"Nie ma innej ciemności" Sarah Hilary, Tyt. oryg. No Other Darkness, Wyd. Czwarta Strona, Str. 404
Sielskie życie na przedmieściach nie zapowiadało tragedii, która rozegrała się w ogrodzie jednego z domów na nowo powstałym osiedlu. Najpierw odnaleziono bunkier, a później ciała dwóch chłopców. Wszystko wskazuje, że zwłoki leżały tam od pięciu lat, ale jednak w tym czasie nikt nie zgłosił zaginięcia. Kim zatem są dzieci? I dlaczego nikt ich nigdy nie szukał?
Akcja zaczyna się mocno i właśnie w takim klimacie utrzymana jest przez całą fabułę. Lubie książki z przytupem, a kryminały to już w ogóle, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej książki Hilary. I cieszę się ogromnie, że zdecydowałam się na lekturę, bo kto jak kto, ale ta autorka potrafi dostarczyć niezapomnianych wrażeń, nawet czytelnikowi o mocnych nerwach.
Klimat tej powieści pojawia się przede wszystkim przez połączenie trzech możliwych gatunków - kryminału, thrillera i powieści psychologicznej. W fabule znajdziecie wszystko co konieczne do tego by wciągnąć się w rozgrywane wydarzenia - dynamiczne sceny, pomysłowe rozwiązania, ślepe zakamarki i dogłębną analizę bohaterów, z naciskiem oczywiście na tych stojących po ciemnej stronie mocy.
Sam zarys fabuły już kusi czymś niebanalnym i wzbudzającym dreszcz przerażenia. Podoba mi się to, że autorka buduje stopniowe napięcie, które z każdą kolejną stroną nabiera bardziej wyrazistych kształtów i w końcowym rezultacie mocno zaskakuje rozwiązaniem. To z kolei wiąże się z niebanalnymi bohaterami, bo zarówno Marnie Rome, główna bohaterka powieści, detektyw i - niestety - pokiereszowana przez przeszłość kobieta, jak i pozostali bohaterowie zachęcają do tego by zagłębiać ich losy i poznawać motywy jakimi się kierowali. Marnie ponownie staje przed trudną do rozwiązania zagadką i śledztwo prowadzi ją raz za razem w ślepe zaułki a jednak nie poddaje się i zagląda w ciemne miejsca aż dreszcz przerażenia przebiega po plecach i w końcu doprowadza sprawę do finału, jakiego nikt się nie spodziewał. To duży plus, bo wykierowanie ciekawej postaci detektywistycznej zawsze jest dla mnie najważniejszym elementem kryminałów.
Nie zapominajmy jednak, że w tym wszystkim mamy też niecodzienną tajemnicę, która sięga dalekiej przeszłości. Są ciała, jest zbrodnia, ale nie ma winnych. Nie ma też żadnych poszlak i chociaż nie wiem jakbym się starała - na początku za nic nie mogłam rozwiązać tej sprawy. A to już coś, bo zazwyczaj w pierwszej połowie wiem, jak zkończy się dany kryminał. Tutaj moja niewiedza trwała znacznie dłużej i chociaż miałam swoje podejrzenia, to okazały się zupełnie nie słuszne. Mogę Was tym samym zapewnić, że dobrej zabawy na pewno nie zabraknie.
"Nie ma innej ciemności" to dobra kontynuacja serii utrzymana na takim samym poziomie. Intryguje, zachęca do dalszej lektury i przede wszystkim budzi spore zaciekawienie. Demony przeszłości zmieszają się z nieciekawą teraźniejszością a nieoceniony klimat nada całej fabule uroku. Mnóstwo wątków, jeszcze więcej ślepych zaułków i nieoczekiwany zwrot akcji. Po prosu nie można się oprzeć. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.