Historia romansu osadzonego w oszałamiającym świecie gwiazd rocka.
Kristen Callihan zwróciła moją uwagę przy innej książce. W duecie z nieocenioną Samanthą Young napisała "Niedopasowanych", czyli historię, która mnie oczarowała. Postanowiłam więc dać jej szansę i zobaczyć jak poradzi sobie przy samodzielnej powieści.
"Niegrzeczny idol" to lekka, utrzymana w klimacie romantycznym historia z muzyką w tle. Opowiada o losach dwójki bohaterów, których połączyła trasa koncertowa i którzy znaleźli w sobie bratnią duszę. Niestety - nie ma w tym nic więcej. To historia przyjemna choć dość przewidywalna, którą można wybrać pewnej leniwej niedzieli jako wypełniacz czasu, ale niestety jeśli liczycie na wybuchy, dramaty, fajerwerki i inne tego typu sprawy: nie tym razem.
Libby nie wyróżnia się niczym z grona swoich rówieśników. To młoda dziewczyna, domatorka, która nie przepada za byciem zauważalną. Inaczej jest z Killianem, gwiazdą rocka, nieziemsko przystojnym i aroganckim. Jak więc się stało, że te dwa światy znalazły dla siebie wspólną rzeczywistość? Los bywa przewrotny. Obydwoje wyruszają w trasę koncertową, podczas której zbliżają się do siebie i faktycznie chemia między nimi jest widoczna. Nie mam do zarzucenia nic temu związkowi, miło było śledzić to jak łapią wspólne fale i zaczynają dostrzegać, że łączy ich coś więcej. Żałuję tylko, że zabrakło w tym wszystkim większych dramatów, które wprowadziłyby do historii więcej emocji.
Fabuła jest prosta, akcja dynamiczna jak na wydarzenia o których czytamy a bohaterowie skupiają na sobie całą uwagę. Ich przygoda jest przewidywalna i zmierza w kierunku jaki łatwo możemy sobie wyobrazić, ale sama kreacja Libby czy Killiana wypada na plus. Ona przypomina zwykłą dziewczynę, prostą, trochę wycofaną, więc łatwo się z nią utożsamić a on niczym z disneyowskich filmów dla młodzieży jest arogancki, drwiący ze świata i pogrążony w chaosie. Na początku nie byłam fanką Killiana, ale ten bohater zyskuje z czasem, więc w finałowych scenach z przyjemnością im kibicowałam.
Nie żałuję, że sięgnęłam po "Niegrzecznego idola" i chętnie zdecyduję się na drugi tom serii, ale teraz już wiem na co się przygotować. Prosta, nieskomplikowana, dość przewidywalna lektura z sympatycznymi bohaterami, którzy ratują całą sytuację. Jako, że już przejadły mi się tego typu historie i zawsze szukam czegoś więcej niż prostej fabuły, tym razem napiszę, że książka nie trafiła do mnie jakbym tego chciała i wybór pozostawię Wam. Mam jednak nadzieję, że jej nie skreślicie i sami zadecydujecie, ponieważ mam przeczucie, że wraz z następnymi książkami Kristen Callihan rozwinie skrzydła.