poniedziałek, 29 czerwca 2020

"Prawo krwi" Tess Gerritsen

"Prawo krwi"
Tess Gerritsen, Tyt. oryg. Never Say Die, Wyd. Harper Collins, Str. 256

Czy potrafi ochronić ją przed śmiertelnym niebezpieczeństwem?

Tajemnice, niebezpieczeństwo i sekrety sprzed lat. Tess Gerritsen wie jak zaciekawić czytelnika!

Kiedy potrzebuję lekkiego thrillera, bardziej kobiecego, z nutą romantyzmu w tle, wiem do kogo zwrócić się z prośbą o dobrą historię. Tess Gerritsen nie raz umilała mi leniwe popołudnie, gdy z kubkiem gorącej herbaty, z zaciekawieniem przewracałam strony jej powieści. Nie inaczej było z "Prawem krwi", wznowieniem książki, której akurat jeszcze nie miałam okazji przeczytać.

Nie będę Was oszukiwać - to banalnie prosta książka, mniej w niej thrillera czy kryminału a więcej powieści obyczajowej i romansu. Tak już pisze Gerritsen i albo się lubi takie podejście do tematu, albo wybiera się coś bardziej angażującego. Chociaż muszę dodać, że fabuła ma w sobie coś co nie pozwala oderwać się od niej aż do ostatniej strony, a jako że liczy sobie niewiele stron, śmiało można przeczytać ją w jeden wieczór.

Główna bohaterka Willy zabiera nas w podróż do Azji. Nigdy nie dała wiary śmierci swojego ojca, który miał zginać w katastrofie amerykańskiego samolotu podczas wojny w Wietnamie. Kobieta dostrzegała w tym wiele luk i nieścisłości. Dlatego zdecydowała się wyruszyć w podróż, by w końcu odkryć całą prawdę. Szybko orientuje się, że jej prywatne śledztwo nie podoba się wielu ludziom i Willy stanie twarzą w twarz z prawdziwym niebezpieczeństwem.

Akcja jest dynamiczna, choć nie ma w niej wiele motywów. Autorka próbuje skupić nasza uwagę na tajemniczej śmierci ojca głównej bohaterki i ten wątek jej wychodzi - pojawia się tajemniczy pasażer o którym nikt nie chce mówić, pojawiają się tajemnice i dziwne zachowania wybranych bohaterów, więc podążanie tropem tej zagadki jest przyjemnością. Inaczej rzecz ma się na linii Willy oraz  Guy Bernard, antropolog pracujący na zlecenie armii, ponieważ ich związek był tak oczywisty, że nawet nie dostrzegła chemii pomiędzy tą dwójką.

Podsumowując, "Prawo krwi" to przyjemna lektura na jeden wieczór, bardziej kobieca lub dedykowana mało wymagającemu miłośnikowi gatunku. Nie żałuję swojego wyboru i chętnie sięgnę po inne książki autorki gdy najdzie mnie ochota, ale Was przestrzegam, że to thriller bardziej romantyczny niż thrillerowy. Nie jest zły! Tylko nastawienie musicie mieć inne sięgając po lekturę a ona wówczas odwdzięczy się lekką, sympatyczną historią z tajemnicą w tle. 

7 komentarzy:

  1. Muszę wreszcie sięgnąć po twórczość tej autorki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię jej książki, ale tej jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby kryminał, a nie kryminał? W takim razie chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś bardzo lubiłam czytać książki Gerritsen, ale dawno już tego nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka w sam raz dla mnie, lubię takie thrillery kobiece :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja osobiście wolę te książki autorki, które są bardziej thrillerowe, a mniej romansowe, bo mam wrażenie, że jej wątki romantyczne są dość kiepskie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć niektóre thrillery jej autorstwa nazywam "sensacją do kotleta" to i tak mam do niej ogromy sentyment i przeczytałam prawie wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń