niedziela, 31 października 2021

"Devil's Game" Joanna Wylde

 "Devil's Game" Joanna Wylde, Tyt. oryg. Devil`s Game, Wyd. Niezwykłe, Str. 363

W końcu spotkała mężczyznę, który nie obawia się jej ojca. Idealnego faceta.


Są takie historie po które sięgamy z czystą przyjemnością i dla odreagowania po ciężkim dniu. To lektury o których mówi się guilty pleasure, czyli takie nasze prywatne grzeszne przyjemności. Dla mnie bez wątpienia w tej kategorii znajduje się seria Joanny Wylde, bo chociaż jej lektury są dość przewidywalne to autorka ma talent do kreacji bohaterów i to oni zatrzymują mnie przy sobie na dłużej.

Każda część to losy innych postaci, więc za każdym razem poszerza się poznany w pierwszym tomie świat. Pojawiają się nowe zasady oraz te znane już i od dawna wcielane w życie a jest tego sporo zważywszy na otoczenie, ponieważ gangi motocyklowe mają zawsze swój konkretny kodeks. Podoba mi się pomysłowość wykonania, podoba mi się również zaangażowanie autorki w oddanie wszystkich szczegółów oraz (co najważniejsze!) emocji, przez co losy postaci nigdy nie są mi obojętne.

Z poznanych do tej pory głównych par trudno mi wskazać tą jedną, którą polubiłam najbardziej. Wspominałam już, że Wylde ma rękę do kreacji wiarygodnych oraz przyciągających uwagę bohaterów, więc każdy ma w sobie coś co wyróżnia go na tle innych. Tym razem mamy przyjemność czytać o Liamie "Hunterze" Blake'u, który - co zaskakujące - szczerze nienawidzi Reapersów. Kombinuje więc jak dopiec swoim wrogom a okazja praktycznie nadarza się sama. Czy zdobycie serca Emmy, córki rezydenta Reapersów, nie jest najlepszym pomysłem?

Podczas czytania towarzyszy nam dużo dobrej zabawy. Dialogi często przywołują uśmiech na twarzy a wtedy pozytywne budują wokół nas poczucie romantycznej historii. Jednak to tylko pozory, które uciekają wraz z wkroczeniem na scenę tajemnicy, prawdy oraz bezwzględności. Z jednej strony kibicowałam Hunterowi oraz Emmie, bo przecież każdy wiedział jak to się zakończy, z drugiej jednak złościłam się na podchody, tajemnice i kombinowanie. Chciałam zwykłego romansu oraz szczęśliwego zakończenia dla bohaterów naiwnie zapominając, że autorka zawsze potrafi mnie zaskoczyć.

Przyznaję, że bawiłam się fantastycznie podczas lektury "Devil's Game". Serie mafijne powoli stają się dla mnie przytłaczające, gangi motocyklowe na razie bronią się pomysłem. Polubiłam świat stworzony przez autorkę oraz powołanych do życia bohaterów, których historie zawsze są ekscytujące i niepewne do ostatniej strony. Jeśli więc szukacie romansu z masą przeróżnych emocji na pierwszym planie oraz niebezpieczeństwem w tle - zdecydowanie polecam.

"Świąteczne namiętności" Edyta Folwarska, J.B. Grajda , K. C. Hiddenstorm, Kinga Litkowiec, Charlotte Mils, Patrycja Strzałkowska, Agata Suchocka, Magdalena Winnicka, Anna Wolf, Paulina Świst

"Świąteczne namiętności" Edyta Folwarska, J.B. Grajda , K. C. Hiddenstorm, Kinga Litkowiec, Charlotte Mils, Patrycja Strzałkowska, Agata Suchocka, Magdalena Winnicka, Anna Wolf, Paulina Świst, Wyd. Akurat

Życie pisze różne scenariusze. Scenariusze ponownych spotkań, których wspólnym mianownikiem są pożądanie i namiętność, są szczególnie interesujące.


Już dawno temu zasmakowałam w antologiach i wszelkie opowiadania podobają mi się równie mocno co pełnowymiarowe powieści. To nie prawda, że krótka forma nie potrafi zaciekawić - o nie! Potrafi i to bardzo, ale warunek jest taki jak we wszystkich powieściach - książka czy opowiadanie musi być po prostu dobrze napisane.

Tym razem mamy przyjemność sięgnąć po zbiór opowiadań na świąteczny okres pisanych przez polskie znane autorki. Już nie jeden taki projekt powstał, bo jak wiecie lub nie, Wydawnictwo połączyło siły różnych pisarek przy okazji wakacji, dnia matki czy nawet w wydaniu grozy. Każda książka jednak różni się nie nie tylko nazwiskami twórców, ale właśnie motywem przewodnim, który za każdym razem potrafi oddać klimat.

"Świąteczne namiętności" to opowieść o miłości w obliczy gwiazdkowych wyzwań. Bohaterowie zmagają się z przeróżnymi przygodami, czasami będzie smutno, kiedy indziej zabawnie, słodko i uroczo, ale zawsze romantycznie i trochę grzesznie. Nie będę Wam opisywać fabuł wybranych opowiadań, bo popsuję Wam przyjemność z czytania, ale zaznaczę, że jedne podobały mi się bardziej, inne mniej - wszystko zależało od pomysłu danej autorki oraz wykonania. Nie żałuję przeczytania ani jednej historii, ale zbiór bywał dla mnie nierówny, ponieważ czasami świetnie się bawiłam a czasami przeskakiwałam wzrokiem, bo dana opowieść niekoniecznie mnie wciągnęła. Nie uważam tego jednak za minus, bo mamy dzięki temu przygody do wyboru, do koloru, które trafią w gust każdego czytelnika.

"Świąteczne namiętności" to udana publikacja z naciskiem na romantyczny wydźwięk w świątecznym czasie. To historie lekkie, przewrotne, pełne potrzebnego klimatu, by wprowadzić nas w pozytywny nastrój. Bardzo podobała mi się różnorodność opowiadań oraz wybór autorek, które dopiero niedawno pojawiły się na polskim rynku i mogłam je sprawdzić w krótkiej formie. Innymi słowy - bardzo się cieszę z wyboru jednej z pierwszych świątecznych lektur!

sobota, 30 października 2021

"Dług honorowy" Wojciech Chmielarz

 "Dług honorowy" Wojciech Chmielarz, Wyd. Marginesy, Str. 400


Bezimienny bohater, znany z Prostej sprawy, pojawia się w Wilkach, żeby zbadać sprawę.


Wojciech Chmielarz powraca z kontynuacją "Prostej sprawy", pojawia się więc bezimienny bohater, by ponownie wkroczyć na scenę i przejąć zadanie prowadzenia fabuły, ale czy i tym razem zaskoczy czytelnika?

Myślę, że tak. Przynajmniej ja czułam kilka razy przyjemny dreszcz zaskoczenia, kiedy fabuła nieoczekiwanie zmieniała bieg wydarzeń. Bardzo lubię prozę autora, jego styl oraz kreowanie wydarzeń, ale muszę przyznać, że "Prosta sprawa" była dla mnie jedną z najmniej udanych książek Chmielarza i bałam się jak wypadnie kontynuacja. I chociaż początek przypominał tempo pierwszego tomu to im dalej w fabułę tym bardziej się ona rozkręcała a sama książka okazała się dużo lepsza niż pierwsza część.

Wędrujemy do województwa lubuskiego, ponieważ tutaj znajduje się malutka wieś Wiki ze swoją niemalże zatrzymaną w czasie społecznością. Nikt więc nie spodziewał się, że ich świat zostanie wywrócony do góry nogami przez morderstwo dokonane przez Traszka, całkowitego odludka. Tylko czy to na pewno on stoi za całą sytuacją? Bezimienny bohater będzie musiał zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem i przygodami, które zagrożą jego życiu.

Historia jest dynamiczna a fabuła wprowadza wiele wątków. Czasami miałam wrażenie, że autor trochę przekombinował i za dużo chciał zmieścić w jednej historii, ale patrząc z perspektywy obu tomów wiem, że taki był główny zamysł - miało być ryzykowanie, odważnie i jak na sensację przystało: niemalże wybuchowo. Akceptuję więc zamysł autora, trochę z przymrużeniem oka przyjmuję pojawienie się holenderskich gangsterów i chwalę kreację wiejskiej społeczności, bo uważam, że to autorowi wyszło najlepiej. Wykreował on bowiem ludzi zamkniętych na obcych, lubiących plotkować tylko we własnym gronie, zaciętych i pewnych swego, niemalże bohaterów wyciągniętych z prawdziwego życia.

"Dług honorowy" ma plus i minusy, zależy jak na to spojrzeć. Jest to na pewno historia dużo lepsza od pierwszego tomu i absolutnie nie żałuję swojego wyboru. To lektura idealna na jesienne popołudnia - angażująca, zaskakująca, pobudzająca szare komórki. Pomysłowo wykonana wprowadza wiele zwrotów akcji, które budują nieustanne napięcie i bez wątpienia przekona to wszystkich fanów gatunku.

"Kufer tajemnic" Anna Bichalska

 "Kufer tajemnic" Anna Bichalska, Wyd. HarperCollins, Str. 448


Czy pomimo wielu lat, które upłynęły, rzeczy z kufra pomogą jej natrafić na jakiś ślad?


Twórczość Anny Bichalskiej pokochałam za sprawą jej powieści "Dom po drugiej stronie jeziora". To było wielkie odkrycie, bo nie spodziewałam się, że lektura mnie tak pochłonie, zaskoczy i wciągnie. Miało być obyczajowo a okazało się, że autorka sprawnie połączyła kilka gatunków i wyszło jej to naprawdę dobrze! Miałam cichą nadzieję, że nowa powieść autorki będzie utrzymana w podobnym stylu i na szczęście się nie pomyliłam.

"Kufer tajemnic" zabiera nas w podróż pełną emocji oraz tytułowych tajemnic, które intrygują i ciekawią, często zwodząc czytelnika na manowce. Podczas lektury zastanawiałam się czy mój tok rozumowania jest słuszny i czy faktycznie zmierzamy do finału jaki podejrzewam, ale autorka skutecznie lawirowała między faktami, by w efekcie i tak zakończyć wszystko zupełnie inaczej.

Powieść jest lekka, pisana bardzo przyjemnym stylem, okraszona sporą dawką emocji i w dodatku łącząca w sobie kilka gatunków. Jest motyw obyczajowy, klimat thrillera oraz zagadka rodem z filmów sensacyjnych co w efekcie owocuje bardzo dobrą, w pełni przemyślaną i angażującą lekturą. Do tego dochodzi kreacja bohaterów, których bez problemu potrafimy wyobrazić sobie w codziennym życiu, ponieważ są szczerzy, wielowymiarowi i na co dzień nie wiodą sielankowego życia tyko zmagają się z rutyną jak każdy z nas.

Pewnego dnia Magdalena odkrywa na strychu stary, zakurzony kufer a w nim a nim list od dawno zmarłej matki. Kufer był niegdyś własnością Stefanii, kobiety która w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła w 1937roku. Kim była i co się z nią stało? Magda rozpocznie poszukiwania i odkryje zaskakujące fakty, które całkowicie odmienią jej spojrzenie na świat, ponieważ stary kufer skrywa nie tylko opowieść Stefanii, ale i odkrywa tajemnicę matki głównej bohaterki. 

Anna Bichalska pięknie łączy teraźniejszość z przeszłością. Jej powieść może pochwalić się nie tylko nietuzinkowym klimatem, ale i duszą. "Kufer tajemnic" to wspaniała, pełna emocji przygoda, która równie mocno intryguje co wzrusza. Losy bohaterów ani przez moment nie były mi obojętne a opowiedziana historia na długo pozostanie w moim sercu, ponieważ to jedna z tych książek, które wydają się bardzo osobiste poprzez zamknięte w nich emocje. Mam nadzieję, że nie przejdziecie obok niej obojętnie, ponieważ warta jest każdego przeczytanego słowa.

piątek, 29 października 2021

Przedpremierowo: "Dziewczyna o perłowych włosach" Anna Zgierun-Łacina

"Dziewczyna o perłowych włosach"
Anna Zgierun-Łacina, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 500
PREMIERA: 10 listopada 2021r.


"Dziewczyna o perłowych włosach" to książka o emocjach i o zamrożeniu uczuć.

Mam wielką słabość do książek Anny Łaciny. Zaczytywałam się w nich jako nastolatka i dziś wracam do niektórych, wybranych lektur z wielkim sentymentem. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że autorka nie zapomina o swoich wiernych czytelnikach i serwuje nam kolejną opowieść pełną - jak zawsze - przygód oraz emocji.

"Dziewczyna o perłowych włosach" dedykowana jest młodzieży, ale napisana w cudowny sposób i poruszająca wiele ważnych tematów bez najmniejszego problemu trafi do czytelnika w każdym wieku. Lekki styl, łatwość w przedstawianiu konkretnych faktów a także umiejętność przenikliwego ujęcia problemów z jakimi borykają się bohaterowie sprawiają, że akcja ani przez moment nie jest nam obojętna, ponieważ wyobrażamy sobie siebie samych na miejscu Sylwii czy Zuzanny.

To siostry, nastoletnie, prawie wchodzące w dorosłe życie, ponieważ Sylwia ma dziewiętnaście a Zuzia szesnaście lat. Obie mieszkają tylko z ojcem oraz niepełnosprawną babcią. Obie różnią się jak woda i ogień, ponieważ dzieli ich temperament oraz oczekiwania. Sylwia wiedzie idealne życie u boku idealnego chłopaka i lubi pokazywać się wszystkim dookoła natomiast Zuzanna stara się trzymać na uboczu. Nie wie, że jest obiektem wielu młodzieńczych westchnień, ponieważ interesuje ją coś więcej niż własna osoba. Uwielbiam ją za to, bo Zuzia to dziewczyna z którą każdy może się utożsamić, niezależna i odważna, mimo że stara się nie wchodzić nikomu w drogę. Z Sylwią na początku miałam mały problem, męczy mnie jej egoizm i brak zaangażowania w rodzinne życie, ale im więcej historii sióstr poznałam tym łagodniejszym okiem patrzyłam na obie bohaterki.

Nie jest to tylko opowieść o młodzieńczych troskach, ponieważ autorka porusza ważne, konkretne tematy. Siostry pewnego dnia muszą stanąć w obliczu ogromnego wyzwania, ponieważ ich ojciec wychodzi na spacer z psem i przepada bez wieści. Pozostawione same sobie szybko muszą zmierzyć się z dorosłym życiem i przewartościować swoje zachowania co wpływa nie tylko na cudownie przedstawioną dynamiczną stronę ich profili psychologicznych, ale przede wszystkim ma swoje odbicie w czytelniku, który zaczyna rozumieć, że nie wszystko jest takie proste i kolorowe.

"Dziewczyna o perłowych włosach" to wielowymiarowa książka, która zaskoczy Was podjętymi tematami oraz ich rozwiązaniami. Jest cudowna, ponieważ prosty przekaz niesie ze sobą potężny nakład emocjonalny. Autorka nie zawiodła moich oczekiwań a właściwie spełniła je z nawiązką, ponieważ zaserwowała mi historię, która zmieniała się pod wpływem wydarzeń, podobnie jak główne bohaterki. To opowieść o trudach życia, codziennych wyzwaniach oraz sile rodziny, która ujawnia się w najmniej oczekiwanym momencie.

czwartek, 28 października 2021

"Córka Mafii. Olivia" Aleksandra Możejko

"Córka Mafii. Olivia" Aleksandra Możejko, Wyd. Niezwykłe, Str. 220


Drugi tom serii mafijnej „Dzieci mafii”!


Serii mafijnych jest co nie miara, można przebierać w książkach o tej tematyce dowolnie. Zagraniczni autorzy prześcigają się w konkurach o uwagę czytelnika z naszymi rodzimymi pisarkami a ten kto wygra ostatecznie wcale nie jest pewne. W gronie tych, którzy upatrzyli sobie tak znany ostatnio temat jest również Aleksandra Możejko, która wychodzi na scenę z drugim tomem swojej serii. Czy warto bliżej przyjrzeć się jej twórczości?

Jeśli lubicie lekkie historie, które czyta się w jeden wieczór to tak. Autorka pisze lekko, nieskomplikowanie, jej opowieść opiera się na jednym motywie i bardzo szybko ujawnia sekrety fabuły. Z jednej strony to minus jeśli lubicie zaczytywać się w danym temacie, z drugiej plus jeśli szukacie przygody na leniwe popołudnie, więc interpretację pozostawiam Wam - ja osobiście spędziłam miło czas w towarzystwie nowych bohaterów, chociaż przyznaję, że nie pogniewałabym się jeśli zastosowano by lepsze dopracowanie postaci czy bardziej emocjonalnie potraktowano fabułę.

Najpierw była Elena teraz poznajemy losy Olivii. Obie bohaterki są do siebie dość podobne z charakteru, pozornie silne i zdecydowane, czasami jednak denerwujące swoją lekkomyślnością i księżniczkowatą postawą. Ani nie polubiłam Olivii, ani też polubiłam, jej postać była mi obojętna, chociaż ciekawiły mnie jej przygody i chętnie śledziłam przebieg wypadków. Nie jest jej łatwo, bo w tych czasach żadnej kobiecie nie uśmiecha się aranżowane małżeństwo, szczególnie, że głównej bohaterce trafił się naprawdę zaskakujący okaz. I chyba to w tej książce było najciekawsze - ojciec popycha swoją córkę w ręce demona w ludzkiej skórze i nie przejmuje się jego brutalną reputacją. Który kochający rodzic tak robi? To wzburzyło mnie w całej historii najbardziej, ale na szczęście pojawił się pewien mężczyzna, który odczarował sytuację i trochę w niej również namieszał.

"Córka Mafii. Olivia" to typowy romans mafijny - tyle i aż tyle. Jest tych książek tak dużo, że niestety upodabnia się do znanych nam już historii, jednak jeśli ta tematyka wciąż Wam się nie przejadała, myślę że lektura uprzyjemni Wam jeden z jesiennych wieczorów. Styl autorki na pewno przemawia na plus i chociaż nie przekonała mnie główna bohaterka to i tak nie żałuję swojego wyboru - to lekka, czasami emocjonalna przygoda i jednocześnie walka o to, by dążyć do znalezienia prawdziwej miłości.

"Moja kuzynka Rachel" Daphne du Maurier

"Moja kuzynka Rachel" Daphne du Maurier, Tyt. oryg. My Cousin Rachel, Wyd. Albatros, Str. 400

Opowieść, w której prawda ukryta jest między słowami.


Po cudownej lekturze "Rebeki" wiedziałam, że twórczość Daphne du Maurier trafia idealnie w mój gust. Autorka buduje niesamowite napięcie i kreuje bardzo głębokie portrety psychologiczne postaci, więc od jej książki po prostu nie można się oderwać. Postanowiłam sprawdzić czy również w przypadku "Mojej kuzynki Rachel" autorka dała z siebie wszystko i już po skończonej lekturze potwierdzam - to była wyjątkowa historia!

Twórczość autorki wiodła prym w XXw., więc mówimy tutaj o powieściach pisanych w przeszłości. Dla mnie jest to wielki atut, ponieważ uwielbiam podobne książki, ich klimat oraz ponadczasowość, ale mam też pocieszenie dla tych, którzy trochę kręcą nosem - ta powieść jest napisana tak, że można ją bez problemu porównać do tych współcześnie napisanych.

Ta książka ma w sobie wszystko to co cienie w oryginalnych fabułach. Po pierwsze od samego początku bije z niej zaangażowanie autorki oraz przekonanie, że włożyła ona w swoje dzieło całe serce i to widać pod kątem dopracowania, ale również klimatu. To właśnie on jest tutaj najbardziej wartościowy, ponieważ trzyma nas w nieustannym napięciu, zaskakuje, intryguje, wodzi za nas, pozwala uwierzyć w to co czytamy, bo za moment całkowicie przewrócić całą sytuację do góry nogami. Ciężko więc zamknąć w konkretnych ramach gatunkowych tą opowieść, bo blisko jej zarówno do romansu jak i thrillera o czym najlepiej przekonacie się samemu decydując się na lekturę.

Mistrzowska fabuła, mistrzowski klimat, mistrzowska kreacja bohaterów. Medal za talent, pokłon za wykonanie. Całość zaczyna się powoli, niespiesznie dążąc do przygody, która wywróci życie bohaterów do góry nogami. Osierocony w dzieciństwie Filip Ashley trafia pod opiekę starszego kuzyna Ambrożego, człowieka bogatego i dość ekscentrycznego. Lecząc swoje wątłe zdrowie Ambroży wyjeżdża do Europy i tam zachodzi w nim zmiana, niechętny do tej pory wobec kobiet bierze szybki ślub z niejaką Rachelą a tuż po nim umiera. Filip przeczuwa, że kryje się w tym konkretna zagadka, szczególnie, gdy u bram jego posiadłości pojawia się owdowiała Rachela. Po co przybyła i jakie są jej zamiary? O tym musicie przekonać się osobiście. Tylko uwaga! Czar Racheli jest bardzo intensywny.

"Moja kuzynka Rachel" bija  na głowę wiele współczesnych powieści. To kawał niesamowitej historii, oryginalnej, ponadczasowej i czarującej czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Jestem zachwycona wszystkim - urokiem miejsc, charyzmą Racheli, kreacją Filipa, rozwijającą się zagadką, wszechobecną tajemnicą, ach.. mogłabym tak wymieniać bez końca. Powiem więc tylko, że to jedna z najlepszych przeczytanych przeze mnie książek do której niewątpliwie jeszcze nie jeden raz powrócę.

środa, 27 października 2021

"Duchy. Historia seansów spirytystycznych, zjawisk paranormalnych i pogromców duchów" Peter H. Aykroyd, Angela Narth Peter H. Aykroyd, Angela Narth

"Duchy. Historia seansów spirytystycznych, zjawisk paranormalnych i pogromców duchów" Peter H. Aykroyd, Angela Narth Peter H. Aykroyd, Angela Narth, Tyt. oryg. A History of Ghosts. The True Story of Séances, Mediums, Ghosts, and Ghostbusters, Wyd. Replika, Str. 352

Pasjonująca książka o historii spirytyzmu, mediumizmu i o zjawiskach paranormalnych.


Jako fanka klimatu grozy nigdy nie przepuszczę książki lub filmu zapowiadającego dobrą historię o duchach, seansach spirytystycznych czy zjawiskach nadprzyrodzonych. Uwielbiam związaną z tym gęstą atmosferę, poczucie lęku oraz niepewności a także możliwość odkrycia nowych faktów. Czy wierzę w takie rzeczy to osobna sprawa, ale niewątpliwie podobne lektury dostarczają mi mnóstwo dobrej zabawy. W nadziei, że i tym razem będzie podobnie zdecydowałam się na "Duchy. Historia seansów spirytystycznych, zjawisk paranormalnych i pogromców duchów".

Tym razem nie jest to powieść fabularna a literatura faktu, reportaż. Takie historie są tym ciekawsze, że intrygują poczuciem prawdziwości, gdy opierają się na prawdziwych wydarzeniach. Opowiada o początku XX wieku, kiedy to Nowy Jork opanowała moda na seanse spirytystyczne. Ludzie na potęgę zakładali, że mają kontakt z zaświatami, nie rzadko oszukując naiwnych ludzi spragnionych kontaktu z bliskimi, którzy odeszli.

Autorzy w swojej publikacji pokazują jak wyglądało życie w czasach tej intrygującej mody i chociaż przez to książka nie jest straszna to wciąż wydaje się bardzo intrygująca. W ówczesnych czasach duchy jak się okazało wywoływali wszyscy bez względu na wiek oraz status społeczny a konsekwencje takich działań były przeróżne. Lektura tego reportażu okazała się przez to bardzo intrygująca, wciągająca i nawet dała mi do myślenia, chociaż czasami suche fakty wydawały się zbyt ciężkie i zabrakło mi lekkości w przekazie.

Nie mniej wciągnęłam się w lekturę i uważam, że to nie lada gratka dla fanów grozy. Podjęty temat jest na pewno ponadczasowy a przedstawione liczne niuanse z życia znanych postaci zaskakujące i błyskotliwe. Pojawiły się odniesienia do Sir Arthura Conana Doylea czy Harry'ego Houdiniego a także wzmianka o inspiracji do znanej od lat serii filmowej Pogromcy Duchów. Cieszę się, że miałam okazję poznać lekturę na temat prawdy kryjącej się w przeszłości Nowego Jorku i wszystkim fanom gatunku grozy powyższy reportaż - polecam.

Przedpremierowo: "W cieniu twierdzy" Kamila Cudnik

"W cieniu twierdzy"
Kamila Cudnik, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 360
PREMIERA: 02 listopada 2021r.


Toruń w czasie rządów pruskich. Zabawa w noc świętojańską kończy się w najmniej spodziewany sposób, uruchamiając lawinę zdarzeń

To już moje trzecie spotkanie z książką Kamili Cudnik i po raz kolejny uznaję przygodę za bardzo udaną. Autorka zawsze potrafi mnie zaintrygować w ten kuszący dla czytelnika sposób, gdy lektura nie wiedzieć nawet kiedy, odrywa nas od codzienności i w pełni angażuje, w rozgrywane wydarzenia. 

Nowa propozycja autorki to tym razem nie romans, nie obyczajówka a coś co jak wiem, wielu z Was traktuje wciąż niechętnie - powieść historyczna. Sama jestem tym czytelnikiem, który w pełni nie zasmakował w gatunku, ale nie waham się, nie nastawiam negatywnie, tylko sięgam po kolejne historyczne powieści, które wielokrotnie pozytywnie mnie zaskakują. I tak jest również w tym przypadku, ponieważ "W cieniu twierdzy" ma niecodzienny klimat i wcale nie jest nudną lekturą, więc myślę, że to jedna z tych książek, która może przełamać złą passę i zdecydowanie warto dać jej szansę.

Autorka sprawnie manewruje między gatunkami i jej historia wcale nie jest taka oczywista. Owszem, głównym motywem jest gatunek historyczny, ale to jedynie tło, które ustępuje miejsca zagadce, tajemnicy, nieoczekiwanym wydarzeniom a także ładną otoczką obyczajową dopełniającą fabułę. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tak dobrej i przemyślanej książki, która dotyka czasów rządów pruskich i oscyluje w okolicy Torunia oraz w samym bardzo klimatycznym i pięknie tutaj przedstawionym mieście. 

Fabuła sięga przeszłych czasów, więc atmosfera robi się naprawdę intrygująca. Mamy rok 1904 a Walter Offenberg, pruski oficer, zostaje wysłany do nadgranicznej Twierdzy Toruń z powodu ostatniego skandalu ze śmiercią jego żony. Kupuje ziemię, zaprzyjaźnia się z Luizą i tak rodzi się kolejny motyw - motyw romantyczny, ale dość nieoczywisty, ponieważ na pewno zaskoczy Was jego rozwinięcie. Autorka zręcznie będzie bowiem manewrowała między ukrytymi faktami, zbrodnią, która wydarzy się już niebawem oraz samymi sylwetkami bohaterów, którzy dopracowani i wielowymiarowi, doskonale będą wiedzieli jak troszczyć się o własne tajemnice.

"W cieniu twierdzy" to smaczny misz-masz gatunkowy, który lawiruje między licznymi motywami i nie pozwala odłożyć powieści nim nie zamkniemy ostatniej strony. Autorka miała bardzo dobry pomysł, którego potencjał w pełni wykorzystała a tym samym jej lektura okazała się idealnym wyborem na jesienne, szybko nadchodzące wieczory. W duecie z kubkiem gorącej herbaty pod ręką na pewno Was nie zawiedzie. Gorąco polecam!

wtorek, 26 października 2021

"Angel" Julia Brylewska

"Angel" Julia Brylewska, Wyd. Niezwykłe, Str. 312

Czy naprawdę zdołała zapomnieć o Victorze Sharmanie? I czy on zapomniał o niej?


O wyzwaniach, wielkiej miłości oraz niebezpieczeństwie czyli Julia Brylewska powraca z drugim tomem swojej mafijnej serii. Czy "Angel" okazał się historią dorównującą swojej poprzedniczce?

Myślę, że tak. A nawet napiszę więcej, autorka poprawiła swój warsztat literacki, dopracowała wątki, nawet sama kreacja bohaterów wypadła ciekawiej niż ta zaprezentowana w tomie startowym. Być może wiedziałam już na co się nastawić, ale z perspektywy obu przeczytanych części doceniam, że autorka słucha swoich fanów, bo to wyraźnie widać w stylu pisania. 

Wciąż nie jest idealnie, nie będę Was oszukiwać. Są schematy, których można byłoby uniknąć lub ciekawiej je rozpracować, są zagraniczne imiona w rękach polskiej autorki, które zawsze mocno dają mi się we znaki, są również motywy wyrwane z kontekstu a czasami wręcz przerysowane. Jednak mimo tych pewnych niedociągnięć, które wolałam zaznaczyć już na wstępie, historia sama w sobie jest dynamiczna i intrygująca, niesie ze sobą odpowiednią dawkę emocji i pozwala z zaangażowaniem śledzić losy bohaterów. 

W części drugiej ponownie wracamy do losów Hailey, więc jest to cykl oparty na chronologii. Po ostatnich wydarzeniach dziewczyna przeżywa rozterki miłosne, ale jednocześnie walczy z przeznaczeniem, dzielnie stawia czoła codzienności, osiąga sukcesy w pracy i utrzymuje stabilne, pozorne szczęście. Hailey wypadła w moich oczach znacznie lepiej, polubiłam jej determinację oraz próbę zapomnienia o miłości swojego życia. Nie rozpaczała, nie rwała włosów z głowy tylko żyła normalnie i tak powinna zachowywać się każda bohaterka. 

Podoba mi się stawianie na wiarygodność wydarzeń. Autorka stara się, by jej historia mogła mieć odzwierciedlenie w codziennym życiu i to widać, mimo że wspomniałam Wam, że czasami niektóre momenty są przerysowane. Owszem, ale metodą prób i błędów Julia Brylewska skupia na sobie uwagę, ponieważ stara się przecierać szlaki w dość utartym już gatunku a stawiając na emocje oraz szczerość pozwala wierzyć, że w kolejnych jej książkach będzie tylko lepiej.

Dużo się dzieje, akcja jest dynamiczna a wątek romantyczny słodko-gorzki, czyli taki jaki lubię najbardziej. Hailey powraca do Filadelfii, czyli miejsca swojej zguby i ponownie staje oko w oko z mężczyzną, który skradł jej serce. Jak zakończy się ich konfrontacja? O tym przekonacie się sięgając po "Angel", historię o drugich szansach oraz próbach posklejania stłuczonych odłamków. Ja jestem na tak, doceniam zamysł autorki oraz z przyjemnością poznam nadchodzący ciąg dalszy.

Przedpremierowo: "Wyzwanie" Elle Kennedy

 "Wyzwanie"
Elle Kennedy, Tyt. oryg. The Dare, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 400
PREMIERA: 3 listopada 2021r.
POD PATRONATEM: ThievingBooks


Uwieść najseksowniejszego hokeistę wśród studentów drugiego roku to prawdziwe wyzwanie...


Elle Kenendy powraca z nową powieścią a wraz z nią oczekiwania wszystkich romantyczek. Kto jak kto, ale ta autorka zdecydowanie potrafi uchwycić wątek romantyczny w szczerej, wiarygodnej i piekielnie emocjonalnej oprawie!

"Wyzwanie" to przykład najlepszej odsłony autorki. Historia o miłości, która narodziła się powoli, ale im więcej miała pola manewru, tym mocniej zacieśniała swoje więzi. Podczas czytania dużo było uczuć kierowanych w stronę głównych bohaterów, dużo również uśmiechów na twarzy, ponieważ autorka pisze nie tylko lekko, ale i ze smacznym poczuciem humoru, który najlepiej ukazuje się w dialogach.

Bez wątpienia największym atutem po raz kolejny okazali się bohaterowie. To dojrzałe postacie z własnym bagażem emocjonalnym, który ukształtował ich charaktery. Podczas czytania nie natkniemy się więc na naiwną bohaterkę czy seksownego choć niekoniecznie myślącego bohatera, bo Taylor Marsh wyróżnia z tłumu błyskotliwość oraz inteligencją podobnie jak towarzyszący jej Conor. I może właśnie przez to od razu ich połączyło w grze pełnej niespodzianek oraz ukrytych podtekstów.

Oczywiście historia jest dość przewidywalna, napisałabym nawet, że schematyczna, ale w rękach dobrej autorki i takie powieści mogą być oryginalne i wciągające. Akcja rozgrywa się bowiem w college'u co jest cechą charakterystyczną tej serii a bohaterka z brzydkiego kaczątka zmienia się w ideał miłosnych uniesień jednego z najprzystojniejszych sportowców. I wiecie co? Nie ma w tym nic złego! Tak bardzo lubię książki Elle Kennedy, że całość nieustannie mnie zachwycała, bawiła, intrygowała a główni bohaterowie w oka mgnieniu zjednali sobie moją sympatię. Jak tu nie uwielbiać dziewczyny, która staje oko w oko z wrednymi dziewczynami z bractwa a te nieustannie rzucają jej kłody pod nogi? Jak nie mieć słabości do Conora, który uwielbia Taylor i zgadza się podjąć jej grę, by dać nauczkę pseudo-przyjaciółką? Nie da się i już, bo ten duet należy do jednego z najlepszych wykreowanych przez autorkę. 

"Wyzwanie" to romans, który przyprawia o rumieńce i przyspiesza bicie serca, ale jednocześnie odchodzi od banału i pod podszewką dobrej zabawy kryje w sobie również konkretne wartości. Można więc śmiać się razem z bohaterami, można wraz z nimi grać w niecodzienną grę, ale to co cieszy najbardziej to tajemnica skrywana gdzieś na drugim planie oraz poczucie, że autorka pięknie ujmuje wartości samoakceptacji, tolerancji oraz bezwarunkowej miłości. Elle Kennedy - uwielbiam cię! Jesteście ciekawi jak potoczy się wspólna gra Taylor oraz Conora? Czy dziewczyny z bractwa zrozumieją swój błąd? A może jedno wyzwanie zmieni życie wszystkich dookoła? O tym koniecznie musicie przekonać się sami. Gwarantuję, że będziecie zachwyceni.

poniedziałek, 25 października 2021

"Żelazna zemsta" Agata Polte

"Żelazna zemsta" Agata Polte, Wyd. Niezwykłe, Str. 288


Maxim marzy o zemście, tymczasem nie może się odegrać na tej oszustce.


Nowi bohaterowie, ta sama dobrze znana historia. Czy Agata Polte po raz kolejny wciągnie nas do mafijnego świata i udowodni, że miłość jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności?

Przyszedł czas na bohaterkę, której losów nie mogłam się doczekać. Adria Heart to dynamiczna postać, która zmienia się wraz z upływem fabuły a w dodatku może pochwalić się nie małym temperamentem, błyskotliwością oraz tendencją do pakowania się w kłopoty. Bardzo polubiłam jej kreację, ale to było do przewidzenia, ponieważ Agata Polte dała się poznać już od najlepszej strony i udowodniła, że wie jak stworzyć wiarygodnych bohaterów oraz historię pełną emocji oraz ciekawych wydarzeń.

Jeśli miałabym wybierać, bez mrugnięcia okiem wskazałabym Żelazne serca jako najlepszą polską serię mafijną. Wiem, że jest tego dużo, że książki z tym wątkiem pojawiają się ostatnio jak grzyby po deszczu, jednak w tym przypadku mamy coś więcej, coś co pozwala tej serii wyróżnić się na tle innych - dojrzałość, pomysłowość oraz pełne dopracowanie w połączeniu z naprawdę wiarygodnymi emocjami.

Trzeci tom trzyma wysoki poziom swoich poprzedniczek. Opowiada o dziewczynie, która przechytrza samego Maxima Antonova. Wielki mafijny dowódca z Bostonu może być dla Adrii jedynie zgubą i wielkimi kłopotami, ale wydaje się, że to właśnie specjalność tej dziewczyny. Maxim marzy o zemście, ale ma dług do spłacenia i nie może tknąć kobiety, która tak bardzo zaszła mu za skórę. Czy zatem znajdzie inne rozwiązanie na złagodzenie buzujących w nim emocji?

Dynamiczna i nieustannie intrygująca historia liczy sobie niespełna trzysta stron, ale to wystarcza, by autorka w pełni wykorzystała zamierzony pomysł. Nie zanudza nas niepotrzebną gadaniną, tylko konkretnie skupia się na celu. Będzie więc niebezpiecznie jak to w przypadku mafii bywa, będzie też namiętnie, ponieważ dwa silne charaktery zmierzą się w jednej walce. W dodatku autorka znalazła miejsce na kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji co tylko podsyciło przyjemność z czytania.

Bawiłam się doskonale podczas lektury i uważam, że seria Żelazne serca może śmiało stanowić wzór do naśladowania dla wszystkich podobnych historii. Jeśli chcecie tworzyć w podobnym stylu - najpierw przeczytajcie coś dobrego, coś z sensem i wiarygodnymi bohaterami na pierwszym planie. Pełna namiętności i hamowanych emocji historia zamknięta w "Żelaznej zemście" pokazuje, że niewiele trzeba, by na bazie czegoś znanego zbudować opowieść nieoczywistą i w pełni angażującą.

"Plagi na diabelskim poletku" Ransom Riggs

"Plagi na diabelskim poletku" Ransom Riggs, Tyt. oryg. The Desolations of Devil's Acre, Wyd. Media Rodzina, Str. 616

Plagi na Diabelskim Poletku to szósta powieść z serii Osobliwy Dom Pani Peregrine, a zarazem decydująca bitwa o świat osobliwców.


Seria Ransoma Riggsa to jedna z najpiękniejszych czytelniczych przygód jakie dane było mi przeżyć. Magiczna, nastrojowa, piekielnie wciągająca i od samego początku przywiązująca czytelnika do wspaniałych, niezapomnianych bohaterów.

Aż żal pomyśleć, że szósty tom to jednocześnie finał tej historii. Z jednej strony cieszę się, że w końcu mogłam poznać ostateczne losy postaci, z drugiej jednak żałuję, że nie powstaną nowe przygody osobliwców. To kawał dobrze napisanej sagi, która w pełni angażuje wyobraźnię czytelnika, pozwala mu wraz ze wszystkimi przeżywać rozgrywane wydarzenia i wydaje się niczym baśń dla dorosłych, która czasami bawi, kiedy indziej trochę przeraża a zawsze trzyma w sporym napięciu.

Cudowny klimat jest jednak tłem dla bohaterów, którzy stanowią centralny punkt tej serii. To w niej poznałam całą plejadę osobliwych i oryginalnych dzieciaków, które skradły moje serce. Autor poświęcił wiele czasu i zaangażowania, by kreacja każdego była w pełni wiarygodna oraz charyzmatyczna i to się czuje - polubiłam całą grupę oraz każdego z osobna obdarzając ich wielkim uczuciem, jaki bardzo rzadko kieruję w stronę książkowych bohaterów. W tym przypadku czuję jednak, że wszyscy osobliwcy to niemalże moja literacka rodzina i to wszystko za sprawą autora, któremu składam wielki pokłon.

Szósty tom to zakończenie jakiego mogliśmy się w pewien sposób spodziewać. Nie znaczy to oczywiście, że mówimy o psującej zabawę przewidywalności. Wręcz przeciwnie! Po ostatnich wydarzeniach oraz dramatycznej ucieczce Jacob Portman i Noor dołączają do pani Peregrine i osobliwych dzieci. Diabelskie Poletko nawiedza bowiem plaga zwiastun nadchodzącego potwora. Caul powraca a wraz z nim widmo prawdziwej wojny. Jacob wraz z przyjaciółmi nie zamierza się jednak tak łatwo podawać i w ostatecznej bitwie pokaże swoje wszystkie najmocniejsze strony.

Cała seria to hołd w stronę przyjaźni, zrozumienia oraz akceptacji. To piękna przygoda, która niesie ze sobą wiele wartości. Wiem, że autor chciał nas trochę postraszyć i w kilku momentach naprawdę mu się to udało (klimat jest cudowny!), ale już zawsze będę cenić Ransoma Riggsa jako autora udowadniającego, że nie ma w nas granic i jeśli tylko chcemy - możemy wszystko. "Plagi na diabelskim poletku" idealnie zamyka całą serię, po raz kolejny serwuje nam przygodę z przytupem i sprawia, że strony przerzucają się same. Jacobie, osobliwcy - będę za Wami ogromnie tęsknić!

niedziela, 24 października 2021

"Cała szkoła mówi o mnie" Michelle Quach

 "Cała szkoła mówi o mnie" Michelle Quach, Tyt. oryg. Not here to be liked, Wyd. Literackie, Str. 408


Pełna przewrotnego humoru, ciepła i mądra opowieść o dojrzewaniu i pierwszej miłości, która potrafi być bardzo skomplikowana, zwłaszcza kiedy zakochujesz się w swoim wrogu.


Chociaż się staramy, miłości nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Pojawia się znienacka, często nie do tej osoby, która wpadła nam w oko za pierwszym razem i zawsze porządnie miesza w naszym pozornie poukładanym życiu. Przekonała się o tym bohaterka książki "Cała szkoła mówi o mnie", która nieoczekiwanie zapałała uczuciem do swojego największego wroga.

Wiele pozytywnych słów płynących z zagranicznych recenzji utwierdziło mnie w przekonaniu, że koniecznie muszę poznać twórczość Michelle Quach. Podświadomie czułam, że będzie to opowieść, która przypadnie mi do gustu i wcale się nie pomyliłam, ponieważ po zamknięciu ostatniej strony z uśmiechem na ustach odłożyłam ją na półkę tych najcenniejszych, najważniejszych dla mnie książek.

Szanuję Michelle Quach za jej postrzeganie świata. Pod postacią lekkiej, błyskotliwej i miejscami szczerze zabawnej powieści ukryła wiele ponadczasowych znaczeń, wiele mądrości, które sprawiły, że losy głównej bohaterki stały się nie tylko wiarygodne, ale i budujące fasadę dla tych, którzy szukają pocieszenia i ukojenia w historiach z życia wziętych, takich z którymi bez problemu potrafimy się utożsamić. Quach w swojej książce nie ocenia, nikogo nie idealizuje a jedynie pozwala czytelnikowi zrozumieć, że nie wszystko jest takie jakie wydaje się na pierwszy rzut oka.

Fabuła jest prosta, jest dziewczyna przekonana do swoich ideałów oraz wyznaczonych celów, jest i chłopak, który burzy jej solidnie budowany spokój. Eliza żyje według przyjętych zasad i na początku wydaje się postaciom zamkniętą w sobie, niechętną na to, by otworzyć się na świat, ale to się zmienia, gdy w jej życie wkracza Len, kontuzjowany baseballista, który nagle zaczyna konkurować z nią o stanowisko redaktora szkolnej gazety. I nagle w życie dziewczyny wkrada się sens, którego ona na początku nie dostrzega, ale czytelnik od razu widzi, że w końcu coś się dzieje, w końcu pojawiają się pewne bodźce, które wyciągają ją spod piętna rutyny i własnych ideałów.

Wiem, że brzmi to bardzo mało emocjonalnie, ale zapewniam, że to historia lekka jak piórko, zabawna, szczera i czasami wręcz rozbrajająca charyzmą Lena. Michelle Quach postarała się o to, by jej lektura była zamknięta w ramach typowej młodzieżówki rozgrywającej się na szkolnym podwórku i to w tym wszystkim podoba mi się najbardziej, bo w "Cała szkoła mówi o mnie" każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od wieku czy oczekiwań. Z jednej strony dostrzeżecie urokliwą historię o pierwszej wielkiej romantycznej miłości, z drugiej ujrzycie, że nie każdy gra według reguł wytyczonych przez otoczenie. Powiem więc jedno - jestem zachwycona! Książka trzyma poziom i znajduje się na półce, gdzie inne bestsellery księgarni Taniaksiazka.pl.

"Północny sabat" Agnieszka Sorycz

 "Północny sabat" Agnieszka Sorycz, Wyd. Czwarta Strona, Str. 432


Choć Dalia dotychczas nie wiedziała nic o swoich umiejętnościach, gotowa jest zrobić wszystko, aby uratować Sabat przed zagładą.


Czy nie w każdej z nas drzemie choć cień wiedźmy? Czy czasami każda z kobiet nie czuje w sobie historii i przeszłości, kiedy to w żyłach naszych przodkiń płynęła podobno krew czarownic? Jest w tym wszystkim trochę żartu, trochę z przymrużeniem oka podchodzę do podobnego tematu, ale na pewno zawsze z dużym zainteresowaniem chłonę wszystko co związane z tym tematem, ponieważ uwielbiam ten motyw.

Agnieszka Sorycz otwiera przed nami historię z czasów obecnych, opowieść o dziewczynie takiej jak my, Dalii, która prowadzi modną, warszawską klubokawiarnię. Dalię jednak na tle innych wyróżnia coś nietypowego, jest ona bowiem dyplomowaną zielarką a autorka opisała jej pasję jak część charakteru bohaterki, w bardzo wiarygodny sposób, pozwalający wierzyć, że kobieta wie co robi i co mówi. Polubiłam bardzo jej postać chociaż tak naprawdę nie o jej pasji jest ta lektura a o trudach życia, o codziennych wyzwaniach i o rodzinie, która mierzy się z licznymi wyzwaniami.

Dalia jest bardzo związana ze swoim bratem Brankiem, który jest jej jedyną rodziną. To się czuje od razu, tą ich więź. Mogą polegać tylko na sobie i dlatego bardzo się do siebie zbliżyli. Jednak pewnego dnia Branko przepada bez wieści. Kobieta szukając brata przez zbieg zaskakujących wypadków trafia do antykwariatu i poznaje Radowoja oraz Teowoja, którzy ujawniają drzemiący w niej talent. Czy umiejętności Dalii oraz jej przeznaczenie wpędzą ją w prawdziwe kłopoty? Oczywiście! Bez tego nie byłoby dobrej fabuły.

Przyznaję, że zamysł był zaskakujący, podobnie jak przebieg wydarzeń. Zupełnie nie spodziewałam się, że autorka tak zakręci fabułą, ale to zdecydowania przemawia na korzyść książki, ponieważ dużo się działo, akcja nieustannie pędziła do przodu a ja z przyjemnością chłonęłam nowe fakty na temat wewnętrznego talentu głównej bohaterki. Niby była to powieść obyczajowa z elementami fantasy, ale klimat był miejscami porównywalny z niejednym dobrym thrillerem. Bardzo dobry pomysł, jeszcze lepsze wykonanie i obietnica, że w kontynuacji pojawi się jeszcze więcej tych niebanalnych przygód Dalii.

"Północny sabat" z zaskoczeniem przyjmuję jako moje nowe odkrycie. To na pewno lektura inna niż wszystkie, zrywająca ze schematami, bardzo wciągająca i niemalże przygodowa. Mnóstwo wyzwań czeka na czytelnika w środku, który wraz z Dalią odkrywa jej nowe powołanie a całość otoczona jest klimatem idealnym na jesienne popołudnie. Czytałam z uśmiechem na ustach i zdecydowanie poproszę o więcej!

sobota, 23 października 2021

"Zepsute laleczki" Ker Dukey, K. Webster

 "Zepsute laleczki" Ker Dukey, K. Webster, Tyt. oryg. Pretty Broken Doll, Wyd. Niezwykłe, Str. 251

Finałowy tom mrocznej serii „Laleczki”!


Muszę przyznać, że miałam wielkie obawy co do tej lektury. Finałowy tom niesie ze sobą zawsze pewien lęk przed tym czy dany autor odpowiednio zakończy ulubioną serię a w przy Ker Dukey oraz K. Webster obciążenie emocjonalne było tym większe, że autorki od samego początku postawiły na bardzo oryginalną, mroczną i zaskakującą historię, która aż się prosiła o finał z porządnym przytupem. Nie spodziewałam się, że nadejdzie on jednak tak szybko, ponieważ całość zamyka się w czterech tomach.

Ta historia bez problemu wzbudza w czytelniku wiele skrajnych emocji. Pierwszy tom był dla mnie wielkim zaskoczeniem, ponieważ zupełnie nie spodziewałam się tak pokręconej i niebanalnej fabuły. Na początku byłam przerażona faktem, że coś tak mrocznego może tak bardzo przypaść mi do gustu - a jednak pokonała mnie siła towarzyszących mi podczas czytania emocji oraz jedna z najlepszych kreacji różnych bohaterów jaką mogłam poznać.

To nie jest sympatyczna lektura, która ukołysze Was do snu. To seria mroczna, brutalna, zaskakująca i bezwzględna, po której możecie mieć tylko koszmary. I to w niej cenię najbardziej! Autorki prowadziły mnie przez wszystkie tomy pewną ręką, wiedziały kiedy przycisnąć a kiedy odpuścić, wzbudziły mój szacunek oraz uznanie mimo, że ich historia zakrawa wręcz na psychodeliczne doświadczenia. Dopracowały również finał, który okazał się nie tylko bezwzględny, ale i niekoniecznie ostateczny dla wszystkich bohaterów. Wyczuwam tutaj potencjalnie otwartą furtkę na być może uniwersum serii, ale to tylko gdybanie a tymczasem warto przyznać, że czwarty tom nie tylko zamyka wątki bohaterów, których poznaliśmy na początku, ale i pozwala wierzyć, że ich działania nie były bezpodstawne.

To opowieść o wszystkich bohaterach jakie poznaliśmy od samego początku. Zakończenie ich historii, realizacja zamierzonych celów. Ktoś dostał to o co walczył, kto inny musiał zmierzyć się z porażką, ale nie mogę Wam zdradzić co wydarzyło się ostatecznie w życiu Bena, Elizabeth i innych, ponieważ odbiorę Wam całą radość z czytania.

Nie będę Wam zdradzać o czym jest fabuła, ponieważ jeśli jesteście w tym miejscu gdzie ja to sami wiecie na co stać ten autorski duet. Te dwie panie wykonały kawał solidnej roboty pisząc historię, która przeszywa na wskroś, daje do myślenia i obrzuca wyobraźnię przeróżnymi emocjami. Dla mnie całość okazała się przygodą, której na pewno szybko nie za pomnę a same "Zepsute laleczki" idealnie zatoczyły koło. To jedna z najbardziej oryginalnych serii jakie czytałam, więc ogromnie Wam ją polecam, ale jednocześnie ostrzegam - to atrakcja tylko dla czytelników o mocnych nerwach.

piątek, 22 października 2021

"W cieniu terapeutki" Anna Krystaszek

 "W cieniu terapeutki" Anna Krystaszek, Wyd. Muza, Str. 352


Wielowarstwowa fabuła tej powieści nie pozwala czytelnikowi poruszać się przewidywalnym torem ­ wciąż zaskakuje nagłymi zwrotami akcji i zmieniającą się "obsadą" kręgu podejrzanych.


Skusiłam się na lekturę "W cieniu terapeutki", ponieważ opis z okładki obiecywał mi powieść wielowarstwową oraz nieprzewidywalną. A właśnie te dwa elementy w thrillerach i kryminałach cenię sobie najbardziej. Nazwisko autorki było dla mnie zagadką, podeszłam więc do jej lektur bez oczekiwań, ale z entuzjastycznym nastawieniem. I co się okazało? Że to kawał świetnej powieści!

Wszystkie obietnice zostały spełnione. I to z nawiązką. Nie spodziewałam się, że autorka tak pozytywnie mnie zaskoczy budowanym napięciem oraz historią, która nieustannie zmienia bieg wydarzeń. Czuję, że po lekturze mój mózg dalej działa na najwyższych obrotach, łączy fakty i wszystkie poznane szczegóły, żeby w pełni wypracować sobie obraz tego co się wydarzyło. To ogromna zaleta tej lektury i jednocześnie zguba dla czytelnika, który przepada bez reszty.

Sześć lat temu jedna z policjantek została ugodzona nożem i zginęła na służbie. Wcześniej rozpoznała sprawcę, ale nie zdążyła o tym nikomu powiedzieć a tym samym nikt go nie pojmał po dziś dzień. Sześć lat temu doszło również do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginęli mąż i syn Magdy, terapeutki, która dziś wraca do pracy i próbuje zbudować swoje życie na nowo. Co łączy ze sobą te dwie historie? I dlaczego ich wspólne drogi skrzyżują się dopiero po sześciu latach?

Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w lekturze pełnej skrajnych emocji, bardzo błyskotliwej i z inteligentną fabułą, która ma w sobie wszystko to co niezbędne, by zaciekawić czytelnika, zaskoczyć go w odpowiednim momencie, wzbudzić jego ciekawość i przede wszystkim wciągnąć w gęsty, czasami wręcz niepokojący klimat. Bardzo podobała mi się konstrukcja fabuły, ale prawdę mówiąc jeszcze silniej podziałała na mnie sama historia licznych bohaterów, która na pierwszy rzut oka wydała się całkowicie poplątaną układanką, która łączyła się w całość wraz z rozwojem wydarzeń i to wszystko prowadziło mnie do szokującego finału. 

Właściwie brakuje mi słów, by opisać jak dobrze bawiłam się podczas lektury. "W cieniu terapeutki" to spełnienie wszystkich obietnic a także fenomenalna, niezapomniana przygoda. Wiele wskazuje na to, że książka doczeka się kontynuacji na co ogromnie liczę, bo z przyjemnością już teraz sięgnęłabym po kolejną książkę Anny Krystaszek. To było tak smaczne, dobre i w pełni dopracowane, że aż nie mogę wyjść z podziwu! Uwielbiam szokujące książki a ten element odegrał tutaj kluczową rolę i chyba właśnie to przekonało mnie najbardziej do twórczości autorki.

"Złączeni przeszłością" Cora Reilly

 "Złączeni przeszłością" Cora Reilly, Tyt. oryg. Bound by the Past, Wyd. Niezwykłe, Str. 423


Hipokryta. Kłamca. Morderca. Tym właśnie jestem.


Jeśli zapytacie mnie o najlepszą autorkę mafijnych romansów, bez mrugnięcia okiem powiem, że to Cora Reilly. Wielu próbowało się z nią zrównać, kilku było nawet niebezpiecznie blisko, ale królowa jest tylko jedna i wciąż zasiada na tronie.

Mądra, błyskotliwa, zaskakująca i przede wszystkim piekielnie romantyczna seria Reilly od samego początku trzyma mnie w swoich objęciach. Zazwyczaj nie jestem fanką aż tak rozległych serii, ponieważ "Złączeni przeszłością" to już siódmy tom, ale czasami robię wyjątki, bo trudno jest opuścić tak dobrze wykreowany świat oraz zapomnieć o ulubionych bohaterach. Każda nowa część trzyma wysoki poziom poprzedniczek i zapewnia czytelników, że wątek mafijnych romansów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii oryginalności czy podjętych emocji.

Nowy tom to również nowa historia, ale w starym, znajomym stylu. Chociaż na pierwszym planie pojawia się inna para głównych bohaterów to wokół nich krążą pozostali poznani wcześniej, którzy wypełniają dotąd rozpoczęte wątki i uzupełniają zniecierpliwienie czytelnika o nieznane do tej pory fakty. "Związani obowiązkiem" zakończyli się przecież tak, że a serce mało się nie zatrzymało na myśl co będzie dalej z Valentiną oraz Dante. Czy on naprawdę ją kochał? Czy mieli przed sobą wspólną, szczęśliwą przyszłość? Dziś wiemy już jak to się zaczęło, kiedy pojawiły się kluczowe emocje i jak rozwiązały się wcześniejsze tajemnice, ponieważ w tym tomie głębiej wchodzimy w życie tych bohaterów i zaglądamy do okrytego do tej pory mrokiem świata Dantego.

Sądzę, że jestem trochę nieobiektywna, ponieważ mam słabość do tej serii, ale muszę przyznać, że dla mnie ta historia okazała się jedną z ciekawszych w całej serii. Lektura jest po brzegi naszpikowana emocjami, zaskakuje, daje do myślenia i nie pozostawia obojętnym na losy bardzo dobrze, w pełni wiarygodnie wykreowanych bohaterów. Na przestrzeni całej serii zostały wykorzystane już niemalże wszystkie wątki dotycząca romansów mafijnych a jednak nie ma mowy o nudzie czy przestoju w fabule, ponieważ wszystko ma tutaj swoje kluczowe miejsce. 

"Złączeni przeszłością" to kolejna smaczna pozycja w dorobku Cory Reilly. Ta autorka doskonale wie jak pisać! Nie mogłam oderwać się od lektury a każde nowe informacje uzupełniające moją wiedzę z pozostałych tomów chwytałam wręcz z niecierpliwością. Po raz kolejny doskonale bawiłam się w świecie mrocznych i niebezpiecznych bohaterów oraz zachwycałam się tą nietuzinkową miłością, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie. To pełna akcji oraz nowych faktów historia w której można się zakochać!

czwartek, 21 października 2021

"Pętla kłamstw" Agnieszka Siepielska

"Pętla kłamstw" Agnieszka Siepielska, Wyd. Akurat, Str. 320


Małżeństwo Avy Bayley przeżywa kryzys, kiedy to w jej życie wkraczają bracia Bennet.


Agnieszka Siepielska po swoim literackim debiucie szybko podbiła czytelniczy rynek i zaskoczyła czytelników dość szybko wydawanymi książkami. Podejrzewam, że talent wstrzymywany od dawna krył się w zamkniętych plikach na jej komputerze i gdy już dowiedzieliśmy się o jej talencie - mogliśmy się cieszyć dostawą jeszcze cieplutkich powieści romantycznych wyłowionych przez bystre oko wydawnictw.

Lubię książki tej autorki, wiem do czego dąży i jakim kieruje się tokiem myślenia, więc jej nowe historie są zawsze moim pewnym wyborem jako lektury lekkiej, niezobowiązujące i idealne na leniwe popołudnie. Nie są to - nie będę Was oszukiwać - powieści przepełnione zaskakującymi wydarzeniami a bardziej lekkie romanse z pewną nutą sensacji w tle czego idealnym przykładem jest "Pętla kłamstw".

Niestety pośród plusów znajdzie się również kilka mankamentów, które rzucają się w oczy. Główna bohaterka, Ava Bayley (wciąż męczą mnie zagraniczne imiona w polskich książkach) to kobieta, która nie zawsze podejmuje racjonalne decyzje. Czasami miałam ochotę mocno nią potrząsnąć, ale z drugiej strony potrafiłam też racjonalnie wyjaśnić jej zagubienie oraz miłosną fascynację. To postać pełna sprzeczności, która wprowadza skrajne emocje i w tym przypadku każdy z Was musi sam podjąć decyzję czy to wada, czy zaleta tej historii. 

Fabułą jest prosta, miejscami banalna, czasami wręcz prosiła się o szybsze tempo, ale sam wątek romantyczny to ciekawy ukłon w stronę pragnień każdej z nas, czyli miłości szczerej, oddanej i pozbawionej ciągłych oczekiwań. Ava mając dość swojego małżeństwa ucieka w romans z Masonem Bennetem, bo szuka spełnienia, zrozumienia, szczerego uczucia. Można to zrozumieć, można wybaczyć podejmowane błędy, bo to wszystko prowadzi nas do tajemnicy i ostatecznego zwrotu w fabule, który wydaje się jej najciekawszym punktem.

O tym co wydarzyło się w życiu głównej bohaterki i dlaczego romans zmienił się w prawdziwą tragedię musicie przekonać się sami. Jestem jednak pewna, że jeśli lubicie książki Agnieszki Siepielskiej to i ta Was nie rozczaruje. "Pętla kłamstwa" to ciekawe spojrzenie na gatunek z elementami tajemnic i wyzwań stających na drodze bohaterki, które chcąc nie chcąc angażują również czytelnika.

"Saint" A. Zavarelli

 "Saint" A. Zavarelli, Tyt. oryg. Saint, Wyd. Niezwykłe, Str. 278


Czwarty tom legendarnej zagranicznej serii o irlandzkich i rosyjskich mafiosach!


Nie mam pojęcia kiedy to zleciało, ale aż trudno mi uwierzyć, że trzymam w rękach już czwarty tom serii od A. Zavarelli. Doskonale pamiętam towarzyszące mi emocje w oczekiwaniu na premierę pierwszej części, ten dreszcz niepewności czy spełnią się wszystkie zapowiadane obietnice. Dziś wiem, że autorka jest niezawodna w tym co pisze a każdy tom jej opowieści utrzymuje wysoki poziom.

O tym, że każde nasze decyzje mają swoje konsekwencje w przyszłości dowiedziała się Tenly "Scarlett" Albright, która udając dziewczynę do towarzystwa, wymierzała własną sprawiedliwość. Nie spodziewała się jednak, że trafi na godnego sobie przeciwnika, ponieważ Saint przejrzał jej sztuczki, porwał i odwrócił wszystko przeciw niej. On jednak również poniósł konsekwencję swoich czynów, ponieważ nie spodziewał się, że zakocha się w upartej i zdrowo szurniętej dziewczynie.

Każda część serii to przygoda nowych bohaterów, więc czytajcie jak chcecie, ale jednak czytajcie, ponieważ to jedna z tych lepiej dopracowanych, wciąż lekkich a jednak angażujących historii. Nawet sam motyw mafijny nie rzuca się tak w oczy, bo autorka stawia przede wszystkim na bogatą relację pomiędzy bohaterami (swoją drogą dobrze wykreowanymi, wartymi poznania, szczerymi i rozsądnymi). Całość bardzo przypadła mi do gustu, bo po raz kolejny autorka pokazała, że w tym temacie można wyciągnąć coś więcej niż puste, nie zapadające w pamięć opowieści, bo chociaż zachwycam się uczuciem między bohaterami, nie mogę zapomnieć o wszechobecnym zagrożeniu oraz niebezpieczeństwie.

Bohaterowie poruszają się w mafijnym świecie, więc nie ma mowy o tym, żeby było słodko i kolorowo. Co prawda autorka zręcznie rozładowuje napięcie trafnym poczuciem humoru, ale jednak to trudny świat, naznaczony niepowodzeniami i wyzwaniami, więc w fabule nieustannie coś się dzieje, bohaterowie wystawieni są na liczne próby a czytelnik otroczony sprzecznymi emocjami z zachwytem obserwuje to wszystko co dzieje się dookoła.

"Saint" trzyma poziom swoich poprzedniczek, ale muszę przyznać, że ta para głównych bohaterów urzekła mnie najbardziej. Mam pewną słabość do Sainta a i Tenley też pozytywnie zaskoczyła mnie swoich charakterkiem, więc tym przyjemniej czytałam o ich przygodach. To romans mafijny, który przebija się poprzez podobne historie dopracowaniem, emocjami oraz fabułą z sensem i konkretnym przekazem. Jestem pewna, że lektury fanom serii polecać nie muszę a wszystkim pozostałym piszę - to naprawdę dobra historia!

środa, 20 października 2021

"Fałszywy świadek" Karin Slaughter

"Fałszywy świadek" Karin Slaughter, Tyt. oryg. False Witness, Wyd. HarperCollins, Str. 480


Czasem wystarczy jedna chwila, by na zawsze odmienić czyjeś życie.


Nowa książka ulubionej autorki to zawsze spora doza ekscytacji. Szczególnie, gdy czekamy naprawdę długo. Dlatego od pierwszej wypatrzonej zapowiedzi premiery "Fałszywego świadka" Kariny Slaughter nie mogłam się doczekać aż lektura w końcu trafi w moje ręce.

Ta autorka potrafi zdziałać cuda! Jej niepozorne na pierwszy rzut oka lektury wciąż są jak na mój gust zbyt mało doceniane w Polsce a szkoda, ponieważ to jedna z lepszych pisarek jeśli chodzi o thriller czy kryminał. Potrafi budować niesłychanie dobre napięcie, klimat jej opowieści jest mroczny i gęsty a same fabuły tak zakręcone, że często nie sposób przewidzieć finału. Najnowsza powieść Slaughter tylko to potwierdza, ponieważ wciąga czytelnika już od pierwszej strony.

Leigh Collier może pochwalić się poukładanym i szczęśliwym życiem. Mimo rozwodu czuje, że wszystko jest na swoim miejscu. Ma dobrą pracę, kochającą córkę osiągającą sukcesy w szkole oraz życie o jakim wielu z nas mogłoby tylko pomarzyć. Jednak pewnego dnia staje w obliczu wyzwania, które podważy wszystko co zbudowała do tej pory. Przyjdzie jej bowiem wybrać czy bronić bogatego klienta oskarżonego o gwałt czy pozwolić, by jej tajemnicza przeszłość od której ucieka od dawna w końcu wyszła na światło dnia.

Muszę pochwalić autorkę za rewelacyjnie przemyślaną fabułę. Najpierw wchodzimy do rodzinnego domu głównej bohaterki, dobrze poznajemy jej życie, jest spokojnie, przyjemnie, niemal obyczajowo. Później natomiast krok po kroku atmosfera się zagęszcza, pojawia się tajemniczy klient, który wie coś na temat przeszłości Leigh a dalej jest tylko lepiej, kiedy pojawiają się zagadki, wyzwania oraz liczne zaskoczenia. Autorka sprawnie manewruje między przeróżnymi emocjami sprawiając, że od historii po prostu nie można się oderwać.

"Fałszywy świadek" to kwintesencja talentu Karin Slaughter. Powieść mroczna, dosadna i zaskakująca. Z finałem jakiego trudno przewidzieć. Sprawnie łączy ze sobą elementy thrillera oraz powieści obyczajowej pozwalając czytelnikowi na moment uwierzyć, że już więcej nic się nie wydarzy. A jednak! To emocjonalny rollercoaster, który nie zwalnia tempa i nie zamierza się zatrzymać. 

wtorek, 19 października 2021

"Arytmetyka diabła" Jane Yolen

 "Arytmetyka diabła" Jane Yolen, Tyt. oryg. The Devil's Arithmetic, Wyd. Replika, Str. 224


Wielokrotnie nagradzana. Zekranizowana. Bestsellerowa. A przede wszystkim – nadzwyczaj poruszająca i potrzebna.


Od początku zaintrygowana treścią sięgnęłam po lekturę z wielkimi oczekiwaniami. Temat trudny, bolesny, ale jakże ważny i istotny dla naszej historii. Czy Jane Yolen podołała więc wyzwaniu przekazania czytelnikowi wszystkich niezbędnych emocji?

Myślę, że tak. Co prawda jej lektura jest niespieszna a fabuła zamknięta jest w trochę ponad dwustu stronach i czasami aż prosiło się, by niektóre momenty przeciągnąć w bardziej szczegółowym dopracowaniu, ale to tylko zachcianka zaciekawionego czytelnika, ponieważ historia sama w sobie oparta na krótkiej opowieści wystarczy, by przekazać nam wszystko co niezbędne. 

Lekki styl ustępuje miejsca trudnym wydarzeniom. Hannah, główna bohaterka, pokaże nam jak szybko zmienia się świat pod władaniem diabła w ludzkiej skórze. Najpierw widzimy jej pozorną beztroskę, problemy wydające się błahe na tle późniejszych wydarzeń. Wszystko bowiem ma swoje miejsce w teraźniejszości, która szybko przenosi bohaterkę wraz z czytelnikiem w czasie, by zatrzymać się w roku 1942 i przedstawić piekło Holokaustu.

To piękna powieść, która pozostawia w głowie i sercu czytelnika wiele emocji. Jest tym prawdziwsza, że opowiada o czymś nam bardziej bliskim, realnym, ponieważ Hannah poznajemy we współczesnym życiu, gdy zmaga się z rodzinnymi problemami, gdy ma za nic tradycję a tuż po tym przenosi się do przeszłości jakże brutalnej, bezwzględnej. Dziewczyna przenosi się do Polski, nazywa się Chaja i na początku kompletnie nie rozumie co się z nią dzieje, ale gdy przychodzi zrozumienie - prawda boi aż za bardzo.

Widziałam ekranizację, przeczytałam powieść i właściwie trudno powiedzieć mi co było lepsza. Obie wersje przyniosły ze sobą wiele trudnych, bolesnych emocji, które jednocześnie wpłynęły na moje postrzeganie świata. "Arytmetyka diabła" udowadnia, że nie potrzeba wielu słów, by opisać coś przejmującego, chwytającego za serce i aż nazbyt prawdziwego. To lektura, którą ogromnie Wam polecam, ponieważ opowiada nie tylko o Holokauście, ale i o człowieku i jego ludzkich odruchach. Przed lekturą jednak przygotujcie sobie sporą paczkę chusteczek.

"A gwiazdy niech płoną" Danielle Jawando

 "A gwiazdy niech płoną" Danielle Jawando, Tyt. oryg. And The Stars Were Burning Brightly, Wyd. Ya!, Str. 400

Pełna emocji, niezwykle aktualna opowieść o samobójstwie, bullyingu, żałobie i zagrożeniach dorastania w erze mediów społecznościowych.


Czy trzymam właśnie w dłoniach jedną z najważniejszych książek tego roku? Owszem. Czy jest to lektura pełna emocji, zaskoczeń oraz prawdy? Zdecydowanie. Czy powinien przeczytać ją każdy bez względu na wiek? Tak! Czy przed lekturą warto przygotować sobie paczkę chusteczek? Niezaprzeczalnie.

Raz na jakiś czas zdarza się powieść, która wpływa na czytelnika znacznie silniej niż mógł przypuszczać. Biorąc w swoje dłonie "A gwiazdy niech płoną" nie spodziewałam się, że ta powieść zabierze mnie na koniec świata otwierając drzwi do nieznanych wcześniej emocji bazując na wartościach, które otaczają mnie każdego dnia. Brzmi skomplikowanie? Ależ skąd. Danielle Jawando pokazała po prostu jak silny wpływ na każdego z nas ma aktualny tryb życia.

Świat Nathana legł w gruzach, ponieważ jego starszy brat popełnił samobójstwo. Nikt się tego nie spodziewał, ponieważ Al miał przed sobą świetlaną przyszłość. Dlaczego bystry i utalentowany chłopak posunął się do takiego czynu? Odpowiedzi na pytania postanawia odnaleźć Nathan, który wyrusza w drogę ku ostatnim miesiącom życia swojego brata. Nie spodziewa się jednak, że prawda, którą odkryje będzie zgubna dla całej jego rodziny.

Bardzo trudno otrząsnąć mi się po lekturze tej powieści. Z jednej strony zadziałała na mnie sama piekielnie emocjonalna, szczera i prawdziwa do bólu historia, z drugiej sam styl autorki, który idealnie oddawał wszystkie problemy oraz wydarzenia a także ukazał empatyczną stronę Jawando. Wraz z Natahnem wyruszyłam w podróż, która nie jeden raz wycisnęła z moich oczu łzy a to co wspólnie odkryliśmy na temat życia Ala okazało się wielką lekcją życia. Samobójstwo bowiem to tylko kluczowy punkt tej powieści wokół którego gromadzą się liczne, istotne wątki poboczne budujące opowieść o tęsknocie, bólu, stracie oraz wyzwaniach czekających na nas we współczesnym świecie.

"A gwiazdy niech płoną" to powieść młodzieżowa, ale napisana tak, że przypomina nie jedną lekturę dla starszych czytelników. Danielle Jawando otwarcie pisze o bullyingu, znęcaniu się psychicznym i psychicznym, który jest prawdziwym złem tego świata a jej historia jest nie tylko w pełni wiarygodna, ale i osobista o czym przekonacie się czytając kilka słów na samym końcu. To książka, która koniecznie powinna znaleźć się na półce każdego z nas, ponieważ jest ważną lekcją dla rodziców, młodzieży oraz wszystkich dookoła, którzy pozostają obojętni na bullying lub sami stali się jego ofiarą. Opowieść aktualna, ważna i ponadczasowa, która okazała się dla mnie jedną z najważniejszych czytelniczych przygód tego roku.

poniedziałek, 18 października 2021

"Szepty z lasu" M.M. Perr

"Szepty z lasu" M.M. Perr, Wyd. Prozami, Str. 368


Gdy śledztwo nabiera tempa, w Bukowie dochodzi do kolejnych tajemniczych śmierci...


Jestem wielką miłośniczką kryminałów i nie przepuszczę żadnej dobrze zapowiadającej się książce w tym gatunku. Tak trafiłam na twórczość M.M. Perr'ego, którą kontynuują już w trzecim tomie przygód jego nieocenionego podkomisarza.

Książki w tym cyklu są bardzo lekkie i przyjemne, idealne na leniwe popołudnia po całym dniu pracy. Niby niezobowiązujące historie kryminalne pozwalają odpocząć naszym szarym komórką, ale nie pozostawiają nas obojętnym na rozgrywane wydarzenia, więc uznaję przygody podkomisarza Roberta Lwa jako moje prywatne opowieści relaksujące, idealne do duetu z kubkiem gorącej herbaty. 

Trzecia część to niezależna przygoda prowadzona przez głównego bohatera, więc możecie czytać poszczególne tomy dowolnie. W tym przypadku wędrujemy w sam środek gęstego lasu, ponieważ to tutaj, na jednym z drzew, ktoś odkrył ciało jedenastoletniej Jagody. Cały Buków pogrążył się w smutku związanym z tą tragedią, ale jedno jest pewne - dla podkomisarza Lewa nie czas na emocje, kiedy nieuchwytny morderca może czaić się za rogiem. 

Autor postawił na mroczną zagadkę, tym razem bardziej drastyczną. Sytuacja Jagody ewidentnie wskazuje, że ktoś dokonał brutalnego morderstwa, ale jej matka kategorycznie odmawia współpracy. Już to wydało mi się intrygujące, więc z przyjemnością śledziłam przebieg kolejnych wydarzeń i łączyłam punkty, które prowadziły mnie do rozwiązania a jednak na swojej drodze spotkałam kolejne tajemnicze morderstwa co tylko podsyciło mój apetyt na więcej. Nie powiem, przewidziałam finał, który mnie niekoniecznie zaskoczył, ale jednocześnie nie odebrało mi to przyjemności z dobrej zabawy.

"Szepty z lasu" to chyba najbardziej klimatyczna część serii. Lektura wciągająca, przyjemna, porywająca w wir kryminalnych wydarzeń. Spędzenie czasu w towarzystwie Roberta Lwa to czysta przyjemność, ponieważ to bohater błyskotliwy i przenikliwy, który nie boi się żadnych wyzwań. Tym razem również świetnie poradził sobie z podjętym problemem i rozłożył go na kilka wątków za co jestem mu bardzo wdzięczna.

"Gorzki smak marzeń" Aneta Krasińska

"Gorzki smak marzeń" Aneta Krasińska, Wyd. Jaguar, Str. 304


Druga część dylogii obyczajowej Słodki smak marzeń.


Aneta Krasińska ponownie zabiera nas w bardzo klimatyczną i pełną emocji podróż, kontynuację losów bohaterki poznanej w pierwszym tomie jej historii. Czy i tym razem losy Laury nie pozostały mi obojętnie? Oczywiście, że nie, ponieważ trudno nie rozmyślać o fabule, która wydaje się aż nazbyt wiarygodna.

Proza autorki to lekka choć naznaczona trudami życia opowieść o sile i determinacji zamknięta w obyczajowej fabule. Czytelnik angażuje się w rozgrywane wydarzenia, ponieważ bez problemu potrafi utożsamić się z sytuacją głównej bohaterki czy przełożyć to co dzieje się w powieści na prawdziwe życie. Nie byłoby tego, gdyby autorka nie postawiła na prawdę płynącą z jej książki i to się czuje praktycznie od pierwszej strony.

Od samego początku uderza w nas lawina ciężkich, smutnych emocji. Laura wiele w życiu przeszła a ostatnie wydarzenia sprawiły, że do teraz nie potrafi otrząsnąć się ze straty. Jednak pewnego dnia pojawi się pewna tajemnicza nastolatka, która uparcie będzie wszystkim wmawiać, że należy do rodziny Wolfów i to wywróci świat Laury do góry nogami. I chociaż dziewczyna przyniesie ze sobą wiele niebezpieczeństw oraz trudnych wyborów, wydaje się, że na jej obecności wszyscy w jakiś sposób skorzystają.

Mam wrażenie, że kontynuacja to znacznie lepsze operowanie przez autorkę wątkami fabularnymi. Znacznie więcej się tu działo, bohaterowie angażowali się w przeróżne sytuacje a w dodatku pojawiły się motywy trudnego dzieciństwa, problemów w rodzinie czy ogólne życiowe wyzwania. Laura i Nicole na przemian uczyły się siebie i wyciągały wnioski ze swojej relacji, bo chociaż początki były trudne w finale całość nabrała pięknych kształtów.

"Gorzki smak marzeń" idealnie zamyka wydarzenia z pierwszego tomu i w moim mniemaniu jest znacznie lepszą kontynuacją. Potrafiłam zaangażować się w losy bohaterów a ich opowieść nie była mi obojętna. To lektura pełna wyzwań, często smutna i zmuszająca do refleksji, ale jednocześnie mądra i dojrzała, która uczy czytelnika, że nasze wybory nie zawsze muszą być słuszne. Jeśli szukacie więc książki obyczajowej, która kryje w sobie coś więcej - polecam całą dylogię Anety Krasińskiej.