czwartek, 31 października 2024

"Burzycielka twierdz" Marcin Świątkowski

 
"Burzycielka twierdz" Marcin Świątkowski, Wyd. SQN, Str. 384

 

Bitewne widowisko i zaskakujące zwroty akcji!

 

Książka, która już od pierwszych stron zaprasza nas w sam środek rozpędzonej przygody od razu zyskuje na wartości. Nic więc dziwnego, że Marcin Świątkowski zjednuje sobie nowych fanów, ponieważ jego historie są po brzegi wypełnione zakręconymi przypadkami.

To trzecia część serii Psy Pana, którą musicie czytać zgodnie z zachowaniem chronologii. Cały sens bowiem opiera się na ciągu przyczynowo-skutkowym, na zdarzeniach będących wynikiem podjętych wcześniej działań. To intryguje, ponieważ pokazuje zamysł autora, jego realizację celu od początku do końca. Wielowątkowa fabuła prowadzona jest z pełnym zaangażowaniem, opiera się na emocjach, ukrytych znaczeniach, koncentruje wokół barwnych osobowości, które mają coś do powiedzenia. Nieustannie jesteśmy więc zasypywani atrakcjami, dzięki którymi barwna opowieść odgrywa w naszej wyobraźni niezapomniane scenariusze. Małego tego! Autor potrafi podprogowo przekazać pewne wartości, które mają swoje uzasadnienie zarówno w czasach istotnych dla bohaterów jak i tych, w których aktualnie żyjemy.

Schenk po raz pierwszy poczuł smak odpowiedzialności. Żyjąc w nowej rzeczywistości wewnątrz bariery musiał wykazać się swojego rodzaju pokorą. Erquicia natomiast, podążając za Katarzyną i czując na barkach doświadczenia wieku wybiera próbę rozwikłania niebezpiecznego sekretu. Ktoś wykaże się nadgorliwością i wpadnie w kłopoty. Ktoś przestanie kontrolować tajemną magię. Pojawi się chaos niemożliwy do opanowania a bohaterowie ponownie staną w obliczu zaskakujących wyzwań.

Autor zrobił wszystko, aby jego powieść była dynamiczna, pomysłowa oraz zmuszająca do myślenia. Na pierwszym planie pojawia się intensywna przygoda, tuż za nią kroczą pomysłowe zwroty akcji, bitwy, starcia, porachunki, magia mocno odbijająca swoje piętno na wszystkich postaciach aż w końcu wartości, niezaprzeczalnie dobrze przedstawione na bazie różnorodnych kreacji bohaterów. Każda z postaci idealnie nadaje się do głębszej analizy, obserwujemy jej lęki, walkę z własnymi demonami a także determinację w drodze do osiągnięcia celu. Z jednych czerpiemy inspirację, dzięki innym uczymy się nie popełniać podobnych błędów. Doskonale bawimy się zatem podczas czytania, zaskakująco szybko przerzucamy kolejne strony, walczymy u boku bohaterów i mamy nadzieję, że w końcu znajdą swoje miejsce w świecie. Marcin Świątkowski żonglując emocjami zadbał o odpowiedni klimat a także dużą wiarygodność wydarzeń, więc jego seria bardzo dobrze wykazuje cechy kreatywności.

"Burzycielka twierdz" bawi, intryguje oraz daje do myślenia. Pochłania na kilka niekłamanie dobrych, czytelniczych godzin. Autor na zmianę wprowadzał zabawne sceny czy humorystyczne dialogi, by tuż po tym zagwarantować momenty bardziej stonowane, wymagające rozważnego kroczenia. Nigdy więc nie możemy być pewni tego co czeka na nas na kolejnych stronach i chyba właśnie to jest największą zaletą prozy Marcina Świątkowskiego. Kto bowiem nie lubi zaskakujących książek, magicznych, niebezpiecznych i rozbrajająco zabawnych?

"O smaku brzoskwiniowej kawy" Natalia Waszak-Jurgiel

 
"O smaku brzoskwiniowej kawy" Natalia Waszak-Jurgiel, Wyd. Novae Res, Str. 346

 

Niektóre połączenia potrafią zaskoczyć.

 

Czasami los ma dla nas inne plany. I wprowadza je w najmniej spodziewanym momencie. Nie zawsze jesteśmy na nie gotowi. Ale czy mamy inną możliwość niż poddać się temu co nas czeka?

Mimo trudnej tematyki to zaskakująco pozytywna powieść. Autorka w kontrastowy sposób przedstawiła wzloty i upadki prawdziwego człowieka, pozwoliła nam utożsamić się z pojawiającymi się w tekście problemami a także zasugerowała konkretne rozwiązania. Nie narzuciła nam co powinniśmy myśleć, wręcz przeciwnie - za sprawą plastycznego przekazu, odpowiednio dobranych szczegółów czy wykorzystanej dynamiki zmian zachodzących w życiu postaci ukazała nam obraz naszego otoczenia oraz wydarzeń, które bez problemu mogłyby wydarzyć się tuż obok nas.

Julia i Rafał już niebawem staną na ślubnym kobiercu. Wszystko wydaje się być dopięte na ostatni guzik. To będzie dzień jedyny w swoim rodzaju. Jednak świadkowie mają inne plany. Ktoś podłapał plotkę, że Alicja i Artur są szczęśliwą parą. I muszą takowych udawać, chociaż tak naprawdę darzą się zupełnie innym uczuciem. Słowne przepychanki oraz niechęć wobec tej drugiej osoby nie mogą jednak zmienić ślubu w tragedię. Będą musieli się zatem chwilę ze sobą przemęczyć i poudawać dla dobra sprawy. Nie ma innego wyjścia. Prawda?

Trzeba przyznać, że Natalia Waszak-Jurgiel potrafi posługiwać się płynnie ciętą ripostą. Wspaniale! Wielokrotnie przyłapywałam się na szczerym uśmiechu, kiedy dialogi pomiędzy bohaterami idealnie trafiały w mój gust. To zdecydowanie najmocniejsza strona twórczości autorki, ale tak naprawdę wszystko zasługuje na uznanie. Bohaterowie wykreowani zostali w wiarygodny sposób a ich złożone sylwetki pozwalały nam analizować zachowania oraz podejmowane decyzje. Los pisał wiarygodny scenariusz. Uczucie kiełkowało powoli, wręcz nieśmiało, aby zapuścić korzenie odpowiedniej długości. Autorka w pełni przemyślała swoją fabułę i łącząc prozę obyczajową z rozgrzewającym serce romansem pokazała, że nigdy nie jest za późno, by zacząć od nowa. W przewrotny sposób, zabawnie i z przekąsem poprowadziła bohaterów ku udawanej relacji, która powoli zaczynała przybierać na naszych oczach inne kształty. Nim jednak dzieło się dopełniło pojawiły się nieporozumienia, które w sam raz wzbogaciły akcję. 

"O smaku brzoskwiniowej kawy" to serdeczna powieść bardzo otwarta na czytelnika. Angażuje nas bez reszty, mocno wpływa na naszą wyobraźnię. Otula swoimi ramionami dzięki wyjątkowemu klimatowi oraz lawinie pozytywnych emocji. Budzi szczery śmiech, zapewnia momenty zadumy, gwarantuje romans o którym w sekrecie marzy każda dziewczyna. Natalia Waszak-Jurgiel zaskoczyła wykonaniem, wymknęła się schematom i zagwarantowała kilka godzin wspaniałej literackiej uczty. Mam nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać na jej kolejną powieść. Będę pierwsza w kolejce!

środa, 30 października 2024

"W świetle nocy" Milena Wójtowicz

 
"W świetle nocy" Milena Wójtowicz, Wyd. SQN, Str. 320

 

Przestrzegaj BHP, bo cię strzyga zje!

 

Milena Wójtowicz ponownie wkracza na scenę, aby bawić czytelników, intrygować oraz rozśmieszać do łez. Jesteście gotowi na jej najnowszą książkę? Dobra zabawa gwarantowana!

Książka lekka jak piórko wydaje się być idealną rozrywką na wolne popołudnie po ciężkim dniu. Autorka już od pierwszych stron angażuje nas w świat zwariowanych bohaterów i ani na moment nie pozostawia obojętnymi na to co dzieje się dookoła. Jej historia pisana jest z pomysłem, rozbawia, budzi pozytywne emocje a jednak na drugim planie żongluje współczesnymi wartościami nadając sens wydarzeniom. Na ponad trzystu stronach rozpościera się lawina humorystycznych scen, kreacja przeuroczych bohaterów a także interpretacja podjętych działań, wyciągniętych z nich wniosków oraz potencjalnych konsekwencji. Zapewniam zatem, że poza urokiem osobistym twórczość autorki zyskuje na wartości także poprzez samą tematykę. 

Aśka Myszkowska nie żyje, ale poza tym wszystko toczy się u niej zaskakująco dobrze. Sabina Piechota, najlepsza nienormatywna specjalistka od BHP, zrobi jednak wszystko, aby wprowadzić ją w życie po życiu. Niestety obie napotkają po drodze sporo przeciwności ze strony pewnych nadnaturalnych istot i będą musiały zawiązać sojusz, by wyjść cało z opresji. Czy im się to uda? Trudno powiedzieć - po prostu trzeba przeczytać!

Przyznaję, że podczas lektury bawiłam się wybornie. Autorka wykazała się wielką wyobraźnią, podsycała wydarzenia konkretną dawką emocji a kreując postacie postawiła na dopracowanie w detalach. Jej lektura okazała się zatem wspaniałą fantastyczną przygodą, komedią pomyłek pisaną z rozmachem i bystrą spostrzegawczością świata a kolejne perypetie bohaterek poszerzały uśmiech na ustach. Postać wampira otrzymuje nowe, bardziej komediowe znaczenie, staje się symbolem przemiany, akceptacji siebie, poczucia, że zmiany są nieuniknione. Aśka toruje sobie drogę do własnego miejsca w świecie po drodze poznając przy okazji całą plejadę barwnych postaci o różnych osobowościach, ale zawsze ciętych językach. Tak narodzi się opowieść z którą utożsami się każdy czytelnik, w której odnajdzie swoje miejsce oraz wyleczy wszelkie smutki na moment zapominając o szarej rzeczywistości. Dużo dobrej zabawy, kontrolowanej adrenaliny, wybuchowych zdarzeń oraz dialogów pełnych emocji i radości przełoży się na lekturę do której będzie się chciało wracać nie jeden raz. 

"W świetle nocy" to historia tętniąca życiem oraz energią. Książka pełna pomysłów, wzlotów oraz upadków, ale także motywacji do działania, walki o swoje miejsce, dostrzegania pewnych niuansów o których zapominamy na co dzień. Milena Wójtowicz po raz kolejny udowodniła, że w jej dłoniach drzemie ogromny talent a książki pisane są z pasją oraz pełnym zaangażowaniem. Mogłabym chwalić powyższą lekturę bez końca, ale najlepszą rekomendację wystawicie jej sami decydując się na lekturę. Gwarantuję, że nie będziecie rozczarowani!

"Przetłumacz mnie" Milena Kwiatkowska

 
"Przetłumacz mnie" Milena Kwiatkowska, Wyd. Novae Res, Str. 398

 

Niektórych uczuć nie da się rozszyfrować. 

 

Miłość zawsze krzyżuje plany o czym przekonała się także główna bohaterka powieści Mileny Kwiatkowskiej. Pełna pasji i zaangażowania w pracę dziewczyna została wystawiona na najcięższą sercową próbę.

Miło obserwuje się debiut w tak dobrym stylu. Właściwie trudno odróżnić powyższą powieść od innych lektur, bardziej doświadczonych pisarzy. Autorka zadbała o to, by wszystkie detale znalazły się na swoim miejscu a realność wydarzeń miała swoje odbicie w prawdziwym świecie. Dodatkowo podczas przerzucania kolejnych stron towarzyszyło mi wiele różnorodnych emocji a podjęte współczesne treści ładnie dopełniały dzieła. Milena Kwiatkowska wykazała się bystrym postrzeganiem świata i okazała się inteligentną obserwatorką, której literacka kariera bardzo dobrze rokuje na przyszłość.

Sama treść również zasługuje na pochwałę. Chociaż fabuła opiera się na znanych schematach, została poprowadzona w sposób, który ani nie nuży, ani tym bardziej nie przypomina podobnych książek. Czytamy o losach Leny Lasoty, dziewczyny z poukładanym życiem prywatnym oraz prężnie rozwijającą się zawodową karierą. Jednak pewnego dnia przyjdzie jej napisać tekst o Natanie Zawadzkim, popularnym wokaliście i jednocześnie niesamowicie irytującym mężczyźnie. Ich pierwsze spotkanie okazuje się totalną katastrofą. W dodatku nowy pracownik również okazuje się wypełniać myśli Leny. Czy można się zatem oprzeć męskiemu urokowi, który bombarduje ją z każdej strony?

Dużo skrajnych emocji, przyspieszonego bicia serca oraz uniesień. Autora zadbała, aby na każdym etapie rozwijających się relacji między bohaterami działo się coś niezwykłego. Lena wystawiona na ciężką próbę musiała wybrać jednego adoratora chociaż serce kierowało się w stronę obu. Nic dziwnego, ponieważ każdy z nich wyróżniał się czymś wyjątkowym. Cięte riposty dostarczały adrenaliny oraz rozbrajały wszystkie romantyczki, czułe gesty przyspieszały bicie serca. Uniknęliśmy jednocześnie natłoku słodyczy czy romantycznego przekłamania, wszystko było bowiem w pełni przemyślane i odbijało prozę życia. W tle przewijały się współczesne wartości, codzienne tematy, marzenia, plany i ambicje co pięknie dopełniło całości.

"Przetłumacz mnie" to opowieść pełna pasji, namiętności oraz scen dedykowanych każdej romantyczce. Napisana z pomysłem, bazująca na lawinie skrajnych emocji, pozostaje w głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony. Jestem zachwycona piórem Mileny Kwiatkowskiej oraz jej pomysłem na przedstawienie sercowych rozterek, więc jedyne czego żałuję to poczucia, że książkę przeczytałam aż nazbyt szybko. Piękna, szczera, otwarta na czytelnika i bardzo życiowa proza, którą ogromnie Wam polecam.

wtorek, 29 października 2024

"Dobry materiał" Dolly Alderton

 
"Dobry materiał" Dolly Alderton, Tyt. oryg. Good Material, Wyd. Czwarta Strona, Str. 384

 

Spoiler alert: Po 4 latach związku Jen rzuciła Andy’ego. Andy nadal kocha Jen.

 

Najlepsza romantyczna książka jaką przeczytałam? Tak brzmiało hasło z okładki, które przekonało mnie do lektury. Pełna nadziei wobec prozy Dolly Alderton dałam się namówić. I co z tego wyszło? Najlepsza czytelnicza zabawa ostatnich miesięcy!

To nie jest typowy romans pełen słodkich słówek i silnych emocji. To opowieść o niepewnym losie pisana z punktu widzenia dorosłych ludzi postawionych na rozdrożu. Autorka z zabawnym wydźwiękiem podeszła do naprawdę poważnej sprawy, opisując rozstanie po trzydziestce, gdy mamy już swój plan na życie i perspektywę wspólnie spędzonych lat. Pisząc lekko, z podziwu godną swobodą, bawiąc się emocjami, tworząc w pełni wiarygodne sylwetki postaci Alderton wymknęła się ramom klasycznego romansu, by uchwycić temat w nowym świetle, zaskoczyć czytelnika oraz zaprosić go do samodzielnego rozkładania na czynniki pierwsze procesu rozstania, powrotów, związków a także samej miłości, która jak się okazało, bywa piekielnie skomplikowana.

Andy i Jen rozstali się po czterech latach związku. On jednak dalej coś do niej czuł i nie potrafił pogodzić się z nową sytuacją. Wszystkim dookoła zadawał to samo pytanie: Jak ona mogła?! Nie może patrzeć na szczęśliwe związki przyjaciół, nie je, nie szuka mieszkania, nie robi nic poza stalkowaniem byłej ukochanej. Zamiast uczyć się żyć w pojedynkę na siłę trzyma się przeszłości.

Lektura na miarę współczesnych czasów o tym jak nowe pokolenie podchodzi do życia. Bardzo aktualna, pisana charakterystycznym językiem, być może nie przypadnie do gustu tym, którzy odnajdują się w klasyce. Dla mnie była to przygoda zdecydowanie warta uwagi, inna niż wszystkie, ponieważ wprowadzająca świeży światopogląd. Autorka pozwoliła mi wejść do głowy głównego bohatera, zmierzyć się z jego lękami i bólem a także spróbować zrozumieć decyzje jakie podejmował. To postać odbiegająca od schematów, nie zawsze zachowująca się racjonalnie, ale to wszystko było potrzebne by uchwycić odpowiedni kontekst. Przyznaję, że Alderton w pełni przekonała mnie do swojego pomysłu, pokazała życie singla po trzydziestym piątym roku życia, próbę odbudowy tego co stracone oraz szybkie przewartościowanie zasad. Widzimy próbę pogodzenia się z sytuacją, choć serce dyktuje własne warunki i Andy'emu bardzo ciężko zrozumieć dlaczego stało się tak a nie inaczej. Perspektywa złamanego serca nabiera nowego wydźwięku i chociaż jest w tej powieści dużo śmiechu oraz przekomarzanek - czasami miałam wrażenie, że wszystko to robione jest przez łzy. 

"Dobry materiał" to kawał dobrze skrojonej historii, która pozwala nam przeanalizować działania zranionego człowieka na wszystkie możliwe sposoby. Książka jedyna w swoim rodzaju, napisana z wykorzystaniem inteligencji oraz wyobraźni, która działa na czytelnika, angażuje go w losy postaci i sięga po wiele emocji. Dolly Alderton zdobyła moje uznanie, ponieważ napisała książkę, która w końcu opisuje miłość z zupełnie nowej perspektywy, i nie dość, że robi to dobrze, to w dodatku zostaje w głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony.

poniedziałek, 28 października 2024

"Zeznanie" John Grisham

 
"Zeznanie" John Grisham, Tyt. oryg. The Confession, Wyd. Albatros, Str. 512

 

Na każdego niewinnego człowieka siedzącego w więzieniu przypada co najmniej jeden winny, który pozostaje na wolności. 

 

John Grisham zawsze potrafił przyciągnąć mnie do swoich powieści niepowtarzalnym klimatem. Mrok, niepewność oraz gęsta atmosfera konkurowały o uwagę z ciekawymi wydarzeniami. "Zeznanie" doskonale obrazuje wszystkie pozytywne strony jego twórczości, ponieważ jest książką, która przekona do siebie nawet najbardziej wymagającego czytelnika. 

Chodzi o to, by zawsze igrać sobie z naszą wyobraźnią. Liczne tropy, ślepe zaułki, kluczenie między faktami oraz wprowadzanie na scenę bohaterów, którzy wiedzą więcej niż chcą powiedzieć to znak rozpoznawczy twórczości autora. Jego historia pełna jest pomysłów, ponieważ łączy kilka motywów: kryminał, thriller, sensację a nawet powieść obyczajową, która idealnie wypełnia tło wiarygodnością oraz potrzebnymi detalami. Nie można nudzić się podczas czytania, ponieważ już od pierwszych stron zostajemy wrzuceni w ekscytującą przygodę, która nie chce nam wyjść z głowy, która zmusza nas do szybkiego łączenia faktów. Przepadam za twórczością Grishama, ponieważ imponuje dopracowanymi detalami, ale przede wszystkim buduje klimatyczną akcję, w której dosłownie wszystko może się wydarzyć.

Donté Drumma trafił do więzienia chociaż nie popełnił zarzucanego mu czyny. Wschodząca gwiazda futbolu, czarny chłopak, pechowiec. To Travisowi Boyett zgwałcił i zamordował licealistkę a jednak uciekł przed wymiarem sprawiedliwości i za nic miał los człowieka skazanego na karę śmierci. Odsiadując wyrok za inne przestępstwo obserwował proces z daleka. Po kilku latach wyszedł z więzienia, ponieważ śmiertelna choroba i tak zbierała swoje żniwo. A Boyett odliczał dni do egzekucji. Jeden mógł uratować drugiego, ale czy to na pewno mogło być takie proste? Wymiar sprawiedliwości bowiem nie potrafi łatwo przyznawać się do popełnionych błędów. 

Fabuła rewelacyjnie rozkłada na czynniki pierwsze proces ludzkich zachowań w obliczu zagrożenia. Dwie skrajne osobowości skonfrontowane w jednej opowieści łączą się niechętnie w spójną całość, gdy losy przestępcy i pechowca wchodzą na jedną drogę. John Grisham przedstawił ogrom tragedii związanej z niesłusznym skazaniem, bezwzględność i brak empatii u tego kto zawinił a także niejasny proces udowadniania prawdy, ponieważ ewidentnie doszło do przerażającej pomyłki. Na tym zbudowano akcję, na balansowaniu pomiędzy dobrem i złem, na słabościach, na uderzaniu w czułą stronę czytelnika, który nie tylko podąża za każdym słowem autora, ale i na własnej skórze ogrom emocji, smutku związanego z całą sytuacją, bezradności w obliczu zagrożenia, wzruszeń w nadchodzącym finale. To popisowy numer autora, jego najlepsza odsłona, książka pełna tajemnic do odkrycia, z motywem psychologicznym tak smacznie przedstawionym, że jedynie na własnej skórze poczuć będziecie mogli jego fenomen. 

"Zeznanie" to idealna książka na leniwe jesienne popołudnia, która od pierwszych stron pochłania nas bez reszty. Napisana z pomysłem, w pełni wykorzystująca swój potencjał, kameralna a jednak wydaje się, że przedstawiona z emocjonalnym rozmachem.Wszystkie książki Johna Grishama warte są uznania i przeczytania, ale z tych topowych "Zeznanie" i "Klient" zawsze będą mi najbliższe. Dlatego tym, którzy poszukują prozy dojrzałej, wymagającej oraz zmuszającej do czytania pomiędzy wierszami - ogromnie polecam.

niedziela, 27 października 2024

"The Devil's Toy" Natalia Grzegrzółka

 
"The Devil's Toy" Natalia Grzegrzółka, Wyd. Jaguar, Str. 400

 

Okoliczności zaginięcia Aureliana Chevaliera zostały wyjaśnione. Winni zostali ukarani.  Ale czy na pewno?

 

Natalia Grzegrzółka niedługo kazała na siebie czekać i ponownie zaprosiła nas do świata pełnego wyzwań czekających na bohaterów. Zaprezentowała drugi tom serii Mulberry Tales, by na nowo zaskoczyć nas pomysłowością. 

Na wstępie odsyłam Was do nadrobienia zaległości. Obowiązkowo należy zapoznać się ze wcześniejszymi wydarzeniami, aby móc spojrzeć na całość z odpowiedniej perspektywy. Autorka zdecydowała się na ciąg przyczynowo-skutkowy, jedno wydarzenie jest konsekwencją innego, więc połączenie wymusza na czytelniku pełne zaangażowanie. Dla mnie to jednak zaleta historii, ponieważ lubię zaglądać w zakamarki powieści, które mocno wpływają na moją wyobraźnię. W powyższej serii autorka sprytnie żonglowała faktami, budowała napięcie, pozostawiała kwestie otwarte, by nie udzielać na wszystko odpowiedzi i prowadzić nas niepewną drogą. To kusiło, intrygowało i dawało do myślenia oraz budowało spójną całość.

Wydaje się, że Charmaine może w końcu złapać oddech po tragicznych wydarzeniach. Wraca do Mulberry Heights po półrocznej przerwie, ale czuje, że wokół niej ponownie roi się od sekretów. Jej towarzysze wydają się wiedzieć więcej niż chcą powiedzieć. Decyduje się zatem na własną rękę poprowadzić śledztwo. Ginie jeden z nauczycieli a Charmaine wie, że tylko ona jest w stanie zakończyć ten szaleńczy wyścig z czasem. Wydawało się, że sytuacja została opanowana więc wszyscy przestali się angażować w problem i dziewczyna zdana wyłącznie na siebie ponownie stanie oko w oko z prawdziwym niebezpieczeństwem.

Wyobraźnię cieszy fakt, że kontynuacja trzyma poziom poprzedniczki a nawet wydaje się jeszcze bardziej obfita w dodatkowe zaskoczenia. Akcja jest dynamiczna, nieustannie coś się dzieje a główna bohaterka wykazuje się logicznym postępowaniem co uważam za największy atut. Z przyjemnością śledziłam losy Charmaine a także wraz z nią pokonywałam kolejne przeciwności w drodze do rozwiązania piętrzących się tajemnic. Towarzyszył mi przy tym wyjątkowy klimat, atmosfera gęstniała ze strony na stronę i wcale nie miałam poczucia, że trzymam w dłoniach młodzieżowy kryminał. Natalia Grzegrzółka zadbała o spójność przekazu, intensywność wrażeń a także odpowiednią ilość podjętych wartości na drugim planie, bowiem mogliśmy nie tylko czytać o bezwzględności zamkniętej w ludzkiej skórze, ale także o potrzebie akceptacji, zrozumienia, sile rodziny czy przyjaźni.

"The Devil's Toy" to lektura zdecydowanie warta poświęconego jej czasu. Opowieść o wyzwaniach czekających na główną bohaterkę a także analiza postaci wystawionych na najcięższą próbę. Dużo emocji, zaskoczeń oraz ślepych zaułków a także moc atrakcji trzymały mnie w swoich objęciach przez cały czas trwania opowieści. Autorka wykazała się talentem, bystrością oraz wielką wyobraźnią co przełożyło się na mój pozytywny odbiór jej książki i całej stworzonej serii.

sobota, 26 października 2024

"What Did You Do?" Jeneane O'Riley

 
"What Did You Do?" Jeneane O'Riley, Tyt. oryg. What Did You Do?, Wyd. Jaguar, Str. 352

 

Miłość, która nie umrze. Zemsta, która nadejdzie. Trzy rodziny, których losy na zawsze się odmienią.

 

Nigdy nie możemy być pewni tego co zgotował dla nas los. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści Jeneane O'Riley, która po raz kolejny została wystawiona na wielką próbę. Czy i tym razem uda jej się pokonać przeciwności?

Oto przed nami elficki romans nastawiony na silne emocje. Autorka zadbała o to, by życie głównych bohaterów było bardzo burzowe, ale mam wrażenie, że potknęła się gdzieś po drodze. Pierwszy tom był ciekawy i mimo kierowania do nastoletniego odbiorcy bawiłam się całkiem nie najgorzej. W kontynuacji pierwszoplanowa postać zaczęła burzyć mój wypracowany spokój. Nielogiczne decyzje, zbyt duża koncentracja na własnej osobie a także brak walki o miejsce pośród tłumu niekoniecznie przekonały mnie do kreacji Caly. Nie mogę jednak odebrać autorce pomysłu na wykonanie, ponieważ klimat oddał wszystko co niezbędne, wydarzenia były dynamiczne a wnioski z popełnionych błędów jasno zarysowane. Gdyby mniej było sercowych dramatów a więcej nowych motywów, myślę że całość wypadłaby lepiej.

Caly podjęła niewłaściwą decyzję i dziś musi mierzyć się z jej konsekwencjami. Ceremonia podczas której otrzyma drugą połowę serca zbliża się wielkimi krokami. Zmuszona poślubić Aureliusa udowodni swoją lojalność wobec Świetlistych. Niestety trudno jej będzie zapomnieć o księciu Mrocznych. Wydaje się, że ukochany towarzyszy jej na każdym kroku. Jak się szybko okaże Malum Mendak nie spocznie, nim nie osiągnie zamierzonego celu, nawet jeśli będzie musiał stanąć do konfrontacji na śmierć i życie. 

To opowieść dedykowana młodzieży, która poszukuje atrakcji fabularnych koncentrujących swoją uwagę wokół sercowych rozterek. To właśnie ten wątek będzie centralną częścią powieści i trochę nad tym ubolewam, ponieważ książka miała potencjał na więcej. W tle przewijają się co prawda dodatkowe motywy a główna bohaterka wystawiona jest na liczne próby, ale niebezpiecznych scen było jak na lekarstwo. Mam również wrażenie, że drugi tom pisany był po to, by podsycić emocje, ale nie wyjaśnić podjęte wcześniej tematy, bowiem w powietrzu wciąż wisiały pytania na które nie otrzymałam odpowiedzi. Kto wie, może autorka pokusi się o trzecią część domykającą dzieła? Mam nadzieję, ponieważ mimo delikatnego spadku tempa a także mniejszej ilości wyzwań czekających na czytelnika wciąż pozostaję otwarta na prozę Jeneane O'Riley.

"What Did You Do?" to idealna propozycja na leniwe popołudnie. Ciekawa, niezobowiązująca a jednak wpływająca na wyobraźnię. Chętnie podciągnęłabym pewne kwestie dla lepszego efektu i niekoniecznie złapałam wspólny język z główną bohaterką, ale nie oznacza to, że bawiłam się źle podczas czytania. Dobry klimat, sporo emocji oraz dramaty sercowe połączyły się w opowieść o dążeniu do realizacji celu za wszelką cenę. Czy warto poświęcić tej serii wolną chwilę? Warto, choćby dla pełnych uroku męskich postaci (którzy starają się być niebezpieczni i niezależni)!

piątek, 25 października 2024

"Lata beztroski" Elizabeth Jane Howard

 
"Lata beztroski" Elizabeth Jane Howard, Tyt. oryg. The Light Years, Wyd. Albatros, Str. 512

 

Idealna lektura dla wielbicieli „Downton Abbey”.

 

Uwielbiam powieści pisane w przeszłości. Mam ogromną słabość do ich klimatu, opisywania życia a także do podejmowanych wartości, które wydają się być aktualne po dziś dzień. Z wielką przyjemnością sięgnęłam zatem po "Lata beztroski" mając nadzieję na moc niezapomnianych wrażeń.

Nie wiem jak to się stało, że przegapiłam prozę Elizabeth Jane Howard, ale cieszę się, że wznowienie jej serii dało mi możliwość nadrobienia zaległości. Autorka pisała w wyjątkowy sposób, barwne opowieści zmieniała w ucztę dla wyobraźni czytelnika a towarzyszące nam emocje dopełniały dzieła. Pierwszy tom serii liczy sobie ponad pięćset stron a pierwsza pochwała jaka przychodzi mi na myśl to: poproszę więcej! Fabuła pozostawia po sobie apetyt na kontynuowanie przygód bohaterów, zmusza nas do interakcji z ich problemami, pozwala utożsamić się z wybranymi postaciami a także otacza nas pełną wiarygodnością akcji. Wszystko wydaje się zatem być na swoim miejscu, dograne oraz przemyślane, aby zachwycać z każdej możliwej strony.

Przenosimy się w czasie, do lat trzydziestych XX wieku. Bogata mieszczańska angielska rodzina Cazaletów snuć będzie własną opowieść. Hugh, Edward i Rupert wraz z żonami, dziećmi i lojalną służbą przygotowują się do wyjazdu na wakacje, by w hrabstwie Sussex dołączyć do dalszej części rodziny. Kiedy państwo bawić będą się najlepsze pośród dni beztroski, służba w pocie czoła dbać będzie o niewidzialne dopieszczanie swoich pracodawców. Jednak nie wszystko idzie według założeń. Pojawiają się problemy oraz nieprzewidziane wyzwania. Rodzeństwo bowiem okaże się inne niż pokazywało się do tej pory czytelnikowi. Każdy będzie miał swoje plany, marzenia oraz cele do zrealizowania, nie zawsze zgodne z oczekiwaniami rodziny czy wyznaczonymi moralnymi standardami.

Autorka w zaskakująco inteligentny sposób prowadzi fabułę pełną ukrytych znaczeń. Z jednej strony obserwujemy wydarzenia bogatej rodziny nie zważającej na trudy życia, z drugiej dostrzegamy znaki porzuconych pozorów. Bohaterowie prezentujący sobą całą plejadę osobowości, oczekiwań wobec świata czy nawet nastawienia w konfrontacji z miłością udowadniają odrębność ludzkich zachowań. Bez wątpienia są najmocniejszą stroną sagi, ponieważ to na ich barkach opiera się cała akcja, ale nawet pomysłowe motywy, dopracowane tło wydarzeń czy mnogość skrajnych emocji odchodzą na moment na drugi plan, gdy z przyjemnością analizujemy rodzeństwo, ich wybory oraz zmianę postawy w odpowiednim momencie. Nieustannie bowiem balansujemy na granicy, przesuwając ją o milimetry, wyczuwamy także zagrożenie na pierwszy rzut oka wydające się jedynie złudzeniem, a to wszystko po to, by po brzegi wypełnić książkę czymś całkiem wyjątkowym.

"Lata beztroski" to książka od której nie sposób się oderwać. Mądra, błyskotliwa, bogata w emocje oraz życiowe doświadczenia. Mimo powstania w przeszłości, wciąż aktualna wobec otaczającego nas świata. Elizabeth Jane Howard kreśli sagę rodzinną w której przewartościowuje się wszystko, od poglądów przez podejmowanie decyzji a czytelnik zachwycony wszystkim co otrzymuje przewraca kolejne strony z prędkością, którą chciałby powstrzymać, by cieszyć się opowieścią jak najdłużej, ale wyobraźnia chętna do pochłaniania następnych scen zupełnie nam na to nie pozwala.

czwartek, 24 października 2024

"Harde Bestie" Ewa Białołęcka, Krystyna Chodorowska, Agnieszka Hałas, Anna Hrycyszyn, Aneta Jadowska, Aleksandra Janusz, Anna Kańtoch, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj, Martyna Raduchowska, Milena Wójtowicz, Aleksandra Zielińska

 
"Harde Bestie" Ewa Białołęcka, Krystyna Chodorowska, Agnieszka Hałas, Anna Hrycyszyn, Aneta Jadowska, Aleksandra Janusz, Anna Kańtoch, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj, Martyna Raduchowska, Milena Wójtowicz, Aleksandra Zielińska, Wyd. SQN, Str. 432

 

Trzynaście utalentowanych autorek, trzynaście niezwykłych historii, jedna wyjątkowa antologia.

 

Ależ ja przepadam za tym cyklem! Harda seria należy do moich ulubieńców i niech Was nie zraża fakt, że kryje w sobie wyłącznie krótkie treści. Opowiadania w dobrych rękach zyskują na wartości i pozwalają w pełni popuścić wodzę wyobraźni.

Jeśli wciąż nie czujecie się zachęceni, spójrzcie na nazwiska wymienione poniżej - sama elita polskiej literatury, która czuje się jak ryba w wodzie w każdej formie. Mogę to potwierdzić własnym doświadczeniem! Widziałam autorki w licznych wydaniach i za każdym razem czuję się przez nie zaopiekowana: pod względem poprowadzonej treści, pomysłu na fabułę, dobrania odpowiednich detali czy zaprezentowania na pierwszym planie nieszablonowych bohaterów. Mam spośród tego grona swoich ulubieńców, ale jest to wyłącznie moja subiektywna ocena, ponieważ patrząc z dystansem na całość - każde opowiadanie zasługuje na pochwałę i poświęcony mu czas.

Motyw fantastyczny przewija się na każdym kroku. Zgodnie z tytułem koncentrować będziemy się na bestiach, istotach, dziwnych zjawiskach związanych z ich pojawieniem się, bowiem będą one władały zaskakującymi siłami oraz odwoływały się do żywiołów. Nieprzewidywalne, waleczne, zdeterminowane na cel, czasami przerażające, kiedy indziej wykazujące oznaki empatii. Różnorodność kreacji pierwszoplanowych wpłynie na postrzeganie całego opowiadania i skoncentruje naszą uwagę nie tylko na wydarzeniach, ale także na towarzyszących nam emocjach, których pojawia się tutaj ogrom i nawet przez moment nie pozostawia nas obojętnymi.

Każde opowiadanie jest inne, każde reprezentuje popisowy styl wybranej autorki, ale wszystkie łączy jedno - dopracowanie. Niezależnie od tego czy czytamy o mniej, czy bardziej realnych wydarzeniach, zawsze jesteśmy poinformowani co dzieje się dookoła i dlaczego bohaterowie podejmują takie a nie inne decyzje. Ktoś kiedyś zatarł ślady zbrodni i miał nadzieje, że uniknie kary. Jeden nieprzemyślany dowcip doprowadził do tragedii. Powrót w rodzinne strony rozpoczął serię przerażających snów. I tak w skrócie można zaprezentować motyw wszystkich opowiadań: przewrotne, pomysłowe, początkowo mydlące oczy spokojem, uderzające z zaskoczenia i budzące lęk przed tym co może wydarzyć się na kolejnych stronach. W pełni przemyślane, budujące zaskakujące światy, pochłaniające na całego i pozwalające wyobraźni odgrywać w głowie czytającego plastyczne sceny. Autorki nie zwalniają tempa i poza dobrą zabawą zapewniają także analizę ludzkich zachowań, współczesnych motywów czy otaczających nas wartości dodając swoim historiom większej wiarygodności. 

"Harde Bestie" to lektura, której nie można się oprzeć. Czytać możecie ją dowolnie, niekoniecznie sięgając najpierw po wcześniejsze tomy cyklu, ponieważ każde opowiadanie różni się od siebie a każda książka nawiązuje do innej tematyki. Nie mniej osobiście polecam całą serię, która jest kwintesencją tego jak dobrze mogą wypadać opowiadania w krótkiej formie. Mnóstwo sekretów, skrajnych emocji, dobrej zabawy i atrakcji idealnej dla wyobraźni każdego wymagającego czytelnika. Na ponad czterystu stronach rozpościerają się wykreowane światy pełne niebezpiecznych istot, zmuszające nas do walki z nieznanym, zapewniające przygody o których na pewno szybko nie zapomnimy.

środa, 23 października 2024

"Zanim zabijesz moją śmierć" Ryszard Oleszkowicz

 
"Zanim zabijesz moją śmierć" Ryszard Oleszkowicz, Wyd. Muza, Str. 320

 

Wstrząsający i wpełzający pod skórę thriller o rosyjskich służbach specjalnych, napisany przez byłego oficera ABW!

 

Najciekawsze powieści to te pisane przez osoby doskonale zorientowane w danym temacie. Ryszard Oleszkowicz, były oficer ABW, zaprasza nas w sam środek śmiertelnej rozgrywki prezentując fikcyjne wydarzenia, które bez problemu potrafimy przełożyć na prawdziwe życie.

Wszystko zaczęło się powoli i nie zwiastowało tempa jakie pojawiło się na kolejnych stronach. Autor najpierw wprowadził nas w tematykę, przedstawił fakty, zapoznał z bohaterami, następnie sięgnął po masę wątków połączonych w spójną całość i zaskoczył wykonaniem. To historia sensacyjna z klimatem thrillera, która ma mocno wpływać na psychikę czytającego. Liczne ślepe zaułki, postacie, które wiedzą więcej niż chcą powiedzieć czy emocjonalne wyzwania czekające na drugim planie pozwalają w pełni zaangażować się w treść i spróbować utożsamić z prowadzącymi śledztwo. 

Autor połączy walkę ze złem oraz sztuczną inteligencję inicjując tym fabułę na miarę współczesnych czasów. Jak spisze się takie zestawienie? O tym będziecie musieli przekonać się sami czytając o powracającym z Moskwy szpiegu GRU o kryptonimie "Skorpion", który nadzorować będzie przebieg rosyjskiej akcji destabilizacyjnej w Polsce. Przyprawi przy tym Krzysztofa Formika z sekcji przeciw rosyjskiej Agencji Wywiadu i porucznik Idę Sawro o zawrót głowy.

To typowa historia w tematyce znanej autorowi. Jeśli jednak lubicie podobne opowieści - nie będziecie rozczarowani. Przemyślane motywy, odpowiednio dobrane wątki a także detale, które dopełniają całości budują obraz dla czytelnika, który do tej pory nie miał z podobną historią do czynienia. Sama obawiałam się czy na pewno nie będzie to dla mnie za ciężka literatura, ale Ryszard Oleszkowicz wiedział co robi i nawet laik poczuje na własnej skórze intensywność wrażeń czy wiszące w powietrzu niebezpieczeństwo. Również sylwetki postaci zasługują na słowa pochwały, ponieważ mimo wyścigu z czasem wykazali się błyskotliwością, inteligencją oraz potrafili z dystansem spojrzeć na niektóre fakty co całkowicie zmieniło bieg wydarzeń. Tym sposobem akcja nabrała znamion kina akcji, rozgrywała w mojej wyobraźni plastyczne sceny i zagwarantowała kilka godzin niebezpiecznej zabawy pełnej wyzwań. Na pewno nie jest to propozycja dla każdego przez fakt podjętych motywów, ale jeśli odważycie się dać jej szansę, myślę, że nie poczujecie się rozczarowani.

"Zanim zabijesz moją śmierć" to książka w sam raz na wolne jesienne popołudnie. Dużo się w niej dzieje, ale wszystko koncentruje się wokół konkretnych tematów, więc musicie nastawić się na policyjne słownictwo i mnóstwo niebezpieczeństw. Polskie służby specjalne zostaną postawione na nogi, gdy przyjdzie im się zmierzyć z prawdziwym wyzwaniem. Nie zabraknie emocji oraz współczesnych wartości, więc trzeba przyznać autorowi, że spisał się naprawdę dobrze.

wtorek, 22 października 2024

"Co porusza martwych" T. Kingfisher

 
"Co porusza martwych" T. Kingfisher, Tyt. oryg. What moves the dead, Wyd. SQN, Str. 224

 

Trzymający w napięciu i klimatyczny retelling kultowego opowiadania Edgara Allana Poe Zagłada domu Usherów.

 

Pośród wszystkich moich literackich słabości książki z gatunku grozy wiodą prym. Uwielbiam sięgać po straszne opowieści albo nawet te, których celem jest wprowadzenie mrocznego klimatu na pierwszym planie. Z ciekawością więc zdecydowałam się na propozycję od T. Kingfisher, mając nadzieję, że autorka poradzi sobie z wyzwaniem.

Motyw Zagłady domu Usherów wykorzystywany był na wiele sposób. Zapoczątkował to Edgar Allan Poe a jego pomysł przebił się do kanonu jako jeden z najstraszniejszych motywów. Widziałam wiele książkowych prób powtórzenia sukcesu mistrza, widziałam również ekranizacje (niektóre nawet całkiem straszne) a dziś spróbuję przekonać Was do powyższej nowelki (uważam, że tak powinno się ten tekst postrzegać), która może co prawda nie ma w sobie zbyt wielu momentów prawdziwego strachu, ale na pewno może pochwalić się niecodziennym, gęstym klimatem idealnym na nadchodzącą jesień. Bez wątpienia fabuła działa na wyobraźnię a sugestywne zdania autorki idealnie oddają wszystkie niedopowiedzenia zamknięte na drugim planie.

Aleks Easton przybył do domu Usherów w odległej Ruravii, by spędzić ostatnie chwile z umierającą przyjaciółką. Nie spodziewa się, że miejsce przywita go intrygującymi momentami, mrocznym jeziorem, specyficzną fauną oraz florą. W dodatku Madeline Usher lunatykując w nocy mówi nie swoim głosem co przyprawia o dreszcz przerażenia a jej brat, Roderick, cierpi na tajemniczą chorobę nerwową. Aleks pragnąc pomóc rodzinie nie spodziewa się, że dalej będzie tylko gorzej.

To intrygująca lektura, ale jej celem od początku nie było straszenie czytelnika. Retelling kultowego opowiadania Edgara Allana Poe miał przekonywać do siebie klimatem oraz pomysłem prowadzonej fabuły i trzeba przyznać, że to wyszło autorce wzorowo. Książka mimo swojej niewielkiej ilości stron trzyma w napięciu, pobudza nasze szare komórki do myślenia i w pełni angażuję wyobraźnię, gdy dopatrujemy się ukrytych przekazów zamkniętych pomiędzy wierszami. Bohaterowie pochwalić się mogą złożonymi sylwetkami, akcja jest dynamiczna a całość przemyślana, więc nie można zarzucić tej historii zbyt wiele. Może jedynie objętość stron lepiej wypadłaby na bazie dłuższej książki, ponieważ z przyjemnością poznałabym więcej szczegółów związanych z losami bohaterów. Nie wpływa to jednak na jakość wydania, na intensywność wrażeń oraz sporą dawkę skrajnych emocji, ponieważ trzeba przyznać, że historia broni się mrokiem, który wywołuje na plecach czytającego subtelne dreszcze przerażenia.

"Co porusza martwych" to lektura dedykowana fanom gatunku oraz tym, którzy lubią literackie eksperymenty. Pomysł T. Kingfisher okazał się dla mnie ciekawą przygodą na leniwe popołudnie, która idealnie połączyła się z deszczowym dniem. Książka ciekawie poprowadzona, bohaterowie chętni do wpadania w tarapaty, akcja dynamiczna i nieustannie budująca mroczne napięcie. Czy można chcieć czegoś więcej?

poniedziałek, 21 października 2024

"Bursztynowy miecz" Marta Mrozińska

 
"Bursztynowy miecz" Marta Mrozińska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 448

 

Kontynuacja bestselerowej powieści fantasy "Jeleni sztylet".

 

Lektura pierwszej części serii Marty Mrozińskiej bardzo miło mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego ogromu wrażeń a jednak autorka złożyła na dłonie czytelników w pełni dopracowaną fantastykę. Z przyjemnością więc zdecydowałam się na tom drugi, który - co bardzo cieszy - podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej. 

Zacznijmy od początku, czyli od chronologii. Jest niezwykle ważna, ponieważ autorka podąża ciągiem przyczynowo-skutkowym a jedno zdarzenie jest konsekwencją poprzednich. Chociaż ciężko czeka się wtedy na kontynuację to osobiście lubię, gdy łączy się cała serię w spójną całość, ponieważ - jak w tym przypadku - przygoda nabiera rozpędu. Pojawiło się więcej wątków, świat przedstawiony został wzbogacony o dodatkowe szczegóły, bohaterka ponownie kształtowała swój charakter na naszych oczach. Wspaniale się na to patrzyło, szczególnie, gdy dostrzegałam także zaangażowanie Marty Mrozińskiej, wyciąganie wniosków z ewentualnych wcześniejszych niedociągnięć oraz ulepszenie tego co wymagało dopracowania. Drugi tom zaskoczył zatem na równi akcją, przygodą oraz formą i jakością przekazu.

Bora wcześniej skazana za zdradę i skazana na śmierć uniknęła okrutnego losu. Jednak to nie koniec jej problemów. Ziemię Awandii w znacznej części pozostają pod okupacją a Stary Lud domaga się ofiar. Nieoczekiwanie w życiu Bory pojawia się jej babka, ale ma swój plan z którym dziewczyna nie chce się zgodzić. Plany wobec dziewczyny ma także młody król. Ona jednak pozostawiona jest sama sobie, bez przyjaciół i sojuszników na nowo zmuszona zostanie podjąć walkę. Jej moc rośnie a gdy zaczyna sprzyjać mieszkańcom, nagle zaczynają patrzeć na nią w innym świetle. Tylko czy to wystarczy, by zdobyć zaufanie dziewczyny?

Największą zaletą powieści jest postać głównej bohaterki. Bora jest niezwykle złożona, nieoczywista, pełna sprzeczności. Nie jest bohaterką stojącą po konkretnej stronie, bowiem nie zawsze podejmuje odpowiednie decyzje i ma tego świadomość. Jednocześnie jest wiarygodna, szybko nawiązuje nić porozumienia z czytelnikiem a magia, którą włada dodaje całości pikanterii, nigdy bowiem nie możemy być pewni co złego się wydarzy. A wydarzy się na pewno. Dynamiczna akcja, liczne wątki, zaskoczenia, domysły, ślepe zaułki, wyzwania czekające na główną bohaterkę, kwestie polityczne, prawne, moralne - cała masa treści idealnej dla poszukiwacza głębszej lektury, która zaangażuje zmysły, nie pozostawi obojętnym i zmusi nas do samodzielnego postawienia się na miejscu głównej bohaterki. Bardzo dobrze dopracowano motyw fantasty, który wciąż wydaje się mieć swoje sekrety, ale jednocześnie rozpostarł skrzydła pokazując całą związaną z nim procedurę.

"Bursztynowy miecz" to historia pełna wyzwań, w której spodziewać się można wyłącznie niespodziewanego. Marta Mrozińska wystawia swoją bohaterkę na liczne próby i robi to z podziwy godnym zaangażowaniem. Powieść pisana z pasją co wyczuć można od pierwszej strony bogata jest w odpowiedni klimat oraz skrajne emocje a jej nietypowy wydźwięk sprawia, że trudno przewidzieć kolejne kroki Bory. Przyznaję, że jestem zachwycona kontynuacją i mam nadzieję, że nie długo przyjdzie mi czekać na to co wydarzy się dalej, ponieważ wciąż pozostało wiele kwestii do wyjaśnienia. Tymczasem wszystkim, niezależnie od czytelniczych upodobań - polecam!

niedziela, 20 października 2024

"Dziewczyna z wrzosowisk" Lucinda Riley

 
"Dziewczyna z wrzosowisk" Lucinda Riley, Tyt. oryg. The Hidden Girl, Wyd. Albatros, Str. 512

 

Powieść, w której słychać echa Wichrowych Wzgórz.

 

Trudno pogodzić się ze stratą uwielbianej autorki, trudniej przekonać się do książek wydawanych już po jej śmierci. Najtrudniej jednak przejść obok nich obojętnie, gdy ma się w głowie wszystkie te niezwykłe chwile przeżywane podczas czytania. Dlatego sięgając po "Dziewczynę z wrzosowisk" miałam wiele obaw, ale szybko uciekły już przy pierwszych stronach, gdy lektura porwała mnie na całego. 

Syn Lucindy Riley dołożył wszelkich starań, aby proza jego matki wciąż żyła w sercach czytelnika. Zauważalny talent odziedziczony przez Harry'ego pozwala mu przekazywać dalej niezapomniane opowieści. Powyższa książka powstała wiele lat temu, schowana do szuflady na moment odeszła w zapomnienie, ale dziś dostała drugie życie, by zachwycać czytelników na całym świecie. Proza trzyma wysoki poziom książek Riley, żongluje emocjami, wplata wiele wątków, wprowadza na scenę licznych bohaterów - nie tracąc swojej wartości na nowo udowadnia czytelnikowi intensywność wrażeń zapewnianych przez sagę rodzinną. Na ponad pięciuset stronach rozgrywa się bowiem niezapomniany spektakl mocno wpływający na naszą wyobraźnię, o którym rozmyślamy odkładając książkę na później, do którego wracamy w myślach po zamknięciu ostatniej strony.

Z jednej strony obserwujemy akcję rozgrywaną w Anglii, w latach siedemdziesiątych. Leah Thompson urodzona w malutkiej wiosce szybko podbiła serca ludzi swoją niepowtarzalną urodą. Gdy dorosła przepadła w świecie modelingu, luksusu oraz dalekich podróży. Jednak podążająca jej tropem przepowiednia wciąż dawała o sobie znać, bowiem od dawna Leah miała wyznaczona inną drogę. Drugim motywem jest Polska za czasów II wojny światowej, gdzie obserwujemy losy Róży i Davida, którzy po stracie rodziców musieli uciekać za granicę. Niestety droga do rodziny matki wyłożona była trudem i lękiem przed nadchodzącą śmiercią. Czy uda im się osiągnąć cel? Czy wszyscy bohaterowie zaznają szczęścia?

Fabuła w charakterystycznym dla autorki stylu została podzielona na dwie części, śledzimy bowiem to co rozgrywa się w teraźniejszości a także obserwujemy przeszłe wydarzenia. Ten zabieg pozwala nam w pełni zaangażować się w fabułę, lepiej zrozumieć decyzje podejmowane przez bohaterów oraz dostrzec wpływ działań tych, którzy żyli przed nami na to jak postępujemy. Jednocześnie dwutorowa akcja wprowadza więcej emocji, odwołuje się do nieuchronnego upływu czasu, pokazuje trudną do chłodnego przeanalizowania niechlubną wojenną przeszłość. Autorka zachwyciła czytelnika polskim wątkiem oraz podjętymi w tekście wartościami. Nie tylko nakreśliła sagę rodzinną rozpiętą na przestrzeni wielu lat, ale i odwołała się do pasji, blichtru, bogactwa zmieniającego człowieka a także pisała o dążeniu do realizacji marzeń. W kontraście dołączyła niemiecką okupację, głód i strach przed niepewnym jutrem, porzucenie tego co zbudowane na rzecz ochrony własnego życia. Nowe szanse, przewartościowane cele, dużo skrajnych emocji w konfrontacji z podstępnym losem, którego nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Całość zamknięta w klimatycznej powieści obyczajowej, rodzinnym dramacie, sadze, oparta na losach postaci, których doświadczenia ani przez moment nie były mi obojętne.

"Dziewczyna z wrzosowisk" chwyta za serce, skłania do refleksji, pozwala przeanalizować człowieka w obliczu różnych wyzwań. To książka pisana z pasją, oddaniem, pełna silnych emocji i niezapomnianych uniesień. Lucinda Riley była niezastąpioną autorką i to odbija się na tle wszystkich jej powieści - nikt nie potrafi przedstawić tak silnej prawdy płynącej z każdego słowa, nikt nie potrafi tak zaangażować czytelnika jak ona. Powyższa powieść jest wielowątkową, złożoną, odwołującą się do ponadczasowych treści sagą rodzinną, w której główną rolę odgrywają detale poparte wspaniałym klimatem.

sobota, 19 października 2024

"Komu bije dzwon" Ernest Hemingway

 
"Komu bije dzwon" Ernest Hemingway, Tyt. oryg. For Whom The Bell Tolls, Wyd. Marginesy, Str. 656

 

"Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie."

Fani prozy autora będą zachwyceni nowym wydaniem. Raz, że w takiej formie z dumą można postawić je na półce pośród innych powieści, ponieważ wizualnie od razu wpada w oko. Dwa - wnętrze wypada jeszcze lepiej, bowiem autor składa na dłonie czytelnika niezwykle złożoną a jednak w pełni doprecyzowaną merytorycznie czy emocjonalnie powieść. 

To trudna historia, której trzeba poświęcić wiele wieczorów. Oparta na bogatej fabule składa się na ponad sześćset stron życiowych doświadczeń, analiz zachowań, wydarzeń w większym lub mniejszym stopniu wpływających na nasze postrzeganie rzeczywistości. Ernest Hemingway zawsze potrafił pisać w wyjątkowy sposób, jego książki były przepełnione ponadczasowymi wartościami a powyższy tytuł wydaje się kwintesencją jego literackiej odsłony. Przygotujcie się jednak na długi czas w towarzystwie wewnętrznych przeżyć, próby rozłożenia na czynniki pierwsze wszystkich pojawiających się w tekście postaci czy analizy sensu świata, wojny oraz podjętych działań czy związanych z nimi konsekwencji. Dużo kwestii moralnych, prawnych, społecznych czy ludzkich zostanie poruszonych na przestrzeni całej fabuły, ale ani przez moment nie będziemy czuli narzucania nam tego co powinniśmy myśleć.

Robert Jordan, młody amerykański ochotnik, zostaje wysłany do grupy republikańskich partyzantów. Przenosimy się więc do Hiszpanii i obserwujemy tereny kontrolowane przez faszystów. Nasz bohater będzie zobowiązany wysadzić most, by ułatwić atak republikanów na miasto Segowia. Jednak nie tylko ta misja wpłynie na niego w nieodwracalny sposób. Zaledwie trzy dni spędzone wysoko w górach Jordan wyznaczą mu nowe wartości, pozwolą zawiązać braterskie sojusze a także poznać wyjątkowy smak miłości pokonującej wszelkie granice. 

Fabuła koncentruje się wokół jednego bohatera, ale tuż na drugim planie nawiązuje do innych postaci, równie istotnych dla całej fabuł. Warto zatem być czujnym, analizować wszystko co autor chce nam przekazać, dobrze się bawić podczas czytania a także wyciągać własne wnioski. To historia bogata w życiowe refleksje, próbująca zrozumieć oblicze wojny, jej sens oraz całokształt, która jednocześnie odwołuje się do tego co znane nam od lat: wartości przyjaźni, miłości czy po prostu obecności drugiego człowieka w naszym życiu, która podnosi morale, potęguje odwagę, nadaje sens. Książka nie jest łatwa, ale dorosły czytelnik doceni jej wielkość, która zamknięta w nostalgii i swojego rodzaju minimalizmie nie chce wyjść z głowy nawet długo po zamknięciu ostatniej strony. 

"Komu bije dzwon" opowiada o tym co doświadczył Ernest Hemingway. Akcja jest głęboko zakorzeniona w prywatnym obliczu autora co przekłada się na odbiór treści - bardziej emocjonalnej, osobistej, koncentrującej się wokół człowieka, z którym bez problemu potrafimy się utożsamić. Skrajne uczucia jakie towarzyszyły mi podczas czytania na zawsze pozostaną ze mną i jestem pewna, że jeszcze nie jeden raz wrócę do tej wyjątkowej opowieści o lojalności, niepodważalnej odwadze czy nawet miłości naznaczonych piętnem wojny.

piątek, 18 października 2024

"W drodze do Nawii" Magdalena Wala

 
"W drodze do Nawii" Magdalena Wala, Wyd. Czwarta Strona, Str. 320

 

Witajcie w Raj & Co. Spełniamy wszystkie, nawet najbardziej niezwykłe życzenia naszych klientów. Zwłaszcza… jeśli nie jesteście ludźmi!

 

Twórczość Magdaleny Wali śledzę od samego początku, ale połączenie z tym gatunkiem dostrzegam pierwszy raz. Miałam obawy czy autorka znana mi z pięknych powieści historycznych poradzi sobie z wątkiem fantastycznym, ale zupełnie niepotrzebnie - okazało się bowiem, że jej nowa propozycja to kawał dobrze przedstawionej opowieści.

Zacznijmy od samego początku, czyli stylu. Wala pisze niezwykle obrazowo, jej powieści trykają energią, są w pełni wiarygodne, dojrzałe i wiarygodne. Nawet jeśli pisze o wymyślonych zjawiskach całość prezentuje się imponująco pod względem emocji czy podjętych wartości i tym sposobem czytelnik czuje się obecny na każdym kroku postaci. Autorka nie bawi się w przegadane momenty, snuje fabułę opartą na dynamicznych dialogach oraz konkretnych przemyśleniach bohaterów a wszystko posypane jest dobrą zabawą, pomysłowymi scenami, subtelnymi intrygami, zabawnymi scenami czy momentami większego skupienia, gdy sięgamy po ważne tematy: poszukiwanie własnego miejsca w świecie czy dążenie do realizacji marzeń za wszelką cenę.

Nina od najmłodszych lat śni wyłącznie jeden sen. Kończy się zawsze upadkiem z wielkiego drzewa. Nie spodziewa się, że już niebawem znajdzie wyjaśnienie tego zjawiska. Podejmie pracę w firmie specjalizującej się organizacją imprez w duchu słowiańskim i szybko zorientuje się, że zjawiska nadprzyrodzone wpisane są w tematykę całej firmy. Pewien podstępny duch przyłoży rękę do tajemniczej choroby dziewczyny brata Niny a sama dziewczyna zmuszona zostanie stanąć oko w oko z ożywionymi istotami świata legend, by spróbować wprowadzić spokój między dwoma światami.

Dużo pomysłowości, ciekawie zorganizowanych scen a także subtelna doza niebezpieczeństwa związana z rozwiązywaniem kolejnych problemów. Główna bohaterka zostanie wystawiona na sporą próbę, ale przyznaję, że wszystkie przeciwności pokonywać będzie z podziwu godnym zaangażowaniem a jej charakter nauczy nas walki o swoje, determinacji i mierzenia się ze słabościami. Na całe szczęście nie okazała się kolejną naiwną dziewczyną wplątaną w trudną do rozwiązania sprawę a dojrzałą osobą gotową na wszystko co ją czeka. Podobnie było z pozostałymi postaciami, które odegrały w wydarzeniach nie małą rolę i balansując na granicy jawy oraz snu zaserwowały czytelnikom moc atrakcji. Autorka wyciągnęła na pierwszy plan różnorodne paranormalne istoty, zjawy, demony i cały motyw związany z folklorem, uzupełniając intensywnym klimatem wszystkie luki oraz dopełniając dzieła mocą pomysłowych atrakcji.

"W drodze do Nawii" to idealna propozycja dla poszukujących przygód z pogranicza różnych emocji, które wywołują uśmiech na twarzy i niepewność przed kolejnymi wydarzeniami. Fantastyka połączona z elementami obyczajowymi, która nie tylko cieszy wyobraźnię, ale i zmusza do myślenia za sprawą podjętych wartości. Magdalena Wala sprawdziła się w nowym gatunku zaostrzając mój apetyt na więcej, mam zatem nadzieję, że nie przyjdzie mi długo czekać na kontynuację. Tymczasem pozostawiam Was z tytułem, któremu zdecydowanie warto poświęcić wolne popołudnie.

czwartek, 17 października 2024

"Nasze zasady" Jessa Wilder

 
"Nasze zasady" Jessa Wilder, Tyt. oryg. Rules of Our Own, Wyd. Czwarta Strona, Str. 440

 

Oboje należą do mnie. Po prostu jeszcze o tym nie wiedzą. 

 

W najnowszym tomie serii Rule Breaker Jessa Wilder całkowicie zaskoczyła czytelników. Jej historia romantyczna zmieniła się w pikantny obraz balansujący na granicy, który skierowany został wyłącznie do dorosłych czytelników. 

Autorka potrafi napisać dobrą książkę a seria warta jest uwagi. Szczególnie polecana dla romantyczek poszukujących dobrych wrażeń. Muszę jednak przyznać, że zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Zacznijmy jednak od początku: mimo trzeciej odsłony, serię możecie czytać bez zachowania chronologii, ponieważ koncentruje się za każdym razem wokół losów innych bohaterów. Napisana jest plastycznym, obrazowym stylem i nie nawiązuje do licznych motywów a sięga po to co niezbędne, by wpłynąć na wyobraźnię czytającego. Jessa Wilder doskonale wie jak żonglować emocjami, budować napięcie i tworzyć realne sercowe dramaty, więc od początku do końca czujemy się zaintrygowani tym co rozgrywa się na kratach powieści. Jednak tym razem pojawiło się coś więcej, coś nietuzinkowego, co wciąż budzi różne emocje i nie pojawia się często: łóżkowy miłosny trójkąt. 

Mia nie potrafiła oprzeć się ani Alexowi, który był słodki i uroczy. Ani tym bardziej Rivierowi skrywającemu pewien mrok. Obydwoje przyciągali ją do siebie niczym magnes i rozpalali zmysły. Różnili się od siebie pod względem charakterów, ale oczekiwania mieli podobne. Wszyscy widzieli w sobie coś wyjątkowego. I nie byli obcy na wdzięki Mii, która wszystko zapoczątkowała. Jesteście gotowi na to co nadejdzie?

Nie do końca wiem co myśleć o tej książce. Dobrze napisana, oddająca obraz rozgrywanych wydarzeń, pozwalająca nam zrozumieć losy i decyzje bohaterów. Jednak osobiście jestem fanką bardziej stonowanych romansów a tutaj przesuwamy granicę. Dużo scen łóżkowych, dezorientacji w uczuciach postaci, za mało psychologicznych aspektów za dużo cielesnych uniesień. Nie mniej patrząc z punktu obiektywnego przyznaję, że całość została odpowiednio zrównoważona pod względem opisów czy rozegranej akcji, autorka nie pisała na potrzebę chwili a stworzyła konkretną powieść mocno bazującą na silnych uczuciach. Kierowana wyłącznie do odważnego czytelnika, pełnoletniego i świadomego lektury po jaką sięga zapewnia rozgrywkę przyprawiającą o zawrót głowy i rumieniec na policzkach. Nie zrozumcie mnie jednak źle - przeczytałam całość i bardzo mi się podobała! Po prostu nie spodziewałam się aż takiej liczby ekscesów. Dlatego przestrzegam, ale jednocześnie odważnym - polecam!

"Nasze zasady" zaprasza nas do rozgrywki, w której rozum odchodzi na drugi plan a serce dyktuje własne warunki. Dużo się dzieje i trzeba przyznać, że Jessa Wilder zaskakuje pomysłem. Nie jest to typowy romans, ponieważ wymyka się wszelkim schematom, ale bez wątpienia wpływa na wyobraźnię i nie pozostawia nas obojętnych na to co dzieje się dookoła. Dla poszukujących wytchnienia po ciężkim dniu, dla tych, którzy nie boją się przekraczać granic, dla tych, którym brakuje silnych emocji w innych książkach tego typu.

środa, 16 października 2024

"Rzeźbiarka jesiennych mgieł" Joanna Szarańska

 
"Rzeźbiarka jesiennych mgieł" Joanna Szarańska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 384

 

Szczęście ma smak jesiennych owoców.

 

Myślę, że żadnego fana prozy obyczajowej nie muszę specjalnie namawiać do twórczości Joanny Szarańskiej, ale jeśli jakimś cudem jeszcze nie mieliście okazji zmierzyć się z jej książkami - natychmiast musicie nadrobić zaległości. Autorka pisze pięknie, życiowo oraz piekielnie emocjonalnie a tworzone przez nią sylwetki postaci są niesamowicie wiarygodne a także pozwalające nam w pełni się z nimi utożsamić.

Serię Leśne pejzaże polecam czytać z zachowaniem chronologii, ponieważ pisana jest na wzór sagi rodzinnej i łączy ze sobą wszystkie części losami bohaterów. Wielką przyjemnością jest obserwowanie zachodzących w nich zmian, wyborów z jakimi się mierzą a także wyciąganych konsekwencji a wszystko to okraszone solidną porcją serdecznych emocji. Szarańska umiejętnie posługuje się plastycznym stylem, kreśli wyjątkowy klimat a także bohaterów takich samych jak my, więc jej książka od pierwszej do ostatniej strony pochwalić się może dużą realnością oraz świadomością rozgrywanych wydarzeń. Nic nie jest tutaj przesadzone, nic nie tworzone na potrzeby chwili, czytamy bowiem o życiu, które niesie ze sobą różne wyzwania. 

W Zwaliskach trwają przygotowania do wystawy. Maria zrobi wszystko. by wesprzeć Krystynkę i osobiście przypilnować postępu prac. Niestety jak się okaże, poważne problemy dopiero się rozpoczną. Kacper nalega, by malarka zamieszkała u niego. W końcu już raz dała się namówić. Jednak kiełkujące uczucie napotkało na swojej drodze przeciwności i dziś również zmierzy się z kolejnymi. Nikt bowiem nie może powiedzieć, że szczęście przychodzi łatwo. Tylko czy bohaterowie na pewno są gotowi na to co ich czeka?

Nastrojowa, klimatyczna, płynąca swoim rytmem. Nigdzie się nie spieszymy a jednak doskonale potrafimy odnaleźć się na kratach powieści i nie czujemy nudy, zwątpienia czy przestoju. Wręcz przeciwnie! Proza życia uderza w nas z każdej strony, pokazuje nieprzewidywalność oraz determinację drugiego człowieka w dążeniu do celu, uczy nas dbać o swoje sprawy i walczyć mimo silnych wiatrów. Autorka pięknie żongluje emocjami oraz sięga po wciąż aktualne wartości, pięknie pisząc o potrzebie miłości, akceptacji a także zrozumienia, jednocześnie udowadniając, że nic nie przychodzi łatwo, ani tym bardziej nie jest na stałe. Dlatego czytając powyższą powieść czerpiemy inspirację z pięknych słów i na wszystkie strony analizujemy losy bohaterów.

"Rzeźbiarka jesiennych mgieł" nie traci na wartości i utrzymując poziom swoich poprzedniczek po raz kolejny zaprasza nas do malowniczej wsi, w której wszystko może się wydarzyć. Pasja stanie na pierwszym planie, tuż po niej miłość rządząca się swoimi prawami a my z rosnącą ciekawością przerzucać będziemy kolejne strony, by dowiedzieć się co słychać u naszych ulubionych bohaterów. Joanna Szarańska pięknymi słowami maluje obraz niezapomnianych atrakcji, które pozostają w naszej głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony.

wtorek, 15 października 2024

"Czarna Wiedźma" Laurie Forest

 
"Czarna Wiedźma" Laurie Forest, Tyt. oryg. The Black Witch, Wyd. Jaguar, Str. 594

 

Elloren Gardner jest wnuczką Carnissy Gardner, Czarnej Wiedźmy z przepowiedni.

 

Wciąż szukam swojego miejsca w świecie fantasty, więc każda wzmianka o nowatorskim podejściu do gatunku niesłychanie mnie ciekawi. Z przyjemnością więc dałam szansę pierwszej części serii Laurie Forest i muszę przyznać, że autorka naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.

Zacznijmy od grupy wiekowej, ponieważ wbrew pozorom nie jest to typowo nastoletnia opowieść. Owszem, bohaterowie są młodzi, ale bardzo rozwinięci jak na swój wiek a także świadomi podejmowanych decyzji. Również opisy kierowane są do czytelnika, który potrafi snuć własne domysły i czytać między wierszami a kreację postaci rozkładamy na czynniki pierwszego, ponieważ pojawia się subtelny motyw psychologiczny. Autorka zatem pokazuje się od najlepszej strony, nie bawiąc się w półśrodki sięga po głębsze emocje, dynamikę i liczne zaskoczenia budując tym samym nieszablonową całość od której ciężko się oderwać. Na każdej stronie towarzyszy nam mroczny klimat, wydarzenia podyktowane są konsekwencjami wyborów a ciąg przyczynowo-skutkowy nadaje całości sensu.

Elloren Gardner nie przypomina swojej babki. Nie ma nawet mocy, które są tak pożądane w jej społeczeństwie. Chcąc realizować marzenia podąża drogą kariery i dołącza do swoich braci na uniwersytecie, który zapewni jej nauki adekwatne do roli aptekarki. Ma nadzieję zostawić przeszłość i oczekiwania daleko za sobą. Niestety wszystko wskazuje na to, że przyjdzie się jej zmierzyć z prawdziwym złem, które obierze ją sobie za cel. Nie można bowiem udawać kogoś innego i zapominać o swoim przeznaczeniu.

Autorka na przestrzeni prawie sześciuset stron porusza ogromną tematykę pochodzenia, mierzenia się z oczekiwaniami społecznymi, poszukiwania własnego miejsca w świecie, dążenie do celu, wyciągania konsekwencji z podejmowanych działań. W tym wszytskim pojawia się także wątek fantasty, magii, posiadanych zdolności, istot nie z tego świata charakteryzujących się różnymi mocami. Ogrom wątków, postaci, działań i licznych zaskoczeń łączy się zatem w spójną całość, która jednocześnie pozostawia apetyt na więcej, bowiem Forest ewidentnie snuje opowieść rozpisaną na więcej części. To co otrzymujemy teraz jest wyjątkową przygodą, ale wciąż pozostawiająca więcej pytań niż odpowiedzi, za to niesłychanie angażującą i zbliżającą do wszystkich bohaterów, nie tylko do Elloren, ale i pozostałych. Nic nie wskazywało na to, że będzie to tak dojrzała i dynamiczna bajka o konfrontacji dobra ze złem a jednak - bawiłam się wybornie.

"Czarna Wiedźma" nie rozdziela czytelników na wiek a serwuje nam moc atrakcji i przygód, które pozostawiają apetyt na więcej. Książka poszukująca nowych dróg, wprowadzająca powiew świeżości, intensywna, bogata w emocje i z wartą bliższego poznania bohaterką na czele. Przyznaję, że Laurie Forest wywarła na mnie zaskakujące wrażenie, jej pomysłowe podejście do tematu trafiło w mój gust a sześćset stron minęło nie wiadomo kiedy. Od początku do końca wykorzystano potencjał gwarantując kilka niezapomnianych wieczorów. Polecam!

poniedziałek, 14 października 2024

"Dolina Tęczy" Lucy Maud Montgomery

 
"Dolina Tęczy" Lucy Maud Montgomery, Tyt. oryg. Rainbow Valley, Wyd. Marginesy, Str. 320

 

Siódma część przygód rudowłosej Anne i jej rodziny w nowym – najbliższym oryginałowi – tłumaczeniu Anny Bańkowskiej.

 

Mój ogromny sentyment do serii o Anne (Ani) wiąże się zarówno z literaturą oraz niezapomnianą ekranizacją. Wracam do każdego nowego wznowienia, by porównać je z moimi ulubionymi wersjami i przyznaję, że przekład Anny Bańkowskiej warty jest bliższego poznania.

Myślę, że nikomu nie muszę przybliżać obrazu Ani z Zielonego Wzgórza czy jak w powyższym przykładzie: Anne z Zielonych Szczytów. To opowieść o niesfornej, pełnej pasji i cudownego nastawienia wobec życia dziewczynce, która inspiruje pokolenia po dziś dzień. Dorastałam na opowieściach z nią związanych, doceniałam pióro Maud Montgomery i uważam, że nikt nigdy jej nie dorówna. Dlatego ogromnie cieszę się, że świat nie zapomniał o prozie autorki i pojawiają się kolejne wznowienia serii, prześcigające się w przekładach, wizualnych oprawach czy innych cudach, ale za każdym razem oferując nam tą samą wyjątkową opowieść, która porusza serca czytelników w każdym wieku.

Jestem zdania, że całość powinniście czytać z zachowaniem chronologii, ponieważ tak wszystko lepiej smakuje. Obserwując kształtowanie charakteru tytułowej bohaterki, jej wybory, konsekwencje działań czy kolejne nawiązywane przyjaźnie czułam się obecna w jej życiu a także świadoma wszystkich podejmowanych kroków. Od pierwszych stron żyłam fabułą, angażowałam się w kolejne przygody, odczuwałam na własnej skórze wszystkie emocje i może nie będę obiektywna, ponieważ uwielbiam historie Anne, ale napiszę, że nigdy nie miałam do czynienia z tak prostą opowieścią a jednocześnie głęboką pod względem przesłania, podejmowanych wartości czy analizy prozy życia. Lucy Maud Montgomery zaskakuje bystrością, inteligencją a także nieograniczoną wyobraźnią. W tej książce dzieje się wszystko a my chwytamy każde słowo i wciąż mało nam atrakcji.

Malownicze tło, które otula naszą wyobraźnię wspaniałymi opisami jest miejscem, w którym żyje główna bohaterka. Nasza uwaga skupia się jednak na dzieciach Blythe’ów, które w Dolinie Tęczy odnalazły swoje ulubione miejsce zabaw. Jem, Walter, Nan i Di wraz z dziećmi pastora Jerrym, Carlą, Unę i Faith oraz niedługo później zbłąkaną sierotą Mary Vance będą przeżywać wyjątkowe przygody. A w tle pastor przeżywać będzie miłosne wzloty i upadki, Anne doglądać będzie rodziny i pielęgnować własne tradycje a cała wioska zaprosi nas do wspólnego życia, traktując czytelnika jak jednego ze swoich.

"Dolina Tęczy" to kolejna powieść, w której główną rolę odgrywają silne, pozytywne emocje. Serdeczne uczucia otulają nas z każdej strony, przywołują na ustach szczery uśmiech i przywłaszczają naszą wyobraźnię. Lucy Maud Montgomery nieustannie zachwyca, inspiruje do działania, sprawia, że próbujemy być lepszymi ludźmi tuż po zamknięciu ostatniej stron jej wyjątkowej powieści a wysoki poziom historii, jej analiza zachowań bohaterów czy wspaniale opisana proza życia motywują do działania. To książka, która nie traci na wartości a dojrzewa z każdym kolejnym dniem. Niezapomniana i dedykowana każdemu, bez względu na wiek czy literackie upodobania.

niedziela, 13 października 2024

"Blizny jak skrzydła" Erin Stewart

 
"Blizny jak skrzydła" Erin Stewart, Tyt. oryg. Scars Like Wings, Wyd. Jaguar, Str. 384

 

Każdy z nas ma blizny. Niektóre po prostu lepiej widać…

 

Piękna powieść z bardzo silnym wydźwiękiem, kierowana do czytelników gotowych na emocjonalne wyzwania. Erin Stewart zaskakuje po raz drugi i pokazuje w jak łatwy sposób można przedstawić trudną tematykę.

To powieść kierowana do każdego, bez względu na wiek, bowiem wszyscy odnajdziemy w niej cząstkę siebie. Niezwykle plastyczny język, czuły i odpowiednio manewrujący pomiędzy emocjami pokazuje nam dramat rozgrywający się na pierwszym planie. I nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydawać się będzie, że lektura ślizga się po temacie to zaledwie złudne pozory, początkowa subtelna droga ku co raz mocniej rozwijającej się presji społeczeństwa z jaką przyjdzie się mierzyć głównej bohaterce. Autorka w odpowiedni sposób podeszła do motywu, pozwoliła nam obracać go na wszystkie strony, by lepiej wszystko zrozumieć a także okrasiła całość dużą dozą wiarygodności, dzięki czemu bez problemu potrafimy wyobrazić sobie podobne wydarzenia w odbiciu prawdziwego życia.

Ava ma zaledwie szesnaście lat a już musi radzić sobie z ogromną traumą. Rok temu przeżyła pożar, ale do dziś jej skóra nosi znamiona tych wydarzeń. Powrót do liceum wiąże się z mnóstwem współczujących spojrzeń a nawet niewybrednymi komentarzami. Nowa rzeczywistość nie pozwala się zaaklimatyzować. Jednak Ava nie będzie sama. Pozna bowiem Piper, która tak jak ona będzie zmagała się z ranami i prywatnymi demonami. Raz za razem będzie wyrzucać Avę z jej strefy komfortu, by ta nauczyła się żyć na nowo. Tylko czy ta walka przyniesie trwałe osiągnięcia?

Powieść trudna i wymagająca, niosąca ze sobą ogromny nakład trudnych emocji. Debiutancka propozycja od Stewart zupełnie nie niesie ze sobą znamion pierwszej książki, bowiem już od pierwszej strony wydaje się w pełni dopracowana oraz przemyślana. W dużym stopniu skupia się na profilu psychologicznym, pozwala nam analizować sylwetki bohaterek, przypatrywać się im z każdej strony oraz próbować postawić na ich miejscu. Nie będzie to łatwe, ale również nie niemożliwe, bowiem z każdej strony otacza nas doza wiarygodnych scen. Czytamy o bólu i stracie, ciężkich emocjach i doświadczeniach do przepracowania a także próbie stanięcia na nogi w świecie, której nie potrafimy już zrozumieć. Blizny zarówno te wewnętrzne jak i zewnętrzne wpływają na decyzje bohaterek a te uczą czytelnika, że nie wygląd zewnętrzny powinien prowadzić nas przez życie. 

"Blizny jak skrzydła" to przejmująca, do bólu piękna i niezwykle emocjonalna lektura, która pozwala nam z dystansem spojrzeć na pewne sprawy i niesie ze sobą wyjątkową lekcję życia. Erin Stewart otwarcie porusza tematykę blizn i tego jak mocno wpływają na nasze życie, konfrontuje świat piękna ze światem indywidualnej brzydoty. I nie mówimy tutaj wyłącznie o fizycznych sprawach. To jedna z tych książek, które powinny znaleźć się na półce każdego czytelnika jako otwierające oczy i uczące pokory.

sobota, 12 października 2024

"Hamuj, Ida!" Ada Kussowska

 
"Hamuj, Ida!" Ada Kussowska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 312

 

Kolejna odsłona miłosnego rollercoastera trzech singielek z katowickiej korporacji Ida wraca z wakacji załamana.

 

Muszę przyznać, że Ada Kussowska bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie pierwszym tomem swojej serii. Liczyłam na lekką i sympatyczną przygodę a otrzymałam coś znacznie bardziej wartościowego, z dodatkową nutą pikanterii. Z przyjemnością zdecydowałam się zatem na kontynuację, która wypadła jeszcze lepiej!

Na samym początku odeślę Was do nadrobienia zaległości jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, ponieważ autorka kontynuuje wydarzenia z poprzedniej części. Ciąg przyczynowo-skutkowy jest luźny, ale jednak wymaga pewnego zaangażowania w treść, żeby poczuć na własnej skórze wszystkie przygody bohaterki. Nie pożałujcie wyboru, ponieważ każdy fan powieści obyczajowo-romantycznej doceni pióro autorki i jej bystre oko w obserwacji świata. Kussowska zaskakuje bowiem nie tylko pomysłowością w kreowaniu realnych wydarzeń, ale i samym stylem, plastycznym, dynamicznym, otwartym na czytelnika. Zaprasza nas do świata, który otacza nas na co dzień, w którym potrafimy się utożsamić i w którym spotykamy bohaterki takie jak my: szukającego swojego miejsca w świecie oraz szczęścia nie dyktującego żadnych warunków.

Ida nie ma ochoty na powrót do pracy, ponieważ romans rozpoczęty w Portugalii skończył się nim zdążyła podjąć jakiekolwiek decyzje. Boski Otto Wolf pozostawił ją bez słowa wyjaśnienia. Na szczęście przyszłość już niebawem postawi na jej drodze kolejnego mężczyznę wartego poznania. Bernadetta walczyć będzie z własnymi słabościami i nie będzie wiedziała jaką decyzję podjąć w życiu osobistym i sprawach sercowych a Natalia, która poznała uroczego Piotra przeżyje szok w dniu poznania jego rodziców. Czyli tak... u trzech przyjaciółek po staremu.

Z uśmiechem na ustach przewracałam kolejne strony i doświadczałam na własnej skórze wszelkich życiowych przewrotek. Perypetie losu odegrały w fabule kluczową rolę a im lepiej poznałam kobiety budujące swoją lepszą przyszłość, tym mocniej trzymałam za nie kciuki. To proza, która nie tylko utożsamia nas z treścią, ale i pozwala z dystansem spojrzeć na niektóre wartości, ponieważ bohaterki przeżywały wzloty i upadki związane z typowymi problemami każdego z nas. Na pierwszym planie stanęła zatem trudna do rozszyfrowania miłość oraz niepowodzenia w pracy co połączyło się w spójną i wiarygodną całość na nowo nadając tempa pomysłowej powieści Ady Kussowskiej.

"Hamuj, Ida!" bawi, intryguje i daje do myślenia. Nie jest zwykłą obyczajówką do przeczytania i zapomnienia a lekturą, której warto przyjrzeć się z bliska, która pozwala czytać między wierszami. Przygotowana na to co może mnie czekać poprzez znajomość pierwszego tomu przestrzegam Was, że to literatura bardzo kobieca i taki ma też wydźwięk a niektóre sceny dedykowane są wyłącznie dla dorosłych. Niezmiennie jest natomiast książką, która idealnie relaksuje i na moment pozwala zapomnieć o ciężkim dniu.


piątek, 11 października 2024

"French Kissed" Chanel Cleeton

 
"French Kissed" Chanel Cleeton, Tyt. oryg. French Kissed, Wyd. Harper Collins, Str. 272

 

Tylko czy Max przy niej pozostanie, gdy na jaw wyjdą jej tajemnice? 

 

Życie pisze własne scenariusze, szczególnie, gdy zaangażuje się w to wszystko sercowe problemy. Wówczas emocje dyktują warunki a bohaterowie nie wiedzą jak prawidłowo postępować. Chanel Cleeton w swojej najnowszej powieści wykorzystała ten motyw stawiając przed swoimi postaciami nie lada wyzwanie.

Autorka pisze w typowym dla gatunku stylu, czyli prowadzi nas przez romantyczną opowieść dwójki zagubionych bohaterów. Lekkim stylem, z przymrużeniem oka oraz koncentrując się wokół niewielu wątków pozwala nam zaangażować się w konfrontację serca oraz rozumu. Cleeton nie specjalizuje się w powieściach wymykających się schematom, ale jednocześnie nie mogę napisać, aby jej propozycja mnie rozczarowała - nie! Przygotowana na lekką romantyczną historię z miłym zaskoczeniem zauważyłam, że autorka porównywalnie więcej wplątała w nową treść współczesnych wartości aniżeli w przypadku jej ostatniej książki. Tym sposobem otrzymujemy przyjemną dla wyobraźni przygodę nastawioną na skrajne, silne emocje typowe dla tego typu dramatów.

Dynamiczna akcja oplata losy Fleur Marceaux oraz Maxa Tuckera. To oni staną na pierwszym planie, gdy ich losy w pewnym momencie się skrzyżują. Ona będzie myślała o rozwoju kariery zawodowej oraz ukończeniu prestiżowej szkoły, on nie będzie mógł przestać rozpamiętywać dziewczyny poznanej na pierwszym roku. Obydwoje mierzyć się będą z dodatkowymi problemami oraz otaczającymi ich tajemnicami, ale - tak jak okładka książki - więcej zdradzać nie będę, ponieważ popsuję Wam jedynie przyjemność odkrywania wszystkich niuansów związanych z życiem głównych bohaterów.

To typowa fabuła o romantycznym wydźwięku, w której dzieje się wszystko i nic. Nie oszukujmy się. Jeśli jednak lubicie podobne lektury i oczekujecie od niej przyjemnej rozrywki - Chanel Cleeton gwarantuje nam to z nawiązką. Kluczy wokół Fleur i Maxa, którzy na zmianę odpychają się oraz przyciągają, pokazuje jak łatwo jest zatracić się w problemach nie dostrzegając szczęścia pod nosem a także jak miłość wpływa na nasze postrzeganie świata. Chociaż jej akcja nie obfituje w liczne wątki to jednak niesie ze sobą kilka konkretnych wartości, które ładnie spajają całość pozwalając dostrzec rozwój kariery Cleeton w ciekawą, typową dla New Adult, stronę posypaną kilkoma sekretami podsycającymi emocje.

"French Kissed" idealnie sprawdzi się jako czasoumilacz po ciężkim dniu. Zabierze nas w podróż ku ludzkim dramatom, pokaże drogę do szczęścia, której często nie dostrzegamy. Lekka i niezobowiązująca, przez cały czas trwania intrygująca pod względem losów postaci. Jeśli są tutaj romantyczki lubiące klasyczne słowne przepychanki a także motyw od nienawiści (nie takiej znowu dużej) do miłości - polecam. Nudzić na pewno się nie będziecie a książka zapewni kilka godzin przyjemnej odskoczni.