena jest także jego lekkość stylu i duża znajomość tematyki, dzięki czemu wszystko jest ładnie wyważone i w żaden sposób nie nachalne.

W szkole do której posłał główną bohaterkę Matt Killeen pojawia się wszystko to, co tak trudne do zniesienia - nienawiść wobec Żydów, Polaków czy osób które w jakiś sposób wadziły elicie. Trudno było mi znieść wszystko to na czym skupił się autor i wielokrotnie przyłapywałam się na tym, że z zapartym tchem obserwuje kolejne ruchy głównej bohaterki, która przecież z każdą kolejną minutą wydawała mi się co raz ciekawsza postacią. Młoda, zagubiona, chociaż nie pozbawiona zdolności racjonalnego pojmowania świata stała się tajną bronią w rękach szpiega i narażając się na niewiarygodnie wielkie bezpieczeństwo odważyła się stawić czoła złu. Kto z nas na jej miejscu dokonałby takiego czynu?

Powyższa powieść to książka z wykorzystanym potencjałem. Ma w sobie wszystko to, czym powinna cechować się dobra literatura. Intryguje, chwyta za serce, zmusza do myślenia, sprawia że angażujemy się w pełni, w historię którą poznajemy. Nie jest to może powieść idealna, ma swoje pomniejsze wady jak choćby przestoje w akcji i naciąganą, odrobinę przerysowaną fabułę, ale w końcowym rezultacie "Sierota, bestia, szpieg" to powieść, której naprawdę warto dać szansę. Zbrodnia, misja, szpiegostwo w połączeniu z wartością rodziny, przyjaźni i indywidualizmy wypadają porządnie na tle historycznych wydarzeń.

poniedziałek, 26 listopada 2018

"Spełnione życzenia" Karolina Wilczyńska

"Spełnione życzenia" Karolina Wilczyńska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 272

"Niestety, czasami bywa tak, że ci, którzy chcą naszego szczęścia, pojmują je zupełnie inaczej niż my sami."

Marzenia są cudowne. Bez nich nasze życie byłoby ponure i pozbawione barw. Jednak najpiękniej jest wtedy, gdy marzenia się ziszczają. Czy czar wigilijnej nocy sprzyja więc naszemu szczęściu?

Karolina Wilczyńska zaistniała w świecie literatury jako autorka intrygujących powieści obyczajowych. Pisze lekko, przyjemnie i na tyle barwnie, że trudno oderwać się od jej opowieści o życiu prawdziwych ludzi. Dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po jej najnowszą powieść - typowo świąteczną - dedykowaną wszystkim tym czytelnikom, którzy wierzą (lub chcą wierzyć) w magię i czar spełniania życzeń. Kto nie patrzy bowiem z utęsknieniem w stronę spadającej gwiazdy?

Pewnego dnia, na pierwszym planie, pojawia się dziewczynka. Niepozorna, taka jak inne dzieci. A jednak wyjątkowa. Kryje w sobie bowiem magię świąt. To jej wszyscy dookoła ofiarowują swoje historie. Dobroć w jej oczach pozwala wypowiedzieć słowa na głos. Jednak nie spodziewają się, że to o czym skrycie marzą niebawem wpłynie na ich przyszłość. Dlaczego? Jak to możliwe, że tuż po wyjawieniu swojej opowieści dziewczynce zmienia się cały ich świat? Czy to czysty przypadek? A może coś więcej?

To zdecydowanie moja ulubiona powieść Kaoliny Wilczyńskiej. Tak piękna i urocza, że konieczna do przeczytania w okresie świątecznym! Wówczas dostrzeżecie jej podwójny urok, wyłapiecie między wierszami cudowne przesłanie, które każdy czytelnik zinterpretuje na swój własny sposób. Wszystko to dzięki indywidualnej historii, która płynie własnym nurtem i uderza w centralny punkt naszych emocji rozbijając je na drobne kawałeczki - przywołując radość, smutek, łzy wzruszenia i prawdziwe szczęście.

Bywa jednak tak, że nie zawsze nasze marzenia spełniają się tak, jakbyśmy tego chcieli. Jednak autorka udowadnia, że to nie musi być koniec świata. Swoim charakterystycznym, płynnym i melodyjnym stylem prowadzi nas przez kolejną powieść obyczajową mocno osadzoną w klimacie świątecznej magii pokazując jak ludzie reagują w momencie zaskoczenia - gdy to o czym marzyli i co pragnęli ma swoje miejsce w prawdziwym życiu. Widzimy jak zmieniają się pod wpływem chwili, jak organizują swoje życie dostosowując się do nowej sytuacji. Jak szukają sensu tam, gdzie powinno się po prostu czuć radość.

Kolorowo, radośnie i uroczo, dokładnie tak jak światełka choinki w dniu Bożego Narodzenia. Nie zabraknie emocji, nie zabraknie radości, chwil wzruszenia i pytań o sens tego co dzieje się dookoła nas. Karolina Wilczyńska wprowadza nas do typowo świątecznej atmosfery z przytupem - abyśmy pamiętali o tym co w życiu liczy się najbardziej. Przyjmując przekonanie, że bez marzeń nie mamy szansy istnieć. To wyjątkowa powieść, którą polecam także na prezent dla Waszych przyjaciół - niech dobra wieść niesie się dalej!

"Nawet o tym nie wspominaj" Estelle Maskame

"Nawet o tym nie wspominaj" Estelle Maskame, Tyt. oryg. Just Don't Mention It, Wyd. Feeria, Str. 460

"Wybaczenie to nie jest coś, czego należy oczekiwać. Na to trzeba sobie zapracować."

Nie zawsze koniec jest ostateczny. Czasami bywa tak, że coś kończy się wyłącznie po to, by zapoczątkować kolejną, jeszcze lepszą historię. Czy zatem los Eden i Tylera doczekał się drugiego zakończenia?

Seria Dimily odniosła spory sukces wśród fanów powieści młodzieżowych a autorka wychodząc naprzeciw swoim czytelnikom postanowiła spełnić ich prośbę. Po zamknięciu swojej trylogii dopisała kolejną, czwartą część - tym razem widzianą oczami Tylera. Ten tom wyjaśnia kilka kwestii, dodaje pewne smaczki o których do tej pory nie było mowy i idealnie łączy się z poprzednimi częściami.

Tyler to postać, która wcześniej wzbudziła wiele kontrowersji. Z jednej strony nie byłam przekonana do jego osobowości, bo to decydowanie był chłopak z charakterkiem. Z drugiej jednak nie mogłam przejść obojętnie obok uroku, którym obdarzyła go autorka. W końcu chodziło o to, by jego postać budziła skrajne emocje, prawda? I to bezwzględnie się autorce udało. Dlatego z wielką przyjemnością zdecydowałam się na historię wdzianą oczami tego bohatera, by w końcu ostatecznie zrozumieć kim tak naprawdę jest.

Jeśli jesteście fanami powyższej serii, nie możecie przejść obojętnie obok tej historii. To wypełnienie, które wyjaśnia wszystkie wątpliwości pojawiające się w naszych głowach podczas trzech wcześniejszych tomów. Nagle obraz nabiera konkretnych kształtów, zaczynamy rozumieć wszystkie decyzje i działania, każdy kolejny krok Tylera jako dwunastoletniego chłopca dręczonego przez ojca oraz zbuntowanego nastolatka, który spotykając miłość swojego życia musiał odwrócić się do niej plecami. Widzimy nareszcie człowieka, nie pozoranta i podążamy tropem jego sprzecznych emocji.

Byłam przeciwna tej kontynuacji, bo nigdy nie jestem przekonana do ciągu dalszego w stylu prequel. Ale czego nie robi się dla ulubionej serii? Zaryzykowałam i nie żałuję! W charakterystycznym dla siebie lekkim, typowo młodzieżowym stylu autorka prowadzi nas przez świat pogubionego chłopaka, który wpuszcza nas do swojej głowy i ujawnia tak skrzętnie skrywane myśli. Zrozumiałam ile poświęcił i ile - co zaskakujące - zatrzymał dla siebie by nie ranić Eden. Poznałam nowego bohatera, który znacznie bardziej przypadł mi do gustu i wzbudził w mojej głowę lawinę uczuć o których szybko nie zapomnę.

"Nawet o tym nie wspominaj" to urok typowy dla serii Dimily. Pojawia się czar pierwszej wielkiej miłości oraz tragedia, która zmienia wszystko. Przeszłość przypomina o sobie ze zdwojoną siłą a niewyjaśnione kwestie otrzymują konkretny wydźwięk. Najlepsze jest jednak w tym wszystkim to, że nie ma znaczenia kiedy zdecydujecie się na lekturę - przed przygodą z trylogią czy tuż po niej, by wypełnić sobie pustkę po pożegnaniu ulubionych bohaterów. To powieść tak skonstruowana, że trafi do Waszego serca nim zdążycie się dobrze zastanowić.

niedziela, 25 listopada 2018

"Pocałunek miłości" Shana Galen

"Pocałunek miłości" Shana Galen, Tyt. oryg. I Kissed a Rogue, Wyd. Amber, Str. 336

"- Nie chcę tak żyć, żeby przysparzać sobie nieprzyjaciół."

Miłość zawsze ma wiele imion. I barw. Czasami potrafi porządnie nami wstrząsnąć nim zorientujemy się, że ukochana osoba jest tuż na wyciągnięcie ręki.

Shana Galen to autorka, którą znamy z typowych powieści historyczno-romantycznych. Pisze bez zbędnych udziwnień, nie przesadza z nadmiarem emocji, nie koloryzuje ani nie wprowadza dramatycznych bohaterów, których działanie możemy poddać pod wątpliwość. Jej książki mają cieszyć i zabierać nas w piękną podróż ku prawdziwej miłości co potwierdza najnowsza lektura pióra Galen.

To nie jest głęboka powieść, która zmieni Wasz świat i postrzeganie niektórych zasad. Ale nie tylko takich historii potrzebujemy. Napisana z lekkością i swobodnym przekąsem prowadzi czytelnika przez romantyczną podróż w głąb ludzkich namiętności. Podczas lektury dostrzeżecie zwykłe oczekiwania głównych bohaterów - potrzebę akceptacji, zrozumienia, poczucia bezpieczeństwa, miłości.

To także opowieść o silnych bohaterach. A takie cenię najbardziej. Silna kobieta zdeterminowana, by walczyć o swoje. Mężczyzna, który nie cofnie się przed niczym, by spełnić zamierzone cele. Autorka bardzo dobrze radzi sobie z kreacją swoich bohaterów, którzy przypominają ludzi takich jak my, mimo czasów, w którym przyszło im żyć. Dzięki temu losy postaci czyta się z przyjemnością, zastanawiając się jak potoczą się ich kolejne losy pod znakiem trudnych decyzji i niepewnych wyborów.

Sir Brook Derring to najlepszy angielski detektyw. Wiele jego działań potwierdziło ten tytuł. Zawsze stawiał czoła niebezpiecznym przestępcom, ale dziś stanął pod naporem zadania, które być może okaże się ponad jego siły. Ma bowiem odnaleźć porwaną córkę księcia Lennoxa. W dodatku ta sama dziewczyna kiedyś złamała mu serce. Jak więc podejść do tej sprawy wyzbywając się emocji?

Będzie radośnie, kolorowo i dramatycznie. Chociaż fabuła nie gna na złamanie karku to zagadka, gdzie podziała się Lady Lillian-Anne Lennox wciąga nas do fabuły i zatrzymuje przy sobie bardzo sympatycznym wydźwiękiem. To jedna z tych książek, która umila czas i wypełnia nam zmęczone godziny po ciężkim dniu. "Pocałunek miłości" to historia Londynu i jego ciemnych zaułków oraz miłości, która zawsze znajdzie miejsce wśród mroków i burz.

"Outsiderzy" Susan Eloise Hinton

"Outsiderzy" Susan Eloise Hinton, Tyt. oryg. The Outsiders, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 216

"Nigdzie nie jest dobrze i wszystkich coś gryzie. Dzięki temu wiemy, że żyjemy naprawdę."

Dwa światy, dwie drogi, jedna historia. Czy to co nas dzieli może okazać się w przyszłości spoiwem łączącym? Czy wrogi świat jest przeciwnością, którą tylko my widzimy?

Powieść na miarę Buszującego w zbożu to historia napisana przez szesnastoletnią pisarkę, która niespodziewanie podbiła serca czytelników na całym świecie. Nie wiem czy taki był jej zamysł, czy ujęła wszystkie przesłania świadomie, czy nie do końca, ale całość zaprezentowała się fenomenalnie biorąc pod uwagę nie tylko motywy przewodnie, ale i kreację głównych bohaterów. 

Autorka zdecydowała się na niełatwy, choć ponadczasowy temat podziału klas społecznych. Można wymieniać wiele podobnych historii, które ukazywały trudy życia poprzez przynależność do różnych rodzin, jednak nie zawsze udaje się uchwycić ten jeden konkretny przekaz, który udowadnia, że nie zawsze to co nas wyróżnia z tłumu może być także naszą zgubą. Hinton pisze w cudowny sposób o wartości rodziny, przyjaźni, o poczuciu akceptacji i bezpieczeństwa. Nie narzuca własnych wartości, nie każe nam ślepo wierzyć w jej idee - pozostawia swoim czytelnikom wolną rękę do oceny i odczuwania, dzięki czemu historia otrzymuje ponadczasowy wydźwięk i za każdym razem uczy nas czegoś nowego.

Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem powieści jest Ponyboy Michael Curtis (Kuc), czternastolatek o romantycznej duszy, który pilnie wypełnia rolę ucznia i uwielbia zachody słońca. Nie potrafi jednak przyznać się do własnego oblicza. Chowając głęboko w sobie prawdziwą naturę przybiera maskę buntownika i łobuza. Należy do gangu Greaserów (Bażantów), tego z biedniejszej dzielnicy, który od lat konkuruje z gangiem Soców (Towarów). Oni nie boją się dumnie nosi głowy do góry, gdy markowe ciuchy przekonują wszystkich dookoła, że pieniądze w ich życiu są najważniejszym czynnikiem. Jednak żaden członek nie spodziewa się, że już niedługo wielka bitwa doprowadzi do tragedii, a ta - do kolosalnych konsekwencji.

Chociaż powyższa powieść liczy sobie niewiele stron, potrafi przekonać do siebie czytelnika już na wstępie. Jest bogata w emocje, głęboka i piekielnie wartościowa. Mimo młodego wieku autorka w cudowny sposób przedstawiła braterską więź między bohaterami, udowodniła że nie liczy się nastawienie wobec świata i temperament, gdy do głosu dopuszczona jest męska przyjaźń i jednocześnie pokazała, że nikt nie jest jedynie dobry i zły a ludzie w żadnym stopniu nie mienią się kolorami czerni i bieli. To bogata paleta barw, głęboki obraz osobowości, starcie indywidualnych bohaterów, którzy w tej powieści przecież odgrywali kluczową rolę. Nie akcja bowiem liczyła się najbardziej a ludzie, bez których nie wydarzyłoby się to wszystko.

Odrzucenie, zapomnienie, brak akceptacji w świecie amerykańskich wyrzutków to tragiczna historia o której nikt szybko nie zapomni. "Outsiderzy" trafiają do serca czytelnika bez względu na wiek, ponieważ zatrzymują na kartach swojej powieści wartości o których się nie zapomina. To powieść, która uczy pokory, zrozumienia, definicji prawdziwej przyjaźni i miłości. Napisana lekkim stylem nie przytłacza a jedynie pozwala, by historia bez problemu odnalazła drogę do naszej świadomości i zmusiła do chwili refleksji.

"Opowieści z piasku i morza" Alwyn Hamilton

"Opowieści z piasku i morza" Alwyn Hamilton, Tyt. oryg. Tales from Sand and Sea, Wyd. Czwarta Strona, Str. 80

"Jeżeli mierzysz wysoko, to może ci się nie udać, ale kto wie - może jednak wszystko pójdzie po twojej myśli. A jeśli mierzysz nisko, to nie dajesz sobie nawet szansy na to, żeby cokolwiek w życiu osiągnąć."

Gdy nadchodzi czas i kończy się nasza ulubiona seria z pomocą przychodzą autorzy i piszą... nowelki! Moda na krótkie opowiadania uzupełniające historie to ukłon w stronę fanów, którym ciężko rozstać się z bohaterami.

Seria Buntowniczka z pustyni to orientalna trylogia, która zabrała nas w dystopijną podróż przez mroki magii i bezwzględnej natury.Co skrywa i jakie problemy czekają gdy odważymy się wkroczyć na jej terytorium? Wydawało się, że to już koniec przygód, a one jednak wciąż trwają!

To króciutka forma dedykowana fanom serii lub tym, którzy nie są jeszcze przekonaniu do twórczości autorki. Alwyn Hamilton podołała wyzwaniu przekonując niedowiarków i umilając czas tym, którzy tęsknili za przygodami młodej buntowniczki tworząc zbiór niedługich opowiadań idealnie łączących się z całą trylogią.

Czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Dokładnie tak jak wszystkie trzy poprzednie tomy. Autorka nie zwalnia tempa budując przed nami obraz pełnowymiarowej historii w której tajemnica przypomina, że wszystko może się wydarzyć. Smaku dodaje wypełnienie opowiadań ilustracjami genialnej Dixie Leoty czego fani serii absolutnie nie mogą przegapić.

Współgrająca z całym cyklem okładka skrywa bogate wnętrze. Wewnątrz dostępna jest mapka wszystkich miejsc odwiedzanych przez naszych bohaterów oraz spis opowiadań, które w czterech odsłonach nawiązują do najważniejszych chwil ich życia. Każde z opowiadań bardzo przypadło mi do gustu i cieszę się, że otrzymałam możliwość poznania tych kilku dodatkowych niuansów. 

Żałuję jedynie, że same nowelki są tak krótkie. "Opowieści z piasku i morza" to przyjemne dopełnienie historii a każde z opowiadań zabiera nas w historię z samego środka pustynnego klimatu. Orient, ulubieni bohaterowie i dodatkowe motywy wcześniej jedynie wspomniane przypominają jak dobra jest twórczość Alwyn Hamilton. Fanom i tym, którzy jeszcze się zastanawiają - polecam!

sobota, 24 listopada 2018

"Uniesienie" Stephen King

"Uniesienie" Stephen King, Tyt. oryg. Elevation, Wyd. Albatros, Str. 176

"Czas jest niewidzialny. W przeciwieństwie do wagi."

Tajemnicza przypadłość, która niedługo zmieni społeczeństwo. Upiorne miasteczko, które niedługo ujawni swoje prawdziwe oblicze. Czy odważysz się wejść do nowego świata? Czy zaryzykujesz?

Nowa powieść Stephena Kinga jest zaskakująco krótka. Do tej pory znaliśmy autora od powieści, które nie mają końca a tutaj niepełne dwieście stron maluje się przed nami bardziej jako nowelka niż pełnowymiarowa powieść. To jednak zwykłe pozory, które rozwiewają się wraz z pierwszymi stronami, udowadniając że mistrz horroru odnajdzie się w każdej formie. 

Castle Rock to miasteczko, w którym niedługo dojdzie do zaskakujących wydarzeń. Wszystko rozpocznie się od głównego bohatera - Scotta Careya, który zacznie chudnąć w oczach. To cudowna wieść dla kogoś, kto od lat marzy o zrzuceniu nadwagi. Prawda? Jednak chociaż waga za każdym razem pokazuje mniej kilogramów, sam mężczyzna w ogóle się nie zmienia. Jak to możliwe? Nawet hantle trzymane w rękach nie zmieniają jego wagi. Jakby nagle cały wszechświat sprzysiągł się przeciwko niemu i zaprzestał zabawy w grawitację. Początkowo Scott nie dostrzega problemu. Ani godziny Zero, która zbliża się nieubłaganie.

Główny bohater zrzucając fizyczny ciężar oddycha spokojnie także mentalnie. Nagle odchodzą w niepamięć jego troski i problemy a on sam wydaje się jakby bardziej szczęśliwy. Wpada w uzależniający stan, który z dnia na dzień co raz bardziej przypada mu do gustu. Czytelnik obserwuje jego autodestrukcję z rosnącym niepokojem, a poczucie bezradności powoli nie daje nam spokoju. 

Także atmosfera małego miasteczka w przypadku powieści Kinga nie mogła zostać nie zauważona. Castle Rock nagle zaczyna ujawniać prawdziwe obliczę przed Scottem, który zaczyna widzieć znacznie więcej - uprzedzenia, zacofanie, kompletny egoizm. Dostrzega wszystko to, co do tej pory było dla niego jedynie tłem. I gdy rozumie, że czas się kończy a ludzie nie zmieniają swoich działań - sam bierze sprawy w swoje ręce. Udowadniając, że każdy może się zmienić.

Chociaż forma jest krótka, nie traci na wartości. King porusza istotne tematy indywidualizmu, ludzkiego zakłamania, dwulicowości która potrafi prowadzić do prawdziwej frustracji. Nagle człowiek wydaje się nijaki, nieciekawy, gdy jego poglądy i uprzedzenia uwypuklone przez gawędziarski styl autora udowadniają, że zło żyje w każdym z nas. "Uniesienie" to powieść banalnie prosta, przyjemna i lekka w odbiorze, chociaż pozostawia nam do odczytania drugie dno. To wyjątkowa, głęboka i piekielnie wartościowa powieść inna niż te, które znamy z dorobku autora, ale absolutnie dorównująca im bogactwem wnętrza.

"Czerwony notes" Sofia Lundberg

"Czerwony notes" Sofia Lundberg, Tyt. oryg. Den röda adressboken, Wyd. W.A.B., Str. 336

"Życzę ci wszystkiego tyle, ile potrzeba. Tyle słońca ile potrzeba, żeby rozjaśniło dni. Tyle deszczu, ile potrzeba, żebyś doceniła słońce. Tyle radości, ile potrzeba na wzmocnienie duszy, ale też tyle smutku, ile potrzeba byś potrafiła docenić drobne przyjemności w życiu. I tyle spotkań, ile potrzeba, żebyś przywykła do pożegnań."

Opowieść o rodzinie, o podróży, o przeznaczeniu. O czasie, który przeminął i który dopiero jest przed nami. O kobiecie, która odcisnęła w historii wyraźny ślad.

Bardzo lubię sagi rodzinne. Szczególnie te, które sięgają daleko w przeszłość. Dlatego zdecydowałam się na lekturę Sofii Lundberg, której udało się nakreślić przejmujący obraz ludzkiego życia w całej jego prostocie i elegancki. Autorka bowiem zabrała mnie w podróż, której szybko nie zapomnę - opowiedziała mi historię, która na długo zostanie w mojej głowie. I zrobiła to perfekcyjnie.

Historia dotyka losów Doris, która aktualnie ma 96 lat. I całe wielkie życie za sobą. Mieszka w Sztokholmie, czuje się samotna i jedynie chwile spędzone przed komputerem, który umożliwia jej kontakt z ukochaną wnuczką mieszkającą w Stanach Zjednoczonych są dla niej jasnym punktem każdego tygodnia. Żyje z dnia na dzień, ponieważ nie wie jakie plany ma dla niej los. Wspomina jednak swoje życie dzięki czerwonemu notesowi w którym notowała wszystko to co było najważniejsze. I tak poznajemy jej niezwykle barwną przeszłość, która stanie się motywatorem do zmian dla wnuczki Jenny.

Autorka prowadzi nas przez podróż pełną emocji, napisaną z klasą i dopracowaną w każdym detalu. Brakowało mi jedynie czerwonej okładki bym w pełni czuła klimat notesu trzymanego przez główną bohaterkę. Bo odkryłam w nim bogactwo prawdziwego życia i poznałam smak zmian dzięki doświadczeniom Doris. Ogromnie cieszę się, że zdecydowałam się na lekturę powieści, która zmusiła mnie do myślenia i spojrzenia w nowym świetle na własne życie. 

Dawno nie czytałam tak prostej w odbiorze i jednocześnie bogatej w emocje i doświadczenia historii. Zakochałam się w głównej bohaterce, byłam pod wrażeniem jej przeszłości oraz zdecydowanie zachwycił mnie silny charakter Doris. Była gospodynią w Szwecji, modelką w Paryżu a przed dniem wojny uciekła do Nowego Jorku - zwiedziła świat, poznała nowych przyjaciół, nabyła ogłady i kultury. A dziś przekazuje swoje wspomnienia wnuczce, która ucząc się na jej wyborach i błędach pokazuje, że życie tak naprawdę niewiele się zmieniło.

Napisana z lekkością i swobodą, prostymi zdaniami bez upiększeń, historia Doris zabiera nas w cudowną podróż przez retro sagę rodzinną. "Czerwony notes" kryje w sobie potężny pokład emocji, z cudownymi bohaterami i doświadczeniami. Z serią przypadków, które pozwoliły odkryć rodzinne sekrety. I historię Allana, człowieka który będzie miał w tej historii kluczową, romantyczną rolę. Jak zakończy się opowieść Doris? Czego nauczymy się sięgając po jej czerwony notes? Musicie odkryć to sami, ale wierzcie mi na słowo - nie będziecie żałować.

piątek, 23 listopada 2018

"Iskra światła" Jodi Picoult

"Iskra światła" Jodi Picoult, Tyt. oryg. A Spark of Light, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 416

"– Nie każ mojej córce płacić za głupotę ojca. Proszę – dodał błagalnym tonem. – To moje dziecko."

Zwykły dzień, nieprzewidywalny moment, czas tragiczny dla wszystkich. Nikt nie spodziewał się, że jeden nieobliczalny człowiek zgotuje piekło tym, którzy chcieli żyć tak jak do tej pory. Co wywołało tragedię? Dlaczego ucierpieli niewinni ludzie?

Chyba nikt nie potrafi pisać o życiu tak dobrze jak Jodi Picoult. Jej powieści są do bólu prawdziwe, mimo że zamykają się w czystej fikcji literackiej. Świadome w każdym ruchu bohaterów. Przejmujące przez skrajne emocje, które nie opuszczają czytelnika aż do ostatniej strony a i to nie zawsze jest tak oczywiste, ponieważ bywa tak, że historia pozostaje w naszych głowach długo po zakończonej lekturze. Taka właśnie jest twórczość autorki co idealnie potwierdza jej najnowsza powieść napisana po raz kolejny w wielkim stylu.

Powieść rozpoczyna się od tragedii, która wstrząsnęła wszystkimi. W klinice dla kobiet, w kolejnym dniu ciężkiej pracy, gdzie personel z zaangażowaniem poświęca się swoim pacjentom. Mężczyzna, który nie potrafił inaczej otworzył ogień i wziął zakładników zmieniając życie wielu z obecnych w szpitalu w prawdziwe piekło. Jednak to jedynie początek trudnych do przyjęcia zdarzeń. Wszystko bowiem nabiera rozpędu, gdy okazuje się, że wśród zakładników jest także Wren, piętnastoletnia córka policyjnego negocjatora. Nagle wydarzenia wydają się aż nazbyt prywatne. Czy zaangażowanie własnych uczuć w tak trudny temat nie okaże się zgubne?

W tym miejscu rozpoczyna się prawdziwa opowieść. O ludziach z wielkim sercem, o bezinteresownej przyjaźni, pomocy i zrozumieniu w obliczu jednego z najtrudniejszych problemów. Wren bowiem otrzymuje szansę poznania ludzkiej dobroci w obliczu trudnych wydarzeń. Autorka fantastycznie oddała strach wiszący w powietrzu, duszną atmosferę lęku przed nieznanym w kontraście między pielęgniarką wyciągającą pomocną dłoń do ciężko rannej kobiety, mimo paraliżującego ją strachu. Jednak nie tylko ona ujawniła prawdziwą stronę ludzkiej duszy. Poznałam bowiem wielu bohaterów, którzy zmienili moje postrzeganie świata - lekarza pracującego w imię własnych wartości, kobietę, która nie podejmowała do tej pory słusznych decyzji, dziewczynę broniącą praw do życia ukrywającą się pod pozorem pacjentki. Oni wszyscy odzwierciedlając bogatą paletę ludzkich osobowości zaprezentowali mi bogaty portret psychologiczny, którego nikt inny nie stworzyłby tak dobrze jak Picoult.

To książka, która wywołuje w czytelniku masę przeróżnych emocji. Ujmuje, zapada głęboko w pamięć, chwyta za serce. Sprawia, że nie sposób się od niej oderwać. Napisana w charakterystycznym, lekkim choć mocnym stylu autorki sprawia, że strony praktycznie przerzucają się same. Opowiada o wielkiej tragedii rozgrywanej na naszych oczach nie bojąc się sięgać po masę negatywnych emocji napędzających kolejny przebieg dynamicznie rozwijającej się akcji.

Co zdarzyło się przed tragedią? Dlaczego szaleniec wtargnął do szpitala? I jaki miał powód, by mścić się na tych ludziach? Jodi Picoult stopniuje akcję powoli odsłaniając przed nami kolejne fakty i po raz kolejny nie boi się sięgać po trudne tematy. Czytając "Iskrę światła" otrzymacie możliwość własnych odpowiedzi na pytania o sens bycia dobrą matką, o prawo do decydowania o życiu nienarodzonego dziecka oraz o zrozumieniu drugiego człowieka w obliczu prywatnych tragedii. To kolejna doskonała powieść od autorki, która nigdy nie zawodzi.

czwartek, 22 listopada 2018

"Deszczowe ptaki" Clarissa Goenawan

"Deszczowe ptaki" Clarissa Goenawan, Tyt. oryg. Rainbirds, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 376

Urzekający debiut literacki Clarissy Goenawan to osadzony w Japonii mroczny kryminał, przesycony realizmem magicznym, nostalgią i deszczem.

Trudna przeszłość. Morderstwo, które motywuje do działania. Kto dopuścił do tej tragedii? I pozwolił, by mrok przejął władzę?

Powyższa książka to lektura bardzo intrygująca. Przyznaję, że początkowo trochę miałam obawy czy na pewno odnajdę się w fabule. Czy to historia dla mnie? Czy kryminał osadzony w Japonii przypadnie mi do gustu? Zaryzykowałam jednak i nie żałuję. Otrzymałam bowiem historię inną niż wszystkie - ni to kryminał, ni powieść obyczajowa. Osadzona w mrocznej atmosferze przesyconej realizmem magicznym, nostalgią i... deszczem.

Ren Ishida ma zaledwie dwadzieścia cztery lata i już musi mierzyć się z tragedią. Właśnie dostał informację o nagłej śmierci Keiko, swojej starszej siostry. Została brutalnie zamordowana w prowincjonalnym miasteczku Akakawa, do którego przeprowadziła się jedenaście lat wcześniej. Dlaczego? Ren opuszczając Tokio jest zdeterminowany, by nie tylko godnie pochować siostrę, ale i wyjaśnić zagadkę. Tylko czy odwaga pozwoli mu na to, by zagłębić się w kolejne sekrety siostry?

Powieść początkowo jest bardzo pozorna. Nie zapowiada szczególnie intrygującej akcji, w dodatku prowadzona jest w bardzo powolnym tempie. Jednak ze strony na stronę co raz bardziej zaczęłam przywiązywać się do Ren i polubiłam jego silną osobowość. Dlatego zapomniałam o wszystkim skupiając się jedynie na fabule, która przepełniona niedomówieniami skusiła mnie kolejnymi tajemnicami do wyjaśnienia. Ren chcąc zrozumieć swoją siostrę przyjmuje jej posadę w lokalnej szkole i osiedlenia się w Akakawie na dłużej. Chce zrozumieć dlaczego padła ofiarą morderstwa. Jednocześnie wraca pamięcią do przeszłości i lat ich wspólnego dzieciństwa co pozwala mu na szerszy obraz. W snach nawiedza go mała dziewczynka, która chce mu coś przekazać. I są też mieszkańcy miasta, którzy wydaje się, że skrywają jakieś tajemnice. Jak zatem to wszystko pogodzić? I Zrozumieć?

Mam jedynie zastrzeżenia do kreacji głównego bohatera. Owszem, wspomniałam że przekonała nie jego osobowość, ale sposób postępowania już niekoniecznie. Zamiast skupić się na konkretnym celu czerpał z życia garściami co noc spędzając czas z inną kobietą. Wątek romantyczny z jego strony wypadł płasko i nieciekawie psując poniekąd atmosferę, która naprawdę dobrze rokowała. Ratowała go jedynie relacja z siostrą, chociaż i to mogłoby wypaść bardziej wiarygodnie. Mało życia było w głównym bohaterze i to trochę przesądziło sprawę.

Nie m niej "Deszczowe ptaki" to książka kolorowa i warta poznania. Na pewno nie dla każdego, ale ten kto zaryzykuje może poczuć się miło zaskoczony. Lub zniechęcony postawą Rena tak jak ja. Cała historia jest jedną wielką zagadką do odkrycia i to stanowi jej główny atut. Pytanie więc czy zaryzykujecie? Jawa miesza się snem, tajemnica bawi się w chowanego z rzeczywistością a życie wciąż podąża do przodu. Jak potoczą się losy Rena? Przekonajcie się sami.

"Pałac kłamstw" Erin Watt

"Pałac kłamstw" Erin Watt, Tyt. oryg. Twisted Palace, Wyd. Otwarte, Str. 400

"Ella Harper jest wszystkim, co kiedykolwiek będę widział, bo ona jest moją przyszłością. Jest moją siłą, moim ogniem i moim wybawieniem. Jest wszystkim."

Nagle stracili to, na co pracowali od lat. Zagubili się w świecie, który okazał się dla nich obcy i niebezpieczny. Odkryli, że władza i bogactwo nie są na stałe. Czy zatem jest coś co pozwoli im odbić się od dna?

Co to za historia! Co za ogień! Co za temperament! Długo wyczekiwany finał przygód jednych z bardziej intrygujących bohaterów w gatunku New Adult w końcu zawitał na moją półkę. I w wyśmienitym stylu zakończył to co zapoczątkowała Erin Watt. Dorównując swoim poprzedniczkom trzecia część ponownie zaskoczyła mnie dynamizmem akcji (który jedynie na początku trochę się zagubił), tajemnicami które nareszcie zostały ostatecznie zdemaskowane i ostatecznym zwrotem fabuły, którego - jak sądzę - niewielu się spodziewało. Nadszedł czas ostatecznych porachunków, ostatecznych rozwiązań. Możecie być zatem pewni, że i tym razem nie zabraknie emocji.

To seria, którą należy czytać z zachowaniem porządku wydania. Jeśli zdecydujecie się na czytanie bez zachowania chronologii nie tylko stracicie cały obraz sytuacji, ale i nie odnajdziecie się w klimacie, który odgrywa tutaj główną rolę. Watt decydując się na poprowadzenie fabuły w stylu przyczynowo-skutkowym zamyka jeden wątek by podjąć drugi i łączy ze sobą wszystko w kompletną całość wymuszając na czytelniku sięganie po dalsze losy bohaterów. To dzięki masie emocji wiszących w powietrzu i dramatycznym finałom, które pozostają w pamięci. To także zasługa lekkości stylu i pomysłowemu wykonaniu - czyli całości, która nie osobiście do siebie w pełni przekonała.

Nadszedł czas ostatecznego rozwiązania losów królewskiej rodziny. Royalowie przekonali się, że władza i reputacja to pojęcia względne. Zrozumieli, że nie tylko potęga nazwiska liczy się w życiu. Nagle bowiem stanęli w obliczu wielkiej tragedii. Spojrzeli na swoje życie z perspektywy wielkiej zbrodni, udowadniając że jeden z braci przekroczył ostateczną granicę. Ella po raz ostatni podejmie wyzwanie, by pomóc swoim bliskim. Czy pokona jednak zdradę? Czy odważy się przejść próbę, która na nią czeka?

Tak, po raz ostatni przywitała mnie fala skrajnych emocji, która uderzyła we mnie z siłą pocisku. Cieszę się, że finał historii królewskiej rodziny dorównał swoim poprzedniczkom, nie zwalniając tempa i zapewniając mi atrakcję podobne jak wcześniej - dramaty, szokujące zwroty akcji, bohaterów niepewnych w swoich działaniach i niekoniecznie szczerych w słowach. Nareszcie rozwiały się wszystkie tajemnice, nareszcie wyjaśniły się sekrety otaczające rodzinę. Wciąż w dramacie, wciąż w obliczu prawdziwego zagrożenie autorka prowadziła mnie przez historię pełną emocji, która trzymała mnie w napięciu do ostatniej strony.

Pojawiły się ponadczasowe wartości, o których zawsze miło się czyta. Autorka podjęła się zdefiniowania rodziny, przyjaźni i miłości, tworząc bardzo dobrze wyglądającą całość. "Pałac kłamstw" w romantyczno-kryminalnym stylu zaserwował mi finał wydarzeń na jaki czytałam. Jestem pewna, że fani gatunku, ani tym bardziej twórczości autorki nie będą rozczarowani. Kto zatem popełnił okrutną zbrodnię? Kto ucierpiał najbardziej? Czy przetrwa miłość? A może każdy pójdzie swoją drogą? Odpowiedzi znajdziecie w trzecim tomie przygód rodziny Royalów idealnym w kategorii książki dla kobiet.

środa, 21 listopada 2018

"Pokrewne dusze" Agata Kołakowska

"Pokrewne dusze" Agata Kołakowska, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 496

"Lecz wystarczyło, że wyszła na ulicę, a zapomniała o tym, co za plecami. Jak zawsze."

Umysł to labirynt, który stanowi wielkie wyzwanie. Czasami płata figle. Innym razem zabiera nas do innego świata. Kiedy indziej podsyła pomysły tragiczne w skutkach...

To już kolejna powieść Agaty Kołakowskiej, która okazała się historią od której trudno się oderwać. Wielokrotnie przekonałam się, że książki tej autorki są pomysłowe i bardzo dobrze wykonane, ale za każdym razem nie mogę wyjść z podziwu jak mądrze w każdej książce wykorzystuje ona ludzkie słabości. Manewruje między cienką granicą egoizmu oraz ludzkiej dobroci pokazując, że czasem jeden krok może prowadzić do przesady.

Tym razem historia nie tylko mnie oczarowała, ale i porządnie mną wstrząsnęła. Połączenie historii obyczajowej z nutą dreszczowca zaowocowało historią z lekkim klimatem psychodelicznym. Początkowo nic nie wskazywało w którym kierunku rozwinie się akcja, ale gdy kolejne strony przewracane w zawrotnym tempie prowadziły mnie do wydarzeń niemal absurdalnych nie mogłam powstrzymać przyspieszonego bicia serca. Bo wiedziałam, że to tylko kwestia czasu aż wydarzy się coś niedobrego.  

Wszystko zaczyna się od Marty Woźniak, która zdecydowała się podjąć terapię. Milena Gajewska jest terapeutką w Instytucie Psychoterapii Alterego. Miała być ratunkiem dla kobiety, która straciła siostrę. I była. Ich wspólne sesje pomagały Marcie tak bardzo, że zaczęła żyć z sesji na sesje. W tej relacji odnalazła utraconą bliskość i sens dalszego życia. Nawet rodzinny pensjonat prowadzony na wyspie przestał się dla niej liczyć. Dlatego zdecydowała się podstępem zwabić psycholożkę do siebie. I odbudować utraconą więź. Milena szybko orientuje się, że została uwięziona. Ale jak uciec z miejsca do którego nie prowadzi żadna droga?

Autorka bardzo dobrze oddała profile psychologiczne głównych bohaterek. Fantastycznie przedstawiła zawiłą psychikę Marty, która po stracie siostry kompletnie straciła zmysły i nie wiedziała jak odnaleźć się w życiu. Zapominając o realnym świecie wymyśliła chytry plan zdobycia kolejnej siostrzanej więzi. Nie jest jednak świadoma tajemnicy, którą skrywa jej terapeutka. Okazuje się bowiem, że Milena to kolejna bogata osobowość w tej książce, której psychika jest głęboka niczym ocean. I nie wyjawia swoim pacjentom, że jest obecna w ich życiu bardziej niżby tego chcieli. Bardziej niż powala jej na to zawodowa etyka. Co z tego wyniknie? Jak zakończy się los dwójki kobiet o różnych historiach zamkniętych na jednej wyspie?

Świetny klimat dreszczowca, kłębiące się w powietrzu tajemnice i bohaterki, które chce się poznać to połączenie obok którego nie można przejść obojętnie. Agata Kołakowska napisała fantastyczną powieść o głębi ludzkiego umysłu, sekretną i niebezpieczną, która wciągnęła mnie w wir niezwykle emocjonalnej przygody. "Pokrewne dusze" to książka która budzi okrzyk zaskoczenia, zmusza do myślenia i miesza nam w głowach. Moim zdaniem - najlepsza w dorobku autorki.

"Ryder" + "Branna" L.A. Casey

"Ryder" L.A. Casey, Tyt. oryg. Ryder, Wyd. Kobiece, Str. 408

"Zamknęłam mocno powieki, gdy poczułam ból. Pozostałe fragmenty mojego zniszczonego serca rozpadły się na milion kawałków, gdy podjęłam przełomową dla mnie decyzję."

Czasami miłość nie wystarcza, by wyleczyć złamane dusze. Czasami dwójka osób nie potrafi odnaleźć wspólną drogę. Pozostaje wówczas ból i rozczarowanie. Czy w takiej sytuacji nie ma żadnego rozwiązania?

Powyższa książka jest czwartym już tomem w serii Bracia Slater autorstwa L.A. Casey. Podobnie jak swoje poprzedniczki - opowiada o losach nowego bohatera, więc śmiało możecie decydować się na lekturę bez znajomości poprzednich tomów. Wiem jednak z doświadczenia, ze chętnie sięgniecie po inne książki tej autorki, ponieważ pisze ciekawie, wciągająco i tworzy takich bohaterów, których po prostu nie sposób jest nie polubić.

Z tomu na tom autorka wypada co raz lepiej. Bohaterowie otrzymują wiarygodne cechy charakteru, są świadomi swoich decyzji, popełniają ludzkie błędy. Ryder, główny bohater to postać napakowana testosteronem na miarę pozostałych bohaterów serii Casey. Nie wszystkie jego wybory były dla mnie urocze i świadome, ale na pewno nie mogę odmówić mu charakteru, który idealnie dopełnił osobowość Branny, kobiecej bohaterki, która stanęła tuż u jego boku. Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu jeśli chodzi o osobowość, ale nie mogę odebrać tej parze indywidualnego uroku, który widoczny był od pierwszej do ostatniej strony.

Branna ma świadomość, że związek z Ryderem nie ma przyszłości. Chociaż kocha go nad życie, nie jest w stanie dotrzeć do niego z żadnym racjonalnym rozwiązaniem. Nie pomagają także emocje - płacz, kłótnie czy nawet ciche dni. Chciałaby zatrzymać przy sobie ukochanego, ale wygląda na to, że czasami nawet wielka miłość spisana jest na straty. A Ryder nie robi w tej sprawie nic. Jedynie wściekłość pozwala mu względnie normalnie funkcjonować, bo wciąż musi skrywać tajemnicę, której nie może nikomu wyjaśnić. Od wielu miesięcy okłamuje najważniejszą kobietę w życiu i ukrywa coś, co naraża wszystkich na śmiertelne niebezpieczeństwo. Pytanie tylko, czy właśnie tak powinien postąpić?

Dwie wartości, który autorka zawsze sobie pogrywa to miłość i rodzina. I muszę przyznać, że wychodzi jej to fenomenalnie. W każdej powieści widać szacunek jakim obdarza ona najbliższych głównych bohaterów i udowadnia nam - czytelnikom, że niezależnie od działań, myśli czy obowiązków powinniśmy zawsze pamiętać o tym co liczy się najbardziej. Najnowsi bohaterowie, czyli Ryder i Branna także cudownie pielęgnują te wartości budując w tle atmosferę nerwowego napięcia czy ich życiowe problemy pozwolą zbudować także w ich prywatnym życiu to, do czego tak dążą.

Miłość, dramaty, wzruszenia i wielkie nadzieje. Po raz kolejny L.A. Casey zabiera nas w cudowną podróż przez miłosne emocje budząc uczucia o których dawno zapomnieliśmy. Razem z bohaterami będziecie przeżywać ich prywatne dramaty oraz kibicować ile sił, by  w końcu odnaleźli wspólne szczęście. Tylko czy to na pewno możliwe? "Ryder" to kolejna udana część serii, której nie możecie przegapić!

"Branna" L.A. Casey, Tyt. oryg. Branna, Wyd. Kobiece, Str. 176

"Zieleniałam z zazdrości za każdym razem, gdy patrzyłam na Kane’a, Aideen i ich słodkiego Jaxa, a kiedy obserwowałam Dominica spędzającego czas z Bronagh, pękało mi serce. Była moją młodszą siostrzyczką. Różniło nas całe dziesięć lat, a jednak ona jako pierwsza zostanie matką. Prześcignęła mnie."

Fani serii na pewno wiedzą, że autorka słynie z dodatkowych nowel do każdego tomu. Uważam to za element nierozłączny, dlatego nie chcę również dzielić tych dwóch książek na osobne część. Wszystko ładnie się ze sobą łączy i wyjaśnia kilka niedomówień, jednocześnie otwierając przed fanami kolejną - krótką, ale treściwą - historyjkę wyjawiającą ciąg dalszy bohaterów.

Życie uczuciowe Branny i Rydera nie było łatwe. Przyszło im zmierzyć się z prawdziwym dramatem, który postawił pod znakiem zapytania ich wspólny związek. Jednak nie ma takich przeciwności, których nie pokonaliby bracia Slater. Prawda? Było trudno, pojawiły się łzy wzruszenia i przyspieszone bicie serca, abyśmy mogli znaleźć się wraz z nimi w aktualnym miejscu. I niezależnie od tego jak źle było - nikt z nas nie tracił nadziei. W końcu w przypadku tej serii wszystko jest możliwe.

Autorka pisze lekko i sympatyczne, dokładnie tak by wprowadzić nas do historii i nie przeszkadzać w przeżywaniu nowych emocji. Często wzrusza, kiedy indziej przywołuje dramatyczne sceny, by w jeszcze innym momencie szczerze nas rozbawić. To wszystko tylko potwierdza jak dobrze radzi sobie w gatunku na który się zdecydowała i jak intrygująca jest jej seria. Każda nowelka dodana do pełnowymiarowego tomu jest utrzymana w dokładnie takim samym klimacie - może tylko odrobinę mniej dramatycznie, by jednak pokazać, że każda historia ma szansę wybrnąć z trudów życia.

Powyższa historia szybko wprowadza nas do kontynuacji losów głównych bohaterów. Dowiadujemy się co było dalej, po wydarzeniach z historii zamkniętej w czwartym tomie tytułowanym "Ryder". Po tragedii główni bohaterowie zamarzyli, by otrzymać choćby chwilę spokoju. Tylko, że wizja ich wspólnego życia znacznie się różni w oczach tych dwojga. On chcę wielkiej rodziny. Ona niekoniecznie. Boi się tego co ją czeka, bo dopiero niedawno znalazła pewny grunt pod nogami. Ale w ramionach swojego ukochanego przecież może czuć tylko szczęście. Prawda?

Będzie niebezpiecznie, mrocznie i tajemniczo, gdy ktoś zdecyduje się ponownie wkroczyć do życia tej dwójki. Wyjazd na łono natury okaże się trudniejszy niż przypuszczali . "Branna" to kontynuacja z nutą sensacji i dramaturgii, której w przypadku tej serii nigdy nie brakuje. Bez tej części "Ryder" nie jest kompletny!

wtorek, 20 listopada 2018

"Być może kiedyś" Lauren Graham

"Być może kiedyś" Lauren Graham, Tyt. oryg. Someday, Someday, Maybe, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 400

Błyskotliwa, urocza i przezabawna powieść o początkującej młodej aktorce, która próbuje zrobić karierę w Nowym Jorku – i nie zwariować.

Słodko i uroczo - aktorka o aktorce, czyli lektura dla każdego, kto szuka niezobowiązującej historii po ciężkim dniu i z miłym akcentem miłosnych perypetii.

Jeśli zastanawiacie się dlaczego znane jest Wam nazwisko autorki, już wszystko wyjaśniam - tak, to aktorka znana z wielu filmowych ról a przede wszystkim pierwszoplanowej postaci z "Kochanych kłopotów". Bywa czasami tak, że ktoś nie decyduje się na jednotorową karierę, próbując swoich sił w wielu dziedzinach. Na całe szczęście dla nas - czytelników, którzy dzięki temu otrzymują historię taką jak ta powyżej: lekką, sympatyczną i wartą tego, by poświęcić jej wolny wieczór.

To historia o młodej aktorce, która odważnie stawia pierwsze kroki w zawodowej karierze. Próbuje stawić czoła wielkiemu światu i nie zwariować w Nowym Jorku. A wszystko to rozgrywa się w roku 1995, gdy Franny Banks zaczyna dostrzegać brak jakiegokolwiek pomysłu na swoją karierę. W trzy lata miała stać się sławna i ważna. Zostało jej zaledwie pół roku do ostatecznej realizacji własnych postanowień a dziewczyna może się pochwalić jedynie kiepską rolę w reklamie i kelnerowaniem w klubie komediowym. Jak więc zorganizować sobie czas, by jednak nie okazał się stracony?

Główna bohaterka śmiało może przyjąć na swoje ramiona rolę każdego z nas. Kto nie obawia się o swoją przyszłość? Kto nie ma na swoim koncie planów, które wciąż odkłada na ostatnią chwilę? Franny jest dziewczyną taką jak my - chętną do walki, ale nieświadomą przeciwności stojących na jej drodze w przyszłości. Wielkie nadzieje i marzenia zderzają się z murem niepowodzeń, które wciąż podcinają jej skrzydła. Autorka w intrygujący sposób przedstawiła życie swojej bohaterki, która obdarzona cechami o sprzecznym charakterze - raz ciekawiła, raz nie przekonywała do siebie wyborami - przez cały czas była sobą, dzięki czemu sympatia do niej pojawiła się naturalnie.

Historia sama w sobie jest banalna. Nie ma tutaj ukrytych znaczeń, nie ma zwrotów akcji przyspieszających bicie serca. Fabuła powolnie podąża na przód przedstawiając kolejne perypetie Franny i jej dwójki przyjaciół, którzy idą przez życie z podniesioną głową. Jednak wszystko to ujęte jest racjonalnie i szczegółowo, w przekonujący sposób - przede wszystkim dzięki podparciu ze strony prywatnych doświadczeń autorki. W połączeniu ze swobodą prowadzenia akcji, lekkością stylu oraz wielu zabawnym, humorystycznym momentom powstała bardzo urocza książka w stylu obyczajowym o życiu, które mogło przytrafić się każdemu z nas. 

"Być może kiedyś" to dużo dobrego humoru i zabawy idealnej dla czytelnika, który poszukuje relaksu po ciężkim dniu. To także sympatyczni bohaterowie, których nie sposób nie polubić. Właściwie jeśli podejdziecie do tej powieści bez większych oczekiwań, dostrzeżecie same pozytywy. To ciepła, serdeczna, otwarta na czytelnika powieść, którą czyta się w mgnieniu oka! I której rozdziały praktycznie przerzucają się same. Odważycie się zatem wejść do świata Franny i poszukać w jej życiu elementów własnej historii?

"Przeklęty książę" Erin Watt

"Przeklęty książę" Erin Watt, Tyt. oryg. Broken Prince, Wyd. Otwarte, Str. 344

"Potrzebujemy ludzi, aby się o nich troszczyć. Aby oni troszczyli się o nas."

Świat przez moment zatrząsł się w fasadach. To co dobre odeszło w niepamięć ustępując miejsca złu. Nagle bańska mydlana pękła pozostawiając po sobie ból i strach. Czy to ostateczny koniec szczęścia?

Pierwszy tom serii Erin Watt pozytywnienie mnie zaskoczył. Owszem, pojawiły się pewne niedociągnięcia nad którymi bym popracowała, ale w morzu skrajnych opinii ja zdecydowanie stanęłam po stronie tych, którzy spędzili miły czas w towarzystwie królewskiej rodziny. Przekonał mnie do siebie pomysł i równe mu wykonanie, co zaowocowało naprawdę wartą uwagi historią pełną ukrytych emocji. Dlatego bez wahania zdecydowałam się na kontynuacją, która może nie okazała się tak samo mroczna jak pierwsza część, ale na pewno równie pomysłowa i wciągająca - z tajemnicami, które wiele razy mnie zaskoczyły.

To ciągłość wydarzeń z pierwszego tomu, więc czytanie poza kolejnością nie wchodzi w grę. A na pewno nie w przypadku, gdy w pełni chcecie delektować się lekturą. Tutaj króluje przede wszystkim ciąg przyczynowo-skutkowy, który jest głównym motorem napędzającym akcję. Bez niego nie byłoby tyle tajemnic, sekretów i niedomówień, które jak zdążyłam zauważyć stanęły na równi z głównymi bohaterami. To główny atut tej powieści: w klimacie niepewności i mroku czającego się w różnych ciemnych kątach wyłania się zarys historii zupełnie nieoczywistej, która wiele razy potrafiła całkowicie zmienić bieg wydarzeń w momencie, gdy kompletnie się tego nie spodziewałam. Dzięki tamu wiele razy towarzyszyła mi cała paleta skrajnych emocji, które przyjęłam z otwartymi ramionami.

Fabuła wciąż towarzyszy historii Reeda Royal'a, który do niedawna był niczym książę z bajki - idealny. Wpływowy, bogaty, przystojny jak mało kto oczarował Ellie. Zaintrygował ją swoim wycofaniem, przekonał poczuciem pewności siebie. Do czasu, gdy nie okazał się dla dziewczyny prawdziwym koszmarem. Do niedawna podziwiany i uwielbiany w końcu ujawnił swoje prawdziwe oblicze i pokazał jak nisko upadł. Nie spodziewał się jednak, że najbardziej zaboli go odejście Ellie. I chociaż chciałby wszystko naprawić, wydaje się że nie ma już odwrotu. Nadciąga chaos i niebezpieczeństwo, które sprzyjają wrogom.

Wyjaśniają się tajemnice (Gideon), wznawiają poszukiwania (Ellie). Akcja wciąż z determinacją porusza się na przód, intrygując i wciągając do świata, który przytłacza masą przeróżnych emocji. To historia, która uzależnia i chociaż w swojej pierwotnej formie miała być lekka i przyjemna, z czasem staje się opowieścią, której finał musimy poznać teraz, zaraz, natychmiast. Wszystko ładnie ze sobą się łączy, wciąż szokują niektóre ujawnione fakty, wciąż zaskakują zwroty akcji i wybory głównych bohaterów. Których - swoją drogą - lubi się za całokształt, decyzje, charaktery, nawet pomyłki.

"Przeklęty książę" to wykorzystany potencjał, który odrzuca w niepamięć klątwę drugiego tomu. Ładnie uchwycone schematy dla gatunku New Adult połączyły się z intrygą wiszącą w tle, budując atmosferę która hipnotyzuje. Po raz kolejny autorka pozytywnie zaskoczyła mnie przebiegiem akcji oraz przedstawiła mi bohaterów o skrajnych poglądach: jednych się uwielbia, drugich nienawidzi, dzięki czemu burza emocji nie ma końca. Także finał okazał się równie dramatyczny co ten z pierwszego tomu. Zatem nie pozostaje mi nic innego jak szczerze polecić kontynuację fanom gatunku i tym, którzy pierwszy tom przypadł do gustu tak samo jak mi. Książki dla kobiet rosną w siłę i ogromnie mnie to cieszy!

poniedziałek, 19 listopada 2018

"Nędznicy. Tom 2" Victor Hugo

"Nędznicy. Tom 2" Victor Hugo, Tyt. oryg. Les Misérables, Wyd MG, Str. 416

"Rzecz piękna równie jest potrzebna jak rzecz użyteczna. Może nawet i więcej."

Czy dobroć ma jedną definicję? Czy ludzkość łatwo jest zaklasyfikować? Czy człowiek może mieć tylko jedną stronę? W kontynuacji powieści Victora Hugo po raz kolejny nadszedł czas na poruszenie kwestii moralnych, które przypominają, że wciąż bawimy się w grę pozorów.

Na lekturę tej powieści potrzeba czasu. Pisałam to przy pierwszym tomie i powtórzę przy drugim. Nie zmuszajcie się do czytania pod presją, nie decydujcie się dlatego, że inny zachęcają. Pomyślcie czy to czas, by powyższa powieść znalazła się w Waszych rękach i jeśli odpowiedź będzie twierdząca - nie zwlekajcie ani chwili. Bo kiedy poczujecie, że nadszedł ten moment ta powieść popłynie w Waszych żyłach i na moment oderwie od codzienności.

"Nędznicy" to ten rodzaj klasyki, którą czyta się z uwielbieniem. To głęboka, przejmująca, napełniona mnóstwem emocji proza szczera do bólu, prawdziwa i nieprzekłamana, która jednocześnie stawia przed nami mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Pokazuje jak czytać świat i człowieka otwierając bogaty portret psychologiczny wielu postaci. Autor w końcu zasłynął nie tylko przejmującą treścią, ale przede wszystkim bogatym obrazem życiowych doświadczeń bohaterów oraz ich wewnętrznymi rozterkami, które wielokrotnie budziły w nas pytania o sens życia i istnienia.

I chociaż wydaje się na pierwszy rzut oka, że mamy do czynienia z ciężką literaturą - wcale tak nie jest. Kiedy pozwolicie tej historii spokojnie płynąć szybko dostrzeżecie jej sens i odnajdziecie się w fabule, która wychodzi naprzeciw czytelnikowi i zabiera go w cudowną podróż. Opowiada o bohaterach, których poznaliśmy już wcześniej i podąża dalej, nie zatrzymując się ani na moment - ukazuje pracę czasu, który zmienił główne postacie, wprowadza nowe osoby, udowadnia że że losy Jana i Kozety oraz ich najbliższych wciąż nie pozostają nam obce.

Hugo nie bał się poruszać tematów, które w ówczesnych mu czasach były widoczne jak na dłoni. Poruszał kwestie społeczne, moralne, filozoficzne. Dążył do tego, by podzielić człowieka na małe kawałki i w detalach przyjrzeć się jego historii. Skąd był? Do czego dążył? Co go ukształtowało? Powoli, stopniowo, bez pośpiechu odkrywa wszystkie karty i prowadzi nas przez historię cudownym, bogatym językiem, z ponadczasowymi przesłaniami i chwytającymi za serce metaforami. 

Kontynuacja "Nędzników" to powieść, która obowiązkowo powinna się znaleźć na półce każdego czytelnika. To historia z niegasnącym wydźwiękiem, szczera, przejmująca napisana z oddaniem i pełną świadomością. Znajdziecie w niej wszytko to czego na próżno szukać we współczesnych książkach. To nie popkulturowa mieszanka bzdur bez pokrycia a opowieść o ludziach i dla ludzi - przejmująca, pełna niezapomnianych emocji i zapierająca dech od pierwszej do ostatniej strony.

"Niechciany gość" Shari Lapena

"Niechciany gość" Shari Lapena, Tyt. oryg. An unwanted guest, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 320

"Rozmyśla o tym, jaki sekret może skrywać jego żona."

Mrocznie, niepewnie, z tajemnicami w tle. Co wydarzy się za moment? Kto zginie, kto ujdzie z życiem? A może nie chodzi o to, by złapać króliczka, tylko by za nim gonić?

Shari Lapena powraca z kolejną powieścią, której niezapomniana atmosfera dostarczy czytelnikom wielu mocnych wrażeń. Autorka "Pary zza ściany" oraz "Nieznajomej w domu" przygotowała kolejny kryminał z domieszką thrillera i gęstniejącego klimatu, w którym napięcie rośnie ze strony na stronę. Autorka prowadzi nas przez zakręconą grę między poszkodowanymi a mordercą, w której wszystko jest możliwe. Warto jednak zaryzykować i wkroczyć do tego mrocznego świata, ponieważ czeka na Was przygoda, o której szybko nie zapomnicie.

Jesiennym wieczorem, gdy mrok już za oknem, nie ma nic lepszego jak dobry kryminał w duecie z kubkiem gorącej herbaty. I może ciepłym kocem. Shari Lapena wie jak wpasować się w klimat, budując mroczną atmosferę z czającym się w ciemnym kącie mordercą. W Catskills panuje zima, a Mitchell’s Inn, hotel ukryty wśród górskich lasów, zachęca turystów do odpoczynku i zrelaksowania się w miejscu, gdzie spokój jest podstawowym atutem. Jednak w tym miejscu panują  także nieprzewidywalne siły natury. Pogoda odcina hotel od świata, burza śnieżna powoduje awarię elektryczności. Goście zatem nie mają innego wyjścia jak cierpliwie czekać na odwilż, gdy zewnętrzny świat w końcu pozwoli im wrócić do rzeczywistości. Nikt jednak nie spodziewa się, że plany relaksu pokrzyżuje im śmierć jednego z gości. To przypadek?

Gęstnieje atmosfera, goście panikują. Sam czytelnik nie wie, czy pierwsza śmierć jest przypadkiem czy morderstwem dokonanym z zimną krwią. Jednak kolejne zbrodnie nie wydają się już wypadkami. Ktoś zimną krwią rozpoczyna śmiertelną zabawę z mieszkańcami hotelu, zabijając ich w nieprzemyślanej kolejności. Kto będzie następny? Kto ujdzie z życiem? Kto stoi na miejscu śmierci? Jedno jest pewne - morderca jest wśród nich. Autorka prowadzi nas przez liczne profile psychologiczne bohaterów, przybliża ich emocje, strach, ukazuje jak lęk działa na ich nielogiczne zachowania. Możemy zatem śledzić losy ludzi w obliczu prawdziwej tragedii, którzy zmieniają się nieoczekiwanie i pokazują prawdziwe oblicze.

Shari Lapena zdecydowała się przybliżyć swoją powieść do stylu, którym posługiwała się Agatha Christie. Zamknęła swoich bohaterów jednym miejscu, odcięła ich od świata i wytypowała jednego morderce. Kto nim jest? Tego nie wie nikt. Albo przynajmniej takie sprawiają pozory. Śmierć wisi w powietrzu, konkuruje o uwagę ze strachem a - dokładnie tak jak w przypadku powieści królowej kryminału - nie ma nic pewnego, ponieważ liczne labirynty i ślepe zaułki wielokrotnie typują tego, kto zupełnie nieświadomie popełnił jedynie błędne decyzje.

"Niechciany gość" to powieść idealna na późne, jesienne popołudnie. Dorównuje poprzednim książką autorki, zaskakuje i wciąga w wir niebezpiecznej przygody. Czytanie powyższej lektury okazało się dla mnie czystą przyjemnością. Oto współczesna wersja Agaty Christie, Cudowny klimat, doskonała kreacja bohaterów i zagadka, która na pozór wydaje się niemożliwa do rozwiązania. Nie możecie tego przegapić!