poniedziałek, 28 lutego 2022

"Jak rozpoznać psychopatę? 7 typów niebezpiecznych umysłów, które nas fascynują i przerażają" Mark Freestone

"Jak rozpoznać psychopatę? 7 typów niebezpiecznych umysłów, które nas fascynują i przerażają" Mark Freestone, Tyt. oryg. Making a Psychopath, Wyd. Muza, Str. 320


Są świetnymi aktorami i potrafią odgrywać emocje, których nie czują.


Jako fanka kryminałów oraz thrillerów wszelkiej maści od niedawna postanowiłam zagłębiać wiedzę z zakresu naukowego. Zrozumienie umysłu mordercy czy psychopaty to temat niełatwy a czasami wręcz niemożliwy do przejścia w stan pewności co co danego zachowania, ale na pewno publikacje takie jak "Jak rozpoznać psychopatę?" chociaż w niewielkim stopniu pozwalają nam wejść w umysł przerażających i bezwzględnych osób.

Zazwyczaj stornię od literatury naukowej, ponieważ nie jest to moja strona i najzwyczajniej w świecie taki tekst mnie nudzi, ale są wyjątki - jak ten - że wciągam się w lekturę i analizuję wszystkie przedstawione mi fakty, by nie tylko przyswoić jak najwięcej wiedzy, ale zrozumieć co autor chciał mi przekazać oraz jakimi kierował się drogami, by wyciągnąć takie a nie inne wnioski.

Książka Marka Freestone'a jest krótka, ale za to bardzo treściwa. Wprowadza czytelnika powoli w podjęty temat, ale za to działa skutecznie i pozwala wierzyć, że autor naprawdę zna się na rzeczy. Jego lektura co prawda nie jest zbyt dynamiczna i czasami potrzebowałam czasu, by do niej wrócić a czując się przytłoczona faktami odkładałam ją na półkę, ale nie uważam tego za wadę a przewrotnie za plus, ponieważ informacji jest tutaj całe mnóstwo i laki faktycznie może być trochę przeciążony tym wszystkim na początku, ale kiedy analizuje się przeczytane zagadnienia, kiedy na spokojnie rozmyślałam o wiedzy jaką właśnie przyswoiłam - bardzo podobały mi się te nowe doświadczenia.

Psychopata to temat rzeka. Świetny aktor, doskonały kłamca, człowiek wcielający się w liczne role, w dodatku często pozbawiony skrupułów oraz empatii. Stanąć oko w oko z kimś takim w kulminacyjnym momencie może okazać się zgubne dla wielu z nas. A jednak temat ten wciąż fascynuje czytelników na całym świecie i nic w tym dziwnego, ponieważ nawet lektura naukowa potrafi wzbudzić w nas skrajne emocje wobec takich osób. Autor. pokazuje jak rozpoznać psychopatę, czym taki człowiek się charakteryzuje, jak działa, jak podstępnie manipuluje otoczeniem. Aż trudno w to uwierzyć! Mark Freestone próbuje również ustalić pewien wzór do naśladowania w momencie, gdy zetkniemy się z psychopatą, ale czy w takim momencie będziemy w stanie myśleć jasno?

Lektura "Jak rozpoznać psychopatę? 7 typów niebezpiecznych umysłów, które nas fascynują i przerażają" okazała się dla mnie zaskakującą, ale również bardzo dobrze napisaną lekcją. Wciąż pozostaje wiele tematów do zrozumienia, omówienia oraz przełożenia na prawdziwe życie, ale w swojej książce Mark Freestone uchwycił wszystko co najważniejsze, starając się zaciekawić czytelnika, ale i stawiając na fakty poparte dowodami. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na lekturę, która sporo wyjaśniła mi w głowie i jednocześnie zaostrzyła apetyt na to, by dalej kontynuować temat. 

niedziela, 27 lutego 2022

"Potwory pod moją skórą" Maddie Pawłowska

"Potwory pod moją skórą" Maddie Pawłowska, Wyd. Szósty Zmysł, Str. 368


Współlokatorzy – pogrążona w rozpaczy studentka oraz tajemniczy model. Wstrząsające Warszawą zbrodnie i emocje utrudniające trzeźwy osąd...


Przepadam za małymi, dusznymi, kameralnymi thrillerami, które po brzegi wypełnione są tajemnicami oraz zagadkami do rozwiązania. Ten gatunek wydaje mi się najbliższy i zawsze dana historia trafia w mój gust, więc wobec "Potwory pod moją skórą" miałam wielkie oczekiwania i zabrałam się za lekturę, gdy tylko wpadła w moje ręce.

To historia bardzo nieoczywista, nietypowa i wydaje się inna niż wszystkie już przy pierwszych stronach. Sięga po różne gatunki, wykorzystuje umiejętnie zarówno elementy powieści obyczajowej jak i thrillera, tym samym otrzymujemy fabułę wielowymiarową, dopracowaną i drobiazgową jednocześnie, która przekonuje do siebie równie mocno pomysłem co samym wykonaniem. Autorka umiejętnie prowadzi fabułę w nieznaną niemal do samego końca stronę, pozwalając nam snuć liczne domysły, opierać się na założeniach bohaterki, która sama nie wie jak ocenić całą sytuację a w dodatku historia jest tak intensywna, że rozmyślamy o niej nawet, gdy na moment przyjdzie czas, by odłożyć lekturę na półkę.

Lana po stracie siostry nie potrafi pogodzić się z sytuacją i sięga po drastyczne rozwiązania. Nałóg przepełnia jej krew a żałoba wydaje się być jej nieodzowną towarzyszką. Niestety wszechobecny smutek nie wystarczy, by dobrze żyć, więc Lana decyduje się przyjąć pod swój dach współlokatora. Robert jest uroczy, charyzmatyczny i również bardzo tajemniczy przez co niebawem dziewczyna stanie w wielkim niebezpieczeństwie. Czy to tylko pozory, czy może chłopak powiązany jest z aktualnymi zaginięciami?

Ależ ja się dobrze bawiłam podczas lektury! Historia opowiedziana jest powoli, sięga po szczegóły, więc jest bardzo realistyczna a przez to, że nie wychodzi na liczne sceny, mamy do czynienia z dość kameralną atmosferą co bardzo służy opowieści. Cały czas zastanawiamy się o co w tym wszystkim chodzi, czy autorka pójdzie bardziej w stronę romansu, czy może postawi na zaskakujący i przewrotny thriller a w dodatku cały czas śledzimy przebieg śledztwa w sprawie tajemniczego mordercy. Pojawiają się założenia, że może to właśnie Robert stoi za wszystkim, ale zapewniam, że prawda wcale nie jest taka oczywista.

"Potwory pod moją skórą" to lektura, która idealnie sprawdziła się jako thriller psychologiczny. Wzbudziła we mnie liczne pytania, nie od razu pozwoliła sięgnąć po odpowiedzi a w dodatku zaskoczyła mnie trasą jaką obrała fabuła. Bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury i aż trudno mi uwierzyć, że to debiut autorki. Brawo! Mam nadzieję, że w podobnym stylu zaskoczą mnie jej kolejne historie, ponieważ to zdecydowanie mój klimat. Wszystkim, którzy uwielbiają w thrillerach popuszczać wodze wyobraźni - polecam!

sobota, 26 lutego 2022

"Ósma szansa na miłość" Annette Christie

 "Ósma szansa na miłość" Annette Christie, Tyt. oryg. The Rehearsals, Wyd. Muza, Str. 386


Zabawna debiutancka powieść, której intryga nawiązuje do „Dnia Świstaka”.


Uwielbiam powieści odwołującej się do motywu pętli czasowej. To ogromny, nieograniczony potencjał! Annette Christie wiedziała więc co robi bazując na takiej formie swojej powieści, ponieważ nie tylko ciekawi czytelnika od pierwszych stron, ale i porządnie daje do myślenia.

Lektura zabiera nas w romantyczną podróż ku zrozumieniu prawdziwego uczucia, ale nie jest przy tym banalna czy nachalna, ale lekka, życiowa i zawierająca intrygujący morał. Na pewno celem autorki nie było przedstawienia takiej czy innej lekcji życia, tylko przede wszystkim dobra zabawa podczas czytania i utożsamienie się z bohaterami, ale fakt jest taki, że z czegoś przyjemnego wyniknęło również coś dobrego, ale o tym przekonacie się już sami.

Megan i Tom mieli wielkie ślubne plany. Aby wszystko się udało, zdecydowali się zaaranżować próbne przyjęcie weselne. Nie spodziewali się, że ten krok wywróci ich życie do góry nogami. Obie rodziny ze strony narzeczeństwa mają coś do powiedzenia, każdy ma skargi, uwagi i zażalenia, w dodatku piętrzą się tajemnice oraz niedomówienia i przedweselne spotkanie zmienia się w ogromny chaos. Megan i Tom decydują się ostatecznie odwołać ślub, ale następnego dnia budzą się znowu rankiem feralnego dnia. Czy udział w pętli czasu oraz przeżywanie na nowo całego tego koszmaru zmieni ich nastawienie?

Bardzo dobry pomysł, bardzo dobre wykonanie. Autorka zrównoważyła momenty, pozwoliła ważniejszym scenom przeplatać się z tymi mniej poważnymi, pobawiła się humorem, chwilami wzruszenia czy momentami zadumy, pozwalając, by czytelnik podczas przygody z bohaterami (cudownie wykreowanymi, mądrymi, świadomymi swojej sytuacji, myślącymi(!), walczącymi o swoje) przeżywał całą lawinę skrajnych emocji. Wciągnęłam się w wir wydarzeń od pierwszej strony i owszem, dużą zasługą jest pętla czasowa, która jest moim ulubionym motywem szczególnie w romantycznych powieściach, ale książka przekonała mnie do siebie również podjęciem ważnych treści, wartości, które rutyna i pęd codzienności wymazują z naszych myśli.

Jestem pewna, że nikt z Was nie pożałuje wyboru "Ósma szansa na miłość". To cudowna, mądra i dojrzała lektura, która wywołuje w głowie czytelnika subtelny, kontrolowany chaos. Romantyczna, ale nie w takim słodko nużącym stylu, tylko pokazująca, że czasami warto się zatrzymać i docenić tą drugą osobę za to, że po prostu jest. Zwłaszcza w długotrwałym związku, gdy przytłacza nas rutyna. Możecie więc wierzyć mi na słowo, że to historia, z którą utożsami się wielu z nas a także powieść, która nie wychodzi z głowy nawet po zamknięciu ostatniej strony.

piątek, 25 lutego 2022

"Czarne skrzydła" Diane Setterfield

 "Czarne skrzydła czasu" Diane Setterfield, Tyt. oryg. Bellman & Black, Wyd. Albatros, Str. 384


Tajemnicza i mroczna powieść autorki książek „Trzynasta opowieść” i „Była sobie rzeka”.


Diane Setterfield to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek. Jej wcześniejsze powieści znalazły stałe miejsce w moim sercu, więc każda nowa historia spod pióra tej pani jest dla mnie wielkim wydarzeniem. Co prawda "Czarne skrzydła czasu" to niekoniecznie nowość, ale wznowienie w cudownej szacie graficznej, które zdecydowanie powinno dołączyć do wcześniej wydanych, równie imponujących książek Setterfield.

Autorka wyróżnia się cudownym stylem. Plastyczny, obrazowy, wspaniale działający na wyobraźnię czytelnika prowadzi nas przez fabułę, która wydaje się równie intensywna co film, ale dużo, dużo lepsza, ponieważ odgrywana na naszych zasadach. Uwielbiam to jak pisze Diane Setterfield, uwielbiam również jej nieograniczoną wyobraźnię, która często pozwala jej poruszać się po niespodziewanych, dotąd niespotykanych zakamarkach i na tej podstawie budując wielopoziomową, dojrzałą, piękną niczym bajka fabułę.

To historia o wyjątkowym klimacie, wydaje się kameralna, mroczna i bardzo niebezpieczna. Na każdym kroku wyczuć można wszechobecną tajemnicę a bohaterowie nie ułatwiają nam sprawy w rozwiązaniu zagadki, ponieważ sami wydają się skrywać własne sekrety. William Bellman jako małe dziecko uśmiercił kruka. Bardzo szybko zapomniał o swoim niecnym czynie a wraz z upływem lat ułożył sobie stabilne, pozornie szczęśliwe i bogate życie. Nie spodziewał się, że los tylko czeka na okazję, by odebrać mu to co zbudował a tajemniczy nieznajomy, który zaproponuje mu pewien układ wcale nie będzie jego wybawieniem.

Bardzo, bardzo intensywna w odbiorze, przenikająca do krwi, dojrzała, wielowarstwowa, zmuszająca do czytania między wierszami, cudowna opowieść o tym jak jeden czyn wywołuje prawdziwe tsunami kolejnych wyborów i decyzji. Diane Setterfield pisze cudowne książki, utrzymane na wysokim poziomie i z bardzo mądrym przesłaniem, więc powyższa lektura jedynie potwierdza talent autorki i pobudza wyobraźnię czytelnika, jednocześnie zmuszając nas do przeanalizowania dobra i zła zamkniętego na kartach powieści pod postacią dynamicznie zmieniającego się Williama.

"Czarne skrzydła czasu" tworzona na wzór klimatyczne baśni mocno nawiązuje do współczesnych problemów. Oryginalna i ponadczasowa powieść pełna ukrytych znaków porwała mnie od pierwszej strony. Diane Setterfield idealnie trafia w mój czytelniczy gust, potrafi wspaniale żonglować emocjami i buduje tak nieoczywistych, płynnie zmieniających się wraz z fabułą bohaterów, że ich losy pamięta się przez długi, długi czas. Jestem oczarowana lekturą, zachwycona klimatem i pod wrażeniem wykonania. Innymi słowy - gorąco polecam!

"Światło ze snów" Graham Shaw

 "Światło ze snów" Graham Shaw, Wyd. Novae Res, Str. 394


Przewrotna i wzruszająca opowieść o miłości, która ocala...


Uwielbiam odkrywać nowych autorów, szczególnie dobrze rokujących na przyszłość. Często nachodzi mnie ochota, by sięgnąć po coś nowego, nieznanego, z nadzieją, że trafię na prawdziwy skarb. Tak trafiłam na powieść tajemniczego autora piszącego pod nazwiskiem (pseudonimem?) Graham Shaw, którego lektura bardzo miło mnie zaskoczyła.

"Światło ze snów" to lektura utrzymana w typowym temacie przeciwieństw, ponieważ bohaterowie nie mogliby bardziej się od siebie różnić. Ich relacja również jest dość przewidywalna i łatwo domyślić się ostatecznego finału, ale jest w tej książce również pewna doza świeżości, dużo realności oraz lekkości związanej z przyjemnym stylem autora, co przekłada się na przyjemność z czytania oraz szybkie złapanie porozumienia z bohaterami.

Fabuła staje się bliska czytelnikowi, ponieważ przypomina spełnienie jego najskrytszych marzeń. Uderza w czulą, romantyczną stronę naszej duszy i w subtelny sposób odwołuje się do historii Kopciuszka przełożonej na współczesną opowieść. Muszę przyznać, że autor bardzo dobrze przemyślał sobie przebieg wydarzeń i w pełni wykorzystał potencjał swojego pomysłu, ponieważ lektura wciąga nas od pierwszej strony i nie ma się ochoty odkładać jej choćby na moment. Śledzimy więc losy Alicji, dziewczyny która boi się zmian oraz Jamesa żyjącego zawsze na krawędzi, z adrenaliną u boku, pojawiającego się w jej życiu niespodziewanie, ale z tego co wygląda - zdecydowanie na dłużej.

Akcja jest dynamiczna, fabuła pełna intrygująca, ciągle coś się dzieje, a bohaterowie nie są banalni, tylko reprezentują sobą konkretne wartości. Zaskoczenie, bardzo pozytywne, kieruję również w stronę połączenia motywów, ponieważ przejawia się mafia, adrenalina, romans, pościgi oraz wewnętrzne zmiany zachodzące w bohaterach, czyli kompletne pomieszanie z poplątaniem, ale tak skuteczne, że pobudzające wyobraźnię czytelnika oraz jego ciekawości. Nie jest to banalna historia miłosna, chociaż motyw ten oczywiście pojawia się na pierwszym planie, ale to całokształt zasługuje na pochwałę.

"Światło ze snów" wydaje się lekturą niepozorną, ale zdecydowanie wartą uwagi. Lekka, przyjemna, wciągająca i kusząca wszelakimi emocjami idealnie sprawdzi się jako czasoumilacz przy kubku gorącej herbaty. Sympatyczni bohaterowie porywają nas w wir pełnej niespodzianek przygody, która zaskoczy pozytywnie każdego kto zdecyduje się do nich dołączyć.

czwartek, 24 lutego 2022

"Szepcząca czaszka" Jonathan Stroud

 "Szepcząca czaszka" Jonathan Stroud, Tyt. oryg. The Whispering Skull, Wyd. Poradnia K, Str. 500


Brawurowa, pełna napięcia, humoru i straszliwych duchów seria! Wkrótce także ekranizacja na Netfliksie!


Mam słabość do powieści paranormalnych, szczególnie tych młodzieżowych. Wiąże się to w jakimś stopniu z sentymentem do powieści, które wybierałam na początku mojej czytelniczej kariery, ale najważniejszy czynnik to ten, że w podobnych historiach prawie zawsze mogę liczyć na wielką przygodę. Warunkiem jest oczywiście odpowiedni styl autora, którym bez wątpienia może pochwalić się Jonathan Stroud.

Pierwszy tom serii o młodych bohaterach walczących ze zjawiskami nadnaturalnymi szybko skradł moje serce. Smaczne poczucie humoru, nieustanne wyzwania, apetyt na więcej - jak można się temu oprzeć? Autor posługuje się bardzo obrazowym stylem, umiejętnie oddaje emocje do danej sceny i rozrzuca po całej fabule zabawne dialogi pozwalając czytelnikowi czerpać maksymalną korzyść z czytania. Raz jest więc uroczo, kiedy indziej śmiesznie, ale nieustannie czujemy napięcie, które z tyłu głowy wciąż daje o sobie znać, bo przecież cały czas godzi o to, by polować na nieuchwytne zjawy.

Drugi tom opowiada o losach tych samych bohaterów prowadzących oryginalną spółkę, więc ponownie witamy się z Lucy, George'm i Anthony'm. Sceneria jest stara, ale przygoda nowa, ponieważ przed postaciami czeka kolejne wyzwanie. Wyczuwam w tym konkretny zamysł autora, by każda książka opowiadała o innej walce z paranormalnymi zjawiskami, ale zawsze opierała się na znanych nam bohaterach, więc przede wszystkim zachęcam, by rozpocząć przygodę od pierwszego tomu (nie będziecie żałować!), ale i sama historia jest tak kusząco sympatyczna, zwariowana i zakręcona - nie będziecie chcieli opuszczać tego świata przez wzgląd na przyjemności płynące z towarzystwa bohaterów.

Wielka Brytania skrywa wiele sekretów, rozsiewa dookoła cudowny, trochę ponury, deszczowy klimat i zaprasza do zwiedzania swoich uliczek. Tych najmniej uczęszczanych. Nawiedzone miejsca, zjawy, duchy oraz wszelakie paranormalne wyzwania staną na drodze czytelnika i bohaterów udowadniając, że sprawdzone motywy w umiejętnych rękach potrafią zmienić się w niebanalną opowieść od której ciężko się oderwać. Drugi tom trzyma poziom poprzedniczki a nawet - gdy już wiemy czego się spodziewać - wypada odrobinę lepiej, w finale zaostrzając apetyt na kolejne przygody.

Jonathan Stroud spisał się na medal i wcale się nie dziwię, że zdecydowano się przełożyć jego dzieło na serialową adaptację. Jednak w oczekiwaniu na serial zdecydowanie polecam Wam zacząć od książkowej serii, która pobudza wyobraźnię, odrywa od codzienności i pozwala wkroczyć w wir wielkiej, angażującej na całego przygody! Cieszę się ogromnie, że czeka nas jeszcze wiele tomów w cyklu a sam Stroud nie zwalnia tempa zaskakując pomysłem na "Szepczącą czaszkę" i obietnicą, że dalej będzie tylko lepiej.

środa, 23 lutego 2022

"Dama i kochanka" Monika Liga

 "Dama i kochanka" Monika Liga, Wyd. Akurat, Str. 320


Konwenanse, skromność i dobre obyczaje idą w kąt, o moralności lepiej zapomnieć…


Na początku dość sceptycznie nastawiona do lektury nie byłam przekonana czy na pewno dobrze wybrałam. Opis ciekawy, ale przecież dość schematyczny. Okładka sugestywna a erotyków ostatnio wszędzie tak dużo, że pewnie ciężko wymyślić coś nowego. Później natomiast przeczytałam, że autorka zaczęła pisać pod wpływem bezsenności i przez to poczułam z nią silną więź, która namówiła mnie, by dać "Damie i kochance" szansę.

Usiadłam więc do lektury bez konkretnych oczekiwań, nastawiona po prostu na przyjemną historię. Z kubkiem herbat pod ręką, w ulubionym fotelu zaczęłam przerzucać kolejnej strony i jak się okazało - wciągnęłam się na całego! Owszem, historia jest dość schematyczna i tego niestety nie mogę jej do końca wybaczyć, bo potencjał był na bardziej przewrotną fabułę, ale jednocześnie nie mogę powiedzieć, żebym żałowała tego co otrzymałam, bo historia była pikantna, emocjonalna i trzymająca w swoich objęciach do ostatniej strony.

Na korzyść książki przemawia czas akcji. Warszawa, lata dwudzieste XX wieku - czuć wyjątkowy klimat, czuć tą atmosferę gdy przebywa się wśród śmietanki towarzyskiej. Autorka bardzo umiejętnie oddaje detale, które wpływają na odbiór całej opowieści i  jednocześnie w przewrotny sposób pokazuje jak uniknąć bycia pochłoniętym przez tłum za sprawą Ignacego, który skutecznie zrywa ze wszystkimi zasadami. Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem będzie ściągnięcie go na ziemię za sprawą dobrze wychowanej żony, ale po pierwsze gdzie taką znaleźć? I po drugie, która zdecyduje się poślubić takiego hultaja? 

Fabuła okazała się treściwa a przy tym zabawna i z zadziornymi dialogami. Bardzo dobrze bawiłam się w takiej atmosferze, polubiłam Ignacego, który wcale nie był taki zły na jakiego go kierowano (no, może tylko troszkę) i trzymałam kciuki żeby za mocno się nie zmieniał. Owszem, z nadzieją wypatrywałam wątku romantycznego, który w tym przypadku trafiony był w dziesiątkę, ale najbardziej podobały mi się te ustępstwa od przyjętych norm, to granie na nosie zbyt sztywnym członkom szanowanej elity.

"Dama i kochanka" to lektura, która wywraca gatunek erotyczny do góry nogami. Książka zaskakująca, niebanalna, bardzo dobrze napisana. Trzyma się co prawda pewnych schematów, ale robi to w tak oryginalny sposób, że nie sposób się gniewać na autorkę. Wręcz przeciwnie! Nabrałam ochoty na inne powieści Moniki Ligi, ponieważ w takim stylu można się zrelaksować i dobrze bawić. Jeśli szukacie książki w romantycznym stylu, ale takiej z dystansem do siebie, pełnej uroku, uśmiechu i nieprzewidzianych sytuacji - oto propozycja dla Was.

"Ostatni śnieg tej zimy" Natalia Sońska

 "Ostatni śnieg tej zimy" Natalia Sońska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 288


Czy można zakochać się po raz drugi… w tej samej osobie?


Bardzo lubię, gdy bohaterowie udowadniają nam, że nie potrzeba wielu stron, by przekazać konkretną fabułę. Owszem, uwielbiam opasłe tomiska, ale czasami potrzebuję również sympatycznej książki na jeden wieczór i wtedy z pomocą przychodzą takie lektury jak "Ostatni śnieg tej zimy" - klimatyczne, wciągające i bardzo wiarygodne.

Natalię Sońską znam nie od dziś i chociaż nie o wszystkich jej książkach mogę powiedzieć, że mi się podobały, to bardzo doceniam jej styl oraz zaangażowanie w fabułę. Zawsze skupiająca się na konkretnych szczegółach, z otwartą wyobraźnią i świadomością, że czytelnik lubi znać bohaterów od podszewki i stawiać się na ich miejscu, bez najmniejszego problemu pozwala mi przenosić się w sam środek rozgrywanych wydarzeń. Tym razem było podobnie a w dodatku lektura zgrała się z pogodą za oknem. 

Przyznaję, że książka choć krótka, jest bardzo wciągająca i aż po brzegi wypełniona emocjami. Mnóstwo wzruszeń czekało na mnie w środku, ponieważ autorka poruszyła bardzo ważny temat. Książka okazała się nie tylko banalnym romansem, ale historią małżeństwa, które musiało zmierzyć się z wielkim kryzysem. A przecież to motyw, który znany jest ludzkości nie od dziś, bo wiele małżeństw rozpada się nim na dobre się zacznie, choć autorka udowadnia nam, że na mocy starań oraz prawdziwego zaangażowania można odbudować uczucie i zacząć wszystko od nowa.

Małżeństwo Marty i Pawła właśnie przechodzi kryzys. Kiedyś zakochani w sobie bez pamięci dziś już nie pamiętają skąd brali w sobie ten żar. Kiedy pod ich opieką pojawia się Blanka, pewna bystra siedmiolatka, zaczynają patrzeć na świat oczami zranionego rozwodem rodziców dziecka. I nagle to co uważali za pewnik zmienia się nieodwracalnie a życie pisze własną, zaskakującą historię ich dalszych losów.

"Ostatni śnieg tej zimy" to tytuł, który sugeruje znacznie więcej. Piękna opowieść o sile miłości, która musiała przebić gruby mur. Dojrzała, szczera, wielowymiarowa, z cudownymi bohaterami na pierwszym planie. Trafia do serca czytelnika, ponieważ odzwierciedla życie każdego z nas i w dodatku uczy jak walczyć, by mieć szansę wygrać. Lektura idealna na leniwe popołudnie, do poczytania przy kubku gorącej herbaty choć i bez tego rozgrzewa od środka a także pozostaje w pamięci na długi czas.

wtorek, 22 lutego 2022

"Córka mordercy" Jenny Blackhurst

 "Córka mordercy" Jenny Blackhurst, Tyt. oryg. , Wyd. Albatros, Str. 384


Trudno żyć z takim piętnem. Nawet jeśli zmienisz nazwisko, i tak żyjesz w ciągłym lęku, że ktoś rzuci ci te słowa w twarz.


Poczytna autorka wciągających i bardzo klimatycznych thrillerów powraca z nową powieścią! Przyznaję, że ogromnie polubiłam styl Jenny Blackhurst i każda jej historia przyniosła mi mnóstwo radości z czytania, więc po jej najnowsze dzieło sięgnęłam z wielkimi oczekiwaniami i pozytywnym nastawieniem.

Trudna przeszłość, bolesne kłamstwa oraz wszechobecna tajemnica otaczają nas ze wszystkich stron, gdy fabuła porywa nas w wir niespiesznych, ale za to emocjonujących wydarzeń. Autorka skrupulatnie buduje napięcie, stopniuje atmosferę lęku i pozwala wierzyć, że nim się obejrzymy wyjdą na jaw zaskakujące fakty, które całkowicie odmienią bieg wydarzeń. Jej lekki styl przekłada się na obrazową i pozwalającą na popuszczenie wodzy wyobraźni historię a trafne konstruowanie faktów zmusza czytelnika do intensywnego myślenia.

Fabuła opowiada o losach Kathryn, która w dzieciństwie przeżyła ogromną traumę. Miała zaledwie pięć lat, gdy jej ojciec dopuścił się okrutnego morderstwa odbierając życie Elsie, jej najlepszej przyjaciółce. Dziś Kathryn jest już dorosłą kobietą, ale wciąż nie może pogodzić się z tym co się wydarzyło. Regularnie odwiedza ojca, by wyciągnąć z niego prawdę, ale on uparcie milczy i nie chce zdradzić miejsca zakopania zwłok dziewczynki. Kobieta wraca więc w rodzinne strony, by w końcu dowiedzieć się prawdy, ale nie spodziewa się, że ktoś będzie czyhał na jej życie a kolejna mała dziewczynka zaginie bez śladu.

Historia intryguje od samego początku, wykorzystuje mój ulubiony motyw powrotu w rodzinne strony po latach i w dodatku nieustannie kusi czytelnika tajemnicą, która gdy już okazuje się, że za moment wyjdzie na jaw - umyka i znowu staje się niedostępna. Zmierzamy więc do finału, którego losy trudno przewidzieć, ale to tylko przekłada się na zaletę tej książki, podobnie jak kreacja głównej bohaterki, jej ojca czy samego tajemniczego prześladowcy, ponieważ wszystko w tej fabule wydaje się mieć podwójne znaczenie a konfrontacja przeszłości z teraźniejszością sprawia, że trudno oderwać się od intensywnej fabuły.

Przepadam za książkami Jenny Blackhurst, ale przyznaję, że ze wszystkich to właśnie "Córka mordercy" podobała mi się najbardziej. Ta książka zamyka w sobie wszystko co niezbędne, by dobry thriller trzymał nas cały czas w swoich objęciach: intensywną akcję, tajemnicę, mrok i dobrze wykreowaną główną bohaterkę. Można czytać wieczorem, by zrobić sobie dodatkowy klimat, można czytać w ulubionym fotelu z kubkiem gorącej herbaty pod ręką - nie ma znaczenia kiedy rozpoczniecie lekturę, ponieważ jestem pewna, że zawsze będzie zachwycać tak samo.

poniedziałek, 21 lutego 2022

"Przewaga" Jack Campbell

 "Przewaga" Jack Campbell, Tyt. oryg. Ascendant, Wyd. Fabryka Słów, Str. 440


O ile w ogóle jakaś pomoc przybędzie.


Nie często sięgam po historie z typowego świata fantastyki a przestrzeń kosmiczna to w ogóle nie mój konik, jednak ktoś kiedyś polecił mi książki Jacka Campbella z naciskiem, że nie pożałuję wyboru i postanowiłam się skusić na przekór sobie. Na całe szczęście! Okazało się, że faktycznie styl autora tak bardzo mi podpasował, że wręcz nie mogłam oderwać się od jego pierwszej książki a później wszystkie kolejne przekonywały mnie do siebie równie mocno.

Przede wszystkim autor przekonuje do siebie wyobraźnią. Świat, który stworzył jest rozległy i bogaty w szczegóły. Zanurzenie się w fabule oznacza od razu przeniesienie się do tego wyjątkowego miejsca, podróżowanie u boku bohaterów i przeżywanie wszystkiego w tym samym stopniu co oni, ponieważ książka wciąga, nie pozostawia obojętnym, mocno angażuje.

"Przewaga" to kontynuacja wydarzeń z pierwszej części i jednocześnie historia z bardzo rozległego uniwersum, więc jeśli chcecie nadrobić zaległości - odsyłam do książek autora. Jednocześnie zaznaczam, że jeśli lubicie podobne klimaty to absolutnie nie pożałujecie swojego wyboru, ponieważ wszystko w tej historii wydaje się być na swoim miejscu, bohaterowie są charyzmatyczni, wielowymiarowi i idealnie przedstawieni, wspomniany świat przedstawiony nie ma sobie równych a sama akcja jest bogata w szczegóły, dynamiczna i zaskakująca.

Od ostatnich wydarzeń minęły trzy lata. Jednak gdy Glenlyon podejmuje próbę utworzenia szlaku handlowego, zażegnany konflikt wybucha na nowo. Rob Geary oraz Mele Darcy znowu będą musieli walczyć o swoją kolonię. Czy inne światy zdecydują się im pomóc? Każdy dookoła przecież zmaga się z własnymi problemami. Bohaterom przyjdzie więc stoczyć walkę na śmierć i życie, stanąć w obliczy ogromnego zagrożenia oraz zmierzyć się z problemami, które autor umiejętnie przekłada również na nasze współczesne wyzwania polityczne czy społeczne. To chyba podobało mi się najbardziej, ta umiejętność przedstawienia fikcji w połączeniu z realnością, bo mimo innego świata rozumiałam wszystko, łącznie z prezentowanym kontekstem.

"Przewaga" to powieść, która wciąga w wir wydarzeń i trzyma czytelnika w nieustannym napięciu. Ciągle coś się dzieje, akcja goni akcję a bohaterowie nie pozostawiają czytelnika obojętnym na swój los. Jack Campbell pisze tak, że nawet nieprzekonanego do gatunku przekona, więc tym bardziej polecam Wam zajrzeć do jego twórczości, ponieważ to historie w sam raz na leniwe popołudnia, pozwalające popuścić wodze wyobraźni, przenieść się do innego świata i wraz z bohaterami walczyć o to co się im należy.

niedziela, 20 lutego 2022

"Zatraceni w sobie" K.M. Dyga

 "Zatraceni w sobie" K.M. Dyga, Wyd. Szósty Zmysł, Str. 342


Jedno niepokorne serce. Dwaj mężczyźni gotowi je zdobyć.


Trudne doświadczenia, bolesne rozczarowania i miłość, która dyktuje warunki, czyli wracamy do serii K.M. Dygii Zatraceni w sobie. Czy tym razem możemy liczyć na szczęśliwe zakończenie? A może w tej historii nie ma dobrego rozwiązania?

Przede wszystkim przestrzegam, że lektura dedykowana jest tym, którzy poznali wcześniejsze wydarzenia. Bez znajomości pierwszego tomu ani rusz, ponieważ autorka ściśle kontynuuje podjęty wątek i opowiada o losach bohaterów, którzy przyjmują na siebie pierwszoplanowe role od samego początku. Wracamy więc do historii Idy i jej niecodziennych sercowych wyzwań a także życiowych problemów, które przekładają się na intensywną fabułę.

Dziewczyna została zraniona w najokrutniejszy sposób. Oszukana i zdradzona postanowiła postawić na pełen profesjonalizm. Wcieliła się w rolę idealnej asystentki i nie dopuściła do głosu towarzyszących jej emocji. Tylko jak prawidłowo funkcjonować, gdy serce wyrywa się nie do jednego a do dwóch mężczyzn jednocześnie? W dodatku obydwoje są gotowi zapewnić dziewczynie bezpieczeństwo i bezgraniczną miłość. Katastrofa zbliża się wielkimi krokami i pociągnie za sobą bolesne konsekwencje.

Historia jest emocjonalna, zaskakująca i bardzo wciągająca. Znając wcześniejsze wydarzenia byłam ogromnie ciekawa jak tym razem autorka rozegra fabułę i muszę przyznać, że takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam! Było intensywnie, dynamicznie i niemal obgryzałam paznokcie z nerwów drżąc nad losem Idy oraz kibicując jej w tej niełatwej drodze. Na pewno ułatwiła mi to bardzo wiarygodna kreacja bohaterów, którzy zostali przedstawieni jak normalni ludzie z prywatnymi problemami, popełniający błędy i wyciągający z tego konsekwencje. 

I chociaż motywy przewodnie nie są typowo życiowe, bo przecież na co dzień nie spotykamy członków mafii to sama historia wydaje się bardzo rzeczywista. Myślę, że to za sprawą wprawnej ręki autorki, która umiejętnie oddaje wszelkie detale oraz licznym emocjom towarzyszącym czytelnikowi podczas czytania. Drugim tom "Zatraceni w sobie" to historia o miłości pełnej wyzwań, o niepowodzeniach, niebezpieczeństwie a także wielkich, niełatwych wyborach, czyli propozycja dla wszystkich romantyczek.

sobota, 19 lutego 2022

"Tylko pozory" Joanna Chwistek

 "Tylko pozory" Joanna Chwistek, Wyd. Niezwykłe, Str. 270


Czy wystarczy im osiem miesięcy, żeby dowiedzieć się o sobie nawzajem czegoś prawdziwego?


Porwanie, ślub bez miłości i niebezpieczeństw czyhające na każdym kroku. Ponownie wchodzimy więc do mafijnego świata, który jak się okazuje, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i wraz z Joanną Chwistek odkrywamy nowe historie.

Nie trzeba daleko szukać podobnych motywów, ponieważ mafia opanowała literaturę kobiecą i od dłuższego czasu króluje pośród najczęściej wybieranych książek. Nic w tym dziwnego, bo przecież każda romantyczka marzy o wielkich namiętnościach i szczypcie związanej z romansem adrenaliny. Pytanie tylko jak wytypować te najlepsze historie w morzu podobnych do siebie lektur? Łatwo nie jest, ale pośród najlepiej radzących sobie w temacie autorek Joanna Chwistek również powinna się znaleźć.

Książka jest dość krótka, ale dynamiczna, pomysłowa i dobrze napisana. Główna bohaterka zaskakuje racjonalnością, ponieważ dość często zdarza się, że jednak panie na jej miejscu tracą rozum, ale tutaj czeka na nas jednak miła niespodzianka. Sam motyw mafijny również został poprowadzony z fantazją oraz towarzyszącymi mu emocjami dzięki czemu opowieść trzyma tempo, nieustannie ciekawi a także trzyma czytelnika w napięciu wobec nachodzących wydarzeń. Największą zaletą są jednak sami bohaterowie - dobrze wykreowani, szczerzy, popełniający błędy. Zamknięci sami ze sobą, zdani na swoją łaskę rozbrajają czytelnika kąśliwymi dialogami i pokrzepiają serce kiełkującym uczuciem na odizolowanej od świata farmie.

Historia jest prosta, opowiada i dziewczynie oraz chłopaku, których wspólna przyszłość rozpoczęła się burzliwie. May Castellano została wybudzona ze spokojnego snu, porwana i postawiona przed ołtarzem. Cesare Accardo nie chciał wychodzić za mąż, a już na pewno nie za kobietę o tak wątpliwej reputacji, ale musiał zrobić wszystko, by ocalić życie swojego brata. Nie wiedział, że May skrywa sekret, który wszystko zmieni. Nie wiedział, że wywożąc ją na farmę zapoczątkuje swój koniec jako bezwzględnego członka mafii.

Opowieść o miłości, która zrodziła się po czasie. O skrajnych uczuciach, o wyzwaniach oraz ambicjach. Walka ze złem, wszechobecne niebezpieczeństwo, porachunki oraz mafia, która nie zapomina oraz nie wybacza. Tak w skrócie można opisać historię zamkniętą w "To tylko pozory", która może pochwalić się wielowątkową fabułą, dobrze wykreowanymi bohaterami a także konkretnym przesłaniem, ponieważ Joanna Chwistek składa na nasze ręce nie tylko powieść o miłości, ale także o tytułowych pozorach, które odegrają w tym wszystkim kluczową rolę. Przyznaję, że jestem bardzo miło zaskoczona lekturą i chętnie przeczytam coś jeszcze spod pióra autorki.

"Już nie przyjaciel" Samantha Towle

 "Już nie przyjaciel"
Samantha Towle, Tyt. oryg. Wethering the Storm, Wyd. Niezwykłe, Str. 346


Druga część historii Tru i Jake’a z powieści Dawny przyjaciel!


Samantha Towle bardzo szybko przekonała mnie do swojej twórczości i udowodniła, że jej historie romantyczne mają również drugie tło. Rozbraja dialogami, przekonuje relacją pomiędzy bohaterami oraz dynamicznie prowadzi nas przez wszystkie wydarzenia. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok jej kolejnej książki, szczególnie, że pierwszy tom cyklu Rockmani pozostawił po sobie apetyt na więcej.

Na wstępie odsyłam Was do lektury "Dawny przyjaciel", ponieważ to jedna historia z konkretnym ciągiem dalszym. Poznajemy zatem kontynuację losów bohaterów czego ostatnio brakuje mi w seriach, bo chociaż bardzo lubię każdy tytuł podzielony na inną parę bohaterów to jednak do losów ulubionych postaci lubię wracać. W tym przypadku otrzymujemy więc historię dopracowaną, z konkretnym tłem fabularnym a w dodatku piekielnie emocjonalną, ponieważ nad sielankowym życiem bohaterów pojawią się czarne chmury.

Jak się okazuje szczęśliwe zakończenie nie nadchodzi zbyt łatwo. Było romantycznie i wzruszająco, ale w życie Tru i Jake'a wkradły się problemy dnia codziennego. Nie jest łatwo być w związku z prawdziwym celebrytą, ponieważ na parę zakochanych poluje bezwzględny paparazzi odbierając im poczucie bezpieczeństwa. W dodatku na idealnym życiu pojawia się rysa, gdy nagle dwójka zakochanych w sobie po uszy bohaterów zaczyna wymieniać się poglądami na resztę życia. I nagle okazuje się, że pierwsze zauroczenie nie jest wstępem do "żyli długo i szczęśliwie".

Autorka pociągnęła motyw sławy, która niesie ze sobą wiele wyrzeczeń i bardzo dobrze uchwyciła problemy bycia celebrytą. To nie tylko rozgłos czy wielkie pieniądze, ale przede wszystkim odebrany komfort bycia po prostu sobą. Cała fabuła bogata jest w liczne wartości, które towarzyszą perypetiom bohaterów, więc otrzymujemy coś więcej poza banalnym romansem, możemy bowiem zatrzymać się nad losem bohaterów, spróbować zrozumieć ich działania i postawić się na ich miejscu. Bardzo podobała mi się ta życiowa, wiarygodna strona lektury, ponieważ autorka po raz kolejny zaskoczyła mnie głębokim przekazem i wielowymiarowym przedstawieniem sytuacji.

Mam wrażenie, że "Już nie przyjaciel" to znacznie lepsza odsłona losów bohaterów, ponieważ wydaje się bardziej prawdziwa, dojrzalsza, szczera. Uwielbiam Tru i Jake'a, kibicuję im w drodze do wspólnego szczęścia, ale nie ukrywam, że najbardziej podobała mi się ta mroczna strona ich związku. Samantha Towle zabiera nas w podróż, gdzie rozum walczy z sercem a emocje otaczają nas z każdej strony, czyli miłość odgrywa tutaj główną rolę. 

"Alan" Nora Roberts

 "Alan" Nora Roberts, Tyt. oryg. All the Possibilities, Wyd. HarperCollins, Str. 336


Opowieść o życiu i miłosnych perypetiach członków szkockiego rodu MacGregorów


Mam słabość do książek Nory Roberts i najchętniej sięgam po jej twórczość o całym ciężkim tygodniu. Jej lekkiej pióro i trafność w oddawaniu bohaterów pozwalają mi w pełni delektować się lekturą a postacie z serii MacGregorowie są mi szczególnie bliskie. Nie mogłam więc przepuścić kontynuacji losów zamkniętych w książce "Alan" i czym prędzej zabrałam się do lektury.

Historia czyta się sama. Wystarczy jeden wieczór, by zapoznać się z fabułą, która jest co prawda po brzegi wypełniona schematami, przypuszczeniami i bardzo łatwo przewidzieć zbliżający się finał, ale to od zawsze było charakterystyczną stroną twórczości autorki, więc wiedziałam na co się piszę i powiem więcej: ten cykl naprawdę mi się podoba! To trochę jak bajka dla dużych dziewczynek, które marzą o wielkiej i szczerej miłości a w dodatku poznają nie tyko seksownych bohaterów, ale i silne bohaterki z którymi śmiało możemy się utożsamić. 

Alan MacGregor przyjmujący na swoje barki miano głównego bohatera wzdycha do Shelby Campbell. Nic w tym dziwnego, ponieważ ona doskonale wie jak roztaczać wokół siebie kobiece wdzięki. Zakochał się w niej na całego, poprosił o rękę, by wspólnie dzielić trudy życia, ale ona powiedziała stanowcze nie. Nie chciała, by jej ukochany zginął tak jak jej ojciec, by znów rozpamiętywać ból i bezsilność. Tylko czy faktycznie lęk przed potencjalną przyszłością może być wyznacznikiem kogo kochać a kogo odrzucić?

Lektura schematyczna, typowa, ale muszę przyznać, że jednocześnie wciągająca. To opowieść o wielkiej miłości, która spotkała na swojej drodze mur nie do przeskoczenia. Z jednej strony współczułam głównemu bohaterowi, z drugiej kibicowałam mu w determinacji, ponieważ ogromnie polubiłam zarówno Alana jak i Shelby. I chociaż ich historia nie należy do zaskakujących to nie mogę odmówić jej sporej dawki emocji.

"Alan" to trzeci tom opowiadający o losach rodziny MacGregorowie, czyli historia o silnych bohaterkach oraz dorównujących im bohaterach. Opowieść o miłości, wyzwaniach, o skrajnych emocjach a także o przeznaczeniu, które zawsze się wypełnia. Sympatyczna lektura na leniwe popołudnie, niezobowiązująca, ale wciągająca. Idealna w duecie z kubkiem gorącej herbaty.

piątek, 18 lutego 2022

"Nikt" Maciej Kaźmierczak

 "Nikt" Maciej Kaźmierczak, Wyd. Muza, Str. 352

Mroczna i brudna historia przesiąknięta tym, co w człowieku najniebezpieczniejsze – poczuciem bezkarności.


Do lektury powieści Macieja Kaźmierczaka zachęcił mnie opis. Sugestywny, obiecujący mocne wrażenia, dający poczucie niebezpieczeństwa wiszącego w tle. Czytałam inne książki autora i miałam pogląd na co go stać, więc tym bardziej cieszyłam się na lekturę "Nikt". Czy historia spełniła moje oczekiwania? O tym poniżej.

Na pewno przygotujcie się na lekturę, która trzyma nieustanne napięcie. Autor pokusił się o gęsty, mroczny klimat tajemnicy i to wyczuwa się niemal od pierwszej strony. Bardzo lubię takie ciężkie atmosfery w kryminałach, więc z przyjemnością zanurzyłam się w lekturze a im dalej w las tym było ciekawiej. Czasami jednak czułam się zmęczona natłokiem spraw jakie spadły na bohaterów, którzy wciąż walczyli z nieuchwytnym złem, ale nikt nie był w stanie im pomóc a ludzka bezkarność grała wszystkim na nosie. Autor przedstawił te sytuacje bardzo wiarygodnie i chyba nawet aż za bardzo, ponieważ miałam ochotę krzyczeć w przestrzeń, by ktoś w końcu pokazał tym złym gdzie ich miejsce.

Akcja rozgrywa się w Łodzi. W jednej z kamienic znaleziono ciało Moniki Maj. Chociaż wszystko wskazuje na to, że dziewczyna popełniła samobójstwo to podkomisarz Kamili Szolc nie dają spokoju pewne konkretne szczegóły. Dokładnie rok wcześniej w tym samym mieszkaniu doszło do podobnego incydentu, ale wtedy sprawa została zignorowana. Czy nowe wydarzenia i kolejne odkrycia pozwolą w końcu odkryć prawdę?

Fabuła składa się na elementy typowego kryminału. Mamy więc zagadkę do rozwiązania a celem historii jest zaciekawienie czytelnika oraz skupienie jego uwagi na konkretnych faktach. Powoli podążamy po nitce do kłębka, od jednej zamordowanej dziewczyny do drugiej, torturowanej, ale ostatecznie odratowanej. Prowadząca śledztwo Kamila nie jest szczególnie charyzmatyczną bohaterką, więc czas spędzony w jej towarzystwie jest miły, ale nie wyjątkowy. Nie mogę również napisać, żeby była to postać szczególnie przenikliwa, ponieważ chociaż jako jedyna drąży temat to czasami zbyt mocno kluczy wokół tego co najmniej istotne. Inaczej ma się natomiast sama zagadka, gdy na pierwszym planie pojawia się porwana nastolatka, która powoli wyjawia swój sekret i prowadzi nas do dobrze przemyślanego, zaskakującego rozwiązania.

"Nikt" ma swoje plusy i ma też minusy. Nie mogę napisać, że żałuję wyboru, ale pewne sceny z przyjemnością bym podrasowała. Na pewno podobał mi się klimat oraz napięcie, podobała mi się również tajemnicza nastolatka zbyt przerażona, by mówić prawdę. Sama kryminalna zagadka mimo swojej typowości również okazała się wciągająca, więc zapewniam, że powieść Macieja Kaźmierczaka to idealny wybór na leniwe popołudnie, kiedy potrzebujemy niezobowiązującej, ale wciągającej lektury.

czwartek, 17 lutego 2022

"Skorumpowani" Don Winslow

 "Skorumpowani" Don Winslow, Tyt. oryg. The Force, Wyd. Harper Collins, Str. 592


Zawsze wiemy, jak coś się zaczęło, ale nigdy nie możemy przewidzieć, jak się skończy.


Jako fanka kryminałów oraz thrillerów wszelakiej maści zawsze chętnie sięgam po powieści, które mają w sobie mocne fabuły. Dlatego książka Dona Winslowa od razu wzbudziła moją ciekawość, szczególnie gdy przeczytałam w zagranicznych recenzjach, że historia bardzo ciekawie oddaje zasady funkcjonowania amerykańskiej policji. Nigdy wcześniej nie czytałam podobnej lektury, więc czym prędzej zasiadłam do "Skorumpowanych" i wiedząc mniej więcej czego mogę po niej oczekiwać zaczęłam przerzucać kolejne strony.

Na początku było mi trudno odnaleźć się w tym wszystkim. Pierwsze rozdziały to dużo treści, wiele faktów, mnóstwo opisów i niespieszna akcja, więc początkowo bałam się, że tym razem nie podobał lekturze. Jednak kiedy już zaczęłam tracić nadzieję na szybsze tempo i konkretne wydarzenia, autor rozwiał mgłę informacji na rzecz przyjemniejszych wydarzeń.

Poznajemy historię głównego bohatera imieniem Denny Malone, sierżanta nowojorskiej policji, dowódcy grupy Da Force. To tam powoływani są najlepsi funkcjonariusze do walki z handlem narkotykami oraz nielegalną bronią, czyli poznajemy losy jednej z najciekawszych policyjnych odłamów. Malone pracując już od osiemnastu lat widział wiele okrucieństwa, bezwzględności oraz egoizmu. Nikt jednak nie spodziewał się, że on sam wkroczy na ścieżkę zła kradnąc wraz z kolegami miliony dolarów. Czy ujdzie mu to na sucho? A może wyrzuty sumienia doprowadzą go do ostateczności?

Bez wątpienia to powieść dla wybranego grona odbiorców i nie każdemu przypadnie ona do gustu. Jest dobrze napisana, ciekawa i nawiązująca nie tylko do pracy policji, ale również skorumpowania, chciwości czy wszechobecnej pokusy, jest też ciężka w odbiorze, dosadna i nie da się jej przeczytać w jeden wieczór. Jeśli kogoś interesują fakty z pracy funkcjonariuszy - na pewno będziecie miło zaskoczeni ogromem pracy jaką autor włożył w swoją powieść, ponieważ to przekłada się na całą treść lektury.

Don Winslow nie owija w bawełnę, pokazuje okrucieństwo świata i jednocześnie wyjaśnia nam jak działa praca policji. "Skorumpowaniu" mocno więc wpływają na wyobraźnię i chyba właśnie to podobało mi się najbardziej. Nie jest to pozycja idealna, trochę nużąca, czasami przyciężka, ale na pewno zaskakuje ogromem faktów, klimatem a także idealnie oddaje podział na policję i klasy społeczne, przedstawia mnóstwo moralnych dylematów i nie pozostawia obojętnym na rozgrywaną sytuację. Pozycja dla wybranych, ale jeśli będziecie wiedzieć czego po niej oczekiwać to może Was miło zaskoczyć.

"Wciąż o tobie śnię" Fannie Flagg

 

"Wciąż o tobie śnię" Fannie Flagg, Tyt. oryg. I Still Dream About You, Wyd. Literackie, Str. 408



Nigdy nie jest za późno na szczęście, a miłość nie zna wieku!


Każdy z nas ma autora, którego książki podnoszą nas na duchu oraz niosą wewnętrze ukojenie. Dla mnie bezapelacyjnie do malutkiego grona wybranych należy Fannie Flagg, której książki towarzyszą mi od wielu lat i jeszcze żadna z lektur mnie nie zawiodła.

Autorka pisze w spokojnym swobodnym stylu, skupia się na detalach, kreacji bohaterów oraz akcję każdej swojej powieści osadza w malowniczej miejscowości, gdzie postacie żyją blisko siebie, często się przyjaźnią a każdy wie wszystko o wszystkich. "Wciąż o tobie śnię" utrzymana jest w dokładnie takiej scenerii - niespiesznie wędrujemy dróżkami urokliwego Południa, śledzimy życie w Alabamie a dzięki malowniczym opisom wręcz mamy ochotę przenieść się na karty powieści, by poczuć i zrozumieć to wszystko na własnej skórze.

Maggie Fortenbery, była miss Alabamy, ma już swoje lata. Sześćdziesiąt lat na karku to nie byle co! Jest jednak mały problem. Maggie nie widzi sensu w tym co robi i ma już dość otaczającej ją rutyny. Firma w której pracuje zaczyna uginać się pod naporem konkurencji i z dnia na dzień jest co raz gorzej a kobieta bezradnie rozkłada ręce, bo nie wie jak temu zaradzić. Decyduje się więc na radykalny i zaskakujący krok - zamierza skończyć ze swoim życiem, jednak te plany musi przełożyć na przyszłość, ponieważ kolejny plan już rozkwita w jej głowie.

Mimo rozwiązania na jakie decyduje się Maggie cała książka aż opływa w pogodny nastrój, otacza się poczuciem humoru i od samego początku wciąga czytelnika w niespieszną, ale za to pełną emocji opowieść. Jestem zachwycona pomysłem oraz wykonaniem, ponieważ lektura idealnie trafiła w mój gust zarówno pod względem kreacji bohaterów jak i ich wiekiem, bo przyznaję, że nie często czytam o starszych paniach mających tyle oleju w głowie i walczących o swoje do upadłego! Obdarzyłam Maggie ogromną sympatią i z rosnącym zaangażowaniem śledziłam jej poczynania, ale tak naprawdę to cała powieść mocno trafiła do mojego serca pod względem historii czy zawartych w niej emocji, ponieważ była szczera, wiarygodna, dojrzała i bardzo otwarta na czytelnika.

Fannie Flagg nigdy nie zawodzi, więc jej "Wciąż o tobie śnię" to lektura, która zasługuje na wiele słów uznania. Wspaniale bawiłam się podczas czytania i jestem przekonana, że jeszcze wiele razy do niej wrócę, ponieważ nie tylko idealnie poprawia humor, ale i zabiera do zupełnie nowego świata. Zabawna, szczera, z cudownymi bohaterami na każdym kroku pozwala popuścić wodzę wyobraźni i delektować się rozgrywanymi wydarzeniami. Polecam!

środa, 16 lutego 2022

"Sąsiad" Lisa Gardner

 "Sąsiad" Lisa Gardner, Tyt. oryg. The Neighbor, Wyd. Albatros, Str. 464


Zabójstwo, porwanie czy ucieczka? Potencjalne miejsce zbrodni: małżeńska sypialnia. Świadek: czteroletnia dziewczynka. Główny podejrzany: mąż.


Nowa zagadka, nowe wyzwanie, stara dobra detektyw D.D. Warren, czyli Lisa Gardner powraca z nowym tomem swojej ekscytującej, kryminalnej serii. Czy i tym razem wciśnie czytelników w fotel nieoczekiwanym zakończeniem? A może przyprawi o dreszcz przerażenia nowymi faktami w sprawie? O tym przekonacie się sięgając po powieść, która zdecydowanie warta jest uwagi wszystkich fanów gatunku.

Na początku, kiedy dopiero rozpoczynałam swoją przygodę z twórczością autorki, trudno było odnaleźć mi się w jej dość specyficznym stylu pisania. Prowadzona narracja wydaje się na pierwszy rzut oka pozbawiona głębszych emocji, jakby relacjonująca mało ciekawe wydarzenia. Jednak im dalej w las, im więcej przerzuca się stron, tym łatwiej rozumie się podobny zabieg, który ustępuje miejsca przede wszystkim bardzo zawiłej fabule a jednocześnie okazuje się nie tak pozbawiony uczuć jak na początku się wydawało. Nowa książka autorki nie odbiega od tego stylu, ale to jednocześnie zaleta odpowiadająca za charyzmę oraz indywidualność. 

Detektyw D.D. Warren podąża tropem nowego śledztwa. Intrygującego, ponieważ pełnego tajemnic do wyjaśnia a także osadzonego w sytuacji bliskiej każdemu czytającemu. Historia opowiada bowiem o małżeństwie tylko pozornie idealnym, o zaginionej żonie, o czteroletniej córeczce będącej świadkiem sytuacji oraz o mężu, który nie wykazuje głębszych emocji. Dlaczego Jason zgłosił zaginięcie Sandry dopiero po trzech godzinach? Dlaczego nie ułatwia śledztwa? I skąd te wszystkie tajemnice?

Odnoszę wrażenie, że z tomu na tom historie są co raz mocniej zakręcone, owiane sekretami oraz drugim dnem. To tylko potęguje mój apetyt na kolejnej odsłony serii oraz trzyma w nieustannym napięciu podczas przerzucania kolejnych stron. Przygoda z każdą zagadką serwowaną przez autorkę to intensywne rozmyślanie nad prowadzoną fabułą, szok i niedowierzanie przy kolejno odkrywanych tajemnicach oraz lawina przeróżnych emocji towarzyszących nam na każdym kroku. Do tego dodajcie dobrze wykreowanych, wiarygodnych bohaterów a otrzymujemy przepis na kryminalny sukces.

"Sąsiad" trzyma w napięciu od pierwszej strony, przyjemnie kusi potęgującą się atmosferą niepewności i bezwstydnie otwiera przeszłość głównych bohaterów, by powoli, niemal boleśnie, ujawnić ich wszystkie sekrety. D.D Warren jak zawsze niezawodnie łączy wszystkie fakty i skazuje czytelnika na nieprzespaną noc, ponieważ lektury nie da się odłożyć choćby na minutę, ponieważ już teraz, zaraz, natychmiast musimy wiedzieć co zdarzyło się w tej rodzinie.

wtorek, 15 lutego 2022

"Szkoła uczuć" Tatiana Żak

"Szkoła uczuć" Tatiana Żak, Wyd. Novae Res, Str. 346


Czy jesteś gotowa, by nauczyć się miłości?


Lektura "Szkoły uczuć" okazała się dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Liczyłam na przyjemną, ale niekoniecznie zobowiązującą lekturę, którą miło będzie przeczytać i odłożyć na półkę. Na pewno nie spodziewałam się, że wciągnę się w wir wydarzeń a szczera fabuła wyzwoli we mnie tyle emocji. 

Tatiana Żak przekonuje do siebie pomysłem. Patrzysz na okładkę, myślisz sobie: "erotyk!" a później otwierasz książkę i zauważasz, że to romantyczno-obyczajowa opowieść z konkretnym przesłaniem oraz niemal bolesnym finałem. Napisana lekkim, ale obrazowym stylem historia jest czymś czego od dawna szukałam a czego nigdy wcześniej nie miałam okazji znaleźć - opowieścią pełną bólu, nadziei i miłości o przeróżnych odcieniach szarości.

Podążamy tropem głównej bohaterki, trzydziestoośmioletniej Zoli. Kobieta ma poukładane i spokojne życie, ale nie może pochwalić się szczęściem w miłości. Dwa razy sądziła, że udało jej się trafić na tego jedynego, ale w rezultacie została tylko oszukana. Postanowiła nigdy więcej nie utrzymywać bliskich kontaktów z mężczyznami, ale za namową terapeutki decyduje się na ostatni krok - dołącza do kursu "Szkoła uczuć" i u boku zastępczego partnera pracuje nad swoimi emocjami. Warunek jest jeden, po zakończeniu nie może utrzymywać kontaktu z Mateuszem. Jednak rodzi się pomiędzy nimi więź silniejsza niż przyjęte zasady.

Fabuła trzyma naprawdę wysoki poziom i aż trudno powiedzieć, że to debiutancka powieść autorki. Wszystko tutaj zagrało: od pomysłu, przez kreację bohaterów, po ostateczne wykonanie. Historia była dosadna i szczera, nie owijała w bawełnę, pokazywała wszelkie niedogodności związane ze złamanym sercem a także niosła nadzieję na lepsze jutro, gdy w końcu na naszej drodze stanie ten jedyny. Wraz z wlotami u upadkami Zoli oraz Mateusza sięgamy również po historie pobocznych bohaterów co dopełnia dzieła i zaskakuje wielowymiarowością tej powieści.

Jeśli szukacie książki, która zrywa z przyjętymi zasadami, jest świeża oraz odkrywcza a przy tym bardzo romantyczna, pełna uczuć, mądra i dojrzała to koniecznie musicie dać szansę "Szkole uczuć". Jestem zauroczona pomysłem Tatiany Żak i mam nadzieję, że wielu z Was da szansę jej twórczości, ponieważ zdecydowanie warto mówić o niej głośno. Przygotujcie się jednocześnie na szokujący finał!

"Pod osłoną deszczu" Jojo Moyes

 "Pod osłoną deszczu" Jojo Moyes, Tyt. oryg. Sheltering Rain, Wyd. Znak, Str. 464


Ci, którzy mówią, że słońce przynosi szczęście, nigdy nie tańczyli w deszczu.


Każdy z nas ma sprawdzone grono autorów, którym ufa bezgranicznie i po których powieści sięga bez zastanowienia. Dla mnie jedną z takich autorek jest Jojo Moyes, której na początku nie lubiłam za jej flagową powieść ("Zanim się pojawiłeś") a zakochałam się w "Razem będzie lepiej", czyli - dla mnie - bezapelacyjnie najpiękniejszej powieści romantycznej jaką czytałam. Teraz idę za ciosem i czytam każdą historię jaka wyjdzie spod jej pióra i tak trafiłam na "Pod osłoną deszczu", która mnie oczarowała.

Urocza, niespieszna, nostalgiczna, bardzo w stylu Jojo Moyes. Napisana z pasją co widać od pierwszej do ostatniej strony, gdy prowadzona akcja nie zwalnia tempa a rozgrywane wydarzenia mają swoje podłoże w rzeczywistym świecie. Wszystko wydaje się być na właściwym miejscu, bohaterowie wykreowani są na pełnowymiarowe postaci a emocji nie brakuje nawet w tych momentach, gdzie wydawać by się mogło, że serce czytelnika może przez chwilę odpocząć.

Kate, główna bohaterka, to kobieta po przejściach. Dorosła, za co jestem autorce wdzięczna, ponieważ możemy mówić o powieści typowo obyczajowej, z dojrzałą postacią na pierwszym planie, która może pochwalić się bagażem doświadczeń i ma coś do powiedzenia. Kate nie radzi sobie z życiem i czuje, że czegoś jej brakuje. Kolejny związek może zapisać na listę tych nieudanych a jej córka nie jest przekonana, czy powinna czerpać wzorce do naśladowania. Jednocześnie Kate przypomina nas samych - zagubionych, niepewnych swego, dążących jedynie do szczęścia i znalezienia tej jedynej miłości pozwalającej wziąć w końcu głęboki oddech. Bardzo polubiłam główną bohaterkę i kibicowałam jej do samego końca, ponieważ jej podróż była szczera i wyboista, ale czy właśnie nie tak powinno wyglądać prawdziwe życie? 

Nie szukajcie tutaj romantycznych chwil, ponieważ są one jedynie tłem dla prozy życia, dla powieści obyczajowej, w której podziwiamy uroki deszczowej Irlandii oraz wraz z Kate szukamy sensu życia. Nie jest to proza moralizatorska, nachalna czy męcząca - to historia jakich wiele w prawdziwym świecie, pozwalająca wierzyć, że każdy z nas gdy się zagubi, w końcu odnajdzie właściwą drogę. Nie brakuje więc w powieści przeróżnych emocji, nie brakuje chwil wzruszeń czy szczerego śmiechu, ponieważ Moyes serwuje historię, która zmienia się niczym obrazki w kalejdoskopie i trafia prosto do naszego serca.

Lekka niczym wiatr a jednocześnie zapadająca w pamięć historia z "Pod osłoną deszczu" pozwala wierzyć, że w umyśle Jojo Moyes wciąż są nieodkryte opowieści gotowe, by przelać je na papier. Poświęciłam jedną zarwaną noc, by przeczytać historię Kate, ale absolutnie nie żałuję - po prostu nie mogłam się od niej oderwać. Pięknie napisana, mądrze opowiedziana, pełna emocji oraz życiowych perypetii przygoda dorosłej kobiety wydaje się nie tylko pewnego rodzaju lekcją życia, ale i natchnieniem do działania. Jestem zachwycona i wręcz chciałabym prosić o więcej, ale akceptuję, że to zamknięta opowieść do której na pewno jeszcze nie raz powrócę. Tak wyśmienite bestsellery czekają na Was w księgarni Taniaksiazka.pl.

poniedziałek, 14 lutego 2022

"To tylko zimowy blues" Anna Chaber

 "To tylko zimowy blues" Anna Chaber, Wyd. Czwarta Strona, Str. 336


Nowy rok to naprawdę nowa szansa na… wszystko!


Debiutancka powieść Anny Chaber bardzo miło mnie zaskoczyła. "Zaproś mnie na pumpkin latte" okazała się ciepłą, serdeczną oraz życiową lekturą a to nastroiło mnie pozytywnie, ponieważ odniosłam wrażenie, że znalazłam właśnie dobrze zapowiadającą się polską autorkę, która dostarczy mi jeszcze mnóstwa innych ciekawych lektur. Z ogromną ciekawością zabrałam się więc za drugą książkę autorki a "To tylko zimowy blues" idealnie wpasowała się w aurę za oknem.

Karolina, główna bohaterka, bardzo szybko zjednuje sobie sympatię czytelnika. To swojska, miła dziewczyna, która ma na głowie kilka niewielkich problemów, ale to typowe trudności jakie każdy z nas spotyka na swojej drodze. Mieszka w małej kawalerce ze swoim ukochanym psem i chociaż nie przepada za swoją pracą to wywiązuje się ze swoim obowiązków najlepiej jak potrafi. Jednak wszystko zmienia się za sprawą wypadku, na szczęście niegroźnego, ale jednak potrącenie samochodem to poważna sprawa. Dziewczyna decyduje się na poważny krok, by porzucić stabilne życie na rzecz swojej wielkiej pasji. Tylko czy odwaga wystarczy, by gonić za marzeniami?

Kibicowałam Karolinie na każdym kroku. To dziewczyna, której losy powinny być wzorem do naśladowania, ponieważ niewielu z nas docenia życie na tyle, by podążać własną ścieżką. Nie jest łatwo pozostawić za sobą to co budowaliśmy przez lata, by zacząć od nowa, ale jeśli nie teraz to kiedy? Bohaterka kocha śpiewać i nawet lęk przed występami na scenie nie jest wstanie jej powstrzymać co zdecydowanie można głośno pochwalić choć nie tylko pogoń za marzeniami będzie wyzwaniem dla dziewczyny. W podobnej historii nie mogło przecież zabraknąć wątku miłosnego, który okaże się bardzo subtelny i uroczy zarazem oraz idealnie pasujący do Karoliny oraz Daniela.

Poznani bohaterowie to zdecydowanie najlepsza część powieści. Bardzo dobrze wykreowani, z problemami, które nie są nam obce. Podążają wyznaczonymi ścieżkami i obydwoje bardzo się angażują w swoje sprawy, jednak najbardziej doceniam ich relację z miłością, która kiełkuje pomiędzy nimi powoli i delikatnie, ale kiedy już jest - silnie się zakorzenia. Myślę, że każda romantyczka marzy o tak pięknym uczuciu jakie powołała do życia autorka i aż uśmiecham się na myśl o tym jak przyjemnie było obserwować nieśmiałe zmagania bohaterów, by nawiązać głębszą relację.

To idealna książka na teraz, na styczeń, na początek roku, gdy otwiera się przed nami nowy rozdział. Zima za oknem konkuruje za zimowym klimatem wiarygodnie uchwyconym w powieści a "To tylko zimowy blues" namawia czytelnika, by na podstawie losów bohaterów sam zdecydował się zmienić to co negatywne w swoim życiu. Anna Chaber delikatnie podsuwa nam pomysły na poprawę życia, ale przede wszystkim składa na nasze ręce piękną powieść obyczajową, która w połączeniu z kubkiem gorącej herbaty i ulubionym kocem zapewni nam kilka godzin czystej przyjemności z czytania.

niedziela, 13 lutego 2022

"Władca pustyni" Diana Palmer

"Władca pustyni" Diana Palmer, Tyt. oryg. Lord of the Desert, Wyd. HarperCollins, Str. 368


Dla Gretchen, dziewczyny z małego miasteczka, wakacje w Maroku miały być tylko miłym urozmaiceniem nieco monotonnej egzystencji.


Szukacie lekkiej, przyjemniej powieści, która praktycznie czyta się sama? A może znacie inne książki Diany Palmer i wiecie już jak wygląda twórczość tej autorki? Jeśli na któreś z powyższych pytań odpowiedzieliście "Tak" nie sądzę, żebym musiała Was dwa razy zachęcać do lektury "Władca pustyni".

To powieść prosta, kobieca i dość schematyczna, ale myślę, że tym razem właśnie w tym tkwi urok. Książki Diany Palmer towarzyszą mi od wielu lat i zdążyłam się zaprzyjaźnić z jej stylem a także delikatną ręką w kreacji bohaterów, więc zawsze chętnie sięgam po jej lektury i wiedząc na co mogę liczyć - po prostu czerpię radość z czytania.

Fabuła może i nie jest skomplikowana, ale opiera się na realnych działaniach (mimo pewnych słodkich i uroczych momentów) a także sięga po typowe emocjonalne sceny, które trafiają prosto do serca każdej romantyczki. Owszem, historia jest trochę przerysowana i wydaje się bardziej fantazją aniżeli prawdziwym życiem, ale czy i takich książek nie potrzebujemy w naszym życiu, by uciec od trudów dnia codziennego? Poznajemy opowieść Gretchen, która udała się do Maroka, by odpocząć i zaczerpnąć trochę innego życia. To miały być wakacje spełniające jej marzenia, ale nikt się nie spodziewał, że przyciągną również miłość.

Gretchen poznaje szejka Philippea Sabona, władcę Qawi a ten od samego początku daje jej do zrozumienia, że dziewczyna wpadła mu w oko. Zabiera ją na wspólne zwiedzanie miasta, ale urokliwą scenę przerywa prawdziwy koszmar. Pojawia się więc zamieszanie w powieści, robi się niebezpiecznie, akcja nabiera tempa i chociaż wciąż jest dość naiwnie, słodko oraz uroczo, to całość pochłania się bardzo szybko w nadziei na szczęśliwe zakończenie, które wcale nie jest takie oczywiste biorąc pod uwagę liczne kłótnie pomiędzy bohaterami oraz zaistniałą sytuację.

Dziewczyna z małego miasteczka spotkała księcia z bajki a ten oddał jej swoje serce. Kto nie marzy o podobnym życiu? Czasami bywa tak, że schematyczne i przewidywalne harlequiny trafiają do serca romantyczki lepiej niż niejedna powieść, ponieważ oddają nasze ciche marzenia, które realizujemy właśnie za sprawą oddania się takiej lekturze jak "Władca pustyni". Lojalnie uprzedzam, że nie jest to książka wygórowana, nie jest ambitna ani nie zmieni Waszego życia, ale jeśli szukacie opowieści o wielkiej miłości i jeszcze większych emocjach - oto propozycja dla Was.