czwartek, 31 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Randka z Hugo Bosym" Agnieszka Lingas-Łoniewska

"Randka z Hugo Bosym" Agnieszka Lingas-Łoniewska, Wyd. Burda Książki, Str. 280
PREMIERA: 13 lutego 2019r.

"Prawdziwej miłości nie da się zapomnieć. Wygląd się starzeje, miłość nigdy się nie starzeje. Miłość zawsze jest młoda."

Życie lubi płatać figle. I krzyżować nasze plany w najmniej spodziewanym momencie. Przekonali się o tym bohaterowie powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Jak wybrnęli z sytuacji?

Autorka wielokrotnie zaskakiwała nas piękną definicją miłości, która w jej powieściach odgrywa kluczową rolę. Poznaliśmy ją z każdej możliwej strony - gdy pisze o troskach i smutkach, gdy tworzy wyjątkowe thrillery, czy proste powieści romantyczne. Jednak nigdy nie zawodzi, zawsze dostarcza nam mnóstwa emocji i sprawia, że od jej książek trudno się oderwać. Dlaczego? Ponieważ niezależnie jaką historię mamy przed sobą zawsze jest ona na tyle wiarygodna, że niezwykle prosto jest wyobrazić sobie podobne wydarzenia w prawdziwym życiu.

Najnowsza książka autorki nie odbiega od pozostałych. Wręcz przeciwnie! Mam wrażenie, że to najbardziej realistyczna ze wszystkich opowieść o ludziach, którzy żyją tuż obok nas. Świadomie poprowadzona akcja idzie na równi z wiarygodnymi bohaterami i nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wszystkie sytuacje o których czytamy zostały zaczerpnięte prosto z życia. Bez wątpienia to wielka zaleta powyższej książki, która niemal od pierwszych stron pozwala czytelnikowi utożsamić się z postaciami i ich perypetiami.

Tytułowy Hugo Bosy to postać, której warto przyjrzeć się od pierwszych momentów pojawienia w fabule. Mężczyzna bowiem z dnia na dzień podjął decyzję o porzuceniu wielkiej agencji firmowej, którą prowadził i przeprowadził się z Warszawy do Wrocławia. Porzuca także przeszłość, która nie była dla niego kolorowa. Jednak, gdy pewnego dnia poznaje Jagodę, jego świat powoli zaczyna się zmieniać. Postanowił, że nie podda się już miłości, że ten rozdział już dawno został dla niego zamknięty. Ale jak poradzić sobie z emocjami, które same podejmują decyzje?

Urocza, zabawna i sympatyczna historia zyskuje na wartości dzięki głównym bohaterom. Przygnębiony i pozbawiony sensu życia główny bohater przypomina każdego z nas - pogrążeni w monotonni życia zapominamy o tym co liczy się najbardziej. Nie chwytamy życia w swoje ręce, nie działamy, nie podejmujemy starań. Znacznie lepiej wychodzi nam rozpamiętywanie przeszłości. Dlatego tak ważna jest tutaj postać Jagody - zwariowanej, szalonej, pyskatej kobiety, która doskonale wie czego chce od życia. A może nie? Może właśnie chodzi o to, że próbuje i smakuje, wybierając dla siebie to co najlepsze? To bohaterka zagadka, która na pewno wprowadzi mnóstwo radości a którą powinniście poznać osobiście.

Pomysłowa, zwariowana i napisana z charakterystyczną dla autorki lekkością. Taka jest właśnie "Randka z Hugo Bosym". Idealna na troski po ciężkim dniu, na poprawę humoru i dla relaksu. Nie będziecie się nudzić przy lekturze a wyciągniecie kilka wniosków i być może spojrzycie na swoje życie pod innym kątem. Czy i tym razem otrzymamy prawdziwą love story z udowodnieniem, że szczęście pisane jest każdemu z nas? Przekonajcie się sami!

środa, 30 stycznia 2019

"Cinder i Ella. Tak się kończy bajka" Kelly Oram

"Cinder i Ella. Tak się kończy bajka" Kelly Oram, Tyt. oryg. Happily ever after, Wyd . Dolnośląskie, Str. 376

"Może jeśli całkowicie ci zaufam i pozwolę, byś kochał moje wady za mnie, w końcu sama się przekonam, że nie są aż tak straszliwe."

Wydawać by się mogło, że żyjąc w wirtualnym świecie, wszystko było jakby prostsze. Łatwiej było uciec od problemów, łatwiej udać, że dana sytuacja nie miała miejsca. Teraz, gdy króluje prawdziwe życie, bajka zaczyna się rozmywać.

Jeśli nie mieliście okazji poznać pierwszego (cudownego!) tomu serii, od razu odsyłam Was do zaległości. To typowa kontynuacja, która zdradza wszystkie sekrety, które w pierwszej części miały swój klimat i urok, więc nie psujcie sobie zabawy. Jednak jeśli jesteście już po lekturze - koniecznie dajcie szansę dalszym wydarzeniom. W końcu doskonale wiecie, że dawno nie było tak słodkiej i przyjemnej jednocześnie powieści młodzieżowej, której czytanie było czystą przyjemnością.

Prawdę mówiąc powyższa książka nie wnosi w życie głównych bohaterów wiele nowego. To bardziej dodatek do wydarzeń z pierwszego tomu, choć wciąż uroczy i zdecydowanie warty uwagi. Opowiada o realiach prawdziwego życia, gdy spada z niego miano najpiękniejszej z baśni. Otrzymujemy typową kontynuację, rozpoczynającą się w dwa tygodnie po finale pierwszego tomu. Brian i Ella narażeni na opinię publiczną będą musieli poradzić sobie ze światem mediów i rozgłosem, którego próbowali uniknąć. Nie wszyscy bowiem dobrze im życzą. Czy wielka miłość przegoni na bok wszystkie troski?

Współczesna interpretacja baśni o Kopciuszku w wykonaniu Kelly Oram mocno odbiega od oryginału, jednocześnie pozostawiając po sobie sporą dawkę magicznego, baśniowego pyłu. Liczne nawiązania do disneyowskiej historii i ich odpowiednik w prawdziwym życiu to jeden z najciekawszych motywów tej historii. I chociaż wszystko jest w tej powieści urocze, słodkie i do schrupania - gdzieś pod powierzchnią kryje się prawda o trudnej rzeczywistości (absolutnie nie bajkowej), która stawia przed głównymi bohaterami wyzwanie.

Brian i Ella jednak nie poddają się tak łatwo. To postacie charyzmatyczne, niebanalne, zrywające ze schematami młodzieżowych naiwności. Świadomie prowadzą nas przez swoją historię pokazując nie tylko jak trudno przejść z wirtualnego do prawdziwego świata, ale i budują własną definicję miłości, która powinna stanowić wzór do naśladowania. Zakochany po uszy w dziewczynie, która okazała się spełnieniem jego marzeń Brian wydaje się ideałem chłopaka, którego powinna szukać każda dziewczyna. Nie tylko księżniczka, którą Ella na pewno nie jest, ale prosta dziewczyna właśnie taka jak ona - z problemami, zmartwieniami i osamotnieniem, potrzebująca poczucia bezpieczeństwa i niepodważalnej miłości.

Zabawna, pewna siebie i błyskotliwa, czyli dokładnie tak samo jak pierwsza część, "Cinder i Ella. Tak się kończy bajka" przekonuje, że w życiu wszystko jest możliwe. Odsuwa na bok wszystkie troski, zabiera nas w sam środek bajkowej przygody i sprawia, że na moment pragniemy stanąć na miejscu Elli. Ważna dla każdego fana serii, niebanalna i bardzo dobrze napisana, nawiązująca także do ważnych, ponadczasowych tematów. Nie możecie tego przegapić. 


wtorek, 29 stycznia 2019

"Zabójcza biel" Robert Galbraith

"Zabójcza biel" Robert Galbraith, Tyt. oryg. Lethal White, Wyd. Dolnośląskie, Str. 656

"Czasami zachowywanie się tak, jakby wszystko było z tobą w porządku, sprawia, że rzeczywiście jest w porządku. Czasami trzeba po prostu zrobić dobrą minę do złej gry, wyjść do świata, i po chwili się okazuje, że to wcale nie takie trudne, że to zupełnie naturalne."

Nowa sprawa, nowe wyzwania. Czy i tym razem bohaterowie wygrają wyścig z czasem i odnajdą winnego? A może ta zagadka będzie inna? Może tym razem wszystko potoczy się inaczej?

Robert Galbraith (tak, to wciąż stara, dobra J.K. Rowling) powraca z kontynuacją swojej wyśmienitej kryminalnej serii i udowadnia, ze wszystko co dobre dopiero przed nami. Autor nie zwalnia nawet na moment, wciąż zaskakuje i intryguje oraz - co najważniejsze! - przekonuje do siebie niebanalnymi wyzwaniami, które stoją na drodze głównych bohaterów. Zrywając z rutyną i schematami zabiera nas w sam środek przestępstwa, które wydaje się, że nie ma końca.

Prywatny detektyw Cormoran Strike w duecie ze swoją nieocenioną asystentką Robin Ellacott będą musieli zbadać zagadkę, która rozegrała się daleko w przeszłości. Billy, ich nowy klient uważa, że w dzieciństwie był świadkiem prawdziwej historii. Tylko czy można mu wierzyć, skoro wszystko wskazuje, że cierpi na zaburzenia psychiczne? Wciąż miesza się w zeznaniach i myli fakty. Ale jest w tym także szczery i jakaś część jego opowieści wydaje się aż nazbyt prawdziwa. Dlatego Strike decyduje się podjąć wyzwanie. I jeszcze nie spodziewa się konsekwencji jakie to za nim pociągną.

Nie jest łatwo zrozumieć tajemnicę, w której jest tyle luk i niedopowiedzeń. Billy zdradził zaledwie garstkę informacji, które mogą przydać się w odkryciu prawdy, ale jego sprzeczna ze sobą opowieść może być równie dobrze wymysłem szaleńca. Otwierają się przed nami mroczne, zapomniane uliczki Londynu. Wskazówki zaprowadzą do wewnętrznego kręgu w Parlamencie a później będzie tylko lepiej, gdy na malowniczej wsi zajrzymy prosto w zbiór tajemnic złowieszczego dworku. Brzmi intrygująco? Właśnie tak jest: akcja nie zwalnia nawet na minutę podążając za wątpliwą zagadką a nowe miejsce, bohaterowie i mroczny klimat sprawiają, że od lektury trudno się oderwać. 

W towarzystwie takich bohaterów nie sposób się nudzić. Dwie mocno stąpające po ziemi, charyzmatyczne postacie skupiają na sobie niemal całą uwagę. Przerzucają się nie tylko pomysłami, ale i docinkami, próbują oszukać siebie i czytelnika, twierdząc, że nic nigdy ich nie połączy. Ale chemia wisi w powietrzu. Tylko czy to czas na rozstrzyganie prywatnych problemów, kiedy rozgłos Strike'a nie pozwala mu już działać z ukrycia a kolejne fakty odkrywają przerażającą sieć poplątanej intrygi? 

Robert Galbraith tworzy historię od początku do końca. Każdy szczegół ma znacznie i ważny jest dla całej historii choć jednocześnie nie zamęcza nas mnogością faktów. Wydaje się, że wszystko w tej powieści ma swoje miejsce i tak jest w rzeczywistości - patrząc z perspektywy czasu wiedzę jak ważne były wszystkie wskazówki powoli podsuwane mi przez autora (autorkę?). Z lekkim piórem i pewnością siebie na naszych oczach pojawiła się czwarta już odsłona doskonale poprowadzonej serii.

"Zabójcza biel" nie zwalnia nawet na moment. Wciąż w atmosferze pewności siebie i niebywałej tajemnicy odnajdujemy się w labiryncie kłamstw i niedomówień. Mnóstwo mądrze połączonych ze sobą wątków, fantastyczna kreacja głównych bohaterów i opowieść sama w sobie sprawiają, że to jedna z ciekawszych serii w swoim gatunku jaką miałam okazję czytać.

poniedziałek, 28 stycznia 2019

"Wojenna burza" Victoria Aveyard

"Wojenna burza" Victoria Aveyard, Tyt. oryg. War Storm, Wyd. Otwarte, Str. 704

"Ale często słabymi czyni nas to, co jest źródłem naszej siły."

Nadszedł czas ostatecznej bitwy. Żadna ze stron nie zamierza odpuścić. Ile osób musi jeszcze zginąć, by wszyscy zrozumieli, że czas przerwać całą sytuację? I jak zakończą się losy tych, którzy walczyli o swoje miejsce w świecie?

Trudno jest rozstać się z ulubionymi bohaterami, szczególnie gdy seria jest pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i tak wciągająca, że po brzegi wypełnia nasze myśli. W moim przypadku dokładnie tak było z cyklem przygotowanym przez Victorię Aveyard. Od pierwszej części przekonała mnie do swojego mrocznego pomysłu antyutopii, gdzie nie ma jednoznacznie pozytywnych i negatywnych postaci a wydarzenia wielokrotnie zmieniały bieg, by w postaci kontrolowanego chaosu sprowadzić na mnie lawinę sprzecznych emocji.

Obawiałam się finalnego tomu, ponieważ nie miałam pojęcia co może czekać mnie w ostatecznej rozgrywce. Czy moje oczekiwania pokryją się z wizją autorki, która przecież już wielokrotnie udowodniła, że potrafi błądzić w labiryncie mrocznych zaułków i niedomówień? Zrobiłam krok w nieznane, by poznać finał przygód Mare i nie żałuję - autorka na ostatniej prostej zaserwowała mi masę motywów, które nareszcie doczekały się swojego rozwiązania, tragedii których nie dało się uniknąć oraz (jak zawsze) liczne nowe fakty, które rzuciły nowe światło na stare wydarzenia.

Wielkim atutem całej serii, który najlepiej widoczny jest właśnie w czwartym tomie jest dynamika akcji i mnogość wątków. Na każdym froncie autorka drobiazgowo dopracowała wydarzenia, przedstawiła bogaty obraz wszystkich bohaterów (także tych pobocznych) oraz wprowadziła drugoplanowe wątki, które ładnie łączyły ze sobą poszczególne plany akcji. Całość oczywiście obdarzona charakterystycznym dla serii mrocznym, miejscami nawet ciężkim klimatem dopełniła dzieła budując niezapomniane napięcie i przekonała, że po aktualnych wydarzeniach możemy spodziewać się wszystkiego. 

Morał jest prostu - tylko ten kto zdecyduje się przeczytać wybraną powieść będzie mógł ostatecznie zdecydować czy jest dobra, czy zła. W lawinie mało pochlebnych opinii dotyczących finału serii Czerwona Królowa osobiście się nie odnajduję, ponieważ stoję murem za zakończeniem, które moim zdaniem lepiej wypaść nie mogło. Bogate opisy, dopełnienie wybranych scen, nowi i starzy bohaterowie w ostatecznej konfrontacji zaskoczyli mnie podjętymi decyzjami, cudownym wątkiem romantycznym, który przecież był jedynym tłem dla pierwszoplanowej wojny i kolejnymi intrygami, starciami, niedomówieniami na których zbudowano całą opowieść.

W historii Victorii Aveyard widać pasję i wielkie zaangażowanie. "Wojenna burza" przekonuje do siebie masą sprzecznych emocji, dojrzałością głównych bohaterów, determinacją Mare, która od samego początku była centralnym punktem serii oraz połączeniem wątków fantastycznych z idealnie wykonaną dystopią. Otrzymałam finał na jaki czekałam i żałuję jedynie, że to już naprawdę koniec. To powieść, która zapada w pamięć i która w kategorii książki dla młodzieży staje na wysokim miejscu. Dlatego zdecydowanie - polecam.

niedziela, 27 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Dawno, dawno temu... we śnie. Mroczna baśń" Liz Braswell

"Dawno, dawno temu... we śnie. Mroczna baśń" Liz Braswell, Tyt. oryg. Once Upon a Dream, Wyd. Egmont, Str. 392
PREMIERA: 2 lutego 2019r.

"Całe jej życie było brakiem działania. Całe życie czekała, aż inni coś zrobią."

A gdyby tak bajkę o pięknej księżniczce i walecznym księciu zmienić w historię pełną ukrytych znaczeń? Gdyby mrok przysłonił świat i ukradł szczęśliwe zakończenie? Liz Braswell w nowej odsłonie baśniowych historii udowadnia, że nie wszystko jest takie, jakie wygląda na pierwszy rzut oka.

Czy to możliwe, że Śpiąca Królewna już się nie obudzi? A na pewno nie za sprawą pocałunku prawdziwej miłości. Smok został pokonany a książę zasnął tuż po złożeniu pocałunku na ustach ukochanej. Może walczyć ze złem we śnie, ale czy na pewno mu się to uda? Nic w tej bajce nie jest oczywiste, nic nie jest takie jak byś powinno, a jednak ta nowa wizja starego-nowego świata sprawia, że niezwykle trudno oderwać się od lektury. 

Większa świadomość postaci, bardziej ludzkie spojrzenie na świat, odejście od typowej cukierkowej otoczki sprawiło, że trudno jednoznacznie stwierdzić kto jest złym, a kto dobrym charakterem, ponieważ każda z postaci odgrywa w tej historii tylko sobie znaną kwestię. Jakby autorka postawiła na swobodny przebieg wypadków pozostawiając los postaci samemu sobie. To spowolniło trochę akcję, ale jednocześnie wprowadziło elementy niepewności i zaskoczenia, dzięki czemu otrzymaliśmy obiecany mrok, który stoi na równi z bohaterami.

Po raz kolejny otrzymujemy serię nawiązującą do znanych baśni, która zrywa ze schematami i wprowadza czytelników w mroczną, destrukcyjną reorganizację wydarzeń. To ciekawy pomysł a ja zawsze chętnie sięgam po to co związane ze współczesną wizją znanych disneyowskich historii i nie ukrywam, że i tym razem się nie zawiodłam. Liz Braswell stworzyła coś oryginalnego, powieść którą czyta się z przyjemnością pewnym poczuciem strachu, gdy nie wiemy co czeka nas na kolejnych stronach.

Jedynym minusem, który doskwierał mi podczas lektury był styl zdecydowanie zbyt prosty. Jeśli chodzi o młodego odbiorcę na pewno doceni krótkie zdania, prosty język i wiele akapitów. Starszy czytelnik lepiej odnalazłby się w bardziej melodyjnej treści, w lepszej konstrukcji, która na pewno spotęgowałaby mroczny klimat powieści i wyniosła ją na wyżyny książki dla każdego. Wciąż taka jest - każdy znajdzie w niej historię dla siebie, ale na pewno w dojrzalszym wykonaniu miałaby więcej fanów.

"Dawno, dawno temu... we śnie. Mroczna baśń" to ciekawy wstęp do serii, która być może jeszcze nie jeden raz nas zaskoczy. Pomysłowa, ciekawie wykonana, zaskakująca i budząca wiele skrajnych emocji, gdy tracimy już rachubę kto jest dobry a kto zły w całym tym misz-maszu zakręconych bohaterów. Bez wątpienia na każdego odważnego czeka dobra zabawa a i ja mam nadzieję, że już niebawem przeczytam kolejne tomy z serii.

sobota, 26 stycznia 2019

"Setna królowa" Emily R. King

"Setna królowa" Emily R. King, Tyt. oryg. The Hundreth Queen, Wyd. Kobiece, Str. 368

Chciał wojowniczej królowej. Dostał rewolucjonistkę.

Nie było jej pisane wielkie życie. Wszyscy spisali ja na straty. A jednak los się odmienił i powołał do działania dziewczynę, która miała być lekiem na zło. Czy skutecznie?

Emily R. King zabiera nas w orientalną podróż wśród indyjskich klimatów. Swobodnym stylem i lekkością zaprasza nas do historii zamkniętej w gatunku młodzieżowym, w której odnajdujemy wszystkie istotne elementy: silną bohaterkę, która ewoluuje na naszych oczach, wątek romantyczny powoli kiełkujący wraz z rozwojem fabuły oraz bohaterów o różnorodnych charakterach, który stoją po różnych stronach rewolucji.

Osiemnastoletnia Kalinda to główna bohaterka historii. Osierocona przez rodzinę żyje zamknięta w zakonie i nie ma perspektyw na lepszą przyszłość. Jej celem jest zatracenie się w samotności i modlitwie, ponieważ choroba która wciąż ją trapi skreśla ją z roli kurtyzany czy żony. Jednak pewnego dnia wszystko zmienia się za sprawą wizyty Radży Tarka. Czy sprawdzi się w roli setnej królowej? Czy zdobędzie pozycję w haremie? A może nie przetrwa podróży? 

Nie jest to historia, która porywa od pierwszej strony. Na pewno ma w sobie potencjał, którego nie można jej odmówić, ale King niekoniecznie w pełni poradziła sobie z rozwinięciem fabuły. Postanowiła połączyć młodzieżową opowieść z motywem mocno kobiecym, z nawiązaniem do tematów, które przecież nam są obce jak choćby mnogość żon u Radży, który niekoniecznie jest fanem swojego haremu. Temat zatem powinien zostać poprowadzony chwytliwie i na tyle mocno, by zainteresować czytelnika od początku do końca. W tym przypadku odniosłam wrażenie, że jedynie druga część książki była na tyle ciekawa, że udało mi się choć trochę zaangażować w akcję.

Akcję wyratował motyw magiczny, który dodał historii odrobinę nietypowości. W połączeniu z intrygami pałacowymi i walką Kalindy o uznanie wśród pozostałych żon Radży opowieść nabrała rozpędu i zaczęła ujawniać te tajniki, dla których warto było podjąć wyzwanie - chociaż zabrakło tutaj dynamiki akcji tajemnice, sekrety i niebezpieczeństwo doprowadziły do kilku zakrętów naprowadzających czytelnika na jakieś emocje. I chociaż Radża nie przekonywał swoją postawą a jego podejście do żon było okrutne, to główna bohaterka nie była zła i warto było z nią spędzić kilka chwil.

"Setna królowa" to pierwszy tom serii, która być może rozwinie się w dalszych częściach. Na pewno chętnie zdecyduję się na kontynuację i nie zamykam przygody z książkami Emily R. King, nie ukrywam jednak, że liczyłam na coś więcej. Więcej magii? Więcej tajemnic? Więcej mroku? Wszystko jest tutaj obecne, bohaterowie także odnajdują się w swojej roli, ale brakuje pazura wiarygodności, który przełamałaby barierę schematów. Wybór pozostawiam Wam, myślę jednak, że warto dać jej szansę.

piątek, 25 stycznia 2019

"Przebudzeni" Colleen Houck

"Przebudzeni" Colleen Houck, Tyt. oryg. Reawakened, Wyd. We nedd YA, Str. 488

"O tym, co jest prawdziwe, a co nie, każdy musi zdecydować we własnym sercu i serce każdemu podpowie."

A gdyby tak pewnego dnia spotkać przybysza, który w normalnych okolicznościach nigdy nie powinien się tu znaleźć? Jak wówczas zareagować? Jak odnaleźć się w tej niecodziennej sytuacji?

Autorka znanej serii Klątwa tygrysa powraca z nową serią, która - mam taką nadzieję - okaże się równie ciekawa. Głosy opinii związane z pierwszym cyklem były podzielone, ale ja osobiście żałuję, że nie odczekaliśmy się zakończenia polskiego wydania, ponieważ warto było poświęcić czas przygodom tamtych bohaterów. Jednak zajmując się jedynie tu i teraz przyglądam się bliżej nowej książce autorki i przyznaję, że bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury.

Główna bohaterka, siedemnastoletnia Lilliana Young, wkraczając do Metropolitan Museum of Art nie spodziewała się, że czeka tam na nią nie lada niespodzianka. Ulubione miejsce zmieniło się w nowy dom dla egipskiego księcia z nadludzkimi mocami, który wrócił do świata żywych po tysiącu lat bycia zmumifikowanym. Jak to możliwe? Wiele pytań pojawia się w głowie dziewczyny, ale jedno jest pewne - nie może zostawić nowo poznanego na pastwę współczesnego świata.

Podjęty przez autorkę temat jest ciekawy. Może wydaje się trochę typowy, nawiązujący w jakiś sposób do wcześniejszej serii, ale nie nuży podczas lektury, nie zanudza, a na pewno wciąga i intryguje, wywołując w naszej głowie pytania o dalszy przebieg fabuły. Płynna akcja wciąż podąża na przód, jeden motyw przewodni miejscami ustępuje pobocznym wątkom, które ładnie się ze sobą łączą a przygoda nieustannie trwa i przywołuje co raz to nowe, także niebezpieczne wydarzenia, które zagrażają misji głównych bohaterów.

Połączenie Lilliany i nastoletniego księcia Amona to ryzykowny krok. Obydwoje nie wyróżniają się silnymi charakterami, chociaż książkę zdecydowanie góruje nad dziewczyną. Jednak razem wzajemnie się dopełniają i podczas swojej nietypowej misji wzajemnie się wspierają, chociaż pierwsze kroki ich znajomości nie były łatwe. To typowa relacja dla książek Colleen Houck, więc w kreacji bohaterów nie znajdziecie nic odkrywczego, ale na pewno miło spędzicie czas w ich towarzystwie, ponieważ naprawdę łatwo ich polubić.

Wszystko opiera się na podążeniu tropem mistycznych sił i starożytnych klątw. To miłe rozwiązanie sytuacji, dodające klimatu i tajemnicy. Lily nieprzekonana co do swojej decyzji pomaga księciu w odnalezieniu braci i zaprzepaszczeniu mrocznego planu Seta, boga zemsty. Dolina Królów otwiera się zatem przed nimi otworem a to co tam zastaną pozostaje słodką tajemnicą dla czytelnika, który odważy się wraz z nimi wkroczyć do tego tajemniczego świata. Bez wątpienia jednak autorka przyłożyła się do kreacji miejsc i opisów budując wiarygodny pejzaż, którego nie spotkamy w rzeczywistości.

"Przebudzeni" to książka, która przede wszystkim kusi wielką przygodą. Chociaż zastaniecie w niej sympatyczny wątek romantyczny, nutę magii i wojny między bogami, to wciąż liczą się podróże od których ciężko się oderwać. Colleen Houck pozytywnie zaskoczyła mnie propozycją połączenia starożytności z teraźniejszością i muszę przyznać, że naprawdę przyłożyła się do tej historii. Dużo zagadek, pomysłowych dialogów i niebezpiecznych sytuacji zapewniło mi sporo emocji i jeszcze więcej dobrej zabawy.

czwartek, 24 stycznia 2019

"Klub samobójców" Rachel Heng

"Klub samobójców" Rachel Heng, Tyt. oryg. Suicide Club, Wyd. Kobiece, Str. 408

"Oczy, pamiętaj o oczach, bo inaczej uśmiech nie wygląda szczerze."

Zastanawialiście się kiedyś jakby to było żyć w miejscu, gdzie nie ma śmierci? Nieskończenie? Wiecznie? To przywilej czy może klątwa?

Rachel Heng wpadła na pomysł, który pozwolił jej napisać niebanalną historię. W niedalekiej przyszłości, gdy USA otrzymały nowe możliwości, powstała szansa na to, by żyć nieśmiertelnie. Technologie i medycyna idąc ze sobą w parze stworzyły świat jak z obrazka, w którym ludzie otrzymali w końcu to o czym marzyli. Nie można jednak mieć wszystkiego co autorka wyraźnie podkreśliła. Ukazała bowiem jak szybko świat zmienia się pod naporem oczekiwań i możliwości.

Co może się wydarzyć w miejscu, gdzie istnieje przywilej tak wielki jak wieczne życie? Społeczeństwo nagle podzieliło się na dwa obozy, tych walczących o dobre zdrowie, o własne ciało w zgodzie z nowymi technologiami, którzy bez problemu mogą dożyć stu lat i tych, którzy nie chcą dać sobie szansy. Wówczas ich wiek zdecydowanie zbyt szybko dobiega końca. Ci drudzy zatem traktowani są z góry, jako gorsi, jako ludzie drugiej kategorii, którzy nie mają szans na lepsze jutro. Ten motyw chociaż wygórowany formą jaką obrał nie jest żadną przesadą - fantastycznie pokazuje działania społeczeństwa w kryzysowych sytuacjach.

Akcja powieści skupia się na dwóch bohaterkach. Dwóch skrajnych podziałach zgodnie z ustaleniami nowych kategorii. Lea, stuletnia dziewczyna idealna pod każdym względem ma wszystko o czym marzą inni. Nie musi martwić się o problemy z nieśmiertelnością. Do czasu, gdy spotyka swojego ojca i pierwszy raz ma do czynienia ze śmiercią. Po drugiej stronie zasiada Anja, kobieta będąca całkowitym przeciwieństwem idealności, która każdego dnia walczy o przetrwanie. Ten kontrast poparty bardzo dobrą świadomością autorki i jej talentem do kreowania niebanalnych osobowości sprawia, że czytelnik zachłannie chce co raz więcej i więcej nowych faktów. Nie można zatem odmówić wiarygodności postaci i ich charyzmy co stanowi jeden z podstawowych atutów powieści.

Czym jest jednak tytułowy Klub Samobójców? To tajemnicza organizacja, która działa jako grupa aktywistów. Państwo tytułuje ich mianem terrorystów, oni jednak dyktują własne warunki śmierci. To właśnie dzięki nim fabułą obdarzona została masą intryg, klimatem tajemnicy i poczuciem kompletnej niewiedzy w stosunku do dalszych wydarzeń. Akcja goni akcję, nieprzewidywalność wciąż zaskakuje a czytelnik nie może wyjść z podziwu jak oryginalny jest pomysł i jak dobre wykonanie.

"Klub samobójców" to powieść, którą czyta się z przyjemnością. Napisana pięknym stylem idealnie łączy się z niebanalnym pomysłem. Wciąga od pierwszej strony i utrzymuje przy sobie klimatem tajemnicy wiszącej w powietrzu. W towarzystwie bohaterów, jakich wcześniej nie poznałam zwiedziłam świat możliwej przyszłości i nie ukrywam, że w głowie pozostała mi masa sprzecznych emocji. Bez wątpienia jednak to powieść, którą zdecydowanie warto przeczytać.

środa, 23 stycznia 2019

"Odrobina słodyczy" Shari L. Tapscott

"Odrobina słodyczy" Shari L. Tapscott, Tyt. oryg. Sugar and Spice, Wyd. Kobiece, Str. 272

"Tak między nami, "miły" wcale nie musi oznaczać "nudny"."

Czy można uciec od przeznaczenia? Czy miłość okaże się złudna? Jak żyć w świecie mnóstwa emocji? Już niedługo główna bohaterka przekona się, że nie jest łatwo przeciwstawić się uczuci.

To już trzeci tom serii Shari L. Tapscott, książek nawiązujących do osobnych historii. Chociaż łączą je w pewnym sensie bohaterowie, bez problemu możecie porzucić chronologię na rzecz czytania według własnego uznania. Każdy z Was polubi innych bohaterów, ja jednak osobiście najbardziej przywiązałam się właśnie do tych aktualnych, z historią których najmocniej się utożsamiłam.

Tym razem to urocza Harper przyjęła rolę głównej bohaterki. Niewinna, choć pewna swego dziewczyna zmierzyła się z problemami miłosnymi jakich może pozazdrościć jej wiele bohaterek rasowych romansów. W końcu bowiem przyznała się do głębokiego uczucia jakie żywi do Brandona, który od lat był w niej zakochany. Tylko, że teraz jest już na to za późno, bo chłopak zaczął spotykać się z kimś innym. Chciał zapomnieć o złamanym sercu, nie wiedział, że lekarstwo znajduje się tuż obok niego. Czy zatem to już koniec wspólnej przygody tych dwojga? A może to dopiero początek?

Nie mogę oprzeć się urokowi jaki płynie z kreacji wszystkich bohaterów. Nie tylko Harper i Brandon mają w sobie potencjał, ale i poboczni bohaterowie pozwalają się lubić od pierwszego zaistnienia. Autorka wiele razy udowodniła mi, że potrafi kreować ludzkie postacie z prostymi, wiarygodnymi cechami i widać to jak na dłoni w przypadku tej powieści - każdy jest szczery w tym co robi, przekonany o swojej racji, może trochę zagubiony, ale czy nie tak właśnie wszyscy czujemy się w prawdziwym życiu?

Akcja sama w sobie jest właściwie prosta. Nie ma ukrytych znaczeń, nie ma zaskakujących zwrotów akcji. Finał również jest łatwy do przewidzenia. Ale jest w tym pewien urok i absolutnie nie uważam, żeby ta książka miała wady. Wszystko po prostu opiera się na historii miłości, której nie było łatwo. Harper lecząc złamane serce zajęła się swoją pasją i wypiekała cudowności, które w końcu postanowiła pokazać w telewizyjnym show. Podjęła wyzwanie i zrobiła krok w nieznane, by szybko pojąć, że być może całe przedsięwzięcie nie było tak do końca przemyślane. W końcu przyszło jej walczyć w grupie z Sadie, piękną partnerką Brandona. Tylko czy nie chodzi o to, by walczyć? Harper nie spocznie dopóki nie udowodni wszystkim, że jest najlepsza!

Nadszedł koniec serii a ja żałuję, że nastało to tak szybko. Rzadko żałuję, że dana seria zamyka się w trylogii, ale w tym przypadku chętnie zagłębiłabym się kolejnych lekturach. To doskonałe rozwiązanie na ciężkie dni, historia poprawiająca humor, niosąca radość. "Odrobina słodyczy" dokładnie jak sugeruje tytuł to opowieść słodka, ciepła i urocza, której nie można odmówić osobistego uroku. Dorównuje swoim poprzedniczkom, jednocześnie odrobinę wysuwając się na prowadzenie.

Chwila szczęścia, czyli prawdziwa promocja!

https://www.taniaksiazka.pl/t/ksiazka-na-wieczor

Dzień dobry!
Nowy Rok należy rozpocząć z przytupem. Zgadzacie się? ;) Najlepiej z przytupem listonosza, który dostarczy nam paczkę ukochanych powieści, a co! 

Księgarnia Taniaksiazka.pl specjalnie dla Was zorganizowała promocję, która umożliwi Wam zaopatrzenie się w kolejne książkowe cudowności i przywoła zachwyt na twarzy listonosza, który będzie dźwigał do Was ogromną paczkę pełną przygód! Czy można się temu oprzeć? ;)

Promocje są dwie, więc nie ma mowy, żebyście nie znaleźli niczego dla siebie! Książek pełno, ceny kuszące, jedynie trudno zdecydować się na kilka... Dlatego polecam nie ograniczać się i zaszaleć. W końcu nie będziemy sobie żałować książek, prawda? ;)

https://www.taniaksiazka.pl/t/ksiazki-do-9-zl

A w niej takie cudowności:



***


Tutaj upolujecie na przykład: 


Uwaga! Czas trwania obu promocji to tylko 23-29.01.2019r.
Nie czekajcie, kto pierwszy ten lepszy ;) 
Ja już skorzystałam. A Wy, na co się zdecydujecie? :)

https://www.taniaksiazka.pl/t/ksiazki-do-9-zl

wtorek, 22 stycznia 2019

"Krople deszczu" Kathryn Andrews

"Krople deszczu" Kathryn Andrews, Tyt. oryg. Drops of Rain, Wyd. Niezwykłe, Str. 342

"Być może nasze oczy muszą być raz na jakiś czas obmyte naszymi łzami, żebyśmy mogli ponownie zobaczyć życie z wyraźniejszym widokiem."

Dwa skrajne światy, różne od siebie jak woda i ogień. A jednak połączone wzajemnym pochodzeniem i marzeniami, które dyktowały im warunki życia. Nigdy mieli się nie spotkać, ale los uknuł dla nich własny plan. Czy istnieje zatem możliwość harmonii dla dwóch żywiołów?

Utrzymana w gatunku New Adult powieść od Kathryn Andrews zabiera swoich czytelników w podróż pełną ukrytych emocji i znaczeń. Nie kategoryzuje, nie zamyka się na możliwości, nie chowa za schematami. Głęboką i świadomą fabułą prezentuje historię dwójki zagubionych bohaterów w sposób tak bardzo wiarygodny, że budzi w głowie czytelnika jedną, konkretną myśl: "czy to na pewno nie zdarzyło się naprawdę?".

Długo można wymieniać zalety tej historii, ponieważ zbudowana została na naprawdę mocnych zasadach. Przede wszystkim otrzymujemy fenomenalną kreację głównych bohaterów obdarzonych indywidualnym zestawem cech, świadomych swoich błędów, stawiających czoła konsekwencjom, ale przede wszystkim ludziom, którzy chcą normalnie żyć. Nie można się im dziwić, wręcz kibicuje się im w drodze ku normalności, jednocześnie zachwycając nad determinacją i odwagą, którymi mogą pochwalić się Ali i Drew. Obydwoje bezsprzecznie zasłużyli na to, by zająć miejsce głównych bohaterów i stanowić wzór do naśladowania.

Jednak w tej historii nie tylko bohaterowie mają coś do powiedzenia. To pomniejsze, ukryte znaki podświadomie przekazują nam cenne pokłady motywacji i wewnętrznej siły. Nie od dziś wiadomo, że pasja wynosi człowieka ponadprzeciętność, sprawia że czuje się wyjątkowy i motywuje go do działania. Nie umknęło więc mojej uwadze jak ważną rolę pasja odegrała w życiu głównych bohaterów. Andrews subtelnie uchwyciła momenty w ich życiu, kiedy troski odchodziły na moment w zapomnienie, gdy Ali zatracała się w tańcu, a Drew odnajdywał siebie na basenie.

Wszystko skupia się właśnie na nich. Wydaje się, że to typowa opowieść, którą znamy już od dawna, ale to gra świateł i życiowych doświadczeń, która zaskakuje wyjątkowością. Ali zmuszona do przeprowadzki na Florydę tęskni za matką, która zmarła i nie potrafi zrozumieć ojca, który tak bezwzględnie ją odtrącił. Pozostawiona sama sobie musi zapomnieć o beztroskich latach i dorosnąć znacznie szybciej niż przypuszczała. Nie inaczej jest z historią Drew. Marzy o tym by wyrwać się z miasteczka, które go tłamsi. Zamknięty w sidłach poczucia winy nie potrafi żyć inaczej niż skrywając się za maską. I chociaż tą dwójką kierują inne zasady - są do siebie podobni bardziej niż myślą.

Cudowny język, fantastyczny styl i masa cytatów, którymi można się kierować to opowieść o ludziach, którzy utracili swoje szczęście. "Krople deszczu" to książka, która zabiera nas w podróż ku historii pełnej emocji, z bohaterami świadomymi swoich decyzji, udowadniająca że codzienne życie potrafi być niezwykle trudne. Okazuje się, że w życiu niczego nie możemy być pewni poza ludźmi, którzy nieoczekiwanie pojawiają się w naszym życiu. Pełna nadziei, ciepła i chociaż nie pozbawiona bólu - budząca w sercu to co najlepsze zabiera nas w podróż, której nie możemy przegapić. 


poniedziałek, 21 stycznia 2019

"Birthday Girl" Penelope Douglas

"Birthday Girl" Penelope Douglas, Tyt. oryg. Birthday Girl, Wyd. Niezwykłe, Str. 470

"Potrzebuję swojego serca, by móc wstać z łóżka, chodzić, rozmawiać, pracować i jeść, a ona zabrała je ze sobą. Nie byłem wyjątkowo uczuciowym mężczyzną zanim ją poznałem, ale ona wzięła wszystko, co miałem wewnątrz."

Miłość jeszcze nigdy nie była tak niebezpieczna. Bez żadnych skrupułów zabiera ze sobą ofiary. Nie pozostawia nic, poza sercem przepełnionym emocjami. Nie pozwala zapomnieć.

Penelope Douglas, autorka bestsellerów z list "New York Timesa", powraca z powieścią jakiej jeszcze nie było w jej dorobku. Tym razem nie historia erotyczna króluje w fabule a piękny, przepełniony skrajnymi emocjami romans dwójki zagubionych bohaterów, który trafia prosto do serca czytelnika i nie chce wyjść mu z głowy nawet długo po skończonej lekturze.

To nie jest prosta historia. Nie znajdziecie w niej typowości, nie znajdziecie także schematów. Wszystko to co najpiękniejsze kryje się w ukrytych znaczeniach, w licznych zmianach tematu, w kluczeniach między wątkami, których mnogość mogłaby przytłoczyć, gdyby nie doskonały warsztat literacki autorki. Okazało się bowiem, że w jej rękach zwykła historia o miłości nabiera niezwykłego znaczenia i pokazuje, że miłość nie ma granic.

Jak to się zaczęło? Od dwójki skrajnie różnych od siebie bohaterów. A może trójki? Jordan i jej chłopak tworzyli zgraną parę. Nie idealną, ale na pewno silną i wspierającą się wzajemnie. Dlatego przez zbieg trudnych wydarzeń nie wahał się przygarnąć dziewczyny pod swój dach. Nie spodziewał się jednak, że jego ojciec - Pikei Lawson niespodziewanie wkroczy na scenę. I skradnie serce jego ukochanej. Narodziło się bowiem uczucie, które nie powinno mieć miejsca. Ale czy można walczyć z miłością?

Nagle temat tabu w rękach Penelope Douglas stał się historią o której chce się głośno mówić. Zakazana miłość nie tylko staje się wspaniałą opowieścią, ale i otwiera oczy na problemy, które pojawiają się tuż obok nas. A obok których przechodzimy obojętnie. Grzesznie seksowna i zmysłowa jednocześnie nie zapomina o tym co ważne - o głębi przekazu, który czeka nas Was w tej powieści. Każdy z nas odkryje inny element wyjątkowości tej historii, ponieważ to jedna z tych historii, która trafia do czytelnika indywidualnie - ale niezależnie od tego jak będziemy ją odbierać, zawsze znajdziecie ten jeden, istotny, kluczowy element który podbije Wasze serce.

To prawda zamknięta na kartach tej powieści jest najlepszym dowodem na to, że ta historia żyje własnym życiem. Nie tylko fantastyczna, świadoma kreacja głównych bohaterów sprawia, że od historii nie sposób odejść choćby na minutę, ale i świadome prowadzenie fabuły od ogółu do szczegółu sprawia, że wierzy się bohaterom w każde wypowiedziane słowo. Wiszące w powietrzu napięcie i powolne nawiązywanie się wzajemnego porozumienia między Jordan i Pikei sprawia, że nie można zarzucić tej historii fałszu. Nie, gdy wszystko tak idealnie się układa i łączy w klarowną całość

Miłość, która wbrew zasadą kiełkuje w sercach bohaterów. Uczucie, które chwyta za serce i nie pozwala o sobie zapomnieć. Powieść pełna bólu, nadziei i ukojenia, która motywuje do działania i sprawia, że nie można się jej oprzeć. "Birthday Girl" to historia jakiej jeszcze nie było, zrywająca ze schematami i pobudzająca zmysły. Odważna i piękna jednocześnie. Taka, którą powinien poznać każdy czytelnik poszukujący powieści idealnej pod względem kreacji bohaterów, prowadzonej fabuły i oczywiście emocji, od których nie można się uwolnić.

niedziela, 20 stycznia 2019

"Zamiana" Rebecca Fleet

"Zamiana" Rebecca Fleet, Tyt. oryg. The House Swap, Wyd. Marginesy, Str. 320

"Tak wygląda życie. Podajemy cierpienie dalej, rozciągamy je, rozcieńczamy. Czekamy, aż tak bardzo się rozwodni, że stanie się prawie niewyczuwalne."

Nadszedł czas, by rozpocząć wszystko od nowa. Chcieli spróbować jeszcze raz, by nigdy nie żałować. Nie spodziewali się jednak, że rozpoczęli coś, co niosło miano tragedii.

Nie jest łatwo trafić na powieść z gatunku thrillera psychologicznego, który już od pierwszych stron wciągnie czytelnika do niebanalnej intrygi i zapewni mu wiele godzin doskonałej zabawy. Jednak raz na jakiś czas zdarza się taka historia w dorobku cenionych pisarzy. Jednak czy można mówić o powodzeniu, gdy otrzymujemy literacki debiut? Czy pierwsze kroki autora są jego przejściem w dalszej karierze, czy może już zapewniają nas, że trzyma on w swoich rękach prawdziwy skarb? Bywa różnie, ale bez wątpienia Rebecca Fleet pozytywnie zaskoczyła mnie swoją pierwszą, wyjątkowo dobrze napisaną książką.

Caroline i Francis postanowili rozpocząć swoje życie na nowo. Związek, który przeżywał wielki kryzys miał otrzymać nowe miejsce, które być może okaże się zbawienne dla ich dalszej relacji. Uciekając od zgiełku miasta zamienili swoje mieszkanie na elegancki dom na drogim przedmieściu Londynu. Tylko na tydzień, by odetchnąć i pomyśleć. Jednak Caroline wie, że to wszystko jest zbyt piękne. Coś wisi w powietrzu, tylko nie potrafi jeszcze zrozumieć gdzie tkwi problem. Czy przeszłość powraca do niej ze zdwojoną siłą? Czy nadszedł czas na rozliczenie się z błędami, które kiedyś popełniła?

Pierwszoosobowa narracja pozwala głębiej wejść w umysł głównych bohaterów i zrozumieć ich myśli oraz poczynania. W dużej mierze to Caroline przejmuje pałeczkę nad opowiadaną historią, ale niewielka ilość rozdziałów poświęconych relacji Francisa wystarcza, by w pełni oddać jego intrygującą kreację. I chociaż główni bohaterowie fantastycznie wypadają na tle niedomówień i wiszącej w powietrzu tajemnicy, to wzmianki tajemniczej osoby, która w finale odegra konkretną rolę sprawiają, że podczas lektury czytelnik odczuwa na swojej skórze dreszcz przerażenia.

Przede wszystkim głównym atutem powieści jest klimat i tajemnica, które wzajemnie się przenikają. Nerwowa atmosfera, pojedyncze znaki, bohaterowie, którzy coś ukrywają - wszystko mówi nam, że dzieje się coś niedobrego, że niedługo z mroków przeszłości wyskoczy prawdziwy dramat, a kolejne sygnały wskazują, że nie będzie to miła historia. Wszystkie elementy budują fantastyczny thriller psychologiczny od którego nie sposób się oderwać, ponieważ poznanie rozwiązania zagadki staje się dla nas centralnym punktem tej historii.

"Zamiana" to książka, która zaskakuje pomysłem i wykonaniem. Gdybym nie wiedziała wcześniej, że to debiut autorki, nawet przez myśl nie przeszłoby mi, że to jej pierwsze kroki na literackiej scenie. Rebecca Fleet rewelacyjnie wykreowała oryginalne charaktery swoich bohaterów, pokazała różnorodność i uciekła od rutyny. Nawiązała do błędów i konsekwencji, przekazując historię, która wydaje się przerażająco prawdziwa. Co wydarzyło się dwa lata wcześniej? I dlaczego ma to tak duży wpływ na teraźniejszość? W lawinie sprzecznych emocji i ślepych zaułków odnajdziecie historię, która pozytywnie Was zaskoczy!

sobota, 19 stycznia 2019

"Lucyfer" Jennifer L. Armentrout

"Lucyfer" Jennifer L. Armentrout, Tyt. oryg. Moonlight Sins, Wyd. Filia, Str. 460

"Ktoś kiedyś powiedział, choć nie pamiętam kto, że słowa pijanego są myślami trzeźwego."

Klątwa wisząca nad rodziną okazałą się trudniejsza w realizacji niż każdy przypuszczał. Nagle miłość otrzymała mocniejszego, mroczniejszego wydźwięku. Czy uda się odnaleźć szczęście tam, gdzie wszyscy widzą tylko tragedię? "Lucyfer" zna odpowiedź na to pytanie.

Jennifer L. Armentrout  po raz kolejny łączy w jednej powieści motyw kryminału, thrillera i dobrze nakreślonej historii romantycznej. Ten gatunkowy misz-masz w rękach tak doświadczonej autorki wypada wzorowo i bez najmniejszych potknięć. Jej styl jest prosty, lekki i niezwykle obrazowy, dzięki czemu każda scena staje naprzeciw czytelnika w pełnowymiarowej formie. Nie sposób więc oderwać się od rozgrywanych wydarzeń i zapomnieć o niełatwych doświadczeniach, które przecież stanowią centralny punkt tej powieści.

To historia od której bije w pełni wykorzystany potencjał. Napisana w cudownym klimacie tajemnicy wiszącej w powietrzu przede wszystkim przypomina powieść obyczajową z nutą miłosnej gry w świecie zagadkowych wydarzeń. Główna bohaterka przypomina każdego z nas - poszukiwaczka szczęścia, zwykła dziewczyna która niewiele oczekuje, bystra, inteligentna, logicznie myśląca. Bez niej cała opowieść nie byłaby już taka sama, bo to ona swoją pełnowymiarową kreacją przekonuje, że jest w tym wszystkim mnóstwo odniesień do codziennego życia.

Julia Hughes boi się ryzykować. Wie, jak kończą się czasami nieprzemyślane decyzje. Jednak pewnego dnia wszystkie jej założenia pod wpływem trudnych wydarzeń ulegają zmianie. Postanawia zmienić swoje życie i robić krok w nieznane. Dlatego decyduje się na pracę u bogatych braci de Vincent, którzy zatrudniają ją jako opiekunkę swojej siostry. Dziewczyna wróciła do domu po tajemniczym zniknięciu przed laty. I wydaje się bardzo dziwna. Podobnie jak rezydencja, w której przebywa Julia. Gdy niebawem dojdzie do śmierci jednego z członków rodziny, emocje sięgną zenitu. Co tak naprawdę dzieje się w tym domu?

Dawno nie czytałam tak pomysłowego połączenia motywów. Julia próbując zerwać z dotychczasowymi zasadami odżywa i skupia się na przyjemnościach dnia codziennego. W tym na intrygującej relacji z jednym, z braci de Vincent, którzy - nie ma co ukrywać - emanują męskością na każdym kroku. Jednak prababka braci jasno przekazuje, że nad rodziną od lat spoczywa klątwa pierwszej miłości - mężczyźni z ich rodu mogą zakochać się tylko raz w życiu. Czy w takim razie nadeszła pora Luciana? I czy w tajemniczych okolicznościach, które wciąż nie pozwalają odetchnąć Julii jest szansa na zbudowanie związku?

Pomysł i wykonanie idą ze sobą w parze budując historię od której ciężko się oderwać. "Lucyfer" to powieść intrygująca, zaskakująca i przekonująca do siebie masą przeróżnych motywów. Akcja nie zwalnia tempa, tajemnica buduje niebanalną atmosferę niepewności a miłość prosi o chwilę uwagi. Co spotka Julię w posiadłości de Vincent? Czy odważy się odkryć prawdę? Jednego możecie być pewni - ta historia pozytywnie Was zaskoczy! Oto idealna propozycja książki dla kobiet.

piątek, 18 stycznia 2019

"Kwiaciarka" Anna Kasiuk

"Kwiaciarka" Anna Kasiuk, Wyd. Czwarta Strona, Str. 400

"Miłość była dla niej czymś więcej niż odurzeniem, zachłyśnięciem się bliskością, dotykiem. Miłość oznaczała dla niej coś jeszcze większego niż przyjaźń."

Oczekiwała szczęścia, ale zapomniała, że należy o nie walczyć. Była bierna, więc czuła się nieszczęśliwa. Postanowiła coś zmienić. I zrobiła krok w nieznane.

Anna Kasiuk to autorka, która wielokrotnie przekonała mnie do swojej twórczością lekkim stylem i idealnym oddaniem rzeczywistości. Pisze tak, jakby wyglądała przez okno i opisywała aktualnie rozgrywającą się tam scenę. Dzięki temu jej książki są wiarygodne i przekonywujące a utożsamianie się z życiem głównych bohaterów przychodzi nad wyraz łatwo.

Najnowsza powieść autorki jest właśnie taką swobodą i lekkością, które połączyły się z dobrym wykonaniem. Już od pierwszych stron wiadomo, że czytelnik znalazł się w samym centrum życiowych wydarzeń, które zmuszą nas do myślenia, wzbudzą kilka refleksji i pozwolą przełożyć przeczytane właśnie doświadczenia na naszą ponurą codzienność. Dlaczego i my nie możemy zacząć walczyć o swoje życie? Nie możemy bać się zmian! Są czasami przerażające, ale bywają niezbędne. Monotonia i brak kolorów nie pozwolą nam w pełni rozwinąć skrzydeł.

Judyta, główna bohaterka, jest dziewczyną jak każda z nas. Z pasji i zawodu zajmuje się pracą wśród kwiatów. Jej artystyczna dusza może w ten sposób ukazać się w postaci pięknych bukietów i niebywałych kwiatowych kompozycji. Jednak praca nie daje jej pełni szczęścia, gdy w domu dzieje się naprawdę źle. Ukochany nie jest tym, kim miał być i chociaż Judyta naprawdę się tego obawia - za namową przyjaciółek zamyka ten rozdział w życiu. Nie spodziewa się, że to dopiero początek jej problemów.

Tłem dla powieści jest historia obyczajowa. Na pierwszym planie staje jednak motyw romantyczny, w którym doskonale odnajduje się Anna Kasiuk. Powoli, sukcesywnie, buduje przed główną bohaterką drogę do szczęścia, którego Judyta oczywiście się nie spodziewa. Gdy w rodzinne strony powraca Szymon, jej dawna miłość z licealnych lat, dziewczyna jest przekonana, że to jej czas. Że w końcu może być szczęśliwa. Do czasu, gdy ze skrzynki na listy wyjmuje tajemniczy anonim. Wówczas powraca przeszłość a wraz z nią - smutne konsekwencje. Co skrywa dziewczyna? Dlaczego nie ma prawa do szczęścia?

"Kwiaciarka" to prosta powieść o bólu i stracie, odkupieniu i drugich szansach. Stawia przed nami wiarygodnych bohaterów i życiowe rozterki. Udowadnia, że każdy zasługuje na wielką miłość mimo przeciwności losu. Emocje, wzruszenia i namiętności - właśnie to czeka na nas w najnowszej propozycji autorki. To książka, która na pewno trafi do serca wielu czytelników. Wiem to z własnego doświadczenia.

środa, 16 stycznia 2019

"Anielski kokon" Karolina Wilczyńska

"Anielski kokon" Karolina Wilczyńska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 328

"Żaden klejnot nie jest więcej wart niż uczucia. Tylko one są prawdziwe i pozostają w sercu."

Nie ma dwóch takich samych osób, które identycznie patrzyłby na świat. Czy to przekleństwo? A może wielki dar dla nas? Indywidualność w końcu jest niezwykle cenna. Prawda?

Tym razem Karolina Wilczyńska oddaje w ręce swoich fanów wznowienie powieści, która przy pierwszym wydaniu wzbudziła wiele zachwytów. Czy słusznie? Dziś postanowiłam się o tym przekonać. Znając inne książki autorki przypuszczałam czego mogę spodziewać się po wznowieniu podobno najlepszej powieści a dorobku autorki. Przyznaję, że i ja zdecyduję się na to hasło, ponieważ spędziłam cudowne chwile przy powyższej lekturze.

To opowieść Olgi, trzydziestolatki, która zdążyła osiągnąć wiele. Praca w korporacji i własne mieszkanie dały jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Spotyka się z przystojnym i bogatym mężczyzną. Wydawać by się mogło, że wiedzie idealne życie. Jednak Olga nie czuje się w pełni szczęśliwa. Wszystko zmienia się z dniem pojawienia na jej służbowej skrzynce tajemniczej wiadomości e-mail oraz tajemniczego mężczyzny, który przekonuje ją, że została stworzona, by czynić dobro. Czy to żart? A może ma to coś wspólnego z jej pasją zbierania aniołków?

Początkowo powieść wydaje się banalna. Słodka historyjka o byciu dobrym, nastrajająca do działania i zmuszająca do zastanowienia się nad własnymi czynami. Jednak ze strony na stronę historia rozwija się w nieoczywisty sposób i nie jest łatwo w konkretny sposób zinterpretować przesłanie jakie ze sobą niesie. Wydaje się więc, że to powieść, która zostanie odebrana przez każdego z nas inaczej - przez swoją formę, historię i emocje.

Plusem opowieści Olgi jest także przenikanie się świata realnego z tym magicznym, nadnaturalnym. Wydawać by się mogło, że mocno stąpająca po ziemi kobieta, która nie potrafi zrozumieć otaczającego ją złego świata nagle odnalazła punkt zaczepienia, który już od dawna był dla niej ważny. Dzięki temu do samego końca nie możemy być pewni co jest prawdą a co jedynie wymysłem wyobraźni - główna bohaterka gra bardzo prawdziwie a i jej marzenia wydają się aż nazbyt realne. Otrzymujemy zatem bogaty obraz ludzkich pragnień i oczekiwań, wzruszającą powieść, która zmusza do refleksji.

Cieszę się, że wznowiono powyższą powieść. Liczę, że trafi tym samym do szerszego grona odbiorców. Potrzebujemy takich powieści - odważnych w przesłaniu, delikatnych w stylu. "Anielski kokon" pokazuje jak często otaczamy się kokonem obowiązków, zapominając o tym, że mamy wyłącznie jedno życie. Czas zatrzymać się w miejscu, zastanowić i spostrzec inaczej na swoje życie. Najlepiej tuż po lekturze Karoliny Wilczyńskiej.

wtorek, 15 stycznia 2019

"Uwikłana" Natasha Preston

"Uwikłana" Natasha Preston, Tyt. oryg. The Cabin, Wyd. Feeria, Str. 380

"Poświęcenie kogoś dla własnego dobra to egoizm, choćbyśmy ubrali to w nie wiem jak piękne słówka."

Czy można jednoznacznie wskazać kto kłamie a kto mówi prawdę? Czy specjalnie oszukujemy bliskich, by zachować pozory? A może to już czas, by wyjawić wszystkie tajemnice?

Książki Natashy Preston odkryłam stosunkowo niedawno. Jednak od razu bardzo polubiłam się ze stylem autorki i pomysłami, którymi zawsze mnie zachwycała - lekką formą mocnych, czasami mrocznych tematów. Lubi tematykę młodzieżową, w której przewijają się dramaty niemal z pogranicza thrillera i naprawdę dobrze odnajduje się w takim połączeniu, czego dowodem jest właśnie jej najnowsza powieść.

Fantastyczny klimat to podstawa "Uwikłanej". Mrok czający się w każdym zakamarku potęguje się ze strony na stronę. Bohaterowie zapętlają się w swoich kłamstwach, nikt nikomu nie ufa, widać jak na dłoni, że każdy skrywa sekret. Autorka bardzo pomysłowo uchwyciła ten stan całkowitego zatracenia się we własnym egoizmie, dążeniu do własnego szczęścia bez względu na konsekwencje. Mimo swobodnie poprowadzonej akcji i luźnego podejścia do tematu wielokrotnie odczuwałam na własnej skórze powagę sytuacji.

Ten wieczór miał być wyjątkowy. Oderwać się od trosk, zabawić. Spędzić cudowne chwile z przyjaciółmi. Mackenzie i szóstka jej przyjaciół miała spotkać się w domku letniskowym, by na moment wyłączyć się z życia i zapomnieć o problemach. Nie spodziewali się, że prawdziwa tragedia rozegra się właśnie w miejscu, które miało być dla nich ostoją. Impreza zakończyła się tragedią, gdy dwoje jej uczestników odnaleziono martwych. W kałuży krwi. Morderca jest wśród uczestników zabawy a wszystko wskazuje na to, że każdy miał motyw. Kto zatem kłamie?

Preston miesza gatunki, bawi się motywami, w tematyce młodzieżowej odnajduje elementy zbrodni, kary i winy. Ukazuje strach w obliczu prawdziwego zagrożenia, gdy na pierwszym planie pojawia się ofiara zatopiona w kałuży krwi. W połączeniu ze wcześniej wspomnianą lawiną sekretów kłębiących się tuż pod powierzchnią pojawiają się różne kreacje tych samych bohaterów - każdy bowiem zachowuje się w dziwny i nieprzewidywalny sposób, każdy ma coś do powiedzenia. I chociaż staramy się jak możemy rozwikłać tajemnicę, dopiero finał niesie ze sobą prawdziwe wyjaśnienie.

"Uwikłana" to intrygująca, dobrze napisana, pomysłowa historia tragedii, której nic nie poprzedzało. Natasha Preston postawiła na dramaty, zaskakujące zwroty akcji i potęgujące się kłamstwa. Namieszała w głowie czytelnika udowadniając, że nie można zaufać nikomu dookoła a szczególnie bohaterom, którym mieliśmy ochotę zaufać najbardziej. Jak zakończy się zatem rozgrywka między tajemnicami? Kto jest mordercą? I dlaczego dopuścił się tak okrutnej zbrodni? Odpowiedzi na te pytania mogą Was przerazić.

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Mroczne cienie" V.C. Andrews

"Mroczne cienie" V.C. Andrews, Tyt. oryg. Whitefern, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 368
PREMIERA: 17 stycznia 2019r.

"I jeśli ktoś miał przeczuwać nadejście tego dnia, to właśnie ja – najlepsza, jedyna, słodka Audrina."

Mroki, tajemnice, wydarzenia sprzed lat. Oto kolejne losy Audriny w kontynuacji serii V.C. Andrews. Czy i tym razem autorka nas nie zawiedzie?

Uwielbiam twórczość Andrews. Jako fanka sag rodzinnych dawno temu trafiłam na jedną z serii autorki i zakochałam się w tych opowieściach pełnych rodzinnych tajemnic, niedomówień, ucieczek od przeszłości, potrzeby blichtru i bezpieczeństwa. Każdy nowy cykl jest dla mnie wielką przygodą i zawsze pozwalam sobie na chwilę słabości, porzucając codzienność na rzecz kolejnych przygód ulubionych bohaterów.

Długo czekałam na wznowienie serii o Audrinie. Aktualny, drugi tom przenosi nas w czasie, w przyszłość, kiedy główna bohaterka wyrasta już z dziecinnych ram i wchodzi w dorosłe życie. Jednak to nie są łatwe chwile. Teraz jej czuły i kochający mąż Arden stał się chorobliwie ambitny, bezwzględny i okrutny. Szczególnie po śmierci jej ojca i odziedziczeniu w spadku praw do zarządzania firmą. Teraz w mrocznej posiadłości Whitefern budzą się demony. Ona nie chciała prowadzić firmy. On wbrew przeciwne. Zaczyna się walka o stanowisko, o udowodnienie kto lepiej potrafi funkcjonować. Dlaczego ojciec w ostatniej chwili przed śmiercią zmienił swój zapis?

Mroczne domostwo, złe emocje, trudne życiowe doświadczenia. Saga rodzinna, której losy sięgają daleko w przeszłość i zapowiadają równie burzliwą przyszłość. Nigdy nie wiadomo co wydarzy się dalej, kto odejdzie, kto zmieni swoje postanowienia. Taki jest zawsze znak rozpoznawczy serii autorki - pełne wykorzystanie wybranych bohaterów, zaangażowanie ich w fabułę i przedstawienie bogatych profili psychologicznych, by - ostatecznie - gdy nie są już potrzebni usunąć ich z planu. Uwielbiam ten zamysł, to świadome prowadzenie kreacji postaci od początku do końca, które przecież stają się nam bliskie już od pierwszej strony i przez cały czas żyjemy ich przygodami.

Lekko, swobodnie, bez zbędnych pomysłów a jednak z pomysłem i z potężną dawką emocji. Wiem jednak, że to dopiero początek, że to dopiero rozgrzewka przed dalszymi tomami serii. Widać jak rozwijają się postacie, jak nabierają pewności siebie i przygotowują na ostateczną rozgrywkę. To ścisła kontynuacja wcześniejszej części, więc pamiętajcie o zachowaniu chronologii. Inaczej nie odnajdziecie się w historii i nie zrozumiecie motywów kierujących bohaterami. A to najważniejsza część historii!

"Mroczne cienie" to powieść, która tonie w mroku. Nawiązuje klimatem do wcześniejszych powieści autorki, przypomina jak cenny jest motyw starych posiadłości. Udowadnia, że sagi rodzinne to najlepsze książki dla rozrywki i pełnego zaangażowania się w historię. Wciąż doskonale się czyta, wciąż intryguje i zapewnia doskonałą zabawkę. Uwielbiam przygody Audriny i już z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji.

niedziela, 13 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Rodzanice" Katarzyna Puzyńska

"Rodzanice" Katarzyna Puzyńska, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 560
PREMIERA: 29 stycznia 2019r.

"Swoją drogą, prawda to zadziwiająca rzecz. Potrafi leczyć, ale potrafi też ranić."

Czy dawno zapomniana legenda o demonie może być prawdziwa? Czy strach ma wyłącznie wielkie oczy? A może nadszedł właśnie czas ostatecznych wyborów? Niedługo przekonamy się co naprawdę kryje w sobie mała miasteczko.

Autorka serii Lipowo powraca z kolejną częścią, w której mrok będzie konkurował z ludzką psychiką. Katarzyna Puzyńska spróbuje odpowiedzieć na pytanie jak daleko sięga człowieczeństwo i dlaczego zbrodnie popełniane przez społeczeństwo zawsze są głęboko ukrywane. Czy to solidarność tłumu? A może strach przed prawdą? Nigdy nie można być pewnym tego co mówi drugi człowiek. Nigdy nie można być pewnym prawdy, gdy nie odkryje się kolejnych dowodów.

Mieszkańcy maleńkich Rodzanic nie mogą spać. Zbliża się bowiem krwawy superksiężyc a czas ten może uwolnić śpiącego demona. W końcu nie bez powodu zamarznięte jezioro odkryło ciało zamordowanej dziewczyny. Jedynie poszarpana przez zwierzę ręka pokazuje tragedię tej sytuacji. Przykryto ją bowiem kocem i pozornie wydawać by się mogło, że dziewczyna jedynie śpi. Czy to nie straszne? Nie tragiczne? Słychać pogłoski o wilkołaku, umiera dziennikarka a ktoś wysyła anonim sugerujący śmierć wszystkich mieszkańców Lipowa. Nadchodzi wielkie stracie, pytanie tylko komu należy stawić czoła?

Nic dziwnego, że seria autorki zyskała tyle przychylnych opinii. Fantastyczna atmosfera tajemnicy wisząca w powietrzu trzyma w napięciu od początku do końca, pozostawiając w czytelniku przekonanie, że dzieje się coś niedobrego. Nie wiadomo jednak czym tak naprawdę jest bliżej niezidentyfikowane niebezpieczeństwo, kto podszywa się pod zło. W końcu nie ma miejsca w tej powieści na zjawiska paranormalne. Wydaje się, że jedynie aspirant Daniel Podgórski jest w stanie rozwiązać zagadkę, ale on sam również skrywa tajemnicę. Jak więc odnaleźć prawdę w tym potężnym labiryncie kłamstw i niedomówień?

Autorka pisze z pasją co widać na każdej stronie. Przemyślana fabuła konkuruje o uwagę czytelnika z pomysłową kreacją głównych bohaterów i głębokim portretem psychologicznym wybranych postaci. Każdy z bohaterów skrywa tajemnicę, której skrawek łączy się z kolejno odkrytym sekretem. Tak, w obliczu niebanalnego klimatu strachu i dawnych wierzeń, rodzi się wyjątkowo dobrze skonstruowana historia, w której każdy ruch ma znaczenie. 

"Rodzanice" to połączenie kryminały, thrillera i powieści społecznej, czyli typowy misz-masz gatunkowy dla serii. Dziesiąty już tom przekonuje, że serię wciąż czyta się z zapartym tchem i niekłamaną przyjemnością. Mnożą się niedomówienia, bohaterowie intrygują swoimi wyborami a policjanci walczą z czasem, by odnaleźć głęboko zakorzenione zło. Czy i tym razem uda się rozwiązać zagadkę na czas? I kto okaże się tym, kogo szukamy? Fani serii na pewno nie poczują się rozczarowani a ci, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z Lipowem po lekturze tej powieści chętnie wrócą do wcześniejszych tomów.

sobota, 12 stycznia 2019

"Muzyka twojej duszy" Agnieszka Lis

"Muzyka twojej duszy" Agnieszka Lis, Wyd. Czwarta Strona, Str. 360

"Trzeba czasem uważać na swoje życzenia. Mogą się spełnić."

Wybory, wybory, wybory. To one kształtują nasze charaktery. To one sprawiają, że nasze życie toczy się konkretnym rytmem. Tylko czy wszystkie te wybory możemy nazwać słusznymi?

Agnieszka Lis powraca z kolejną propozycją powieści typowo obyczajowej, w której losy bohaterów staną pod wielkim znakiem zapytania. Po raz kolejny przedstawiła historię pełną ukrytych znaczeń, zmuszającą do czytania między wierszami, pobudzającą nasze szare komórki do tego, by połączyć życie postaci z naszym światem - ponieważ wszystko jest tutaj aż nazbyt prawdziwe.

Igor trafiając do szkoły z internatem był wycofanym chłopcem, który nie wierzył w siebie. Do czasu, gdy otrzymał od wujka wspaniały aparat. Wówczas odkrył pasję, która nieustannie zaczęła mu towarzyszyć. Nic więc dziwnego, że po latach, gdy poznaję Elżbietę, rodzi się między nimi prawdziwe uczucie. W końcu człowiek z pasją zawsze zrozumie człowieka z pasją. Prawda? Elżbieta kochała muzykę, jednak czy kochała Igora? I dlaczego mężczyzna nie chce wyjawić swojej tajemnicy? Obydwoje dążą do wyborów, które być może nie będą sobie równe.

Ciekawa kreacja bohaterów sprawia, że nie wiadomo kiedy bliżej przyglądamy się ich życiu. Igor jest niebanalną postacią, trochę wycofaną z życia, przepełniony pasją. Czasami nie byłam w stanie rozumieć jego wyborów, ponieważ nasze poglądy gdzieś się mijały. On kierował się własną ścieżką skrytą za aparatem fotograficznym, widział ludzi zamkniętych w kadrach, w ujęciach, zamiast w całokształcie. Inaczej odebrałam Elżbietę, kobietę zafascynowaną muzyką. Ona w porównaniu do Igora patrzyła dalej, szerzej, nie zamykała się w jednym miejscu. Rozumiem, że ten kontrast był niezbędny w tej historii, jednocześnie pokazał jak różni są ludzie.

Różnie bywało z powieściami tej autorki w moim odczuciu i nie zawsze podobała mi się dana historia, ale muszę przyznać że tym razem autorka do mnie trafiła. Mimo, że nie polubiłam się z głównym bohaterem i nie przekonały mnie jego wybory - nie podważałam decyzji, które ładnie łączyły się z rozgrywanymi wydarzeniami i kolejno wywoływały następne sytuacje, którym mogłam  się z daleka przyglądać.

Czy to powieść dla każdego? Na pewno dla czytelników, którzy cenią sobie głęboką literaturę obyczajową. Autorka ma talent do trafnego ujęcia sytuacji, oddania rzeczywistości i świadomego prowadzenia swoich dobrze wykreowanych bohaterów prosto w trudne, życiowe wybory. "Muzyka twojej duszy" jest książką intrygującą, niebanalną, dobrze napisaną, której warto dać szansę choćby po to, by bliżej przyjrzeć się życiu ludzi otoczonych przez pasje głęboko mieszkające w ich sercu. Jak więc połączyć miłość do człowieka z miłością do ulotnej chwili? Przekonajcie się sami.

piątek, 11 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Neverworld Wake" Marisha Pessl

"Neverworld Wake" Marisha Pessl, Tyt. oryg. Neverworld Wake, Wyd. Jaguar, Str. 364
PREMIERA: 16 stycznia 2019r.

"Ale historia każdego z nas jest znacznie bardziej skomplikowana."

Stanęli twarzą w twarz z prawdziwą tragedią. Los ich nie oszczędził, chociaż robili wszystko co w ich mocy. Wydarzyło się coś, co zmieniło wszystko. Wystawili swoją przyjaźń na próbę. Czy udało im się to przetrwać?

Marisha Pessl to autorka, której twórczość miałam okazję poznać przy lekturze książki "Nocny film", wówczas otrzymałam mocny thriller psychologiczny z elementami horroru, który trzymał mnie w napięciu od początku do końca. Obecnie autorka zdecydowała się na powieść dla młodzieży, chociaż utrzymaną w podobnym klimacie strachu i niepewności. Byłam ciekawa jak odnajdzie się w nowym wyzwaniu i przyznaję - nie zawiodłam się.

To opowieść o piątce przyjaciół, którzy nie spodziewali się losu jaki ich czekał. Beatrice Hartley kiedyś żyła jak w bajce, z przyjaciółmi który byli dla niej wszystkim. Ale gdy odszedł Jim, jej chłopak, geniusz muzyczny i jeden z ekipy przyjaciół - wszystko się zmieniło. Jego śmierć wzbudziła wiele pytań, na które nikt nie potrafił odpowiedzieć. Dlatego rok po zakończeniu szkoły Beatrice postanowiła wrócić do Wincroft, do miejsca gdzie spędziła najszczęśliwsze chwile. Może nowe podejście pozwoli jej rozwiązać zagadkę śmierci Jima. I zrozumieć co tak naprawdę ukrywają jej przyjaciele. 

Głównym atutem tej powieści jest klimat. Od pierwszej strony bez problemu można wczuć się w tragedię dotykającą głównej bohaterki i mieć poczucie tajemnicy, która nie odpuszcza ani na moment. W powietrzu wisi strach, niepewność, kłamstwa, które wciąż kluczą gdzieś w ciemnych zaułkach - autorka zbudowała fantastyczną atmosferę mroku i poczucia nadchodzących zmian, od której nie sposób się oderwać: fantastycznie bawiłam się w całym tym ciężkim (choć kontrolowanym klimacie), który przez cały czas trwania fabuły utrzymywany był z pomysłem i rozsądkiem.

Podobnie jest z bohaterami - nie da się ich nie polubić, nie da się także nie śledzić z przyjemnością ich losów. Beatrice oczekująca odpowiedzi ponownie staje naprzeciw swojej dawnej ekipy, by zrozumieć ich postępowania i wydarzenia, które przecież niedługo całkowicie się skomplikują. Pewnego dnia bowiem do jej drzwi puka tajemniczy mężczyzna oznajmiając, że czas stanął w miejscu. Powstała Pętla, która umożliwi dziewczynie zrozumienie okoliczności śmierci Jima. Tylko czy to nie jest czasem niebezpieczne? Igranie z czasoprzestrzenią? Powierzanie swojego życia bezwzględnej historii? 

Nie możecie przejść obojętnie obok książki, która łączy ze sobą mnóstwo gatunków. Jest nie tylko dobrze napisana, ale przede wszystkim przemyślana - i chociaż stawia na mocny wątek fantastyczny, wierzy się w każde przeczytane słowo. "Neverworld Wake" to niebanalny wątek psychologiczny, tajemnice, sekrety i pełnowymiarowi bohaterowie. To thriller, który trzyma w napięciu od początku do końca. I do ostatniego słowa nie możemy mieć pewności jak rozegra się los wszystkich bohaterów.