"Córka mordercy" Jenny Blackhurst, Tyt. oryg. , Wyd. Albatros, Str. 384
Trudno żyć z takim piętnem. Nawet jeśli zmienisz nazwisko, i tak żyjesz w ciągłym lęku, że ktoś rzuci ci te słowa w twarz.
Poczytna autorka wciągających i bardzo klimatycznych thrillerów powraca z nową powieścią! Przyznaję, że ogromnie polubiłam styl Jenny Blackhurst i każda jej historia przyniosła mi mnóstwo radości z czytania, więc po jej najnowsze dzieło sięgnęłam z wielkimi oczekiwaniami i pozytywnym nastawieniem.
Trudna przeszłość, bolesne kłamstwa oraz wszechobecna tajemnica otaczają nas ze wszystkich stron, gdy fabuła porywa nas w wir niespiesznych, ale za to emocjonujących wydarzeń. Autorka skrupulatnie buduje napięcie, stopniuje atmosferę lęku i pozwala wierzyć, że nim się obejrzymy wyjdą na jaw zaskakujące fakty, które całkowicie odmienią bieg wydarzeń. Jej lekki styl przekłada się na obrazową i pozwalającą na popuszczenie wodzy wyobraźni historię a trafne konstruowanie faktów zmusza czytelnika do intensywnego myślenia.
Fabuła opowiada o losach Kathryn, która w dzieciństwie przeżyła ogromną traumę. Miała zaledwie pięć lat, gdy jej ojciec dopuścił się okrutnego morderstwa odbierając życie Elsie, jej najlepszej przyjaciółce. Dziś Kathryn jest już dorosłą kobietą, ale wciąż nie może pogodzić się z tym co się wydarzyło. Regularnie odwiedza ojca, by wyciągnąć z niego prawdę, ale on uparcie milczy i nie chce zdradzić miejsca zakopania zwłok dziewczynki. Kobieta wraca więc w rodzinne strony, by w końcu dowiedzieć się prawdy, ale nie spodziewa się, że ktoś będzie czyhał na jej życie a kolejna mała dziewczynka zaginie bez śladu.
Historia intryguje od samego początku, wykorzystuje mój ulubiony motyw powrotu w rodzinne strony po latach i w dodatku nieustannie kusi czytelnika tajemnicą, która gdy już okazuje się, że za moment wyjdzie na jaw - umyka i znowu staje się niedostępna. Zmierzamy więc do finału, którego losy trudno przewidzieć, ale to tylko przekłada się na zaletę tej książki, podobnie jak kreacja głównej bohaterki, jej ojca czy samego tajemniczego prześladowcy, ponieważ wszystko w tej fabule wydaje się mieć podwójne znaczenie a konfrontacja przeszłości z teraźniejszością sprawia, że trudno oderwać się od intensywnej fabuły.
Przepadam za książkami Jenny Blackhurst, ale przyznaję, że ze wszystkich to właśnie "Córka mordercy" podobała mi się najbardziej. Ta książka zamyka w sobie wszystko co niezbędne, by dobry thriller trzymał nas cały czas w swoich objęciach: intensywną akcję, tajemnicę, mrok i dobrze wykreowaną główną bohaterkę. Można czytać wieczorem, by zrobić sobie dodatkowy klimat, można czytać w ulubionym fotelu z kubkiem gorącej herbaty pod ręką - nie ma znaczenia kiedy rozpoczniecie lekturę, ponieważ jestem pewna, że zawsze będzie zachwycać tak samo.
Ależ zachęcajaco piszesz o tej książce. Uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś zaczynam czytać tę książkę. Mam nadzieję, że mnie również będzie się podobała.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jej thrillery. Przeczytałam już wszystkie poprzednie, więc cieszę się, że już wyszła nowa pozycja.
OdpowiedzUsuńBędę mieć na uwadze tę książkę, gdy będę szukać czegoś w tym klimacie 😉
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Jenny Blackhurst, ale chętnie nadrobię braki w tej kwestii.
OdpowiedzUsuń