piątek, 31 grudnia 2021

"Jak zawsze w grudniu" Emily Stone

"Jak zawsze w grudniu" Emily Stone, Tyt. oryg. Always, in December, Wyd. Słowne, Str. 320


Jeśli podobały ci się Jeden dzień, Zanim się pojawiłeś i hitowy film Last Christmas, to książka idealna dla ciebie.


Grudzień zawsze staram się rozpocząć lekturą zimową lub świąteczną. Lubię wprawić się w klimat a do podobnych lektur mam po prostu ogromną słabość. Liczne słowa zachwytu nad "Jak zawsze w grudniu" sprawiły, że to na tą książkę zdecydowałam się w tym roku i uważam, że to był strzał w dziesiątkę.

Na początku nie byłam przekonana. Książka troszkę mi się dłużyła a główna bohaterka nie przekonała mnie do siebie charakterem. Jednak to był wstęp, który powoli przerodził się w cudowną, swobodnie prowadzoną, niespieszną opowieść. Moim błędem było to, że nastawiłam się na romans z którym ta powieść ma bardzo mało wspólnego, ponieważ na pierwszym planie króluje proza życia, troski dnia codziennego, wyzwania z jakimi się mierzymy oraz typowe życie a dopiero później pojawia się miłość, która również nie jest wcale taka oczywista i wręcz czasami miałam ochotę popchnąć bohaterów w odpowiednią stronę, by w końcu przejrzeli na oczy.

Najpierw poznajemy Josie, która stoi na życiowym zakręcie. Rozstała się z chłopakiem, który bezczelnie ją zdradził a z pracy dziewczyna nie ma żadnej satysfakcji. W dodatku zbliżający się czas świąteczny ogromnie ją przytłacza, ponieważ Boże Narodzenie kojarzy się jej jedynie z tragedią i stratą najbliższych. Jednak Josie tuż przed Wigilią poznaje Maxa na którego niefortunnie wpada rowerem a który, jak się okazuje, jest niezwykle skrytym mężczyzną z urokiem osobistym oraz tendencją do skrywania uśmiechu. Max spędza w Londynie tylko kilka dni czekając na lot do domu, ale to wystarczy, by nawiązała się pomiędzy nim a Josie sympatia. Jednak czy kilkudniowe zauroczenie jest w stanie pokonać rzeczywistość?

Byłam zła na Maxa za to jak postąpił. Zauroczył Josie i mnie a później zniknął. I tak pojawiło się w mojej głowie wiele skrajnych emocji, które pozwoliły mi nawiązać nić porozumienia z główną bohaterką i początkowa niechęć do jej charakteru uciekła w niepamięć. To sprytna zagrywka ze strony Emily Stone, która stworzyła wielowymiarowych bohaterów i pokazała nam ich historię na bazie prawdziwego życia - nic nie ubarwiała, nic nie koloryzowała, nie słodziła czytelnikowi i nie mamiła go obrazkami wielkiej miłości od pierwszego wejrzenia. W tej książce wszystko ma swoje miejsce i czytelnik musi cierpliwie czekać na ciąg dalszy skupiając się na faktach z życia Josie i Maxa oraz towarzyszących im emocjach. Przyznaję, że to właśnie najbardziej podobało mi się w tej książce - szczerość, wiarygodność a także ładne tło obyczajowe jedynie z zabarwieniem romantycznym w drugiej połowie książki.

Sięgając po "Jak zawsze w grudniu" polecam przygotować sobie sporą paczkę chusteczek. Mnie nikt przed tym nie przestrzegł i gdy nadszedł odpowiedni moment zalałam się niespodziewanymi łzami. Na początku lektury nawet nie pomyślałam, że w dalszej części czeka mnie tyle wzruszeń! Emily Stone składa na nasze dłonie powieść nieoczywistą, która dojrzewa wraz z rozwojem fabuły i oferuje czytelnikowi wiele, wiele wrażeń. Początkowe rozterki czy to na pewno książka dla mnie rozwiały się w oka mgnieniu, ale przyznaję, że książka najbardziej zyskuje, gdy zna się całą historię Josie i Maxa. Innymi słowy - oto idealna propozycja na grudzień, której po prostu nie możecie przegapić! Książkę znajdziecie tam, gdzie pozostałe bestsellery księgarni Taniaksiazka.pl. 

czwartek, 30 grudnia 2021

"Oculta" Maya Motayne

 "Oculta" Maya Motayne, Tyt. oryg. Oculta, Wyd. Jaguar, Str. 512


Czy uda im się utrzymać pokój na świecie?


O magii w najczystszej postaci, wielkiej przygodzie oraz - oczywiście o miłości czytamy w drugim tomie serii Mai Motayne. Byłam ogromnie ciekawa jak potoczą się losy bohaterów, bo chociaż narzekałam trochę na pierwszy tom to mimo wszystko wzbudził we mnie wiele skrajnych emocji a książki, które je ze sobą niosą, te dobre i te troszkę gorsze, zawsze mają u mnie pierwszeństwo.

Autorka zbudowała bardzo ciekawy świat i to doceniam. Skupiła się na detalach, na zasadach panujących w tym miejscu, na bohaterach i ich konkretnym znaczeniu a także na samym otoczeniu, na drzewach, domach, po prostu na wszystkim. Widać zaangażowanie od samego początku, widać też włożony w to ogrom pracy a w drugim tomie ten świat wydaje się dodatkowo jakby bardziej poszerzony, bo do tego co poznaliśmy wcześniej dołączyło więcej detali.

Ta seria dojrzewa wraz z ujawnianiem kolejnych wydarzeń. Pierwszy tom był ciekawy, ale niekoniecznie dopracowany natomiast kontynuacja wciągnęła mnie od samego początku i w moim odczuciu wypadła dużo ciekawiej. Akcja była dynamiczna, ciągle coś się działo przeganiając przestoje w fabule a na pierwszym planie pojawiło się znacznie więcej magii oraz związanych z nią niebezpieczeństw. Alfie i Finn wciąż działają w sprawie królestwa Castallan, by uniknąć wojny a przy tym wypełniają swoje prywatne misje. Nie jest tak, że romans przyćmiewa wszystko, ponieważ skupiamy się na przygodzie, na wydarzeniach, na poznawaniu świata a sami bohaterowie walczą tak naprawdę w pojedynkę i czasem ma się wrażenie, że toczą indywidualne bitwy.

Utrzymana w typowe młodzieżowej historii fantasy "Oculta" zaskakuje mnogością wątków a także wartościami jakie ze sobą niosą. Autorka w delikatny acz konkretny sposób poruszyła motyw walki o swoje miejsce w świecie, miłości, przyjaźni, władzy, niewolnictwa, indywidualności jednostki - naprawdę jestem pod wrażeniem, bo wszystko to wypadło nie tylko ciekawie, ale i wiarygodnie. Wiele emocji towarzyszyło mi podczas czytania, polubiłam głównych bohaterów i z czasem zapomniałam co doskwierało mi w pierwszym tomie, ponieważ kontynuacja przyćmiła wszystko.

"Oculta" była tej serii bardzo potrzebna. Maya Motayne dopracowała swoją historię, znacznie lepiej ją przedstawiła, ukazała walkę o królestwo oraz magię, która ma konkretne znaczenie, w sposób ciekawy i inspirujący. Przyznaję, że nie spodziewałam się aż tak wielkiej i wciągającej przygody, ale to zdecydowanie przemawia na korzyść drugiego tomu, który całkowicie wpłynął na moje postrzeganie historii Alfiego i Finn.

środa, 29 grudnia 2021

"Świąteczne morderstwo" Ada Moncrieff

 "Świąteczne morderstwo" Ada Moncrieff, Tyt. oryg. Murder Most Festive: A Christmas Mystery, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 320


Święta Bożego Narodzenia w Westbury Manor tym razem będą miały zaskakujący przebieg.


Co wspólnego ma zbrodnia i świątecznie zastawiony stół? Czy okres Bożego Narodzenia zawsze musi być radosny i pełen nadziei? Co wydarzy się, gdy do głosu dopuścimy morderstwo a wszelkie przygotowania przesuną się na drugi plan, ponieważ ważniejsze będzie odnalezienie sprawcy zamieszania?

Ada Moncrieff zabiera nas w kryminalny tryb świąt, czyli pośród pięknie ubranych choinek oraz pachnących potraw wprowadza na scenę pewnego detektywa amatora oraz nieoczekiwaną zbrodnię. W lekkim, swobodnym i niespiesznym klimacie autorka zabiera nas w sam środek przygody, która może na początku wydaje się zbyt mało dynamiczna, ale podejrzewam, że właśnie taki był zamysł - lektura miała być prosta i nieskomplikowana za to przyjemna w odbiorze, by w czasie świąt Bożego Narodzenia dostarczyć czytelnikowi rozrywki, ale nie odwracać jego uwagi od głównego przesłania. I chociaż to tylko moje przypuszczenia to u mnie właśnie tak było, ponieważ bawiłam się bardzo sympatycznie podczas poszukiwań mordercy, ale jednocześnie nie czułam, żeby moja wyobraźnia pracowała zbyt intensywnie.

Akcja powieści rozgrywa się w Wigilię 1983 roku. Możecie więc od razu sobie wyobrazić jak klimatycznie robi się już od pierwszych stron. Rodzina Westburych jak co roku wraz z przyjaciółmi spotyka się w pięknej, wiejskiej rezydencji, by świętować wspólnie Boże Narodzenie. Wszystko wydaje się przygotowane i dopięte na ostatni guzik. Niestety sielankę przerywa odnalezienie zwłok jednego z gości. I choć wszystko wskazuje na to, że David Campbell-Scott popełnił samobójstwo to Hugh Gavestonowi decyduje się rozpocząć swoje prywatne śledztwo, by dowiedzieć się całej prawdy.

Musicie potraktować tą powieść z przymrużeniem oka. To taki kryminał, który ma raczej zająć myśli czytelnika niżeli w pełni go angażować. Więcej tutaj beztroski i dobrej zabawy wyższej klasy średniej niż samego pościgu za mordercą, więc przygoda się stonowana i dość przewidywalna, ale jak na mój gust nie odebrało to powieści potrzebnego klimatu czy samej radości jaką daje czytanie. W pamięci mam inną świąteczną powieść, którą czytałam w poprzednie święta ("Zbrodnia wigilijna" Georgette Heyer) i w tym zestawieniu "Świąteczne morderstwo" wypada trochę słabiej, jednak na pewno nie na tyle, żebym nie mogła Wam tej historii polecić. 

Ada Moncrieff bardziej niż na zbrodni skupiła się na samym głównym bohaterze, który podjął się amatorskiego śledztwa i tym samym złożyła na nasze ręce powieść bardziej obyczajową niż kryminalną. Obserwujemy zachowania gości rezydencji, dedukujemy kto stoi za tajemniczym morderstwem i choć zagadkę można rozszyfrować szybko, to "Świąteczne morderstwo" broni się przyjemnym klimatem. Podobała mi się również oryginalna kreacja bohaterów, szczególnie, że każdy miał tutaj coś do powiedzenia a sama lektura umiliła mi przedświąteczną krzątaninę za co jestem jej wdzięczna. Do poczytania wieczorem przed snem, dla relaksu i czystej przyjemności z czytania - polecam.

poniedziałek, 27 grudnia 2021

"Hunter" L.J. Shen

"Hunter" L.J. Shen, Tyt. oryg. The Hunter, Wyd. Kobiece, Str. 424


Poznaj dwoje nieustraszonych łowców i dowiedz się, które z nich zwycięży!


Mam wielką słabość do powieści L.J. Shen. Spośród wszystkich autorek, które kręcą się zazwyczaj wokół jednego tematu i budują schemat na schemacie, ona potrafi przedrzeć się przez ustawione mury i stworzyć historię oryginalną, po brzegi wypełnioną emocjami oraz tak szczerą w przekazie, że nie rzadko chwytającą za serce. Miałam więc wielkie oczekiwania wobec "Hunter", które zostały spełnione z nawiązką. 

Na pierwszą pochwałę zasługuje kreacja bohaterów. Poznajemy postacie w pełni wiarygodne, dojrzałe oraz świadome swoich działań. Nie ma tu miejsca na irracjonalne zachowania, niedomówienia czy lekkomyślność, ponieważ Shen pisząc ewidentnie tworzy w swojej głowie postacie na wzór nas samych i przelewa to na karty swojej powieści, co widać od samego początku. Tym samym Sailor, główna bohaterka, występuje jako silna, niezależna i pewna swego dziewczyna, której nie da się nie podziwiać a tytułowy Hunter, poza seksowną osobowością, którą Shen zawsze potrafi idealnie odtworzyć na swoich męskich bohaterach, jest chodzącym uosobieniem potęgi i waleczności.

To opowieść o miłości, która łamie stereotypy. To również opowieść o pasji, wyzwaniach oraz pokonywaniu przeciwności. Fabuła nie skupia się na jednym podstawowym a na kilku dobrze dopracowanych wątkach, które powoli łączą się w spójną całość budując historię pełną emocji oraz zaskakujących zwrotów akcji. Sailor, łuczniczka, od zawsze walczy o osiągnięcie jednego celu, ponieważ marzy, by wystartować w Olimpiadzie. Jednak to również niesie ze sobą mnóstwo wyrzeczeń, ponieważ nic nie może jej rozpraszać. Dlatego z pewnym wahaniem przyjmuje propozycję Huntera, który w zamian za sponsorowanie jej kariery prosi, by ta zamieszkała w jego posiadłości na pół roku. Dlaczego chłopak decyduje się na taki czyn i co się za tym kryje? O tym musicie przekonać się już sami, ale gwarantuję, że intryga, którą skutecznie utkała autorka, pozytywnie Was zaskoczy!

Dużo humoru, ciętych dialogów oraz pozytywnie zakręcona fabuła składają się na historię od której ciężko się oderwać. Bohaterowie idealnie odnaleźli się w sytuacji rewelacyjnie budując przed czytelnikiem napięcie, bo przecież wiadomym było, że coś do siebie poczują a pytanie brzmiało tylko kiedy puszczą ich bariery. Bawiłam się wybornie podczas czytania a twórczość L.J. Shen nieustannie pozostaje moją ulubioną jeśli chodzi o romanse, które mają w sobie coś więcej poza sercowymi rozterkami.

"Hunter" to wstęp do serii L.J. Shen a ja już nie mogę się doczekać, by poznać pozostałych bohaterów w kolejnych tomach. To romantyczna opowieść w dojrzałym stylu, która nawiązuje do ponadczasowych wartości a jej przekaz jest mądry i warty głębszego poznania. Salior pięknie mówi o swojej pasji i pokazuje jak ciężka jest to droga, w dodatku pełna wyrzeczeń, jednak autorka rekompensuje jej to miłością, która pojawia się nieoczekiwanie, ale warta jest stoczonej walki. To opowieść pełna emocji, zaskoczeń i zwieńczona intrygą, więc podczas czytania nie sposób się nudzić! Literatura dla kobiet z księgarni Taniaksiazka.pl to gwarantowana moc wrażeń!

niedziela, 26 grudnia 2021

"Zostań przy mnie" Harlan Coben

 "Zostań przy mnie" Harlan Coben, Tyt. oryg. Stay Close, Wyd. Albatros, Str. 416

Troje ludzi, mroczne sekrety i przeszłość, która zagraża ich życiu.


Do Harlana Cobena mam ogromną słabość i wielki sentyment. Nie ma autora, który przebiłby go twórczością, nie ma autora, który dorównałby mu wyobraźnią. Przynajmniej w moim odczuciu. Każda nowa powieść Cobena to zagadka, tajemnica i mnóstwo wyzwań, ale i powrót do wybranych tytułów przynosi mi zawsze wiele przyjemności. "Zostań przy mnie" to wznowienie w filmowej szacie graficznej oraz jednoczesny pretekst do przypomnienia sobie lektury lub poznania jej pierwszy raz - a naprawdę warto!

To zdecydowanie jeden z mocniejszych tytułów w dorobku autora. Dopracowany, dobrze napisany, bardzo w stylu cobenowym, czyli jest zagadka, jest trudna przeszłość kładąca się piętnem na aktualne wydarzenia oraz napięcie, które można ciąć nożem. Pojawiają się również w pełni dopracowani bohaterowie z cudownie przedstawionym profilem psychologicznym, czyli Coben składa na nasze ręce thriller od którego naprawdę trudno się oderwać.

Akcja jak zawsze na początku przypomina historię obyczajową. Mamy więc ciekawy wstęp pełen szczegółów, którego celem jest chwilowe zamydlenie oczu czytelnika. Chwilowe, ponieważ szybko orientujemy się, że w fabule dzieje się coś niedobrego a powietrze przesiąknięte jest nadchodzącym nieszczęściem. Megan Pierce, która pojawia się na pierwszym planie, jest przykładem idealnej żony i matki, która może pochwalić się spełnieniem wszystkich marzeń. Jednak jest coś co rzutuje na jej pozorne szczęcie, Megan bowiem tęskni za swoją szaloną przeszłością. Nie spodziewa się, że upomni się ona o jej odwagę szybciej niż mogła przypuszczać.

Megan to tylko jedna z trzech głównych bohaterów, których losy splotą się w spójną całość. Dołączą do niej bowiem Ray i Broome, którzy wspólnie skrywają pewien szokujący sekret z przeszłości. Dziś, gdy znika kolejna osoba, nagle stare rany zaczynają się na nowo otwierać. I tym sposobem czytelnik otrzymuje szokującą, pełną smacznych twistów fabularnych opowieść, której przebiegu nie możemy być pewni do ostatniej strony, bo jak wiadomo, Harlan Coben zawsze potrafi zaprowadzić nas do niebanalnego i nieprzewidywalnego finału.

"Zostań przy mnie" to na pewno jedna z najlepszych książek autora. To opowieść o skrywanych marzeniach, o trudnej przeszłości, o dramatach, które chcielibyśmy odłożyć w niepamięć. To rasowy thriller z cudownie przedstawionym napięciem, masą sprzecznych emocji oraz bohaterami, których losy ani na moment nie są nam obojętne. Gwarantuję, że powieść przeczytacie jednym tchem a tuż po zamknięciu ostatniej strony w głowie pozostanie Wam wiele pytań bez odpowiedzi. Innymi słowy - ogromnie polecam!

sobota, 25 grudnia 2021

"Świąteczne tajemnice. Najlepsze świąteczne opowieści kryminalne. Tom II" Otto Penzler

"Świąteczne tajemnice. Najlepsze świąteczne opowieści kryminalne. Tom II" Otto Penzler, Tyt. oryg. The Big Book of Christmas Mysteries, Wyd. Zysk i S-ka


Antologia najlepszych świątecznych opowieści kryminalnych.


To, że mam słabość do zbiorów opowiadań wie chyba każdy. Widzę w nich same pozytywy, uwielbiam czytać opowiadania do poduszki i zawsze potrafię odnaleźć się w treści mimo krótkiej formy. Na mojej półce z dumą prezentuje się pierwszy zbiór świątecznych kryminalnych opowiadań a dziś dołącza do niego drugi, równie dobry, równie smaczny, który umilił mi przedświąteczną krzątaninę. 

Niemal wszystkie opowiadania powstały pierwotnie w przeszłości, więc może pochwalić się wyjątkowym oraz charakterystycznym klimatem. Jest też kilka współczesnych historii, ale znacznie mniej niż tych klasycznych. Pojawiają się znane i trochę mniej znane nazwiska, ale każdy z autorów stanął na wysokości zadania, ponieważ mi osobiście trudno wybrać historię, która podobała mi się najbardziej, ponieważ każda z nich miała swój urok oraz wyjątkowy czar.

Jest świątecznie, jest też zaskakująco oraz nieprzewidywalnie, ponieważ wszystko toczy się jednak wokół morderstw i ludzkiej bezwzględności. Nie są to oczywiście okrutne i brutalne opowieści, które budzą lęk i grozę a raczej klimatyczne, czasami potraktowane wręcz z przymrużeniem oka niefortunne zdarzenia, które doprowadziły do śmierci bohaterów. A jest ich w tym zbiorze całe mnóstwo! Poznałam wiele barwnych oraz oryginalnych osobowości, w tym kilka czarnych charakterów, których bardzo polubiłam.

W książce zamknięto bardzo dużo świątecznego klimatu. Właściwie to polecam czytać opowiadania tuż przed świętami lub w ich trakcie, jeśli macie ochotę wprawić się w odpowiedni nastrój, ponieważ autorzy postarali się, by pomiędzy morderstwami było mnóstwo pięknie ubranych choinek, stołów pełnych potraw a także prezentów, rodziny i nadziei, że po burzy wychodzi słońce. Jest wiele wartości, wiele ponadczasowych mądrości skrywa się pomiędzy wierszami, ale to co cieszy najbardziej to czysta kryminalna przygoda, która w każdym przypadku trzyma wysoki, dopracowany poziom.

"Świąteczne tajemnice. Najlepsze świąteczne opowieści kryminalne. Tom II" prezentuje się pięknie wizualnie. Wchodząc do księgarni i widząc ten zbiór ustawiony na półce od razu skierowałabym się w jego stronę. To samo dotyczy wnętrza, choć jego nie możemy ocenić na pierwszy rzut oka. Gwarantuję jednak, że to antologia zdecydowanie warta uwagi i trzymająca w napięciu w przypadku każdego z opowiadań. Cudowna, wielowymiarowa, zachwycająca książka!

czwartek, 23 grudnia 2021

"Najsłynniejsze opowiadania wigilijne" Charles Dickens, Margaret Oliphant, Anthony Trollope

"Najsłynniejsze opowiadania wigilijne" Charles Dickens, Margaret Oliphant, Anthony Trollope, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 280


Opowiadania wybitnych pisarzy, które łączy świąteczna atmosfera i niepowtarzalny wiktoriański styl.


Wpadający w oko krótki zbiór świątecznych opowiadań to idealny wybór na bożonarodzeniowy czas. To nie tylko piękne wydanie, które idealnie sprawdzi się jako prezent dla najbliższej osoby, ale i historie do których ma się ochotę wracać każdego roku.

W książce znajdują się trzy opowiadania, które można szybciutko przeczytać, ale nie czas tu się liczy a symbole oraz znaczenia ukryte pomiędzy wierszami. Są czytelnicy, którzy wciąż czują się nieprzekonani do krótkiej formy i takie książki wychodzą im na przeciw - dopracowane, znane od lat, charakterystyczne w swoim stylu oraz tak wyjątkowe, że przekonają do siebie każdego nieprzekonanego.

Na pewno uwagę przyciąga nazwisko Charles'a Dickens'a, którego klasyczne opowiadanie o miłości, wyborach oraz magii świąt podbije serce każdej romantyczki, ale tuż obok niego kluczowe miejsce zajmuje Anthony Trollope, którego proza - mam takie wrażenie - jest u nas mniej znana. A to dużo błąd, ponieważ autor pisze cudownie i skoro sprawdził się w krótkiej formie to tylko mogę przypuszczać jak dobre muszą być jego pełne powieści.

Trzy historie nawiązują klimatem do świąt, niosą ze sobą mnóstwo klimatu oraz emocji i trzymają czytelnika w swoich objęciach niczym cieplutki kocyk. Można uciec wyobraźnią do ówczesnych pisarzom czasów, można przespacerować się uliczkami, którymi i oni spacerowali oraz na własnej skórze zrozumieć zasady oraz przekonania panujące wtedy w Anglii. I chociaż wszystkie trzy opowiadania są dość krótkie to każde z nich zdążyło w sobie pomieścić konkretną historię z przesłaniem a Trollope sięgnął nawet po subtelny oraz smaczny humor czym całkowicie mnie do siebie przekonał.

"Najsłynniejsze opowiadania wigilijne" to obowiązkowa lektura świąteczna. To również pomysł na piękny prezent. Trzy opowiadania niosą ze sobą mnóstwo dobrego, niezapomniane emocje oraz wspaniałych bohaterów a to wszystko wpływa na wyobraźnię czytelnika. Osobiście jestem zachwycona tym króciutkim zbiorem i wiem, że będę wracać do lektury opowiadań w każde święta - obowiązkowo! 

środa, 22 grudnia 2021

"Gwiazdka z duchami. Antologia opowiadań grozy" Margaret Oliphant, J.H. Riddell , Ellen Wood, Roman Zmorski

"Gwiazdka z duchami. Antologia opowiadań grozy" Margaret Oliphant, J.H. Riddell , Ellen Wood, Roman Zmorski, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 550


Fascynujący zbiór klasycznych opowieści o duchach, nadprzyrodzonych zjawiskach i nawiedzonych domostwach.


Wydawnictwo Zysk i S-ka co roku rozpieszcza swoich czytelników licznymi świątecznymi powieściami, najczęściej napisanymi w przeszłych latach. Jestem im za to ogromnie wdzięczna, ponieważ nie tylko odnawiają pamięć o konkretnych a zapomnianych już autorach, ale przede wszystkim składają na nasze ręce książki pisane w przeszłości, z wyjątkowym klimatem, wspaniałymi bohaterami oraz przygodami, które ma się ochotę przeżywać wciąż na nowo. Wydawnictwo wydaje zarówno pełne powieści jak i zbiory opowiadań i to te drugie dziś chcę Wam przedstawić, ponieważ mnie całkowicie oczarowały.

"Gwiazdka z duchami. Antologia opowiadań grozy" to zbiór strasznych historii, które raczej niewiele wspólnego mają z prawdziwym lękiem, ale są piekielnie klimatyczne, pomysłowe a co za tym idzie pełne emocji oraz niezapomnianych przygód. Chociaż opowiadania są krótkie to niosą ze sobą tyle dobrego, że czyta się jedno za drugim i jedynie przy ostatnim przychodzi żal, że to już koniec, ale na pocieszenie zawsze pojawia się wizja rozpoczęcia lektury na nowo.

Od dawna mam słabość do zbiorów opowiadań, ponieważ uwielbiam podczytywać je sobie w wolnej chwili, rozkładać pomiędzy czasem jaki mogę poświęcić na lekturę a pozostałymi obowiązkami czy po prostu poczytać do poduszki jedno pełne opowiadanie bez myśli o tym co wydarzy się w kolejnym rozdziale. Uważam, że antologie mogą pochwalić się samymi zaletami a najlepszym dowodem są takie książki jak "Gwiazdka z duchami. Antologia opowiadań grozy", czyli lektura dopracowana, ponadczasowa a w tym tomie - jak się okazuje - pisana także ręką samych kobiet. 

Do głosu dopuszczono Ellen Wood, Margaret Oliphant i J.H. Riddell, czyli same wybitne osobowości angielskiej literatury XIX wieku. Mogę więc śmiało powiedzieć, że każda pani wyjątkowo dobrze poradziła sobie z wyzwaniem, ponieważ każde opowiadanie ma głębię, duszę a także potrzebne emocje. I chociaż czytamy u duchach, zjawach czy nawiedzonych domach to pojawiają się również kwestie romantyczne, wartości rodzinne czy walka o swoje miejsce w świecie owiane stopniowanym napięciem a całość jest tak smaczna w odbiorze, że nie sposób się od niej oderwać.

"Gwiazdka z duchami. Antologia opowiadań grozy" to zbiór opowiadań, który powinien znaleźć się na półce każdego czytelnika pozującego wielkiej przygody, dążącego do czytania wartościowych treści a przy tym lubiącego delektować się wybornym, plastycznym oraz emocjonalnym piórem. Jeden zbiór opowiadań grozy utrzymany w tym samym klimacie już stoi na mojej półce pośród ulubionych lektur i ten również do niego dołączy, bo jestem zachwycona wszystkim opowiadaniami i jednocześnie pewna, że wrócę do poszczególnych jeszcze nie jeden raz.

wtorek, 21 grudnia 2021

"Złączeni Krwią. Antologia" Cora Reilly

"Złączeni Krwią. Antologia" Cora Reilly, Tyt. oryg. Bound By Blood Anthology, Wyd. Niezwykłe, Str. 281

Nowe opowiadania z życia uwielbianych przez czytelników bohaterów powieści Cory Reilly z serii "Born in Blood Mafia Chronicles"!


Oto gratka dla każdego fana serii Cory Reillly. "Złączeni Krwią. Antologia" to zbiór opowiadań z ulubionego mafijnego świata, który łączy w sobie historie poznanych wcześniej bohaterów. Ale! Pojawi się też nowa para będąca zapowiedzią dalszych przygód w mrocznym świecie bezwzględnych mafiosów.

Powyższy zbiór polecam przede wszystkim tym, którzy są na bieżąco z lekturą serii Born in Blood Mafia Chronicles. To ukłon autorki w stronę swoich fanów oraz zaspokojenie naszego nieograniczonego apetytu na historie związane z postaciami, które przewinęły się przez wszystkie części. I chociaż książka jest stosunkowo krótka jak na ilość zamieszonych wewnątrz opowiadań to każda historia została dopracowana oraz ujęta pod odpowiednim kontem, by zdradzić dodatkowe smaczki.

Czytając zajrzymy ponownie do Arii i Luki, Liliany i Romeo czy Growl oraz Cara. To ich przygody do niedawna były dla nas największą emocjonalną przyjemnością, więc nic dziwnego, że ciągnie nas do kontynuacji ich losów oraz niuansów zza kulisowego życia w mafijnym świecie. Opowiadania w których biorą udział są długie i krótkie, zależnie od prezentowanej historii, ale wszystkie mają na celu jedno - uświadomienie czytelnikowi, że to przyjemny koniec, zamknięcie pewnego rozdziału oraz otworzenie drogi ku nowości, która nadejdzie w nowych książkach autorki. Reilly dalej bowiem będzie kontynuować swoją serię, ale zostawi w tyle poznanych na początku bohaterów i dopuści do głosu nowe pokolenie.

Opowiadania są dopracowane, intrygujące i pełne emocji. Dokładnie tak jak wszystkie książki autorki. Nie ma znaczenia, że tym razem jedna książka kryje w sobie kilka krótszych treści, ponieważ wszystkie nowinki z życia prezentowanych postaci były dla mnie ciekawe i warte poświęconego im czasu. Miło było wrócić do Arii i Luki, do ich historii, która przecież wszystko zapoczątkowała, ale cieszę się również, że poznałam krótki ciąg dalszy innych członków mafijnego świata a także przedsmak tego co nadejdzie w historii nowej pary.

"Złączeni Krwią. Antologia" to idealna lektura dla wszystkich fanów serii. Myślę jednak, że jeśli zaczniecie przygodę z autorką od tych opowiadań to również docenicie jej talent, ponieważ w krótkiej formie zawarła wszystko co najlepsze - emocje, dopracowane kreacje bohaterów, pewną dozę niebezpieczeństwa kryjącą się w mroku i czekającą na ujawnienie. Wbrew pozorom to jednak szczęśliwa książka, niosąca ze sobą nadzieję oraz poczucie, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Propozycja idealna na późne popołudnia, na poczytanie przed snem dla romantyczek, fanek Cory Reilly i tych, którzy szukają wartościowych opowiadań.

niedziela, 19 grudnia 2021

"She's With Me. Razem wbrew światu" Jessica Cunsolo

"She's With Me. Razem wbrew światu" Jessica Cunsolo, Tyt. oryg. She's With Me, Wyd. BeYA, Str. 288


Nie musisz sama walczyć z bolesną przeszłością. Będę przy Tobie...


Nowe Wydawnictwo BeYa zabiera czytelników w podróż po świecie Wattpad'a. Przyznaję, że ja nigdy nie byłam zainteresowana tą aplikacją ani książkami tam prezentowanymi, więc jest to dla mnie kompletna nowość a przy tym możliwość poznania dobrze rokujących autorów i ich powieści. Ciekawie zapowiadająca się lektura "She's With Me. Razem wbrew światu" byłam moją pierwszą przygodą i myślę, że na start naprawdę dobrze trafiłam.

Intrygujący opis sugerował, że czeka na mnie lektura iście romantyczna. Przyciągająca wzrok okładka potwierdziła tematykę, jednak już pierwsze strony powieści obrały inny kurs i biorąc pod uwagę całokształt uważam, że powieść Jessiki Cunsolo to historia młodzieżowa, obyczajowa a dopiero na końcu nawiązująca do romantycznych scen. Akcja skupia się na życiu głównej bohaterki, jej problemach oraz aktualnych wydarzeniach i to jest kluczowym aspektem tej powieści a to co otacza dziewczynę dookoła, w tym młodzieńcze uniesienia, to jedynie dodatek.

Książka miała potencjał, ale niestety nie został on do końca wykorzystany. Nie jest tak, że historia chyli się ku upadkowi a całość bardziej męczy niż cieszy. O nie! Czyta się przyjemnie, z zaciekawieniem, jednak jest wiele scen, które aż prosiły się o lepsze dopracowanie, o więcej emocji o szczegóły, które pozwoliłyby spojrzeć na wydarzenia z innej perspektywy czy choćby dodały potrzebnych tutaj emocji. Amelia, główna bohaterka, skrywa pewien sekret i nie jest to drobiazg, który można pominąć, ponieważ wokół jej problemu właściwie toczy się cała historia. Skoro więc podejmujemy ważny temat, który poznacie sięgając po lekturę, to nie możemy pozwolić, by postacie zachowywały się lekkomyślnie czy niedojrzale a tutaj niestety tak jest i mam na myśli nie tyle młodzież, której podobne wybryki mogę wybaczyć a dorosłych myślących jedynie o sobie. Myślę, że nie opuszcza się domu na kilka dni, gdy na córkę poluje niebezpieczny mężczyzna, prawda? 

Nie mniej mimo mojego narzekania przyznaję, że podczas lektury bawiłam się naprawdę dobrze. Owszem, zauważyłam niedociągnięcia i pewne nieścisłości, ale jednocześnie z przymrużeniem oka potraktowałam powieść, bo w końcu to typowa historia młodzieżowa, pełna dramatów i zbyt wygórowanych problemów, skupiająca się przede wszystkim na tajemnicy głównej bohaterki, która dodała historii smaku, dynamiki oraz przyjemnego dla wyobraźni klimatu - a to cieszy, umila czas i pozwala oderwać myśli. Czasami nie potrzeba nic więcej.

"She's With Me. Razem wbrew światu" to książka pełna sprzeczności, która wzbudza w czytelniku wiele skrajnych emocji, ale analizując wszystkie za i przeciw osobiście stoję po stronie autorki i chętnie poznam kontynuację losów Amelii. To książka młodzieżowa i tak warto ja potraktować - trochę niezobowiązująco, przede wszystkim jako przyjemny czasoumilacz. Podobał mi się motyw przewodni, podobał mi się również klimat oraz pewna nuta niebezpieczeństwa na zawsze powiązana z życiem głównej bohaterki. Z zaskoczeniem muszę zauważyć, że autorka poruszyła kilka ważnych treści dodających historii konkretnego wydźwięku pisząc choćby o psychicznym prześladowaniu a to, że dopełniła dzieła wyścigami samochodowymi czy szczyptą morderstwa jest jedynie uzasadnieniem tego, że nie jest to na pewno typowy romans.

sobota, 18 grudnia 2021

"A lasy wiecznie śpiewają" Trygve Gulbranssen

 "A lasy wiecznie śpiewają" Trygve Gulbranssen, Tyt. oryg. Og bagom synger skogene, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 560


Walka z naturą. Walka o miłość. Walka o szacunek. Na Północy trzeba umieć żyć!


Nie słyszałam do tej pory o "A lasy wiecznie śpiewają", tytuł był mi kompletnie nieznany, choć powieść wydano pierwotnie w rok u 1938 a jej sława obiegła cały świat. Dlatego jestem tak bardzo wdzięczna za wznowienia książek, bo mogę trafić na wyjątkowe historie, które w innym przypadku przeszłyby mi obok nosa. A bez wątpienia lektura Trygve Gulbranssena zasługuje na ogromną uwagę.

Skusiłam się, ponieważ w zapowiedziach przeczytałam gdzieś, że jest to norweski odpowiednik naszej lektury "Nad Niemnem", czyli książki, którą uwielbiam i ogromnie szanuję. Niech Was jednak nie zraża to porównanie, ponieważ powyższa opowieść nie ma nic wspólnego z nudnawą szkolną lekturą, którą musimy czytać na siłę, ponieważ to piękna, głęboka i poruszająca książka, którą czyta się z zapartym tchem.

Norwegia od zawsze mogła pochwalić się wyjątkowym klimatem. Malownicze miejsca, charakterystyczna społeczność, przyjęte zasady oraz wartości. Trygve Gulbranssen maluje na oczach czytelnika piękny i piekielnie wartościowy obraz miejsca a także zamieszkujących go ludzi i robi to z taką precyzją oraz wprawą, że brakuje słów zachwytu, by ująć jak wyjątkowa jest to książka. Niespieszny styl skupia się na detalach, analizuje sylwetki bohaterów, którzy wprowadzeni na scenę już od pierwszych stron mogą pochwalić się głębokimi przemyśleniami oraz w pełni wiarygodnym przedstawianiem a także swoją historią, która sięga daleko wstecz.

XIX wieczna Norwegia, stary chłopski ród Björndal oraz liczne intrygi, bogactwo oraz walka o władzę. Tak w skrócie można określić zamysł fabuły, chociaż trudno oddać całość słowami, bo sens historii zrozumie tylko ten kto zdecyduje się na lekturę. Obraz rodu prezentowanego w tej powieści to ogrom pracy włożonej przez autora a także mnóstwo ponadczasowych wartości, które mają swoje uzasadnienie po dziś dzień. To opowieść o walce z trudną naturą, o przeciwnościach losu, o sekretach, zemście, zawiści a także o miłości, bo przecież miłość zawsze znajdzie swoje miejsce. 

Jestem zachwycona lekturą i jedyne czego żałuję to fakt, że dopiero teraz się o niej dowiedziałam. Jestem pewna, że jeszcze nie raz wrócę do sagi Trygve Gulbranssen a "A lasy wiecznie śpiewają" to nie tylko piękne, nowe wydanie, ale i połączenie obu tomów serii, ponieważ w środku znajdziecie również część zatytułowaną "Dziedzictwo na Björndal". Tym sposobem nie musimy się martwić o to co wydarzy się dalej, ponieważ całość czeka na nas w jednej, pięknie wydanej powieści, która może pochwalić się nie tylko wizualnym wdziękiem, ale i wyjątkowym, dopracowanym, bogatym w emocje wnętrzem, które zapada w pamięć i nie pozwala o sobie zapomnieć.

piątek, 17 grudnia 2021

"Dwór srebrnych płomieni cz.II" Sarah J. Maas

"Dwór srebrnych płomieni cz. II"
Sarah J. Maas, Tyt. oryg. A Court of Silver Flames, Wyd. Uroboros, Str. 480

Ogromne niebezpieczeństwo. Kruchy sojusz. Wspólny cel.


W przypadku opinii na temat pierwszej części "Dworu srebrnych płomieni" mam wrażenie, że napisałam już wszystko co chciałam. Postaram się jednak wyrazić dodatkowe uczucia, które pojawiły się wraz z lekturą kontynuacji, która przecież tak naprawdę była jedną i tą samą powieścią. Wydawnictwo zdecydowało się podzielić kolejną część Dworów na dwie książki, ale od razu zastrzegam, że jest to jedna zależna historia, którą koniecznie musicie mieć w obu tomach pod ręką jeśli planujecie rozpocząć dalszą przygodę z autorką. 

Książka utrzymuje równy poziom wydarzeń, przygód oraz emocji, prezentuje również tych samych doskonale wykreowanych bohaterów, w których drzemie ogromna siła oraz potencjał na to, by rozwinąć się wraz z rozwojem wydarzeń. Nesta oraz Kasjan to wciąż ci sami wyjątkowi wojownicy, których mieliśmy okazję bliżej poznać w pierwszej części, ale tym razem narażeni są na znacznie większa przygodę, ponieważ to ta część, w której fabułą nabiera rozpędu a niebezpieczeństwo znajduje swój punkt kulminacyjny. Dzieje się więc wiele choć ten tom liczy sobie mniej stron, ale tak naprawdę liczba nie ma tutaj znaczenia a sama przygoda broni się sama. 

Królowa atakuje, Dwór szykuje się na starcie a głowę głównych bohaterów zaprząta ich skomplikowana relacja. Z jednej strony przygotowują się na to co nieuniknione, z drugiej jednak zacieśnia się pomiędzy nimi więź a romantyczny wątek nakreślony jest poprzez mnóstwo skrajnych emocji. Często więc skupiamy się na tym co otacza Nestę i Kasjana, ale dla mnie to tylko pozytywna strona, ponieważ kibicowałam im od samego początku a widząc wszelkie niebezpieczeństwo, które ich otaczało uważałam, że zasługują na chwilę szczęścia, nawet ulotnego.

Kwestię tego czy słusznie podzielono książkę na dwie części czy lepiej, by pozostała ona jednym potężnym tomiszczem pozostawiam Wam. Dla mnie jest to wyjątkowa, niezapomniana przygoda w typowym dla Maas stylu, czyli mnóstwo wydarzeń, nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz bohaterów - tych głównych oraz pobocznych - których losy ani przez moment nie były mi obojętne. Cieszę się, że autorka zdecydowała się na kontynuacje i pokazała nam dalsze przygody tego wyjątkowego świata, bo było warto tu powrócić i odnowić wcześniej zawarte znajomości.

"Dwór srebrnych płomieni cz.II" Sarah J. Maas to ścisła kontynuacja pierwszej części, ponieważ to jedna i ta sama książka podzielona na dwa. Tyle i aż tyle. Warto mieć więc pod ręką oba tomy, aby móc w pełni cieszyć się wydarzeniami, ale zapewniam, że absolutnie nie będziecie żałować swojego wyboru. To powieść pełna emocji, zaskakujących zwrotów akcji oraz postaci, które tylko Maas potrafi przedstawić w tak wyjątkowym oraz nieoczywistym świetle. Cudownie było powrócić do tego świata i żałuję, że to wszystko już za mną, bo najchętniej wyczyściłabym pamięć i zaczęła całą przygodę od samego początku. To fantastyka na najwyższym poziomie, najlepsza z najlepszych oraz jedyna w swoim rodzaju.

czwartek, 16 grudnia 2021

"Na tropie sensacji" Victoria Black

 "Na tropie sensacji" Victoria Black, Wyd. Amare, Str. 394


Czasami wierność może okazać się prawdziwym przekleństwem.


Nie ma nic przyjemniejszego od lektury romansu z nutą sensacji w tle. Dobry autor potrafi połączyć miłość z dreszczykiem adrenaliny sprawiając, że krążące dookoła emocje wydają się jakby spotęgowane. Czy Victoria Black podejmując się tego niełatwego zadania osiągnęła zamierzony cel?

Z zaskoczeniem przyznaję, że pierwszy tom serii autorki bardzo przypadł mi do gustu. Może to fakt, że nie miałam konkretnych oczekiwań wobec lektury, może to dobry styl autorki, jednak co by to nie było historia wciągnęła mnie od pierwszych stron i umiliła mi jedne wieczór, ponieważ mimo prawie czterystu stron pochłonęłam opowieść na raz.

Oto Chiara Gottardi, główna bohatera, która w swojej historii ma zdecydowanie coś do powiedzenia. Barwna i silna osobowość zabiera nas w podróż pełną emocji oraz zaskoczeń, chociaż na początku rozpoczyna się niewinnie. Chiara bowiem będzie zmuszona zawalczyć o przejętą po babci gazetę, która niestety chyli się ku upadkowi. Dziewczyna zrobi jednak wszystko, by do tego nie dopuścić a spadający jej z nieba temat tajemniczych wyścigów wydaje się lekiem na wszelkie zło. Tylko czy zagłębiając szczegóły Chiara nie wpadnie w pułapkę?

Dobrze przemyślana fabuła, dobrze zarywana kreacja bohaterów. Główna bohaterka, która dźwiga na swoich barkach niemal całą fabułę to dziewczyna z charakterkiem, wobec której sympatia przychodzi bardzo naturalnie. Jej historia również jest w pełni wiarygodna a kłody rzucane przez los zrozumiałe i niestety doświadczane przez wielu z nas. Najbardziej jednak podobał mi się sam pościg za sensacyjnym tematem, który doprowadził Chiarę do momentu, w którym wszystko mogło się wydarzyć - było nielegalnie, niebezpiecznie i z mnóstwem adrenaliny wiszącej w powietrzu, ponieważ jak się okazało świat wyścigów rządzi się swoimi prawami. Zapytacie więc gdzie w tym wszystkim miejsce na miłość, bo przecież romans musi być obecny? Victoria Black wszystko dobrze przemyślała i nie pozostawiła obojętnego serca głównej bohaterki na wdzięki pewnego pomagającego jej wdowca.

"Na tropie sensacji" to romans z dreszczykiem w tle, ale to również lektura, która podejmuje ważne i aktualne tematy. Autorka nie bawi się w banalną historię do przeczytania i zapomnienia a składa na ręce czytelnika powieść, która ma w sobie wiele skrajnych emocji i to nie pozostawia nas obojętnych na losy poznanych bohaterów. Bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury i z chęcią sięgnę po zaplanowaną kontynuację, ponieważ niezobowiązującym książkom, które mają w sobie "to coś" zawsze z przyjemnością daję szansę. 

"Zaklinacz koni" Nicholas Evans

 "Zaklinacz koni" Nicholas Evans, Tyt. oryg. Horse whisperer, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 350


"Aż w końcu zdał sobie sprawę, że tym czego potrzebowała, była sama potrzeba. Żeby potrzebował jej tak jak ona jego."


"Zaklinacz koni" zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. To lektura, która jako jedna z pierwszych pokazała mi magię zamkniętą w słowie pisanym, to również historia, która jest mi bardzo bliska przez podjętą tematykę oraz sposób jej przedstawienia. Muszę również przyznać, że najnowsze wydanie prezentuje się wręcz wspaniale i już na pierwszy rzut oka kusi czytelnika, by ten zagłębił się w lekturze. 

Piękna szata graficzna oraz twarda oprawa skrywają w sobie również wyjątkowe wnętrze. Nicholas Evans może pochwalić się licznymi dobrze napisanymi książkami na swoim koncie, ale ta jedna ma szczególne znaczenie, przynajmniej dla mnie, a przez to jednocześnie uważam, że nie ma sobie równych. To piękna opowieść o pasji, miłości, rodzinie oraz wyzwaniach, które przyszło pokonać bohaterom, napisane w piekielnie emocjonalny oraz dojrzały sposób.

Lektura niesie ze sobą mnóstwo wzruszeń oraz przemyśleń. Żadnego czytelnika nie pozostawi obojętnym na losy Grace, nastolatki, której świat wywrócił się jednego śnieżnego poranka. Wybrała się na przejażdżkę wraz z Pielgrzymem, swoim koniem, ale nie spodziewała się, że ich trasa zakończy się pod kołami ciężarówki. Matka dziewczyny nie zgodziła się na uśpienie konia, chociaż ten był bliski śmierci a za to zdecydowała się wraz z córką i jej przyjacielem pokonać tysiące kilometrów, by odnaleźć Zaklinacza, który pomoże Pielgrzymowi a tym samym również Grace. 

Być może widzieliście ekranizację, która jest cudowna, ale zapewniam, że to pierwowzór, czyli książka, ma tutaj najwięcej do powiedzenia. Autor w niezwykle plastyczny oraz pełen emocji sposób opisuje losy młodej dziewczyny na pograniczu życia oraz śmierci, która traci sens wszystkiego i nawet jej najwierniejszy przyjaciel nie jest w stanie odmienić jej podejścia. Pielgrzym walczy o życie, staje się nieufny a wręcz niebezpieczny a Annie, matka Grace czuje się wewnętrznie rozdarta. Obserwujemy więc wiele wątków, które swój początek mają w psychice bohaterów a profil psychologiczny każdego z nich to skarbnica wiedzy, wartości oraz lekcji życia z których czerpać możemy dowoli, ponieważ postacie zmieniają się dynamicznie wraz z rozwojem fabuły oraz zachodzących w ich życiu zmian. Czy podejmują słuszne decyzje? Czy ich historia potoczyłaby się inaczej, gdyby każdy z nich obrał inną drogę? W głowie czytelnika rodzi się wiele pytań, ale odpowiedzi na nie możemy szukać jedynie w naszym sercu.

Piękna, wielowymiarowa, piekielnie wartościowa oraz szczera historia o przeżytej traumie, utraconej pasji, wystawionej na próbie miłości w wielu odsłonach. "Zaklinacz koni" to powieść, która rośnie wraz z czytelnikiem, która za każdym razem uczy go czegoś nowego i nigdy nie pozostawia obojętnym na losy Grace oraz Annie. Nicholas Evans napisał jedną z najpiękniejszych powieści, która nigdy nie przejdzie w zapomnienie.

środa, 15 grudnia 2021

"Zemsta" K.E. December

"Zemsta" K.E. December, Wyd. Amare, Str. 366


Czy prawdziwa miłość okaże się silniejsza niż mafijne więzi?


Trudno wyliczyć ile powstało już powieści mafijnych a co książka to inna interpretacja tego mrocznego świata. Jedne są dobre, inne trochę gorsze, zależy od naszych upodobań oraz oczekiwań. Czy zatem K.E. December odnalazła się w podjętej tematyce i przebije mur schematów?

Chociaż świat mafiosów wydaje się nie mieć już dla mnie żadnych nowych historii to wciąż sięgam po podobne historie w nadziej, że odnajdę tą, która okaże się inna niż wszystkie i równie emocjonalna co wciągająca. Tak trafiłam na "Zemstę" pierwszy tom serii o braciach Costello, którzy wydają się mieć mrok we krwi. Historia od samego początku wydawała się intrygująca oraz ciekawie przedstawiona, więc dałam się porwać od pierwszych stron i chociaż w tekście pojawiło się kilka nieścisłości a czasami nudnych momentów to całość oceniam dobrze i nie żałuję swojego wyboru.

Zacznę od kreacji bohaterów a przede wszystkim od Annabell Moretti, córki jednego z bossów nowojorskiej mafii. Jak na swoją rangę dziewczyna powinna być waleczna i niezależna a jednak jej postępowania nie zawsze były dla mnie logiczne. To ciekawa bohaterka, bez dwóch zdań, czasami tylko niezdecydowana i zbyt lekkomyślna. Rzucona w sam środek paszczy lwa, narażona na zaaranżowane małżeństwo z Matteo będzie musiała otrząsnąć się z naiwnego postrzegania świata, ale różnie z tym będzie - czasami wydawać się może niedorosła, zbyt mało doświadczona, ale kiedy indziej nabiera wiatru w żagle i pokazuje swój pazur. Inaczej rzecz ma się z samym bratem Costello, który miał być wykreowany jako mroczny, seksowny oraz niebezpieczny i taki był w rzeczywistości - zdecydowanie najmocniejszy aspekt jeśli chodzi o bohaterów. 

Fabuła jest prosta i nieskomplikowana. Opiera się na typowym dla świata mafijnego cyklu aranżowanego małżeństwa i niespodziewanej (zależy dla kogo) miłości. I chociaż autorce nie udało się trafić w oryginalność tematu to mimo wszystko uważam, że lektura była ciekawa i wypełniona emocjami, chociaż czasami niektóre wątki aż prosiły się o więcej szczegółów i głębsze dopracowanie. Liczę jednak, że więcej nowinek z tego świata pojawi się w kolejnych tomach, bo być może autorka nie chciała od razu odkrywać wszystkich asów.

"Zemsta" to typowa powieść w stylu mafijnego romansu, tyle i aż tyle. Jeśli lubicie ten gatunek i wciąż mało Wam jest bezwzględnego, niebezpiecznego świata - oto lektura dla Was. Jeśli jednak szukacie czegoś świeżego oraz oryginalnego, tym razem raczej tego nie znajdziecie. Nie mniej nie żałuję swojego wyboru i cieszę się, że poznałam twórczość K.E. December, ponieważ na pewno będę miała na uwadze jej dalszą karierę i z chęcią sięgnę po kolejny tom, jak się domyślam, z innym bratem, Costello w roli głównej. Tymczasem wybór pozostawiam Wam i chętnie poznam Wasze indywidualne opinie na ten temat.

"Przeczucie" Ludka Skrzydlewska

"Przeczucie" Ludka Skrzydlewska, Wyd. Edito, Str. 376


Miłość, zagadki i magia na amerykańskim Południu.


Ludka Skrzydlewska podbija serca romantyczek a ja, nie wiedzieć dlaczego, dopiero dziś powoli odkrywam jej prozę. Autorka tworzy od dawna i doskonale odnalazła się w literackim świecie czego dowodem są wszystkie jej wysoko oceniane przez fanów powieści. Zdecydowałam się sięgnąć po "Przeczucie" z czystej ciekawości a okazało się, że lektura pochłonęła mnie już od pierwszych stron.

Bardzo miło zaskoczył mnie styl autorki, który skupiał się na konkretnych szczegółach pięknie budując wiarygodną rzeczywistość nie nudząc przy tym zbędnym detalami. W ten sposób znalazłam się w Belleville w stanie Luizjana, miejscu przedstawiony z pasją i oddaniem, gdzie czytelnik miałby ochotę od razu się przeprowadzić, nawet bez pakowania walizek. Ludka Skrzydlewska operuje bardzo przyjemnym, plastycznym, obrazowym piórem i to przekłada się dalej niż na przedstawienie tła wydarzeń, ponieważ Belleville przyciąga wzrok i budzi emocje, ale to historia bohaterów oraz sama ich kreacja wydaje się najlepszym punktem przedstawienia.

Roxanne Sherwood nie przepada za miastem w którym żyje (chętnie się z nią zamienię!), ponieważ do tej pory zawsze była nastawiona na działanie a nie lenistwo i brak pośpiechu. Dla dziennikarki śledczej z Nowego Jorku mieszkać w Belleville okazuje się prawdziwą karą. Niestety prowadzone przez nią śledztwo sprawiło, że naraziła się kilku niebezpiecznym ludziom i musiała zniknąć im z oczu przybierając nowe nazwisko. Roxanne towarzyszy Wesley Blake, agent FBI, który również nie jest zachwycony całą tą sytuacją, ale czy ktoś pytał ich o zdanie? Jak możecie się domyślać mała przestrzeń, kameralne miasteczko oraz nadchodzące niebezpieczne wydarzenia zbliżą tych dwoje do siebie, ale obrót ich znajomości okaże się iście zaskakujący.

Muszę przyznać, że historia bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przemyślana, dopracowana, ze świetnym klimatem. To połączenie romansu z thrillerem, więc obecne jest przez cały czas napięcie, pojawiają się liczne zwroty akcji a także sporo zaskoczeń. Wszystko wydaje się mieć swoje uzasadnienie, każdy szczegół znajduje się na swoim miejscu a całość prezentuje się rewelacyjnie biorąc pod uwagę nie tylko dopracowanie, ale i towarzyszące czytelnikowi podczas czytania emocje. To co cieszy mnie jednak najbardziej, to odsunięcie romansu na drugi plan, ponieważ autorka skupia się przede wszystkim na tajemnicy tropem której podąża główna bohaterka i dzięki temu fabuła może pochwalić się dynamiką oraz doskonałym przedstawieniem atmosfery małego miasteczka skrywającego liczne tajemnice.

"Przeczucie" to powieść inna niż można przypuszczać, niepozorna na pierwszy rzut oka, ale w pełni dopracowana, mądra i okraszona solidną porcją emocji. Nie można się nudzić podczas czytania, bohaterów obdarza się sympatią już od pierwszych stron a całość wręcz otula nas wyjątkowym klimatem. Przygotujcie się na zarwaną noc, wiem z doświadczenia, ponieważ nie mogłam odłożyć książki nim nie zamknęłam ostatniej strony.

wtorek, 14 grudnia 2021

"Uzależniona" Justyna Chrobak

 "Uzależniona" Justyna Chrobak, Wyd. Amare, Str. 360


Czy pozwolisz, by twoim życiem kierowało pożądanie?


Swojego czasu dużo mówiło się o twórczości Justyny Chrobak, ale choćbym bardzo chciała, nie jestem w stanie przeczytać wszystkich chwalonych czy też nie, książek. Przyszedł jednak czas, że i ja zmierzyłam się z prozą autorki w jej najnowszym dziele i sama mogłam ocenić czy faktycznie warto dać jej szansę.

Trochę się bałam, że autorka pójdzie za mocno w ślady erotyka a mniej skupi się na emocjonalnej podstawie romansu, ale jak się okazało, niepotrzebnie się martwiłam. otrzymałam powieść co prawda mocno nastawioną na ten pierwszy gatunek, ale z ładnie nakreślonym tłem, który pozwolił dowiedzieć się czegoś więcej o bohaterach aniżeli jedynie skupiając się na ich pożądaniu. Tym samym przyznaję, że autorka pozytywnie mnie zaskoczyła i po lekturze "Uzależnionej" zaczynam rozumieć skąd zachwyty nad jej twórczością.

Natalia poznaje Mateusza, gdy spędza samotnie andrzejkowy wieczór w przypadkowo wybranym barze. Iskrzy pomiędzy nimi od pierwszego spojrzenia, nic więc dziwnego, że decydują się na wspólną noc. Jedna zmienia się jednak w drugą a ta w kolejne i tak Natalia uzależnia się od Mateusza. Ona uważa go za ideał, on myśli o tym jako o niezobowiązującej relacji. Ona się w tym zatraca, on jedynie świetnie bawi. I chociaż cała sytuacja jest trudna a wręcz przykra to przyznaję, że autorka rewelacyjnie ukazała umysł uzależnionej osoby, otaczającej Natalię obsesję oraz bardzo trudną drogę do zrozumienia prawdziwej sytuacji, mimo wyciągniętej w stronę głównej bohaterki pomocnej dłoni.

Chociaż nie popierałam działań Natalii to w pełni ją rozumiałam i właściwie mogę powiedzieć, że nawet polubiłam. Mateusza pozostawię bez oceny, bo myślę, że on miał być jedynie przykładem, środkiem do celu. Muszę przyznać, że cała historia bardzo mi się podobała, szczególnie jeśli chodzi o klimat i liczne emocje. Mimo wielu licznych erotycznych scen książka może pochwalić się konkretnym przesłaniem, mądrym motywem oraz subtelnym morałem na końcu, czyli dzieje się w niej coś więcej, pojawiają się wartości oraz inteligentnie poprowadzona fabuła a to zawsze cieszy jeśli chodzi o ten gatunek.

Jestem przekonana, że "Uzależniona" zaskoczy każdego kto zdecyduje się na lekturę. To książka niespodzianka, która przekonuje do siebie nie tylko fabułą, ale i dobrym stylem autorki. Trudne doświadczenia, niełatwe wybory oraz oczekiwania w zderzeniu z rzeczywistością zmieniły się w opowieść bliską sercu niejednego czytelnika a na pewno szczerą i odważną, która warta jest poświęconego jej czasu. Powieść bardzo miło mnie zaskoczyła i właściwie mogę zaliczyć ją do grona odkryć tego roku.

"Dwór srebrnych płomieni cz. I" Sarah J. Maas

"Dwór srebrnych płomieni cz.I" Sarah J. Maas, Tyt. oryg. A Court of Silver Flames, Wyd. Uroboros, Str. 640


Nesta Archeron od zawsze była dumna, wybuchowa i niezbyt skłonna do wybaczania.


Twórczość Sarah J. Maas zajmuje specjalne miejsce w moim sercu, ponieważ to jedna z pierwszych autorek, które udowodniły mi, ze fantastyka wcale nie jest taka zła. To od Szklanego tronu zmieniło się moje spojrzenie na gatunek a w cyklu Dwór cierni i róż zakochałam się na zabój.

Maas pisze tak, że jej historie żyją w naszej wyobraźni od pierwszej strony i nie kończą się wraz z przewróceniem ostatniej kartki. To pełne dźwięku, magii oraz niezapomnianych wrażeń przygody, które powracają do nas w myślach i wspomnieniach, nie pozwalając zapomnieć o losach ulubionych przygód. Seria Dwory jest najlepszym tego przykładem, bo chociaż każdy tom liczy sobie pokaźną liczbę stron to fanom (w tym również mnie) wciąż mało jest tego wszystkiego i z niecierpliwością wypatrujemy kolejnych tomów choć przyznać muszę, że aktualna część okazała się dla mnie miłym zaskoczeniem, ponieważ założyłam, że autorka zdecydowała się już wcześniej zakończyć serię.

Mimo obaw czy uda jej się utrzymać tempo wydarzeń oraz wyjątkowość historii sięgnęłam po nowe wydarzenia w życiu bohaterów z pewną zachłannością. Od razu chciałam wiedzieć co wydarzy się dalej i jaki los spotka Nestę Archeron, która tym razem zajmuje miejsce głównej bohaterki. Wciąż jednak wracamy na Dwór Nocy, więc pojawiają się ulubieńcy w postaci Rhysa oraz Feyry, ale mimo pewnych wzmianek o nich mam poczucie, że tworzy się na naszych oczach nowa, wyjątkowa opowieść. U boku Nesty bowiem staje Kasjan a ich duet okaże się równie intrygujący co ten, który to wszystko zapoczątkował, ponieważ kto jak kto, ale Maas tworzy wyjątkowych, wielowymiarowych, niezapomnianych bohaterów, którzy zawsze, niezależnie od swoich działań oraz sytuacji, trafiają prosto do serca czytelnika.

Nesta nie od zawsze była Fae. Zmuszono ją do wejścia do Kotła i od tego wszystko się zaczęło. Teraz walczy w świecie, który jest zabójczy i niebezpieczny o to, by znaleźć chwilę spokoju i pozornego wytchnienia. Na szczęście mimo wojny, która skutecznie pozbawiła ją nadziei na lepsze jutro, sił dodaje jej tajemniczy wojownik na Dworze, Kasjan. Już niedługo przyjdzie im ramie w ramie walczyć w nowej wojnie, która ostatecznie zadecyduje o ich losach. Pytanie tylko czy dadzą radę połączyć siły?

Nowa odsłona serii to wciąż ten sam imponujący świat wykreowany z rozmachem i wielką wyobraźnią. To historia od której nie sposób się wręcz oderwać oraz przygoda, która wciąż na nowo rozgrywa się w naszej głowie. Sarah J. Maas pisze w wyjątkowym stylu, pięknie operuje piórem a jej książki za każdym razem zaskakują mnie dopracowaniem oraz precyzją, ale to co cenię sobie najbardziej to wszechobecne emocje, których nigdy nie brakuje a "Dwór srebrnych płomieni" tylko udowadnia tą wewnętrzną magię ukrytą w piórze autorki. Nie możecie tego przegapić a wszystkim fanom obowiązkowo polecam od razu zaopatrzyć się w część drugą przygód Nesty oraz Kasjana!

poniedziałek, 13 grudnia 2021

"Przekonanie" Maja Drożdż

 "Przekonanie" Maja Drożdż, Wyd. Novae Res, Str. 460

Nie pozwól, aby miłość przeszła obok...


O trudnych wyborach, nieprzychylnym losie oraz codziennych wyzwaniach czytamy w powieści Mai Drożdż. Czy jej opowieść okaże się dla czytelników przełomem lub lekcją życia?

Autorka utrzymuje swoją powieść w obyczajowym stylu i uzupełnia ją wątkiem romantycznym. Przede wszystkim na pierwszym planie stawia problemy głównej bohaterki, opisuje jej życie oraz codzienne troski i dopiero w późniejszym etapie wprowadza miłość, która wydaje się uzupełnieniem i nie jest w żaden sposób nachalna. Podoba mi się taki zabieg i muszę przyznać, że przez to całość dobrze do siebie pasuje stanowiąc spójną oraz przede wszystkim wiarygodną całość.

Kelly (nie lubię amerykańskich imion w rękach polskich autorek, ale do tego akurat mam słabość) nie miała łatwego życia. Po śmierci mamy to na nią spadła opieka nad chorym ojcem oraz siostrą. Ale to nie wszystko. Kelly właśnie dowiedziała się, że nie może mieć dzieci, rozstała się z mężem, który zaraz po tym przepadł bez wieści a w dodatku najbliższy przyjaciel kobiety próbował popełnić samobójstwo. Czy to nie za dużo nieszczęść jak na jedną osobę? Na początku uważałam, że owszem, że autorka trochę przesadziła z liczbą tych pojawiających się problemów, ale to wszystko było potrzebne, by przytłoczyć główną bohaterkę, by spróbować ją złamać. Na szczęście w odpowiednim momencie pojawił się Ryan, jej dawna szkolna miłość i w końcu można było powiedzieć, że w życiu Kelly pojawił się nieśmiały promyk słońca.

Kelly była na początku załamana i zrozpaczona, ale choć rozumiałam jej sytuację nie od razu ją polubiłam. Inaczej było z Ryanem, który oczarował mnie od pierwszych stron. Nie mniej muszę przyznać, że ta dwójka idealnie do siebie pasowała i nie wyobrażam sobie, żeby mogło wyjść inaczej - chemia pomiędzy nimi widoczna była od pierwszych stron a otaczające tą dwójkę skrajne emocje dopełniły dzieła. Niestety to co dobre nie przychodzi od razu, więc i nowe uczucie w sercu Kelly zostanie wystawione na próbę, ale dzięki temu fabuła zyska na dynamiczności oraz w pełni zaangażuje czytelnika.

"Przekonanie" to ciekawe spojrzenie na życiowe problemy, inna perspektywa trosk życia oraz lektura o tym, że więcej dookoła nas nieszczęśliwych ludzi niż możemy się tego spodziewać. Nie jest to jednak lektura smutna ani nostalgiczna, to raczej typowy obraz burzy po której zawsze wychodzi słońce. Maja Drożdż poprzez skrajne emocje udowodniła, że każdy z nas może liczyć na nadzieję, ale ważne jest to, abyśmy nigdy się nie poddawali. 

"Nie ten mąż" Kathryn Croft

"Nie ten mąż" Kathryn Croft, Tyt. oryg. The Other Husband, Wyd. Słowne, Str. 360


Najbardziej porywający i zaskakujący thriller psychologiczny, jaki przeczytasz w tym roku, znakomitej Kathryn Croft, autorki bestsellerowych "Nie pozwól mu odejść" i "Powrotu"!


Każdy z nas ma sprawdzonego autora, po którego książki sięga w ciemno. U mnie jest zaledwie garstka takich pisarzy, natomiast na szczęście jeszcze żadna osoba z tej grupy mnie nie zawiodła. Najlepszym przykładem może być sama mistrzowska Kathryn Croft, której książki mocno działają na wyobraźnię i piekielnie wciągają a jej najnowsza książka "Nie ten mąż" porywa już od pierwszych stron.

Croft doskonale manipuluje podświadomością czytelnika. Wie jak zamydlić oczy, jak skutecznie odwrócić uwagę, pozwalając nam skupiać się na pozornie nic nie znaczących detalach, które jak się szybko okaże również będą miały swoje odniesienie do fabuły. W tej książce wszystko jest zamierzone, wszystko ma swój konkretny cel, ale kluczem jest stopniowane napięcie oraz niemalże boleśnie przesuwany punkt kulminacyjny, który w finale wybucha niczym eleganckie fajerwerki. 

Uwielbiam motyw z pozornie szczęśliwym małżeństwem w thrillerach psychologicznych. To zawsze działa mocno na wyobraźnię, ponieważ mocno konkuruje z prawdziwym życiem i pozwala czytelnikowi w jakiś sposób przełożyć fikcję na to co potencjalnie mogłoby wydarzyć się tuż obok nas. W tej lekturze poznajemy Abby i Roba, którzy właśnie przeprowadzili się do wymarzonego domu w Londynie i są gotowi zacząć wszystko od nowa. Poznają Siennę oraz Grega, pierwszych londyńskich przyjaciół i podejmują pewną grę polegającą na chwilowej zamianie. Nie spodziewają się, że przytłoczą ich tajemnice a także konsekwencje tego niecodziennego wyboru, gdy Greg pewnego dnia zniknie bez śladu.

Pomysł dobry, wykonanie również. Może zabrakło mi trochę więcej zaskakujących zwrotów akcji, ale wciąż uważam, że to thriller psychologiczny na wysokim poziomie, który potrafi nie tylko wzbudzić ciekawość, ale i trzymać w nieustannym napięciu. Bardzo polubiłam kreacje bohaterów nie tylko za ich wiarygodność, ale i fakt mnóstwa skrywanych sekretów, które najpierw mocno namieszały w wydarzeniach a dopiero później pozwoliły rozwiązać tajemniczą zagadkę. Całość okazała się więc spójna i w pełni dopracowana a przygoda małżeństwa, które oczekiwało nowego początku przybrała niecodzienny obrót.

Niezawodna Kathryn Croft także tym razem udowodniła, że potrafi idealnie trafić w mój czytelniczy gust. "Nie ten mąż" intryguje oraz trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony idealnie ukazując dobrze dopracowane tło psychologiczne, które odegra tutaj kluczową rolę. Była tajemnica, były sekrety, pojawiło się zaginięcie oraz mroczne oblicza bohaterów co zaowocowało lekturą, która może pochwalić się niecodziennym klimatem. 

niedziela, 12 grudnia 2021

"Alter ego" Anna Barczyk-Mews

"Alter ego" Anna Barczyk-Mews, Wyd. Novae Res, Str. 344


Kochaj, jakby od tego zależało twoje życie.


Liczne słowa pochwały kierowane w stronę twórczości Anny Barczyk-Mews namówiły mnie na lekturę najnowszej powieści autorki. Nie wiedziałam zupełnie czego mogę się spodziewać, ale okazało się, że czeka mnie historia pełna emocji, szczera i bardzo przyjemna w odbiorze.

Nie czytałam pierwszej książki autorki, ale po lekturze "Alter ego" zamierzam szybko nadrobić zaległości. Zawsze cieszy mnie nowe odkrycie polskiego nazwiska, które udowadnia, że nasi rodzimi pisarze również potrafią dobrze pisać. Możemy pochwalić się dobrą literaturą obyczajową i właśnie w tym gatunku tworzy autorka, chociaż dorzuca do tego mocny wątek romantyczny, który idealnie wpasowuje się w całość. 

Już na wstępie moje uznanie zdobył wiek bohaterki, ponieważ w końcu mogłam poznać losy pewnej trzydziestolatki. Zazwyczaj są to starsze panie lub wchodzące dopiero w wiek dorastania młode dziewczyny a o tych środkowych wiekiem się zapomina. A to przecież super dziewczyny są czego najlepszym dowodem jest kreacja Ludmiły, szalonej i energicznej, która już od pierwszych stron zdobyła moją ogromną sympatię. Autorka wykreowała ją na pełną uroku kobietę, która trenuje krav magę i nic nie jest jej straszne. Idealny wzór do naśladowania. W dodatku Ludmiła ma tendencję do pakowania się w kłopoty dzięki czemu czytelnik zostaje wrzucony w sam środek intrygującej przygody.

Lektura jest lekka, pomysłowa a miejscami nawet zabawna. Zupełnie nie spodziewałam się, że autorka tak zręcznie połączy kilka wątków, ale przyznaję, że wyszło jej to wspaniale. Najpierw przedstawiła mi pełną charyzmy Ludmiłę, później wysłała ją do Gdańska w celu zmienienia trochę spojrzenia na świat po nieudanym związku a dalej to już wszystko nabrało zawrotnego tempa - tajemniczy Rosjanin z pewną tajemnicą tak zaprzątnął jej myśli, że najpierw chciała rozgryźć jego sekret a później... oczywiście, przepadła w jego cudownych oczach.

Muszę przyznać, że jestem zachwycona lekturą "Alter ego". Cudownie czytało mi się o przygodach Ludmiły a jedyne czego żałuję to to, że zbyt szybko dobiegły końca. To historia pełna osobistego uroku, bardzo dobrze przemyślana, oryginalna i co najważniejsze świeża mimo mocno zarysowanego wątku romantycznego. Nie pozostaje mi nic innego jak ogromnie polecić Wam twórczość Anny Barczyk-Mews, ponieważ zapewniam, że nim się obejrzycie i Was oczaruje tajemniczy Rosjanin.

"Miłosne tajemnice" Julia Quinn

 "Miłosne tajemnice" Julia Quinn, Tyt. oryg. Romancing Mister Bridgerton, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 424


Kiedy największego przystojniaka w Londynie zaczyna prześladować w snach pewna znajoma dziewczyna, sytuacja wymyka się spod kontroli...


Julia Quinn to jedna z pierwszych autorek, które przekonały mnie, że romans historyczny to całkiem fajny gatunek. Od przygody z jej książkami wszystko się zaczęło i dziś mam wobec Quinn nie tylko wielki sentyment, ale i darzę jej twórczość ogromną sympatią, ponieważ bardzo odpowiada mi jej styl oraz przedstawiane historie.

Seria Bridgertonowie to zdecydowanie najlepsza odsłona autorki, która w romantycznej odsłonie zamyka opowieści pełne intryg, niedomówień, tajemnic oraz zaskakujących aczkolwiek ponadczasowych problemów. Okazuje się jednocześnie, że romans historyczny wcale nie jest nudny a napisany tak jak tylko Julia Quinn to potrafi przekłada się w naszej wyobraźni niemalże na kostiumową ekranizację, sztukę różnorodnych emocji oraz oryginalnych, nietuzinkowych osobowości. 

Nie ma znaczenia czy jest to pierwszy czy czwarty (aktualny) tom serii, ponieważ wszystkie utrzymują wysoki poziom. Autorka prezentuje w tej odsłonie paletę barwnych osobowości a wszystkich bohaterów po prostu szczerze się uwielbia - inaczej się nie da, gdy panie są pewne swego i walczą o swoje miejsce a panowie mimo przyjętych zasad zawsze przegrywają z tym co dyktuje im serce. W tym tomie nie było inaczej, ponieważ poznajemy Penelopę Featherington oraz Colina Bridgertona, którzy wzajemnie wzdychają do siebie, ale ich aktualne wybory nie pozwalają na jakiekolwiek bliższe poznanie. On ma już utartą reputację przystojniaka i łobuza, ona wzdycha do niego od lat, ale wie, że to obiekt poza jej zasięgiem. Jednak obydwoje skrywają pewne sekrety, które połączą ich w najmniej oczekiwanym momencie.

Właśnie to uwielbiam w twórczości autorki - lekką opowieść o romantycznym wydźwięku, która w najmniej oczekiwanym momencie nabiera wyrazu i wprowadza na scenę mnóstwo zaskakujących zwrotów akcji. Nie ma miejsca na nudę, bo nawet gdy niewiele się dzieje to akcja jest wystarczająca, by skupiać na sobie pełną uwagę czytelnika. Obserwowałam więc z niecierpliwością powolną więź pomiędzy głównymi bohaterami, trzymałam za nich kciuki i z rosnącą przyjemnością rozwiązywałam kolejne pojawiające się problemy wynikające z głęboko skrywanych tajemnic. Mnóstwo było w tym wszystkim emocji, pięknych scen i klasycznych strojów, które przedstawione malowniczym stylem autorki mocno działały na wyobraźnię.

"Miłosne tajemnice" to mnóstwo plotek, tajemnic, ukrytych spojrzeń oraz emocji bez końca. To historia prosta w przekazie, lekka jak piórko i niesłychanie przyjemna. Cała seria spod znaku Bridgertonów warta jest poznania, szczególnie jeśli lubicie niezwykle klimatyczne historie i fabuły przy których w pełni można się zrelaksować. Uwielbiam Julię Quinn i mam nadzieję, że Wy również dacie jej szansę, ponieważ nie ma nic przyjemniejszego niż dobrze napisana powieść romantyczna w duecie z kubkiem gorącej herbaty, gdy za oknem deszczowo lub śnieżnie. Rozgrzewa serce, zdecydowanie!