piątek, 31 lipca 2020

"Mur duchów" Sarah Moss

"Mur duchów"
Sarah Moss, Tyt. oryg. Ghost Wall, Wyd. Poznańskie, Str. 150

Niesamowita opowieść… Jednocześnie niepokoi i porusza.

To nie jest moje pierwsze i na pewno nie ostatnie spotkanie z książkami Sarah Moss. Jeśli lubicie głębokie, wartościowe, poruszające powieści obyczajowe koniecznie przyjrzyjcie się jej twórczości.

Chociaż "Mur duchów" liczy sobie niewiele stron to wystarczy, by książka w dobrych rękach okazała się treściwa oraz konkretna. W dodatku jeśli dobrze się wczytacie na pewno uda Wam się odkryć drugie dno tej powieści. Choć na pierwszym planie pojawia się wiele wartości (dobrych i złych co uważam za wielki atut dla tej książki) to najważniejsze jest w tym wszystkim płynące pod koniec przesłanie.

Ciężko było mi czytać tą powieść, ponieważ na zaledwie stu pięćdziesięciu stronach autorka zawarła ogrom emocji, niestety w dużej mierze negatywnych, pozostawiając bohaterów bezradnych wobec ich kata. Miałam ochotę wkroczyć do fabuły, porządnie potrząsnąć matką obojętną na działanie ojca, kobietą która nie robiła nic, gdy on wyżywał się na niej i na córce. Co z tego, że uważał się za lepszego od nich? Kto dał mu prawo do takiego samosądu? Z pozoru normalny człowiek, ojciec, kierowca autobusu, ktoś bardzo przyziemny wzbudził we mnie tak wiele nieprzyjemnych emocji, że byłam bliska rozpaczy z bezsilności kryjącej się na kartach tej książki.

Sarah Moss zagląda do naszego umysłu, puka do naszego serca i stawia wiele pytań bez wyraźnej odpowiedzi. Dlaczego rodzic decyduje się upokorzyć swoje dziecko? Dlaczego zatraca wartości bezgranicznej, bezwarunkowej miłości? Skąd bierze się obojętność w matce i bezwzględność u ojca? A w tym wszystkim tło antropologicznego wyjazdu na którym bohaterowie poznają życie w epoce żelaza, ówczesne warunki władzy, wartości rodziny, dyskryminacji płci. Dlaczego autorka zdecydowała się na takie połączenie akcji? O tym musicie przekonać się sami sięgając po tą głęboką i wyjątkową lekturę.

"Mur duchów" to przede wszystkim lawina przeróżnych emocji. Następnie zaangażowanie czytelnika w fabułę. To fantastyczna choć trudna kreacja bohaterów oraz piekielnie wartościowa treść. Uważam, że to najlepsza jak do tej pory powieść autorki potwierdzająca, że mniej czasami znaczy więcej. 

Przedpremierowo: Gra karciana SZKLANY TRON


PREMIERA: 12 sierpnia 2020r.

Niewiele jest czytelników, którzy choćby nie słyszeli o Sarah J. Maas i jej wyjątkowych seriach fantasy. Jeszcze mniej jest czytelników, którzy nie uwielbiają jej książek, ponieważ tworzy piękne, rozległe historie przy których można zatrzymać się na długie godziny. Dziś jednak mam dla Was propozycję ponownego wkroczenia do świata autorki, ale w nowej formie - gry karcianej.

Uwielbiam gry planszowe, pozwalające na kontakt z drugim graczem i z przyjemnością sięgnęłam po grę rozgrywającą się w świecie mojej ulubionej bohaterki. Na czym więc ona polega?


To karciana gra kooperacyjna, która łączy ze sobą dwóch graczy. Aby wygrać - trzeba współpracować! 

Pojawia się aż 8 stopni trudności, czy może jak jest zaznaczone, 8 rozdziałów, które co raz głębiej angażują graczy. Akcja gry osadzona jest w świecie serii Szklany tron a wiek gracza to 12+. Pierwotnie czas gry oszacowano na 45 minut, ale przyznaję po swoich doświadczeniach, że ciężko się oderwać od tak dobrej zabawy i gra się znacznie dłużej, nowe rozgrywki.

Instrukcja wszystko wyjaśnia, nie ma pytań, nie ma niedomówień. Wystarczy przeczytać raz i wszystko jasne.


Wykonanie graficzne - na najwyższym poziomie! Karty są pięknie wykonane, obrazy poruszają wyobraźnię a w dodatku śmiało mogę powiedzieć, że wszystko jest bardzo trwałe i karty wytrzymają nie jedną rozgrywkę.


Wcielenie się w ulubionych bohaterów, wyjątkowe ilustracje, doskonałe wykonanie. Jestem zachwycona. Uwielbiam serię Maas i to było powodem dla którego sięgnęłam po grę, ale teraz już wiem, że każdy doceni jej urok bez względu na to czy znacie serię Szkalny Tron, czy też jest ona dopiero przed nami. To wyjątkowy prezent dla bliskich nam osób czy nawet nas samych, ponieważ zabawa z tą grą wydaje się nie mieć końca, zbliża graczy i pozwala na moment oderwać się od rzeczywistości. Zdecydowanie jestem na tak i wystawiam jej wielką piątkę z plusem.

czwartek, 30 lipca 2020

"Uwieść ochroniarza" Katarzyna Kubera

"Uwieść ochroniarza"
Katarzyna Kubera, Wyd. Niezwykłe, Str. 309

Czy mężczyzna zaryzykuje swoją karierę i zdecyduje się na ten zakazany związek?

Zazwyczaj nie jestem miłośniczką książek przeniesionych z Wattpada na druk papierowy, ponieważ wiele razy przekonałam się, że to historie raczej nie warte uwagi. A jednak w tym przypadku dałam się namówić licznym pozytywnym komentarzom i nie żałuję.

Katarzyna Kubera debiutuje i wprowadza wśród podobnych historii lekturę lekką, zabawną, przewrotną oraz z dużym poczuciem humoru. "Uwieść ochroniarza" to przyjemna propozycja na leniwe popołudnie, niezobowiązująca a jednak wciągająca. Plusem bez wątpienia są tutaj bohaterowie, ale o tym za chwilę.

Julliet, córka przyszłego prezydenta USA, zaledwie osiemnastoletnia dziewczyna ma konkretny plan. Zrobi wszystko, by uwieść starszego od siebie o dziesięć lat ochroniarza. Czy jej się to uda? Plan ułożony przez Julliet wydaje się dopracowany w każdym szczególe a i jej determinacja nie ma sobie równych. Clark zaczyna dostrzegać wybryki swojej podopiecznej i ma już dość całej tej dziecinady. Tylko czy zabawa nie zmienia się powoli w prawdziwe pożądanie?

Pomysł na książkę był i został w pełni wykorzystany. Autorka od początku do końca ciągnie zamysł zakręconej dziewczyny dla zabawy kuszącej swojego ochroniarza i gdy w czasie tych rozgrywek dołączają miłosne uczucia - robi się co raz ciekawiej. Wszystko rozwija się powoli, mamy możliwość obserwowania wydarzeń prowadzonych z rozumem, nic na siłę, nic wymuszonego, więc historia zyskuje na realności i po prostu cieszy każdego romantyka.

Julliet to dziewczyna szalona, odważna, z temperamentem. Bardzo polubiłam jej kreację i uważam, że to ona stanowi centralny, najważniejszy punkt tej historii. Nie da się nie uśmiechać pod nosem, gdy realizuje kolejne punkty swojego plany, podobnie jak nie można przejść obojętnie obok Clarka, mężczyzny nieporuszonego a jednak widocznie nastawionego na coś więcej. Powoli poddaje się urokowi dziewczyny choć wie, że ryzykuje tym swoją karierę? Co z tego wyniknie? O tym już musicie przekonać się sami.

"Uwieść ochroniarza" to bardzo przyjemna, dobrze napisana, zabawna historia na leniwe popołudnie. W towarzystwie dwójki głównych bohaterów na pewno nie będziecie się nudzić. Miłość, przewrotne dialogi, pełnowartościowa akcja kierowana do wszystkich romantyczek to propozycja od Katarzyny Kubery, która w pełni mnie do siebie przekonała. 

środa, 29 lipca 2020

"Woda księżycowa" Agnieszka Janiszewska-Szczepanik

"Woda księżycowa"
Agnieszka Janiszewska-Szczepanik, Wyd. Novae Res, Str. 612

Masz w sobie siłę, by odmienić całe swoje życie. A gdy ją odnajdziesz, nic nie będzie w stanie cię zatrzymać.

Piękna okładka oczarowała mnie od pierwszego spojrzenia i muszę przyznać, że to właśnie dla niej zdecydowałam się na książkę Agnieszki Janiszewskiej-Szczepanik. Byłam pewna, że to powieść obyczajowa o życiu i choć faktycznie opowiada o przyziemnych sprawach to okazała się zupełnie inna niż podejrzewałam.

Tematem przewodnim jest tutaj korporacja. Coś czego nie znoszę i od czego staram się trzymać jak najdalej. A jednak w tak dobrze napisanej historii wciągnęła mnie psychologia tego motywu, podejście autorki do przedstawionych wydarzeń oraz same wnioski wyciągane przez główną bohaterkę. C prawda po lekturze tej książki dalej uważam, że od korporacyjnego świata należy trzymać się jak najdalej, ale mam na to przynajmniej podparcie w doświadczeniach związanych z życiowymi wyborami bohaterki.

Musicie przeczekać kilka pierwszych stron, ponieważ początek jest mało wciągający. Powieść jest obszerna, ponieważ autorka nigdzie się nie spieszy i to widać przede wszystkim na wstępie. Jest mało zachęcający, ale im dalej w fabułę tym ciekawiej się robi i już w połowie nie ma się ochoty odkładać tej książki choćby na moment. Styl autorki jest prosty, obrazowy i skupia się na przedstawieniu wiarygodnych scen czy bohaterów, więc wszystko ma swoje podłoże w prawdziwym życiu.

Zaskoczy na pewno Was fakt, że gdzieś na drugim tle przebłyski ma realizm magiczny co i dla mnie było miłym dopełnieniem. Nie zdradzę w jakim aspekcie przewija się ten motyw, ale na pewno sami dostrzeżecie jak ładnie dopełnił dzieła. Słowiański styl przeplata się z realnością dnia powszedniego, Noc Kupały ma swoje konkretnie odniesienie do dalszych wydarzeń a sama powieść zmienia swoje barwy jak w kalejdoskopie.

Natalia, główna bohaterka powieści, to kobieta jakich wiele. Zatracona w korporacyjnym świecie nie dostrzega tego co ją otacza aż przychodzi punkt kulminacyjny. Wówczas rzuca wszystko i wyrusza w podróż, która zmieni ja nieodwracalnie. Ta droga to przemiana przede wszystkim wewnętrzna, ale bardzo dobrze przedstawiona, pozwalająca ocenić psychologicznie stan Natalii oraz jej podejście do życia przed i po. 

To nie jest książka oczywista i jestem pewna, że wiele razy podczas czytania Was zaskoczy. Agnieszka Janiszewska-Szczepanik zadebiutowała w dobrym stylu a jej "Woda księżycowa" niesie ze sobą konkretne przesłanie. Okładka przyciąga wzrok, ale to treść zatrzymuje na dłużej, ponieważ jakby się dłużej zastanowić miło byłoby przeżyć taką przygodę jak Natalia. Wierzcie mi na słowo - magiczna szata graficzna jest odbicie magii kryjącej się we wnętrzu. I to dosłownie! 

"Jej wina i grzech" Meghan March

"Jej wina i grzech"
Meghan March, Tyt. oryg. Guilty as Sin, Wyd. Editio, Str. 248

Pokaż mi dowód, wtedy zaufam.

Oto kontynuacja losów Whitney Gable i Lincolna Riscoffa. Finał pierwszego tomu pozostawił nas w konsternacji i sięgnięcie po kontynuacje było obowiązkowe dla każdego fana autorki. Pytanie więc brzmi, co dalej z tą dwójką?

Meghan March to autorka, która specjalizuje się w powieściach romantycznych a to co najbardziej podoba mi się w jej twórczości to brak wulgarności. Nawet jeśli sięga po sceny łóżkowe są one zrównoważone i zmysłowe a to ładnie łączy się z konkretną, wciągającą fabułą. March odchodzi od powszechnej opinii, że romantyczność musi być banalna a jej książki są intrygujące, naszpikowane akcją i zawsze zaskakujące.

"Jej wina i grzech" to ścisła kontynuacja pierwszej części, więc bez znajomości wcześniejszych wydarzeń ani rusz. Szkoda psuć sobie radość z czytania zaczynając od środka czy gubić się w fabule, która jest odpowiedzią na wiele zadanych wcześniej pytań. Jednocześnie autorka podejmuje nowe wątki, ponownie pozostawia nas w osłupieniu, gdy przychodzi czas na finał i kontynuuje burzliwy, zakręcony związek Whitney Gable i Lincolna Riscoffa.

Dwójka fantastycznie wykreowanych bohaterów przekonuje do siebie zadziornym charakterem i poczuciem, że nikt nie narzuci im swojej woli. To oczywiście prowadzi do wielu spięć, ale jednocześnie zapewnia czytelnika, że nie ma w ich relacji miejsca na nudę. Choć tą może wykluczyć wiele innych problemów, ponieważ ta para spotkała na swojej drodze wiele przeciwności. Whitney walczy z niesławną reputacją męża już po jego śmierci, wydaje się, że jej majątek wisi na włosku a dwa zwaśnione rody nie spoczną dopóki nie osiągną swojego celu. Nie mogę Wam zdradzić zbyt wiele jeśli chodzi o przebieg fabuły, ale zapewniam, że autorka postawiła na rodzinne ambicje w konfrontacji do zakazanej miłości czy odwagi i poświęcenia w momencie najcięższej próby, więc emocji na pewno nie zabraknie.

"Jej wina i grzech" to kolejna udana lektura spod pióra Meghan March. Autorka utrzymuje status jednej z moich ulubionych, które doskonale radzą sobie w powieściach romantycznych. To opowieść o związku wystawionym na próbę, o uczuciu, które nie powinno się pojawić oraz o miłości, która walczy chociaż powoli traci siły. Lekkim piórem pisze historie pełną zawiłości, zaskoczeń i emocji przez co nie sposób się oderwać a finał ponownie pozostawił mnie w osłupieniu i zmusił do wypatrywania ostatniego tomu. 

wtorek, 28 lipca 2020

"A jednak" Krzysztof Galas

"A jednak"
Krzysztof Galas, Wyd. Czwarta Strona, Str. 350

"Tomek cały czas przysłania oczy piąstkami. Po powrocie do domu przesunęła delikatnie dłonią nad twarzą maleństwa. Kompletnie zaskoczona stwierdziła, że nie ma najmniejszej reakcji."

Mężczyzna piszący powieści obyczajowe? Cóż, to zjawisko rzadko spotykane choć nie niemożliwe. Krzysztof Galas wyłamuje się ze schematu i zabiera nas w życiową podróż ku codziennym problemom.

Nie ukrywam, że na początku miałam obawy i nie byłam przekonana do tej książki. W głowie wciąż siedziało mi poczucie, że to kobiety najlepiej radzą sobie z tym gatunkiem, bo przecież wiele moich ulubionych powieści napisały właśnie panie. Lubię jednak literackie ryzyko, lubię eksperymenty i nowe doświadczenia, więc postanowiłam zaryzykować.

Najpierw przejrzałam notkę o autorze, dowiedziałam się kilku ciekawych faktów i stwierdziłam z zaskoczeniem, że wcale nie jest taki anonimowy. Wręcz przeciwnie! To uznany, nagradzany paraolimpijczyk, który w dodatku zadebiutował tomikiem poezji. Okazało się również, że "A jednak" to bardzo osobista powieść oparta w pewnym stopniu na losach samego autora, który na ręce głównego bohatera powieści składa swoje własne problemy związane z niemożliwością widzenia.

Tomek Wilczek, główny bohater, zabiera nas w bardzo emocjonalną podróż. Choć pamiętał twarze swoich rodziców, rozpoznawał kształty i kolory to musiał pogodzić się z panującym dookoła mrokiem. Pewnego dnia przestał widzieć. I tak rozpoczęła się jego trudna, pełna przeciwności losu droga. Trafił do ośrodka szkolno-wychowawczego gdzie przeżył wiele przykrych chwil, rozstał się z rodziną i musiał sam o siebie zawalczyć, więc jego życie nie należało do najłatwiejszych. Jednak od samego początku śledzimy losy bohatera i widzimy jego siłę, determinację oraz chęć walki mimo słabszych momentów, które przecież zdarzają się każdemu z nas. Otrzymujemy zatem ludzkiego, wiarygodnego bohatera, którego losy dają do myślenia.

Krzysztof Galas pisze w prosty sposób choć umiejętnie przekazuje nawet te głębokie emocje, które zazwyczaj musimy wyszukiwać między wierszami. Być może to osobiste przeżycia bohatera przełożyły się na odbiór tej powieści, ale bez wątpienia jest w niej bardzo dużo lekcji dla każdego z nas, gdy obserwujemy młodzieńcze lata Tomka, jego potrzebę akceptacji, zrozumienia czy w końcu poznania pierwszej miłości.

Cieszę się, że poznałam książkę Krzysztofa Galasa i mam nadzieję, że pojawi się jeszcze nie jedna powieść spod jego pióra. "A jednak" jest historią wartą poznania nie tylko przez wzgląd na podjęty trudny temat życia osób niewidomych, ale przede wszystkim dlatego, że uczy nas piękna życia w zupełnie inny sposób. To urocza, życiowa lektura, która zdecydowanie daje do myślenia. 

"Nocny tygrys" Yangsze Choo

"Nocny tygrys"
Yangsze Choo, Tyt. oryg. The Night Tiger, Wyd. Poradnia K, Str. 504

Opowieść o tancerce, która pragnie zostać lekarką, i osieroconym chłopcu osadzona w brytyjskiej kolonii – Malezji – w latach trzydziestych dwudziestego wieku.

Uwielbiam sięgać po powieści w których poznaję nową kulturę, szczególnie tą zazwyczaj niedocenianą w literaturze. Dlatego "Nocny tygrys" to historia, która intrygowała mnie od dnia pierwszej zapowiedzi a po którą sięgnęłam zaraz po tym jak pojawiła się na mojej półce.

Malezja, lata 30. XX wieku. Klimat - obłędny. Widoki - malownicze, obrazowe. Autorka snuje swoją powieść w powolnym tempie, ale to przemawia na korzyść opowieści, ponieważ przyjemnie jest zanurzyć się w tym świecie, docenić urok ówczesnych czasów, bliżej przyjrzeć się przedstawionej kulturze. Pojawia się wiele szczegółów, istotnych detali oraz kwestii, które sprawiają, że bardzo łatwo możemy wyobrazić sobie siebie podążających drogami Malezji.

Fabuła na początku wydaje się absurdalna. Dwójka bohaterów oplata swoje losy wokół odciętego palca nieżyjącego już człowieka. A jednak im dalej w akcję, im więcej dowiadujemy się na temat głównych bohaterów, których losy na przemian śledzimy, tym więcej rozumiemy i tym większe znaczenie nabiera przesąd nakłaniający jedenastoletniego Rena do poszukiwania palca swojego mistrza.

Ren ma 49 dni na zrealizowanie swojej misji. Jeśli nie uda mu się osiągnąć celu - dusza jego mistrza nie zazna spokoju. W międzyczasie Ji Lin, tancerka marząca o karierze lekarza pragnie rozstać się z pamiątką zostawioną jej przez byłego partnera, którą jest właśnie ów odcięty palec. Postanawia oddać go właścicielowi, by odwrócić od siebie nieszczęście.

Choć historia wydaje się prześmiewcza, wcale tak nie jest. To klimatyczna, dojrzała, oryginalna powieść o sile przyjaźni, miłości oraz wartości rodzinnych. Życie głównej bohaterki nie jest usłane różami, w rodzinie też nie układa się jej najlepiej a to jest tłem dla poszukiwań nie tylko właściciela palca, ale i samego siebie. Wątków w tej powieści jest sporo, każdy przedstawiony dokładnie choć osobiście potrzebowałam czasu, by odnaleźć się w tym wszystkim i czytanie szło mi dość powoli. Nie żałuję jednak, ponieważ otoczona niezwykłym klimatem poznałam bardzo magiczną historię.

"Nocny tygrys" to połączenie folkloru z realizmem magicznym w bardzo oryginalnej postaci. Nie jest to na pewno książka dla każdego, ale mnie osobiście urzekła. Prosta w przekazie a złożona jeśli chodzi o wielowątkowość potrafi zatrzymać przy sobie czytelnika na długie godziny. Odważycie się poznać historię Ji Lin oraz Rena? Jeśli tak, przygotujcie się na niezapomnianą podróż pełną tajemnic, wierzeń a nawet szczypty magii. 

"Zawsze będziemy razem" Gabriela Gargaś

"Zawsze będziemy razem"
Gabriela Gargaś, Wyd. Czwarta Strona, Str. 350

Drogi, które rozdzielił los, tak trudno połączyć na nowo.

Gabriela Gargaś pisze pięknie. Po prostu. Jej powieści są dojrzałe, mądre, niezależne i piekielnie życiowe. Kiedy już myślę, że napisała historię idealną i lepiej być nie może, ona serwuje nam kolejną swoją książkę, która jeszcze bardziej chwyta za serce. Nie inaczej było z drugim tomem Sagi Dobrzyńskich, czyli jednej z najbardziej wzruszających polskich książek obyczajowych jakie czytałam.

Powieść rozpoczyna się w momencie, gdy poznajemy losy Teresy i Kateryny, które mają wspólną siostrę. I chyba tylko to je łączy. Ich odmienne losy skłaniają do refleksji nad tym jak układa się życie każdego z nas. Niestety przeszłość nie pozwoliła kobietom na poznanie się i zrozumienie swoich problemów. Coś jednak je łączy, więc nadszedł czas, by w dorosłym już życiu, naprawić to co wydarzyło się przed laty.

Otrzymujemy wiele barwnych bohaterów, których losy ani przez moment nie są nam obojętne, ale to co cieszy mnie najbardziej to fakt, że każda z wymienionych postaci posiada indywidualne cechy charakteru. Wiarygodne, realne osoby przemykają przez treść tej książki snując swoją bolesną, życiową, pełną emocji opowieść. Nie jestem w stanie wytypować kogo polubiłam najbardziej, ponieważ każdy popełniał błędy i wyciągał z nich konsekwencje a to cenię sobie ogromnie.

Plejada współczesnych problemów składa się na fabułę tej powieści. Rodzinne problemy, pozory, które rozwiewają się za zamkniętymi drzwiami. Niedocenienie, porzucenie, samotność, potrzeba czegoś nowego, możliwe że zdrada. Pojawia się też typowo ludzkie negatywne emocje: zawiść, zazdrość, knucie. W życiu bohaterek zatem nie jest łatwo, ale to jak dzielnie stawiają czoła wszystkim przeciwnością warte jest pochwały.

Lekki styl, dużo emocji, obrazowe sceny i brak przegadanych momentów. Gabriela Gargaś po raz kolejny zabiera nas w sam środek historii, która pozostaje w głowie czytelnika na długo po zamknięciu ostatniej strony. "Zawsze będziemy razem" na zmianę wzrusza i przywołuje uśmiech na twarzy nie pozostawiając nas obojętnym na losy głównych bohaterek. 

poniedziałek, 27 lipca 2020

"Zagubieni w Neapolu" Heddi Goodrich

"Zagubieni w Neapolu"
Heddi Goodrich, Tyt. oryg. Perduti Nei Quartieri Spagnoli, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 416

Przejmująca historia o pierwszej miłości i niesamowitym mieście, napisana w duchu neapolitańskich powieści Eleny Ferrante.

Spokojny styl, niespieszna akcja i przepiękne widoki. Oto wśród nowości pojawiła się książka, która na pierwszy rzut oka wydaje się nie pozorna, ale możecie mi wierzyć, że zdecydowanie zyskuje przy bliższym spotkaniu.

Miałam bardzo wysokie oczekiwania wobec tej powieści, ponieważ już po pierwszej zapowiedzi przeczuwałam, że to lektura w moim guście. Niewiele wiedziałam o autorce, opis z okładki również okazał się dość skromny, ale moja podświadomość skutecznie podpowiadała, że to książka stworzona dla mnie. Faktycznie, doskonale bawiłam się podczas lektury, choć muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś innego.

Liczyłam na romans a otrzymałam dość mocną analizę psychologiczną głównych bohaterów. Nie żałuję jednak, że w taką stronę potoczyła się ta opowieść, choć przestrzegam wszystkich - to nie jest lektura dla każdego. Wiem, że będzie zbierać różne opinie, ponieważ jest oryginalna i inna niż wszystkie. Powolny styl, niespieszne dialogi, akcja która czasami nie posuwa się do przodu choćby o krok - to wszystko wydawać by się mogło zapowiedzią prawdziwej fabularnej nudy, ale autorka w swoją powieść wplotła ogrom emocji i klimat malowniczego Neapolu dzięki czemu mnie ta historia po prostu urzekła.

To bardzo osobista powieść, pisana z doświadczenia samej autorki. To ona jest główną bohaterką, która oprowadza nas po mieście, przedstawia swoich przyjaciół oraz analizuje ich problemy oraz zachowania. Heddi spędziła studenckie lata w Neapolu a dziś z nostalgią wspomina ten wyjątkowy dla siebie czas. Dla niej jako amerykanki miasto okazało się wolnym człowiekiem, uosobieniem miłości oraz młodości a dla jej przyjaciół - ucieczką od rodzinnych problemów.

Gdzieś na drugim planie przewija się wątek romantyczny, ale nie brałabym go jako punkt istotny dla wydarzeń. Tutaj chodzi o miasto, które zmienia ludzi, czaruje swoim urokiem i pozwala inaczej spojrzeć na wydarzenia. Tutaj chodzi także o bohaterów, których życie potoczyło się w różnych kierunkach a jednak ich historia okazała się pamiątką i lekcją życia.

"Zagubieni w Neapolu" to lektura angażująca i nostalgiczna jednocześnie. Główną rolę odgrywają emocje i klimat, więc warto znaleźć dla niej wolny czas i całkowicie poświęcić się lekturze. Ona natomiast odwdzięczy się subtelną, intrygująca historią o bohaterach, których losy zmieniały się pod wpływem kultury Neapolu. Propozycja idealna na wakacje.

niedziela, 26 lipca 2020

"Szczęście pod stopami" Renata L. Górska

"Szczęście pod stopami"
Renata L. Górska, Wyd. Replika, Str. 512

Nie pomogą żadne zaklęcia, jeśli szczęściu nie da się szansy.

Nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać powieści Renaty L. Górskiej, ale teraz zaczynam tego żałować, ponieważ skuszona licznymi pozytywnymi recenzjami zdecydowałam się na jej najnowszą opowieść i muszę przyznać, że jestem nią oczarowana.

Na początku powieść wydała mi się bardzo oczywista. Ot zwykła historia obyczajowa z - to otwarcie przyznaję od razu - bardzo przyjemnymi bohaterami. Gdzie zatem ta obiecana przez zapowiedź tajemnica? Gdzie większa dynamika wydarzeń? Wszystko w swoim czasie. Wystarczy chwila cierpliwości, by lektura rozwinęła skrzydła i wciągnęła nas na całego.

Poznajemy Monikę, młodą dziewczynę, która zajmuje się wychowaniem dziecka swojej siostry i chociaż marzy o swojej rodzinie w takiej roli również czuje się spełniona. Dużo w tym pozytywnej energii mimo ciążących nad dziewczyną problemów. Śmierć bliskiej osoby, kredyt wiszący nad głową, dziecko, które choć kochane również potrafi mieć swoje humory. By uciec z trudnej sytuacji Monika decyduje się na współlokatora a Jan wydaje się kandydatem idealnym. Tylko czy nie sprawia on zbyt dobrych pozorów?

Renata L. Górska pięknie pisze o przeciwnościach jakie spotykamy na swojej drodze. Jej książka okazała się bardzo życiowa, wciągająca i przepełniona po brzegi emocjami. Poznajemy losy wiarygodnych bohaterów, którzy ani przez moment nie są nam obojętni a gdy mocniej się zastanowimy, bez problemu potrafimy przełożyć ich losy na prawdziwe życie. Autorka nie przesadza, nie koloryzuje, rzuca kłody pod nogi swoim bohaterom, ale z rozumem i rozwagą przez co jej książka okazała się dla mnie bardzo przyjemną lekcją życia.

"Szczęście pod stopami" to pomysłowa, zakręcona, barwna opowieść. Kim jest lokator Moniki i dlaczego tak zaciekle broni swojej prywatności? O tym musicie przekonać się sami, ale gwarantuję, że warto! Cieszę się, że odkryłam kolejną polską autorkę, której powieść mnie oczarowała i już biegnę nadrabiać zaległości z jej twórczością.

"Gorące lato" Agnieszka Lingas-Łoniewska, Marta W. Staniszewska , Agata Suchocka, Anna Szafrańska, Alicja Sinicka, Paulina Świst, Anna Langner, Agnieszka Siepielska, J.B. Grajda, Anna Wolf

"Gorące lato"
zbiór opowiadań, Wyd. Akurat, Str. 448

Gorące lato, plaża, szum fal, chłodne bryzgi morskiej wody, opalone ciała, nastrój wakacyjnego odprężenia.

Do antologii, czyli zbiorów opowiadań przekonała się już dawno temu. Kiedyś omijałam je szerokim łukiem, ale doświadczenie nauczyło mnie, że w dobrych rekach takie krótkie historie mogą okazać się bardzo przyjemne i wciągające. Szczególnie latem lubię czytać różnorodne opowiadania, więc zbiór "Gorące lato" okazał się strzałem w dziesiątkę.

Wiele polskich cenionych autorek połączyło siły i napisało historie lekkie, przyjemne, romantyczne. Jak zatem nie dać się namówić na chwilę relaksu z Agnieszką Lingas-Łoniewską czy Anną Szafrańską? Nazwiska znane, cenione, więc i potencjał wielki, ale mogę Was zapewnić, że także w pełni wykorzystany.

Każde opowiadanie jest twórczości innej autorki, więc mamy tutaj do czynienia nie tylko z różnymi historiami, ale także stylami. Nie jest to jednak problemem, ponieważ wszystkie panie wykazały się umiejętnością pisania krótkiej formy i bardzo trudno jest mi nawet wybrać jedną historię, tą najbardziej ulubioną.

Lato, morze, słońce i wielka przygoda! Tak w skrócie można przedstawić każde opowiadanie. Oto zbiór wakacyjnych, podnoszących na duchu, pogodnych romansów przy których warto spędzić przyjemne, wakacyjne chwile. Nie będę Wam skrócać opowiadań, nie będę pisać o fabułach, ponieważ to popsułoby całą przyjemność czytania, ale zapewniam, że moc atrakcji czeka na Was w tym zbiorze a atmosfera i poczucie wakacji czy lata wyczuwalna jest na każdym kroku.

Nie spodziewałam się, że "Gorące lato" tak mnie pochłonie a jednak okazało się, że to jedna z najlepszych antologii jakie czytałam. Barwne opowieści, przepełnione emocjami oraz ze wspaniałymi bohaterami w roli głównej zapewniły mi zabawę na kilka godzin a żadna z autorek nie zawiodła. Jeśli szykuje Wam się urlop czy wakacyjny wyjazd to koniecznie musicie mieć pod ręką właśnie tą lekturę. Gotowi na namiętne, gorące romanse w klimacie wakacyjnej przygody? Mam nadzieję, że tak! 

sobota, 25 lipca 2020

"Pogodzeni z mrokiem" Tillie Cole

"Pogodzeni z mrokiem"
Tillie Cole, Tyt. oryg. Darkness Embraced, Wyd. Editio, Str. 352

Najsilniejsza miłość może zrodzić się z najgłębszej nienawiści.

Kaci Hadesa to chyba najbardziej rozpoznawalna seria mafijna w ostatnim czasie. Tillie Cole tworzy historię różnorodnych bohaterów, których losy poznajemy w wielu tomach (aktualnie siódmym) i choć nie jestem zwolenniczką tak długich serii to w tym przypadku za każdym razem pierwsza krzyczę: poproszę o więcej!

Autorkę znam z wielu odsłon. Z jednej strony uwielbiam jej uroczy wizerunek, gdy wciela się w postać spokojnej autorki tworzącej słodkie, bardzo romantyczne historie (na przykład "Słodki dom"). Z drugiej jednak z przyjemnością sięgam po jej mroczną, pełną przeróżnych - w tym negatywnych emocji - serię, gdzie przekleństwa nie mają końca, bohaterowie zachowują się jakby nie mieli żadnych zahamowań a sama akcja gna na złamanie karku. Kaci Hadesa reprezentuje sobą wysoki poziom serii mafijnej, ale na pewno należy przygotować się podczas czytania na zaskakującą jazdę bez trzymanki i właśnie to uważam za największy plus.

Nowy tom to nowa przygoda, niemal za każdym razem. W tym przypadku na pierwszym planie pojawia się historia Tannera Ayersa oraz Adelity Quintany. On, dziedzic teksańskiego Ku Klux Klanu od najmłodszych lat poczuł smak nienawiści oraz przemocy. Ona, córka szefa meksykańskiego kartelu. Ich związek nigdy nie powinien mieć miejsca a jednak początkowa nienawiść zmieniła się w głębokie uczucie na całe życie. Tylko jak być z kimś kto nigdy nie był nam pisany?

Tym razem otrzymujemy mniej brutalną a bardziej emocjonalną powieść, która od pierwszych stron zabiera nas do mrocznego, przepełnionego lękiem świata, w którym morderstwo wydaje się koleją rzeczy. Nie jest to miejsce z którym możemy się utożsamić, ale autorka kreuje ten świat w sposób bardzo obrazowy przez co nie mogę odmówić mu wiarygodności. Dwa gangi, dwie konfrontacje, jedna wojna prowadzą nas przez przeszłość i teraźniejszość opowiadając o tym jak Tanner porzucił swoją rodzinę i klan, by walczyć o ukochaną. To była trudna droga, trwała latami i nie widać było dla tej dwójki dobrego zakończenia, ale czy miłość nie przezwycięża wszystkich barier? 

"Pogodzeni z mrokiem" to jedna z najlepszych części w tej serii. Wszystkie tomy bardzo sobie cenię, jednak bez wątpienia kilka zasługuje na szczególną pochwałę i ten zdecydowanie się do nich zalicza. To przejmująca historia zakazanej miłości, która musiała stawić czoła wielu przeciwnościom, więc pojawiło się mnóstwo emocji od łez wzruszenia po prawdziwy strach o los ukochanych bohaterów. Jak zakończyła się więc opowieść Tannera i Daelity? O tym musicie przekonać się sami! 

piątek, 24 lipca 2020

"W świecie iluzji" Elizabeth Lim

"W świecie iluzji"
Elizabeth Lim, Tyt. oryg. Reflection, Wyd. Edgar, Str. 384

Mulan musi znaleźć w zaświatach ducha Shanga, stawić czoła wielu przeszkodom i odejść przed wschodem słońca – inaczej zostanie tam na zawsze.

Seria Mroczna baśń kierowana jest do młodszych czytelników, chociaż ma w sobie sporo mroku i niebezpieczeństwa. Dlatego nie ma co się zastanawiać i jeśli lubicie interpretacje znanych bajek - sięgajcie po książki z tej serii bez względu na wiek.

"W świecie iluzji" nawiązuje do losów Mulan i przez to trochę obawiałam się tej lektury. Ze wszystkich disneyowskich księżniczek ta bohaterka interesowała mnie najmniej. Trudno jednak było oprzeć się tak zapowiadającej się historii, więc zaryzykowałam i nie żałuję. To była sympatyczna, pełna przygód historia przy której spędziłam miło czas.

W tym cyklu znane bajki prezentowane są w nowej odsłonie i luźno związane są z pierwowzorem (czasami wcale). Dlatego nie nastawiajcie się na coś co już znacie a otwórzcie umysł na nowe. W tej historii bowiem Mulan będzie musiała udać się do zaświatów, by uratować kapitana Shanga. Ta misja nie będzie łatwa, ponieważ Yama, władca podziemi, zrobi wszystko, by mężczyzna pozostał z nim. Czy dziewczynie uda się odnaleźć ducha ukochanego przed wschodem słońca?

Dynamiczna akcja, sporo przygód, jeden motyw główny. Nie spodziewajmy się po tej serii wiele, ponieważ jest ona kierowana do nastoletnich czytelników, ale z przymrużeniem oka i bez większych oczekiwań okaże się, że ta historia potrafi umilić nam leniwe popołudnie. W tej wersji Mulan wypada moim zdaniem zdecydowanie ciekawiej a Elizabeth Lim dołożyła jej bardziej pewne siebie cechy charakteru. Sympatia do bohaterów przychodzi zatem od razu a przygoda w ich towarzystwie na pewno zapadnie w pamięć.

"W świecie iluzji" to ciekawa adaptacja bajki o księżniczce Mulan. Inna niż pierwowzór, ale to na pewno przemawia na jej korzyść. To kolejna ciekawa lektura w cyklu Mroczna baśń, lepsza niż opowieść o zagubionych siostrach czy Alladynie, ale trochę słabsza niż interpretacja Pięknej i Bestii. Całą serię bardzo Wam polecam a jeśli nie wiecie od czego zacząć - "W świecie iluzji" na pewno będzie dobrym wyborem.

"Królestwo dusz" Rena Barron

"Królestwo dusz"
Rena Barron, Tyt. oryg. Kingdom of Souls, Wyd. Jaguar, Str. 440

Ku rozczarowaniu jej okrutnej matki, nie potrafi rzucić nawet najprostszej klątwy.

Magia, wierzenia i wszechobecny nacisk ze strony przodków to trudne wyzwanie dla młodej bohaterki. Czy odnajdzie się w niezwykłym świecie pełnym czarów i wiążącego się z tym niebezpieczeństwa?

Rena Barron zabiera nas do miejsca, gdzie magia wydaje się być na porządku dziennym. Swoją powieść utrzymuje w stylu fantasy, nie odbiega od gatunku choć wprowadza nowe zagadnienia. To jej pierwsza powieść przetłumaczona na polski, dość hucznie zapowiadana i niosąca ze sobą spory potencjał, choć muszę niestety przyznać, że spodziewałam się po niej trochę więcej.

Ta książka warta jest poznania, na pewno przez fanów gatunku czy miłośników motywów opartych na magicznych wydarzeniach, ale niestety minusem dla niej jest dość mocno przegadana historia. Więcej w niej było opisów i zbędnych atrakcji niż samej kluczowej akcji. Gdyby nie to na pewno lepiej wypadłaby cała akcja, która momentami naprawdę gna na złamanie karku i wprowadza potrzebne napięcie, ale to szybko się ulatnia przekładając na dość rwany styl autorki. Myślę, że musi jeszcze trochę nad tym popracować, ponieważ ogólnie potrafi zaciekawić swoją opowieścią i nie mogę ocenić jej jako lektury, która mi się nie podobała.

Przyjemnie było śledzić losy głównej bohaterki i sama kreacja Arrah też warta jest uwagi. To młoda, zaledwie szesnastoletnia dziewczyna, więc nie wymagałam od niej wiele, ale rzucona w wir trudnych wydarzeń musiała walczyć i stawiać czoła swojej okrutnej matce, więc jej los nie był mi obojętny. Dziewczyna naprawdę się starała, chciała dołączyć do grona cenionych szamanów, ale nikt nie chciał jej widzieć w tym towarzystwie. A jednak jej matka postanowiła stworzyć dla siebie nowe, lepsze, demoniczne dziecko za sprawą którego przywoła Króla Demonów. Arrah postanowiła więc, że nie ulegnie presji i stawi czoła problemom.

Fabuła od początku wydawała się intrygująca i myślę, że to jej przebieg najmniej korzystnie wypadł dla całej powieści. Nie było wybuchów emocji, nie było zaskoczeń. Arrah uwięziona przez swoją matkę niemal z pokorą przyjmowała to co los dla niej zgotował co niekoniecznie było dla mnie dobrym rozwiązaniem. Polubiłam dziewczynę, widziałam w niej potencjał i chciałam, by dała z siebie więcej, ale niestety ogólnie mogę zaliczyć jej przygodę do bardziej przyjemnych niż trzymających w napięciu.

"Królestwo dusz" to debiut autorki, która starała się zbyt dużo przekazać na raz. Potencjał był, ciekawe motywy również, ale trochę gorzej wyszło z wykonaniem. Nie było źle, ale liczyłam na coś zdecydowanie ostrzejszego. Rena Barron wśród wszechobecnej magii porusza tematy pokrętnie rozumianego rodzicielstwa, wojny, oddania, wybrania wyższych celów. To na pewno ciekawe i warte poznania, więc nie odradzam Wam tej książki a jedynie uprzedzam, że świetny pomysł autorki został przedstawiony trochę zbyt prosto.

czwartek, 23 lipca 2020

"Cierń klątwy" Liz Braswell

"Cierń klątwy"
Liz Braswell, Tyt. oryg. As Old As Time, Wyd. Egmont, Str. 432

Ogłuszeni i zdezorientowani Bella i Bestia muszą współpracować, aby rozwikłać tajemnice i odkryć prawdę.

Uwielbiam wszelakie interpretacje baśni i zawsze chętnie sięgam po tego typu historie. Cykl Mroczna baśń był dla mnie zatem miłą niespodzianką, ponieważ w dość mroczny, intrygujący sposób opowiada przewrotnie o losach bohaterów, których pierwotnie poznaliśmy w bajkach Disneya.

Tym razem padło na jedną z najpiękniejszych (moim zdaniem) historii, czyli zaglądamy do świata Pięknej i Bestii. Na ten tom czekałam najbardziej, z nim wiązałam największe nadzieje. Czy słusznie? Myślę, że tak, ponieważ "Cierń klątwy" z pośród wszystkich wydanych do tej pory książek w serii podobała mi się najbardziej.

Liz Braswell wie jak zaintrygować czytelnika. Jej styl jest lekki, bardzo obrazowy i sporo w nim emocji. Przyjęłam je wszystkie z otwartymi ramionami, ponieważ pięknie uzupełniły historię Belli i Bestii. Jak na powieść kierowaną raczej do młodszego grona odbiorców Braswell przedstawiła ją faktycznie w mrocznym, innym niż znany mi do tej pory, klimacie i wplotła w to wszystko klątwę, która wisiała nad losami bohaterów do samego końca.

Akcja okazała się dynamiczna, w książce ciągle coś się działo i nie było miejsca na nudę. Bella uwięziona w zamku Bestii nie dała się przekonać do tego, by zostawić różę w spokoju i wiedziona kaprysem dotyka jej płatków. Tym samym w umyśle dostrzega obrazy, których się nie spodziewała. Okazuje się, że to jej matka stała za rzuceniem klątwy na Bestię oraz cały jego zamek. Czy łącząc siły Piękna i Bestia odkryją prawdę i rozwiążą zagadkę?

Potraktujcie "Cierń klątwy" trochę z przymrużeniem oka a na pewno odwdzięczy się Wam wspaniałym klimatem, barwnymi bohaterami, tajemnicą i ogólnie wciągającą historią. Mi ogromnie przypadła ona do gustu i cieszę się, że zdecydowałam się sięgnąć po całą serię Mroczna baśń, która idealnie pasuje jako lektury po ciężkim dniu.

"Zdrada doskonała" Lauren North

"Zdrada doskonała" Lauren North, Tyt. oryg. The Perfect Son, Wyd. W.A.B., Str. 384

"Mój strach na pewno był prawdziwy, przynajmniej co do tego nie mam wątpliwości, ale w słowach Shelley pobrzmiewa niedająca się zignorować prawda."

Kiedy wiesz, że musisz walczyć o życie swoich najbliższych - nie cofniesz się przed niczym. Inaczej jest z zagrożeniem, którego nie widzisz. Czy wówczas będziesz potrafił się przed nim bronić?

Każda możliwość poznania twórczości nowego autora jest dla mnie prezentem, który natychmiast muszę odpakować. Jeśli w dodatku dany autor dobrze się czuje w thrillera i wie, jak zaskoczyć czytelnika - przyjemność jest tym większa. Sięgnęłam zatem po lekturę Lauren North z pełną świadomością oraz nadzieją, że wszystkie te chwytliwe hasła reklamujące jej powieść okażą się spełnione i zaserwują mi historię pełną wrażeń.

Autorka snuje historie w dość powolnym tempie. Nie spieszy się nigdzie, skupia na detalach, ale w pozytywny sposób. Pozwala, żeby czytelnik poznał dogłębnie przedstawionych bohaterów, zrozumiał uczucia jakie pojawiają się w powieści oraz przyjrzał dokładnie życiu jakie wiodą. Przypomina to wstęp z powieści obyczajowej, ale to zaledwie pozory, proste wprowadzenie do historii, która już w dalszej części fabuły wcale taka prosta nie jest. Zacznijmy jednak od początku: od tragedii, która wydarzyła się w życiu głównej bohaterki i która wszystko zapoczątkowała.

Tess Clarke straciła swojego męża zdecydowanie zbyt szybko. Nie mogąc otrząsnąć się po jego śmierci całą swoją miłość skupiła na Jamie, swoim synu. Tess zrobiłaby wszystko, by go chronić. Niestety aktualnie niezbyt dobrze radzi sobie z obecną sytuacją, więc jej ocena sytuacji nie jest wiarygodna. Na całe szczęście w jej życiu pojawia się Shelley, kobieta zajmująca się pomocą tym, którzy stracili swoich najbliższych. Jednak szybko okazuje się, że jej obecność wcale nie jest taka zbawienna dla tej rodziny. Czy nieznajoma naprawdę jest tym za kogo się podaje? 

Interesujące postacie skupiają na sobie uwagę czytelnika, ale prawda jest taka, że to fabuła odgrywa pierwsze skrzypce. Od samego początku czułam, że wydarzy się coś niedobrego, ale napięcie rosło a wydawało się, że punkt kulminacyjny wciąż się ode mnie oddalał. Sądzę, że to zabieg celowy, żeby wzbudzić ciekawość czytelnika i całe to napięcie powodowało, że przerzucałam kolejne strony w zawrotnym tempie. Zabrakło mi co prawda w tej historii głębszych emocji, jakiś konkretnych zaskoczeń czy zwrotów choć los Tess wcale nie był mi obojętny i czułam wraz z nią wszystkie problematyczne kwestie. 

"Zdrada doskonała" to historia o kobiecie, która traciła męża, ale okazało się, że to dopiero początek jej problemów. O kobiecie, która stanęła w obliczu wielkiego zagrożenia i widziała, że musi walczyć o życie i bezpieczeństwo swojego jedynego dziecka. W takim klimacie i z wciąż rosnącym napięciem Lauren North serwuje nam thriller, którego głównym autem jest mocne zaskoczenie, w sam raz na leniwe niedzielne popołudnie.

środa, 22 lipca 2020

"Morderstwo na Ile Sordou" M.L. Longworth

"Morderstwo na Ile Sordou" 
 M.L. Longworth, Tyt. oryg. Murder on the Ile Sordou, Wyd. Smak Słowa, Str. 302

Urocza lektura z dobrze skrojoną intrygą i postaciami tak bogatymi i wyrazistymi jak bordeaux.

Leniwe popołudnie, wypoczynek na plaży, wakacyjna wycieczka - w towarzystwie książki M.L. Longworth każdy letni dzień będzie udany!

To już czwarty tom serii, którą czytać możecie różnie. Sama zaczęłam w połowie, ale tak miło spędziłam czas przy lekturze, że szybko nadrobiłam pozostałe tomy. Za każdym razem bohaterowie jednak rozwiązują nową zagadkę, więc chronologia jest ważna przede wszystkim jeśli chodzi o fakty na temat życia Antoine Verlaque i Marine Bonnet.

Ta część jest typowo wakacyjna, ponieważ zabiera nas na przygodę odgrywającą się na jednej z wysp Morza Śródziemnego. Praży więc słońce, niebo jest błękitne, woda czysta i zachęcająca do kąpieli - można się rozmarzyć! I choć jest to powieść osadzona w ramach kryminalnego gatunku to pamiętajcie, że seria charakteryzuje się lekkimi, przyjemnymi potyczkami z przestępcami i jest bardzo niezobowiązująca choć równocześnie niesłychanie sympatyczna.

Autorka pisze pomysłowo. Każda jej książka to nowa przygoda choć ze starą parą głównodowodzących. Bardzo lubię postać Antoine Verlaque i Marine Bonnet, ponieważ mają w sobie pełnie życia, to bohaterowie wykreowani na wzór zwykłych ludzi, sympatyczni i przy tym zabawni, więc czas w ich towarzystwie na pewno nie będzie stracony.

Renowacja hotelu, malowniczy archipelag, mnóstwo gości przy otwarciu. Każda z postaci o indywidualnym charakterze, nietuzinkowa i warta poznania. Kto więc zdecydował się zamordować jednego z gości? Podejrzenia nie mają końca a odcięci od świata goście mają już dość całej tej sytuacji. Czuć w tym wszystkim ducha Agathy Christie, ale w dobrym sensie - autorka tylko wprowadza kameralną atmosferę, duszący klimat zagadki i wciągające poszukiwania. 

Lekka seria, którą serdecznie Wam polecam jako lekturę na leniwe popołudnie. Jestem pod urokiem twórczości M.L. Longworth i gdy potrzebuję przyjemnej książki, która oderwie mnie od rzeczywistości, ale nie zamęczy, to od razu wiem po co sięgać. Zagadka wciąga, bohaterowie zasługują na uwagę, a piękne widoki, przepisy oraz dopracowanie pozostałych detali zdecyduje na osobną uwagę.Nie tylko ten tom, ale i całą serię koniecznie zabierzcie ze sobą na wakacyjny wypad!

"To tylko przyjaciel" Abby Jimenez

"To tylko przyjaciel"
Abby Jimenez, Tyt. oryg. The Friend Zone, Wyd. Akurat, Str. 480

Ta powieść stanie się hitem nadchodzącego lata! Podnosi na duchu, chwyta za serce i wzrusza do łez. A przy tym pozostaje w pamięci jeszcze długo po lekturze!

Latem dobrze czyta się powieści oddające klimat tego beztroskiego czasu. W morzu wielu propozycji pojawiła się zapowiedź "To tylko przyjaciel" i po wielu zagranicznych, zachwalających recenzjach, wiedziałam, że nie przejdę obojętnie obok tej lektury. 

Po pierwszej lekturze Abby Jimenez mogę napisać tylko jedno - ta autorka jest niesamowita! Pisze lekko, niesłychanie przyjemnie a jej książka okazała się świeża, pomysłowa, oryginalna i przepełniona po brzegi smacznym poczuciem humoru. Zamykając ostatnią stronę powyższej książki żałowałam tylko jednej rzeczy - że skończyła się zdecydowanie zbyt szybko.

Fabuła opowiada o losach Kristen Peterson, niezależnej kobiety, która doskonale wie czego chce od życia. Poza niezależnością ceni sobie przyjaźń, choć chyba dla mężczyzn nie jest szczególnie przychylna. Jej poczucie humoru odstrasza potencjalnych kandydatów a ona nie ma czasu dla tych, którzy jej nie rozumieją. I dobrze! W końcu przyjaciele, własna firma i ukochany pies potrafią wypełnić lukę lepiej niż nie jeden mężczyzna. Właściwie to ma chłopaka, Tylera, ale jego jakby nie było. Kariera w armii oddala ich od siebie a Kristen kończy się czas na to, by mieć własne dzieci. Czy nadchodząca operacja i poznany na ślubie przyjaciółki nowy mężczyzna odmienią losy tej kobiety?

To przeurocza historia pełna zabawnych dialogów z cudownymi bohaterami na pierwszym planie. I choć piszę o niej jak o słodkim cukiereczku to nie liczcie na naiwną opowieść - fabuła podąża torem wiarygodnej historii kobiety, która choć osiągnęła w życiu wiele marzy o założeniu własnej rodziny a to marzenie powoli ucieka jej między palcami. Polubiłam Kristen od pierwszej strony i uważam, że autorka nie mogła lepiej przedstawić jej osobowości. 

Autorka porusza kobiece tematy tabu, zrywa z naiwnością historii romantycznej, odwołuje się do aktualnych i znanych nam problemów. To na pewno wyróżnia ją z tłumu oraz przewrotnie opowiada o relacji dwójki nowo poznanych ludzi, którzy wcale nie są takimi typowymi przyjaciółmi. O tym jednak dowiecie się sięgając po powieść.

"To tylko przyjaciel" to lektura kobieca, romantyczna i zabawna. Jednak pod lekkością stylu autorki i dobrą zabawą kryje się drugie dno. Dzięki temu otrzymałam książkę wiarygodną, dojrzałą i pozwalającą mi zupełnie inaczej spojrzeć na poznanych bohaterów. To wielowątkowa oraz wielowarstwowa powieść, którą ogromnie Wam polecam - nie tylko na lato. Warta jest przeczytania o każdej porze roku. 

wtorek, 21 lipca 2020

"Zanim powróci strach" C.L. Taylor

"Zanim powróci strach"
C.L. Taylor, Tyt. oryg. The Fear, Wyd. Albatros, Str. 416

Czasem twoja pierwsza miłość nie pozwala ci odejść...

Nowa powieść C.L. Taylor kusi intrygującym opisem i dość mroczną okładką co w połączeniu z gatunkiem robi dobre pierwsze wrażenie. Czy historia okazała się równie interesująca co ostatnia książka autorki ("Teraz zaśniesz")?

Na początku ciężko było mi wgryźć się w fabułę, która była dość monotonna. Akcja choć rozwijała się na przód to przy pierwszych stronach miała mniej dynamiczne tempo niż tego oczekiwałam. Jednak im dalej w fabułę, im historia nabierała pełniejszego kształtu, tym lepiej wszystko rozumiałam i dałam porwać się biegowi wydarzeń. Złudne pierwsze wrażenie przegoniły kolejno odsłaniane, nowe fakty, które wprowadziły odpowiedni klimat.

Za największy plus dla tej historii uważam podjęcie tematu. Mroczny, duszący, zaskakujący thriller odsłania różne oblicza miłości z dość negatywnym wydźwiękiem. Obserwujemy więc obsesję jednego z czołowych postaci, jego fascynację młodością, zmysłowością nastoletnich dziewczyn, przekonaniem, że zostały stworzone dla niego. Dlaczego to właśnie one tak go inspirują? W historii pojawia się wiele pytań na które odpowiedzi przychodzą z czasem, ale kiedy już się pojawiają - szok i zdumienie nie mają końca.

Fabuła opiera się na losach Lou Wandsworth i jej przeszłym życiu. Dziś jako trzydziestodwuletnia kobieta myślała, że uwolniła się od błędnych decyzji młodego wieku, ale demony przeszłości wróciły do niej ze zdwojoną siłą. Jako nastolatka uciekła ze swoim nauczycielem Mikiem Hughesem, do Francji i była wtedy przekonana, że kocha go do szaleństwa. On jednak popełnił czyn, który wywrócił jej życie do góry nogami a dziś znowu wybrał sobie za cel kolejną nastolatkę. Lou wie, że musi działać póki ma jeszcze na to czas.

Lou jest silną bohaterką, kobietą która nie bała się powrotu w rodzinne strony i stawienia czoła przeszłości. Za to bardzo ją cenię. Jednak to nie ona skupia na sobie największą uwagę a oprawca, bezwzględny manipulator, który przyprawia o dreszcz przerażenia. Hughes intryguje od początku a Taylor udostępnia nam wgląd w jego mroczną duszę, więc emocji podczas czytania nie brakuje a całości dopełnia irygujący przebieg wydarzeń, niepewny do samego finału.

"Zanim powróci strach" to intrygujący thriller, znacznie lepszy od ostatniego tej autorki. Chociaż nie wciągnął mnie od pierwszych stron to doceniam jego dopracowanie oraz przyznaję, że później było już co raz lepiej. To brutalna, bezwzględna rozgrywka między obsesją a dziwną miłością, historia inna niż wszystkie, ale tak wciągająca, że trudno się od niej oderwać.

poniedziałek, 20 lipca 2020

"Druga szansa" Sarah Dessen

"Druga szansa"
Sarah Dessen, Tyt. oryg. Along for the Ride, Wyd. Feeria Young, Str. 392

Sarah Dessen w swojej fantastycznie napisanej książce łączy dwa samotne serca i wysyła je w pełną przygód podróż.

Poszukując lekkiej, uroczej, młodzieżowej historii zawsze myślę przede wszystkim o książkach Kasie West oraz Sarah Dessen. Obie panie nigdy mnie nie zawodzą a ich lektury to coś więcej niż naiwne romanse nastolatków wchodzących w dorosłość.

Z "Drugą szansą" mogliście się spotkać już wcześniej, ponieważ książka została wydana pod innym tytułem ("Bezsenność we dwoje"). Wtedy nie wzbudziła zbyt dużego zainteresowania wśród czytelników, więc cieszę się, że postawiono na powrót do tej książki. Mam nadzieję, że sami tym razem postanowicie przekonać się, że warta jest przeczytania.

To opowieść o młodej dziewczynie, która trochę pogubiła się wśród otaczających ją reguł. Auden czuła presję ze strony rodziny, która wymagała od niej zdecydowanie zbyt dużo. Cierpiąc na bezsenność spędzała noce na nauce w miejscowym bistro. Pewnego dnia zdecydowała się odwiedzić ojca i jego nową żonę a ten wyjazd zmienił ją nie do poznania. Nagle poczuła jak to jest żyć beztrosko i pełnią życia. Pomógł jej to zrozumieć Eli, który również poznał smak bezsennych nocy. Tylko czy beztroskie życie nie niesie ze sobą pewnych konsekwencji?

W twórczości Dessen podoba mi się jej podejście do fabuły. Na pierwszym planie pojawiają się aktualne, życiowe problemy a dopiero później, gdzieś pomiędzy wierszami możemy poznać smak młodzieńczego zauroczenia. Jednak miłość nie odgrywa tutaj kluczowej roli, ważne są relacje rodzicielskie, oczekiwania wobec dziecka, brak akceptacji ze strony najbliższych, poczucie odrzucenia, osamotnienia. Jest też posmak prawdziwego życia, wolności i możliwości własnych wyborów co na początku subtelnie uderza Auden do głowy, ale dzięki temu otrzymujemy również niezapomnianą przygodę, w którą dziewczyna się udaje.

Sarah Dessen nie zawodzi. Po raz kolejny pokazuje, że powieści dla młodzieży nie muszą być naiwne i prostolinijne. To mądra, wartościowa historia dwójki bohaterów z trudnym bagażem doświadczeń na koncie mimo młodego wieku. Fabuła jest prosta, ale niesie ze sobą przesłanie przez co śmiało mogę uznać, że "Druga szansa" to nie tylko propozycja dla fanów autorki, ale dla wszystkich tych, którzy szukają czegoś więcej w książkach tego gatunku. Mnie zachwyciła i jestem pewna, że Wam również się spodoba. 

niedziela, 19 lipca 2020

"Brudna sprawa" Robert Dugoni

"Brudna sprawa"
Robert Dugoni, Tyt. oryg. Close to Home, Wyd. Albatros, Str. 448

Dugoni wypełnia swoją opowieść świetnie wykreowanymi bohaterami i rozważaniami na temat systemu sprawiedliwości w marynarce wojennej.

Robert Dugoni zna się na rzeczy i wie jak napisać intrygujący, wciągający kryminał. Tym sposobem doczekaliśmy się już piątego tomu w jego serii, również kuszącego obietnicą dobrej zabawy.

Cykl z Tracy Crosswhite możecie czytać bez zachowania chronologii, ponieważ główna bohaterka w każdej książce prowadzi inne śledztwo, ale jeśli zaintryguje Was jej osoba, to polecam nadrobić zaległości, ponieważ w całej serii przewija się sporo smaczków na jej temat. To barwna, intrygująca osobowość, silna i niezależna kobieta, którą bardzo lubię, więc myślę, że dobrze jest wiedzieć o niej jak najwięcej.

Uwielbiam to jak pisze Dugoni. Nie przeszkadza mi nawet fakt, że ma tendencję do dość szczegółowych opisów i przez to mniej dialogów w swoich historiach, ale muszę przyznać, że pisze tak barwnie i obrazowo, że to wszystko dodaje jego śledztwom uroku. Ma rękę do kreowania zagadek w których do samego końca nie możemy być pewni finału, więc i tym razem nie zawiódł. Piąta część jego serii okazała się równie intrygująca co poprzedniczki, dopracowana i pełna ukrytych nieścisłości w prowadzonym przez Tracy śledztwie. 

Tym razem zagłębiamy się w motyw wojskowy. Ktoś potrąca śmiertelnie chłopca a pierwsze podejrzenia spadają na wojskowego z pobliskiej bazy marynarki wojennej. Jednak znika kluczowy dowód a mężczyzna zostaje oczyszczony z zarzutów. Czy słusznie? Tracy czuje, że coś tutaj jest nie w porządku i zaczyna szukać na własną rękę dowodów w sprawie. Szybko okaże się, że to znacznie większa sprawa niż sądziła i wkrótce zacznie zagrażać jej niebezpieczeństwo.

To przyjemny, lekki choć wciągający kryminał przy który można spędzić kilka godzin. Są zagadki, tajemnice, nowe smaczki w śledztwie, więc na pewno śledząc poczynania głównej bohaterki nie można się nudzić. Mam wrażenie, że na przestrzeni wszystkich wydanych do tej pory tomów to najmniej porywająca część serii, ale nie jest zła! Co to, to nie. Wciąż dostrzegam talent autora i jestem ciekawa kolejnych jego powieści. Po prostu nie przekonał mnie w pełni motyw wojskowy, kluczenie w jednym obrębie, poszukiwanie sprawcy w wojskowej ekipie i tam ujawnianie tajemnic. Ciekawe, zaskakujące posunięcie, ale wolałbym więcej motywów w sprawie.

"Brudna sprawa" nie zwalnia tempa i zabiera nas w świat intrygującej bohaterki narażającej co rusz własne życie. Uwielbiam książki Roberta Dougoni i fanom kryminalnych serii mogę śmiało ją polecić, chociaż może niekoniecznie zaczynajcie swoją przygodę z autorem właśnie od tego tomu To idealna propozycja na nadchodzące, upalne dni.

sobota, 18 lipca 2020

"Żony" Tarryn Fisher

"Żony"
Tarryn Fisher, Tyt. oryg. The Wives, Wyd. Kobiece, Str. 392

Lepiej nie patrz prawdzie w oczy. Nie jesteś tą jedyną.

Tarryn Fisher, mistrzyni w kreowaniu niebanalnych bohaterów, w pisaniu pokręconych, emocjonalnych powieści. Pokochałam ją za nowatorskie podejście do stylu, za oryginalność i nieograniczona wyobraźnię i wielkimi oczekiwaniami sięgnęłam po jej najnowszą powieść. "Żony" idealnie wpisują się w charakterystyczny styl autorki i oddają wszystko co najlepsze w jej twórczości.

Wiem, że nie każdemu ta powieść przypadnie do gustu, tak jak nie każdemu sama twórczość Fisher podpasuje. To autorka, która jest odważna i pomysłowa a jej fabuły wielokrotnie przyprawiały mnie o zawrót głowy, więc takie historie naprawdę trzeba lubić. Ja jestem z tych, którzy za autorką skoczą w ogień i choć trochę mnie to przeraża to zawsze jestem pod wrażeniem jej mocno psychologicznych, wpływających na umysł czytelnika thrillerów. 

Nie inaczej było z "Żonami", lekturą która od samego początku utrzymuje szybkie tempo. Wkraczamy do świata Thursday i jej męża Sheta, który za zgodą kobiety żyje w związku z dwoma innymi jeszcze żonami. Wydawać by się mogło, że taki związek jest niemożliwy, jednak Thursday godzi się na wszystko bez mrugnięcia okiem. Jednak pewnego dnia, kuszona ciekawością, postanawia poznać dwie konkurentki o której do tej pory nic nie wiedziała. Nie spodziewa się, że to co odkryje wywróci jej świat do góry nogami. A my, czytelnicy, powoli przypatrujemy się każdej postaci z osobna, doskonale i wiarygodnie wykreowanej nawiasem mówiąc, zastanawiając się kto naprawdę jest kim. I kto kłamie, ponieważ od samego początku byłam pewna, że ktoś musi.

Życie tej pary nie należy do oczywistych, więc im więcej szczegółowy autorka mi serwowała, tym bardziej ciekawa byłam w jaką stronę to wszystko się rozwinie. Wiele luk, niedopowiedzeń i milczącej prawdy przewinęło się przez pierwszą powieść książki, by w drugiej zaskoczyć mnie jeszcze bardziej. Tajemnice, sekrety - to wszystko nie ma końca i choć od początku miałam swój typ podstępnego manipulatora, finał rozłożył mnie na łopatki. Tu nic nie jest prawdziwe, każdy ruch bohaterów skłania nasze szare komórki do myślenia a w rezultacie i tak wiedziałam mniej niż przypuszczałam. 

Fantastyczny klimat niepewności, groza czająca się gdzieś w tle, stan psychozy tak charakterystycznych dla twórczości Fisher. To wszystko sprawiło, że od "Żony" nie mogłam się oderwać i z zapartym tchem składałam elementy tej zawiłej, pełnej sprzeczności układanki. Ta książka jest rewelacyjnym przykładem thrillera psychologicznego - napięcie nie ma końca, zwroty w fabule prześcigają się same ze sobą a finał i tak wyprowadza nas z równowagi. Cóż mogę napisać? Tarryn Fisher  - chylę czoła!  Oto warta uwagi pozycja wśród innych nowości.

piątek, 17 lipca 2020

"Jeszcze raz" Agata Przybyłek

"Jeszcze raz" Agata Przybyłek, Wyd. Czwarta Strona, Str. 360
Wydanie wznowione - nowa szata graficzna

"Ta samotność nie była przyjemnym uczuciem i z tego co pamiętał, jedynie potęgowała jego smutek."

Czy miłość ma wyznaczone swoje zasady? Czy jesteśmy w stanie powiedzieć co zrobimy by ratować swoje uczucie? A może nie cofniemy się przed niczym? Przed podobnymi pytaniami stanęła główna bohaterka najnowszej powieści Agaty Przybyłek - Agata, która w imię miłości postanowiła walczyć ile sił.

Agata to postać ciekawa i przypominająca z charakteru każdego z nas. Jest w niej trochę sprzeczności, dobrych i słabych stron, dzięki czemu jej postać jest bardziej wiarygodna. Jednak to sytuacja w jakiej ją poznałam najwięcej mi o niej powiedziała. Agata została odrzucona przez Alana, który zdecydował się pójść inną drogą. Jedna decyzja przekreśliła całe ich życie. Tylko, że dziewczyna postanowiła się nie poddawać i walczyć o to co utraciła. Nie wiedziała ile będzie kosztować odbudowa utraconego zaufania, ale zapomniała w całym tym pędzie, że nie jest jedyną stroną, która ma coś do powiedzenia.

Lubię książki autorki, bo jest w nich życie. To kluczowy punkt wszystkich jej lektur. Doskonale się czuję raz po raz śledząc losy głównych bohaterów, którzy popadają w tarapaty i próbują się z nich wykaraskać na swój sposób. Najbardziej lubię serię Nie zmienił się tylko blond, utrzymaną w klimacie komedii, ale książka "Bez ciebie" o ludzkim dramacie również nie jest mi obojętna. Śledzę rozwój kariery autorki od samego początku i śmiało mogę napisać, że idzie ona dynamicznie na przód. Doskonałym przykładem jest właśnie powyższa lektura, która zbiera w całość wszystkie te pozytywne aspekty literatury pani Przybyłek - wiarygodność, lekkość, poczucie zrozumienia i jedności z bohaterami. 

Akcja powieści biegnie dwutorowo - mamy relację Alana oraz Agaty. To jeden z moich ulubionych zabiegów literackich, bo mogę być w dwóch miejscach na raz. Stając po stronie Alana i Agaty zrozumiałam co siedzi im w głowach oraz jakimi decyzjami kierowali się w całej tej sytuacji. Autorka w bardzo prosty sposób rozłożyła psychologię tych postaci na relację w fabule, więc mogłam czytać w nich jak w otwartej księdze i czerpać ile tylko chciałam. Przez co starałam się kibicować tej dwójce, choć nie było to łatwe, bo Agata potrafiła pokazać się z różnych stron. 

Życiowa i dobitna - tak mogłabym określić najnowszą książkę autorki. Przyznaję, że czuję się najbardziej zaskoczona zakończeniem, bo takiego obrotu sprawy absolutnie się nie spodziewałam. Wiem jednak na co stać autorkę i cieszę się, że także tym razem nie spoczęła na laurach. Zaserwowała mi barwny obraz życia dwójki różnych od siebie bohaterów, którzy na świat patrząc z innej perspektywy. A jednak coś ich łączy, choć pytanie brzmi czy ta nić czasami nie jest czystą imaginacją. Gra pozorów i ludzkich charakterów wychodzi tutaj na pierwszy plan i zabiera czytelnika w nieoczywistą podróż po powieści obyczajowo-romantycznej, choć właściwie bez tego romantyzmu w tle. Według mnie - powieść bardzo dobra.