"Szczęście do poprawki" Arleta Tylewicz, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 408
Jagoda Topolska żyje jak w bajce - zero trosk, zmartwień czy problemów. Spełnia się zawodowo jako dziennikarka, a Leszek, jej mąż, to wspaniały człowiek. Jednak to co idealne to czasami tylko pozory. Na Jagodę niespodziewanie spada wiadomość, że Leszek ma kochankę. Załamana kobieta wyjeżdża na wieś by tam podjąć decyzję o swoim dalszym życiu.
"– Nie rycz – powiedziała, słysząc spazmatyczne szlochy. – Będę u ciebie za godzinę. Przynieść ci rogaliki na śniadanie?
– Przynieś, może po nich zacznę racjonalnie myśleć – załkała w słuchawkę Jagoda."
Brzmi banalnie prawda? Tak jest w gruncie rzeczy - powielony schemat o tym, że załamana kobieta ucieka od problemów i miasta zaszywając się gdzieś na prowincji. Nie pierwszy raz bohaterka książki goni za ulotnym szczęściem i sama nie wie co począć a wieś okazuje się najlepszym rozwiązaniem. W końcu tam nic się nie dzieje, nie ma więc też problemów, prawda? Pomysł na fabułę nie zabija pomysłowością, powiela schematy i czasami nawet trochę nudzi.
Jagoda staje przed trudną sytuacją, to prawda, ale czasami jej postępowanie stawiało jej postać pod znakiem zapytania. Wieloletnia znajomość, która przerodziła się w małżeństwo leci na łeb na szyje, mąż - pozbawiony rozumu egoista, który poczuł zew wolności, na koniec doskonałe życie odchodzi w niepamięć - może załamać, owszem. Pytanie tylko czy wpadanie w wielką rozpacz ma tutaj sens? Zamiast podnieść głowę do góry, przeboleć nic niewartego męża i walczyć o odzyskanie szczęścia na innym poziome Jagoda ucieka i myśli, że problemy same się rozwiążą.
Nie chodzi o to, że wszystko w tej książce jest złe - ale może denerwować. Autorka wykreowała postacie w sposób rzeczywisty, prosty i naturalny, ale obdarzyła je bardzo naiwnymi cechami, które ulatniają się przy pierwszym podmuchu wiatru. Z kolei lekki styl autorki i jej zdolność do swobodnych opisów sprawia, że książka nie jest aż taka zła. Przyjemnie czyta się opisy sytuacji, z zainteresowaniem śledziłam rozwój wydarzeń i gdyby nie chęć nakrzyczenia na bohaterów mogłabym uznać lekturę za naprawdę udaną.
"– Tak się składa, że nikt nie wie, co mu pisane. "
Akcja płynie swobodnie, a czasami nawet pojawiają się lekkie momenty zaskoczenia, które wpływają na pozytywną stronę książki i - co godne uwagi - zakończenie okazało się trafionym pomysłem. Mając na uwadze, że to powieść obyczajowa mogę pochwalić autorkę za rozbudowanie wątków - pojawił się romans, rozpad rodziny, ucieczka, motyw miłosny i nawet trochę akcji.
"Szczęście do poprawki" to lekka, ciepła książka dla niewymagających czytelników. Mimo swojej naiwności potrafi wzbudzić zainteresowanie, choć fabułę należy traktować z przymróżeniem oka. Typowa historia obyczajowa do poczytania wolnym wieczorem, bez zobowiązań i problemów.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.