środa, 31 sierpnia 2022

"Supersi. Tom 1. Mała gwiazda tuż pod Tsih" Frédéric Maupomé

"Supersi. Tom 1. Mała gwiazda tuż pod Tsih" Frédéric Maupomé, Wyd. Egmont, Str. 112


Lili, Mat i Benji nie są zwykłymi ludźmi.


Uśmiecham się na myśl o lekturze tego komiksu, ponieważ mój wybór był zupełnie przypadkowy a jednak okazał się w pełni trafiony. Dopiero odkrywam świat powieści graficznych, ale jeśli moja przygoda ma wyglądać właśnie tak: poproszę o więcej!

"Supersi" to pierwszy tom graficznej serii dedykowanej młodemu czytelnikowi, ale prawda jest taka, że przyjemność z poznawania przygód bohaterów znajdzie tutaj każdy, bez względu na wiek. Lili, Mat i Benji tracą rodziców i uciekają na Ziemię, by ukryć się tu przed niebezpieczeństwem z kosmosu. Niestety nie zostają dobrze przyjęci przez Ziemian a fala odrzucenia jest tak silna, że sam czytelnik zastanawia się skąd tyle wrogości. Ta trójka cudownych bohaterów szybko zjednuje sobie naszą szczerą sympatię i sprawia, że drżymy o ich los a to wszystko ma swoje odbicie w prezentowanych przez fabułę wartościach. 

Czytamy o braku tolerancji, odrzuceniu, poczuciu osamotnienia. Bohaterowie próbują wpasować się w nową rzeczywistość, ale czyhająca na każdym kroku wrogość nie ułatwia im zadania. A przecież chcą być tylko tacy sami jak my, mimo posiadanych supermocy. Czy to naprawdę wygórowane oczekiwania? Serce się ściska, szczególnie gdy do wyobraźni dopuszczony zostaje wyjątkowy obraz, ponieważ grafika tego komiksu jest przecudowna. Tak szczerze oddaje uczucia kryjące się w bohaterach, że aż żałują, że wcześniej nie zdecydowałam się poznać szczególnej wartości powieści graficznych.

"Supersi. Mała gwiazda tuż pod Tsih" to niepozorny komiks o wielkiej wadze. Francuscy twórcy zachwycili mnie swoim pomysłem oraz wykonaniem, zaostrzając apetyt na kolejne tomy. To była przygoda, której szybko nie zapomnę i na której będzie dorastało młode pokolenie z czego ogromnie się cieszę. Oby powstało jak najwięcej takich pięknych, wartościowych komiksów.

"Siostry" Michelle Frances

"Siostry" Michelle Frances, Tyt. oryg. Sisters, Wyd. Albatros, Str. 384


Wciągający kryminał, w którym napięcie i groza rosną z minuty na minutę.


O tym, że Michelle Frances potrafi pisać, przekonaliśmy się za sprawą jej wcześniejszych powieści. Autorka poczytnych thrillerów wielokrotnie zaskakiwała nas pomysłem na rozegranie fabuły, więc nic dziwnego, że jej najnowsza powieść również wciągnęła mnie w wir wydarzeń już od samego początku. "Siostry" okazała się lekturą dopracowaną i pomysłową, ale to co zatrzymało mnie na dłużej okazał się odpowiedni klimat.

Autorka sięga po niespieszne tempo, koncentrując się przede wszystkim na detalach. Jesteśmy więc w pełni poinformowani a dodatkowo możemy rozłożyć na czynniki pierwsze zachowania bohaterów, których sylwetki psychologiczne mają wiele do powiedzenia. Łącząc elementy powieści obyczajowej z nutą psychologicznego thrillera autorka nieustannie wodzi nas za nos, zmienia bieg wydarzeń, kluczy między faktami, by w odpowiednim momencie zaskoczyć nas zmianą perspektywy.

Przenosimy się na włoską wyspę i zaglądamy w prywatne sprawy pewnej rodziny. Zrzucanie pozorów zawsze kusi, więc tym chętniej poznałam tajemnice tytułowych sióstr. Abby i Ellie nigdy nie były sobie bliskie a ich rywalizacja rosła wraz z wiekiem. Teraz obie są po trzydziestce i nie mogą o sobie myśleć bez negatywnych emocji. Wspólny pobyt na malowniczej wyspie ma być punktem przełomowym i chwilowym zawieszeniem borni. Szybko jednak okazuje się, że Abby i ich matka skrywają pewną tajemnicę a w powietrzu wisi konflikt, który zakończy się nieuchronną tragedią. Przed nieszczęściem uchronić je może połączenie sił, ale siostry już chyba nie pamiętają jak to jest radzić sobie wspólnie z problemami.

Frances pokazała, że każda rodzina mierzy się z prywatnymi tragediami. Dwie bohaterki, skrajnie od siebie różne, napędzała zazdrość i wzajemna niechęć. Ciężko się na to patrzyło, bo przecież nie ma nic silniejszego od porozumienia pomiędzy rodzeństwem. A jednak nastąpił rozłam, który napędzał fabułę, pojawiły się tajemnice, które mocno ingerowały w życie postaci a ja zastanawiałam się w którym kierunku to wszystko zmierza, bo wszędzie było pełno negatywnych emocji i łączącego się z tym nieszczęścia. Autorka dorzuciła do tego matkę, która uwielbia intrygi i specjalnie miesza między siostrami i tym samym otrzymałam totalnie zakręconą fabułę, która skupia się na przerzucaniu winy i sięga po rodzinne sekrety

"Siostry" to skomplikowany obraz rodzinnych relacji, w którym nic nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Michelle Frances nigdzie się nie spieszy, w swojej historii skupia się na tu i teraz, więc jesteśmy nieustannie zarzucani nowymi detalami z życia bohaterek choć i tak nie jest łatwo przewidzieć ostateczne rozwiązanie. Po raz kolejny autorka dostarczyła mi mnóstwa wrażeń oraz pozwoliła bliżej przyjrzeć się niebanalnie wykreowanym bohaterom, więc jestem w pełni zadowolona z lektury a nawet żałuję, że przeczytałam ją tak szybko.

"Nick i Charlie. Heartstopper. Nowela" Alice Oseman

"Nick i Charlie. Heartstopper. Nowela" Alice Oseman, Tyt. oryg. Nick and Charlie, Wyd. Jaguar, Str. 178


Marzenia i miłość nie zawsze chodzą w parze… Czy pierwsza miłość może być tą na całe życie?


Na premierę tej nowelki czekało wielu z nas. Alice Oseman szturmem podbiła serca czytelników na całym świecie, ponieważ przekroczyła granicę tabu i w piękny sposób uchwyciła miłość, która należy się każdemu z nas. Dziś autorka składa na nasze dłonie krótkie opowiadanie ze świata Heartstopper a my na nowo, z zapartym tchem, czytamy o losach ulubionych bohaterów.

To prosta historia, zupełnie nieskomplikowana, oparta na motywach znanych od lat: trudach szkolnych korytarzy oraz uczuciu wystawionym na próbę. A jednak w rękach tak umiejętnie piszącej autorki znany temat nabiera zupełnie nowego znaczenia i trzyma w swoich objęciach niczym kilkuset stronicowa powieść. 

Nick i Charlie czują, że stoją na krawędzi. Są ze sobą od dwóch lat, wspólnie spędzają każdą wolną chwilę, ale teraz nadszedł moment ostatecznych wyborów. W końcu to już koniec roku szkolnego a Nick już nie może doczekać się wyjazdu na uniwersytet. Tylko czy naprawdę chce rozstawać się z Charliem? Dzięki przejściu z komiksu na powieść pisaną możemy lepiej poznać co kryje się w głowach i sercach bohaterów a także zrozumieć ich ostateczne wybory. Autorka porzuca ilustrację na rzecz opisów, ale wciąż w spektakularnym stylu pokazuje to co w każdym związku jest najważniejsze.

Chociaż nowelka liczy sobie niewiele stron, przekazuje wszystko co najważniejsze. Bohaterowie wydają się dojrzalsi, bardziej świadomi a ich oczekiwania wobec siebie czy przyszłości - konkretnie uzasadnione. Miło było ponownie wkroczyć do świata Nicka i Charliego, tym razem z nowej perspektywy i spojrzeć świeżym okiem na ich wyjątkową relację. Autorka uchwyciła lęk przed zmianami, ekscytację wobec nowego etapu w życiu czy sercowe rozterki, które związane są z ustalaniem priorytetów.

"Nick i Charlie" skradnie Wasze serca dokładnie tak jak zrobiła to seria Heartstopper. Nie ma znaczenia czy Alice Oseman sięga po komiks, czy decyduje się na powieść fabularną - za każdym razem angażuje mnóstwo emocji i idealnie w punkt oddaje konkretne wartości. Po raz kolejny jestem zauroczona przedstawieniem losów moich ulubionych bohaterów i cieszę się, że przygoda Nicka oraz Charliego wciąż trwa.

wtorek, 30 sierpnia 2022

"Mroczne umysły" Alexandra Bracken

"Mroczne umysły"
Alexandra Bracken, Tyt. oryg. The Darkest Minds, Wyd. Jaguar, Str. 480


Ruby ma szesnaście lat. Jest niebezpieczna. I żyje. Na razie.


"Mroczne umysły" to książka na pierwszy rzut oka niepozorna, która kryje w sobie wiele intrygujących motywów. Antyutopijny świat wita nas lękiem przed dziećmi z nadprzyrodzonymi zdolnościami, gdzie dorośli przegrywają z kretesem swoje wypracowane dumne postawy uciekając od zobowiązań i walki. Ich pożałowania godne postawy prowadzą nas jednak do kolejnego wątku, w którym za sprawą motywu drogi obserwujemy zmiany zachodzące w młodych bohaterach, ich odważne podejście do tematu czy poznanie nowych przyjaciół, sojuszników oraz wrogów. W tle jak zawsze przewijają się dramaty społeczne, miłosne uniesienia czy subtelne tajemnice, ale autorka rewelacyjnie poradziła sobie z własnym wyzwaniem serwując nam zróżnicowaną opowieść, w pełni dopracowaną oraz dojrzałą.

Ruby, Liam, Zu i Pulpet kradną całe show stając na pierwszym planie. Wielu pobocznych bohaterów zasługuje na uznanie, ale to ta czwórka najmocniej wyryła swoje historie w sercu czytelnika. Ich los ani przez moment nie był obojętny a toczone przez nich walki - te prawdziwe oraz wewnętrzne - przyprawiały mnie o zawrót głowy. Jednak wiarygodna sylwetka bohaterów to tylko początek pozytywnych stron tej powieści. Już od pierwszych stron zostajemy bowiem wrzuceni w sam środek intensywnych wydarzeń, zaskakujących zwrotów akcji czy skrajnych emocji, które wpływają na dynamikę akcji.

W powietrzu wisi tajemnica, początkowo trudno jednoznacznie ocenić w jaką stronę zmierzać będzie fabuła a nieustanne wyzwania czyhające na bohaterów często zmieniają bieg wydarzeń, ale trudno to odebrać inaczej niż pozytywnie, gdy czujemy się zaangażowani w to co dzieje się dookoła i na równi z bohaterami poznajemy nowy świat. Autorka zadbała o merytoryczną stronę przedstawienia nowej sytuacji, jednocześnie nie odkrywając w pierwszym tomie wszystkich kart, więc po zamknięciu ostatniej strony od razu rośnie apetyt na kontynuację losów bohaterów. 

Świat oparty na działaniach nastolatków nie jest niczym nowym w literaturze, ale w dobrych rękach potrafi naprawdę zaimponować. "Mroczne umysły" znamy już z perspektywy całej trylogii wydanej kilka lat temu, ale wznowienie cyklu Alexandry Bracken to bardzo dobry czas na odświeżenie sobie lektury oraz przypomnienie twórczości najlepszej z najlepszych, bo gdyby tak nie były, nikt nie zdecydowałby się na powtórne wydanie serii. A warto dać jej szansę, warto podążać drogą Ruby i jej przyjaciół, ponieważ to przygoda pełna niespodzianek, wyzwań oraz piętrzących się niebezpieczeństw, które wpływają na naszą wyobraźnię, pobudzają zmysły i nie pozwalają o sobie zapomnieć na długo po zamknięciu ostatniej strony.

"Harley Quinn. Piękna katastrofa" Steve Pugh, Mariko Tamaki

"Harley Quinn. Piękna katastrofa" Steve Pugh, Mariko Tamaki, Wyd. Egmont, Str. 200


Cykl powieści graficznych dedykowany młodym czytelnikom, poruszający ważne tematy społeczne.


Nigdy nie byłam fanką powieści graficznych, ale przyznaję, że zmieniłam całkowicie moje nastawienie za sprawą autorów, którzy postawili nie tylko na wydarzenia, ale i kryjący się za nimi przekaz. Szczególnie intrygujące stały się dla mnie propozycje dla młodszych czytelników, których celem jest przecież kształtowanie młodych charakterów. Z ciekawości sięgnęłam więc po jedną z dość popularnych książek w cyklu graficznym i z zaskoczeniem zauważam, że była to bardzo udana przygoda.

"Harley Quinn. Piękna katastrofa" sięga po konkretne wartości. Pokazuje, że w życiu jest wiele trudnych decyzji, przeciwności i niepowodzeń, ale mając u boku przyjaciół czy rodzinę można pokonać wszelkie zło. Oczami młodych bohaterów obserwujemy wydarzenia, które czasami wydają się aż nazbyt realne oraz wyrwane z prawdziwego życia, ale czy świat znany z komiksów DC nie walczył o to, by przekładać się na konkretne codzienne odniesienia?

W tym tomie czytamy o przygodach przebojowej Harley Quinn, która nie miała łatwej drogi do pokonania. Poczuła gorycz biedy, smak odrzucenia oraz lęk przy zagubieniu bezpieczeństwa, ale odbudowała to trafiając do Gotham, poznając przyjaciół i zjednując sobie nową rodzinę. Jednak wszystko co piękne szybko się kończy a gdy w życiu Harley Quinn pojawia się Joker, przyjęte wartości zaczynają się kruszyć.

Komiks wyróżnia piękna szata graficzna. Przyznaję, że trudno powstrzymać się od przewracania stron choćby dla samego nacieszenia oka. Piękna kreska, trafna treść i kryjące się pod tym wszystkim przesłanie sprawiają, że "Harley Quinn. Piękna katastrofa" to lektura nie tylko dla młodego czytelnika, ponieważ każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jednak największą wartość lektura zyska, gdy będzie wspólnym wypełnieniem czasu dla dzieci i ich rodziców. 

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

"Nieznajoma z Sekwany" Guillaume Musso

"Nieznajoma z Sekwany" Guillaume Musso, Tyt. oryg. L'inconnue de la Seine, Wyd. Albatros, Str. 384


"Nieznajoma z Sekwany" to bez wątpienia jedna z najchętniej powtarzanych miejskich opowieści wśród mieszkańców Paryża i okolic.


Guillaume Musso wkracza na scenę z nową powieścią na którą wielu z nas czekało z niecierpliwością. Autor thrillerów psychologicznych pełnych zaskoczeń oraz zawiłej fabuły tym razem również nie zwalnia tempa i serwuje nam opowieść od której trudno się oderwać.

Fabuła od pierwszych stron wydaje się napędzana odpowiednim klimatem, ponieważ opiera się na historii przekazywanej sobie od lat przez mieszkańców Paryża. To miejsca legenda, która ma swoje miejsce w przeszłości a dziś posłużyła autorowi za zbudowanie historii bardzo nastrojowej, zakręconej i jak zawsze nieprzewidywalnej do samego zaskakującego finału. Styl Musso cechuje niespieszne prowadzenie wydarzeń, mocne wejście w detale oraz skupienie się na kreacji bohaterów i jednoczesne podsycanie zainteresowania czytelnika poprzez podrzucanie nowych faktów, więc mimo stonowanego tempa nie czułam żadnego znużenia.

Podobno od tragicznych wydarzeń minęło już 150 lat a francuzi wciąż wydają się ubarwiać historię "Nieznajomej z Sekwany" na swój sposób. Wszystko wiąże się z wyłowieniem ciała nastoletniej dziewczyny z Sekwany, która mimo założeń, że popełniła samobójstwo, przez cały czas miała na twarzy szeroki uśmiech. Musso wykorzystuje to na potrzeby swojego najnowszego dzieła, przekładając wydarzenia na współczesne czasy. Czytamy o wyłowionej dziewczynie, cudem ocalałej, która jednak wskutek obrażeń straciła pamięć. Milena Bergman okazuje się zaginioną przed rokiem pianistką, ale niewiele może o sobie powiedzieć, ponieważ znika bez śladu. Szybko okazuje się, że prowadzone w jej sprawie śledztwo dostarczy wszystkim więcej pytań niż odpowiedzi.

Więcej w tym wszystkim motywów obyczajowych niż thrillera, ale to znak rozpoznawczy autora. Napięcie i atmosfera niepewności napędzają akcję a my zastanawiamy się jak wygląda pełna historia tajemniczej Mileny. To bohatera o kilku twarzach, która nieustannie pobudza naszą ciekawość i sprawia, że śledztwo prowadzone przez pozostałych bohaterów odkrywa intrygujące fakty, sięga nawet po motywy mitologiczne i pewne zabarwienie paranormalne. Niestety pojawiło się jednocześnie w fabule kilka luk, które nie spoiły ze sobą poszczególnych momentów tak jakbym tego w pełni oczekiwała, więc czasami miałam wrażenie, że akcja się rozmywa i autor za dużo chce a za mało z siebie daje przez co środek historii przypominał trochę przerost formy nad treścią. Nie zniechęciło mnie to jednak do fabuły i wciąż uważam, że autor spisał się naprawdę dobrze.

"Nieznajoma z Sekwany" tym lepiej wpływa na wyobraźnię czytelnika, że sięga po historie przekazywaną sobie z ust do ust niczym typową francuską legendę. Zawsze intrygowały mnie takie motywy i cieszę się, że autor przywołał w swojej najnowszej powieści taki temat, ponieważ odbiło się to na niebanalnych zwrotach akcji. Mimo pewnych niedociągnięć jestem bardzo zadowolona z lektury i uważam, że to idealny wybór na leniwe, spokojne popołudnie. Podnosi adrenalinę i zmusza do analizowania faktów.

niedziela, 28 sierpnia 2022

"Splątane winorośle" Julianne MacLean

"Splątane winorośle" Julianne MacLean, Tyt. oryg. These Tangled Vines, Wyd. Poradnia K, Str. 360


Słodki smak winogron, urzekający zapach kwiatów, ciepłe promienie słońca na skórze, szum wiatru między cyprysami…


W poszukiwaniu odpowiedniej lektury na wakacyjne, letnie dni, zdecydowałam się sięgnąć po "Splątane winorośle", czyli powieść bardzo zachwalaną na zagranicznych forach. Lektura obiecywała mi motywy, które są mi szczególnie bliskie i wszystko wskazywało na to, że nie rozczaruję się wyborem. Kto nie lubi pięknych miejsc, wyjątkowych bohaterów oraz fabuły silnie wpływającej na zmysły czytelnika? W obyczajowo-romantycznym połączeniu postawiłam więc przeżyć kilka niezapomnianych godzin i uważam, że to był strzał w dziesiątkę.

Julianne MacLean zabrała mnie w malownicza podróż, której na pewno szybko nie zapomnę. Posługując się pięknym, obrazowym, bardzo plastycznym stylem porwała mnie w objęcia swojej powieści nie tylko przez wyjątkowy klimat, ale i losy bohaterów. Poznałam sympatyczne osoby dla których los nie zawsze był dobry, a które walczyły o każdą chwilę szczęścia z dumnie podniesioną głową. MacLean łącząc motywy powieści obyczajowej, romansu oraz sagi rodzinnej mocno bazującej na tajemnicy sprzed lat stworzyła złożony obraz nieidealnie idealnej opowieści. Wielowymiarowa, subtelnie zaskakująca, szczera oraz bardzo dojrzała życiowa proza udowodniła, że na bazie prostych motywów można stworzyć coś naprawdę niepowtarzalnego. 

Fiona potrafiła zachować sekrety dla siebie. Przez lata potrafiła utrzymać przed ojcem tajemnicę matki o jej romansie w Toskanii. Jednak pewnego dnia dziedzictwo upomina się o uwagę i kobieta wyrusza w podróż do Włoch, by poznać swoje korzenie. Niestety rodzina biologicznego ojca jest zaskoczona faktem jej istnienia i negatywnie nastawiona do nowego członka rodziny. To miał być nowy rozdział w życiu Fiony, ale wszystko mocno się komplikuje a ona sama, mimo usilnych starań, nie wie jak wybrnąć z całej tej sytuacji. Zjednuje sobie jednak szybko sympatię czytelnika, który kibicuje jej w tej niełatwej podróży i chociaż doświadczenia bohaterki są trudne to przygoda sama w sobie jest piękna, piekielnie klimatyczna i miejscami mocno wzruszająca.

Czytamy o rodzinnych więzach, które powinny być najważniejsze na świecie a jednak zostały wystawione na ciężką próbę, o pokusach, błędnych decyzjach oraz ponoszeniu odpowiedzialności za popełnione czyny. Teraźniejszość łączy się z przeszłymi wydarzeniami, które otrzymują swoje pełne rozdziały, więc autorka w odpowiednich momentach namawia nas do zagłębienia się w tym co było kiedyś, by lepiej zrozumieć to co dzieje się teraz. MacLean wykazała się wielkim wyczuciem w prowadzeniu akcji, wykreowała również złożonych bohaterów co przełożyło się na moje ogromne zaangażowanie w prowadzone wydarzenia.

Przyznaję, że Julianne MacLean bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Dawno nie trafiłam na tak głęboką, chwytającą za serce powieść, która kryła w sobie mnóstwo wartości. "Splątane winorośle" może konkurować z prozą Luciny Riley czy Kate Morton, czyli stawiam ją w czołówce najlepszych rodzinnych opowieści. Jeśli szukacie zatem książki, która pobudzi Waszą wyobraźnię i zapewni kilka godzin wyjątkowej przygody: nie możecie przejść obok niej obojętnie.

sobota, 27 sierpnia 2022

"Amulet" Beata Olejnik

"Amulet" Beata Olejnik, Wyd. Novae Res, Str. 358


Gdy wzywają cię duchy przeszłości, podążaj za nimi i nie oglądaj się za siebie.


O tym, że życie pisze własne scenariusze dowiedzieliśmy się już dawno temu. Wciąż jednak czujemy się zaskoczeni nieoczekiwanymi zwrotami oraz sytuacjami, które - jak zakładaliśmy - nigdy nie powinny mieć miejsca. Beata Olejnik zabiera nas w podróż ku odkrywaniu meandrów podstępnego losu pokazując, że nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego jak potoczy się nasza historia.

Sięgając po "Amulet" liczyłam na sympatyczną wakacyjną lekturę, która pozwoli mi delektować się ciepłym dniem i przenieść do lekkiej, niezobowiązującej historii. Przyznaję jednak, że nie spodziewałam się aż tak pozytywnego efektu. Okazało się, że powieść była w pełni dopracowana, wątki fabularne spójne a przejścia między nimi plastyczne co w połączeniu z bardzo dobrą, wiarygodną, wielowymiarową kreacją bohaterów zaowocowało książką, której nie miałam ochoty odkładać choćby na moment.

Fabuła opowiada o losach Weroniki, pozornie szczęśliwej dziewczyny, która otrzymała od życia wszystko co najlepsze. Jednak mimo wszystkich zalet ze strony bogatego życia, dziewczyna czuje się pusta i pozbawiona emocji. Dopiero Maks, który niespodziewanie pojawia się w jej życiu niesie ze sobą poczucie spełnienia. On nie potrzebuje bogactwa, by być zadowolonym z życia i uczy Weronikę jak uciec od blichtru oraz przepychu. I chociaż idealnie się dogadują a chemia pomiędzy nimi wyczuwalna jest od pierwszego spotkania to Maks opuszcza dziewczynę, by za oceanem szukać swoich korzeni. Zostawia po sobie jedynie amulet, który nieoczekiwanie uwolni swoją moc.

Bardzo dobrym pomysł na fabułę. Wszystko było tu spójne i klarowne a subtelne motywy związane z mniej realnymi sytuacjami idealnie uzupełniały dzieła. Kultura indiańska, tajemniczy magiczny amulet oraz rewelacyjnie wykreowany klimat powieści sprawiły, że z przyjemnością przerzucałam kolejne strony i obserwowała losy bohaterki z którą złapałam idealny kontakt. Trzymałam kciuki za miłość, która wciąż była nieuchwytnym dla niej celem oraz za powodzenie założonych planów. Nauczyłam się na podstawie jej opowieści, że prawdziwe uczucie pokona wszelkie przeciwności, bogactwo nigdy nie może równać się ze szczerym szczęściem a odrobina magii w życiu zupełnie zmienia nasze nastawienie.

"Amulet" to piękna powieść o miłości, odkrywaniu własnej tożsamości oraz o wartościach, które towarzyszą nam na co dzień. Lektura napisana z sercem, oddaniem, cudownym stylem oraz lekkością pozwalającą zanurzyć się w rozgrywanych wydarzeniach i na ślepo podążać za kolejnymi wyborami bohaterów. Beata Olejnik bardzo miło mnie zaskoczyła pokazując, że nie zawsze to o czym od zawsze marzymy jest dla nas najlepszym wyborem, ponieważ najbardziej wartościowe momenty to te nieoczekiwane.

piątek, 26 sierpnia 2022

"Bez granic" Jørn Lier Horst

"Bez granic" Jørn Lier Horst, Tyt. oryg. Grenseløs, Wyd. Smak Słowa, Str. 424


W hiszpańskim miasteczku portowym Palamós w ferie wielkanocne zostaje zamordowana młoda australijska turystka


Szukając książki lekkiej, przyjemnej, ale i w pełni angażującej, zawsze stawiam na nowego Horsta. To niezawodny autor, który podąża klasyczną drogą kryminału, ale potrafi tak ciekawie pisać, że jego powieści zawsze wywołują lawinę emocji. Nie inaczej było w przypadku "Bez granic" a sama lektura okazała się dodatkowo odwoływać do bardzo aktualnego tematu.

Jørn Lier Horst to norweski pisarz, który zawsze potrafi bawić się klimatem swoich powieści. W serii z Williamem Wistingiem na pierwszym planie otrzymujemy już szesnasty tom a żadna z książek autora nigdy nie była słabsza czy męcząca. Wysoki poziom, dopracowanie, dobre wykorzystanie potencjału aż w końcu świeże tematy wydarzeń - co najlepiej widać w aktualnej części cyklu - sprawiają, że od książki trudno się oderwać, bo czytelnik czuje się zaabsorbowany tym co dzieje się w życiu bohaterów. 

Ferie wielkanocne miały być szczęśliwym czasem odpoczynku i dobrej zabawy, ale doszło do morderstwa. W hiszpańskim miasteczku portowym Palamós została zamordowana młoda australijska turystka. Niestety śledztwo nie przynosi rezultatu a jedyne nowe fakty odkrywa przyjaciółka zamordowanej. William Wistingen z niechęcią angażuje się w sprawę, bo czuje, że nie ma tutaj żadnych ukrytych decyzji, ale już niebawem przekona się, że za śmiercią dziewczyny i zaginięciem pewnej Norweżki kryje się potężny spisek.

Ciekawy jest fakt, że poza licznym intrygami, powiązaniami pomiędzy bohaterami czy całą paletą różnorodnych reakcji na śmierć młodej dziewczyny czytamy również o zjawisku crowdsolvingu, czyli w dużym skrócie zjawisku polegającym na zdobyciu jak największej ilości danych w danej sprawie poprzez zaangażowanie tłumu. Dzięki temu akcja zyskała na dynamice, ponieważ nieustannie coś się działo, bohaterowie przerzucali się nowymi sprawami w śledztwie a całość była tym bardziej intrygująca, że ze strony na stronę potęgowała się gęsta atmosfera.

"Bez granic" to powieść, która udowadnia, że w grupie jest siła. Pokazuje ludzkie zaangażowanie, głos tłumu oraz ludzką odwagę. Ze wszystkich książek w serii przyznaję, że tylko w przypadku tej powieści poczułam w pewnym momencie łzy wzruszenia, ponieważ Jørn Lier Horst pięknie podkreślił, że tylko determinacja jest w stanie pokonywać wszelkie przeciwności. Całość jak zawsze wypadła rewelacyjnie a strony praktycznie przerzucały się same, nie musicie również czytać z zachowaniem chronologii, więc to dobry czas, by bliżej poznać twórczość autora.

"Wysepka" Andrea Levy

"Wysepka" Andrea Levy, Tyt. oryg. Small Island, Wyd. Albatros, Str. 512


Nic nowego pod słońcem – ludzie zawsze będą śnić o lepszym życiu i szukać swojego miejsca na ziemi.


Wielkie były moje oczekiwania związane z lekturą "Wysepki", ponieważ uwielbiam podobne historie i zawsze jestem otwarta na spojrzenie autorów wstecz. Książka przywołuje bowiem obraz przeszłości i chociaż zamknięta jest w typowej fabularnej formie to w tle wyczuć można nawiązania do prawdziwych wydarzeń.

Andrea Levy zaskoczyła mnie pomysłem oraz wykonaniem. Okazało się, że jej styl idealnie wpasował się w mój gust czytelniczy a tym samym dałam się porwać wydarzeniom już od pierwszych stron. Autorka postawiła na pierwszoosobową narrację pozwalając nam mocno zbliżyć się do wszystkich bohaterów i nie szczędziła potrzebnych opisów, by dobrze zrozumieć sytuację. I chociaż historia wydaje się niespieszna a same wydarzenia skupiają się wokół jednego motywu to całość przedstawiona jest w sposób plastyczny i emocjonalny co mocno wpływa na wyobraźnię czytelnika.

Akcja powieści rozgrywa się w roku 1948, w Wielkiej Brytanii. I chociaż wszyscy próbują odnaleźć swoje miejsce w powojennej rzeczywistości to niektórzy wciąż gotowi są na nowe konflikty. Okazuje się, że sąsiedzi Queenie Bligh są stanowczo przeciwni jej nowym współlokatorom, Jamajczykom. Ona wie, że to jej jedyna deska ratunku, ponieważ musi z czegoś żyć, oni są przekonaniu, że w nowym miejscu czeka ich lepsze życie. Tylko czy wojna nauczyła czegoś społeczeństwo? Czy uprzedzenia i niechęć wobec obcych skutecznie przegonią Gilberta oraz Hortense z Londynu?

Trudno patrzyło się na obraz pobocznych bohaterów tak negatywnie nastawionych na emigrantów. Gilbert, były żołnierz RAFu był przekonany, że ludzie docenią jego wysiłek. Hortense, która wyruszyła za świeżo poślubionym małżonkiem miała nadzieję na lepsze jutro. Rzeczywistość okazała się trudna do przyswojenie, bo chociaż małżonkowie żyli w trudnych warunkach i robili wszystko, by dopasować się do sąsiadów to wszyscy dookoła i tak widzieli wyłącznie pogwałcenie konserwatywnych standardów. Autorka poprzez retrospekcje bardzo drobiazgowo nakreśliła nam obraz czterech głównych bohaterów i zbliżyła nas do nich na tyle, że ani przez moment ich los nie był mi obojętny, więc z ciężkim sercem czytałam o tych wszystkich nieprzyjemnych zdarzeniach. Motywy rodziny, przyjaźni, walki o lepsze jutro, małżeństwa czy nawet pracy w wojski przeplatały się w spójną całość, która udowadnia, że każda podjęta przez nas decyzja ma konkretne konsekwencje.

"Wysepka" to obraz początku nowej epoki. To spojrzenie z dystansem na przeszłe wydarzenia oraz silnie emocjonalny obraz ludzi, którzy poszukiwali szczęścia. Powieść lekka, pięknie napisana i bardzo osobista, która wpływa na serce i rozum czytelnika. Sięgając po powieść Andrei Levy nie spodziewałam się, że otrzymam tak dosadną lekcję życia o tym, że każdy powinien być równy, ale to wydaje się barierą nie do pokonania, nawet po tylu latach. Książka która uczy, motywuje i niesie ze sobą konkretne wartości, w dodatku z cudownie wykreowanymi bohaterami.

czwartek, 25 sierpnia 2022

"Ring 2" Anna Wolf

"Ring 2" Anna Wolf, Wyd. Akurat, Str. 320


Po koszmarnym postrzale Bruno Salt przestał istnieć, ale dzięki FBI narodził się jako nowy człowiek.


Oto nadszedł czas na kontynuację bokserskich losów. Czy i tym razem autorka zaskoczy nas rozgrywanymi wydarzeniami? A może nowi bohaterowie okażą się mniej skłonni do dramatycznych zagrywek? Nie, oczywiście, że nie. Przecież Anna Wolf słynie z fabularnych zawirowań.

Seria wprowadza na scenę nową opowieść, więc nie musicie przejmować się zachowaniem chronologii choć pojawia się kilka subtelnych wzmianek związanych z częścią pierwszą. I oczywiście wciąż otaczamy się bokserami, czyli sportowym światem pełnym potu, bólu oraz trudnych do przewidzenia zagrywek. Autorka nie szczędzi nam opisów wprowadzających nas w opowieść, więc nie tylko łatwo nam rozeznać się w sytuacji, ale i zrozumieć targające bohaterami sprzeczne emocje.

Bruno Salt przeszedł w życiu wiele, ale dziś czuje, że stoi pewnie na nogach i może walczyć o swoją lepszą przyszłość. Od kilku lat prowadzi klub bokserski i jako były bokser zna się na rzeczy. Nie spodziewa się jednak, że gdy do jego składu dołączy tajemnicza Harper, wszystko wywróci się do góry nogami. Dziewczyna bowiem przyciąga uwagę Bruna i budzi w nim zapomniane emocje, ale jest też wyzwaniem, które jak się niedługo okaże - przyniesie ze sobą spore zaskoczenie. Autorka zabiera nas w podróż bez trzymanki podczas której będziemy drżeć o bezpieczeństwo bohaterów, ponieważ skutecznie połączyła romans z elementami sensacyjnymi.

Lubię, gdy powieści odnoszą się do sportowego świata, ponieważ to zawsze prowadzi do wielowymiarowej, wielowątkowej fabuły. Bohaterowie, których życie zostało naznaczone jakąkolwiek sportową dyscypliną wydają się bardziej otwarci na nowe doświadczenia, nie boją się stawiać czoła wyzwaniom i mają więcej charyzmy. Nie wiem czy to zasługa twórczości samej autorki, czy po prostu sport tak działa na ludzi, ale jedno jest pewne - dobrze było znaleźć się w świecie wykreowanym przez Annę Wolf, kibicować Harper oraz Brunowi i wraz z nimi odkrywać kolejne tajemnice.

To przyjemna historia na leniwe popołudnie stawiająca na dynamiczną akcję oraz ciekawe zwroty fabularne. "Ring 2" budzi równie silne emocje co walki bokserskie, ponieważ do samego końca nie możemy się spodziewać z której strony przyjdzie ostateczne uderzenie. Łapiąc ostatnie letnie dni i wygrzewając się w promieniach słońca proponuję postawić na twórczość sprawdzonej autorki i pozwolić, by jej najnowsza powieść porwała Was w wir wiarygodnych emocji.

"Tylko przetrwaj noc" Riley Sager

"Tylko przetrwaj noc" Riley Sager, Tyt. oryg. Survive the Night, Wyd. Mova, Str. 368


Dziewczyna. Morderca. Samochód.


Riley Sager szturmem podbił serca czytelników, ponieważ jego proza okazała się nieoczywista, zaskakująca i bardzo klimatyczna. Balansując na granicy thrillera oraz horroru autor wielokrotnie udowodnił nam, że potrafi skutecznie manipulować naszą wyobraźnią a w swojej najnowszej powieści "Tylko przetrwaj noc" udowadnia, że ma w swoim rękawie jeszcze wiele asów do wykorzystania.

To historia, która porywa od pierwszej strony i od której nie można się oderwać. Od samego początku towarzyszy nam gęsta atmosfera i poczucie niepewności, ponieważ wiadomo, że wydarzy się coś złego, ale mroku jest równie dużo co intrygujących faktów z życia bohaterów, więc ciężko przewidzieć z którego miejsca wyskoczy na nas potencjalne zagrożenie. Tym sposobem otrzymujemy opowieść pełną wrażeń, z wykorzystanym (jak to zawsze u autora bywa) potencjałem, która łączy kilka gatunków budując wielowarstwową fabułę opartą na kilku dobrze poprowdzonych motywach.

Wraz z fabułą przenosimy się do roku 1991 a dookoła nas pojawiają się subtelne detale uwypuklające klimat ówczesnych czasów. Charlie Jordan podróżuje z tajemniczym mężczyzną, który prawdopodobnie jest seryjnym mordercą. A może to tylko takie pozory? Wspólnie wyruszyli w stronę Ohio, ale ich cele były zupełnie inne. Przerażenie bierze górę, bo nie wiadomo jak się zachować a noc się dopiero rozpoczyna. Prowadzą niezobowiązującą rozmowę, ale Charlie wyczuwa, że coś jest bardzo nie w porządku, jednak Josh wyróżnia się zaskakującą charyzmą, którą przyciąga do siebie dziewczynę. 

Ta szaleńcza podróż mocno wpływa na naszą psychikę. Wraz z główną bohaterką analizujemy przechwytywane fakty, próbujemy rozgryźć Josha i zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi, ale krąg tajemnic się zacieśnia, kameralna atmosfera podsyca poczucie lęku a potrzeba ucieczki wydaje się najsilniejszą z emocji. Autor jednak kluczy między faktami, udowadnia, że nie wszystko jest czarne lub białe i do samego końca trzyma w nas napięciu, ponieważ jak zawsze z przytupem serwuje nam ekscytujący finał. Z każdą kolejną stroną akcja się zagęszcza, historia nabiera wyrazistości i chociaż wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi to murem stoimy za Charlie i trzymamy kciuki, by wyszła z tej sytuacji cało.

"Tylko przetrwaj noc" to kolejna ekscytująca propozycja od autor. Riley Sager jak nikt potrafi stworzyć niepokojący klimat, gęstą atmosferę oraz historię, która zyskuje w oczach czytelnika wraz z rozwojem akcji. Balansując na granicy thrillera i doszukując się w tle elementów grozy śledzimy wydarzenia z zapartym tchem, ponieważ wiarygodnie przedstawione kreacje bohaterów przekonują nas o nieuchronnie zbliżającej się tragedii. To propozycja dla tych, którzy poszukują książek intrygujących, w pełni dopracowanych i nieprzewidywalnych, których najmocniejszą stroną są nagromadzone emocje.

środa, 24 sierpnia 2022

"Śledztwo panny Cahill" Brenda Joyce

"Śledztwo panny Cahill" Brenda Joyce, Tyt. oryg. Deadly Illusions, Wyd. Harper Collins, Str. 384


Po mieście krąży morderca nazwany przez prasę Rzeźnikiem.


Prosta, lekka i wciągająca historia opowiadająca o tym, że nigdy nie możemy być ostatecznie pewni swojej pozycji. Los bywa przewrotny, życie nieprzewidywalne a miłość zwala z nóg w najmniej odpowiednim momencie.

Propozycja od Brendy Joyce była dla mnie pewnego rodzaju wyzwaniem, bo chociaż żadnego gatunku literackiego się nie boję to przyznaję, że takie typowo kobiece książki nie są moim pierwszym, ani nawet drugim wyborem. A jednak potrzeba przeczytania czegoś przyjemnego i niezobowiązującego zwyciężyła, padło na wznowienie "Śledztwo panny Cahill" i przyznaję, że był to strzał w dziesiątkę, ponieważ historia dostarczyła mi sporej dawki przygody oraz bohaterów, których z miejsca polubiłam.

Obecny na drugim planie wątek kryminalny skupiający się na poszukiwaniach tajemniczego mordercy zwanego przez prasę Rzeźnikiem dodaje fabule dynamiki, ale prawda jest taka, że przede wszystkim skupiamy się na emocjach towarzyszących głównej bohaterce. Króluje tu miłość w najczystszej odsłonie i nawet jeśli tytułowa panna Cahill broni się przed nią rękami oraz nogami to chemia pomiędzy nią a komisarzem Braggiem widoczna jest jak na dłoni. I nie ma znaczenia, że fabuła jest przewidywalna, w tle grasuje seryjny morderca a przyjaciółka Fran jest w niebezpieczeństwie, bo kiedy do głosu dochodzi serce - rozum czasami musi zejść na drugi plan.

To prosta książka, której celem jest dostarczenie odpowiedniej porcji przyjemności i nic ponad to, ale czasami i takie historie są potrzebne. Brenda Joyce dobrze opowiada swoją historię, ucieka od nużących momentów, skupia się na aktualnej sytuacji i prezentuje zaskakująco dobrze oddane sylwetki bohaterów, więc wiedząc na co się piszę sięgając po powyższą lekturę nie mam wobec niej najmniejszych zastrzeżeń i uważam, że bardzo dobrze sprawdzi się jako lektura do poduszki. O "Śledztwie panny Cahill" nie mogę co prawda za dużo napisać, by nie popsuć Wam przyjemności z czytania, ale jeśli macie ochotę na typowo kobiecą literaturę i nie wiecie co wybrać - propozycja przychodzi sama.

"The boy she hates" Stacey Marie Brown

"The boy she hates" Stacey Marie Brown, Tyt. oryg. Shattered love, Wyd. Niezwykłe, Str. 396


Jaymerson Holloway posiadała wszystko, o czym może marzyć nastolatka.


Jeśli uważacie, że powieści dla nastolatków nie mogą nas już zaskoczyć niczym nowym to warto przyjrzeć się twórczości Stacey Marie Brown, która składa na nasze dłonie bardzo dobrze napisaną i przede wszystkim wciągającą młodzieżówkę. Sięgając po "The boy she hates" nie spodziewałam się, że lektura dostarczy mi solidną porcję przygody a jednak nie mogłam oderwać się od rozgrywanych wydarzeń.

Chociaż bohaterowie są młodzi a ich problemy typowe dla wieku dorastania to w prezentowanej historii odnajdzie się każdy, bez względu na wiek. To ciekawie przedstawiona historia romantyczna, w której więcej jest dramatów niż miłosnych uniesień, ale to tylko podsyca atmosferę i zachęca do przerzucania kolejnych stron. Styl autorki jest lekki i wiarygodnie oddaje emocje, ale to co cieszy najbardziej to fakt, że autorka indywidualnie skupiła się na bohaterach serwując nam wielowymiarowe postacie z krwi i kości.

Poznajemy Jaymerson Holloway, która wiedzie idealne, poukładane życie nastolatki. Miała wszystko - pieniądze, popularność, urodę oraz najbardziej popularnego chłopaka w szkole. Może niekoniecznie przepadała za bratem Coltona, ale Hunter zawsze trzymał się na uboczu. Jednak pewnego dnia doszło do tragedii i ich świat nieodwracalnie się zmienił. Wówczas wrogowie zaczęli się do siebie zbliżać a dawni przyjaciele nie potrafili udowodnić swojej wartości. Autorka w zaskakująco trafny sposób przedstawiła przełom w życiu bohaterów, pokazała zachodzące w nich zmiany związane z wypadkiem oraz udowodniła, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Niech Was nie zwiedzie początkowa naiwność Jaymerson, ponieważ wszystko zostało zaplanowane a gdy jej poczucie bezpieczeństwa zostało zburzone a ukochany chłopak stracił życie - nagle poznane wcześniej wartości nabrały zupełnie nowego znaczenia.

To piękna, choć bolesna lekcja życia. Fabuła zaskakuje mocnym przesłaniem a podjęte w niej wątki nie raz i nie dwa budziły u mnie chwile wzruszenia, bo bardzo zżyłam się z bohaterami i ich historia nie była mi obojętna. Bardzo przeżywałam skutki wypadku, ale najbardziej skupiłam się na przemianie bohaterów będącej motywem przewodnim całej historii i silnej więzi, która narodziła się w najmniej oczekiwanym  momencie. Jaymerson i Huntera połączyła bowiem wspólna tragedia, ale to właśnie dzięki niej spadły im klapki z oczu i mogli z dystansem spojrzeć na swoje życie.

"The boy she hates" na pierwszy rzut oka może wydawać się lekturą niepozorną, ale chwyta za serce i potrafi wycisnąć z oczu łzy. Poza faktem, że autorka w pełni wykorzystała potencjał swojej historii i nadała jej wiarygodności to muszę przyznać, że sama opowieść wydała się otwarta na czytelnika, angażująca go w życie i problemy postaci, więc trudno było mi choćby na chwilę odłożyć książkę na bok, więc tym samym zarwałam dla niej noc. Było warto! Stacey Marie Brown trafia na listę moich ulubionych autorów.

wtorek, 23 sierpnia 2022

"Wybierz białego wilka" Zofia Turzyńska

"Wybierz białego wilka" Zofia Turzyńska, Wyd. Novae Res, Str. 642


Zamiast nienawidzić, kochają. Czy zamiast umierać, będą mogli żyć?


Zaintrygowana zapowiedzią od Zofii Turzyńskiej uznałam, że "Wybierz białego wilka" to idealna lektura na wakacje. I przyznaję, że wcale się nie pomyliłam, ponieważ autorka zaserwowała mi ogromną przygodę, która rozłożona na ponad sześciuset stronach starczyła mi na kilka pełnych wrażeń dni.

Uwielbiam znane motywy wykorzystywane w literaturze, więc byłam bardzo ciekawa jak autorka poradzi sobie z kwestią Romea i Julii opartej na współczesnych czasach. To właśnie ta klasyczna historia stała się fasadą dla fabuły, ponieważ od początku mieliśmy okazję czytać o dwóch zwaśnionych rodzinach i bohaterach zauroczonych sobą wbrew oczekiwaniom rodziców. Przyznaję jednak, że akcję napędzały emocje a wszystko okazało się przemyślane, dobrze poprowdzone i z wykorzystanym potencjałem. Mimo debiutu autorka wykazała się wyczuciem i wyobraźnią co przełożyło się na rewelacyjną opowieść o zakazanej miłości.

Przenosimy się do malowniczego, spokojnego Allenburg, które jest miejscem wydarzeń. I chociaż nadmorskie miasteczko pełne jest uroku to jego mieszkańcy nie są wcale zadowoleni z wielowiekowego konfliktu pomiędzy tamtejszymi rodzinami. Flisowie rządzą tam od dawna, Hallmanowie natomiast wydają się zbyt pewni siebie i skorzy do łamania zasad. A jednak ich dzieci znalazły wspólną drogę, Sara i Cyprian poznali się bowiem w autobusie, w neutralnym miejscu, tam gdzie mogli porozmawiać szczerze i swobodnie. Ich wspólna przyszłość nie miała prawda zaistnieć a mimo wszystko chemia pomiędzy nimi była wyraźnie zarysowana a towarzyszące im emocje - silne oraz uzależniające.

Od początku trzymałam kciuki za bohaterów, ponieważ uważałam, że należy się im szczęśliwe zakończenie. Rodzina nie miała prawda dyktować im warunków, bo w końcu każdy z nas zasługuje na możliwość podejmowania własnych decyzji czy popełniania błędów. Nie mniej tragiczny wątek, który był inspiracją autorki bardzo dobrze wpłynął na rozgrywane wydarzenia, dodał lekturze pazura a akcji odpowiedniego tempa, więc nim się obejrzałam już zbliżałam się do finału, żałując, że opowieść kończy się zbyt szybko. Autorka posługiwała się plastycznym, malowniczym stylem ciekawie oddając kolejne fakty a jedyne co mogłoby zostać skrócone to przydługawe opisy rodzinnych powiązań, które z czasem były trochę nużące.

"Wybierz białego wilka" to współczesna wariacja na temat Romea i Julii, ciekawie przedstawiona, wciągająca, wpływająca na wyobraźnię. Niespieszne tempo w uroczy sposób pokazuje nieśmiałe kroki głównych bohaterów, którzy na naszych oczach się poznają i próbują zrozumieć towarzyszące im uczucia. Przyznaję, że Zofia Turzyńska bardzo miło mnie zaskoczyła a jej lektura okazała się sympatyczną odskocznią od codzienności, więc wszystkim romantyczką - zdecydowanie polecam.

"The Legacy" Julia Brylewska

"The Legacy" Julia Brylewska, Wyd. Niezwykłe, Str. 372


Jednotomowa historia autorki bestsellerowych serii "Inferno" i "Gods of Law"!


Lubię serie, ponieważ przywiązuję się szybko do bohaterów i stylu danego autora, ale przyznaję, że powieści jednotomowe zawsze mają u mnie pierwszeństwo. Dlatego cieszę się, że Julia Brylewska wyszła właśnie z taką propozycją. Od dawna zaczytuję się w jej twórczości, więc tym chętniej spojrzałam na historię zamkniętą w jednym tomie, która - jak się okazało - bardzo się autorce udała.

Muszę przyznać, że to chyba najlepsza odsłona Julii. Książka okazała się w pełni dopracowana, świadomie poprowadzone, zaprezentowała bardzo charyzmatycznych bohaterów zmieniających się pod wpływem przeżytych doświadczeń a także odwołała się do kluczowych wartości. Wszystko więc okazało się być na właściwym miejscu, łącznie z towarzyszącymi mi podczas lektury emocjami, które zmieniały się jak w kalejdoskopie, ale zawsze murem stałam za główną bohaterką, która zdobyła moją pełną sympatię.

Fallon Helling zbyt szybko straciła rodziców i musiała stanąć na własnych nogach. W dodatku ma pod opieką młodszego brata i poświęca się dla niego zapominając o własnym szczęściu. Pracuje w małej cukierni i każdego dnia próbuje ignorować istnienie swojego byłego chłopaka, który złamał jej serce. Nie spodziewa się, że już niedługo starszy z Emersonów zaproponuje jej pewien układ. Korzyści będą z obydwóch stron, ale warunek jest jeden - nikt nie może się w sobie zakochać. Pytanie tylko czy jest to możliwe do uniknięcia?

Główna bohaterka to silna dziewczyna, która śmiało może stanowić wzór do naśladowania. Nie poddaje się tylko walczy dla siebie i swojego brata a dawne problemy spycha na drugi plan. Miło się na to patrzy, szczególnie, że poruszamy się na przestrzeni romansu oraz powieści obyczajowej, więc silna postać pierwszoplanowa to podstawa. Autorka rozbudowała tło wydarzeń, nie pozostawiła luk czy niedopowiedzeń a całość otoczyła solidną porcją przeróżnych emocji, więc fabułę można pochłonąć nawet w jeden wieczór, bo bardzo trudno się oderwać od przygód Fallon.

"The Legacy" to historia, która angażuje, ponieważ opowiada historię, która bez problemu mogłaby rozegrać się w prawdziwym świecie. Czytamy o drugich szansach, o walce z przeciwnościami losu oraz o miłości, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Julia Brylewska zabiera nas w podróż, której szybko nie zapomnimy i zapoznaje z bohaterami, których los nie będzie nam obojętny. 

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

"Desperado" Diana Palmer

 "Desperado" Diana Palmer, Tyt. oryg. Desperado, Wyd. Harper Collins, Str. 352


Oszołomieni nagłym uczuciem, Cord i Maggie muszą zaufać sobie nawzajem i razem stanąć do walki, w której stawką jest życie i… miłość.


Kiedy szukam lektury kojącej i pozwalającej oderwać się od codziennych problemów często stawiam na twórczość Diany Palmer. Ta autorka pisze lekko, przyjemnie i zawsze stawia na emocje, więc chcąc nie chcąc utożsamiam się z jej bohaterami i przepadam w fabule, która umila mi czas i koi nerwy. Nie inaczej było z "Desperado", bo chociaż w tle przewijają się jakieś sensacyjne elementy to i tak najważniejsze są relacje pomiędzy postaciami.

Całość czyta się szybko i z uśmiechem na ustach. Każdy fan powieści obyczajowych chociaż raz w życiu powinien dać szansę twórczości Palmer, ponieważ jest ona niezawodnym lekiem na wszelkie zło, podnosi na duchu, udowadnia, że prawdziwa miłość pokona wszelkie przeciwności a problemy w końcu same się rozwiążą. I chociaż jest to dość naiwne podejście do tematu, to w rękach tej autorki wszystko wydaje się takie proste, nieskomplikowane oraz szczere, że wierzy się jej wbrew zdrowemu rozsądkowi.

Fabuła opowiada o losach byłego policjanta i agenta FBI. Cord Romero to człowiek, który zna się na rzeczy i praca zawsze była dla niego najważniejsza. Niestety wydaje się, że aktualne wyzwanie może go pokonać. Musi pojmać szefa gangu rekrutującego dzieci do niewolniczej pracy, ale ten skutecznie wymyka mu się z rąk. I nawet jeśli każdy z nas jest w stanie przewidzieć przebieg wydarzeń to i tak chętnie obserwujemy działania Corda, który jednocześnie zaczyna wzdychać do Maggie towarzyszącej mu w śledztwie.

Subtelna tajemnica towarzyszy dziewczynie, więc czytelnik zastanawia się co wydarzyło się w jej życiu, że tak trudno jej komuś zaufać. W tle prowadzone są intensywne poszukiwania gangstera a na dokładkę pojawiają się miłosne rozterki bohaterów. Całość otoczona jest pięknym style autorki, zadziornymi dialogami oraz płynnymi przejściami pomiędzy motywami, więc lektura stanowi ogromną przygodę w połączeniu z mnóstwem towarzyszących nam emocji.

Co prawda "Desperado" nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych lektur, ale czasami nie potrzeba wiele, by lektura była dla nas czystą przyjemnością. Polubiłam głównych bohaterów, trzymałam za nich kciuki i z rosnącym zaciekawieniem obserwowałam pościg za szefem gangu, więc ani przez moment nie żałowałam swojego wyboru. To idealna propozycja na leniwe popołudnie, niezobowiązująca a jednak angażująca.

"Antony" Bethany-Kris

"Antony" Bethany-Kris, Tyt. oryg. Antony, Wyd. Niezwykłe, Str. 220


On nie łamie zasad. Ona jest córką szefa.


Bethany-Kris skupiła na sobie uwagę czytelniczek romansów mafijnych na całym świecie. Autorka wybiła się pośród tłumu i w dość schematycznym już gatunku wciąż pozwala nam poczuć powiew świeżości. Jej powieści po brzegi wypełniają skrajne emocje oraz bezwzględni bohaterowie, ale dzięki temu podczas czytania nigdy nie stykamy się z nużącymi momentami.

"Antony" to bardziej nowelka aniżeli pełnowymiarowa powieść, ponieważ liczy sobie niewiele ponad dwieście stron. Przeczytać ją można w jeden wieczór, ale za to dostarcza radości z czytania równie dużo co pozostałe książki autorki, więc nie ma znaczenia krótsza treść, gdy liczy się jakoś wykonania. Tym bardziej, że jest to lektura przeznaczona dla fanów serii, ponieważ opowiada o losach rodziców trójki poznanych wcześniej braci z mafijnego świata.

Rodzina Marcello od samego początku wydawała się niezwykła i oryginalna. Dziś wiemy już, że ich siła bierze się z ogromnej miłości Antony i Cecelii. On od zawsze marzył o byciu członkiem mafii, ona zawróciła mu w głowie od pierwszego wejrzenia. Obydwoje wiedzieli, że są sobie pisani, więc walczyli o swoją miłość z podziwu godnym zaangażowaniem. Cudownie się na to patrzyło, cudownie śledziło się przebieg wydarzeń czując wyraźną chemię pomiędzy bohaterami.

To ciekawe uzupełnienie a właściwie wstęp dla całego cyklu. Autorka wypełnia wszystkie luki, nadaje serii pełny kształt. Nie sądziłam, że ta historia tak dobrze wpisze się we wcześniejsze części a jednak nie mogłam oderwać się od lektury, bo skupiła się ona mocno na wątku romantycznym, porzuciła sam mafijny motyw, który przecież doskonale znamy z opowieści o braciach a to co działo się w sercach obecnych głównych bohaterów mocno do mnie przemówiło. Wszystko okazało się przemyślane i dobrze poprowadzone tworząc kompletną, spójną całość.

"Antony" opowiada o sile uczucia, pokazuje walkę o drugą połówkę i chwyta za serce szczerością przekazu. Bethany-Kris w cudowny sposób walczy o miłość dla swoich bohaterów, by udowodnić czytelnikowi, że każdy zasługuje na głębokie uczucie. Pokuszę się o stwierdzenie, że ze wszystkich tomów w serii to właśnie ten dodatek najbardziej mnie zauroczył i uważam, że każdy fan przygód braci Marcello obowiązkowo powinien poznać powyższą historię. 

niedziela, 21 sierpnia 2022

"Sisi. Cesarzowa mimo woli" Allison Pataki

"Sisi. Cesarzowa mimo woli" Allison Pataki, Tyt. oryg. The Accidental Empress, Wyd. Harper Collins, Str. 608


Wiedeń, Austro-Węgry, połowa XIX wieku.


O Sisi krąży wiele historycznych plotek. Ile z tego jest prawdziwe rozdzielić można na fakty składane na nasze dłonie przez historyków oraz fabularne opowieści, ubarwiane poprzez autorów, którzy chcą udowodnić, że bohaterka ta była jedyna w swoim rodzaju. I z tym się zgodzę, ponieważ nie zawsze było mi po drodze z gatunkiem historycznym, ale nigdy nie przegapiłam żadnej wzmianki na temat Sisi - książkowej czy też filmowej.

Z jakiegoś powodu postać księżniczki stała mi się ogromnie bliska. Może to tak umiejętnie przedstawienie jej życia, może to jej tendencja do bycia człowiekiem wbrew narzuconym jej regułom - niezależnie od faktu, Sisi inspirowała mnie od najmłodszych lat. Zdecydowałam się więc na lekturę Allison Pataki z nadzieją, że może poznam kilka nowych informacji z życia bohaterki a nawet jeśli nie to na nowo przeżyję jej opowieść. Muszę jednak przyznać, że autorka pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ opisała w książce zupełnie inny świat, nie ten lukrowy, kolorowy, który znamy w filmów o Elżbiecie a prawdziwy, brutalny i bezwzględny, oparty na wszechobecnych dworskich intrygach.

Fabuła co prawda nie jest wybitnie odkrywcza, ale napisana jest w bardzo lekki, obrazowy sposób i przez to bardzo trudno oderwać się od rozgrywanych wydarzeń. To opowieść w stylu obyczajowym, podparta historycznymi dowodami, która wpływa na wyobraźnię i mocno zbliża czytelnika do postaci Sisi. Czytamy o jej początkach panowania, dowiadujemy się z listów jak to wszystko się zaczęło i jak młoda księżniczka czuła się z piętnem obowiązków oraz denerwujemy się na złośliwości kierowane w jej stronę, ponieważ zupełnie sobie na to nie zasłużyła. Przyznaję, że autorka bardzo trafnie oddała dworski świat, naszpikowała swoją powieść po brzegi skrajnymi emocjami i wykreowała w pełni wiarygodnych bohaterów przez co całość wypadła lepiej niż dobrze.

Jeśli lubicie dworskie intrygi i poszukujecie odniesień do prawdziwych wydarzeń, lepiej nie mogliście trafić. To opowieść o jednej z najciekawszych historycznych postaci, o księżniczce Bawarii, królowej Węgier i cesarzowej Austrii. To również opowieść o człowieczeństwie, stawianiu czoła niepowodzeniom oraz zrozumieniu, słuchaniu innych i po prostu, o byciu dobrym człowiekiem. Sisi bowiem zmieniła bieg historii, ponieważ nie poddała się presji i słuchała jedynie głosu swojego serca.

"Sisi. Cesarzowa mimo woli" to powieść niepozorna, która jednak ma ogromny wpływ na czytelnika. Łatwo przychodzi utożsamienie się  z bohaterką, postawienie na jej miejscu czy przeżywanie towarzyszących jej emocji, ponieważ historia jest szczera, otwarta na czytelnika, w pełni wiarygodna i oczywiście poparta prawdziwymi dowodami. Jeśli więc nie jesteście zwolennikami powieści historycznych to polecam sięgnąć po twórczość Allison Pataki, która udowodni Wam, że ten gatunek, napisany z sercem i pasją, ma wiele do powiedzenia.

"Bullet Train. Zabójczy pociąg" Isaka Kotaro

"Bullet Train. Zabójczy pociąg" Isaka Kotaro, Tyt. oryg. Maria biitoru/Maria Beetle, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 450


Mroczny thriller najpopularniejszego obecnie japońskiego autora, w którym sieć krzyżujących się spisków trzyma w napięciu do ostatniej stacji.


"Zabójczy pociąg" intrygował czytelników od dnia pierwszej zapowiedzi. Wszystko wskazywało na to, że czeka nas ekstremalna przygoda, której szybko nie zapomnimy. Wielu z nas poszukuje powiewu świeżości w literaturze, szczególnie w thrillerach, których potencjał wciąż pozostaje niewykorzystany, więc powieść Isaka Kotaro kusiła podwójnie. Na szczęście autor wywiązał się z obietnic i zaserwował nam nietypową, ale za to piekielnie wciągającą opowieść.

Trzeba przyznać, że Kotaro wie jak pisać, by budować napięcie, wodzić czytelnika za nos i trzymać nas w nieustannym napięciu. Ładny styl, konkretne przedstawienie faktów oraz wprowadzenie masy tajemnic zaowocowało atmosferą niepewności, poczuciem nieuchronnej katastrofy oraz lękiem przed losem bohaterów, którzy od samego początku byli nam bardzo bliscy. Wszystko to właśnie za sprawą stylu autora: kryjącej się pomiędzy wierszami prawdy, szczerej sylwetki postaci aż w końcu przedstawienia samych wydarzeń, które przypominają najlepsze kino akcji.

Shinkansen, japoński pociąg, mknie przed siebie z zawrotną prędkością. Nikt nie spodziewał się jednak, że typowa trasa podróży zmieni się w prawdziwe piekło. Do pociągu wsiadło bowiem dziewięciu zawodowych morderców. I jeden amator. Każdy z bohaterów ma swój ukryty cel i żaden nie wydaje się być ze sobą powiązany. A jednak trafili w jedno miejsce, w tym samym czasie. Czy to na pewno przypadek? Niedługo na trasie pomiędzy Tokio i Moriokiem rozegra się prawdziwy pojedynek pomiędzy najgroźniejszymi przestępcami a oni sami zostaną zmuszeni do wielkiej improwizacji, by wyjść z tego wszystkiego cało. 

Brawo za pomysł, brawo za wykonanie. Cóż to była za wyborna przygoda! Krótkie rozdziały pisane z perspektywy wybranych bohaterów podsycają nasze zainteresowanie a strony praktycznie przerzucają się same, ponieważ dynamiczna akcja piędzi, dokładnie jak pociąg, na złamanie karku a my jak najszybciej musimy się dowiedzieć co wydarzy się dalej. Przed nami staje cała paleta barwnych, charyzmatycznych osobowości, których historie poznajemy z zapartym tchem, ponieważ w ich życiu nie ma niczego osobistego, nie ma próżni, pustych dni a za to pojawiają się mordercze cele, samobójcze misje, ponieważ ich życia naznaczone są prawdziwym niebezpieczeństwem. Jednak w tym wszystkim dostrzegamy również inną stronę - człowieczeństwa, zagubienia, indywidualnych problemów, trosk, smutków, skrywanych za maską profesjonalistów. Przyznaję, że zbliżyłam się do wszystkich postaci i ogromnie polubiłam każdego z osobna, więc bardzo trudno było mi ostatecznie zdecydować komu kibicować.

To jedna z tych nieodkładanych powieści, która budzi wiele skrajnych emocji. szokuje, zaskakuje, bawi a nawet w odpowiednich momentach wzbudza subtelne wzruszenie. "Bullet Train. Zabójczy pociąg" to kawał nietuzinkowej opowieści, napisanej na bazie klaustrofobicznej przestrzeni, dramatycznej akcji oraz licznych, przemyślanych fabularnych zwrotów. A wszystko to podszyte czarnym humorem i ironią, które pięknie dopełniają dzieła. Innymi słowy oto lektura, którą gorąco Wam polecam i która na pewno nie wyjdzie mi z głowy przez długi, długi czas.

sobota, 20 sierpnia 2022

"Dom w ogrodach marzeń" Krystyna Zofia Kamieniak

"Dom w ogrodach marzeń" Krystyna Zofia Kamieniak, Wyd. Novae Res, Str. 458


Dokąd zaprowadzi cię marzenie o wiecznej młodości?


Sięgając po powyższą lekturę nie spodziewałam się, że czeka na mnie tak wyjątkowa przygoda. Historia przypomina subtelnie mój ukochany "Tajemniczy ogród", ale więcej tutaj podobnego klimatu aniżeli odbicia w fabule, ponieważ autorka stawia na oryginalność oraz pomysłowość. I przyznaję, że jej "Dom w ogrodach marzeń" to lektura, która nie chce wyjść z głowy czytelnika, nawet po zamknięciu ostatniej strony i poznaniu bardzo emocjonalnego (może właśnie dlatego) finału.

Krystyna Zofia Kamieniak zabiera nas w stronę przeszłości, otwiera przed czytelnikiem wydarzenia, które mogły mieć miejsce w ubiegłym wieku i wprowadza odpowiedni klimat, który idealnie wypełnia tło wydarzeń. Czytamy więc o wielkich marzeniach, pięknych sukniach oraz o wynalazkach, które zachwycają społeczeństwo. Wszystko to jest subtelne, bliżej nie określony bowiem czas rozgrywanych wydarzeń pozwala nam jedynie snuć domysły na podstawie podrzucanych przez autorkę informacji, że to przełom w życiu ludzkości, który prowadzi ich do nowej teraźniejszości.

Główną bohaterką jest Luiza Swenson, emerytowana nauczycielka, która podejmuje bardzo ważną dla siebie decyzję. Nie oglądając się na nikogo decyduje się zamieszkać w pensjonacie dla samotnych kobiet, by spełnić swoje marzenia póki jeszcze ma na to czas. List nadesłany przez jej ciotkę zapewnia bowiem, że to właśnie w pensjonacie Luiza odnajdzie swoje miejsce i to tam zrealizuje wszystkie zapomniane już pragnienia. Nikt jednak nie spodziewa się, że na miejscu starsza pani odkryje zupełnie nowy świat i perspektywy tak zaskakujące, że aż niemożliwe do zrozumienia dla kogoś kto twardo stąpa po ziemi.

Fabuła okazała się wielkim zaskoczeniem. To nie historia obyczajowa o życiu starszej pani, która pogodziła się już ze swoim wiekem a krok w nieznane podszyty subtelną nutą magii. Autorka pokazuje, że w życiu każdego z nas jest kluczowy moment na zmiany a mając tylko jedną szansę warto wykorzystać ją co do minuty. Nie ma znaczenia wiek, nie mają znaczenia umiejętności, okazuje się bowiem, że ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia. Cudownie więc było wraz z Luizą zmienić punkt widzenia, porzucić realny świat na rzecz spełnionych marzeń i walczyć o każdą należną nam chwilę szczęścia. Zabrakło mi jedynie bardziej dopracowanego tła wydarzeń pod względem informacji na temat czasu, miejsca i pobocznych bohaterów, ponieważ autorka mocno skupiła się na charakterach postaci, ale nie na ich charakterystyce. Nie było to szczególnie uciążliwe, ale musiałam mocniej wytężyć wyobraźnię, by samemu przypisać sobie poszczególne cechy czy detale.

"Dom w ogrodach marzeń" to ukłon w stronę skrywanych pragnień. Piękna, emocjonalna opowieść o tym, że cało jest jedynie okładką każdego człowieka, ale to skrywane wnętrze liczy się najbardziej. Historia bardzo pomysłowa, dobrze poprowadzona, z główną bohaterką, którą obdarza się sympatią od pierwszych stron. Nie sądziłam, że proza Krystyny Zofii Kamieniak tak bardzo mnie oczaruje a jednak przepadłam bez reszty, porzucając prozę codzienności na rzecz tej bajkowej, malowniczej fabuły. 

"Złamana" J.L. Drake

"Złamana"
J.L. Drake, Tyt. oryg. Broken, Wyd. Niezwykłe, Str. 339


Savannah Miller, córka burmistrza Nowego Jorku, zostaje porwana.


Oto przed Wami powieść, która okazała się dla mnie wielkim zaskoczeniem. Wybierając "Złamaną" J.L. Drake spodziewałam się kolejnej prostej opowieści na leniwe popołudnie: sympatycznej, ale do zapomnienia zaraz po zamknięciu ostatniej strony. Tymczasem okazało się, że autorka zaserwowała mi ogromny rollercoaster emocji i bohaterów, których historia mocno trafiła do mojego serca.

Odchodzimy od romansu mafijnego na rzecz innych przesłane. Wydaje się, że to subtelny powiew świeżości w literaturze romantycznej, bo chociaż przewijają się znane motywy to wciąż są one nie w pełni odkryte, z dużym potencjałem, który autorka śmiało rozwija. Czytamy więc o porachunkach, o porwaniu, wojskowych a także mężczyznach, którzy nie cofną się przed niczym w wydaniu wielowymiarowym, zaskakującym, otoczonym pędzącą na złamanie karku akcją oraz skrajnymi emocjami idealnie uzupełniającymi dzieła.

Napisać, że jestem zachwycona opowieścią Savannah to jakby nie napisać nic. To bohaterka z którą bardzo szybko złapałam wspólny kontakt, wykreowana na silną kobietę, która mimo zaskakujących wydarzeń dzielnie radziła sobie z przeciwnościami. Dużym zaskoczeniem okazał się dla mnie również jej wiek, ponieważ w końcu zapominamy o wchodzących w dorosłe życie, wciąż jeszcze trochę naiwnych bohaterkach na rzecz dwudziestosiedmiolatki, która skupia na sobie wzrok zdecydowanie szerszego grona odbiorców. Niestety to pechowa liczba dla Savannah, ponieważ w dzień po jej urodzinach zostaje porwana i przetrzymywana w okrutnych warunkach. Traci nadzieję, że ktoś ją ocali, ale pewnego dnia przychodzi ratunek. Grupa amerykańskich żołnierzy uwalnia ją z rąk oprawców, jednak dziewczyna wciąż nie może być pewna swojej przyszłości. Może pozostać z nimi lub uciekać przed porywaczami a to zawsze będzie ogromnym wyzwaniem.

Powieść składa się z kilku wątków a romans wcale nie jest tutaj przewodni. Wszystkie sceny są przemyślane, dopracowane i logicznie rozlokowane a emocje różnorodne, zależnie od danej sceny. Z jednej strony bowiem przeżywamy katusze wraz z uwięzioną dziewczyną, z drugiej stresujemy się przed poznaniem Cole'a, owianego złą sławą żołnierza. On jednak wydaje się pełen zaskoczeń, ponieważ brutalność zderza się z ludzkimi odruchami, gdy poznaje dziewczynę. Ich wspólna relacja jest oryginalna i niebanalnie poprowadzona przez autorkę a liczne zaskoczenia, zmiany w fabule czy w końcu ciekawy finał sprawiają, że J.L. Drake wyróżnia się z tłumu.

"Złamana" to lektura podnosząca poprzeczkę, zmieniająca zasady i wprowadzająca na scenę pomysłową opowieść od której ciężko się oderwać. W czasie lektury towarzyszyło mi wiele skrajnych emocji, ogromnie polubiłam główną bohaterkę i przerzucałam kolejne strony z zapartym tchem, by jak najszybciej dowiedzieć się co wydarzy się dalej, więc to wszystko przekłada się na same pozytywne aspekty romansu innego niż wszystkie. Jeśli jesteście więc znudzeni mafią, gangsterami czy motocyklistami - czas na nową erę!

piątek, 19 sierpnia 2022

"Przyjaciółka" Anna Pasternak

"Przyjaciółka" Anna Pasternak, Wyd. Novae Res, Str. 116


Samotność doskwiera najbardziej, gdy przeżywa się ją wśród najbliższych.


Anna Pasternak w swojej powieści pokazuje, że nie zawsze potrzebna jest rozbudowana fabuła, by wyrazić głębię przekazu. Na niewiele ponad stu stronach podejmuje wątki znane nam z codziennego życia i skupia na sobie uwagę czytelniczek, które chcą utożsamić się z główną bohaterką i w rozwiązaniu jej problemów będą mogły dopatrywać się pomocy również dla siebie.

Poznajemy Baśkę, która lubi otaczać się szalonym życiem. Jej historia jest pełna dynamizmu, podobnie jak imprezy na które uczęszcza. Dziewczyna tonie w dobrej zabawie, alkoholu, braku ograniczeń. Robi co chce, jak chce i nie pyta nikogo o zdanie. A jednak nie czuje się przy tym szczęśliwa. Jej rozrywkowa natura to przeddzień wejścia w dorosłość, szaleństwo skończy się bowiem ze zrozumieniem, że znajomi, którymi się otaczała wcale nie gwarantują jej poczucia bliskości. 

Baśkę na początku trudno polubić. Jest zbyt pewna siebie, zbyt zatracona we własnych słabościach, ale dzięki drodze jaką pokonuje przez całą opowieść i dzięki zachodzącej w niej zmianie czytelnik w finale cieszy się, że miał możliwość poznania jej bliżej. Autorka wykorzystała fabułę na jeden motyw, ale za to skutecznie zaciekawia czytelnika, ponieważ odwołuje się do prozy życia, do problemów z jakimi mierzymy się na co dzień, do zagubionego zaufania, poczucia oszukania przez najbliższe osoby czy próby odnalezienia samego siebie.

Główna bohaterka sama wpędza się w chorobę. Przez swój upór i brak logicznego myślenia skazuje się na trudne chwile i chociaż ma u swojego boku tylko jedną przyjaciółkę to ich relacja ani nie jest zdrowa, ani szczera. W "Przyjaciółce" czytamy więc o tym, by stanąć na nogi poprzez własną wewnętrzną siłę, odrzucić puste, fałszywe znajomości i dążyć do celu na bazie własnych oczekiwań a nie tego co myślą inni. Chociaż fabuła jest krótka to autorka wyraziła wszystko co zamierzała, dodała do tego subtelną porcję emocji oraz zrozumiałe problemy, dzięki czemu z przyjemnością poznałam przygodę Baśki.

"To jej wina" Andrea Mara

"To jej wina" Andrea Mara, Tyt. oryg. All Her Fault, Wyd. Muza, Str. 416


Jeden zaginiony chłopiec. Cztery winne kobiety.


Uwielbiam powieści, które kluczą między faktami i do samego końca podsuwają czytelnikowi mylne informacje. Jestem fanką thrillerów psychologicznych, które wodzą za nos i budują spektakularne napięcie, więc wybierając "To jej wina" postawiłam na powieść gwarantującą mi wszystkie poszukiwane wrażenia.

Andrea Mara debiutuje na polskim rynku, ale robi to w tak smaczny sposób, że od razu wzbudza sympatię czytelnika i chęć na poznanie innych jej powieści. To autorka, która może pochwalić się wyczuciem, bystrym okiem oraz zrozumieniem otaczającego ją świata dzięki czemu fabuła jej powieści jest intensywna w odbiorze, gęsta od zagadek, wyzwań oraz zaskoczeń a także trzymająca w nieustannym napięciu poprzez rewelacyjnie wykreowany klimat. Wszystko w tej historii wydaje się być na swoim miejscu a dość obszernie rozbudowana fabuła wyposażona została w liczne detale dodające akcji wiarygodności.

Wpadamy w wir licznych sekretów podsycanych intrygami. Nic nie jest do końca pewne w tej historii i wszystko może się wydarzyć. Marissa Irvine jeszcze nie wie, że czeka ją najtrudniejsze wyzwanie w życiu. Nieświadoma sytuacji jedzie odebrać synka ze spotkania z kolegą, ale drzwi otwiera jej obca kobieta i wychodzi na jaw, że Milo nigdy nie dotarł pod ten adres. Pojawiają się pogłoski o porwaniu, nowe fakty oraz tropy warte śledztwa, ale prawda zagrzebana jest głęboko pod wszystkimi rewelacjami. Czy Marissa zdąży na czas i odnajdzie synka? Czy zatroskana społeczność odsłoni swoje prawdziwe oblicze?

Spokojne osiedle, sympatyczni sąsiedzi i porwanie, które wydaje się prawdziwą tragedią. Ludzie nabierają wody w usta, mnożą się sekrety a trzy bohaterki relacjonują wydarzenia ze swojego punktu widzenia. Dzięki temu czytelnik czuje się w pełni poinformowany i świadomy sytuacji a sam schemat fabuły, który już wcześniej występował w innych powieściach, wydaje się zupełnie inaczej poprowadzony. Ingerujemy w przeszłość, czytamy o różnych formach macierzyństwa i zastanawiamy się jak toksyczna matka wpłynęła na porywaczkę, bo i z tej perspektywy spojrzeć możemy na fabułę. Tym samym otrzymujemy szerokie studium psychiki kobiet występujących na łamach tej powieści.

"To jej wina" zyskuje najwyrazistszy odcień dopiero przy poznaniu finału. Fabuła wciąga, intryguje, kusi, ale epilog wydaje się najlepszym elementem, zdecydowaną wisienką na torcie. Okazuje się, że to tajemnice z przeszłości nadały bieg wydarzeniom a autorka ubierając wszystko w skrajne emocje stanęła na wysokości zdania serwując nam thriller od którego nie sposób się oderwać.

czwartek, 18 sierpnia 2022

"Bliżej niż dalej" D.A.R. Lightmind

"Bliżej niż dalej" D.A.R. Lightmind, Wyd. Novae Res, Str. 188


Senne uliczki małego miasteczka kryją w sobie historie, o których mówić można tylko szeptem.


Krótka, ale za to niezwykle przyjemna lektura "Bliżej niż dalej" okazała się idealnym wyborem, by poczytać do poduszki - pobudza wyobraźnię, buduje ciekawy klimat i opowiada historię, która kryje subtelne przesłanie.

Ta minimalistyczna, klimatyczna okładka skrywa w sobie sympatyczne opowiadanie rozbudowane fabularnie i prezentujące kilku ciekawych bohaterów. Zabiera czytelnika w podróż do małej, sennej wsi, która może znajdować się wszędzie a w której odnajdzie się każdy z nas, ponieważ życie płynie tam powoli i w spokojnym rytmie. Autorka bardzo umiejętnie uchwyciła kameralną atmosferę miejsca, jednocześnie pokazując, że na tak małej przestrzeni ludzie zbyt mocno interesują się sąsiadami a plotki i własne poglądy rozchodzą się z prędkością światła.

W takim otoczeniu przyszło żyć kilku bohaterom występującym na pierwszym planie. Autorka przywołała sylwetki różnych postaci, by zaznaczyć ich indywidualność i pokazać jednocześnie, że każdy z nas walczy z własnymi demonami. Mimo krótkiej fabuły obserwujemy zatem spore grono tajemnic otaczających nasze postacie i wraz z nimi próbujemy rozeznać się w sytuacji, która wcale nie należy do najłatwiejszych. Wydaje się, że tyle ile jest bohaterów tyle jest motywów przewodnich dla fabuły, ale im więcej stron przeczytamy tym łatwiej zrozumiemy, że wszystko prowadzi do połączenia wydarzeń w jedną spójną całość. Fabuła jest zbyt krótka, by streszczać ją nawet w kilku słowach, bo popsuję Wam całą przyjemność z poznawania treści, ale jeśli lubicie historie osadzone w klimatycznych wsiach, gdzie rządzą ludzkie opowieści i plotka ma wielką siłę przebicia - oto propozycja dla Was.

Lubię książki, które mogę przeczytać w jeden wieczór, bo łatwo jest mi wtedy skupić się na bohaterach i ich przeżyciach. D.A.R. Lightmind pozwoliła mi więc przeżyć przygodę, która wpłynęła na moją wyobraźnię a dodatkowe sekrety wiszące w powietrzu tylko mocniej skupiły moją uwagę na losach postaci. To historia obyczajowa, której celem jest pokazanie czytelnikowi, że każdy z nas mierzy się z jakimiś problemami, więc "Bliżej niż dalej" na pewno znajdzie uznanie wśród tych, którzy szukają powieści z którą będą mogli się utożsamić.