wtorek, 31 maja 2022

"Słowa na ścianie" Julia Walton

 "Słowa na ścianie" Julia Walton, Tyt. oryg. Words on Bathroom Walls, Wyd. Feeria, Str. 320


Jeśli nie możesz ufać swojemu umysłowi, zaufaj swojemu sercu.


Uwielbiam powieści, które coś wnoszą do mojego życia. Lubię czytać książki dla samej sztuki czytania, poznawania nowych światów czy bohaterów, ale lubię również nabierać doświadczeń, uczyć się na błędach postaci czy wyciągać wnioski z ich działań. Dlatego tak bardzo spodobała mi się historia Julii Walton, która w pełni zaangażowała mnie w rozgrywane wydarzenia i sprawiła, że myślałam o wszystkim nawet po odłożeniu książki.

To powieść dedykowana młodzieży, ale jest tak dobra, dojrzała i szczera, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Otwiera czytelnika na nowe doświadczenia, pozwala zrozumieć konkretny problem i mimo braku podobnych zachowań - zrozumieć głównego bohatera. Autorka pisze bowiem o schizofrenii paranoidalnej pokazując, że to bardzo trudny, złożony i angażujący proces, któremu trudno czasami odróżnić fikcję od rzeczywistości.

Adam to typowy nastolatek. Przynajmniej z pozoru. Na co dzień towarzyszą mu cudowna Rebecca, zły Boss oraz angielscy dżentelmeni Rupert i Basil, ale to tylko wytwory jego wyobraźni, które dostrzega on sam. Chłopak robi wszystko, by zachować pozory normalności i być taki jak jego rówieśnicy, ale to proces niemożliwy do przejścia. Szczególnie, gdy poznaje Mayę i zaczyna czuć czegoś czego nie powinien. Czy eksperymentalny lek obiecujący cudowne wyleczenie spełni marzenia Adama? A może to jedynie mrzonka, podobnie jak jego urojenia?

Główny bohater jest cudowny. Autorka nadała mu charyzmę i inteligencję wyróżniającą go spośród tłumu a jego spojrzenie na świat jest godne podziwu. Przemyślenia Adama są bardzo trafne a jego dążenie do bycia podobnym do rówieśników możliwe do zrozumienia, jednak jest w nim coś wyjątkowego, coś niesamowitego co sprawia, że zawsze będzie jedyny w swoim rodzaju. I chociaż zakochuje się w Mayi to sam czytelnik nie wpada w wir wątku romantycznego, który jest jedynie tłem wydarzeń. Czytamy bowiem o samoakceptacji, potrzebie zrozumienia, komforcie bezpieczeństwa oraz samej chorobie, która opisana jest tutaj w sposób bardzo szczery i emocjonalny. W połączeniu z pięknym stylem autorki oraz jej trafnością postrzegania świata, książka staje się wielką lekcją życia i historią od której po prostu nie sposób się oderwać. 

"Słowa na ścianie" to tytuł z podwójnym znaczeniem. Co się pod tym kryje musicie już ustalić sami, ale gwarantuję, że decydując się na pióro Julii Walton nikt nie poczuje się rozczarowany. To przepiękna, szczera i odważna książka, która wzrusza równie często co przywołuje szczery uśmiech na ustach i angażuje czytelnika w życie Adama mocniej niż mogłam przypuszczać. Daje do myślenia, pozwala wyciągnąć wnioski a nawet mam wrażenie, że zmienia świat.

poniedziałek, 30 maja 2022

"Moje życie przed tobą" Anna Ziobro

"Moje życie przed tobą" Anna Ziobro, Wyd. Dragon, Str. 320


Czy tych dwoje pozwoli sobie na szczęście?


Niespełnione oczekiwania, ponure rozczarowanie oraz przeszłość rzutująca na aktualne wybory to połączenie, które znalazło swoje miejsce w nowej powieści Anny Ziobro. Czy historia o drugich szansach oraz dążeniu do szczęścia wbrew przeciwnościom znajdzie swoje uzasadnienie w prawdziwym życiu? 

Zdecydowanie. Autorka sięga po wiarygodne momenty, dojrzałych bohaterów i szczerą historię, która bez problemu mogłaby rozegrać się tuż obok nas. Doskonale rozumiałam działania głównej bohaterki poparte jej lękiem przed kolejnymi niepowodzeniami, ale również trzymałam kciuki za jej nieśmiałą odwagę, by iść do przodu. I chociaż jej opowieść okazała się bardziej obyczajowa aniżeli romantyczna (to wątek, który ucieka na drugi plan) to mimo wszystko porywa czytelnika i w pełni angażuje.

Lena rozstała się z chłopakiem i decyduje się na radykalny krok. Uważa, że w celu zapomnienia najlepsze będzie terapia wstrząsowa, więc udaje się do pracy na drugi koniec Polski. Może uroki nadmorskiej miejscowości okażą się prawdziwym ukojeniem? Niestety dochodzi do zaskakujących zdarzeń a Lena budzi się w ogrodzie samotnie mieszkającej Malwiny i niczego nie pamięta. Jednak wnuczek starszej pani wydaje się aż nazbyt skory do pomocy tajemniczej dziewczynie, która ewidentnie wpadła mu w oko.

Z Marcinem sprawa ma się zupełnie inaczej niż z Leną, ponieważ on dźwiga na swoich barkach znacznie większy ciężar. Nawet biorąc pod uwagę aktualne trudne doświadczenia dziewczyny to i tak dwudziestoośmiolatek mocniej wpływa na czytelnika, bo wydaje się za bardzo marnować życie. Choruje ciężko i nieuleczalnie, liczy się z nadchodzącymi skutkami i przez to nie chce obarczać swoimi problemami żadnej dziewczyny, ale czy nie jest tak, że każdy zasługuje na szczęście a druga strona również ma coś do powiedzenia? Na szczęście Lena udowadnia mu, że uczucia rodzą się w najmniej oczekiwanym momencie i gdy są szczere - pokonują najgrubsze mury.

"Moje życie przed tobą" to nostalgiczna historia o trudach dnia codziennego, o różnego rodzaju niepowodzeniach oraz walce z samym sobą. Na szczęście nie jest to powieść smutna, ponieważ w odpowiednich momentach przywołuje na usta szczery uśmiech. Postać babci Malwiny okazała się najlepszym aspektem historii, ale prawda jest taka, że wszystko mi w niej zagrało: od próby odkrycia przeszłości Leny po prozę życia czy subtelnie kiełkujące uczucie. Autorka w piękny sposób porusza kwestie choroby, lęku przed jej postępowaniem czy zamykanie się na to co nas czeka w oczekiwaniu na nieuchronną tragedię jednocześnie pokazując, że co ma być to będzie i warto mimo wszystko robić to co nas uszczęśliwia. 

"Pusty horyzont" A. C. Cobble

 "Pusty horyzont" A. C. Cobble, Tyt. oryg. Empty Horizon, Wyd. Fabryka Słów, Str. 520

Wielkie zwycięstwo, zniszczenie Szczeliny, okazało się ledwie wygraną bitwą.


Nie mogę uwierzyć, że to już czwarty tom przygód Beniamina Ashwooda! Pamiętam jeszcze momenty szczerego zachwytu, gdy trzymałam w dłoniach część pierwszą a dziś z niecierpliwością przerzucałam strony mocno zakorzenionych w przygodzie wydarzeń, które okazały się mi niezwykle bliskie a zamknięte w kolejnej odsłonie cyklu. Kto by pomyślał, że za nami już tyle stron historii poświęconej Benowi! A jednak wciąż czuję, że to dopiero początek wszystkiego.

A. C. Cobble niespodziewanie podbił moje serce. Sięgając po jego twórczość nie spodziewałam się, że tak bardzo odpowiadać mi będzie jego styl oraz nieograniczona wyobraźnia a jednak już na początku przepadłam bez reszty. Autor stworzył niebywały świat przedstawiony, w pełni dopracowany i wiarygodny a następnie popchnął w jego stronę Bena, głównego bohatera, by wraz z czytelnikiem zagłębiał nowe przygody a także kontynuował rewelacyjny motyw drogi.

Część czwarta to kontynuacja wcześniejszych wydarzeń, więc chętnym do poznania tej nietypowej i wciągające serii polecam zacząć lekturę od tomu pierwszego. Tutaj bowiem dowiadujemy się jakie były konsekwencje działań Bena i jego przyjaciół a także dlaczego niszczycielskie demony opanowały cały kontynent. Zniszczenie Szczeliny okazało się jedynie wierzchołkiem góry lodowej, więc nadszedł czas, by wyruszyć w dalszą podróż, tym razem ku pustynnym plemionom Dirhadji, bo być może moc ich magów przezwycięży wszechobecne zło.

Kontynuowany motyw drogi to zdecydowanie jeden z najlepszych motywów całej serii. Wraz z bohaterami poznajemy nowe postacie, nabieramy doświadczenia, zmieniamy się pod naporem doświadczeń i obserwujemy jak oni sami, indywidualnie radzą sobie z zaistniała sytuacją. Dopiero na drugim planie pojawia się wielka przygoda, która ma wiele do powiedzenia a także zaskakujące wydarzenia całkowicie zmieniające założenia czytelnika co tylko upewnia nas w przekonaniu, że w rękach autora drzemie wielki talent a on sam doskonale bawi się mierząc z kolejnymi wyzwaniami.

Seria A. C. Cobble'a to wyzwanie dla każdego czytelnika, ale z tych przyjemnych choć zmuszających do myślenia. W towarzystwie dobrze wykreowanych bohaterów, którzy mocno stąpają po ziemi i mają coś do powiedzenia odkrywamy kolejne szczegóły tego wielkiego świata. Czuję, że autor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i wielokrotnie nas zaskoczy, ale skupiając się na tu i teraz muszę przyznać, że po raz kolejny trudno było mi oderwać się od lektury choćby na moment. 

niedziela, 29 maja 2022

"Wybrańcy" Kristin Cashore

 "Wybrańcy" Kristin Cashore, Tyt. oryg. Graceling, Wyd. Poradnia K, Str. 400


Skradnie serce każdego, kto kiedykolwiek szukał własnej drogi w życiu.


Mrok, niebezpieczeństwo oraz wielka przygoda czekają na tych, którzy odważą się sięgnąć po pierwszy tom powieści Kristin Cashore. Autorka zabiera nas w niezapomnianą podróż pełną wyzwań i intrygujących bohaterów, która jednocześnie wydaje się dopiero rozpędzać i kusić obietnicą spotęgowania tego wszystkiego w czekających na nas kontynuacjach.

To zamknięta w literaturze młodzieżowej powieść fantasy, która przypadnie do gustu czytelnikom w różnym przedziale wiekowym. Wielowątkowa, wielowymiarowa historia znajdzie swoich zwolenników poprzez pędzącą akcję, dojrzałych bohaterów czy w pełni dopracowane dialogi, ale mi osobiście najbardziej podobały się skrajne emocje, które były moim towarzystwem od pierwszej do ostatniej strony. Autorka wie jak wpłynąć na naszą wyobraźnię, podsuwa nowe obrazy i zaskakuje zwrotami akcji, by ostatecznie wciągnąć nas w wir pędzącej przygody i trzymać w nieustannym napięciu.

Poznajemy losy siedemnastoletniej Katsy, która wyróżnia się bardzo nietypowym darem. Która z nastolatek ma bowiem wrodzony dryg do zabijania? Piękna i niezależna dziewczyna musi podporządkować się woli króla, który z zachwytem wykorzystuje jej umiejętność do wykonywania egzekucji. Katsy nie spodziewa się jednak, że pewnego dnia na jej drodze stanie książę obdarzony darem walki i połączy z nią siły w walce z tyranią. Czy razem przezwyciężą zło? A może doprowadzą do wielkiej tragedii?

Rozbudowany świat, cudowne miejsca oraz wielowymiarowi bohaterowie zmieniający się pod naporem doświadczeń to historia od której trudno się oderwać. Mnóstwo jest tutaj sekretów, których odkrycie wpłynie na liczne postacie i zmieni dotychczasowe zasady, ale autorka stopniowo, kawałek po kawałku pozwala nam zagłębiać się we wszechobecne tajemnice. Towarzyszy nam przy tym cudowny klimat, który jedynie potęguje działania naszej wyobraźni a niebezpieczeństwo związane z misją bohaterów wprowadza silne emocje. Całość więc prezentuje się lepiej niż dobrze i jak wspomniałam na wstępie zaostrza apetyt na więcej, ponieważ to uzależniająca lektura, która nie pozostawia nas obojętnym.

"Wybrańcy" udowadniają, że przypominanie o zapomnianych już lekturach jest lekiem na walkę ze schematami. W morzu podobnych do siebie powieści pojawiają się te książki, które wciąż mają jeszcze coś do powiedzenia i wydają się szczerze oryginalne. Kristin Cashore nie debiutuje bowiem na polskim rynku a jedynie powraca ze zdwojoną siłą, ponieważ jej seria jest jedyna w swoim rodzaju i warta przeczytania nie tylko przez fanów gatunku. Dla mnie była to wielka, niezapomniana przygoda, która pokazała mi drogę ku walce o własne miejsce w świecie.

sobota, 28 maja 2022

"Tajemnice Paryża" Eugène Sue

 "Tajemnice Paryża"
Eugène Sue, Tyt. oryg. Les mysteres de Paris, Wyd. MG, Str. 625


"W kosztowaniu własnego szczęścia zawsze jest jakiś cień egoizmu."


Lubię odkrywać nowe historie i sięgać po powieści, które swoją premierę miały już jakiś czas temu. Zawsze jestem niebywale wdzięczna za wznowienia, które przypominają mi o danym tytule i są bodźcem do nadrobienia zaległości. Tak było w przypadku "Tajemnic Paryża", tytułu który do tej pory był mi zupełnie nieznany a jego odnowiona wersja najpierw skusiła mnie zapowiedzią a później zatrzymała przy sobie wyjątkową fabułą.

Melancholijna i trochę nostalgiczna, zmusza czytelnika do wytężenia umysłu, by odnaleźć się w niespiesznej, ale za to bardzo drobiazgowej fabule. Autorowi nie prędko było do stworzenia historii dynamicznej i pędzącej na złamanie karku a bardziej skupiającej się wokół motywów psychologicznych i zachowań postaci, analizujemy bowiem ze wszystkich stron ich podejmowane decyzje. Nagromadzenie emocji również odgrywa tutaj swoją rolę, niestety bardziej stawiamy na negatywne, dołujące, pozwalające sądzić, że niewiele w życiu czeka nas dobrego, ale to wszystko jest powiązane z biegiem fabuły, która ucieka przed niepowodzeniem, ale porażki losu wydają się tutaj mieć swoje konkretne uzasadnienie.

Paryż otwiera przed czytelnikiem bardzo ponure oblicze. Autor sugeruje nam, że za dużo we wszystkim przepychu, wyższości klasy nad klasą, a bieda wydaje się wszędzie rozsiewać. Obserwujemy społeczeństwo przegonione na margines, odrzucone przez tych uważanych za lepszych i staramy się brać pod uwagę filantropię, ale to naprawdę ciężko idzie. Pewien wysoko postawiony bohater, Rudolf de Gerolstein robi wszystko, by wyciągnąć Paryż z biedoty, ale nawet jego aktorskie sztuczki wydają się niewiele wnosić.

Dużo jest tutaj idealizowania, dużo morału, dużo uświadamiania czytelnika i próby prowadzenia go w konkretnym kierunku. Plastyczny styl autora ułatwia poznawanie treści, ale mimo wszystko musicie wziąć pod uwagę, że to historia ciężka i na pewno nie do przeczytania w jeden wieczór. Nie mniej jeśli lubicie klasykę i nie boicie się sięgać po książki z przekazem, książki które coś znaczą i mają swoje do powiedzenia, uważam, że warto poznać ocenę Eugène Sue i spojrzeć na społeczeństwo jego oczami.

"Tajemnice Paryża" to lektura, która mnie zaintrygowała, ponieważ okazała się być historią inną niż znane mi do tej pory, bardziej śmiałą w osądach. Podobał mi się motyw kryminalny pojawiający się w tle a także wszechobecne tajemnice prowadzące do konkretnego finału, ale najbardziej wpadła mi w oko analiza otoczenia, społeczeństwa i pojedynczych bohaterów z czym autor poradził sobie rewelacyjnie. I chociaż nie jest to książka na raz, zmusza do zastanowienia i zatrzymuje nas na dłuższą chwilę to zdecydowanie warto poświęcić jej czas.

"Hush Hush" Lucia Franco

"Hush Hush" Lucia Franco, Tyt. oryg. Hush Hush, Wyd. Kobiece, Str. 472


Hush hush – gorący romans od Lucii Franco, który rozpali zmysły do czerwoności!


Nie wiem jak to możliwe, ale o mały włos przeszłabym całkiem obojętnie obok powieści Lucii Franco. Rzuciłam okiem na okładkę, zasugerowałam się możliwością zbyt dużej liczby schematów a dopiero później skupiłam się na opisie, który całkowicie zmienił moje zdanie. Sięgnęłam więc po "Hush Hush" z dużymi nadziejami a te zostały spełnione z nawiązką. 

Lucia Franco debiutuje na polskim rynku i robi to w sposób świadomy i pozostawiający obietnicę na jeszcze lepsze rozwinięcie. Jej historia jest dynamiczna, pikantna a jednocześnie pozostawiająca spore pole do popisu dla wyobraźni. Wprowadza także na pierwszym planie wiarygodnych, wielopoziomowych bohaterów dzięki czemu otrzymujemy wszystko co niezbędne, by doskonale bawić się podczas czytania. Kibicowałam bohaterom od początku, choć przyznaję, że ich wybory nie zawsze były w zgodzie z moją naturą, ale właśnie ten zwrot podobał mi się najbardziej, ponieważ nie obserwowałam biernie wydarzeń a angażowałam się w życie bohaterów i prowadziłam z nimi wewnętrzne monologi.

Aubrey od samego początku miała pod górkę. Zmagała się z biedą, brakiem rodzinnego wsparcia oraz poczuciem niespełnienia. Po tragicznej śmierci rodziców trafiła pod skrzydła babci, ale opieka nad nią z czasem stała się ponad jej siły. Uczęszczała na studia, pracowała na dwa etaty a ja z dumą patrzyłam jak dzielnie to wszystko znosi. Kreacja Aubrey jest jedną z największych zalet tej historii, ponieważ trafia ona mocno do serca czytelnika i pozwala bez problemu się z nią utożsamić. 

Losy bohaterki nie są łatwe, ale jeszcze goręcej robi się, gdy otrzymuje ona szansę na rozwiązanie finansowych problemów. Sanctuary Cove, luksusowy klub otwarty wyłącznie dla elit otwiera swoje drzwi przed młodą bohaterką i ujawnia tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Wciąga ją w wir seksownych mężczyzn i zakazanych informacji, ale tylko jeden, James Riviera, wystawia ją na pokuszenie. Tylko czy żonaty mężczyzna nie jest czasami nieosiągalnym celem? Oto przed nami maluje się nieoczywisty, bogaty w skrajne emocje obraz romansu, który nigdy nie powinien się nawiązać, połączony z problemami codziennego życia, które czasami są nam znane aż za dobrze.

Lucia Franco bawi się wiarygodnością. Z jednej strony zarzuca nas obrazami prozy życia, z drugiej zaprasza do elitarnego klubu, który przecież nie jest nam znany z własnego doświadczenia. A jednak to połączenie skrajności sprawiło, że "Hush Hush" okazała się lekturą elektryzującą, pikantną, zaskakującą i wciągającą w wir wiszącego w powietrzu napięcia, sprawiając, że od tej książki po prostu nie można się oderwać. Książkę znajdziecie pośród innych nowości w księgarni Taniaksiazka.pl.

piątek, 27 maja 2022

"Dom nieba i oddechu. Część 2" Sarah J. Maas

"Dom nieba i oddechu. Część 2" Sarah J. Maas, Tyt. oryg. House of Sky and Breath, Wyd. Uroboros, Str. 544


"Wydawała się bezbronna i łatwa do pokonania, a jednak sprawiała wrażenie kogoś, kto jednym cichym słowem potrafi wezwać śmierć na swoja obronę.


Nigdy nie byłam wielką fanką gatunku i do dziś stronię od powieści fantasy. Wydaje się, że moja wyobraźnia nie lubi integrować się z różnorodnymi pomysłami autorów, ale raz na jakiś czas pojawiają się oczywiście i tacy, którzy potrafią zburzyć mury mojego oporu. Jednym z czołowych pisarzy, którzy pokazali mi, że to gatunek wyjątkowy i nieprzewidywalny jest właśnie Sarah J. Maas, której książki dumnie stoją na mojej półce i której styl oraz wyobraźnię cenię niewymownie.

To już trzecia wielka seria autorki, ale równie silna w przekazie oraz mocno rozbudowana co poprzedniczki. Cykl Księżycowe miasto dedykowany jest starszym czytelnikom przez wzgląd na poruszane treści i krwawe momenty, ale właśnie to wydaje się być w nim najlepsze - autorka nie owija w bawełnę, nie ugładza danych motywów tylko czarno na białym pokazuje jak trudna bywa droga do osiągniecia celu i jak ciężkie wydają się dylematy moralne.

Maas składa na nasze dłonie bardzo rozbudowany świat, pełen szczegółów, detali, które w odpowiednim momencie odegrają ważną rolę. Nic więc dziwnego, że jej powieści liczą sobie sporo stron a to z kolei prowadzi do podziału poszczególnych tomów serii. Warto więc mieć zawsze pod ręką wszystkie części historii, ponieważ kontynuacja losów bohaterów przyciąga do siebie niczym magnes a druga odsłona "Domu nieba i oddechu" to nic innego jak ciąg dalszy tego co działo się wcześniej.

Bryce Quinlan i Hunt Athalar ponownie walczą o to, by osiągnąć zamierzone cele, ale nie będzie to łatwe, nawet mając u swojego boku wiernych przyjaciół. Ich kreacja to jak zawsze niezawodny zestaw charyzmy oraz indywidualnych cech osobowości przez co nie można nie obdarzyć ich ogromną sympatią czy powstrzymać się od trzymania kciuków za powodzenie ich misji. Ogromnie polubiłam bohaterów nowej serii autorki a ich opowieść wciągnęła mnie bez reszty, ponieważ wykracza ona poza schematy i na każdym kroku zaskakuje oraz rozwiązuje nowe tajemnice.

"Dom nieba i oddechu. Część 2" ani przez moment nie zwalnia tempa. Dynamiczna akcja, dobrze wykreowani bohaterowie oraz lawina sprzecznych emocji prowadzą nas od motywu do motywu, by powoli odkrywać wszystkie sekrety. A jest ich tyle, że nie wiadomo na czym skupić swoją uwagę! Sarah J. Maas wstrząsa czytelnikiem, zmusza go do intensywnego myślenia, zmienia bieg wydarzeń i bawi się pozorami, które z czasem przybierają konkretne kształty. To historia z nieograniczonymi możliwościami, która pochwalić się może w pełni wykorzystanym potencjałem.

"Więcej niż zło" Ewelina Stefańska

"Więcej niż zło" Ewelina Stefańska, Wyd. Fabryka Słów, Str. 450


Każde zwycięstwo ma swoją cenę.


Ewelina Stefańska zaprasza nas do poznania przygody zamkniętej w pierwszym tomie intrygującej serii fantasty. Czy autorce udało się podjąć wyzwanie i stworzyć wielki świat pełen niebezpieczeństw i zaskoczeń na jaki zawsze liczą fani gatunku? 

Myślę, że tak. A przynajmniej część pierwsza sugeruje, że Ewelina Stefańska jest na dobrej drodze. To historia, która wydaje się dopiero nabierać rozpędu i wprowadzać czytelnika w tajniki panujących tutaj zasad oraz obyczajów, ale nie obeszło się również bez konkretnej przygody, która swój początek zaczęła już kształtować na pierwszych stronach. A dalej było tylko lepiej.

Puszcza po brzegi wypełniona tajemnicami. Niebywałe plemiona charakteryzujące się własnymi rytuałami. Oryginalne tradycje oraz wierzenia. Powieść po brzegi wypełniają postacie pełne prywatnych sekretów, które ujawniają się wraz z rozwojem fabuły a czytelnik z rosnącą przyjemnością obserwuje wszystko co dzieje się dookoła. Pewien chłopak będzie musiał poradzić sobie z piętnem obowiązków spadających na jego barki w przypływie dziedziczenia a tajemniczy wędrowiec pojawi się w najmniej odpowiednim momencie. Wszystko ma jednak swój konkretny cel, który poznacie sięgając po tą intrygującą lekturę.

Klimat jest wyjątkowy i to on trzymał mnie przy książce najmocniej. Bardzo podobała mi się wisząca w powietrzu gęsta atmosfera nawiązująca niemal do klasycznych powieści fantasy, w której nie brakuje magii, pojedynków oraz wielkich przygód. Ravi, jeden z bohaterów, otwiera przed nami motyw drogi a dzikie plemiona zaskakują drapieżnymi rytuałami co tylko dowodzi, że wszystko w tej książce jest możliwa a sama autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Pojawia się delikatny motyw kryminalny, w tle wisi zagadka a akcja chociaż niespieszna i tak potrafi zaskoczyć dynamicznymi zmianami.

"Więcej niż zło" dopiero się rozkręca, ale jest na dobrej drodze, by zjednać sobie sympatię licznych czytelników. Nie jest to historia dla wszystkich, ale jeśli lubicie zawiłe, wielowątkowe i miejscami nawet mroczne fantasy - warto dać szansę twórczości Eweliny Stefańskiej. Trochę ucieka nam detali, nie zawsze wszystko jest jasne i klarowne, ale autorka dopiero debiutuje (w dobrym stylu!), więc podejrzewam, że wszystko rozegra się na dalszych etapach serii. Na pewno dam więc szansę kontynuacji, ponieważ jestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej.

czwartek, 26 maja 2022

"Ostatni dzień" Luanne Rice

"Ostatni dzień" Luanne Rice, Tyt. oryg. Last Day, Wyd. Muza, Str. 480


Doskonałe połączenie thrillera psychologicznego z dramatem rodzinnym.


Co zrobisz, gdy Twoją miejscowością wstrząśnie potworna zbrodnia? Czy będziesz drżeć w obawie przed nadchodzącymi wydarzeniami? A może przejdziesz nad tym do porządku dziennego? Czy jesteś w stanie zapomnieć, wybaczyć, zrozumieć? A może będziesz dążyć do zemsty? 

Luanne Rice składa na nasze dłonie złożoną, wielowarstwową powieść, która niemal od samego początku zmusza nas do intensywnego myślenia. Autorka porusza wiele istotnych kwestii, budzi w czytelniku zaciekawienie, zmusza nas do zadawania pytań choć jednocześnie nie kwapi się, by udzielać na nie odpowiedzi. To w naszej kwestii leży poznanie prawdy, podążanie za bohaterami, analizowanie ich działań, doszukiwanie się prawdy oraz ujawnianie sekretów. Otacza nas przy tym gęsty, mroczny, niepokojący klimat, który jedynie potęguje nasze zaangażowanie w sprawę.

Black Hall w stanie Connecticut zaprasza nas w swoje skromne progi. Od zawsze słynęło z małomiasteczkowego klimatu i otwartości na przyjezdnych. Mieszkańcy byli zachwyceni panującym dookoła spokojem oraz nadmorskim klimatem. To wszystko pękło jak mydlana bańska, gdy doszło do zbrodni. Ktoś brutalnie morduje Beth Lathrop właścicielkę galerii i kradnie cenny obraz. Sprawa wydaje się mieć swój początek w przeszłości, ale prowadzący śledztwo Kate i Reid nie spodziewają się jakie prawdy odkryją i ile szokujących wydarzeń wyjdzie na światło dnia.

Fabuła jest misternie zaplanowana a liczne wątki przeplatają się ze sobą w powolny, ale skuteczny sposób. Książka liczy sobie nie mało stron, opiera się na szczegółach, wysnuwa wnioski i próbuje ustalić winnych morderstwa co wcale nie jest takie łatwe. Sięgamy wstecz ku przeszłym wydarzeniom, poznajemy wcześniejsze losy bohaterów, próbujemy zdjąć maski mieszkańcom nadmorskiej miejscowości, ale te wydają się już być przytwierdzone na stałe. Rozdział za rozdziałem próbujemy więc zrozumieć o co tutaj chodzi i kto naprawdę jest winny, ale autorka wodzi nas za nos niemal do samego końca pokazując, że w sile kobiecych bohaterek drzemie największa wartość.

"Ostatni dzień" to kawał dobrego thrillera z dobrze poprowadzonym wątkiem psychologicznym. Powieść spokojnie starczy na dwa długie wieczory a jej niespieszna, ale angażująca fabuła skupi na sobie wszystkie nasze myśli. Luanne Rice wykorzystała potencjał swojej powieści i stworzyła historię pełną zawiłych sytuacji, która mocno zatapia się w prywatnym życiu bohaterów. Jest więc o czym czytać, jest się z czym mierzyć, ale to czysta przyjemność połączona z wielkim wyzwaniem.

"Labirynt w polu kukurydzy" Aleksandra Polak

 "Labirynt w polu kukurydzy" Aleksandra Polak, Wyd. Młodzieżówka, Str. 432


Ośmioletnia Beata Bek jest świadkiem nieprawdopodobnej katastrofy.


Nie miałam pojęcia co myśleć o tej powieści. Sięgnęłam po nią z czystej ciekawości, ponieważ nieoczywista okładka i dość tajemniczy opis mocno mnie zaintrygowały. Postanowiłam więc dać szansę historii od Aleksandry Polak, ale zupełnie nie spodziewałam się tego co otrzymałam.

To opowieść z konkretnym morałem, ale aby go zrozumieć trzeba poznać losy głównej bohaterki od początku do końca. Autorka serwuje nam opowieść z jednej strony trudną do przełożenia na prawdziwe życie, bo jak często zdarzają się katastrofy tuż pod naszym nosem? Z drugiej strony wszystko w tej książce jest takie prawdziwe i szczere, że wydaje się wyciągnięte prosto z naszego świata a nawet niecodzienne tragedia ma swoje uwarunkowanie w realnym świecie.

Beata mając osiem lat była świadkiem wielkiej katastrofy. Samolot lecący z Pragi do Sztokholmu spadł w sam środek turystycznej atrakcji Polski, w labirynt zbudowany na polu kukurydzy. Doszło do ogromnej tragedii, zginęło wielu ludzi a Bea nawet po latach nie mogła otrząsnąć się z tego co widziała. Doświadczyła wiele i ciężko było jej pogodzić się z losem tych ludzi, szczególnie, że nie miała u swojego boku nikogo kto mógł przynieść jej ukojenie czy pomóc zrozumieć to co się wydarzyło. Dorastała na bazie frustracji i lęku przez co ogromnie trudno było jej znaleźć swoje miejsce w świecie. Jednak pewnego dnia poznała rezolutnego, uroczego czternastolatka, który w końcu pokierował ją na odpowiednie tory. 

Być świadkiem katastrofy w której umiera 59 osób to ogromne obciążenie dla serca i rozumu. A przecież nasza bohaterka była tylko dzieckiem. Łatwo więc zrozumieć otaczające ją emocje, łatwo zrozumieć targające nią rozterki oraz sprzeczne działania. Niestety może powiedzieć to tylko czytelnik, ponieważ otoczenie Beaty wcale nie jest takie przychylne. Zdarzyła się tragedia? Trudno! Czas żyć normalnie i zapomnieć o tym co było. Dziewczyna nie może więc znaleźć zrozumienia nawet u własnych rodziców co boli chyba najbardziej. Tym samym nie jest to łatwa historia, ponieważ dużo w niej smutku, negatywnych emocji i ledwie niewielkich promyków nadziei, ale to szczere uczucia, które mają swoje konkretne uzasadnienie.

"Labirynt w polu kukurydzy" to nietypowa powieść, ale jednocześnie bardzo szczera i świadoma. Nie spodziewałam się, że lektura powieści Aleksandry Polak tak mocno mną wstrząśnie a jednak dawkowałam sobie czytanie, by móc na chłodno analizować życie głównej bohaterki. I choć nie jest to lektura na jeden wieczór to jednocześnie otwiera się na każdego czytelnika, który zdecydowanie powinien dać jej szansę, ponieważ znajdziemy w niej momenty wielkich uniesień, konkretnych wartości oraz mądrych myśli. 

środa, 25 maja 2022

"Loveless" Alice Oseman

"Loveless" Alice Oseman, Tyt. oryg. Loveless, Wyd. Jaguar, Str. 400


Georgia nigdy nie była zakochana.


Miłość to zawsze wyzwanie. Nawet ta, która jeszcze nie zmaterializowała się w ciele wybranej osoby a jest jedynie westchnieniem, marzeniem, oczekiwaniem. To zawsze próba sił, nerwów oraz rosnących oczekiwań. Czy zatem młoda bohaterka powieści Alice Oseman udźwignie ten ciężar i pozna miłość od tej najlepszej strony?

Autorka znana z cudownej serii Heartstopper tym razem zabiera nas w nową podróż, ale równie emocjonalną, szczerą i dojrzałą. Za każdym razem zaskakuje mnie jak Alice Oseman trafnie oddaje otaczającą nas rzeczywistość oraz potrafi na czynniki pierwsze rozłożyć troski towarzyszące bohaterom. Tym razem poznajemy cudowną Georgia, którą obdarzamy sympatią już od pierwszych stron i towarzyszymy jej na miłosnej drodze ku poznaniu tego nieznanego jej do tej pory uczucia. Wielka romantyczka będzie musiała zweryfikować swoje marzenia względem rzeczywistości, ale to tylko utwierdzi nas w przekonaniu jak wiarygodna i świadoma jest to powieść.

Nie oszukując nikogo muszę przyznać, że na początku Georgia jest dość naiwna. Ma wystarczająco dużo lat, by wiedzieć, że szczere uczucie nie spadnie z drzewa jak dojrzałe jabłko a jednak zakłada, że na studiach już w pierwszych dniach pozna przeznaczoną sobie osobę. Kto by tak nie chciał? Dziewczyna szybko orientuje się jednak, że oczekiwania nijak mają się do tego co ją spodka a popełniane błędy oraz liczne niepowodzenia pokażą jej w końcu, że świat mimo swojej barwnej formy nie zawsze jest przychylny romantyczką. Na szczęście bohaterka ma u swojego boku przyjaciół, którzy świadomie kierują ją w odpowiednią stronę i bardzo doceniam ich poboczne kreacje, które wiele wniosły do fabuły.

Lekka historia jak na powieść młodzieżową przystało, kryje w sobie również drugie tło z subtelnym morałem. Prosty język prowadzi nas przez fabułę szybciej niżbyśmy tego chcieli, zacieśniamy więzi z bohaterami i kibicujemy Georgii w osiągnięciu celu a sam wątek romantyczny jest jedynie tłem pobocznym - pięknym oraz subtelnym, udowadnia bowiem, że w życiu miłość jest ważna, ale nie najważniejsza o czym w swoim czasie przekona się również bohaterka. Oseman nawiązuje do aktualnych tematów, szczerze pisze o aromantyczności czy o aseksualności pokazując, że każdy człowiek jest inny i oczekuje od życia czegoś zależnego od indywidualnych potrzeb.

"Loveless" pokazuje, że wchodzenie w dorosłość to pasmo prób i błędów. Udowadnia, że nikt nie zostaje oszczędzony przez los a każdy z nas pisze własną historię na podstawie podejmowanych decyzji. To prosta historia z którą utożsami się wielu z nas a opowieść głównej bohaterki tym mocniej trafi do naszego serca, bo znajdzie oparcie w naszych własnych doświadczeniach. Bardzo podobała mi się lektura powieści Alice Oseman i jedyne czego żałuję to faktu, że przeczytałam ją zdecydowanie zbyt szybko.

wtorek, 24 maja 2022

"Miłość w rytmie punk rocka" Karolina Hejmanowska

 "Miłość w rytmie punk rocka" Karolina Hejmanowska, Wyd. Novae Res, Str. 870


Miłość przyjdzie do ciebie tylko wtedy, gdy przestaniesz się jej bać.


Na początku byłam nastawiona do powieści Karoliny Hejmanowskiej dość sceptycznie, bo chociaż uwielbiam poruszanym przez nią motyw i opasłe tomiska są mi również bliskie, to nie sądziłam, że na aż tak dużej ilości stron uda się uniknąć przegadanych momentów. Nie mówimy przecież o thrillerze, który wprowadza liczne zaskoczenia a o romansie w którym akcja dzieje się dość dynamicznie i konkretnie. A jednak autorka mnie zaskoczyła i to w pozytywnym stylu.

Przede wszystkim kupił mnie klimat. Akcja powieści rozgrywa się w moich ukochanych latach 90., które autorka rewelacyjnie przelała na karty swojej powieści i zabrała mnie w podróż ku nostalgicznej przeszłości. Cudownie było śledzić losy bohaterów w tak wyjątkowej otocze, która została dopracowana i obdarzona odpowiednimi emocjami. Przenosimy się na Śląsk a podróż ta będzie obfitować w konkretne wartości przy których zdecydowanie warto się zatrzymać.

Zafascynowany subkulturą punkową Aleks nie ma łatwego startu w dorosłe życie. Wychowywany tylko przez ojca, bez matki, za to z bagażem trudnych doświadczeń, nie może pogodzić się z uzależnieniem rodzica i jego frustracją. Całkowitym przeciwieństwem chłopaka wydaje się być Julia, córka znanego reżysera, bogata, piękna i otoczona grupką przyjaciół. A jednak los łączy ich w zaskakujący sposób i nawet jeśli na początku są wobec siebie wrogo nastawieni to czas szybko zweryfikuje uczucia udowadniając, że przeciwieństwa nie bez powodu się przyciągają.

Autorka sięga po trudne doświadczenia, nie oszczędza bohaterów i pokazuje, że życie naszpikowane jest pasmem niełatwych momentów oraz wielkich wyzwań. Pozwala jednocześnie utożsamić się z bohaterami a rozbudowana ilość stron oraz odniesienie do konkretnych detali pozwala stworzyć więź z bohaterami, dobrze ich zrozumieć oraz utożsamić się z ich historią. Wielokrotnie czułam podczas czytania wzbierające we mnie łzy wzruszenia a lektura pochłonęła mnie na tyle, że ilość stron nie była żadnym wyzwaniem. Karolina Hejmanowska bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła składając na dłonie czytelnika nieoczywisty romans z masą przeróżnych emocji na pierwszym planie.

"Miłość w rytmie punk rocka" to opowieść o codziennych niepowodzeniach, o wyzwaniach, ambicji a także weryfikowaniu planów przez nieubłagane życie. Powieść pokazuje różnice między bohaterami, które zacierają się pod naporem przeżytych doświadczeń, sięga po samotność, brak akceptacji czy zrozumienia oraz udowadnia, że każdy z nas pragnie bliskości drugiej osoby. To piękna historia romantyczna oparta na prawdzie i szczerości, która trafi do serca każdej romantyczki i pozostanie w nim na długo po zamknięciu ostatniej strony.

"Uważaj, czego pragniesz" Adele Parks

 "Uważaj, czego pragniesz" Adele Parks, Tyt. oryg. Just my luck, Wyd. Kobiece, Str. 496


A co, jeśli wygrana oznacza utratę… wszystkiego?


Adele Parks po raz drugi zagarnia dla siebie scenę. Po bardzo udanej lekturze "Kłamstwa, wszędzie kłamstwa" miałam przeczucie, że autorka i tym razem mnie nie zawiedzie. Parks zaserwowała nam bowiem historię pełną intryg i niedopowiedzeń, która trzyma w nieustannym napięciu.

To kolejna opowieść o małżeństwie po brzegi naszpikowanym pozorami, ale dobry motyw w jeszcze lepszych rękach potrafi być niezawodny. W tym przypadku również od pierwszych stron wczytujemy się w rozgrywane wydarzenia, ponieważ autorka szczerze i umiejętnie wprowadza nas w temat. Wszystko wydaje się dopracowane i dojrzałe, bohaterowie nie powielają schematów tylko mogą pochwalić się charyzmą i mnóstwem otaczających ich tajemnic a w powietrzu wisi ciężki klimat, który dodaje szlifu całości.

Lexi i Jake Greenwoodowie to małżeństwo z dwudziestoletnim stażem. Mogą się pochwalić jednak nie tylko długoletnią historią, ale i przyjaciółmi z którymi często spędzają czas. W towarzystwie Heathcote'anów i Pearsonów czują, że mogą mówić o wszystkim. Jednak pewnego dnia ich wspólna sielanka przerwana zostaje chaosem a w grę wchodzą kłamstwa i duże pieniądze. Jeden kupon, sześć liczb oraz głęboko skrywane sekrety doprowadzą do wielkiej tragedii. Czy piętnaście lat wzajemnej szczerej przyjaźni jest w stanie pęknąć jak bańka mydlana w zaledwie kilka minut?

Zawiła fabuła zabiera nas w podróż podczas której wszystko jest możliwe. Na jaw wychodzi ludzka natura, ujawniająca się w obliczu największych potrzeb. Autorka podejmuje zachodzące w człowieku zmiany wywołane przypływem wielkiej gotówki, ale to nie najważniejszy temat tej powieści. Czytamy bowiem o pozorach od lat spychających na drugi plan mroczne tajemnice, o przyjaźni, która tak naprawdę nigdy nie była szczera oraz dojrzała a także o ludzkiej zaciętości, bezduszności, o ludzkim egoizmie, który pojawia się w momencie wielkiej wygranej.

To kolejna udana powieść Adele Parks, a nawet więcej - "Uważaj, czego pragniesz" wypada jeszcze lepiej niż jej poprzedniczka. To historia zaskakująca, zmuszająca do myślenia, ani na moment nie pozostawiająca czytelnika obojętnym na rozgrywane wydarzenia. Do samego końca trudno przewidzieć zakończenie, ponieważ autorka udowadnia, że pod napływem niespotykanych emocji oraz wielkiej wygranej człowiek zmienia się bardziej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. W bardzo wiarygodnym stylu, ze spostrzegawczością wobec świata oraz masą niedomówień Parks zabiera nas w sam środek szokujących wydarzeń.

poniedziałek, 23 maja 2022

"Dziewczyna sapera" Rina Dark

 "Dziewczyna sapera" Rina Dark, Wyd. Novae Res, Str. 264


Saper może pomylić się tylko raz. A jego dziewczyna?


Zawsze ciągnęło mnie do romansów z żołnierzami na pierwszym planie. Czy to zasługa legendarnego już munduru? A może poświęcenia, bohaterstwa bohaterów? Nie wiem co konkretnie kusi mnie w przypadku podobnych historii, ale z racji faktu, że jest ich jak na lekarstwo, z wielką przyjemnością sięgam po wszystko co odwołuje się do walki o przetrwanie - na froncie oraz w sercu.

To moja druga powieść autorki i jednocześnie miłe zaskoczenie. Okazało się, że styl Riny Dark rozwinął się w dobrą stronę a kreowane przez nią dialogi stały się bardziej wiarygodne. "Dziewczyna sapera" skupia na sobie uwagę czytelnika w wielu istotnych kwestiach: bohaterów, emocji czy samej historii a każdy ten motyw wydaje się dopracowany oraz przemyślany.

Inga studiowała filologię orientalną nie bez powodu. Cieszy się więc, że może wyruszyć na misję do Afganistanu i nieść konkretną pomoc. W świecie przemocy, brutalności i odgłosu wystrzałów poznaje Wiktora, intrygującego sapera z którym szybko nawiązuje nić porozumienia. Jednak czy w takim otoczeniu miłość ma szansę zaistnieć? Witając z ulgą każdy nowy dzień Inga nie spodziewa się, że zagrożenie pojawi się również tuż obok niej co zagrozi i tak już niepewnej relacji z nowo poznanym saperem.

Wojenna rzeczywistość w tej powieści została nakreślona w bardzo dobry, szczery, emocjonalny sposób. Książka liczy sobie niewiele stron a jednak zdążyła mnie zaskoczyć, poruszyć i zmusić do analizy niełatwej dla bohaterów sytuacji. Bardzo polubiłam tych dwojga, którym kibicowałam od samego początku, ale miałam również świadomość wszechobecnej tragedii, która być może odbije się na ich życiu. Autorka zaserwowała mi serie mocnych opisów, które idealnie dopełniły dzieła, ale wojna była jedynie tłem wydarzeń dla wspólnej historii Ingi i Wiktora, którym przyszło zmierzyć się z miłością, poświęceniem oraz walką o przetrwanie.

"Dziewczyna sapera" to piękna powieść romantyczna, w której spodziewać możemy się wszystkiego. Realia wojny, tak brutalne, tak ostatnio dobrze nam znane, odbijają swoje piętno w sercu czytelnika, który z zaangażowaniem śledzi losy bohaterów. O miłości, o walce z własnym demonami, o wyścigu z czasem w nowej powieści Riny Dark przeczytacie z równym co u mnie zaangażowaniem.

"Extasia" Claire Legrand

"Extasia"
Claire Legrand, Tyt. oryg. Extasia, Wyd. Jaguar, Str. 464


Książka o kobiecej potędze ‒ pełna tajemnic czyhających w mroku i mocy czerpiącej z krwi i miłości.


Nim sięgnęłam po lekturę zdążyłam przeczytać wiele dobrych słów na temat twórczości Claire Legrand. Zagraniczne fora wychwalały "Extasie" jako lekturę inną niż wszystkie i zrywającą z przyjętymi schematami, więc od razu wiedziałam, że będzie to propozycja idealna dla mnie. Zapowiadany mroczny klimat oraz występująca na pierwszym planie silna główna bohaterka kusiły mnie niczym syreni śpiew a jednak już przy pierwszych stronach zauważyłam, że powieść jest dużo lepsza niż zakładałam.

To co już na wstępie rzuca się w oczy, to przepiękny styl autorki. Posługuje się ona lirycznym językiem, który bardzo trafnie oddaje wszystkie emocje, miejsca czy nawet kreację bohaterów. Czytając miałam wrażenie, że Legrand snuje swoją opowieść w typie wprawionego bajarza, który nie boi się sięgać po mrok kiedy trzeba ani po drastyczne, sugestywne opisy, by odkryć szczerą prawdę. Bardzo podobał mi się sposób prowadzenia przez autorkę fabuły i myślę, że gdyby nie jest wyjątkowa liryczność całość nie wypadłaby aż tak dobrze, bo otrzymujemy w bonusie cudowny klimat, który szybko wkrada się do naszej głowy i nie opuszcza myśli nawet po zamknięciu ostatniej strony.

Mrok wodzi nas za nos i kusi, by wkroczyć w jego nieprzewidywalne ramiona. Od pierwszych stron nie możemy być do końca przekonani co przyniesie nam dalszy przebieg fabuły a zachowanie bohaterów często wywołuje sprzeczne emocje. Nie jest to więc lektura na jeden wieczór, ponieważ zmusza do intensywnego myślenia i analizowania, ale płynie z tego ogromna przyjemność, ponieważ nie śledzimy biernie fabuły a w pełni się angażujemy w to co dzieje się tu i teraz. Obserwujemy losy Przystani, malutkiej religijnej wioski, która w fanatyczny sposób czci Boga i zarzuca wszelkie grzechy rodzącym się tam kobietą. To mężczyźni mają władzę i to oni uważają, że wyzwalają wioskę spod jarzma grzechu, ale ich zachowanie budzi skrajne emocje i budzi wręcz szczery niesmaku. Muszę jednak oddać autorce, że rewelacyjnie ujęła klimat oraz skrajność poglądów, które rzutowały na dalszy przebieg wydarzeń.

Łatwo jest zrozumieć jaki był cel bohaterów, czym się kierowali oraz co zamierzali osiągnąć, więc nie można na wstępie oceniać działań głównej bohaterki. Zaślepiona przez wmawiane jej od lat poglądy biernie podążała za wyznaczonymi jej zadaniami. Więcej! Cieszyła się na to co nadchodzi a ja miałam ochotę nią porządnie potrząsnąć, by w końcu zrozumiałam swój błąd. Uwielbiam takie powieści, które budzą we mnie wiele przeróżnych uczuć i tym samym jestem ogromnie wdzięczna autorce za możliwość przeżycia tej okrutnej, brutalnej, ale i żywiołowej przygody.

"Extasia" zrywa ze schematami. Wprowadza powiew świeżości i udowadnia, że można jeszcze stworzyć powieść inną niż wszystkie. Claire Legrand wkradła się w głąb mojego umysłu, przemówiła do serca i w pełni zaangażowała mnie w trudne losy Amity oraz towarzyszących jej przyjaciółek. Ani przez moment nie pozostałam bierna na to co się dzieje a klimat oraz trafne oddanie życia w tej wiosce sprawiły, że na samą myśl o pobycie tam czułam dreszcz przerażenia. To kawał dobrze napisanej, wiarygodnej historii do której - jestem tego pewna - jeszcze kiedyś powrócę.

niedziela, 22 maja 2022

"Zimna sprawa" Katarzyna Bonda

 "Zimna sprawa" Katarzyna Bonda, Wyd. Muza, Str. 352


To najdziwniejsze i najbardziej przerażające śledztwo, w jakim Hubert Meyer brał udział.


Kryminał w rękach Katarzyny Bondy bywa dla mnie wyzwaniem. Nie zawsze zgadzam się z perspektywą autorki i czasami jej powieści wydają mi się bardziej obyczajowe niżbym tego chciała, ale jednak pasuje mi jej styl oraz spojrzenie na świat, więc każda kolejna powieść jest dla mnie swojego rodzaju sprawdzianem. 

Lubię cykl z Hubertem Meyerem, ponieważ kreacja tego bohatera bardzo przypadła mi do gustu. To postać z którą łatwo można się utożsamić a on sam nie jest skory do wyjawiania swoich prywatnych problemów, więc tym ciekawsze wydaje się odkrywanie jego życia poza pracą. Trzeba jednak przyznać, że Hubert rewelacyjnie radzi sobie z prowadzeniem śledztwa i zawsze potrafi wpaść na nieoczywisty trop, więc to zawsze podsyca atmosferę niepewności i pozwala zagłębić się w kryminalnej zagadce.

Tym razem autorka serwuje nam silną w przekazie fabułę. Już na wstępie stajemy oko w oko z brutalnym morderstwem kobiety i trójki dzieci. Kto odważył się dokonać tego czynu? I gdzie podziało się jego sumienie? Sposób pochówku wskazuje na mord rytualny, ale najbardziej dziwi pojawienie się rodziny, która od dawna uchodziła za zaginioną. Czy zawinił ojciec i mąż? A może sprawa ma znacznie głębsze dno? Bohaterowie rzucają się w wir poszukiwań, by jak najszybciej rozwiązać tajemnicę, ale nikt nie spodziewa się, że odkryta prawda okaże się nie tylko szokująca, ale i dla wielu bardzo osobista.

Katarzyna Bonda z dbałością o szczegóły prowadzi nas przez śledztwo, pozwala zajrzeć za kulisy policyjnych działań i  nie zanudza a intryguje detalami związanymi z prowadzoną akcją. Czasami czułam się niczym członek zespołu, ale to momenty w których Hubert wychodził do ludzi były dla mnie najciekawsze. Wydawało się, że sąsiedzi i otoczenie związane z ofiarami nabierało wody w usta i chowało się za tajemnicami, które przyciągały mnie niczym magnes, więc przerzucałam strony bardzo szybko, by w końcu sięgnąć po wyczekiwany finał.

"Zimna sprawa" to kawał dobrze napisanego kryminału. Autorka zawarła wszystko co niezbędne, by skupić na sobie uwagę czytelnika i kilka razy w niebanalny sposób zmieniała bieg wydarzeń. Nic więc nie mogło być tutaj oczywiste a pozornie typowa sprawa morderstwa zmieniła się w zagadkę pełną wyzwań. Dynamiczna akcja, wyraziści bohaterowie oraz wszechobecne sekrety sprawiły, że czytałam lekturę z rosnącą przyjemnością i analizowałam wszystkie fakty, które i tak ostatecznie wyprowadziły mnie w pole.

"Boży ślepiec" Anna Stephens

 "Boży ślepiec" Anna Stephens, Tyt. oryg. The Godblind, Wyd. Papierowy Księżyc, Str. 531


Kiedyś ziemią rządzili Czerwoni Bogowie. Mroczna Pani i jej horda walczyli ze śmiercią, krwią i ogniem.


Bardzo dobrze zapowiadająca się powieść Anny Stephens od razu wpadła mi w oko. Wszystko wskazywało na to, że czeka mnie lektura pełna zaskoczeń, intrygujących zwrotów akcji oraz przygody niebezpiecznej a jednocześnie uzależniające. Z wielkimi nadziejami więc podeszłam do lektury "Bożego ślepca" a podstawowe pytanie brzmi: czy się nie rozczarowałam?

Nie. Choć przyznaję, że liczyłam na coś innego. Miałam w głowie zupełnie inny obraz fabuły, więc na początku czułam się skonsternowana biegiem wydarzeń, ale im więcej stron przerzuciłam, im więcej faktów poznałam, tym lepiej wszystko zaczęło się układać a ja porzuciłam swoje oczekiwania na rzecz propozycji autorki i przyznaję, że w ostatecznym efekcie czuję się miło zaskoczona. Podobał mi się styl Stephens, który okazał się plastyczny i bardzo dobrze oddający świat przedstawiony, ale to zasady panujące w nowo wykreowanym miejscu przykuły moją największą uwagę.

Potrzeba chwili, by odnaleźć się w tym wszystkim. Dużo jest nazw, symboli, stopni władzy. To wszystko ma jednak swoje uzasadnienie, ponieważ książka wpisuje się w gatunek grimdark fantasy, czyli jest krwawa, mroczna, skomplikowana, naznaczona działaniami politycznymi oraz bardziej skupiająca się na antybohaterach niż jakikolwiek inny gatunek. Dynamiczna akcja prowadzi nas skutecznie ku licznym pojedynkom i szalonym intrygom, ustępując pola bardziej brutalności aniżeli bliższemu poznaniu bohaterów, którzy wydają się jedynie pojedynczymi elementami w tej ogromnej układance.

Nie będę odnosić się do przebiegu fabuły, ponieważ jest ona tak zawiła i skomplikowana, że żadne opis trafnie nie odda tego co dzieje się w książce, więc po prostu zachęcam do lektury tych, którzy nie boją się mocnych tematów. To na pewno oryginalny i niespotykany zbyt często obraz fantasy, ale jednocześnie wprowadzający do gatunku świeżość oraz potrzebny mrok, który owiewa tematy takie jak polityczne starcia między dwoma państwami stojącymi w obliczu wojny czy religie, po stronie których opowiadają się zaangażowani wyznawcy. Te tematy zawsze prowadzą do nieprzyjemnych konfrontacji, więc na brak akcji nie możemy narzekać.

"Boży ślepiec" to mnóstwo bohaterów przewijających się przez całą fabułę. To krótkie rozdziały po brzegi wypełnione konkretną treścią, choć opisy stoją tutaj na równi z dialogami co bardzo mnie cieszy. Liczne pojedyncze historie składają się na kompletną całość, która nabiera kształtów wraz z poznaniem kolejnych szczegółów. I choć nie jest to na pewno lektura dla każdego, to ten kto zdecyduje się na tą oryginalną przygodę na pewno nie poczuje się rozczarowany.

sobota, 21 maja 2022

"Śpij, dziecinko, śpij" Jolanta Bartoś

"Śpij, dziecinko, śpij" Jolanta Bartoś, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 320


Czy kobieta nie oszalała? Czy jej odczucia są prawdziwe? I czy zdąży poznać dawno zapomnianą historię, której nikt nie chce wyjawić?


Jolanta Bartoś ma w swoim dorobku wiele powieści, ale niestety nie doczekały się one dużego rozgłosu. A szkoda, bo po lekturze "Śpij, dziecinko, śpij" uważam, że drzemie w autorce ogromny talent a horror jaki składa na nasze dłonie wart jest każdej poświęconej jej minuty.

Pierwszy rzut oka może sugerować, że czeka nas kryminał z krwawymi elementami. To zasługa okładki, która faktycznie jednoznacznie wskazuje na mordercze zapędy bohaterów. Niestety (a może właśnie stety?) nie otrzymujemy powieści tak oczywistej jakbyśmy tego oczekiwali, ponieważ autorka zaskakuje nas gmatwaniną motywów, manipulacją psychologiczną oraz zmusza do intensywnego czytania między wierszami, bo nic w tej książce nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. 

Skupmy się najpierw na motywach. To powieść, która łączy w sobie kilka gatunków i robi to w naprawdę smaczny sposób. Głównym tłem jest powieść obyczajowa, która scala wszystko w kompletną całość oraz raczy czytelnika ważnymi szczegółami. Później pojawiają się elementy grozy, które może nie są tak straszne, by od razu osiwieć podczas czytania, ale niewątpliwie kilka razy pojawiło się przyspieszone bicie serca co uważam za wielki atut! Do tego wszystkiego wisienką na torcie okazał się rewelacyjnie poprowadzony motyw psychologiczny co ostatecznie zaowocowało lekturą od której po prostu nie można się oderwać.

Alicja Rogowska kupuje wymarzone mieszkanie w starej kamienicy. Nie wie, że to jej pierwszy poważny błąd. Trzeba jednak przyznać, że to miejsce wiąże się z wyjątkowym, mrocznym, wręcz dusznym klimatem, więc jeśli chodzi o zapewnienie miejsca akcji - lepiej być nie mogło. Alicja uwija się z remontem, żeby wprowadzić się jeszcze przed rozwiązaniem, ponieważ nasza bohaterka spodziewa się dziecka. To jej drugi błąd, bo okazuje się, że dziecko będzie w obliczu ogromnego zagrożenia. Co będzie dalej? Tajemnicze znaki, intrygujące wydarzenia, niedomówienia oraz pukająca do drzwi przeszłość, czyli Alicja nie będzie miała ani chwili spokoju a czytelnik otrzyma historię pełną emocji oraz dynamicznej akcji.

Bardzo, bardzo podobała mi się lektura powieści "Śpij, dziecinko, śpij". Pisałam już, że bardzo? Bardzo! Uwielbiam horrory, choć rzadko się zdarza, że w świecie literackim trafiam na naprawdę straszne. Próbuję jednak, szukam i tak odkrywam nowe talenty, które niewątpliwie ma Jolanta Bartoś, ponieważ jej książka była dobrze napisana, miejscami subtelnie straszna, nieustannie trzymająca w napięciu i tak wciągająca, że los Alicji ani przez moment nie był mi obojętny. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że lektura przypadnie wielu czytelnikom bez względu na ich konkretne gatunkowe upodobania.

"Give me love" Maja Loks

"Give me love" Maja Loks, Wyd. Editio, Str. 368


Zostawiła przeszłość za sobą... ale nie spodziewała się tego, co ją czeka.


Motyw przeprowadzki w nieznane miejsce kiedyś był bardzo popularny, szczególnie w powieściach młodzieżowych. Później odszedł w niepamięć na rzecz innych historii nad czym ubolewam do dziś, ponieważ to wciąż otwartym, niewykorzystany potencjał. Na szczęście Maja Loks pokusiła się, by sięgnąć po to co lubię najbardziej i w efekcie otrzymałam dobrą, wciągającą lekturę pełną emocji oraz intrygujących zwrotów akcji.

Przeprowadzki nie są łatwe i to wie każdy z nas, więc nie dziwię się, że autorzy sięgając po ten motyw starają się nas zapewnić, że z każdej zmiany może wyniknąć coś dobrego. Chociaż główna bohaterka powieści wzbraniała się przed reorganizacją swojego życia, szczególnie na aktualnym etapie wchodzenia w dorosłość to ostatecznie i tak otrzymała przygodę, której jak mogę się domyślać, nie żałuję. Podobnie jest z czytelnikiem, który sięgnął po historię mocno angażującą i pozwalającą utożsamić się z Adele, której osobiście kibicowałam do ostatniej strony.

Bardzo podobał mi się pomysł a jeszcze bardziej wykonanie. Adele cieszy się, że ucieczka ze starej szkoły zagwarantuje jej lepszy start, bo tutaj była gnębiona przez zbyt pewny siebie samozwańczy gang. I chociaż bała się skoku w nieznane, każdy nowy ruch był dla niej lepszym rozwiązaniem niż tkwienie w aktualnej sytuacji. Nowy Jork otworzył więc przed dziewczyną swoje ramiona, pozwolił poznać serdecznych przyjaciół oraz aroganckiego, ale jakże przystojnego Alana i pozwolił uwierzyć, że Adele ma w sobie więcej pasji wobec życia niż wcześniej przypuszczała.

Historia utrzymana w stylu New Adult z jednej strony cieszy przygodami wchodzącej w życie, wiarygodnej oraz dojrzałej bohaterki, z drugiej pokazuje, że na każdym kroku zawsze czekają nas wyzwania. Nie było więc nudno podczas czytania, ponieważ autorka zadbała, by w historii nieustannie coś się działo i jak ognia unikała przegadanych momentów jednocześnie najbardziej skupiając się na dopracowaniu szczegółów oraz wiarygodności. Wszystko więc okazało się być na swoim miejscu a sam romans będący motywem przewodnim dostarczył mi mnóstwa emocji. 

"Give me love" opowiada o tym jak doświadczenia z przeszłości wpływają na naszą ocenę sytuacji. Udowadnia, że żaden czyn nie pozostaje bez echa w sercu czy umyśle i tylko od nas samych zależy jak odważni będziemy na nowe doświadczenia. To jednocześnie przyjemna, sympatyczna lektura z wiarygodnymi bohaterami na pierwszym planie, często przywołująca na usta szczery uśmiech, udowadniająca, że miłość zawsze zawalczy o swoje. Maja Loks napisała powieść przy której czas przestaje mieć znaczenie a strony praktycznie przerzucają się same.

piątek, 20 maja 2022

"Drań" Agnieszka Kowalska-Bojar

 "Drań" Agnieszka Kowalska-Bojar, Wyd. Akurat, Str. 352


Mimo dręczących ją wątpliwości, Magda podejmuje wyzwanie.


To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale jakże udane! Nie spodziewałam się, że "Drań" dostarczy mi tylu wrażeń a skrajne emocje czasami zapędzą mnie w nieznane rejony, ale dziś wiem, że szybko nie zapomnę tej powieści i z przyjemnością nadrobię pozostałe dzieła Agnieszki Kowalskiej-Bojar.

Sądzę, że nie jest to typowy romans dla każdego, ponieważ sama książka nie wpasowuje się w ramy gatunku tak łatwo jak pozostałe. Jest intensywna w odbiorze, nie przebiera w słowach a bohaterowie nawet nie stali w pobliżu grzecznych postaci. Tutaj wszystko toczy się swoim własnym, oryginalnym rytem i jest to najlepszy aspekt tej powieści, ponieważ pochwalić się może ona oryginalnością oraz tak potrzebnym powiewem świeżości.

Ona stoi na skraju przepaści, on doskonale wie czego chce. Różni ich wszystko a łączy jedno rozwiązanie, które okaże się mieć tragiczne konsekwencje. Nie mam pojęcia jakim cudem autorka wpadła na tak niebanalny pomysł, ale w pełni wykorzystała kryjący się pod tym potencjał. Zaserwowała mi opowieść bogatą w skrajne emocje, wywołującą nawet pewne kontrowersje a jednak trzymającą w swoich ramionach do ostatniej strony. Skupiamy się na opowieści Magdaleny, która po śmierci swojego męża została sama z dziećmi i masą niespłaconych należności. Groziło jej więzienie i odebranie córek do momentu, gdy na scenie pojawia się Daniel, bogaty i arogancji, z potrzebą posiadania dziecka. On szuka kobiety, która mu je urodzi, ona szuka kogoś kto uwolni ją z długów. Czy możemy więc powiedzieć, że to układ idealny? 

Od samego początku można było przypuszczać, że to się źle skończy. Bohaterowie tkwili we własnych pułapkach zbyt mocno, by dało się z nich uwolnić i otworzyć na coś nowego. Daniel był bezczelny w zachowaniu, zbyt arogancki i przesiąknięty pieniędzmi, Dagmara zbyt zrozpaczona, by móc jasno myśleć. I chociaż widzimy to ich skrajne nastawienie to jednak dopracowane tło co raz mocniej wciąga nas w rozgrywane wydarzenia a my sami zaczynamy dostrzegać motywy kierujące bohaterami. Nie zmienia to jednak faktu, że w głowie rodzi się wiele pytań a najważniejsze z nich brzmi: czy Dagmara będzie w stanie oddać swoje dziecko?

Długo szukałam lektury szokującej i budzącej wiele wątpliwości, która wciągnie mnie znienacka i opanuje wszystkie moje myśli. Agnieszka Kowalska-Bojar bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła mimo, że nie zawsze zgadzałam się z decyzjami bohaterów. "Drań" to powiew świeżości, nieoczywista historia w bardzo wciągającym i emocjonalnym stylu. Lektura dla odważnych, ale wynagradzająca poświęcony jej czas z nawiązką. Książkę znajdziecie pośród innych nowości w księgarni Taniaksiazka.pl.

czwartek, 19 maja 2022

"Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite" Susan Hill

"Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite" Susan Hill, Tyt. oryg. Dolly, Printer's Devil Court, The Man in the Picture, The Travelling Bag, Boy Twenty-One, Alice Baker, The Front Room, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 464


Czy to mgliste ulice wiktoriańskiego Londynu, czy upiorna perfekcja przedmieść z lat 50., w codzienność wdziera się zło z innego świata.


Wspominałam już jak uwielbiam horrory? Nie ma znaczenia czy jest to krótka forma czy pełnowymiarowa lektura - wszystko co kryje w sobie dreszczyk przerażenia biorę w ciemno! Susan Hill już wcześniej zabrała mnie w sympatyczną podróż po bezkresach zaskoczeń grozy, więc tym chętniej sięgnęłam po jej nowe dzieło, które śmiało mogę przyrównać do równie udanej poprzedniczki.

W książce zamknięto kilka opowiadań, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Motywy są różne, więc nie będę Wam streszczać historii, polecam bowiem zajrzeć do nich samemu i na własnej skórze przekonać się, która historia trafi do Was najbardziej. W moim odczuciu wszystkie były pomysłowe i dobrze wykonane, więc naprawdę bardzo trudno wybrać mi tą jedną ulubioną a tym samym potwierdzam, że jako fan grozy podczas czytania bawiłam się lepiej niż dobrze.

Hill rewelacyjnie radzi sobie ze stopniowaniem napięcia. Buduje elementy zaskoczenia, które zawsze przywołują sporo emocji, ale to ciężki klimat, mroczna atmosfera i uczucie nieuchronnych strasznych wydarzeń napędza nas do przerzucania kolejnych stron. W typowo angielskim stylu autorka prowadzi nas przez kolejne opowiadania bawiąc się oryginalnością oraz rozciągając schematy, by w ostatecznym efekcie zaserwować nam nie tylko wydarzenia z dreszczykiem w tle, paranormalnymi zjawiskami czy niebezpiecznymi istotami, ale i pewnym wartym zapamiętania morałem.

"Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite" to kolejna bardzo udana propozycja od Susan Hill. Jeśli macie obiekcje przed krótką formą i nie przekonują Was odpowiadania - oto idealny moment, by zmienić zdanie. To książka idealna do poduszki, ponieważ można poczytać przed snem wybrane historie, pobudzić tym samym wyobraźnię do intensywnego działania i zaserwować sobie koszmary, bo autorka posługuje się plastycznymi i obrazowym językiem, który pozwala odgrywać w naszej głowie żywe obrazy.

środa, 18 maja 2022

"A między nami wspomnienia" Gabriela Gargaś

"A między nami wspomnienia" Gabriela Gargaś, Wyd. Czwarta Strona, Str. 416


Pamięć i wspomnienia. Tylko one pozostaną.


Głęboka, szczera i poruszająca. Taka jest powieść Gabrieli Gargaś. A właściwie wypada powiedzieć, że takie są wszystkie jej powieści, ponieważ ta autorka doskonale wie jak wzruszyć czytelnika i jak w pełni wiarygodnie podejmować codzienne problemy w swoich pełnych emocji fabułach. 

Wydaje się, że powyższa książka jest odpowiedzią na wiele niezadanych pytań. Sięga po historię, która mogła wydarzyć się każdemu z nas i która niczym żywy obraz wyciągnięty z prozy naszych codziennych dni opowiada o problemach współczesnego świata. Młoda bohaterka wystawiona na trudną próbę będzie musiała zmierzyć się z licznymi niepowodzeniami, ale czy właśnie nie na tym polega życie?

Ada wcześnie zaszła w ciążę i w dodatku nie mogła czuć wsparcia ze strony partnera. Na jej barki spadło wiele problemów przez co przestała czuć radość z pojedynczych chwil. Nowe tragedie, rozstanie i ciągłe negatywne emocje, które ją otaczały co raz mocniej ciągnęły kobietę na dno. Jedynym ratunkiem okazuje się babcia Marysia, która zabiera Adę w podróż ku przeszłości i opowiada historię, która sięga czasów wojny, udowadniając jednocześnie, że żadna tragedia nie jest warta ostatecznej rozpaczy.

Ze wszystkich bohaterów to właśnie babcię głównej bohaterki polubiłam najbardziej. Maria oceniana przez rodzinę uchodziła za tą oziębłą i zdystansowaną wobec życia wcale nie była tak zimna jak każdy myślał. Po prostu naznaczona piętnem doświadczeń oraz mająca w sercu wspomnienia wielkiej, niezapomnianej miłości nie czułam potrzeby, by dzielić się ze światem niepotrzebnymi detalami. Jej opowieść okazała się nie tylko piękna, ale i w pewien sposób pouczająca, ponieważ okazało się, że przeszłość zawsze w jakiś sposób rzutuje na teraźniejszość.

"A między nami wspomnienia" to sentymentalna podróż w głąb skrywanych wspomnień. Historia pełna skrajnych emocji, nie rzadko wyciskająca z oczu łzy. Szczera, prawdziwa i otwarta na czytelnika pozwala by ten w pełni utożsamił się z rozgrywanymi wydarzeniami i na własnej skórze czuł niepowodzenia i troski bohaterów. Gabriela Gargaś składa na nasze dłonie książkę, która otwarcie mówi, że mimo niepowodzeń i otaczających nas tragedii musimy szukać w sobie siły do dalszej walki.

"Diabeł kontra paragraf" Aldona Skrzypoń-Powroźnik

"Diabeł kontra paragraf" Aldona Skrzypoń-Powroźnik, Wyd. Editio, Str. 240


Gdy prawniczka spotyka mężczyznę, który jest na bakier z prawem…


Cięte dialogi, romantyczny pojedynek między sercem a rozumem oraz zaskakujące zwroty akcji, które nie pozwalają nam przewidzieć zakończenia. "Diabeł kontra paragraf" zabiera nas w podróż ku zrozumieniu co w życiu liczy się najbardziej.

Chociaż Aldona Skrzypoń-Powroźnik składa na nasze ręce stosunkowo krótką historię, wydaje się, że wszystko jest w niej dopięte na ostatni guzik. Wystarczająca ilość szczegółów, dopracowani bohaterowie oraz konkretne emocje zapewniają nam przygodę romantyczną oraz pomysłową. Owszem, nie narzekałabym, gdyby autorka pokusiła się o większą liczbę stron, ponieważ bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury, ale wybierając między tym co otrzymałam a potencjalnie rozciągniętą czy przegadaną fabułą pozostaję przy oryginalne, który jednocześnie stawiam na półce pośród ulubionych lektur.

Plusem o którym muszę wspomnieć jest historia osadzona w polskich realiach. Rodzime imiona, akcja tocząca się w Warszawie, realia typowe dla naszego kraju. Lubię, gdy autorzy pamiętają skąd pochodzą i bardzo to doceniam choć niewątpliwie w prozie Aldony Skrzypoń-Powroźnik jest dużo więcej pozytywnych aspektów. Już sama postać głównej bohaterki pozostawia po sobie miłe doświadczenia,  Dagmara Baranowska to bowiem dziewczyna, której w życiu się poszczęściło jeśli chodzi o zawodowy start. Inaczej ma się poznawanie nowych osób czego skutki Dagmara pozna już niebawem po pewnej bardzo intensywnej imprezie.

Główna bohaterka poznaje Marcela w noc, kiedy miała na moment zapomnieć o zasadach, by już nazajutrz stać się dorosłą i pewną siebie prawniczką. Nie spodziewała się, że mężczyzna mocno wpłynie na jej przyszłość. Wokół tajemniczego i bardzo pociągającego mężczyzny kłębiły się sekrety oraz niedomówienia a wszystko wskazywało na to, że ich spotkanie nie do końca było przypadkowe. Dlaczego? Jaki był jego zamiar? Tego dowiecie się sięgając po historię równie mocno romantyczną co sensacyjną, z licznymi zwrotami akcji oraz potrzebnymi emocjami.

Gdybym miała typować powiedziałabym, że historia przypadnie do gustu sporej liczbie czytelników. Połączenie gatunków oraz dobry styl autorki sprawiają, że opowieść wydaje się w pełni wiarygodna a przy tym bardzo wciągająca. "Diabeł kontra paragraf" nawiązuje do popełnianych błędów, do wyciągania wniosków oraz do bycia w zgodzie z własnymi wyborami bez względu na wszystko. Innymi słowy historia romantyczno-obyczajowa idealna w duecie z kubkiem gorącej herbaty.

wtorek, 17 maja 2022

"Ostatni absolwent" Naomi Novik

 "Ostatni absolwent" Naomi Novik, Tyt. oryg. The Last Graduate, Wyd. Rebis, Str. 400


Szkoła dla wybrańców obdarzonych magicznymi zdolnościami, gdzie porażka oznacza... śmierć!


Pierwszy tom serii od Naomi Novik wprowadził nas do niecodziennego magicznego świata. Było ciekawie, ale jednocześnie w powietrzu wisiało poczucie wprowadzenia do całej historii z mniejszym naciskiem na wielką przygodę, więc byłam ciekawa jak autorka wybrnie w kontynuacji i czy zaserwuje nam coś więcej. "Ostatni absolwent" na szczęście może pochwalić się wysokim poziomem i rozbudowaną fabułą, która ujawnia nowe smaczki z życia bohaterów.

Scholomance to szkoła o mrocznym charakterze. Przez wiele lat dążyła do uśmiercania swoich uczniów bez faworyzowania i skupiania się na konkretniej osobie. Teraz jednak wszystko się zmieniło i wydaje się, że jedynie El może czuć się naprawdę zagrożona. Nie chcąc zaakceptować mrocznej przepowiedni dziewczyna robi wszystko, by uciec przed złowrogami, ale nawet mając przy sobie sprzymierzeńców, trudno jest pokonać Scholomance. 

Dobry pomysł przełożył się na znacznie lepszą kontynuację. Mimo ciekawie spędzonego czasu w towarzystwie książki Novik miałam pewne zastrzeżenia, które w drugim tomie przepadły już przy pierwszych stronach. Pojawiła się znacznie lepsza dynamika fabuły, więcej wydarzeń, więcej faktów z życia bohaterki, co pozwoliło mi bardziej zaangażować się na fabule i lepiej przyjrzeć niecodziennej konstrukcji mrocznej szkoły. To tutaj bowiem uczniowie w przerwie między zajęciami walczą o swoje przetrwanie i jest to efekt naprawdę intrygujący - mrok, niebezpieczeństwo, strach przed nieznanym łączą się z przyjaźnią i budowaniem własnej tożsamości w nieprzychylnym świecie.

Zmieniają się także bohaterowie. El nie jest już dziewczyną skupiającą się wyłącznie na sobie a dostrzega otoczenie i wyciąga wnioski z popełnionych błędów. Lepiej poznajemy jej przyjaciół, pojawiają się nowe informacje na temat zdolności Oriona i Galadriel, czyli autorka sięga po motywy, których zabrakło w części pierwszej. Wszystko wydaje się lepiej dopracowane, świat przedstawiony bardziej rozwinięty, mniej jest pustej gadaniny, więcej działania oraz sekretów Scholomance, które pozwalają wierzyć, że ta wyjątkowa szkoła nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Drugi tom zakończył się w intrygujący sposób, więc liczę, że na kontynuację nie przyjdzie nam długo czekać. Podoba mi się w jakim kierunku zmierza ta historia, cieszę się również, że Naomi Novik przyłożyła się do zadania i wyciągnęła wnioski. W ten sposób po ciekawej, ale zbyt przegadanej pierwszej części "Ostatni absolwent" zdecydowanie zyskuje i nabiera tempa, wciągając nas w oryginalny świat magii oraz niebezpieczeństw.

poniedziałek, 16 maja 2022

"Zgodne małżeństwo" Aleksandra Tyl

"Zgodne małżeństwo" Aleksandra Tyl, Wyd. Prozami, Str. 300


W tej komedii nie odnajdziecie romantycznych uniesień.


Aleksandra Tyl, autorka wielu niebanalnych powieści, tym razem zabiera nas w sam środek bardzo życiowego tematu. Otwarcie mówi o kryzysie małżeńskim, w którym wydaje się, że wypaliły się wszystkie emocje a pozostał jedynie sentyment i w subtelnie komediowej formie udowadnia, że podobne problemy zdarzają się w niejednym małżeństwie. 

Bardzo lubię powieści autorki. Odpowiada mi jej styl oraz spostrzegawczość otaczającego nas świata co przekłada się na wiarygodną, trafną oraz błyskotliwą fabułę. Znam autorkę bardziej od strony obyczajowej i romantycznej a mniej pod znakiem komedii pomyłek, ale przyznaję, że i w tej roli Aleksandra Tyl dobrze się spisała, ponieważ czytając jej najnowszą powieść doskonale się bawiłam a szczery uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Joanna i Jacek to para z dwudziestoletnim stażem. Nie przejmują się za bardzo tym, że nie mają już o czym ze sobą rozmawiać, że właściwie mijają się zamiast żyć wspólnie a emocji nie wyczuwa się pomiędzy nimi już od bardzo dawna. Obydwoje nie są już nastolatkami, więc gdy wiek zaczyna im doskwierać nagle i rutyna wydaje się być zwadą. Jacek postanawia więc zakasać rękawy i wprowadzić w swoim życiu szereg zmian zaczynając od kochanki na dużych pieniądzach kończąc. Niestety nie spodziewa się, że Joanna tak szybko zacznie coś podejrzewać.

To jedna z najciekawszych par bohaterów jakie poznałam. Antyromantyczna, antymiłosna, robiąca wszystko na przekór, pozwalająca mieć nadzieję, że w naszych związkach jeszcze nie dzieje się najgorzej. Bawiłam się wybornie śledząc przeciąganie liny pomiędzy tą dwójką, ich intrygujące pomysły na kolejne wbicie sobie szpilki, bo przecież nie można rozstać się normalnie. Autorka wpadła na genialny pomysł i wyciągnęła z niego wszystko co możliwe tworząc zaskakująco wiarygodną fabułę ze szczerymi bohaterami na pierwszym planie.

"Zgodne małżeństwo" to idealna lektura na poprawę humoru. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, zabawnego i przy tym piekielnie wciągającego to nowa lektura Aleksandry Tyl na pewno przypadnie Wam do gustu. Autorka już wielokrotnie pozytywnie mnie zaskakiwała, ale mam wrażenie, że tym razem przeszła samego siebie, ponieważ trudno było mi choćby na moment odłożyć jej lekturę albo nie rozmyślać o tych pomysłowych bohaterach, których oryginalne działania czasami mnie samą szokowały. Innymi słowy, bardzo polecam!