środa, 30 grudnia 2020

"Tak naprawdę mam na imię Hanna" Tara Lynn Masih

"Tak naprawdę mam na imię Hanna" Tara Lynn Masih, Tyt. oryg. My Real Name Is Hanna, Wyd. Replika, Str. 288

 

Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, wielokrotnie nagradzana powieść, która porusza równie mocno, jak Chłopiec w pasiastej piżamie i Złodziejka książek.

Uwielbiam powieści inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Jest w nich coś takiego, że mocno na mnie wpływają, trafiają prosto do mojego serca i dwa razy bardziej poruszają wyobraźnię. Gdy tylko pomyślę sobie, że dana fabuła mogła mieć miejsce w prawdziwym życiu a kreacje bohaterów są zbliżone do prawdziwych ludzi - czuję się jakbym była tam razem z nimi. A tak porywające i silnie w przekazie książki jak "Tak naprawdę mam na imię Hanna" już całkowicie sprawiają, że się rozklejam nad lekturą.

Piękna, mądra i dojrzała. Tak w skrócie można określić opowieść Tary Lynn Mashi, która napisała powieść dedykowaną bardziej nastoletniemu czytelnikowi, ale to nie znaczy, że ktoś starszy nie odnajdzie się w fabule. Wręcz przeciwnie, uważam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie, doceni rozgrywane wydarzenia i zakocha się w bohaterach, szczególnie tytułowej Hannie, która emanuje wewnętrzną siłą i sprawia, że czytelnik ma ochotę postawić ją sobie jako wzór do naśladowania.

Książka pisana jest bardzo lekkim stylem, fabuła jest konkretna, nie rozdrabnia się na szczegóły a prym wiodą losy bohaterów. Lektura sama w sobie liczy niewiele stron, ale to nie znaczy, że nie jest treściwa. Właściwie to kolejny przykład na to, że nie trzeba pisać wielu stron, by zachwycić czytelnika, zmusić go do myślenia oraz do przewartościowania swojego postrzegania świata.

Hanna Śliwka, zaledwie czternastolatka, będzie musiała stawić czoła Sowietom okupującym Ukrainę. Przed nastaniem niemieckiej okupacji Hanna wraz z rodzeństwem oraz rodzicami postanawia uciekać ze sztetla. Znajdują schronienie w jaskiniach pod falującymi łąkami, w których podobno mieszkają złe duchy. Czy życie pod powierzchnią okaże się lepsze niż tam, gdzie panują naziści? Jak się okaże walka z chorobami i głodem będzie równie niebezpieczna.

"Tak naprawdę mam na imię Hanna" jest powieścią delikatną wbrew podjętego tematu, ale chyba właśnie to tak mocno wpływa na psychikę czytelnika. Jestem zachwycona lekturą i nawet nie podejrzewałam, że wpłynie ona na mnie tak silnie, że po przeczytaniu ostatniej strony przez kilka dni nie będę miała ochoty sięgać po inne powieści. Wojna widziana oczami dziecka jest najsilniej emocjonalnym obrazem ówczesnych czasów, w tej powieści przedstawione wzorowo poprzez masę emocji.

poniedziałek, 28 grudnia 2020

"Dwa dni w Paryżu" Jojo Moyes

 "Dwa dni w Paryżu" Jojo Moyes, Tyt. oryg. Paris for One, Wyd. Znak, Str. 352

 

Paryż jest zawsze dobrym pomysłem,nawet jeśli nic nie idzie zgodnie z planem.

 

Jojo Moyes to... Jojo Moyes. Jedna z najlepszych autorek powieści obyczajowych, która oczarowała nas książką "Zanim się pojawiłeś" i chwytała za serce każdą kolejną lekturą. Dla mnie najważniejsze jej dzieło to "Zanim będzie lepiej" i właśnie od tej książki zaczęła się moja miłość do autorki. Dziś znam już wszystko co wyszło spod jej pióra i uważam, że świetnie sobie radzi w kreowaniu bohaterów i opisywaniu ich losów.

Przed lekturą "Dwa dni w Paryżu" miałam małe obawy, ponieważ wbrew przyjętym oczekiwaniom dla mnie Paryż wcale nie jest zbyt romantycznym miejscem w literaturze. Mało kto potrafi wydobyć w słowach jego piękno i towarzyszące podróżom po tym mieście emocjom. A jednak Moyes się to udało i to z nawiązką. Z lekkością i swobodą zabrała mnie w podróż po Paryżu dzięki głównej bohaterce, która odważyła się zaryzykować. 

Nell nie jest typem osoby, która rzuca wszystko i wyrusza w nieznane sobie miejsce. A jednak pewnego dnia, za sprawą niefortunnych wydarzeń, zostaje sama, w Paryżu. I chociaż sytuacja nie jest komfortowa dziewczyna zaskakuje czytelnika, ponieważ zrywa z przyjętymi przez siebie zasadami i po prostu cieszy się życiem. Chwyta chwile, docenia urok obecnej sytuacji i po prostu, po ludzki, pozwala się porwać urokom Paryża oraz kiełkującej powoli miłości w stosunku do pewnego poznanego kelnera.

Sięgając po książkę zupełnie nie spodziewałam się, że w środku czeka na mnie zbiór opowiadań. A jednak, dwanaście opowieści, dwie dłuższe, dziewięć krótszych, zabiera nas w charakterystyczną dla Moyes podróż po ludzkich pragnieniach. Z lekkością i swobodą poznajemy wspaniałych bohaterów, podziwiamy atrakcję i z każdej opowieści wyciągamy konkretną, współczesną lekcję. Nie bójcie się antologii, szczególnie nie w przypadku tej autorki, ponieważ krótka forma w jej wykonaniu jest równie dobra co pełnowymiarowa powieść fabularna. 

"Dwa dni w Paryżu" to lektura dla każdego fana Jojo Moyes. Jestem miło zaskoczona, że tym razem autorka składa na nasze ręce opowiadania, ale absolutnie nie żałuję, że jest to właśnie taka forma. Wszystko wypadło rewelacyjne! Historie są na tyle różnorodne, że można powrócić po lekturze do wybranych opowiadań a ja na pewno zrobię to w najbliższym czasie, ponieważ kilka z nich szczególnie skradło moje serce. Jak się okazuje, że autorka nie zawodzi w żadnym wydaniu i po raz kolejny pozytywnie nas zaskakuje. Tą oraz inne warte poznania lektury znajdziecie na półce nowości na Taniejksiazce.pl

niedziela, 27 grudnia 2020

Przedpremierowo: "Solo" Anna Dan

 "Solo"
Anna Dan, Wyd. Jaguar, Str. 350
PREMIERA: 13 stycznia 2021r.
 
Datka jest twarda jak stal i krucha jak szkło. Solo nosi czarny pas i rwie się do walki.  

A gdyby tak zdecydować się na powieść inną niż wszystkie a jednak utrzymaną w znanym nam stylu? Czym Anna Dan zaskakuje swoich czytelników i dlaczego jej książka uchodzi za oryginalną powieść New Adult?

Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po powieść "Solo", czyli debiutancką powieść polskiej autorki, która zaskoczyła mnie pomysłem oraz wykonaniem. Pozornie lekka akcja przeniosła mnie w sam środek intrygującej fabuły, w której główną rolę odegrały emocje. Z lekkością, dystansem, z poczuciem humoru prowadzi nas przez zawiłą opowieść romantyczną, gdzie bohaterowie wydają się swoimi całkowitymi przeciwieństwami. 

Datka, główna bohaterka, to dziewczyna z siłą przebicia. Ciekawie wykreowana, przedstawiona jako dziewczyna z krwi i kości, czyli ktoś kogo z łatwością możemy sobie wyobrazić w prawdziwym życiu. Wie czego chce, dąży do zamierzonych celów i nigdy się nie poddaje. Żeby jednak nie było kolorowo muszę przyznać, że czasami wydawała się męcząca, przewrażliwiona na swoim punkcie i ze wszystkich poznanych w tej książce bohaterów, jej jako jedynej nie polubiłam. Inaczej było z jej przyjaciółmi, Freaxem, Gnomem a na końcu z tytułowym Solo. Męskie postacie wychodzą autorce zdecydowanie lepiej, są zabawni, dojrzali, konkretni - ich po prostu nie da się nie lubić.

Lekki styl, proste dialogi, dużo emocji i przyjemne poczucie humoru. To książka napisana ze swobodą co czuje się już od pierwszej strony i dzięki temu czyta się ją nie tylko bardzo szybko, ale i z rosnącą przyjemnością. To nie jest typowy romans, bo miłość przewija się na drugim planie, ale gdy już jest, nie można jej przegapić. Podoba mi się jednak fakt, że autorka stawia przede wszystkim na walkę z własnymi demonami, pokazuje ogromną siłę przyjaźni i poczucia bycia sobą od początku do końca a dopiero w późniejszym etapie wprowadza wątek romantyczny.

"Solo" to powieść romantyczna na miarę współczesnych czasów. Intrygująca, wciągająca, z silnymi głównymi bohaterami. Cieszę się, że miałam okazję poznać twórczość Anny Dan, bo dzięki temu mogę Wam śmiało napisać, że warto tej autorce poświęcić uwagę. Jestem pewna, że jeszcze nie raz nas zaskoczy a tym czasem polecam Wam jej książkę, która aż pęka od nadmiaru emocji. 

piątek, 25 grudnia 2020

"Rebeka" Daphne du Maurier

 "Rebeka" Daphne du Maurier, Tyt. oryg. Rebecca, Wyd. Albatros, Str. 448

 

Książka, która zainspirowała Alfreda Hitchcocka i Stephena Kinga.Ten drugi otwarcie przyznaje, że to jedna z najważniejszych książek w jego życiu.

Zawsze cieszą mnie wznowienia książek, bo to bodziec do tego, by zdecydować się na lekturę. To również dowód na to, że dana książka warta jest przeczytania, skoro zdecydowano się na jej ponownie wydrukowanie. Jak zatem się nie skusić i samemu nie odkryć w czym tkwi jej piękno?

"Rebeka" to starsza powieść, która swoją premierę miała w roku 1938. Jednak mimo upływu lat wcale nie straciła na wartości. Utrzymana w gotyckim stylu, z klimatem thrillera, z rewelacyjnie nakreślonymi profilami psychologicznymi bohaterów już dawno temu otrzymała miano klasyki. Niech Was to jednak nie odstrasza. Ta powieść nie ma nic wspólnego z lekturami szkolnymi, które mogą nudzić i wydawać się zupełnie niezrozumiałe. To historia, która wciąga na całego i zabiera nas do imponującego, choć mrocznego świata ludzkich oczekiwań.

Tytułowa Rebeka to żona Maxima de Wintera. Właściwie była żona, która zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach zaledwie rok wcześniej. Jej duch jednak unosi się na korytarza posiadłości co przeszkadza nowej żonie wdowca. Młoda dziewczyna postanawia za wszelką cenę odkryć prawdę o tym co wydarzyło się w przeszłości, szczególnie, że jej mąż zupełnie zmienił się po przyjeździe do Manderley i wydaje się być obcym człowiekiem.

To co imponuje, to kreacja bohaterów. Niezależnie od tego czy dana postać jest pierwszo- czy drugoplanowa, każdy jest dopracowany z najmniejszymi detalami i w dodatku wszyscy wydają się coś ukrywać. Wejście w głąb umysłów wybranych postaci to fantastyczna, choć dająca do myślenia przygoda, która może skończyć się skrajnymi emocjami, ponieważ jedni intrygują a inni doprowadzają czytelnika na skraj frustracji. Plejada osobowości jest bogata i w pełni dopracowana, aż chciałoby się znaleźć pośród tak intrygującego towarzystwa.

Ciemną stroną powieści dla niektórych będzie fabuła. A właściwie styl jej prowadzenia. Pierwsza połowa jest po prostu nudna. Nie będę Was okłamywać, potrzeba czasu, żeby odnaleźć się w tej historii, zrozumieć ją i docenić. Tutaj wychodzi też natura klasyki, czyli powolne prowadzenie akcji, skupienie się na detalach oraz emocjach, ale dla mnie, czyli kogoś, kto uwielbia powieści pisane w danych czasach, to wszystko ma swój niepowtarzalny urok.

"Rebeka" ma swoje plusy i minusy co docenicie zależnie od Waszego literackiego upodobania, ale dla mnie to wspaniała, dojrzała i zaskakująca powieść, której ogromnym atutem jest zaskakujący finał. Napisana z klasą, pisana wielkimi emocjami, skupiająca się na psychice bohaterów wydaje się historią powolną, ale zapada w pamięć i nie pozwala o sobie zapomnieć na długo po zamknięciu ostatniej strony. Wiem również, że chociaż jest to moje pierwsze spotkanie z "Rebeką", na pewno nie ostatnie. Lekturę znajdziecie w zasłużonym gronie, gdzie inne bestsellery w księgarni Taniaksiazka.pl, przyciągają wzrok!

czwartek, 24 grudnia 2020

"Z duchami przy wigilijnym stole" Henry James, Walter Scott

 "Z duchami przy wigilijnym stole" Henry James, Walter Scott, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 516

 

Mistrzowska kolekcja niezwykłych opowieści, która przeraża i bawi, zapraszając czytelnika do podróży po świecie upiornych zjaw, poszukiwaczy przygód i nawiedzonych posiadłości.

Dokładnie rok temu zakochałam się w świątecznych opowiadaniach dzięki lekturze "Wigilia pełna duchów". Wówczas niezwykle klimatyczne historie towarzyszyły mi podczas świąt Bożego Narodzenia a dziś pojawiła się kolejna książka w serii. Jeszcze grubsza, równie pięknie wydana i niosąca obietnice niezapomnianych przygód.

Chociaż opowiadania zalicza się do gatunku grozy to nie sądzę, żeby ktokolwiek wystraszył się podczas czytania. Tak jak w poprzednim zbiorze, w tym również mamy opowieści o duchach, ale są one bardziej romantyczne, przygodowe, nawet zabawne a na pewno nie straszne. To jednak absolutnie nie skreśla tej książki w oczach czytelnika - wręcz przeciwnie! Każda historia ma swój niepowtarzalny urok, jest piękna i zapada w pamięć na tyle, że ma się ochotę wrócić do niej przy okazji kolejnych świąt.

Opowiadania mają swój początek w przeszłych latach, zostały napisane przez cenionych autów i przez mijający czas cieszyły wielu czytelników a dziś zostały zebrane w jeden, wyjątkowy zbiór. Znane nazwiska podpisują się zatem pod historiami pełnymi niekończącego się napięcia, ze wspaniałymi bohaterami i masą przeróżnych emocji, które towarzyszą nam podczas czytania wszystkich zebranych tutaj historii. I choć jestem fanką horrorów to śmiało mogę powiedzieć, że duchy w takiej klasycznej postaci to chyba najlepsze co może przydarzyć się w literaturze.

Stare posiadłości, skrzypiące schody, zamykające się same drzwi. To wszystko wbuduje wyjątkową atmosferę. Jest troszkę mrocznie, jest nieprzewidywalnie, ale też uroczo i bardzo pomysłowo jak na latach w których powstały poszczególne historie. Jestem oczarowana różnorodnością wydarzeń, pomysłowością a także tematyką, ponieważ poza samymi duchami pojawiły się również klątwy, dziwne postacie a także klasyczne niedomówienia.

"Z duchami przy wigilijnym stole" to wyjątkowa lektura, którą ogromnie polecam Wam czytać właśnie w okresie świąt Bożego Narodzenia. Opowiadania są idealnie dobrane a każda historia zabiera nas w miejsce, którego nie mamy ochoty opuszczać. Dzięki wyjątkowemu wydaniu obie książki w serii sprawdzą się również jako elegancki prezent pod choinkę dla każdego mola książkowego.

wtorek, 22 grudnia 2020

"Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni" Holly Black

"Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni" Holly Black, Tyt. oryg. How the King of Elfhame Learned to Hate Stories, Wyd. Jaguar, Str. 192

 

 We wnętrzu 80 kolorowych ilustracji!

Seria Okrutny książę to jedna z najbardziej oryginalnych i bardzo dobrze napisanych historii fantasty jakie czytałam. Świat elfów zawsze był dla mnie miejscem pełnymi magii i nieodkrytych miejsc, więc cieszę się, że Holly Black postawiła właśnie na ten motyw i jednocześnie zachwyciła mnie swoją interpretacją. Nic więc dziwnego, że powstał już drugi dodatek do cyklu, bardzo oryginalny i cudownie wydany.

Na "Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni" składają się opowiadanie oraz aż 80 wspaniale wykonanych, kolorowych ilustracji. Sięgając po lekturę nie spodziewałam się, że będzie ona tak piękna jeśli chodzi o szatę graficzną, więc muszę pochwalić dobrze wykonaną pracę, ale jednocześnie muszę zauważyć, że wnętrze jest równie imponujące. Dla fana serii, który jest zachwycony światem wykreowanym przez autorkę, ta książka jest idealnym dodatkiem.

 

Podczas lektury możemy poznać nieznane dotąd informacje na temat Cardana, Najwyższego Króla z Elfhame, który pewnej nocy usłyszał opowieść o chłopcu z sercem z kamienia. To mocno na niego wpłynęło. Bo czyż to nie była historia o nim samym? Ta baśń towarzyszyła mu wielokrotnie w życiu i wpłynęła na jego wybory. 

Muszę przyznać, że to piekielnie klimatyczna książka. Odradzam ją czytać tym, którzy nie mieli okazji poznać pierwotnej serii autorki, ale mam nadzieję, że forma wydania zaintryguje Was na tyle, aby każdy z Was chciał nadrobić zaległości. Naprawdę warto. Książkę czyta się w oka mgnieniu, ponieważ tekst nie jest obszerny, ustępuje miejsca licznym fotografiom. 

Piękne wydanie zachwyca wzrok a wnętrze zatrzymuje fana serii na dłużej. Jestem pewna, że wrócę jeszcze nie raz do wybranych opowieści, a może z przyjemnością przeczytam wszystkie od nowa, ponieważ mają w sobie nie tylko wiele uroku, ale i przejmujący klimat. "Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni" zdecydowanie polecam wszystkim fanom serii, ponieważ to wyjątkowy dodatek.

poniedziałek, 21 grudnia 2020

"Ścigana" Tess Gerritsen

 "Ścigana" Tess Gerritsen, Tyt. oryg. Thief of hearts, Wyd. Harper Collins, Str. 240

 

Złodziej, zabójca czy niespodziewany sprzymierzeniec?

O książkach Tess Gerritsen mogę napisać przede wszystkim, że są dla mnie idealnym lekarstwem na chandrę. Lubię kryminały, thrillery i wszystkie podobne mieszanki tych gatunków, dlatego najlepiej czuję się właśnie w towarzystwie takich książek, ale gdy potrzebuję czegoś lekkiego, niezobowiązującego a przy tym dobrego, autorka nigdy mnie nie zawodzi.

Gerritsen łączy zbrodnie z romansem i przez to pisze jak na mój gust takie typowe kobiece kryminały. Jej książki są krótkie, więc można przeczytać niemal każdą w jeden wieczór a to tylko wpływa na korzyść jej twórczości, ponieważ każda kolejna historia jest wciągająca i pozwala oderwać się od rzeczywistości.

Zaznaczę wszystkim tym, którzy spodziewają się uzależniającego kryminału, że nie jest to książka, która wywróci Wasz świat do góry nogami. To lekka, przyjemna historia z sympatycznie nakreślonymi bohaterami a gdzieś w tle przewija się kryminalny wątek. Wszystko. Jednak to w żaden sposób nie przekreśla tej książki - wręcz przeciwnie, po raz kolejny otrzymujemy dynamiczną, szybko czytającą się fabułę, która przede wszystkim zatrzymuje przy sobie czytelnika dzięki kreacji bohaterów - ludzkim przedstawieniu ich z przełożeniem na prawdziwe życie.

Clea to jedna z tych bohaterek, którą lubi się z miejsca. Niezależna, zadziorna, pewna swego. Nigdy nie była grzeczną dziewczynką, ale dziś już przeszła samą siebie. Chociaż chciała rozpocząć od nowa i zacząć życie bez kradzieży to wplątała się w międzynarodową karierę zagrażającą jej bezpieczeństwu. Czy uda jej się wyjść z tego cało? Na pewno pościgu i sensacji nie zabraknie, choć jak na międzynarodową aferę wydaje mi się, że fabuła została potraktowana po macoszemu i zabrakło sporo szczegółów. Podobało mi się za to dążenie bohaterki do odkrycia prawdy za wszelką cenę, przez co wpakowała się w kłopoty i nadała rozpędu fabule.

Jeśli znacie książki Tess Gerritsen to wiecie na co możecie liczyć. Jeśli nie - polecam dać jej szansę. "Ścigana" to powieść charakterystyczna dla stylu autorki, niezobowiązująca a jednak wciągająca. Jeśli lubicie lekkie thrillery na jeden wieczór - oto propozycja dla Was.

niedziela, 20 grudnia 2020

"Pozory mylą" Diana Palmer

 "Pozory mylą" Diana Palmer, Tyt. oryg. Wyoming Heart, Wyd. Harper Collins, Str. 384

 

Zabójczo przystojny i męski Cort wydaje się postacią rodem z książki – jest uparty i mrukliwy jak typowy kowboj, i zawzięcie broni dostępu do swojego serca.

Zdradzę Wam pewien sekret. Jestem totalnie zakochana w ranczerach, kowbojach i wszystkich tych niegrzecznych, małomiasteczkowych chłopcach prowadzących wielkie farmy oraz jeżdżących konno. To moja słabość podsycana co rusz przez Dianę Palmer, która może nie zalicza się do najwybitniejszych autorek, ale w ranczerskich romansach nie ma sobie równych.

"Pozory mylą" to dziewiąty tom w serii o czym sama dowiedziałam się dopiero przy bliższym prześledzeniu twórczości autorki. Trochę obawiałam się faktu czy odnajdę się w fabule, ale już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że moje obawy są bezpodstawne - autorka zabiera nas w przyjemną, pełną uniesień podróż i w sumie nie ogląda się w tył. To zatem niezależna seria, którą możecie czytać wedle uznania.

Najnowsza część opowiada o dwójce bohaterów, którzy różnią się niczym woda i ogień. Cort kocha swoje ranczo i pracuje na nim fizycznie bez żadnego marudzenia, mimo że na koncie posiada pokaźną sumkę, która pozwoliłaby mu cieszyć się życiem. Nie znosi przez to Minie, swojej nowej sąsiadki, która zdecydowanie preferuje miejskie życie. Tylko, że jest w niej coś takiego, że mimo uprzedzeń, Cort potrafi się zachwycić dziewczyną i przez to czuje, że przyniesie mu to tylko zgubę.

To sympatyczni, prości bohaterowie, którzy mówią co myślą i nie za bardzo komplikują fabułę. Poza emocjonalnymi rozterkami i typowymi sprzeczkami charakterystycznymi dla rasowego romansu nie ma w tej historii drugiego tła. A jednak mając w ręku kubek gorącej herbaty i zagrzebując się głęboko w ciepły koc nie wyobrażam sobie w ręku innej książki niż właśnie tej - lekkiej choć poruszającej historii dwójki bohaterów, którzy nie spodziewali się, że spotka ich wielka miłość.

"Pozory mylą" to jedna z tych lektur, które śmiało mogę Wam polecić na okres jesienno-zimowy. Nieobowiązująca acz wciągająca książka, która kryje w sobie mnóstwo uroku zabiera nas do świata romantycznych scen jak z filmu. Jeśli lubicie ten gatunek to książkę polecam Wam z czystym sercem, chociaż musicie wiedzieć, że nie jest to przełom literatury i na pewno nie przewróci Waszego świata do góry nogami. Nie nastawiajcie się na wiele, pozwólcie po prostu jej opowiedzieć własną historię.

sobota, 19 grudnia 2020

"The Maddest Obsession" Danielle Lori

 "The Maddest Obsession" Danielle Lori, Tyt. oryg. The Maddest Obsession, Wyd. Niezwykłe, Str. 376

 

 Ona boi się ciemności, której on jest panem.

 

Jeśli lubicie serie mafijne to obok tej od Danielle Lori nie powinniście przechodzić obojętnie. Inna niż wszystkie, oryginalna w sposobie bycia, pełna emocji i niebezpieczeństw historia porywa już od pierwszych stron! Mnie do siebie przekonała i chociaż zawsze będę największą fanką Cory Reilly to mam poczucie, że rośnie jej wielka konkurencja.

Na początku może się wydawać, że to schematyczna seria, która nie niesie ze sobą nic odkrywczego. Pozory mylą i to w sposób bardzo zaskakujący. Szczególnie w rękach tak utalentowanej autorki. Lory przekonuje do siebie kreatywnością, zdolnością kreślenia bardzo charyzmatycznych bohaterów a także umiejętnym żonglowaniem emocjami. Przy jej książkach po prostu nie można się nudzić a o ile pierwszy tom był bardzo dobry, o tyle kontynuacja wypada jeszcze lepiej.

To jedna z tych lektur, która wciąga, ponieważ wydaje się niezwykle prawdziwa. To nic, że mamy do czynienia z mafią, wielkimi pieniędzmi oraz sporym niebezpieczeństwem. Czytelnik od samego początku czuje się zaangażowany w fabułę, towarzyszy bohaterom na każdym kroku i ma ochotę dowiedzieć się jak najwięcej szczegółów, które Lori stopniuje nam niemal ze stoickim spokojem. Wszystko to otoczone jest niebywałym klimatem, romansem wiszącym w tle oraz historią, która od początku do końca trzyma dynamikę, więc nawet gdybym chciała, niczego nie mogę jej zarzucić.

Fabuła jak na romans mafijny jest zaskakująca przez dobór bohaterów. Tym razem to nie niebezpieczny mafiozo staje po stronie zła a młoda wdowa, która uwielbia blichtr i elegancję, niekoniecznie może pochwalić się klasą, ale za to szczerze opowiada o znajomości narkotykowego świata. Taka właśnie jest Ginna i muszę przyznać, że uwielbiam tą bohaterkę. Podobnie jest z resztą z Christianem, przykładnym stróżem prawa, który jakimś cudem znajduje swoje miejsce w tym zamkniętym świecie. Tylko czy on naprawdę jest tym za kogo się podaje? I dlaczego nie potrafi znieść sposobu bycia Ginny skoro wszyscy dookoła wiedzą, że są sobie pisani?

Jestem ogromną fanką tej serii i wciąż mało mi świata wykreowanego przez Danielle Lori. Z utęsknieniem wypatruję kolejnych tomów, bo z każdą kolejną częścią robi się co raz ciekawiej. "The Maddest Obsession" to dawka wielkiej i niebezpiecznej przygody, namiętności oraz lawiny przeróżnych emocji, którą koniecznie musicie poczuć na własnej skórze.

piątek, 18 grudnia 2020

"Zostań moim aniołem" Gabriela Gargaś

 "Zostań moim aniołem" Gabriela Gargaś, Wyd. Czwarta Strona, Str. 352

 

Czasem o szczęściu decydują drobiazgi: pocałunek pod jemiołą skradziony na moment przed wyjściem, kubek gorącej herbaty w mroźny wieczór, dłoń troskliwie poprawiająca zawiązany w pośpiechu szalik.

 

Od kilku lat przedświąteczny czas umilają nam same wybitne polskie autorki. Wspaniale jest sięgać po powieści tak dobrze napisana, mądre i dojrzałe, w wykonaniu pań, które doskonale wiedzą jak oczarować czytelnika. W gronie tych najlepszych znalazła się także Gabriela Gargaś, czyli tak, która wyciska łzy wzruszenia.

Najnowsza powieść autorki zabiera nas w trudy codziennego życia. W typowej obyczajowej formie autorka zamknęła nietypowo dużą ilość emocji, które czarowały nas do pierwszej do ostatniej strony. Razem z bohaterami odczuwałam wszystkie troski, trzymałam za nich kciuki gdy podejmowali decyzje oraz uśmiechałam się w momentach, gdy w końcu szczęście pozwalało im inaczej spojrzeć na świat.

To historia Marietty i Bereniki. Dwójki kobiet, która na początku wydają się nie mieć ze sobą wiele wspólnego. Jednak los od dawna jest podstępny i łączy drogi tych, którzy na to zasługują. Tym sposobem śledzimy bieg wydarzeń Marietty, która wpadłą w rutynę związku i nie czuje się już szczęśliwa. Doszukuje się przyjemności w prowadzeniu sklepu z rękodziełem, ale to spotkanie z tajemniczym klientem wywróci jej świat do góry nogami. Podobnie będzie z Bereniką, od lat czuwającą nad pacjentami na intensywnej terapii, która straciła już nadzieję na prawdziwą miłość. Jednak i tutaj szczęście się uśmiechnęło pozwalając jej poczuć nadzieję na lepsze jutro.

To magiczna, nastrojowa i jednocześnie bardzo życiowa powieść. Zabiera nas do świata codziennych trosk i obowiązków ukazując chwile, które wcale nie muszą być nudne. Wszystko zależy od tego jakie będziemy mieli spojrzenie na świat i jakie kroki podejmiemy. Gabriela Gargaś po raz kolejny pokazała się z najlepszej strony pisząc powieść w charakterystycznym stylu świąt Bożego Narodzenia - niosącą radość, miłość oraz nadzieję.

Jak potoczą się losy Bereniki oraz Marietty? Czy znajdą miłość i drogę ku szczęściu? O tym przekonacie się sięgając po "Zostań moim aniołem", porywającą i miejscami nawet wzruszającą powieść pełną magicznego klimatu. Jeśli nie wiecie co czytać w Wigilijny wieczór wolny od obowiązków - oto najlepsza propozycja.

czwartek, 17 grudnia 2020

"Świąteczne tajemnice. Najlepsze świąteczne opowieści kryminalne" Otto Penzler

 "Świąteczne tajemnice. Najlepsze świąteczne opowieści kryminalne" Otto Penzler, Tyt. oryg. The Big Book of Christmas Mysteries, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 712

 

Wybór najlepszych świątecznych opowieści kryminalnych.

Kiedyś byłam bardzo przeciwna antologiom. Nie lubiłam opowiadań, bo nie, bez konkretnego powodu. Dzisiaj wiem, że popełniłam wielki błąd odrzucając zbiory opowiadań a te, które czytałam i po których nie miałam ochoty na więcej, były po prostu nietrafionym strzałem. Tak jak jedna książka nam się podoba a druga nie, tak jak odrzucamy ubrania wedle gustu, tak zbiory opowiadań są lepsze lub gorsze. Warto jednak je czytać, warto dawać im szansę, bo czeka na nas wiele perełek, takich jak "Świąteczne tajemnice".

Piękne wydanie, pokaźna liczba stron i najlepszy czas na czytanie opowiadań. Uwielbiam sięgać po antologie właśnie w okresie świąt Bożego Narodzenia, gdy pojawia się znacznie więcej obowiązków. Wówczas do poduszki wybieram sobie jedno, lub dwa opowiadania zależnie od ich długości i zapominam o ciężkim dniu. W przypadku powyższej książki taki schemat sprawdził się idealnie, ponieważ jako fanka kryminałów, bardzo lubię ich klasyczną formę i przyznaję szczerze, że z przyjemnością odkrywałam kolejne historie, które zostały napisane z wprawą i pomysłem.

To bardzo urozmaicony zbiór. Otto Penzler zebrał powieści wiktoriańskie ze współczesnymi, przeszłe i aktualne, sięgnął po pióro znanych autorów a także tych, o których słyszało niewielu z nas. W dodatku opowiadania są przeróżne - śmiałam się podczas czytania, czułam łzy wzruszenia a także prawdziwy strach o to co wydarzy się na kolejnych stronach. Nie będę Wam zdradzać treści, nie będę streszczać opowiadań, napiszę tylko, że trudno wybrać mi to najbardziej ulubione, ponieważ wszystkie trafiły idealnie w mój gust.

Książka dedykowana jest na święta, ponieważ podczas czytania czuć faktycznie atmosferę Bożego Narodzenia. Opowiadania sięgają po ten charakterystyczny klimat, znany tylko z przedświątecznej krzątaniny a to wszystko łączy się z przeróżnymi zagadkami kryminalnymi, które będziemy odkrywać w klasycznym stylu lub poprzez bardziej zakręconą formę, gdy zdecydujemy się na współczesne opowiadanie.

"Świąteczne tajemnice. Najlepsze świąteczne opowieści kryminalne" stanie na półce z moimi ulubionymi lekturami i jestem pewna, że co roku z przyjemnością będę wracać do wszystkich lub wybranych opowiadań. Jeśli nie przekonują Was antologie a lubicie kryminały - dajcie się porwać tym historią, które wybrał dla nas Otto Penzer a na pewno zmienicie zdanie. W dodatku to piękne wydanie sprawdzi się jako gwiazdkowy prezent i ucieszy nie jednego czytelnika.

środa, 16 grudnia 2020

"Służąca" Alicja Sinicka

 "Służąca" Alicja Sinicka, Wyd. Kobiece, Str. 368

 

Miała być pomocą domową. Stała się służącą samego diabła.

 

Przeczytałam pierwszą powieść Alicji Sinickiej jeszcze w starym wydaniu. "Oczy wilka" zrobiła na mnie wówczas wielkie wrażenie zważywszy, że był to debiut autorki. Już wtedy przeczuwałam, że przed autorką stoi wielka kariera. Jednak książka, która ostatecznie przekonała mnie do talentu autorki ukazała się dużo później. "Winna" zachwyciła mnie na wszystkie możliwe sposoby i od tamtej pory pozostaję wierną fanką autorki czytając wszystko co wychodzi spod jej pióra.

"Służąca", czyli najnowsza książka, to thrillera, który na początku przypomina powieść obyczajową. Nie od dziś wiem jednak, że pozory potrafią mylić co w tym przypadku okazało się idealnym zwrotem akcji. Prosty, nieskomplikowany wstęp zaprowadził mnie do wydarzeń jakich kompletnie się nie spodziewałam i już w połowie lektury czułam się kompletnie rozdarta nad tym czy powinnam bardziej cieszyć się z tego co czytam, czy obawiać nadchodzącego finału.

Dom Państwa Borewskich wydaje się typowym miejscem szczęśliwej rodziny. Mikołaj to atrakcyjny adwokat, Maria z klasą prowadzi swój dom a ich syn Kacper z fascynacją zajmuje się pisaniem. Julia przeczuwała, że dobrze trafiła. Chciała otworzyć własną firmę sprzątającą a dom Borewskich był jej zleceniem. Nie spodziewała się, że już następnego dnia przyjdzie jej walczyć o życie.

Kawał świetnej historii. Przede wszystkim autorka wie jak poprowadzić napięcie, nieustannie zaskakuje, wprowadza nowe elementy, zachwyca na wszystkie możliwe sposoby. Czytelnik po pierwszym omdleniu Julii i przebudzeniu w nowej rzeczywistości na początku nie wie jak reagować na nowe rewelacje, ale to tylko podsyca jego apetyt na więcej a nieustanne podsycanie klimatu niebezpieczeństwa jak z horroru tylko dodaje wszystkiemu odpowiedniego smaku.

Z zapartym tchem można śledzić przebieg wypadków a "Służąca" zmienia się w priorytet wśród innych obowiązków. To intrygująca, dobrze napisana historia z licznymi skrajnymi emocjami w tle, która przede wszystkim ma za zadanie porządnie zaskoczyć czytelnika. Czyta się szybko, przyjemnie i z przekonaniem, że autorka doskonale wie co robi. Szukajcie tej oraz innych powieści na półce Bestsellery w księgarni Taniaksiążka.pl.

wtorek, 15 grudnia 2020

"Układ z milionerem" Pola Kraucz

 "Układ z milionerem" Pola Kraucz, Wyd. Niezwykłe, Str. 444

 

Ku jej zaskoczeniu Oliver się zgadza. Jednak chce czegoś w zamian. 

Nowa autorka, debiutanckie dzieło, romans zapowiadający się bardzo intrygująco. Postanowiłam sprawdzić czym zaskoczy nas Pola Kraucz i czy jej książkę będę mogła zaliczyć do udanej przygody.

Na początku uzbroiłam się w cierpliwość i porzuciłam większe oczekiwania. Wiadomo, że debiuty rządzą się swoimi prawami, więc pozwoliłam, by fabuła obroniła się sama. I choć na wstępie zauważyłam sporo utartych schematów to nie czułam się zniechęcona, wręcz przeciwnie, Pola Kraucz poradziła sobie z podjętym tematem i w pierwszej połowie książki naprawdę mnie wciągnęła do wykreowanego świata.

Później było już trochę gorzej. Druga część trochę się posypała, akcja okazała się niespójna, na pierwszy plan zawitało trochę niedociągnięć a bohaterowie podejmowali dość absurdalne decyzje. Nie wiem jak to się stało, że nastąpił przełom, ponieważ historia rokowała bardzo dobrze i mimo znanych motywów, miała w sobie spory potencjał. Nie było źle, ale nie było na pewno tak dobrze jak na samym początku, gdzie bohaterowie dużo bardziej pozwalali się lubić a ich historia była konkretna, emocjonalna, warta przeczytania. Finał mnie rozczarował, miejscami też nudził, jakby dostała opowieść pisaną przez dwie różne autorki.

Fabuła sama w sobie jest naprawdę ciekawa. Główna bohaterka, Ivon, nie miała w życiu łatwo. Jej ojciec znacznie częściej zagląda do kieliszka niż interesuje się tym co dzieje się dookoła niego, więc dziewczyna doskonale zna smak głodu i trudności z wychowywaniem rodzeństwa. Gdy bieda zagląda im przez okna dziewczyna postanawia przełamać swoją dumę i prosi o pieniądze. Trafia do domu Oliviera, miliardera wokół którego narosło wiele nieprzyjemnych plotek a ten się zgadza, choć żąda czegoś w zamian. Jak sami widzicie ta historia choć schematyczna i znana od lat ma w sobie iskierkę nadziei na wciągającą, pełną emocji, romantyczną a przy tym również niebezpieczną lekturę. Niestety kreacje bohaterów wypadają mniej ciekawie, ponieważ Ivon trochę przesadza z fascynacją do Oliviera. On wcale taki fajny nie jest! 

Książka obudziła we mnie wiele emocji, więc to przemawia za faktem, że w jakiś sposób na mnie wpłynęła. Nie mogę napisać, że była idealna, zbyt dużo było w niej niedociągnięć, ale "Układ z milionerem" oceniam jako debiut i uważam, że przed autorką jest perspektywa dobrej kariery. Początki bywają trudne co wie każdy z nas, dlatego polecam samemu sięgnąć po powyższą powieść i osobiście przekonać się czy przypadnie Wam do gustu. Chociaż wystrzegam się ocen powieści to tej wyjątkowo wystawiam czwórkę z minusem i czekam na inne książki Poli Kraucz.

poniedziałek, 14 grudnia 2020

"I see you" Ker Dukey, D.H. Sidebottom

 "I see you" Ker Dukey, D.H. Sidebottom,Tyt. oryg. I see you, Wyd. Niezwykłe, Str. 265

 

Był tylko fotografem. Tylko że jego umysł, podobnie jak Noaha, został zatruty.

Widzicie tą okładkę? Ma w sobie szaleństwo, niebezpieczeństwo i jakiś zatrważający urok. Jest oryginalna i zdecydowanie oddaje prawdę kryjącej się wewnątrz fabule. Musicie zatem wiedzieć, że nie jest to książka dla każdego. Jednak jeśli jesteście gotowi na jazdę bez trzymanki, prawdziwy rollercoaster emocji, historię niebezpieczną i uzależniającą - nie wahajcie się ani chwili.

Prawdę mówiąc ciężko mi napisać, że ta powieść mi się podobała, choć jestem nią zachwycona. Jak można jednak pochwalać to co wyczyniali bohaterowie podczas tej stosunkowo krótkiej lektury? Na kartach tej powieści rozgrywa się prawdziwe piekło, brutalny świat staje przed nami otworem, a postacie bez żadnych zahamowań skaczą w wir bezwzględnej przygody. I choć wszystko brzmi jak obraz będący wstępem do prawdziwego horroru - jestem pod ogromnym wrażeniem wykonania oraz towarzyszących mi podczas czytania skrajnych, bardzo silnie zaznaczonych emocji.

Devon i Noah są braćmi, którzy od najmłodszych lat byli nauczeni obcować z okrucieństwem. Nauczył ich tego ojciec a dziś oni kontynuują jego dzieło. Noah był bliżej ojca, Devon robił zdjęcia, więc można by sądzić, że lepiej na tym wyszedł. Ale czy to również nie wpłynęło na umysł dziecka? Dziś w dorosłym życiu Devon stanął w obliczu wyzwania i nie chciał stać już wyłącznie za obiektywem. Dziś chciał być klientem, bo Nina, dziewczyna ze zlecenia, otworzyła w nim drogę do nowych emocji.

Jeśli szukacie słodkiego romansu to od razu polecam zainteresować się inną książką. Tutaj otrzymacie lawinę emocji, owszem, ale tych najbrudniejszych, najmroczniejszych, przyprawiających o dreszcz przerażenia. To mocna, dosadna, pełna skrajności powieść, która wkrada się do umysłu czytelnika i powoli go zatruwa, wprowadza mrok. Nie przypominam sobie książki, przy której czytaniu bałabym się jak nigdy a sama lektura nie była typowym horrorem o duchach. A jednak otrzymując opowieść o okrucieństwie drugiego człowieka pozbawionego skrupułów miałam w nocy koszmary.

Choć wszystkie rozsądne argumenty dookoła mnie krzyczą, abym napisała Wam, że to książka zbyt brutalna by ją czytać, wbrew sobie napiszę, że jestem nią zachwycona. Bardzo dobre wykonanie, poprowadzenie emocji oraz przedstawienie psychiki wszystkich bohaterów. Mój umysł już dawno został zatruty przez wszystkie te mroczne kryminały, więc nie czuję się winna, że w pełni polecam Wam lekturę "I see you", która nie tylko wciągnie Was na całego, ale i zaskoczy imponującym finałem. Gwarantuję, że ani przez moment nie domyślicie się w którą stronę pobiegnie fabuła.

"Zakon" Daniel Silva

 "Zakon" Daniel Silva, Tyt. oryg. The Order, Wyd. Harper Collins, Str. 368

 

 Powieść o przyjaźni i wierze w niebezpiecznym i niepewnym świecie.

 

Jeśli mnie pamięć nie myli z książkami Daniela Silvy nie miałam do tej pory okazji się spotkać. Nie wiem jak to się stało, skoro wszystkie hasła dookoła mnie informują, że to autor najlepszych powieści szpiegowskich. A przecież ja ten gatunek bardzo lubię! Postanowiłam więc nadrobić zaległości i zobaczyć czy faktycznie Silva potrafi mnie zachwycić.

"Zakon" to już dwudziesty tom w serii, którą osobiście dopiero zaczęłam poznawać (jak zwykle od końca), więc jeśli idziecie moim przykładem napiszę, że nie czuję się pominięta jeśli chodzi o znajomość wcześniejszych tomów. Wydaje mi się, że każda część opowiada inną historię i autor skupia się na aktualnych wydarzeniach, przez co potraktowałam jego najnowsze dzieło jako indywidualną lekturę i nie doszukałam się przy tym jakichś luk w fabule.

Gabriel Allon, bohater będący łącznikiem w przypadku wszystkich tomów, spędza w Wenecji rodzinne wakacje. Jego wolne od pracy chwile przerywa tragiczna wiadomość - zmarł jego przyjaciel, papież Paweł VII. Sekretarz Ojca Świętego nie wierzy, że była to śmierć z przyczyn naturalnych. Allon rozpoczyna więc prywatne śledztwo, by dowiedzieć się całej prawdy.

Mam trochę mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony to mój gatunek, autor pisze ciekawie i wciągnęłam się w fabułę. Z drugiej czegoś mi zabrakło, jakichś głębszych emocji, lepszej dynamiki. Czytało się dobrze, ale bez fajerwerków a od książek szpiegowskich wymagam, by ciągle mnie intrygowały i zaskakiwały. Tutaj było ciekawie, ale nie na tyle, żebym po odłożeniu na moment lektury zastanawiała się co będzie dalej. Nie mniej na pewno chętnie poznam inne książki autora, bo może po prostu akurat z tą nie zaiskrzyło.

"Zakon" polecam na pewno fanom autora czy czytelnikom lubiącym napiętą, gęstą atmosferę. Tego Danielowi Silvie nie mogę odebrać, ponieważ stworzył świetny klimat, który nie skończył się aż do zamknięcia ostatniej strony. Mimo, że nie porwała mnie akcja na tyle jakbym chciała i tak uważam przygodę z książką autora za udaną i nie żałuję swojego wyboru.

niedziela, 13 grudnia 2020

"Na święta przytul psa" Lizzie Shane

 "Na święta przytul psa" Lizzie Shane, Tyt. oryg. Twelve Dogs of Christmas, Wyd. Rebis, Str. 312

 

Zakochaj się w Święta!

 

Lizzie Shane wprowadza nas w nastrój świąt Bożego Narodzenia za sprawą pierwszego tomu swojej serii Pine Hollow. Jej bohaterowie oczarują nas swoją historią a lektura zabierze w sam środek opowieści pełnej emocji.

Jak to zawsze u mnie bywa, gdy na pierwszym planie pojawia się psi bohater, czuję wzruszenie. Tak to już ze mną jest, niezależnie czy dana historia jest radosna czy nie. Moje serce jest bardzo oddane psom a sama fabuła wydała mi się podwójnie bliska, ponieważ i ja mam w domu psa ze schroniska. Jak więc nie zakochać się w tej pięknej, dobrze napisanej, prezentującej wspaniałych bohaterów powieści romantycznej, która niesie ze sobą wiele uroku?

Ally i Ben, dwójka głównych bohaterów, to jedni z tych, których darzy się sympatią już od pierwszej strony. Ally przyjeżdża do miasteczka swoich dziadków, ciesząc się klimatem zasypanych śniegiem ulic. Niestety wie, że stoi przed nią jeszcze jedno tegoroczne wyzwanie, ponieważ ktoś wstrzymał dofinansowanie dla schroniska prowadzonego przez jej dziadków. Ally i Ben łączą więc siły, by znaleźć dom dla wszystkich mieszkańców schroniska, jednak to wcale nie będzie takie łatwe, bo to zwierzęta z charakterkiem!

Jednym z głównych bohaterów jest także miasteczko Pine Hollow, które może nie wychyla się za bardzo w całej fabule, ale jest pięknie opisane i stanowi idealne tło dla tej historii. To miejsce, które na pewno jeszcze nie raz nas zaskoczy w kolejnych tomach serii autorki, ale ja po tej lekturze mogę od razu napisać, że z przyjemnością zamieszkałabym pośród tamtejszej serdeczniej społeczności. Do tego możemy dołączyć dwójkę przesympatycznych bohaterów, wiszącą w powietrzu atmosferę miłości, zabawne psiaki, które nie jeden raz wywołają sytuacje przywołujące na ustach szczery uśmiech. I oto przepis na wspaniałą świąteczną powieść.

Chociaż to dopiero pierwszy tom serii, już nie mogę doczekać się kontynuacji. Lizzie Shane pisze lekko, ale i z pomysłem. Jej bohaterowie są w pełni wiarygodni a ponadto otacza ich wiele przeróżnych emocji dodając historii koloru. "Na święta przytul psa" to idealna grudniowa lektura, która nie tylko wprowadza nastrój świąt, ale niesie ze sobą radość, nadzieję, przyjaźń i miłość w pięknym, serdecznym wydaniu.

sobota, 12 grudnia 2020

"Crow" A. Zavarelli

 "Crow" A. Zavarelli, Tyt. oryg. Crow, Wyd. Niezwykłe, Str. 334

 

Pierwszy tom legendarnej zagranicznej serii o irlandzkich i rosyjskich mafiosach! 

 

Hej, fani mafijnych serii, jesteście tutaj? Macie ochotę wraz ze mną odkryć nową serię właśnie w tym gatunku? Przyznam, że byłam sceptycznie nastawiona do wszystkich tych słów zachwytu płynących zza granicy, ale zaryzykowałam i nie żałuję! To powieść, która faktycznie wciąga na całego.

Przede wszystkim podoba mi się fakt, że autorka buduje konkretną fabułę. Nie zarzuca nas niewiele znaczącymi opisami scen erotycznych, nie pcha nas w objęcia romansu i na tym kończy swoją opowieść. Otrzymujemy bowiem dobrze zbudowaną, dopracowaną w detalach historię, na którą składa się kilka motywów, przez co akcja nabiera tempa i dzięki swojej dynamicznej formie zabiera nas w intrygującą przygodę.

Kiedy znika bez śladu Talia, przyjaciółka Mackenzie Wilder, dziewczyna popada w rozpacz. Policja bezradnie rozkłada ręce i nikt nie kwapi się do odnalezienia dziewczyny. Na szczęście otrzymujemy bohaterkę, która nie załamuje się w trudnej sytuacji i szybko wie, że jeśli nie zacznie działać, nic nie osiągnie. Mackenzie bierze więc sprawy w swoje ręce i nie spocznie dopóki nie odnajdzie swojej przyjaciółki. 

Autorka w bardzo emocjonalny sposób uchwyciła relację głównej bohaterki z Talią. Otrzymujemy jak na dłoni silną, solidarną, kobiecą zażyłość, przypominającą bardziej siostrzane więzi niż przyjaźń dwójki dziewczyn. Bardzo spodobała mi się tak silna więź pomiędzy nimi i chyba dlatego tak mocno kibicowałam Mackenzie w odnalezieniu Talii. Jednak całość nabrała tempa dopiero w momencie, gdy dziewczyna wkroczyła do najniebezpieczniejszej organizacji w mieście, by odkryć szczegóły zaginięcia. Nie spodziewała się, że już pierwsza próba zakończy się fiaskiem a ona sama wpląta się w prawdziwe niebezpieczeństwo. W dodatku wpadnie w oko jednemu z najważniejszych mafiosów, ale czy nie tak rozpoczyna się wstęp do romantycznej, mafijnej historii? O tym przekonajcie się sami, ale zapewniam, że warto!

Z zaskoczeniem muszę zauważyć, że A. Zavarelli z przytupem wkroczyła do świata mafijnych powieści. Pierwszy tom jej serii bardzo przypadł mi do gustu i jedynie zwiększył apetyt na więcej. Czekam zatem na kolejne tomy serii lub inne książki autorki, które być może zostaną u nas kiedyś wydane a tymczasem wszystkim romantyczką, które lubią wielkie niebezpieczeństwo w romansach, polecam zabrać się za lekturę "Crow".

piątek, 11 grudnia 2020

"Zbrodnia wigilijna" Georgette Heyer

"Zbrodnia wigilijna" Georgette Heyer, Tyt. oryg. A Christmas Party: A Seasonal Murder Mystery, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 448

 

Święta Bożego Narodzenia w Lexham Manor będą tego roku inne niż zwykle, a nastrój – daleki od świątecznego...

Uwielbiam świąteczne powieści. Ogromnie. Okres świąt Bożego Narodzenia to mój najlepszy czas w roku dlatego z przyjemnością sięgam po wszystko co podsyca klimat. Tak trafiłam na "Zbrodnię wigilijną", czyli powieść z dreszczykiem łącząca to co lubię najbardziej.

To klasyczna powieść kryminalna, w stylu Agathy Christie, rozgrywająca się w kameralnym towarzystwie i mocno stawiająca na klimat. Jeśli więc lubicie charakterystyczne i przy tym bardzo dobrze napisane powieści kryminalne w sam raz do poczytania leniwym popołudniem - tej lektury po prostu nie możecie przegapić. 

Historia jest lekka, ale napisana bardzo dobrym stylem, z dużą dawką poczucia humoru. W dodatku otrzymujemy plejadę różnych bohaterów a każdy z nich obdarzony indywidualnym charakterem, więc w towarzystwie takich postaci na pewno nie można się nudzić. Dodajcie do tego wielką, klimatyczną, trochę mroczną posiadłość i gospodarza, który nie zamierza zrywać z mianem starego sknery. Brzmi jak przepis na wyborną kryminalną powieść z zabawnymi scenami? Idealnie!

Lexham Manor, czyli stara posiadłość w której rozgrywa się akcja, to idealne tło dla wydarzeń. Jest tu wystarczająco dużo ciemnych zakamarków, by morderca gospodarza mógł spokojnie ukryć się przed postronnymi obserwatorami. Ktoś ewidentnie chciał się pozbyć Nathaniela Herriarda, którego ciało odkryto z wbitym w plecy nożem. Czy któryś z bożonarodzeniowych gości zdecydował się na taki czyn? Podejrzenia padają na wszystkich dookoła.

Jeśli szukacie krwistego kryminału z nieprzerwanym napięciem - nie tedy droga. To prosta książka, właściwie mordercę zlokalizowałam już w połowie lektury, ale nie zmienia to faktu, że bawiłam się wspaniale podczas czytania, z przyjemnością przyglądałam każdemu z bohaterów po kolei i doceniałam urok tej lektury. A ma go ona mnóstwo, ponieważ choć sama fabuła jest lekka, to atmosfera w niej panująca idealnie łączy się z nadchodzącymi świętami.

"Zbrodnia wigilijna" to lektura w stylu Christie, książka wciągająca i idealnie nadająca się na wieczór pod kocem. Choć przewija się w niej wiele schematów to mimo wszystko uważam ją za świetnie napisaną, miejscami bardzo zabawną, lekką i niezobowiązującą lekturę, której zdecydowanie warto poświęcić kilka wolnych godzin.

czwartek, 10 grudnia 2020

"Władca much" William Golding

 "Władca much" William Golding, Tyt. oryg. Lord of the Flies, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 296

 

Jedna z najsłynniejszych powieści o upadku kultury i cywilizacji, która weszła na stałe do kanonu najważniejszych dzieł XX wieku.

 

Od wielu lat próbuję zaopatrzyć się we własny egzemplarz powieści "Władca much", ale kolosalne sumy na aukcjach internetowych poszczególnych wydań, skutecznie odstraszały mnie od przeczytania tej powieści. Dlatego z wielkim zaskoczeniem, ale i ogromną wdzięcznością pewnego dnia dostrzegłam w zapowiedziach, że jedno z Wydawnictw zdecydowało się na wznowienie. I już zawsze będę ich za to uwielbiać.

To jedna z tych powieści, które po prostu trzeba przeczytać, chociaż uważam, że do tej decyzji trzeba dorosnąć. Nie jest to łatwa książka a już na pewno nie jest lekturą na jeden wieczór, chociaż liczy sobie niewiele stron. To ambitne, dojrzałe, przerażające i piekielnie ludzkie dzieło, które powinno znaleźć się na półce każdego z nas, ponieważ przypomina o cienkiej nici w ludzkim ciele, na której wisi nasze człowieczeństwo.

Powieść pozornie wydaje się banalna. Grupa chłopców wychodzi cało po katastrofie lotniczej i znajduje schronienie na bezludnej wyspie. Bez dorosłych, tylko we własnym, nastoletnim towarzystwie. Początkowo ta sytuacja nie wpływa na chłopców przygnębiająca. Brak nadzoru ze strony rodziców, rajska wyspa - to wszystko brzmi jak cudowne wakacje mimo wcześniejszej katastrofy. Jednak każdy kolejny dzień przybliża ich do zrozumienia sytuacji w jakiej się znaleźli. I do niebezpieczeństwa.

William Golding napisał powieść, która przyprawia o dreszcz przerażenia. Nie można oderwać się od tej książki, nie można odłożyć jej choćby na minutę, ponieważ teraz, zaraz, natychmiast czytelnik musi się dowiedzieć co wydarzy się w społeczności tak dobrze wykreowanych i w pełni wiarygodnych bohaterów. Budują oni pozornie bezpieczną wioskę, własną przystań, która pozwoli im przetrwać, ale sami wystawiają się na niebezpieczeństwo i w obliczu całej sytuacji do głosu dochodzą ich najgorsze cechy charakteru. To co dzieje się na tej wyspie jest koszmarem nie tylko dla chłopców, ale i dla czytelnika, który czuje się bezradny patrząc z góry na to wszystko i sam zastanawia się jak on by postąpił w podobnej sytuacji.

Dojrzała, wspaniała, ponadczasowa, niosąca ze sobą ogromną lekcję życia. "Władca much" długo czekała na to, by stanąć na mojej półce, ale dziś zajmuje honorowe miejsce. To powieść, którą będę polecać każdemu dorosłemu czytelnikowi, ponieważ nie tylko uczy, ale i hipnotyzuje. A takie powieści uwielbiam najbardziej.

środa, 9 grudnia 2020

"Blask choinki" Agnieszka Lis

 "Blask choinki" Agnieszka Lis, Wyd. Czwarta Strona, Str. 336

 

 Te święta będą naprawdę wyjątkowe.

 

Jeśli święta w Polsce, to chyba najlepiej w Zakopanem. Przynajmniej właśnie to miejsce przychodzi mi do głowy, gdy myślę o klimacie oraz pięknych widokach. Nic więc dziwnego, ze Agnieszka Lis postanowiła umieścić akcję swojej najnowszej książki właśnie w tym miejscu.

Pamiętajcie "Zapach goździków"? Wydana w poprzednie święta powieść autorki dziś doczekała się kontynuacji, by ponownie zabrać nas w sam środek ludzkich rozterek. Co słychać o poznanych wcześniej bohaterów? Czy się zmienili? I jakie mają plany na aktualne święta? Przekonacie się o tym sięgając po "Blask choinki".

Klemens i Arkadiusz zabierają swoje rodziny do hotelu, by tym razem podziwiać z okna Tatry i zapomnieć o domowej, przedświątecznej krzątaninie. Tylko czy ten pomysł na pewno wszystkim się podoba? Barbara skupia się na mężu, który wydaje się co raz bardziej podupadać na zdrowiu, Arkadiusz próbuje wykrzesać z siebie zachwyt, ale marnie mu to wychodzi a Dominik, ten którego od dawna nikt nie widział, nagle zjawia się w hotelu z prawdziwą rewelacją. Jedno jest pewne, święta dwóch rodzin w tym roku będą niezapomniane.

Fabuła jest ciekawa, lekka, nie ma w niej może szczególnych zaskoczeń, ale jest kierowana w stronę przyjemnej powieści obyczajowej i jeśli lubicie przyjemne opowieści o zwykłych ludziach - trafiliście idealnie. Styl autorki jest prosty, skupia się w dużej mierze na dialogach a gdy przychodzi do opisów są one konkretne i bardzo malownicze. Dlatego cieszę się, że po raz kolejnych mogłam spędzić przedświąteczny czas z bohaterami Agnieszki Lis i poznać ich nowe przygody. Wam jednak polecam zacząć od początku, ponieważ historia Arkadiusza ma swoje źródło we wcześniejszej książce.

"Blask choinki" to ciepła, pogodna, ludzka książka o bohaterach takich jak my. Wprowadza czytelnika w świąteczny klimat i pozwala mu wejść do świata postaci, których życie bez problemu możemy przełożyć na realny świat. Jeśli zatem jesteście ciekawi jaki sekret wyjawi Dominik oraz co wydarzyło się w Zakopanem - oto lektura dla Was.

wtorek, 8 grudnia 2020

"Gdybym cię nie spotkała" Agata Przybyłek

 "Gdybym cię nie spotkała" Agata Przybyłek, Wyd. Czwarta Strona, Str. 392

 

Zimowa odsłona bestsellerowej serii z domkami Agaty Przybyłek to uniwersalna i poruszająca serca opowieść o altruizmie i sile miłości. Czy człowiek więcej zyskuje, czy traci, gdy dzieli się sobą?

 

Jeśli powieść obyczajowa polskiej autorki to w pierwszej kolejności Agata Przybyłek. Ta pani silnie odcisnęła się w moim literackim sercu jako autorka najlepszych, najbardziej wiarygodnych oraz ludzkich emocji. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok jej najnowszej, świątecznej lektury.

Seria z domkami stała się hitem wśród fanów gatunku i wcale mnie to nie dziwi. Autorka oddaje w nasze ręce już ósmy tom, więc to naprawdę musi coś znaczyć - a każda kolejna książka wydaje się być jeszcze lepsza. Agata Przybyłek pisze z serca, z pasją i oddaniem, w jej książce pełno jest emocji, chwil wzruszenia i miejsca na szczery uśmiech a "Gdybym cię nie spotkała" chwyta za serce już od pierwszych stron.

Akcja powieści prowadzona jest dwutorowo, w czasie teraźniejszym oraz podczas wojny. Bardzo spodobał mi się taki zabieg, bo to zawsze wpływa na mnie piekielnie emocjonalnie i porusza moją wyobraźnię. Wszystko utrzymanie oczywiście w świątecznym klimacie, więc atmosfera jest cudowna i nie wyobrażam sobie, żebym mogła ominąć tą powieść w okresie świątecznym. Myślę, że wpisze się ona w mój obowiązkowy spis lektur w przerwie Bożego Narodzenia, bo to jedna z tych opowieści do których wraca się z przyjemnością każdego roku.

Główną bohaterką jest Sara, która prowadzi warsztaty teatralne dla młodych podopiecznych. Jednak jej pozorny spokój zaburza choroba jednej z podopiecznych. Sara działa od razu i decyduje się zorganizować mikołajkową akcję, by pomóc w leczeniu dziewczynki. Nie spodziewa się jednak, że ta decyzja całkowicie odmieni jej życie. Podczas aukcji bowiem pozna znanego, kontuzjowanego sportowca a Daniel i jego postawa wobec życia pobudzą dziewczynę do dalszego działania. Obydwoje różnią się od siebie jak woda i ogień, ale wspólne rozmowy i wymiana wzajemnych doświadczeń sprawiają, że ta dwójka odnajdzie w życiu sens i zrozumie co liczy się najbardziej. Gdzie zatem miejsce na powrót do przeszłości? Sięgnijcie po powieść Agaty Przybyłek a z zaskoczeniem zobaczycie jak ładnie i mądrze to wszystko się ze sobą łączy.

"Gdybym cię nie spotkała" od dziś będzie jedną z moich ulubionych powieści tej autorki. Piękna, poruszająca, cudownie napisana historia przepełniona jest lawiną emocji. To książka, która daje do myślenia, uczy, zaskakuje i bardzo mocno wzrusza. Szybko znajduje miejsce w sercu czytelnika i na stale się tam zakorzenia. To zdecydowanie mój świąteczny hit pełen malowniczych opisów i wspaniałych bohaterów.

poniedziałek, 7 grudnia 2020

"Zabójczy kusiciel" Kristen Ashley

 "Zabójczy kusiciel" Kristen Ashley, Tyt. oryg. Rock Chick Renegade, Wyd. Muza, Str. 512

 

Jules ma na pieńku z bossami przestępczego półświatka. ale Vance stawia sobie za punkt honoru, żeby nie spotkało jej nic złego.

Kristen Ashley powraca z czwartym tomem swojej romantycznej serii a ja mam wrażenie, że z historii na historie autorka wypada co raz lepiej. Cieszy mnie takie podejście do pisania, ponieważ to tylko dowodzi, że autorzy słuchają swoich czytelników.

Każda książka z serii Rock Chick opowiada o innym bohaterze, więc nie musicie skupiać się na chronologii. Osobiście nawet polecam Wam zacząć właśnie od "Zabójczego kusiciela" ponieważ dla mnie to najlepsza odsłona Kristen Ashley. Jeśli lubicie romantyczne serie w obyczajowym stylu, z zagadką w tle i tajemnicami do rozwiązania - oto lektura dla Was, ponieważ przy tej książce na pewno nie można się nudzić.

Jules Lawler, główna bohaterka, to dziewczyna, która bardzo szybko zdobyła moją sympatię. Silna, niezależna i pełna empatii rozumie potrzeby drugiego człowieka. Jako pracownica opieki społecznej pracuje dzieci z ulicy, by te wyszły na ludzi. Nie jest to łatwe zadanie, niesie ze sobą wiele przykrości i niepowodzeń, ale Jules się nie złamuje i robi wszystko, by jej podopieczni otrzymali lepszy start. Nie da się jej za to nie podziwiać, gdy ma się świadomość jak trudna jest to walka, a w dodatku autorka wykreowała ją na bohaterkę w pełni wiarygodną, która myli się i popełnia błędy jak każdy człowiek a to dodaje jej tylko uroku.

Oczywiście jest w tym wszystkim motyw romantyczny, który idealnie łączy się z rozgrywanymi wydarzeniami. Na pierwszym miejscu jest samo życie, na drugim dopiero jego uroki. Poznajemy więc Vance'a Crowe'a, nieziemsko przystojnego detektywa (Kristen Ashley świetnie radzi sobie z kreacją męskich bohaterów), który zrobi wszystko, by Jules czuła się bezpieczna. Docenia jej pracę i widzi w podopiecznych dziewczyny ludzi a nie skreślony materiał, więc tym mi bardzo zapunktował. Gdzie zatem miejsce na niebezpieczeństwo? Zdziwicie się jak łatwo można wpaść w kłopoty.

"Zabójczy kusiciel" to lektura nie tylko dla fanów autorki, ale przede wszystkim dla wszystkich romantyczek. Uważam, że to najlepsza pod każdym aspektem powieść Kristen Ashley i jest w niej najwięcej jak do tej pory emocji. O ile przy wcześniejszych książkach dobrze się bawiłam i miło je wspominam o tyle w tym przypadku od razu zapisuję sobie lekturę jako jedną z moich ulubionych za chemię pomiędzy bohaterami, dojrzałość oraz wiarygodność.

"Kraina Zeszłorocznych Choinek" Joanna Szarańska

 "Kraina Zeszłorocznych Choinek" Joanna Szarańska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 432

 

Autorka bestsellerowej serii „Cztery Płatki Śniegu” zaprasza w kolejną podróż do świata pełnego zimowej magii!

 

Gotowi na świąteczną opowieść, pełną magii i emocji? Lubicie powieści pisane samym życiem, w dodatku bardzo klimatyczne i typowo grudniowe? Dobrze się składa, ponieważ Joanna Szarańśka ma dla nas idealną propozycję.

Uwielbiam styl tej autorki, ponieważ nie tylko potrafi mnie zaciekawić pisaną powieścią, ale w nieoczekiwanych miejscach bawi, intryguje a także wzrusza do łez. Jeszcze żadna jej książka mnie nie zawiodła a te pisane właśnie specjalnie na święta lubię chyba najbardziej. Zatem jesteście gotowi poznać tajemnicze, bardzo klimatyczne miejsce o którym pisze?

Tytułowa Kraina Zeszłorocznych Choinek to sklep otworzony na początku listopada, miejsce intrygujące, wyjątkowe oraz jedyne w swoim rodzaju. Po lekturze tej powieści nie marzę o niczym tak bardzo jak o tym, by gdzieś w świecie istniało właśnie takie miejsce. Nie ma tam żadnej zdublowanej ozdoby, nie ma też cen, są za to wspomnienia, emocje oraz nadzieje, że przed Gwiazdką uda się wyrównać rachunki i naprawić to co było do tej pory zepsute. I choć każdy wchodzi tutaj przepełniony troskami - wychodzi już pełen pozytywnych myśli.

Autorka zabiera nas w niezapomnianą podróż wśród ludzkich pragnień i oczekiwań, ponownie łącząc ze sobą losy pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów. W nowo powstałym, magicznym sklepie możemy poznać historię Józefa i Józefiny, wyjątkową starszą parę bliźniąt, Dorotę oraz jej synka Antosia czy Ninę oraz jej podopieczną Panią Helenkę. To za sprawą tej ostatniej do książki wkrada się poczucie humoru, ale prawdę mówiąc dawno nie poznałam plejady tak oryginalnych, wiarygodnych i przepełnionych emocjami bohaterów. Polubiłam ich wszystkich a opowiadane przez nich historie na moment roztopiły moje lodowe serce.

"Kraina Zeszłorocznych Choinek" to książka, która od tej pory będzie moją ulubioną powieścią świąteczną. Zdecydowanie. Jest w niej wszystko - od wspaniałych bohaterów, przez niezapomniane opowieści na wielkich emocjach kończąc. Śmiałam się wraz z bohaterami, wzruszałam się i kibicowałam im, by wszystko im się ułożyło, dlatego mam nadzieję, że i Wy dacie jej szansę, ponieważ ta książka zdecydowanie warta jest poznania.

niedziela, 6 grudnia 2020

"Czas Niepogody" Agnieszka Markowska

 "Czas Niepogody" Agnieszka Markowska, Wyd. Niezwykłe, Str. 297

 

Lecz czy istocie zrodzonej z mroku można zaufać? 

 

Z fantastyką jest u mnie na bakier, bo chociaż często sięgam po książki z tego gatunku, to zawsze czuję się na początku niepewna. Nie wiem dlaczego, ale ciężko jest mi się wgryźć w ten gatunek. Nie poddaje się jednak i szukam tych lektur, które odczarują moje podejście do fantastyki a "Czas Niepogody" śmiało mogę zaliczyć do tych książek, które odmienią nastawienie każdego czytelnika.

Na początku jest ciężko, przynajmniej jak czułam się zagubiona. Autorka sięga po dużo detali, buduje dość obszerny świat przedstawiony, z własnymi zasadami i wartościami moralnymi. Potrzeba czasu, by się w tym wszystkim połapać, ale kiedy już wszystko staje się jasne - pojawia się czysta przyjemność z towarzyszenia bohaterom w ich wielkiej przygodzie.

Z zaskoczeniem przyznaję, że to bardzo dobrze napisany debiut. Nie idealny, ponieważ ma kilka niedociągnięć, ale więcej jest zalet i ogólnie szala przechyla się na stronę dobrze zagospodarowanego potencjału. Sarune, młoda akolitka w służbie Pana Światłą, zabiera nas w wir nietypowych wydarzeń, otwiera przed nami nowy, nieznany świat a przy tym sięga po ponadczasowe wartości przyjaźni zrywającej z przyjętymi zasadami czy miłości, która wcale nie musi być taka oczywista. Chyba właśnie to podobało mi się w tej powieści najbardziej - przedstawienie życia Sarune z wszystkimi detalami, w wiarygodny sposób, choć sama główna bohaterka nie zjednała sobie mojej sympatii. Była miła, ale nie złapałam z nią wspólnego języka.

Mimo wszystko otrzymujemy plejadę ciekawych bohaterów, których losy ani przez moment nie są nam obojętne, choć ja bardziej skupiłam się na męskiej postaci intrygującego Tkacza. Na pewno każdy znajdzie tutaj postać dla siebie, kogoś kogo polubi bardziej lub mniej, ponieważ bohaterowie są bardzo ludzcy, popełniają błędy, czasami sami nie wiedzą czego chcą. A jednak uważam ich za najmocniejszą stronę debiutu Agnieszki Markowskiej, ponieważ akcja choć ciekawa miała kilka niedociągnięć - czasami wydarzenia były zbyt rozległe, by kiedy indziej wszystko działo się za szybko.

"Czas Niepogody" to książka z bardzo dużym potencjałem, który został prawie w pełni wykorzystany. Cieszę się, że dałam szansę tej powieści, ponieważ bardzo dobrze bawiłam się podczas czytania i właściwie nawet nie odczułam dużego wpływu fantastyki, ponieważ autorka skupiła się na wiarygodności bohaterów i to oni skupili na sobie niemal całą moją uwagę. Wróżę autorce udaną karierę, ponieważ patrząc po jej debiucie - dalej może być tylko lepiej.

sobota, 5 grudnia 2020

"Od nowa" Jean Hanff Korelitz

 "Od nowa" Jean Hanff Korelitz, Tyt. oryg. You Should Have Known, Wyd. Poradnia K, Str. 472

 

Jak bardzo rozminęła się z teoriami, w które tak mocno wierzyła?

Nigdy nie wiadomo jaki los czeka na nas w przyszłości. Pozornie poukładane życie zmienia się w wyzwanie, które nie zawsze jesteśmy w stanie pokonać. Czy główna bohaterka powieści Jean Hanff Korelitz udowodni nam, że warto walczyć wbrew niepowodzeniom?

Ta powieść wydaje mi się bardziej obyczajowa niż zaskakująca, ale autorka powoli buduje napięcie, które wybucha w finale. Nie jest więc tak, że nie przeżywa się szoku, gdy prawda wychodzi na jaw, ale potrzeba czasu, by połączyć wszystkie elementy układanki. Przygotujcie się więc na lekturę spokojną, opartą na szczegółach, bardziej obyczajowo psychologiczną niż typowy thriller, jednak z dobrym klimatem, mroczną atmosferą i mającymi wiele sekretów bohaterami.

Skupiamy się na losach Grace, psychoterapeutki wiodącej poukładane życie. Żony cenionego onkologa dziecięcego, matki nastolatka chodzącego do elitarnej szkoły. Jednak jej pookładany świat szybko wywraca się do góry nogami, gdy maż przepada bez wieści a ktoś morduje jej przyjaciółkę. Pojawia się więc kluczowe pytanie - kim jest mężczyzna, z którym żyła do tej pory? Czy jej teorie na temat mężczyzn okażą się wielkim kłamstwem?

Jeśli lubicie zaglądać do życia rodzin, które otaczają się pozorami, ta powieść będzie idealna dla Was. Dla mnie to jeden z najciekawszych motywów dla thrillerów psychologicznych, więc z przyjemnością odkrywałam wszystkie fakty na temat życia rodziny Grace. Autorka snuje powoli fabułę, ale nie szczędzi nam przy tym detali, więc z czasem dowiadujemy się o licznych sekretach tej rodziny. Jednak to co podobało mi się najbardziej to wiarygodna, dojrzała kreacja bohaterów - przez cały czas czułam, że autorka wie jak kierować ich losami.

"Od nowa" to intrygująca, zaskakująca lektura, która czasami gna na złamanie karku a w innym momencie na moment zwalnia. Jednak nieustannie intryguje i wciąga w wir tajemnic. Jestem bardzo miło zaskoczona stylem Jean Hanff Korelitz oraz jej podejściem do tematu, więc z czystym sumieniem polecam Wam "Od nowa" jako lekturę w sam raz na leniwe, jesienne popołudnie.