poniedziałek, 30 czerwca 2025

"Gdy powrócą kanarki" Laura Barrow

 
"Gdy powrócą kanarki" Laura Barrow, Tyt. oryg. Call the Canaries Home, Wyd. Literackie, Str. 378

 

Trzy skłócone siostry i ich nadopiekuńcza babcia. 

 

Dawno nie czekałam na żadną powieść tak bardzo jak na propozycję od Laury Barrow. Wszystko wskazywało, że to lektura pisana specjalnie dla mnie. Czy tak było w rezultacie?

Tak, zdecydowanie! Piękna, przejmująca do szpiku kości, historia pisana praktycznie samymi głębokimi emocjami, porwała mnie w swoje objęcia już od pierwszych stron. Przepadam za sagami rodzinnymi naznaczonymi tajemnicami sprzed lat a właśnie ten motyw przewodni towarzyszył bohaterkom. Barrow od początku miała jasny plan, który realizowała krok po kroku a dzięki temu jej powieść była pisana z pełną świadomością. Otrzymałam obraz ludzkich tragedii, który w realny, w pełni wiarygodny sposób przedstawił historię, która mogłaby wydarzyć się tuż obok nas a całość okraszona silnym klimatem okazała się czymś wyjątkowym. 

Savannah miała zaledwie cztery lata, kiedy Georgia, jej bliźniaczka, zginęła bez śladu. Tak rozpoczął się bolesny rozpad rodziny. Dziś po latach kobieta skłoniła do powrotu dwie pozostałe siostry, by wspólnie otworzyć kapsułę czasu zakopaną na starym podwórku. Nikt jednak nie spodziewał się, że ukryte są w niej demony przeszłości. Przyszedł czas, by rozliczyć się z dawnymi bólami a pomóc im będzie w tym miała uparta babcia Marylynn.

Chociaż fabułę zdominowały bohaterki, w żadnym wypadku nie jest to powieść feministyczna. Nie narzuca żadnych wartości, nie umoralnia. Pozwala podążać własną drogą i typować ewentualne rozwiązania. Czytamy bowiem o postaciach takich jak my, z krwi i kości, świadomych swoich błędów, lepiej lub gorzej wyciągających z nich konsekwencje. Fabuła skupia się na rodzinnym dramacie, łączy kropki, podsuwa nowe tropy, pokazuje jak tajemnice sprzed lat wciąż wpływają na teraźniejszość. Jednocześnie przyglądamy się kobietom, rozkładamy ich sylwetki na czynniki pierwsze, dostrzegamy to co niewypowiedziane. Bawimy się wybornie przewracając kolejne strony, czujemy na własnej skórze atmosferę niepewności gęstniejącą z każdym krokiem, wiemy, że niebawem wydarzy się coś co porządnie nas zaskoczy. I właśnie to w tej powieści jest najwspanialsze - spodziewanie się niespodziewanego.

"Gdy powrócą kanarki" to powieść inna niż wszystkie, bardzo kameralna, ukierunkowana w stronę bardzo emocjonalnych chwil. Pisana pięknym językiem, chwytająca za serce, poruszająca w czytelniku najczulsze struny. Laura Barrow spisała się na medal pokonując wszystkie bariery potencjalnych schematów, wyruszając własną drogą pełną wyjątkowych wrażeń. Tłem wydarzeń jest cudownie odmalowana Luizjana, siłą głęboko zakopane sekrety. Jeśli więc szukacie książki w której każde słowo ma znaczenie - zdecydowanie polecam.

piątek, 27 czerwca 2025

"Świecogłosy. Zagubieni i odnalezieni w labiryncie" Jordan Lees

 
"Świecogłosy. Zagubieni i odnalezieni w labiryncie" Jordan Lees, Tyt. oryg. The Whisperwicks: The Labyrinth of Lost and Found, Wyd. Zygzaki, Str. 380

 

Jedenastoletni Benjamiah Creek wierzy w naukę, logikę i siłę rozumu. Zdecydowanie nie wierzy w magię. 

 

Kto powiedział, że dorosły nie może sięgać po literaturę młodzieżową? Mam ogromny sentyment do takich książek, szczególnie z gatunku fantasy, ponieważ to właśnie od nich zaczęła się moja miłość do czytania. 

Po propozycję od Jordana Leesa sięgnęłam pod wpływem impulsu. Dobrze się zapowiadało, opis z okładki był ciekawy a ja poszukiwałam lekkiej lektury na ciepły dzień. Czego chcieć więcej? Sądziłam, że nic mnie tu nie zaskoczy a po prostu potowarzyszę bohaterom w ich przygodzie. Jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że autor nie tylko w pełni wykorzystał potencjał pomysłu, ale stworzył także opowieść dla czytelnika w każdym wieku! Już od pierwszych stron dałam się porwać bardzo wiarygodnie przedstawionej atmosferze, która otuliła mnie swoimi ramionami i zachęciła do bliższego poznania jedenastoletniego chłopca mierzącego się z problemami doskonale znanymi mi z prozy życia. 

Benjamiah mimo swojego młodego wieku twardo stąpa po ziemi. I nie wierzy w żadną magię. Jednak pewnego dnia otrzymuje w prezencie lalkę, która może przybierać kształt ptaka a drzwi do nowego świata staną przed nim otworem. Pozna też pewną zadziorną dziewczynkę, która zrobi wszystko, by odnaleźć swojego brata i połączy z nią siły w przygodzie pełnej niespodzianek.

Muszę przyznać, że to bardzo dobrze napisana, błyskotliwa proza, która pod płaszczykiem dobrej zabawy kryje wiele ponadczasowych wartości. Niewątpliwie każdy czytelnik wyniesie z niej coś dla siebie, ale jednocześnie nie poczuje się przytłoczony mądrościami. Wraz z Benjamiah będziemy kształtować charakter na nowo, zdobywać umiejętności, dostrzegać to co niedostrzegalne na pierwszy rzut oka. Poczujemy smak prawdziwej przyjaźni pojawiającej się powoli, ale silnej i nierozerwalnej. Dostrzeżemy indywidualność młodego charakteru a także zmierzymy się z przepięknie wykreowanym magicznym światem, który poruszy naszą wyobraźnię i chwyci za serce swoim wydźwiękiem. Dlatego właśnie wspomniałam, że pierwszy tom serii Świecogłosy jest wyjątkowy - mając sporo lat na karku przepadłam w tej książce na całego. 

"Świecogłosy. Zagubieni i odnalezieni w labiryncie" to napisana z pasją i pomysłem opowieść dla każdego poszukiwacza wielkich przygód. Lekka jak piórko a jednak w pełni angażująca, przedstawiająca proste wartości, którymi powinniśmy się kierować a o których zapominamy. Lektura dla dużych i małych, do poczytania wspólnie, wstęp do dyskusji i łączenia pokoleń. Uważam, że Jordan Lees spisał się na medal i już nie mogę doczekać się kolejnych przygód postaci.

czwartek, 26 czerwca 2025

"Na ostrzu noża" Deanna Raybourn

 
"Na ostrzu noża" Deanna Raybourn, Tyt. oryg. Killers of a Certain Age, Wyd. Czwarta Strona, Str. 380

 

Dojrzałe kobiety często pozostają niezauważone. Nierzadko to ich największy atut. 

 

Oto przed nami przewrotna lektura, w której wszystko może się wydarzyć! Jesteście gotowi na niebezpieczną jazdę bez trzymanki? Obowiązuje jedynie szczery uśmiech!

Sięgając po propozycję Deanny Raybourn od razu czuła, że to coś dla mnie. Mam ogromną słabość do starszych osób, więc seniorki zaangażowane w kryminalne działania były moim wyborem numer jeden. Bałam się, że być może obiecany motyw humorystyczny będzie jedynie kilkoma wymuszonymi kwestiami, ale muszę przyznać, że całość wypadła bardzo świeżo i realnie. Autorka prowadziła mnie przez przygodę nastawioną na emocje, niekoniecznie skomplikowaną kryminalnie, ale za to pomysłowo przedstawioną i z pozytywnym wydźwiękiem, która pozwoliła mi odpłynąć myślami do wykreowanego świata i wraz z bohaterkami pokonywać kolejne przeciwności.

Billie, Mary Alice, Helen i Natalie to wybitne znamienitości świata zabójców. Przez czterdzieści lat pracowały na swój tytuł, by w końcu zostać odsunięte na drugi plan przez nową technologię. W ramach rekompensaty zaoferowano im wakacje życia, aby zamazać nieprzyjemności. A jednak na miejscu okazało się, że to podstęp, by pozbyć się seniorek raz na zawsze. Ten kto zlecił na nie wyrok nie spodziewał się natomiast, że będą walczyć o swoje miejsce w świecie do samego końca.

Cztery przyjaciółki pokazały nam, że nie ma nic ważniejszego niż więzi zaufania wypracowane przez lata. Ich imponująca przygoda porywająca czytelnika na całego to jedno, natomiast związane z tym emocje - drugie. Z zachwytem obserwowałam ich wzajemne starania, by wyjść cało z problematycznej sytuacji, ich charyzmę, ich kobiecą siłę. Nie jest to książka feministyczna, nie narzuca nam swoich zasad, nie wplata w fabułę nadprogramowych mądrości. Nie! Tutaj kobiecość wyeksponowana jest w zupełnie naturalny sposób, ukazujący płeć piękną jako tą górującą nad mężczyznami pod względem intelektu oraz kombinowania. Tym sposobem otrzymaliśmy historię z chwytającym za serce nadprogramowym chwytem, ale sama opowieść i tak by się obroniła za swoją nietuzinkowość, smaczne poczucie humoru, przewrotne sceny, pomysłowe zwroty akcji.

"Na ostrzu noża" to idealna lektura na wakacyjny wypoczynek, która porywa nas w swoje ramiona i nie wypuszcza do ostatniej strony. Mało tego! Autorka ma w planach kontynuację przygód charyzmatycznych seniorek, więc nie mogę doczekać się tego co wydarzy się dalej. Tymczasem pozostawiam Was z lekturą otwartą na czytelnika, angażującą, szczerą oraz jedyną w swoim rodzaju. Nie możecie tego przegapić!

środa, 25 czerwca 2025

"Złodziej fal" Maria Oruna

 
"Złodziej fal" Maria Oruna, Tyt. oryg. Dónde fuimos invencibles, Wyd. Mando, Str. 416

 

Morderstwo to dopiero początek. Prawdziwa gra toczy się w umyśle. 

 

Nigdy nie spodziewałam się, że hiszpańskie kryminały przypadną mi do gustu. A jednak Maria Oruna w pełni mnie oczarowała! Także w swojej najnowszej książce zaprezentowała się od najlepszej strony, trzymając wysoki poziom poprzedniczek. 

Czy trzeba zachować chronologię czytania? I tak, i nie. Cykl Ukryty port koncentruje się na różnych wyzwaniach, ale za każdym razem nawiązuje do prywatnych losów tej samej osoby prowadzącej śledztwo. Dla fanów gatunku, dla zbudowania odpowiedniego klimatu, polecę czytać od początku, ponieważ dla mnie była to wielka literacka uczta. Maria Oruna pisze bardzo plastycznie, przykłada dużą wagę do klimatu, perfekcyjnie potrafi przedstawić tajemniczość zdarzeń. Jej opowieść jest pełna życia, wielowymiarowa i tajemnicza co tylko potęguje jej odbiór.

W nadmorskiej rezydencji odnaleziono zwłoki. Amerykański pisarz, Carlos Green, powrócił do Hiszpanii sądząc, że odnajdzie tu wspomnienia udanej młodości. Niestety Quinta del Amo nie był domem jaki pamiętał. Niepokojące nocne odgłosy i przestawione przedmioty budziły wiele wątpliwości. Porucznik Valentina Redondo nie dała się zwieść paranormalnym opisom i rozpoczęła własne śledztwo. To co w nim ujawniła zaskoczyło wszystkich zainteresowanych. 

Przepadam za budynkami odgrywającymi rolę bohaterów, szczególnie gdy otacza ich mrok, sekrety oraz trudne do wyjaśnienia zjawiska. Autorka perfekcyjnie zbudowała niepokojący nastrój, postawiła na niepewność oraz stopniowaną atmosferę. Wplątała w to wszystko bohaterów, którzy wiedzieli więcej niż chcą ujawnić a poruszane treści zagubienia, mrożących krew w żyłach demonów przeszłości a także motywów morderstwa dopełniły dzieła. Tak oto otrzymałam zagadkę kryminalną noszącą znamiona thrillera utrzymaną na wysokim poziomie, idealną do poczytania wieczorem, tuż przed snem, by zagwarantować sobie jeszcze intensywniejsze wrażenia.

"Złodziej fal" to nie literacka mrzonka a książka z odpowiednio przeprowadzonym researchem. Potencjalne zjawiska paranormalne wytłumaczone są naukowo, ale nie burzy to poglądu wydarzeń. Wręcz przeciwnie, stawia jedną akcję w różnych obliczach. Maria Oruna po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczyła, wpłynęła na wyobraźnię, pobudziła szare komórki do działania, by zapewnić mi kilka godzin niesłychanie dobrej przygody, którą Wam również ogromnie polecam!

wtorek, 24 czerwca 2025

"Tam, gdzie prowadzi serce" Eliza Nowak

 
"Tam, gdzie prowadzi serce" Eliza Nowak, Wyd. Novae Res, Str. 446

 

Miłość jest kompasem, który wyznacza kierunek życia.

 

Czasami jedna pochopnie podjęta decyzja może zmienić wszystko. Czasami nowe spojrzenie na dawne demony może całkowicie odgonić mrok.

Eliza Nowak składa na nasze dłonie romantyczno-obyczajową powieść pisaną samymi emocjami. Lekka jak piórko, plastyczna, bardzo szczera w swoim przekazie, uczuciowa oraz momentami szczerze zabawna serwuje niezapomnianą przygodę na kilka wieczorów. Obserwujemy losy postaci z którymi bez problemu potrafimy się utożsamić, za które trzymamy kciuki oraz z ciekawością śledzimy proces zachodzących w nich zmian, ponieważ właśnie o tym jest książka - o leczniczej prostocie obecności obok nas człowieka, który bezinteresownie słucha, akceptuje, daje poczucie psychicznego komfortu. 

Emilia zdecydowała się na podróż z ojcem po chorwackim wybrzeżu, by na moment zapomnieć o nadchodzących egzaminach. Jednak tygodniowy rejs wcale nie zapowiadał się tak dobrze jak przypuszczała, ponieważ kapitanem statku miał być Maksymilian, niezwykle irytujący, arogancki przyjaciel ojca. Nie bacząc na mankament wycieczki Emilia postanowiła cieszyć się chwilą. Aż za bardzo. Jak się bowiem okazało wspólne podziwianie zachodów słońca może do siebie zbliżyć dwójkę różnych sobie ludzi. 

Swobodna fabuła niesie ze sobą pozytywny wydźwięk. Pokazuje uroki chwili, udowadnia, by cieszyć się małymi rzeczami. I co najważniejsze na całej przestrzeni opowieści rozgości się plejada barwnych postaci, charyzmatyczna i żądna przygody, która w pełni skupi naszą uwagę i przywoła uśmiech. W ich towarzystwie czas na moment zwolni i chociaż nie będzie w tym wszystkim żadnych zaskoczeń czy większych dramatów - nie będzie to potrzebne. Tutaj panuje zwykła proza życia oraz wakacyjny romans, który z czasem okaże się czymś więcej, ale nim to nastąpi będzie wiele słownych potyczek, niepotrzebnych osądów oraz ucieczek wewnątrz siebie, by zamknąć się na niezrozumiane emocje. Plusem będą opisy ukazujące piękno miejsca rozgrywanej przygody, więc nasza wyobraźnia nieustannie działać będzie na wysokich obrotach.

"Tam, gdzie prowadzi serce" to idealna lektura na wakacyjny czas, kiedy słońce w pełni a my szukamy relaksu w towarzystwie sympatycznych bohaterów. Idealna do zabrania w podróż lub poczytania w ogrodzie, najlepiej z kubkiem zimnej lemoniady. Urocza, pozytywna, z ciekawymi bohaterami na czele pozwoli oderwać nam na moment myśli od codziennych obowiązków i wyruszyć w malowniczy rejs po chorwackim wybrzeżu. Nie możecie tego przegapić!

poniedziałek, 23 czerwca 2025

"Love Cake" Iwona Ostaszewska

 
"Love Cake" Iwona Ostaszewska, Wyd. Novae Res, Str. 340

 

Głos serca lubi zwodzić… 

 

Kiedy dzika natura dyktuje własne warunki, trudno pozostać pod jarzmem narzuconych zasad. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści Iwony Ostaszewskiej, która nie uniknęła konsekwencji swoich działań. 

Na początku wydaje się, że to powieść bardziej młodzieżowa, kierowana do młodszego odbiorcy, ale te uczucie ulatuje wraz z rozwojem fabuły. Owszem, bohaterowie są młodzi, ale zaskakująco dojrzali jak na swój wiek, mimo błędów popełnianych raz za razem. Na tym jednak stoi na fabuła, na konsekwencjach czynów, na kształtowaniu charakteru, na szukaniu własnego miejsca w świecie pełnym ograniczeń. Autorka w ciekawy sposób uchwyciła wiele motywów, każdy dopracowała, otoczyła odpowiednimi emocjami i nie zapomniała o miłości przedstawionej w nowym, ekscytującym świetle. 

Marika dorastała w cieniu przytłaczającej ochrony. Jej ojciec chcąc zapewnić córce maksymalne bezpieczeństwo zatrudniał nowych ochroniarzy podążających za nią niczym cień. Ona robiła wszystko, by ich przegonić. Do momentu, gdy pojawił się nowy strażnik, Kay, będący sporym wyzwaniem. Odporny na starania dziewczyny wdał się w rywalizację, która doprowadziła do sercowych potyczek. Razem uciekli na Sycylię przekonani, że miłość pokona wszystko, ale nie spodziewali się, że demony w ich przypadku mają zadziwiająco ludzką, niebezpieczną postać. 

Nic nie wskazywało na to, że fabuła będzie tak intensywna. Patrząc na okładkę zakładałam, że czeka mnie lekka, lukrowa opowieść a jednak wraz z rozwojem akcji atmosfera zaczynała gęstnieć. Muszę przyznać, że autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Sam motyw bogatej dziewczyny i jej ochroniarza, znany od lat, należy do grona moich ulubieńców a dalej było tylko lepiej, gdy malowniczo opisana Sycylia zamiast zbudować dla nich oazę, zgotowała piekło. Wraz z rozwojem opowieści zrobiło się gęsto oraz niebezpiecznie, emocje przybrały na sile, moja wyobraźnia zaangażowana na całego podsuwała wszelkie możliwe rozwiązania tej niełatwej sytuacji. Bawiłam się wybornie przerzucając kolejne strony i robiłam wszystko, by jak najdłużej delektować się lekturą, bo - zaufajcie mi na słowo - okazała się nieszablonowa, angażująca, bardzo dobrze napisana.  

"Love Cake" to zrywająca z przyjętymi schematami lektura o miłości wystawionej na wielką próbę. Iwona Ostaszewska zaskakuje pomysłowością oraz wykonaniem, ponieważ w tej książce - jak sami się przekonacie - wszystko może się wydarzyć. Idealna propozycja na wakacyjny wypoczynek, odrywająca nasze myśli od codziennych obowiązków, zapewniająca przygodę przyspieszającą bicie serca. Żadna romantyczka nie powinna przejść obojętnie obok propozycji autorki! 

niedziela, 22 czerwca 2025

"Crossroads. Nasza szansa" Devney Perry

 
"Crossroads. Nasza szansa" Devney Perry, Tyt. oryg. Crossroads, Wyd. Czwarat Strona, Str. 360

 

Poruszająca historia o miłości i stracie. 

 

Pamiętacie "Listę życzeń" Devney Perry? To była wyjątkowo przejmująca lektura! Dziś autorka powraca z propozycją nowej serii, w której główną rolę również odegrają silne emocje. 

I będzie to opowieść, której szybko nie zapomnicie. Piękna, nastrojowa, momentami nostalgiczna a kiedy indziej nawiązująca do wielu ponadczasowych wartości. Bardzo ludzka, szczera i świadoma poruszanych tematów a jednocześnie klucząca wokół wielu odcieni miłości, nie zawsze tej dobrej, bowiem niosącej również więcej szkody niż pożytku. Devney Perry w bardzo plastyczny sposób dzieli swoją twórczość na malownicze miejsca porywające naszą wyobraźnię a także prowadzi nasze myśli w stronę złożonych bohaterów, popełniających błędy, mierzących się z ich konsekwencjami. Jej opowieść będzie miała słodko-gorzki wydźwięk w najlepszym tego znaczeniu.

Indya poznała Westa, gdy miała osiem lat. Tak rozpoczęła się ich wspólna podróż. Dorastali ucząc się siebie a gdy miała szesnaście lat skradł jej pierwszy pocałunek. Jednak dorosłość rozdzieliła ich na stałe i zaprzepaściła budowaną relację. Do czasu, gdy po latach Indya wykupiła ranczo czym naraziła się na gniew swojej dawnej miłości. Nie sądzili, że los dał im szansę, by zaleczyć wciąż otwarte rany, byli bowiem zbyt mocno zapatrzeni w własne nieprzepracowane emocje.  

Mam ogromną słabość do ranczerów i ubolewam nad niewielką ilością książek, w których poruszany jest ten motyw. Z tym większą przyjemnością sięgnęłam po pierwszy tom serii Haven River Ranch i po pierwszych stronach przepadłam na całego. Otrzymałam to czego oczekiwałam, ale na najwyższym możliwym poziomie i piszę to nie dlatego, że jestem zachwycona treścią, ale przede wszystkim jej jakością oraz wykonaniem. Autorka dołożyła wszelkich starań, by fabuła była bogata w szczere emocje, zrozumiałe oraz różnorodne, a losy postaci bliskie realnemu życiu. Akcja mogłaby rozgrywać się w wielkim mieście a nie na klimatycznym ranczu, a i tak byłabym zachwycona, ponieważ chodziło przede wszystkim o trudne losy głównych bohaterów, o ich rany, demony przeszłości o blizny, które wciąż były rozdrapywane. W mojej głowie pojawiało się wiele scenariuszy tego jak potoczą się ich losy, ale największą przyjemnością stanowiło tu i teraz, gdy wraz z nimi walczyłam o odbudowanie relacji. Najpiękniejsze są bowiem te związki, które rodzą się już w czasie dziecinnych lat i z przyjaźni płynnie przechodzą w coś więcej. Ale o tym musicie przekonać się już sami. 

"Crossroads. Nasza szansa" to przejmująca opowieść o winie i odkupieniu, lektura naznaczona silnymi emocjami, pisana z głębi serca. Piękna, poruszająca, bardzo uczuciowa. Nie nastawiona jednocześnie na banalność scen a głęboka i dojrzała, pokazująca, że nie zawsze udaje się odwrócić konsekwencje naszych działań. Devney Perry zaprasza nas w podróż której szybko nie zapomnimy i na rzecz której porzucimy wszystkie nasze codzienne obowiązki. Zapewniam jednak, że będzie warto!

sobota, 21 czerwca 2025

"Nieśmiertelna" Anna Ptak

 
"Nieśmiertelna" Anna Ptak, Wyd. Novae Res, Str. 432

 

Czasem jedynym uczuciem, które pozwala przetrwać, jest nienawiść. 

 

Sięgając po debiut Anny Ptak nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Przekonał mnie jednak opis z okładki, zatrzymała treść i klimat, które okazały się kluczowym punktem wszystkich atrakcji.

Z jednej strony, jak sugeruje tytuł, mamy do czynienia z wątkami paranormalnymi. Z drugiej jednak toczy się swobodna historia na bazie wielu współczesnych motywów. Takie połączenie okazało się owocne dla pojawiających się stopniowo emocji a także znacznie lepszego spojrzenia na losy bohaterki. Analizujemy ją bowiem z każdej możliwej strony, doszukujemy się tego co ukryte pomiędzy wierszami oraz snujemy własne domysły, gdy na scenę wkracza motyw thrillera wraz z gęstniejącą atmosferą. I chociaż całość jest lekka oraz bardzo plastyczna to momentami strach nad niepewnym jutrem przejmował nad wszystkim kontrolę. 

Gwendoline Edevane nie może poradzić sobie ze stratą ukochanego. Jej ból rośnie z dnia na dzień a nie jest to łatwe dla osoby obdarzonej nieśmiertelnością. Uciekła w mrok, przez lata budowała krwawe imperium, siała strach wśród mieszkańców Wielkiej Brytanii. Nie spodziewała się, że po latach spotka swoją dawną miłość i na nowo będzie musiała odpowiedzieć na pytania wobec których zamierzała być obojętna. 

Na ponad czterystu stronach autorka rozłożyła na czynniki pierwsze swoją postać i pokazała cały wachlarz zachodzących w niej zmian. To Gwendoline okazała się machiną napędową akcji a jej lęki, wciąż niezabliźnione, zaczynały brać nad nią górę. Kobieta pod wpływem straty stała się tyranem, wolała mieć krew na rękach nich iść przez życie zatopiona w smutku, ale czy to doprowadziło ją do odpowiedniego miejsca? Zamknięta we własnej skorupie pękła pod naporem odnowionej znajomości, ale nie oczekujcie romansu w jego lukrowej formie. O nie! Autorka od początku miała jasny plan na swoją historię i skrupulatnie, krok po kroku, uderzała w mroczne tony, by pokazać nam człowieka oraz jego nieoczywistą naturę, by zmusić nas do odpowiedzi na wiele moralnych kwestii, ale jednocześnie nie narzucając żadnej swojej woli.

"Nieśmiertelna" ma w sobie zadatki na angażującą powieść skutecznie odrzucając piętno debiutu. Przemyślana, ciekawie poprowadzona, nawiązująca do wielu ważnych kwestii. Uważam jednak, że jej największym atutem jest nierzeczywistość, ponieważ ucieka od typowych dla gatunku schematów, łączy wiele motywów i buduje własną, spójną, ekscytującą całość. Anna Ptak pozwoliła nam spojrzeć na miłość w zupełnie innym świetle i muszę przyznać, że bardzo podoba mi się takie podejście do tematu. 

piątek, 20 czerwca 2025

"Dziewczyna na jedną noc" Penelope Ward, Vi Keeland

 
"Dziewczyna na jedną noc" Penelope Ward, Vi Keeland, Tyt. oryg. The Rules of Dating My One-Night Stand, Wyd. Editio, Str. 336

 

Czasami nawet najcudowniejsza noc kończy się tak samo...  

 

W literackim świecie pojawia się wiele książek opartych na powielonych schematach. Znaleźć takie, które wyróżniają się spośród tłumu jest naprawdę trudno. Dlatego tym, którzy nie mają ochoty na poszukiwania zdecydowanie polecam autorski duet Penelope Ward oraz Vi Keeland.

Obie panie mają swój własny, wypracowany warsztat oraz niewątpliwy talent literacki. Łącząc siły serwują nam zatem historie pełne ekscytujących momentów, silnych emocji oraz bohaterów, których losy ani przez moment nie są nam obojętne. "Dziewczyna na jedną noc" jest trzecią odsłoną serii Nie pasujemy do siebie, która za każdym razem przybliża nam inną parę bohaterów. Możecie więc czytać poszczególne tytuły dowolnie, ale jeśli Waszą domeną są romantyczne opowieści - polecam wgryźć się w temat od samego początku. Autorki piszą bardzo plastycznie, płynnie przeplatają wątki i stawiają na dużą realność zdarzeń, więc całość od razu angażuje w rozgrywaną przygodę. 

Owen uratował dziewczynę z opresji i jednocześnie zadurzył się po uszy. Od początku miał przeczucie, że są sobie pisanie. Ona jednak nie była łatwym celem. Najpierw wygarnęła mu w twarz co myśli, później zaprosiła na drinka a dalej już wszystko jakoś samo się potoczyło. Jednak jak się okazało jedna noc niewiele znaczyła. Devyn zniknęła na dłuższy czas, by zaskoczyć go w najmniej spodziewanym momencie. Wówczas okazało się, że jej historia nie należy do najprzyjemniejszych.  

To nie banalny romans o wzlotach i upadkach zwykłej pary a historia z przesłaniem, mająca coś do powiedzenia. Autorki zbudowały konkretne tło, poruszyły ważne motywy, nawiązały do spraw codziennych, których nie dostrzegamy a o których powinno się głośno mówić. Dopiero później obserwujemy chemię pomiędzy bohaterami, powoli kiełkujące uczucie, które jest wynikiem słuchania i zrozumienia, nie burzy hormonów. Wraz z Devyn i Owenem będziemy musieli pokonać wiele barier, zderzymy się z murem trudnych rodzinnych relacji, potrzebą akceptacji, zrozumienia a także poszukiwania własnego miejsca w świecie mimo świadomości, że nie należy się nam ten komfort. Ale o tym przeczytacie już sami w historii zaskakująco głębokiej, inteligentnej, dającej do myślenia.

"Dziewczyna na jedną noc" to książka, która wyróżnia się z tłumu za sprawą nieoczywistej treści. Penelope Ward i Vi Keeland po raz kolejny udowodniły, że łącząc siły potrafią stworzyć coś niebywałego. Całość czyta się bowiem z rosnącym zaangażowaniem, nowe fakty odkrywane na kolejnych stronach przywołują wiele silnych emocji a bohaterowie szybko łapią z nami wspólny kontakt, by za rękę prowadzić przez własne problemy, wraz z nimi wyciągać konkretne wnioski, być może nauczyć się czegoś na przyszłość. Coś niebywałego!

czwartek, 19 czerwca 2025

"Heavy is the Crown. King" Anna Piwnicka

 
"Heavy is the Crown. King" Anna Piwnicka, Wyd. Amare, Str. 586

 

Anna zaryzykowała wszystko, aby uwolnić się od koszmaru, który zgotował jej ojciec. 

 

Niepokojąc, uzależniająca, pełna podszeptów. Taka jest propozycja nowej serii od Anny Piwnickiej, która doskonale wie jak zaskoczyć czytelnika.  

Zacznijmy od klimatu, który towarzyszy nam od pierwszych stron. Zmienia się w rolę niemego bohatera, który udowadnia swoją siłę poprzez władzę jaką ma nad fabułą. Autorka perfekcyjnie potrafiła manipulować emocjami, by zagęszczać je w odpowiednim momencie a także otulać nas namiętnością, gdy przychodził na to czas. Dalej było tylko lepiej, ponieważ akacja tętniąca życiem pełna była pomysłowych motywów a kreacja postaci idealna do głębszej analizy. Miałam przyjemność czytać wcześniejsze książki autorki, więc doskonale wiem na co ją stać a w swoim najnowszym dziele jedynie potwierdza kryjący się talent - poprzez dopracowane szczegóły, poprzez rosnącą ekscytację. 

Anna trafiła do Riverside, by tam zacząć wszystko od nowa. Chciała zapomnieć o przeszłości i uciec od traumatycznych doświadczeń. Podjęła trudną decyzję w nadziei, że czas uleczy rany. I początkowo wszystko szło w dobrą stronę. Okazuje się jednak, że to co wiedziała na swój temat było jedynie misternie utkaną grą pozorów a tajemnice zapętlały się wokół tego co nieoczywiste. Dziewczyna postanowiła więc odkryć prawdę a Jerycho „King" Garcia zdecydował, że nie pozwoli, by stało jej się coś złego. Tylko czy uda mu się zapewnić jej upragnione szczęście?

Uśmiecham się na myśl o tej książce, ponieważ z jednej strony jest dość banalna i nie będę Was oszukiwać - balansuje na licznych znanych motywach. Z drugiej strony jednak jest bardzo dobrze napisana, niezwykle emocjonalna, szczera i dojrzała, więc powyższy argument nie ma żadnego znaczenia. Strony przerzucają się same, dynamiczna akcja wpływa na naszą wyobraźnię, serce podąża za bohaterką, której życzymy jak najlepiej. Wiele motywów łączy się w spójną, konkretną całość a wszechobecne tajemnice idealnie podbijają całą intensywność. Na równi toczy się przejmujący romans pisany pięknymi emocjami, bardzo czuły w świecie niebezpieczeństwa oraz mroku oraz lęk przed przeszłością, skomplikowane rodzinne więzi, poszukiwanie własnego miejsca w świecie. Wszystko zrównoważone, nic nie pominięte, każdy szczegół odpowiednio uchwycony.

"Heavy is the Crown. King" to bardziej historia o wyjątkowej więzi pomiędzy dwójką bohaterów niż fantastyka w czystej postaci, ale nie można pominąć faktu, że akcja toczy się w świecie wilkołaków. Gdyby nie ten jeden istotny fakt śmiało moglibyśmy wyobrażać sobie wydarzenia w realnym świecie. Nie ma to jednak znaczenia, ponieważ i tak czułam się w pełni zaangażowana oraz otoczona odpowiednią realnością scen, więc nie pozostaje mi nic innego jak wypatrywać kontynuacji przygód Anny i Jerycha.  

środa, 18 czerwca 2025

"Rodzina Casella. Prawda" Gabriela Wolska

 
"Rodzina Casella. Prawda" Gabriela Wolska, Wyd. Novae Res, Str. 228

 

Taniec dobiegł końca. Nadeszła pora, by zmierzyć się z prawdą. 

 

Gabriela Wolska zaprasza nas na kolejne spotkanie z bohaterami, których życie nie rozpieszcza. Dyktując własne warunki i raz za razem rzucając im kłody pod nogi pokazuje, że miłość nigdy nie była prostym motywem. 

Już na wstępie odeślę Was do nadrobienia zaległości, ponieważ w tym przypadku zachowanie chronologii jest bardzo ważne. Autorka kontynuuje podjęty wcześniej ciąg przyczynowo-skutkowy i chociaż wyjaśnia pewne kwestie to warta towarzyszyć bohaterom od początku, by znać ich rozterki, towarzyszące emocje czy nawet wybory prowadzące ich do miejsca, w którym stoją obecnie. Jeśli jednak lubicie mafijne romanse, wybór będzie odpowiedni, ponieważ obie części trzymają równy, wysoki poziom, pisane są plastycznie i z nastawieniem na złożoną sylwetkę postaci, więc już od pierwszych stron możemy zaangażować się w treść.

Elena doświadczyła największej z możliwych strat i odcięła się od wszystkiego, by w milczeniu oraz spokoju przeżywać ból po ukochanym. Niestety przeszłość upomina się wciąż o uwagę. Jej bliscy znikają w niewyjaśnionych okolicznościach a ona porzuca ulotną normalność, by wyjaśnić ostatecznie wszystkie przerażające tajemnice. Nie spodziewa się tego co ją czeka, ale przecież wychowując się w mafijnej rodzinie powinna przywyknąć, że tam wszystkie chwyty są dozwolone.

Co prawda fabuła porusza się torem znanych dla gatunku schematów, ale podczas lektury nie odczułam ani znużenia, ani tym bardziej niechęci wobec tego co działo się dookoła. Wręcz przeciwnie, bardzo polubiłam bohaterów już w pierwszym tomie, więc z przyjemnością czytałam o ich dalszych losach i cieszę się, że autorka zadbała o nowe fakty, wzbogaciła wątki, odpowiedziała na zadane wcześniej pytania. Wszystko było tutaj dopracowane, akcja dynamiczna, klimat intensywny a emocje uderzające w czytających z podwójną siłą, więc jedyne na co mogę narzekać to stosunkowo niewielka ilość stron, gdy chciałoby się czytać o losach Eleny jeszcze więcej!

"Rodzina Casella. Prawda" to opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, o mrocznych demonach przeszłości podążających za nami niczym cień oraz o miłości, która wydaje się od początku stać na przegranej pozycji. Gabriela Wolska pisze o rodzinnych więzach, o różnych odcieniach przynależności, o zemście, pragnieniu normalności, o przewrotności życia. Pisze tak dobrze, że wszystkim fankom gatunku zdecydowanie polecam obie części przygód bohaterów. 

wtorek, 17 czerwca 2025

"Ostatni gość weselny" Jason Rekulak


"Ostatni gość weselny"
Jason Rekulak, Tyt. oryg. The Last One at the Wedding, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 400

 

Mistrzowsko napisany thriller psychologiczny o ojcu, który stawia na szali wszystko, by uratować córkę przed ryzykowną decyzją. 

Proza Jasona Rekulaka zdecydowanie należy do grona moich ulubieńców. Czytałam dwie jego wcześniejsze książki, które wręcz mnie oczarowały, więc wybór "Ostatniego gościa weselnego" był oczywisty. I wiecie co? Mam wrażenie, że autor jeszcze wyżej podniósł poprzeczkę!

Pierwsze wstępne słowa zwiastują nieszablonową opowieść, w której wszystko może się wydarzyć. Uderza w nas imponujący klimat otwarty na czytelnika, pełen mrocznych zasadzek, zwrotów akcji oraz nieprzewidywalnych działań bohaterów. Autor doskonale wie jak zmierzyć się z tematem, by wodzić nas za noc, żonglować emocjami czy po prostu, ubrać całość w odpowiednie słowa, które pobudzą wyobraźnię czytelnika. Wszystko w tej opowieści wydaje się być bowiem na swoim miejscu, od poruszanych współczesnych wartości, przez istotne treści po sam mroczny wydźwięk psychologicznego thrillera, dzięki czemu strony praktycznie przerzucają się same a radość z czytanej powieści nie ma końca.

Frank Szatowski przez trzy lata nie miał kontaktu z córką. Dziś Maggie zaprasza go na swój ślub. Kolejną niespodzianką jest wybranek dziewczyny, syn słynnego miliardera. Ceremonia odbędzie się w ogromnej rezydencji a całość zyska rangę sporego przepychu. Frank chcąc odbudować to co utracił robi wszystko, by zbliżyć się do nowej rodziny córki i zacieśnić z nią więzi. Niestety szybko dostrzega, że rodzina Gardnerów skrywa pewne mroczne tajemnice, która całkowicie skomplikują jego nie łatwą i tak sytuację.

Bardzo, bardzo smaczna historia pełna odpowiednio przedstawionych fabularnych twistów. Głównym motywem jest psychologiczna analiza bohaterów, ich skomplikowana przeszłość rzutująca na aktualne wydarzenia. Zaczynamy rozumieć, że większość wie więcej niż chce zdradzić a całość ubrana w silne emocje szybko pozwala nam zbliżyć się do postaci, typując kto mówi prawdę a kto kłamie. Z fascynacją doszukiwałam się nowych informacji, próbowałam wychwycić to co ukryte pomiędzy wierszami i specjalnie dawkowałam sobie lekturę, by trwała ona jak najdłużej, ponieważ to jeden z lepszych, mocnych, rasowych thrillerów jakie czytałam. Nie oszukujmy się, kto nie lubi rodzinnych zagadek występujących w mrocznej, wielkiej rezydencji i kto nie lubi rozkładać na czynniki pierwsze bogaczy otoczonych grą pozorów? Dorzućcie do tego współczucie wobec ojca, który trochę się pogubił, ale zrobi wszystko, by zdobyć miłość córki, niepewność, garść niepowodzeń oraz burzące krew niesprawiedliwości a otrzymacie mieszankę wybuchową.

"Ostatni gość weselny" to lektura od której trudno się oderwać. Miesza w głowie, wprowadza w ślepe zaułki, bawi się z czytelnikiem wystawiając jego nerwy na próbę. Jason Rekulak odpowiednimi emocjami, za sprawą gęstej atmosfery oraz poprzez podjęcie odpowiednich motywów prowadzi nas przez skomplikowany świat ludzkich słabości gwarantując kilka niezapomnianych wieczorów. I chociaż uważam, że autor spisał się tutaj na medal to nie mogę zapomnieć o jego wcześniejszych, równie imponujących książkach, więc całą jego twórczość ogromnie Wam polecam.

poniedziałek, 16 czerwca 2025

"Goście weselni" Alison Espach

 
"Goście weselni" Alison Espach, Tyt. oryg. The Wedding People, Wyd. Poznańskie, Str. 413

 

Gotowi na najbardziej zadziwiające wesele w historii literatury? 

 

Zapowiadało się bardzo nietypowo, więc obowiązkowo musiałam przetestować na sobie prozę Alison Espach. I wiecie co? Nie sądziłam, że będzie aż tak dobrze!

Smaczna, intensywna, zupełnie nieszablonowa opowieść porwała mnie w swoje ramiona już od pierwszych stron. Autorka wręcz czaruje klimatem, budując atmosferę dobrej zabawy otoczonej pokaźną nutą tajemnicy. Wiemy, że wszystko może się tutaj wydarzyć a jednak przerzucamy kolejne strony z uśmiechem na ustach, przypatrując się nietuzinkowym bohaterom, których losy ani przez moment nie są nam obojętne. Bardzo przypadł mi do gustu pomysł, jeszcze bardziej wykonanie, ponieważ zauważalnie Espach włożyła w swoją książkę serce, które zaowocowało lekturą opartą na ponadczasowych wartościach.

Phoebe Stone, elegancko ubrana, pewna siebie, została przywitana w zajeździe Cornwall Inn jako kolejny gość weselny. W rezultacie była jedynie przyjezdną, która w końcu zdecydowała się zakosztować życia. Sama, będąc na życiowym zakręcie, postanowiła, że ten wyjazd będzie spełnieniem jej marzeń. Niespodziewanie nawiązała przyjaźń z panną młodą, której wydawało się, że zaplanowała wszystko, łącznie z potencjalnymi katastrofami. I obie podarowały sobie nawzajem bardzo ważne lekcje.

To trudna powieść ubrana w moc radości oraz pozytywnego nastawienia. Autorka poruszyła problemy, które wciąż w jakimś ułamku pozostają tematem tabu. Czytamy bowiem o kobiecie, która zdecydowała się zakończyć swoje życie, ale przed tym miała plany do zrealizowania. Czytamy o budowaniu siebie na nowo, o istocie obecności ludzi w naszym życiu, zrozumieniu, akceptacji, sile rozmowy. Dostrzegamy jak małe rzeczy wpływają na nasze otoczenie, jak istotna jest kwestia zwykłego bycia pośród innych a to wszystko zamknięte w przepięknej, nastrojowej, niezapomnianej opowieści otoczonej ważnymi lekcjami, wartymi zapamiętania cytatami oraz różnorodnymi postaciami mającymi w tym wszystkim nie mały udział.

"Goście weselni" wpływa na naszą wyobraźnię, daje do myślenia, każe na moment zatrzymać się i z dystansem spojrzeć na nasze życie. Jest wielką lekcją pokory wobec świata oraz innych ludzi oraz przejmującą opowieścią obok której nie można przejść obojętnie. Mało tego! Alison Espach napisała taką książkę, że niezależnie od tego ile razy ją przeczytamy - zawsze nauczy nas czegoś nowego! Dawno nie trafiłam na tak wyjątkową prozę dlatego wszystkim, bez wyjątku, ogromnie polecam!

niedziela, 15 czerwca 2025

"Między zobowiązaniem a zdradą" Shain Rose

 
"Między zobowiązaniem a zdradą" Shain Rose, Tyt. oryg. Between Commitment and Betrayal, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 448

 

Wspólnik mojego ojca zrobi wszystko dla imperium, które razem zbudowali… Gotowy jest nawet mnie poślubić.

 

Romantyczne porachunki to zawsze odpowiedni motyw dla wszystkich fanek gorących powieści. Byłam ciekawa jak z takim wyzwaniem poradzi sobie Shain Rose, więc zdecydowałam się na jej propozycję tuż po pierwszych zapowiedziach.

Muszę przyznać, że ten tytuł ma plusy i minusy. Zacznijmy od tych pierwszych. Dobry styl autorki, plastyczny przekaz, przyjemna kreacja bohaterów. Czas spędzony w ich towarzystwie uważam za owocny a problemy z jakimi się mierzyli miały swoje odbicie w realnym świecie. Tutaj Rose wywiązała się tak jak być powinno. Nie uniknęła jednak schematów i to niestety pociągnęło za sobą przewidywalność. Doskonale wiedziałam jak potoczą się wszelkie wydarzenia i chociaż nie czułam się rozczarowana treścią, nie potrafiłam się w nią w pełni zaangażować. Nie rozumcie mnie źle, ta historia warta była poświęconego jej czasu, natomiast miała potencjał na więcej, więc pozostawiam temat otwarty i mam nadzieję, że kontynuacja podniesie poziom.

Everly i Declan stoją po dwóch stronach barykady. Obydwoje mają silne charaktery i dążą do realizacji własnych celów. Nie spodziewają się, że testament ojca dziewczyny zmusi ich do zaskakującej współpracy. By otrzymać to co im się należy będą musieli wziąć ślub i wspólnie zamieszkać. Przynajmniej na rok. Nie są przekonani do tego wszystkiego, ale co począć? Majątek imperium fitnessu i hotelarstwa to nie mała rzecz, więc wszyscy zagrają o najwyższą stawkę.

Fabuła jest lekka a jej celem jest relaks dla czytelnika, więc właśnie tak polecam ją traktować. Nie ma tutaj ponadczasowych wartości, które dają nam do myślenia, ale jednocześnie dynamiczny przebieg relacji postaci koncentruje naszą uwagę na tyle, że nie potrzebujemy więcej. Autorka postawiła na moc przepychanek, ciętego języka oraz charyzmy po obu stronach i muszę przyznać, że zarówno Everly jak i Declan potrafili udźwignąć na swoich barkach całą opowieść. Owszem, chętnie sięgnęłabym po coś świeżego czy przewrotnego, ale tutaj również uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy dostrzegałam jak zacięcie obydwoje walczyli o własne racje zacieśniając nieświadomie więź. To prosty romans a jednak oparty na silnych emocjach, więc nie pozostawia nas obojętnymi, pozwala przyjemnie spędzić czas, odpłynąć myślami do świata miłości wystawionej na ciężką próbę.

"Między zobowiązaniem a zdradą" opiera się na namiętności wyznaczającej własną drogę. Dedykowana dorosłemu czytelnikowi pokaże, że czasami można zapłonąć w związku, który nie miał przed sobą żadnych perspektyw. Shain Rose pisze ciekawie i odwołuje się do znanych nam scen, może nie było idealnie, ale nie było również źle, więc wymieniając plus oraz minusy w ostatecznym rachunku i tak przechodzimy na stronę autorki. Dlatego polecam jej książkę jako przyjemny czasoumilacz po ciężkim dniu. Wówczas sprawdzi się idealnie!

sobota, 14 czerwca 2025

"Serca żyjące nadzieją" Edyta Świętek

 
"Serca żyjące nadzieją" Edyta Świętek, Wyd. Mando, Str. 392

 

Odzyskane nadzieje, nieuchwytne drgnienia serca i zapomniane tęsknoty. 

 

Edyta Świętek w trzecim tomie serii Sandomierskie wzgórza snuje dalszą opowieść naszych ulubionych bohaterów. Jakie tym razem spotkają ich niepowodzenia? Którą drogę wybiorą stając na rozdrożu?

Poznałam wiele książek autorki i o każdej mogę powiedzieć to samo - bardzo wiarygodna, szczera i emocjonalna. Chociaż Edyta Świętek wyprasowała własny styl i tworzy historie zamknięte w otoczeniu znanym nam na co dzień to za każdym razem przywołuje nowe problemy, tematy, motywy, więc nie ma szans na choćby chwilę przestoju czy monotonni. Już na wstępie utożsamiamy się z postaciami, trzymamy za nich kciuki, chcemy dla nich jak najlepiej, ponieważ doskonale potrafimy postawić się na ich miejscu. Warunkiem odnalezienia się w tej cudowniej fabule jest zachowanie chronologii, ponieważ autorka nie zwalnia tempa, nie przypomina wcześniejszych zdarzeń a snuje dalszą opowieść o tym jak nasze wybory mają swoje różnorodne konsekwencje. 

Alina wiele zawdzięcza Eustachemu, który wyrwał ją z rąk śmierci. Niestety pogubiła się we własnych emocjach i nie rozumie co tak naprawdę czuje. Przenoszą się do Sandomierza, by tam rozpocząć nowe życie i udzielają schronienia Marciajnnie samotnie wychowującej synka. Niestety nie czas na spokój, ponieważ demony przeszłości upominają się o uwagę w najmniej spodziewanym momencie. Bohaterom przyjdzie podjąć trudne decyzje i ustalić własne priorytety. 

Po raz kolejny z zaskoczeniem zauważam jak autorka rozkładając na czynniki pierwsze swoich bohaterów pokazuje nieoczywistą stronę ludzkiej natury. Nie ma tutaj wydumanych scen, nie ma przesadzenia. Wręcz przeciwnie! Nawet miłość oparta jest tutaj na racjonalności, ponieważ wszyscy doświadczyli w swoim życiu tylu trudnych momentów, że boją się dać porwać czystemu uczuciu. Rozumiemy ich w tym, ponieważ autora dogłębnie przedstawiła silne, skraje emocje, szczegółowo opisała ich losy, pokazała drogę, która pełna była ostrych kamieni. Trzeci tom ani przez chwilę nie traci poziomu poprzedniczek, jest równie uzależniający, równie prawdziwym. To saga rodzina, proza życia, motywy zmian i tematyka drogi zamknięte w cyklu, który przekona do siebie nawet najbardziej wymagającego czytelnika.

"Serca żyjące nadzieją" chwyta za serce poprzez prawdę płynącą z losów postaci. Edyta Świętek odmalowała bogatą w doświadczenia opowieść, która mocno wpływa na naszą wyobraźnię i zmusza nas do głębszej analizy. Nie robi tego nachalnie, po prostu zajmuje odpowiednie miejsce w naszej wyobraźni a plastyczny styl autorki robi swoje. Trudno oddać w słowach jak wartościowa jest to lektura, mądra i dojrzała, więc po prostu zachęcę Was do lektury całości, obowiązkowo, ponieważ wszystkie trzy tomy są ze sobą nieodwracalnie związane. Jedno jest jednak pewne - nie będziecie żałować!

piątek, 13 czerwca 2025

"Zaginiona" Aneta Kisielewska

 
"Zaginiona" Aneta Kisielewska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 296

 

Każdy coś ukrywa.

 

"Widmo przeszłości" było naprawdę dobrą lekturą. "Zaginiona" jednak wznowi poprzeczkę znacznie wyżej. Aneta Kisielewska zaskakuje pomysłowością i otwiera drzwi do historii pełnej ukrytych znaczeń.

Zaczyna się banalnie, ale każda przeczytana strona niesie ze sobą lawinę silnych emocji. Autorka postawiła na dynamiczną akcję, wszystko skoncentrowała wokół dramatycznych wydarzeń, nie pozwoliła nam na wzięcie głębokiego oddechu, ponieważ na niespełna trzystu stronach zbudowała imponujący ciąg przyczynowo-skutkowy, w którym każdy ruch postaci wydawał się mieć podwójny wydźwięk. To mocno zaangażowało mnie w treść, poruszyło moją wyobraźnię do działania i zapewniło jeden wieczór z przygodą, której szybko nie zapomnę.

W nieoczekiwanym momencie Sara Maj przepada bez wieści. Mimo pokaźnego tłumu na ulicach nikt nie dostrzegł wskazówek mogących pomóc w odnalezieniu dziewiętnastolatki. Sierżant Gaik zrobi wszystko, by odnaleźć ją żywą, ale każde kolejno odkryte fakty związane z przeszłością dziewczyny wzbudzają w nim niepokój. Wydaje się, że Sara podpadła wielu ludziom i ktoś ewidentnie chciał się jej pozbyć. Tylko czy na pewno wszystko jest takie oczywiste jak wydaje się malować z odkrytych dotąd faktów?

Fabuła koncentruje się wokół tajemnic, które wydają się być czołowym bohaterem. Atmosfera gęstnieje, mrok nadciąga nad rodzinę głównej bohaterki a my z zachwytem przerzucamy kolejne strony, by po nitce do kłębka zbudować własną wersję zdarzeń. To nietypowy thriller, który przede wszystkim ujawnia nam wewnętrzne przeżycia Sary, rozkłada na czynniki pierwsze towarzyszące jej demony a także ukazuje jak popełniane błędy mogą prowadzić do prywatnej zguby. Czytamy o samotności, poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, nieumiejętności oddzielenia dramatów od prozy życia. Zauważamy jak zaangażowanie (bądź też nie) rodzinne wpływa na wybrane osoby. Więcej analizujemy bohaterów niż błądzimy w labiryncie mroku, ale wszystko zostało tak przedstawione, by tworzyć spójną całość, więc każdy detal miał znaczenie. A sama historia? Dynamiczna, szokująca, ekscytująca, oryginalna, emocjonalna.

Idealna do poczytania po ciężkim dniu. "Zaginiona" pozwala odłożyć na bok wszystkie obowiązki, podążać wraz z prowadzącym śledztwo drogą nowych informacji, próbować rozgryźć zachowanie rodziny Sary oraz jej trudną przeszłość. Aneta Kisielewska po raz drugi zaskakuje pomysłowością oraz wykonaniem, szczególnie w porównaniu ze stosunkowo niewielką ilością stron. Jej książka zaskoczy każdego fana gatunku i pozostanie w pamięci na długo po zamknięciu ostatniej strony. 

czwartek, 12 czerwca 2025

"Czarna krew" Barbara Augustyn

 
"Czarna krew" Barbara Augustyn, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 304

 

W mrocznym i brutalnym świecie czwórka bohaterów zostaje zmuszona do wędrówek pełnych tajemnic i koszmarów.

 

Szukałam książki, która porwie moją wyobraźnię, więc mój wybór padł na propozycję Barbary Augustyn. Zapowiedź sugerowała moc wrażeń a ja, zacierając ręce, nie mogłam się ich doczekać. Czy zatem autorka spełniła moje oczekiwania?

Zdecydowanie! Mocna fantastyka pisana z w pełni wykorzystanym potencjałem. Od samego początku podążamy zauważalnie obranym szlakiem, doceniamy wszystkie przedstawione detale oraz analizujemy kreację bohaterów, którzy mają wiele do powiedzenia. Zaskakujący jest fakt, że na trzystu stronach autorka zmieściła tyle wątków, motywów czy sam rozległy świat przestawiony ani przez chwilę się przy tym nie gubiąc, że z zapartym tchem przerzucamy kolejne strony i nie możemy się temu nadziwić. W dodatku całość została przedstawiona w sposób docierający do każdego, bez względu na literackie upodobania, ponieważ każdy z nas znajdzie w tej lekturze coś swojego, coś naprawdę treściwego oraz wartościowego.

Dziewięciu Ilustratorów zniknęło bez wieści i tak rozdarł się świat. Kataklizm doprowadził do całkowitego podziału mapy a magia zmieniła swój bieg. Zaczęło robić się niebezpiecznie, gdy władający nowymi umiejętnościami nie potrafili nad nimi panować. Czwórka bohaterów wyruszy w podróż ku zrozumieniu nowej sytuacji, ale to co spotkają po drodze całkowicie przewartościuje ich potrzeby. Czy są gotowi na nieznane?  

Mroczna, niepokojąca, ale jednocześnie przepełniona pozytywną energią. Wszelkie emocje skumulowały się w spójną całość, by nie pozostawiać czytelnika obojętnym choćby na minutę. Fabuła stawia na dużą intensywność, nieustannie coś się dzieje, nowe fakty płynnie przeplatają się z analizą zachowań postaci. Do tego warto dorzucić samą gęstą magię, która napędza machinę zdarzeń a brak ugładzeń, brutalność, walka z prywatnymi demonami, szukanie przez bohaterów własnego miejsca w świecie sprawiają, że właśnie ta konkretna fantastyka staje się bardziej przyziemna. Autorka zadbała o poruszenie istotnych kwestii, ponieważ poza wprowadzaniem nas w labirynt ciemnych miejsc i licznych tajemnic zaglądamy w głąb ludzkiej duszy, patrząc na skrywane zagubienie, lęk przed nieznanym, walkę z własnymi koszmarami czy dążenie do założonych celów. To wszystko oparte na wielkiej, niebezpiecznej, pochłaniającej nas przygodzie, której nie chcemy opuszczać nawet na chwilę.

"Czarna krew" to pisana z pasją i zaangażowaniem opowieść dla każdego poszukującego lektury przekraczającej granice. Niepozorna a jednak kryjąca wielkie wnętrze, otwarta na magię niosącą ze sobą zaskakujące konsekwencje. Rewelacyjnie przedstawiony świat, niezapomniani bohaterowie, wędrówka z wartościami, które odwołują się do otaczającej nas rzeczywistości. Barbara Augustyn napisała książkę obok której nie możecie przejść obojętnie! Brawo z zaangażowanie, brawo za przegonienie znamion debiutu. Mam nadzieję, że kolejne książki autorki będą tylko lepsze.

środa, 11 czerwca 2025

"Miłosne tajemnice" Julia Quinn

 
"Miłosne tajemnice" Julia Quinn, Tyt. oryg. Romancing Mister Bridgerton, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 464



Kiedy największego przystojniaka w Londynie zaczyna prześladować w snach pewna znajoma dziewczyna, sytuacja wymyka się spod kontroli...


Julia Quinn to jedna z pierwszych autorek, które przekonały mnie, że romans historyczny to całkiem fajny gatunek. Od przygody z jej książkami wszystko się zaczęło i dziś mam wobec Quinn nie tylko wielki sentyment, ale i darzę jej twórczość ogromną sympatią, ponieważ bardzo odpowiada mi jej styl oraz przedstawiane historie.

Seria Bridgertonowie to zdecydowanie najlepsza odsłona autorki, która w romantycznej odsłonie zamyka opowieści pełne intryg, niedomówień, tajemnic oraz zaskakujących aczkolwiek ponadczasowych problemów. Okazuje się jednocześnie, że romans historyczny wcale nie jest nudny a napisany tak jak tylko Julia Quinn to potrafi przekłada się w naszej wyobraźni niemalże na kostiumową ekranizację, sztukę różnorodnych emocji oraz oryginalnych, nietuzinkowych osobowości. 

Nie ma znaczenia czy jest to pierwszy czy czwarty (aktualny) tom serii, ponieważ wszystkie utrzymują wysoki poziom. Autorka prezentuje w tej odsłonie paletę barwnych osobowości a wszystkich bohaterów po prostu szczerze się uwielbia - inaczej się nie da, gdy panie są pewne swego i walczą o swoje miejsce a panowie mimo przyjętych zasad zawsze przegrywają z tym co dyktuje im serce. W tym tomie nie było inaczej, ponieważ poznajemy Penelopę Featherington oraz Colina Bridgertona, którzy wzajemnie wzdychają do siebie, ale ich aktualne wybory nie pozwalają na jakiekolwiek bliższe poznanie. On ma już utartą reputację przystojniaka i łobuza, ona wzdycha do niego od lat, ale wie, że to obiekt poza jej zasięgiem. Jednak obydwoje skrywają pewne sekrety, które połączą ich w najmniej oczekiwanym momencie.

Właśnie to uwielbiam w twórczości autorki - lekką opowieść o romantycznym wydźwięku, która w najmniej oczekiwanym momencie nabiera wyrazu i wprowadza na scenę mnóstwo zaskakujących zwrotów akcji. Nie ma miejsca na nudę, bo nawet gdy niewiele się dzieje to akcja jest wystarczająca, by skupiać na sobie pełną uwagę czytelnika. Obserwowałam więc z niecierpliwością powolną więź pomiędzy głównymi bohaterami, trzymałam za nich kciuki i z rosnącą przyjemnością rozwiązywałam kolejne pojawiające się problemy wynikające z głęboko skrywanych tajemnic. Mnóstwo było w tym wszystkim emocji, pięknych scen i klasycznych strojów, które przedstawione malowniczym stylem autorki mocno działały na wyobraźnię.

"Miłosne tajemnice" to mnóstwo plotek, tajemnic, ukrytych spojrzeń oraz emocji bez końca. To historia prosta w przekazie, lekka jak piórko i niesłychanie przyjemna. Cała seria spod znaku Bridgertonów warta jest poznania, szczególnie jeśli lubicie niezwykle klimatyczne historie i fabuły przy których w pełni można się zrelaksować. Uwielbiam Julię Quinn i mam nadzieję, że Wy również dacie jej szansę, ponieważ nie ma nic przyjemniejszego niż dobrze napisana powieść romantyczna w duecie z kubkiem gorącej herbaty, gdy za oknem deszczowo lub śnieżnie. Rozgrzewa serce, zdecydowanie!

wtorek, 10 czerwca 2025

"Familiar" Leigh Bardugo

 
"Familiar" Leigh Bardugo, Tyt. oryg. The Familiar, Wyd. 440

 

W pewnym zaniedbanym domu skromna pomywaczka skrywa niezwykły talent – dar tworzenia małych cudów.

 

Talent Leigh Bardugo ma swoje konkretne uzasadnienie w książkach, które porwały liczne grono fanów. Cieszę się, że autorka nie osiadając na laurach prezentuje nowe historie trzymając wysoki poziom poprzedniczek.

Książka miała być intensywnie niepokojąca, przenikająca wprost do krwiobiegu czytelnika. To znak rozpoznawczy autorki, która fenomenalnie potrafi bawić się klimatem. Tutaj co prawda mrok nie był tak intensywny jak tego oczekiwałam, ale nie zważyło to na odbiorze całości, która bardzo przypadła mi do gustu. Historia dyktowana głębokimi emocjami nie tylko pozwoliła mi odpowiednio wgryźć się w świat przedstawiony, ale przede wszystkim zbliżyć oraz utożsamić z główną bohaterką. Bardugo pisze dość oryginalnym językiem, niektórzy określą go wręcz jako suchy, ale dla mnie to błędna interpretacja słów mających podwójne znaczenie. Warto bowiem wczytywać się w treść, szukać tego co ukryte na drugim planie, podjąć wyzwanie i szukać wskazówek a wówczas dostrzeżemy inteligencję autorki.

Akcja powieści rozgrywa się w Hiszpanii podczas Złotego Wieku. Luiza pada ofiarą intrygi i musi wykorzystać swój dar, by utorować drogę do królewskiego dworu dla kobiety, która na to nie zasłużyła. Sama zaczyna również dostrzegać zakamarki zupełnie nowego dla niej świata. Wmanewrowana w liczne sekrety, postawiona pomiędzy magią a mistyfikacją, otoczona bolesną historią będzie musiała zmierzyć się z własnymi oczekiwaniami i przewartościować priorytety. Czy uda jej się to zrobić w odpowiednim momencie? O tym musicie przekonać się sami!

Autorka próbowała osadzić fabułę na motywach historycznych. Z jednej strony doceniam pomysł, z drugiej zabrakło mi konkretnych faktów, które dopełniłyby całości. Było dobrze, ale mogło być lepiej, bardziej intensywnie, ponieważ musiała doszukać pewnych informacji w internecie, by móc lepiej rozeznać się w temacie. Będę jednak sprawiedliwa, ponieważ autorka sięgnęła po fantastykę, nie historię, więc motyw główny faktycznie mnie do siebie przekonał. Nieprzeciętna moc dyktuje warunki losów trzech kobiet na kartach tej powieści a każda z nich poszukiwać będzie własnego miejsca w świecie, tożsamości oraz uznania, niekoniecznie pokrywając to z zasadami moralnymi. Autorka nie narzuca nam jednak tego co myśleć, pozwala na wydawanie własnych osądów i zaangażowanie się w treść, by opowiedzieć się po wybranej stronie i trzymać kciuki za tą postać, która okaże się nam najbliższa. Najbardziej przypadła mi do gustu nieoczywista kreacja bohaterek, które miały skłonność do popełniania błędów, były bardzo ludzkie, ani czarne, ani białe.

"Familiar" to nieszablonowa historia dedykowana fanom twórczości autorki oraz tym, którzy lubią książki wymykające się pewnym zasadom. Jest inna, zarówno w treści jak i stylu, ale nie znaczy, że gorsza. Wręcz przeciwnie. Spędziłam w towarzystwie bohaterów wiele owocnych wieczorów, moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach a niespieszna akcja pozwoliła spojrzeć na wydarzenia z każdej możliwej strony. Jeśli więc szukacie lektury kładącej nacisk na klimat, pisanej w fantazyjny sposób, dającej do myślenia - polecam.

poniedziałek, 9 czerwca 2025

"Szanta" Wojciech Wójcik

 
"Szanta" Wojciech Wójcik, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 540

 

Dwa ciała. Jedna legenda. I morderca, który nie cofnie się przed niczym.

 

Wojciech Wójcik wkracza na scenę z przytupem, by po raz kolejny zawładnąć nią bez reszty. Mam wrażenie, że każda jego nowa powieść podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej, serwując nam moc niezapomnianych atrakcji.

Oto kryminał, w którym każdy ruch postaci ma znaczenie. Już na wstępie uderza w nas mocny, mroczny klimat a kolejno przerzucane strony przywołują liczne tajemnice na które odpowiedzi nie zawsze natkniemy się po drodze. Domysły, gra słów a także mocny nacisk na wiarygodność przenoszą nas do w pełni dopracowanej historii od której nie można się oderwać. Autor pisze plastycznie, odwołuje się do skrajnych emocji, żongluje faktami, motywami, kreuje niezwykle złożonych bohaterów. I nie są to żadne przechwałki, po prostu zauważalnie trzyma w dłoniach talent, który potrafi przelać na karty swojej powieści i tym samym przekonać do siebie każdego czytelnika, nawet jeśli ten do tej pory sądził, że kryminały nie są dla niego. 

Na Mazurach tragedia goni tragedię. Najpierw ktoś odnajduje zwłoki profesora, miesiąc później ginie kierowniczka nowego muzeum. Były policjant Hubert Lange odnajduje nad jeziorem niecodzienne znalezisko a atmosfera zaczyna gęstnieć. Wszystko wskazuje na zaplanowane działania a nie tragiczny przypadek. Chociaż wplątane w sprawę zostają pewne żeglarskie legendy to morderca jest zdecydowanie prawdziwy i nie spocznie, nim nie osiągnie celu. Tylko do czego tak naprawdę dąży?

Bardziej koncentrujemy się na przeszywającym do szpiku kości klimacie aniżeli brutalności mordercy. Autor pokazuje, że można tupnąć nogą nie wykorzystując do tego hektolitrów krwi. Buduje Mazury niczym drugoplanowego bohatera mającego coś do powiedzenia w całej tej historii, pobudza naszą wyobraźnię, wprowadza detale dopełniające dzieła. Tuż po tym nasza uwaga podąża w stronę bohaterów, jednych naznaczonych trudną przeszłością, mierzących się z bolesnymi demonami. Innych trudnych do rozgryzienia, którzy wydają się wiedzieć więcej niż chcą powiedzieć. W ten sposób nieustannie analizujemy kto może być prowodyrem wszystkich zdarzeń zatapiając się w morzu domysłów, gdy każdy kolejny rozdział niespiesznie snuć będzie własną szantę idealną do własnej interpretacji.

"Szanta" to nie tylko podziwu godny kryminał, ale także analiza człowieczeństwa. Postacie odegrają w fabule kluczową rolę i to oni będą motorem napędowym. Co z tego wyniknie musicie przekonać się sami, ale warto po drodze zatrzymać się na moment, przyjrzeć lepiej Hubertowi i Jagodzie, którzy odmienni w swojej naturze przedstawiali angażującą narrację. Wojciech Wójcik prowadzi nas przez wielowymiarową historię pełną podszeptów oraz ukrytych znaczeń, która nie wypuszcza nas ze swoich ramion nawet po zamknięciu ostatniej strony. 

niedziela, 8 czerwca 2025

"Dzieciołap" Agnieszka Miela

 
"Dzieciołap" Agnieszka Miela, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 424

 

Jedynie naznaczeni przez śmierć są w stanie ocalić żywych. 

 

Nie przemawiał do mnie ten tytuł. Dosłownie. Opis z okładki natomiast całkowicie mnie kupił. Podobnie jak nazwisko autorki, która już niejednokrotnie udowodniła, że trzyma w swoich dłoniach wyjątkowy warsztat. Zabrałam się więc za lekturę a ta mnie wprost oczarowała!

To zupełnie nieoczywista fabuła, wymykająca się schematom, kreująca własne standardy. Pisana silnymi emocjami, opierająca się na dwuznacznościach. Gęsty klimat prowadzi nas w stronę niepewności, ponieważ to co wydarzy się za rogiem zależy wyłącznie od fantazji autorki. A jest ona ogromna. Świat przedstawiony, jego zasady, własne zakamarki podsycają wyobraźnię czytającego, w pełni go angażują, zbliżają do losów bohaterów, którzy ani przez moment nie są nam obojętni. Połączenie kryminalnych momentów z elementami fantastyki przełożyło się na moc atrakcji, by na ponad czterystu stronach prowadzić ekscytującą grę pełną ślepych zaułków.

Przenosimy się do Ścieków, gdzie życie dzieci nie ma żadnego znaczenia. Chociaż wiele z nich ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, nikt nie jest zainteresowany rozwiązaniem tej zagadki. Jedynie Samuel Reilig, wyrzutek, odmieniec, decyduje się stawić czoła nieznanemu. Mając u boku Roan, demoniczną istotę zamkniętą w ciele dziecka podążą drogą pełną pułapek. Jak to się skończy? O tym musicie przekonać się sami!

Przygoda ekscytująca i niezwykle mroczna! Demoniczna, jak występujące w niej istoty a jednak przedstawiona w nader realistyczny sposób. Momentami dreszcze przebiegały mi po skórze a ja nie miałam ochoty odkładać tej książki choćby na moment. Pisana z pasją oddaje wszystkie detale, by stworzyć rozległy świat i postawić na głęboką istotę niebezpieczeństwa. Fascynowało mnie wszystko, od wiszącej w powietrzu zagadki przez charyzmatyczne sylwetki postaci a płynnie przeplatająca się mnogość wątków pobudzała moje szare komórki do intensywnej pracy. Do samego końca nie wiedziałam czego mogę się spodziewać w finale i nawet nie miałam ochoty przewidywać potencjalnego rozwiązania, ponieważ najważniejsza była dla mnie kwintesencja samej przygody, która w tej książce osiągnęła powalający na kolana poziom.

"Dzieciołap" to obowiązkowa propozycja dla wszystkich poszukujących powiewu świeżości oraz oryginalności. Książka wyróżniająca się z tłumu, odwołująca się do wielu momentów, tych smutnych i zabawnych, nostalgicznych oraz ukazujących potrzebę akceptacji, zrozumienia, miłości. Agnieszka Miela napisała niezwykle złożoną opowieść z licznymi wartościami na drugim planie, która z każdą kolejno przerzuconą stroną oszałamia bardziej. Nie piszę o tym wszystkim bez powodu - przeczytajcie, koniecznie!

sobota, 7 czerwca 2025

"Gra w kości" Elżbieta Cherezińska

 
"Gra w kości" Elżbieta Cherezińska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 408

 

Uznaje się, iż święci się nie psują – kto się odważy sprawdzić? 

 

Elżbieta Cherezińska, autorka wielu pasjonujących powieści historycznych, wkracza na scenę z nową propozycją. Intryguje, daje do myślenia, zapewnia kilka wieczorów niegasnącej przygody.

Kiedyś ten gatunek kojarzył mi się z suchymi faktami i nudnymi momentami. Dopiero proza autorki odmieniła moje podejście do tematu. Powoli przeczytałam wszystko co wyszło spod jej pióra i dzięki temu czuję się bogatsza nie tylko w nową wiedzę, ale i literackie doświadczenia. Każda jej lektura jest fabularną wędrówką, nastawioną na ciekawe momenty oraz konkretne emocje, więc nie inaczej jest w powyższym tytule, który również może pochwalić się wysokim poziomem. "Gra w kości" jest wznowieniem, więc mogliście już wcześniej mieć z nią do czynienia, uważam jednak, że warto przeczytać ją jeszcze raz, ponieważ jest jedną z tych książek, które za każdym razem uczą czegoś nowego. Natomiast dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać twórczości autorki nowa szata graficzna jest idealnym pretekstem do współpracy.

Otto III przejął władzę w chrześcijańskim świecie. Ma zaledwie dwadzieścia lat a jego sława sięga daleko poza granice. Od najmłodszych lat wychowywany był jak przywódca. Dziś ma już dość swojej roli. Bolesław Chrobry jest jego przeciwieństwem. Mając trzydzieści trzy lata potrafi idealnie poprowadzić pertraktacje w stronę sojuszu. Lubi mocne wrażenia, kobiety i pokonywanie własnych granic, więc nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć zamierzone cele. Jak potoczą się losy obu postaci? Kto okaże się zwycięzcą a kto przegranym?

Śledzimy dwa światy, dwa różne podejścia do tematu. Obserwujemy kształtowanie charakteru na bazie znanej nam historii, doceniamy wszystkie poruszone problemy, motywy oraz wyzwania czyhające na młodych władców. Nie czujemy się przytłoczeni ilością zdarzeń, nie dostrzegamy nawet zwiększonego historycznego wydźwięku. Wręcz przeciwnie, dostrzegamy aż nazbyt aktualne tematy wojny, politycznych zagrywek, potrzebę blichtru oraz zatracenie człowieczeństwa. Niezwykle dokładna, oparta na przestrzeni lat analiza zmian Ottona i Bolesława łączy się z realiami historycznymi, głębokimi emocjami czy konfrontacją z religią wyznaczającą własne wartości. I chociaż wydaje się to wszystko kierowane jedynie w stronę przekonanego do gatunku czytelnika, wcale tak nie jest, każdy odnajdzie tutaj bowiem coś dla siebie.

"Gra w kości" to niepowtarzalna lekcja historii przedstawiona w nietuzinkowy sposób. Intrygująca, dająca do myślenia, pozwalająca popuścić wodzę fantazji. Elżbieta Cherezińska uderzyła w fakty historyczne współczesnością co zaowocowało nieprzerysowaną, szczerą, ekscytującą opowieścią. Czy polecam? Obowiązkowo! Gdyby tak nauczano w szkołach bylibyśmy wewnętrznie bogatsi o wiedzę, która nie ucieknie nam z głowy nim dwa razy się zakręcimy. Cała proza autorki warta jest bliższego poznania, ponieważ trzyma wysokim poziom i ani na moment nie zwalnia tempa.

piątek, 6 czerwca 2025

"Drugie dno" Klaudia Muniak

 
"Drugie dno" Klaudia Muniak, Wyd. Czwarta Strona, Str. 320

 

Prawda jest jak jaskinia. Im głębiej w nią wchodzisz, tym staje się mroczniejsza.

 

Klaudia Muniak, autorka wielu twarzy, mistrzowsko radzi sobie w każdym gatunku. Jej romantyczne opowieści przepełniają nasze serca, jej thrillery budzą lęk przerażenia. Tym razem sięgamy po tą drugą opcję i zachwycamy się intensywnym wydźwiękiem "Drugiego dna".

Nie mogę przejść obojętnie obok najważniejszej informacji: autorka poza intrygująco przedstawioną fabułą na drugim planie pokazuje istotę pracy górskich ratowników. Robi to w sposób nienachalny a przez co jeszcze silniej daje do myślenia. Przyznaję, że bardzo pozytywnie mnie tym zaskoczyła, ponieważ w nieoczywisty, nienachalny sposób zaprosiła nas do zatrzymania się, przeanalizowania pewnych faktów, próby odnalezienia człowieka w drugim człowieku. Tuż po tym warto wspomnieć o samej istocie thrillera, o podszeptach jakie dostrzegamy, niepewności kryjącej się wraz z kolejno odkrytymi faktami. Przerzucamy kolejne stroni zafascynowani wszystkim co dzieje się dookoła a za wypieki na twarzy odpowiedzialna jest wszechobecna realność.

Ratownicy GOPR otrzymują dramatyczne zgłoszenie. Ktoś prosi o interwencję w Studni Szpatowców. Marietta Wejman jest przerażona tym co odkrywa na miejscu. I chociaż najchętniej zapomniałaby o wszystkim, to podkomisarz Łukasz Zaborowski angażuje ją w rozwiązanie tych nietypowych zdarzeń. Śledztwo oparte będzie na lokalnych legendach a niedomówienia oraz zatajone przez mieszkańców fakty sprzyjać będą atmosferze grozy.

Co powieście na historię pełną podszeptów oraz labiryntów z licznymi ślepymi zaułkami? Szukacie lektury nietuzinkowej, innej niż wszystkie, z przenikającym do krwi mrocznym klimatem? Doskonale! Klaudia Muniak żonglując ryzykowanymi zagrywkami prowadzi nas przez płynnie przeplatające się motywy, nawiązuje do istotnych współczesnych kwestii jednocześnie prowadząc próbę rozwikłania zagadki pewnej przerażającej jaskini. Wplątuje w to wiarygodnych, złożonych bohaterów, przekonuje do swojej książki przeprowadzonym researchem, bawi się z nami w pościg za nieuchwytnym. To thriller psychologiczny utrzymany na najwyższym poziomie, wymykający się schematom gatunku i bardzo nam bliski, ponieważ rozgrywający się w scenerii, którą znamy, w której sami mogliśmy się znaleźć.

"Drugie dno" pochwalić się może niepokojącym klimatem oraz zaangażuje nasz szare komórki do intensywnej pracy. Wraz z bohaterami będziemy mierzyć się z legendami, zastanawiając się na ile jest w nich prawdy. Klaudia Muniak pochwyci nas w swoje objęcia nie wypuszczając do ostatniej strony a nawet długo później będziemy rozmyślać o tym co się wydarzyło. Jeśli poszukujecie więc lektury pełnej ukrytych znaczeń, w sam raz do poczytania późnym popołudniem - zdecydowanie polecam!

czwartek, 5 czerwca 2025

"Napastnik" Ana Huang

 
"Napastnik" Ana Huang, Tyt. oryg. The Striker, Wyd. Czwarta Strona, Str. 560

 

Jest jedyną kobietą, której pragnie... i jedyną, której nie może mieć. 

 

Romans sportowy nigdy się nie nudzi, szczególnie, gdy napisany jest przez doświadczoną autorkę. Ana Huang może więc pochwalić się patentem na zatrzymanie przy sobie czytelnika a jej historia nosi wszelkie znamiona elektryzującej lektury.

Pisana lekko, serdecznie, z nastawieniem na dobrą zabawę. Nie jest to lektura z morałem choć porusza pewne kluczowe wartości. Wyróżnia się na tle tłumu, płynie swoim rytmem, koncentruje się wokół silnych emocji, które uderzają w głównych bohaterów znienacka. Wszystko oprószone realnością zdarzeń oraz tendencją do licznych romantycznych scen otula nas swoimi ramionami gwarantując silne przeżycia. Autorka nie pierwszy raz pozytywnie mnie zaskakuje, więc cieszę się, że jej dobra passa trwa a towarzystwo wykreowanych przez nią postaci jest nieocenioną przygodą do której ma się ochotę wracać po ciężkim dniu różnorodnych obowiązków.

Asher Donovan to legenda sportu, prawdopodobnie najlepszy piłkarz na świecie. Niestety jest lekkomyślny i swoimi czynami sprowadza na siebie spore kłopoty. Będzie zmuszony poprawić relacje ze swoimi sportowym wrogiem a pomóc w tym będzie miała Scarlett DuBois, jego nowa trenerka. Obydwojgu niekoniecznie podoba się nowa współpraca. Ale co mogą zrobić? Będą zmuszeni zacieśnić więzy a te zaskakująco blisko przypominać będą emocjonalną rozgrywkę. Czy uda im się pogodzić oczekiwania z prozą życia? A może czeka na nich coś zupełnie nowego?

Chociaż nie ma tutaj zaskakujących zwrotów akcji a przebieg fabuły dość łatwo przewidzieć to czytelnik nie czuje się rozczarowany tym co otrzymał. Wręcz przeciwnie. Wraz z bohaterami pokonujemy kolejne przeciwności i próbujemy nazwać towarzyszące im emocje. Samego sportu jest tutaj jak na lekarstwo, buduje on jedynie odpowiednie tło a my w pełni koncentrujemy się wokół spraw sercowych. Dla mnie takie rozwiązanie się sprawdziło, nie odrywałam swojej uwagi w stronę piłki nożnej, która nigdy nie była moją mocną stroną a po prostu mogłam podelektować się obserwacją zmian zachodzących w bohaterach czy analizą posiadania stratusu sławy w konfrontacji z własną prywatnością. 

"Napastnik" to idealna lektura po ciężkim dniu, która relaksuje, pozwala popuścić wodze wyobraźni i jednocześnie angażuje w losy bohaterów. Serdeczna, otwarta na czytelnika, świadomie pokonująca kolejne problemy w drodze do odnalezienia pełni szczęścia. Ana Huang sięga po sport napędzający adrenalinę, zmienia piłkę nożną na szybkie samochody, pokazuje jak błędne decyzje doprowadzają do konsekwencji. Nie moralizuje a po prostu pozwala swobodnie płynąć swojej opowieści składając na nasze dłonie idealnie odprężającą fabułę.

środa, 4 czerwca 2025

"Czas zatrzymany" Maja Lunde

 
"Czas zatrzymany" Maja Lunde, Tyt. oryg. Lukkertid, Wyd. Literackie, Str. 304

 

Świat, w którym nikt nie umiera ani się nie rodzi. 

 

Jakże piękna i trudna jednocześnie jest nowa książka Mai Lunde. Niespotykana, jedyna w swoim rodzaju. Bardzo mocno dająca do myślenia.

Uważam, że każdy powinien dać tej książce szansę, bez względu na literackie upodobania. Jest wymagająca i najlepiej czytać ją przez kilka wieczorów, by odpowiednio zapoznać się z treścią, ale gwarantuję, że odwdzięczy się Wam przemyśleniami wartymi zapamiętania. Przekaz jest tutaj ukryty tuż pod powierzchnią i równie istotny co sama fabuła, która pisana z pasją, zaangażowaniem oraz na bazie odpowiednich, silnych emocji, hipnotyzuje czytelnika na długo po zamknięciu ostatniej strony. To nostalgiczna fabuła, niespieszna, uderzająca w odpowiednie punkty, by zatrzymać nas na chwilę, wzbudzić zainteresowanie, zaprosić do interakcji. 

Jenny cieszy się z możliwości przebywania u boku najbliższych. Doświadczyła cudu, gdy w ostatnim stadium raka czas dookoła się zatrzymał. Nie tylko dla niej, ponieważ w zwykły czerwcowy wtorek ziemia wzięła głęboki wdech. Nikt nie umierał. Nikt się nie rodził. Jakob i Lisa oczekiwali dziecka, ale płód nie mógł rozwijać się w takie sytuacji. Otto podążył za pasją, ale tęsknota nie dawała mu ukojenia. Media mają własną teorię na obecną sytuację, ale czy to czas, by snuć przypuszczenia czy może wyciągać wnioski?

Fabuła pokazuje plusy i minusy tej samej decyzji rozpatrywanej na przestrzeni kilku pojedynczych jednostek. Każdy z nas ma własne potrzeby, ambicje i marzenia, więc każdy z nas inaczej podchodzi do danego tematu. Autorka rewelacyjnie poprowadziła tutaj motyw psychologiczny nie udzielając żadnych jasnych odpowiedzi, ponieważ to do czytelnika należało wyciągnięcie własnych wniosków. Tym sposobem nie czułam się atakowana treścią czy narzucanymi zasadami a z przyjemnością przewracałam kolejne strony, by jak najlepiej zrozumieć dylematy moralne postaci i decyzje ich działań. Pojawiły się momenty zadumy, wzruszeń, chwile szczerego uśmiechu a także analiza nieśmiertelności w bardzo szerokim ujęciu. Autorka ukazuje człowieka narzucającego ograniczenia wobec wszechświata czy natury, nie znając konsekwencji takich czynów. I nawet jeśli pisze o tym w swoim charakterystycznym lekkim tonie, jej książka ma niesłychanie silny wydźwięk.

"Czas zatrzymany" to nostalgiczna opowieść o nieodwracalności podejmowanych decyzji, o ludzkiej naturze skorej do silnego egoizmu. Książka niełatwa w odbiorze, ale tak pięknie przedstawiona, że każdy czytelnik wyciągnie z niej odpowiednią lekcję. Muszę przyznać, że ze wszystkich lektur Mai Lunde właśnie ten tytuł uderzył we mnie najmocniej a przecież myślałam, że po "Historii Pszczół" już nic mnie nie zaskoczy. Zdecydowanie, w pełni świadomie, poleca wszystkim - nie zapomnicie tej przygody przez długi czas.