piątek, 30 kwietnia 2021

"Moja droga Emmie Blue" Lia Louis

"Moja droga Emmie Blue" Lia Louis, Tyt. oryg. Dear Emmie Blue, Wyd. Słowne, Str. 368 
 

Ale wielu ludzi tylko robi dobre wrażenie. A za zamkniętymi drzwiami pewnie są równie pogubieni jak cała reszta.

Słodka, urocza i naiwna? Nie tym razem! Oto powieść, która przebija się pośród tłumu, wyróżnia inteligencją oraz serdecznością a przy tym jest dojrzała i piekielnie wciągająca. Nie naiwna aż głowa mała a będąca wzorem do naśladowania dla innych autorów.

Utrzymana w tonie powieści New Adult, historii obyczajowej, młodzieżowa historia o nastoletniej bohaterce, która dorasta wraz z biegiem fabuły. Od szesnastolatki do trzydziestoletniej kobiety, której losy ani przez moment nie są nam obojętne. Tak mniej więcej nakreśla się fabuła "Mojej drogiej Emmy Blue", historii o dorastaniu, miłości, poszukiwaniu siebie i nieoczekiwanym darze od losu w postaci wspaniałej przyjaźni pokonującej wiele barier.

Tytułowa Emmie stojąc na szkolnym boisku wysłała list balonem. I tak zaczęła się jej historia. Nie spodziewała się, że jej wiadomość dotrze aż do Francji, do Lucasa, który okaże się wspaniałym chłopakiem i jeszcze lepszym przyjacielem. Los złączył tych dwoje wspólnym przeznaczeniem, ale postanowił trochę namieszać w ich historii i nie zaserwował typowej, romantycznej opowieści, która nie ma żadnego przesłania. O nie! Chociaż nie jest to lektura, która zaskakuje twistami fabularnymi to na pewno nie jest też typową historią jakich wiele - to opowieść o wieloletniej, wyjątkowej przyjaźni, która pokonując liczne przeciwności pozwoliła bohaterom odnaleźć nie tylko siebie nawzajem, ale swoje miejsce w świeci.

Doskonała kreacja bohaterów to tuż obok przemyślanej fabuły najlepsze aspekty tej książki. Emmie i Lucas różnią się od siebie w ten cudowny sposób, charakterystyczny dla najlepszych przyjaciół - on uzupełnia jej cechy, ona jego. Są przy tym w pełni wiarygodni, szczerzy i pełnowymiarowi, więc nie da się ich nie uwielbiać ani tym bardziej nie kibicować im w drodze ku szczęściu. Do tego dochodzi masa przeróżnych emocji idealnie wypełniających szczeliny tej powieści tworząc niezapomnianą całość, bo otrzymujemy kompletną opowieść o przeszłości, teraźniejszości oraz potencjalnej przyszłości bohaterów, wiemy zatem o nich ile tylko można i wraz z nimi, na własnej skórze odczuwamy zawody, smutki czy szczęśliwe momenty.

Kiedy myślę o "Moja droga Emmie Blue", już po skończonej lekturze, uśmiecham się sama do siebie. Ależ to była dobrze napisana, pełna emocji lektura. Nie spodziewałam się, że aż tak mnie poruszy, ale wiem, że jeszcze nie jeden raz do niej wrócę, bo w morzu podobnych do siebie, nic nie znaczących lektur, powieść Lii Louis niesie ze sobą wiele wartości i pozwala nam spędzić czas w gronie cudownych bohaterów. O takich książkach warto więc pamiętać, warto również czytać je więcej niż raz, ponieważ za każdym razem wpłynie na czytelnika w inny sposób.

czwartek, 29 kwietnia 2021

"Wichrowe Wzgórza" Emily Jane Brontë

 
"Wichrowe Wzgórza" Emily Jane Brontë, Tyt. oryg. Wuthering Heights, Wyd. MG, Str. 448

"Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!"

Miłość to temat w literaturze znany i lubiany. Nie ma nic lepszego od płomiennego uczucia czy wybuchu emocji, gdy dwójka bohaterów - a może nawet i trójka czasami - nie może dojść do ładu z własnymi porywami serca. Na tym motywie powstało mnóstwo mniej lub bardziej ciekawych powieści, ale są też takie, które od wielu lat zajmują pierwsze miejsce w sercu wielu czytelników bez względu na wiek. Doskonałym przykładem jest historia zawarta na kartach powieści "Wichrowe wzgórza", która wzbudza mnóstwo skrajnych emocji i pozostaje z czytelnikiem na długo po zakończonej lekturze.

Emily Brontë napisała piękną, porywającą historię o trudniej miłości, w której losy dwójki bohaterów przeplatają między sobą szczęście i tragedię. Współcześnie znamy powieści o miłości szczęśliwe i przepełnione radosnymi chwilami, zupełnie inne niż mroczna historia namiętnego uczucia, które nigdy nie powinno mieć miejsca. A jednak to "Wichrowe wzgórza" stały się swojego rodzaju prekursorem dla dramatycznych miłosnych uniesień i jeszcze nie znalazłam powieści, która mogłaby dorównać jej fabułą czy płynącymi z każdej strony emocjami.

Emily Brontë włożyła w swoją powieść całe serce i widać to w każdym czytanym słowie. Piękny, niemal kwiecisty język mocno konkuruje z częstymi chwilami mrocznej atmosfery i złowieszczego klimatu. Dramatyczne chwile rozgrywane z subtelnym stopniowaniem akcji wspierane są przez dogłębne analizy wszystkich bohaterów - autorka zaprezentowała bogatą paletę osobowości, charyzmatycznych i indywidualnych postaci, które przyciągają do siebie jak magnes i intrygują zachowaniem, podejściem do życia i patrzeniem na sprawy w odmienny niż współczesny czytelnik sposób. A jednak to tworzy nieodmienny klimat tej powieści, który nadaje jej ram historii ponadczasowej i jedynej w swoim rodzaju, dzięki czemu nie sposób się od niej oderwać i każde kolejne przeczytane zdanie trafia do czytelnika o romantycznej duszy z siłą pocisku, bo ten nieświadomie chłonie wszystko co prezentuje mu Emily Brontë - kolosalny emocjonalny rollercoaster w którym każdy ruch ma znaczenie.

Heathcliff, mały cygański chłopiec który trafił do domu starego Earnshawa zapoczątkował swój losy nawet o tym nie wiedząc. Wielka przyjaźń z Katarzyną została przerwana przez Hindleya, by po latach z nadzieją wrócić do życia. Jednak Katarzyna nie czekała już na chłopca, którego tak kochała. Zaślepiona nadzieją na dostatnie życie wyszła za mężczyznę z wysoką rangą społeczną by poczuć się dowartościowana i ważna. Zapomniała jednak, że w życiu liczy się szczęście, którego na próżno szukać w domu z nieszczęśliwą miłością. Postać Katarzyny budzi wiele sprzecznych emocji przez jej podejście do życia, stosunek do Heathcliffa i egoistyczne pobudki. Jednak to Heathcliff skupia na sobie całą uwagę - prosty chłopiec nagle zmienia się w mrocznego mężczyznę, który czując na własnej skórze rozczarowanie wielką miłością zaczyna walkę ze światem. To najważniejszy motyw przewodni tej powieści - rozpacz, samotność, żądza zemsty, czyli emocje, które zmieniają człowieka nie do poznania.

To jedna z piękniejszych powieści o miłości jakie czytałam i zdecydowanie moja ulubiona lektura sióstr Brontë. Emily zaczarowała mnie bajkowymi opisami, siłą uczucia i życiowym tematem objętym ramami tajemnicy, mroku i niepewności. "Wichrowe wzgórza" czytałam niezliczoną ilość razy, poszczególne fragmenty znam nawet na pamięć a każde nowe wydanie jest dla mnie bodźcem do ponownego zagłębienia się w fabule. Tym razem nie było inaczej a ja zyskałam kolejną możliwość do tego by ponownie zachęcić Was do lektury tej niepowtarzalnej i ponadczasowej powieści chwytającej za serce.  

środa, 28 kwietnia 2021

"Ty będziesz następna" Jennifer Hillier

 "Ty będziesz następna" Jennifer Hillier, Tyt. oryg. Jar of Hearts, Wyd. Muza, Str. 416
 

Jak głęboko można pogrzebać tajemnice i ukrywać rozpacz? Jak długo można kłamać? Jak długo można z tym żyć?

 

Zniknęła bez śladu i nikt nie wie co mogło się wydarzyć. A może wie każdy, tylko boi się do tego przyznać? Kameralny thriller Jennifer Hillier zabiera nas w niebezpieczną, ale i niezwykle elektryzującą podróż, która nie chce wyjść z głowy czytelnika ani na moment.

Mała społeczność zamknięta na innych, niechętnie ujawnia swoje sekrety. Przyjaciele z nastoletnich lat, którzy dziś w dorosłym życiu dostrzegają swoje słabe strony. Liczne sekrety, niedomówienia oraz dziwne zachowania będą spoiwem łączącym poszczególne wątki fabuły, która okaże się wciągająca od początku do końca, niebanalna, świeża i ze wspaniałym klimatem godnym rasowego thrillera.

To opowieść o dziewczynie, znanej i lubianej, która zniknęła bez śladu. Nikt nie potrafił powiedzieć co mogło się z nią stać. Jej szczątki odnaleziono po czternastu latach a przyjaciele z dzieciństwa okazali się w pełni zamieszani i zaangażowani w śledztwo. Seryjny zabójca zbierał żniwo i choć trafił do wiezienia mocno namieszał w śledztwie. Czy kolejne odnalezione ofiary to również jego sprawka?

Na początku, kiedy zdecydowałam się na lekturę, byłam zła na siebie, że przeczytałam opis książki. Byłam pewna, że zbyt dużo zdradza i nic mnie już nie zaskoczy. Okazało się jednak, że to tylko wstęp wyjaśnienia, wprowadzenie czytelnika do tego dziwnego świata, w którym bohaterowie odgrywają kluczową rolę i nie zdradzają się ze swoimi motywami aż do bardzo dobrze pomyślanego finału.

Autorka bardzo dobrze poprowadziła ciąg przyczynowo-skutkowy w fabule. Tutaj jedno wynika z drugiego, każde działanie bohaterów będzie miało wpływ na przyszłość a wszystko jest rozsądne i mądrze przemyślane. Powieść silnie skupia się na wątku psychologicznym, łączy ze sobą przeszłość i teraźniejszość a jedyne co mogę jej zarzucić to zbyt niespójne skoki w czasie. Czasami chwilę mi zajęło rozeznanie się w akcji, ale mogę Was zapewnić, że to nic w porównaniu do całokształtu, jaki otrzymujemy, bo powieść jest niesłychanie wciągająca i zaskakująca.

"Ty będziesz następna" to kawał świetnie przedstawionej powieści. Rasowy thriller z bardzo dobrze poprowadzonym klimatem. Fabuła od początku do końca jest sensowna i jasno poprowadzona, mimo że często wodzi czytelnika za nos co zdecydowanie się jej chwali. To książka, która ma w sobie wszystko, by wbić w fotel każdego czytelnika bez względu na upodobania gatunkowe.

wtorek, 27 kwietnia 2021

"Utraceni" Marcel Moss

 "Utraceni" Marcel Moss, Wyd. Filia, Str. 368
 

Jedni chcą żyć, lecz nie mogą. Inni nie chcą, a muszą.

 

Marcel Moss powraca z nową książką a ja pokładałam w niej wielkie nadzieje już od dnia pierwszych zapowiedzi. W końcu to autor, który wielokrotnie pokazał nam jak dobrze radzi sobie z thrillerami wpływającymi na umysł czytelnika i nie jeden raz pozytywnie mnie zaskoczył. Miałam nadzieję, że i tym razem historia wciągnie mnie od pierwszych stron i nie przeliczyłam się.

Podoba mi się to jak autor kreuje rzeczywistość. Dopracowuje swoją fabułę w najmniejszych detalach, pozwala by czytelnik drążył, doszukiwał się powiązań pomiędzy licznymi szczegółami, których nie brakuje w całej powieści, ponieważ jest ona szczera, wiarygodna i oparta na otaczającej nas rzeczywistości. Dzięki temu z jednej strony śledzimy przebieg wydarzeń z drugiej czytamy między wierszami a losy bohaterów zyskują na wartości.

Po raz kolejny Marcel Moss łączy wiele wątków. Na początku wydają się ze sobą luźno powiązane, albo wcale od siebie nie zależne, ale z czasem, idąc po nitce do kłębka każda decyzja bohaterów zaczyna mieć wpływ na kolejne wydarzenia i zaczyna budować jedną, konkretną, spójną całość. W ten sposób poznajemy historię Ryszarda Hajduka, kontrowersyjnego działacza społecznego, którego syn zaginął w tajemniczych okolicznościach. Jego prywatne śledztwo nie przynosi rezultatów dlatego prosi o pomoc profesjonalistów. Tylko czy pracownicy Agencji Poszukiwań Osób Zaginionych zdążą odnaleźć Ziemowita nim wydarzy się tragedia?

Im mocniej zagłębiamy się w powieść tym więcej dostrzegamy emocji towarzyszących bohaterom. Nagle historia zmienia się z thrillera w powieść bardzo osobistą, opowiadającą o stracie, sprzecznych emocjach, bezowocnych poszukiwaniach, wyrzutach sumienia czy utraconych szansach. Jednocześnie książka nie traci na wartości, wciąż bowiem podążamy tropem mrocznej, dosadnej, przerażającej prawdy, która odkrywa się wraz z kolejno przewróconą kartką a całość jedynie wypada bardziej wiarygodnie, dojrzalej, świadomiej dzięki umiejętnemu uchwyceniu otaczającej bohaterów rzeczywistości.

"Utraceni" to aktualna powieść nawiązująca do wydarzeń, które miały miejsce nie tak dawno. Łatwiej jest więc wkroczyć do tego świata, łatwiej zrozumieć działania bohaterów, choć wciąż trudno przyzwyczaić się do tak ponurej rzeczywistości będącej niestety obliczem tego co nas otacza w prawdziwym życiu. Marcel Moss napisał zaskakującą powieść ze świetnym klimatem, która wciąga od pierwszych stron i pozostaje w głowie czytelnika nim ten nie dowie się całej prawdy o zaginięciu bohatera.

Przedpremierowo: "Szeptun" Tomasz Betcher

  
"Szeptun" Tomasz Betcher, Wyd. W.A.B., Str. 352
PREMIERA: 5 maja2021r.

 

Kiedy wszystko się wali, w twój samochód uderza piorun i spotykasz miłość swojego życia. Miłość niemożliwą.

Wciąż przyzwyczajam się do mężczyzn w roli autorów powieści obyczajowych. Nie często spotykam bowiem panów w tej roli, ale kiedy już to następuje, historie są urzekające i szczere. Znamy przecież Nicholasa Sparksa, który pięknie pisze o miłości, znamy także Tomasza Kieresa, polskiego autora wspaniałych powieści romantycznych. Śmiało mogę zaliczyć do grona najlepszych także Tomasza Betchera, który wydał kilka książek zasługujących na uwagę.

To historie pokoleniowe, ponieważ czytam je je, moja mama a później babcia i wszystkie jesteśmy jednomyślne - bardzo życiowe, mądre, szczere. Najpierw oczarowało mnie "Tam gdzie jesteś" tego autora, następnie "Szeptun". Obie historie napisane są z lekkością i swobodą charakterystyczną dla pióra tego autora, ale jednocześnie mają w sobie wiele ważnych szczegółów dzięki czemu fabuły są w pełni wiarygodne.

Autor pisze powieść, która opiera się na fundamentach prawdziwego życia. Losy bohaterów przypominają historię, która bez problemu mogłaby wydarzyć się w prawdziwym życiu. W ten sposób poznajemy Julię, mamę dwójki dzieci Marysię i Kubę, kobietę zapracowaną, oddaną rodzinie, ale czującą się porzuconą ze strony męża. On pracuje w Norwegii i nieszczególnie poczuwa się do obowiązku dbania o rodzinę. By pozwolić Julii trochę odetchnąć rodzice sponsorują jej podróż w Beskidy, wprost do chaty szeptuna leczącego ziołami. Te wczasy miały być dla niej uwolnieniem się na moment od problemów, okazały się wielką życiową zmianą.

Pozory lubią mylić a uprzedzenia bywają krzywdzące. O tym pisze autor, ponieważ przedstawia Szpetuna, którego my postrzegamy jako starca zafascynowanego ziołolecznictwem a w rezultacie jest to młody, przystojny mężczyzna, jedynie prowadzący samotniczy tryb życia. I cudownie wykreowany człowiek, którego uwielbia się od początku. Sama Julia, chociaż sympatyczna, nie przypadła mi do gustu aż tak bardzo jak tytułowy Szeptun, człowiek będący kwintesencją ludzkich słabostek. I nie mam na myśli jego samego, ale to jak postrzegają go inni. Nie jest to jednak smutna historia, ponieważ bohaterowie wpakują się w liczne, czasami nawet zabawne kłopoty, więc gwarantuję, że dynamiczna akcja utrzyma się na wysokim poziomie przez cały czas trwania powieści.

"Szeptun" to kolejna udana powieść Tomasza Betchera a przy tym lektura nie tylko obyczajowa czy romantyczna, ale przede wszystkim będąca potencjalnym bodźcem do zmiany dla wszystkich czytelników. Można czerpać wiedzę z działań bohaterów, można też po prostu cieszyć się bardzo dobrze napisaną historią, która na pewno zaskoczy każdego dorosłego czytelnika.

poniedziałek, 26 kwietnia 2021

"Blef" S.K. Barnett

 "Blef" S.K. Barnett, Tyt. oryg. Safe, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 352
 

Twoje dziecko znika. A teraz, gdy wraca po latach do domu, czujesz, że to chyba jakiś blef...

Historia opowiadająca o losach dziecka połączona z mrokiem i niebezpieczeństwem zawsze wywołuje we mnie mnóstwo emocji. Uwielbiam, gdy autorzy wykorzystują ten motyw w swoich książkach, szczególnie jeśli mówimy o thrillerze czy horrorze. W przypadku książki "Blef" otrzymujemy wszystko co niezbędne, by książka była nie tylko dobra, ale i przede wszystkim piekielnie zaskakująca.

Jak na fankę gatunku przystało, nie mogłam przejść obojętnie obok tak dobrze rokującej powieści. Intuicja podpowiadała mi, że nie będę żałować wyboru a zapowiedzi podszeptywały, że skoro ktoś pokusił się na ekranizację tej książki to znaczy, że musi być warta uwagi. I, moi drodzy, tak jest w rzeczywistości. To kawał dobrze napisanego thrillera, który już od pierwszych stron działa na wyobraźnię. 

Nie dajcie się zwieść pierwszym stronom, które sugerują powolne tempo i prostą fabułę. To świadomy zamysł autora, który krok po kroku wprowadza nas w zawiły labirynt kłamstw oraz niedomówień. W tej książce każdy z bohaterów odegra jakąś rolę w śledztwie, przeszłość połączy się z teraźniejszością a psychika czytelnika zostanie nadszarpnięta na poczet przeróżnych osądów, bo podczas czytania zmieniałam wiele razy zdanie na temat winnego, podejrzanego czy nawet samego finału, który i tak ostatecznie mnie zaskoczył.

Autor stworzy niesłychanie klimatyczną atmosferę. Czytając ma się poczucie wejścia w sam środek głębokiej psychozy, bo nic co wydaje się na pierwszy rzut oka rozsądne czy wiarygodne - wcale takie nie jest. Im więcej dowiadujemy się faktów, im więcej ślepych zaułków omijamy po drodze tym większe mamy poczucie niewiedzy związanej z całą sytuacją. Autor manipuluje naszym umysłem a także odczuwanymi emocjami i robi to z wielką precyzją.

To opowieść matki, która straciła dziecko. Jenny zaginęła kiedy miała sześć lat. Poszukiwania nie przyniosły żadnego rezultatu. Dziewczyna wróciła do domu dwanaście lat temu jak gdyby nigdy nic. Nie potrafiła jednak odpowiedzieć na kluczowe pytania. Rodzice witają ją z otwartymi rękami, ale pozostali mają nie małe wątpliwości co do jej wersji wydarzeń. I słusznie, bo możecie być pewni, że ktoś tu kłamie...

Co działo się przez te wszystkie lata z dziewczyną? Dlaczego wróciła właśnie teraz? I kto obserwuje każdy jej krok? Te pytania kotłują się w głowie czytelnika i nie wypuszczają go ze swoich objęć do ostatniej strony. "Blef" to rewelacyjny thriller z niesamowitym klimatem, który wskakuje na listę moich ulubionych powieści gatunku.

"Szczęście na czterech łapkach" Klaudia Bianek, Anna Kasiuk , Robert Kornacki, Agnieszka Lis, Lidia Liszewska, Agata Przybyłek, Natalia Sońska, Joanna Szarańska, Sylwia Trojanowska, Karolina Wilczyńska

"Szczęście na czterech łapkach" Klaudia Bianek, Anna Kasiuk , Robert Kornacki, Agnieszka Lis, Lidia Liszewska, Agata Przybyłek, Natalia Sońska, Joanna Szarańska, Sylwia Trojanowska, Karolina Wilczyńska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 336
 

Ciepłe posłanie, pełna miska i miłość człowieka to ich największe marzenia. Tak niewiele trzeba, aby je spełnić!

Widzicie ten uroczy pyszczek na okładce? Przyjrzyjcie się dobrze. Czy ten psiak nie zachęca Was do sięgnięcia po lekturę? Ależ oczywiście, że tak. Nie marudźcie więc, że to opowiadania, nie narzekajcie na krótką formę, tylko czytajcie, bo ta książka jest tego zdecydowanie warta!

Opowiadania stają się modne, co raz częściej wybierane i czytane co bardzo mnie cieszy, ponieważ nie raz i nie dwa przekonałam się, że krótka forma w dobrych rękach potrafi być lepsza niż nie jedna długa książka. A jeśli jeszcze na pierwszym planie pojawiają się niesforni oraz przeuroczy pupile to wniosek jest jeden - należy jak najszybciej poznać wszystkie historie.

W książce znajdziecie wiele znanych i cenionych polskich nazwisk. Bianek, Przybyłek, Sońska czy Wilczyńska udzieliły głosu pupilom i pozwoliły, by zwierzęcy bohaterowie zawładnęli sceną. Powstała tym samym zabawna, urocza, pełna energii lektura, która poprawia humor, jest idealnym lekiem na ponure dni oraz książką do której chce się wracać.

Wiele opowiadań okazało się bliskie mojemu sercu. Nie będę Wam streszczać fabuł, bo uważam, że taką książkę koniecznie musicie poznać osobiście. Jestem wielkim miłośnikiem zwierząt, lubię je znacznie bardziej niż ludzi, więc w podobnych fabułach świetnie się odnajduję. Tutaj śmiałam się szczerze z zabawnych wydarzeń, kibicowałam wybranym postaciom czułam się bardzo blisko związana ze wszystkimi, ponieważ autorzy stanęli na wysokości zadania i stworzyli nie tylko wciągające historie, ale i powołali do życia w pełni wiarygodne osobowości. 

Podobno pies ze schroniska kocha kilka razy mocniej, więc przekonajcie się jakie są historie zwierzaków z Przyborówka pisanych ręką najlepszych autorów powieści obyczajowych. "Szczęście na czterech łapach" to dziewięć pięknych, wzruszających, serdecznych opowiadań o nadziei i drugich szansach, w których podopieczni schroniska otrzymują drugi dom. Być może lektura tych opowiadań skłoni Was do tego, by samemu podarować ciepłu kąt czworonożnemu towarzyszowi. Bardzo polecam, zarówno lekturę jak i przygarniecie przyjaciela, bo to zmieni Wasze życie na lepsze.

Część dochodu ze sprzedaży antologii zostanie przekazana na rzecz Fundacji „Przytuliska u Wandy”, a ja to bardzo, bardzo popieram!

niedziela, 25 kwietnia 2021

"Upadek legendy" Meghan March

 "Upadek legendy" Meghan March, Tyt. oryg. The Fall of Legend, Wyd. Editio, Str. 320
 

Legenda. Pokusa. Pożądanie. To musi skończyć się upadkiem. 

 

Pamiętam swoje pierwsze uprzedzenia do twórczości Meghan March. Założyłam, że będzie to kolejna schematyczna autorka powieści erotycznych i bardzo sceptycznie podchodziłam do jej pierwszej trylogii. Wówczas poznałam smak pozytywnego rozczarowania i od tamtego czasu moje uwielbienie do autorki trwa nieprzerwanie.

Nie mogłam więc przejść obojętnie obok jej najnowszej lektury. To pierwszy tom serii Gabriel Legend, namiętnej, ekscytującej, pełnej niedopowiedzeń. Nie erotyk a raczej silny romans ze scenami dla dorosłego czytelnika jest historią smaczną, napisaną z rozumem, odważną i trzymającą w napięciu do ostatniej strony.

Bohaterów uwielbia się już na wstępie. Autorka po raz kolejny wykreowała silne osobowości, postacie niezależne, świadome swoich działań, charyzmatyczne i w pełni wiarygodne. Scarlett trzyma w rękach władzę mediów społecznościowych i wie, że fani zrobią wszystko o czym zamarzy. Gabriel postanowił skorzystać z jej pomocy, ponieważ potrzebował na wczoraj potężnej reklamy swojego klubu. Ona była zadziorna, on był niebezpieczny. Ich połączenie okazało się wybuchowe, ekscytujące i idealnie dobrane. Nie wyobrażam sobie tej dwójki osobno, bo chemia pomiędzy nimi pojawia się już od pierwszego spotkania.

Jeśli mam być szczera, nie jest to lektura, która zaskakuje. Ani taka, która ma w sobie jakąś głęboką historię. To po prostu prosta, nieskomplikowana choć także niebezpieczna przygoda o bezwzględnym mężczyźnie, który siłą bierze to co mu się należy. Jest w tym jednak urok twórczości autorki, który zmienia coś prostego i nieskomplikowanego w opowieść której nie ma się ochoty odkładać - martwiłam się o losy bohaterów, kibicowałam im w często absurdalnych decyzjach i z rozdziału na rozdział chłonęłam więcej detali, które autorka rozdaje czytelnikowi wraz z rozwojem fabuły. U niej nie ma nic podane na tacy i podejrzewam, że dopiero w trzecim, finalnym tomie dowiemy się wszystkiego ostatecznie. A to tylko zaostrza mój apetyt na kolejne tomy.

"Upadek legendy" to połączenie płomiennego romansu, sensacji i gangsterki w jednym. Mamy przestępstw, wielką miłość a także liczne konsekwencje czynów. To wszystko składa się na wciągającą lekturę, bardzo dobry wstęp do serii, której jedynym minusem jest fakt, że czyta się całość zdecydowanie zbyt szybko. Wszystkim romantyczkom, które lubią bohaterów z charakterkiem i nutą niebezpieczeństwa w tle - polecam.

sobota, 24 kwietnia 2021

"To, czego pragniesz" Katherine Center

 
"To, czego pragniesz" Katherine Center, Tyt. oryg. , Wyd. Muza, Str. 416

 

Czy kobiecie uda się przebić przez mur, który zbudował wokół siebie Duncan? Jaka przyszłość czeka Sam i Duncana? Czy każde z nich odnajdzie drogę do upragnionego szczęścia?

Lubię prozę Katherine Center, ponieważ pisze prosto, lekko i tak, by każdy znalazł w jej książkach coś dla siebie. Po raz kolejny udowadnia, że nie tworzy romansów, które dominują na pierwszym planie a historię pisaną samym życiem, typową lekturę obyczajową, gdzie bohaterowie mierzą się z przeciwnościami losu a przez to wydają się ludzcy i w pełni wiarygodni.

Najnowsza powieść autorki to kolejna udana przygoda. Opowieść o zaginionych duszach, które pogubiły się w życiu i znalazły na swojej drodze drugą połówkę. Jednak nie zawsze miłość jest w stanie zaleczyć wszystkie rany o czym dowodzi historia Sam oraz Duncana. Kiedyś znali się jako dzieci, on nie był nią zainteresowany, ona wręcz przeciwnie. Żywiła do chłopaka tak silne emocje, że postanowiła zmienić szkołę, by móc normalnie oddychać. Nic wić dziwnego, że spotkanie po latach okazało się trudne, ale też oczyszczające i niosące nową perspektywę przyszłości.

Samantha, bibliotekarka oraz Duncan, nowy dyrektor szkoły to dwie skrajne różne osobowości. Jednak już przy pierwszym spotkaniu czytelnik wyczuwa, że pasują do siebie jak ulał, ponieważ autorka stworzyła ich jako wiarygodnych ludzi, którzy uzupełniają siebie nawzajem. Ich historia oparta jest na zmianach poprzez przeżyte doświadczenia, obserwujemy jak sylwetki bohaterów przechodzą przemianę od przeszłości do teraźniejszości i to w tym wszystkim jest najlepsze, bo nikt nie lubi płaskich bohaterów. 

Prosta historia z kilkoma cennymi lekcjami, taka jest najnowsza powieść Center. Zabrakło mi może konkretnego skupienia się na danym motywie a zbyt dużo pisania o wszystkim i o niczym, ale i tak zaliczam przygodę z nią do bardzo udanych. Było zabawnie, uroczo, sympatycznie i smutno, kiedy było trzeba, więc absolutnie nie można mówić o nudzie w przypadku tej książki. Razem z bohaterami poszukujemy sensu w życiu, momentów pełnych radości oraz tych, które przeganiają troski a także chwil czystego szczęścia.

"To, czego pragniesz" to lektura nieskomplikowana, idealna na leniwe popołudnie, sympatyczna w odbiorze i z wiarygodnymi bohaterami na czele. Nie jest głęboka, ale za to szczera - wszystko co chce przekazać widoczne jest jak na dłoni poprzez zachowania i historię bohaterów. Polubiłam Sam oraz Duncana i coś czuję, że Wy również ich polubicie.

piątek, 23 kwietnia 2021

"Najpiękniejsza pamiątka" Vi Keeland, Penelope Ward

 
"Najpiękniejsza pamiątka" Vi Keeland, Penelope Ward, Tyt. oryg. My Favorite Souvenir, Wyd. Editio, Str. 328
 

Ogarnęło ją zwątpienie, a miesiące powoli upływały... Czy wspomnienia mogą zastąpić prawdziwą miłość? 

 

Patrzę na okładkę i myślę sobie, że to już naprawdę wiosna. A może nawet lato. Gorąca, z przyciągającymi wzrok kolorami i zachęcającym opisem okładka już od pierwszego wejrzenia zachęca do czytania a tuż za tym stoi kolejny, najmocniejszy argument - ceniony duet autorski.

Moje upodobania gatunkowe zmieniają się wraz z porami roku. Kiedy za oknem pojawia się słońce a w powietrzu czuć już nadchodzące upalne dni zdecydowanie stawiam na lekkie, romantyczne historie, najlepiej w wykonaniu ulubionych autorów. Vi Keeland oraz Penelope Ward świetnie się do tego nadają, ponieważ obie panie są niezawodne a ich książki zawsze dostarczają mi mnóstwa radości. Nie inaczej jest z ich najnowszym dziełem, wciągającą "Najpiękniejszą pamiątką".

Lekka, zabawna, urocza i pomysłowa. Tak w skrócie można opisać fabułę tej powieści. Doskonale bawiłam się podczas czytania, ponieważ od razu polubiłam się z głównymi bohaterami a sama historia z miejsca przypadła mi do gustu. Wszystko wydaje się być na swoim miejscu, chociaż mylnie założyłam, że będzie to wakacyjna książka, ponieważ już pierwsze strony wspomniały o śnieżycy. To jednak absolutnie nie zmieniło mojego stosunku do tej opowieści, ponieważ wciąż uważam, że jest idealna na nadchodzące ciepłe dni.

Śnieżyca zatrzymała Madeline i Milo w małym, klimatycznym choć ubogim hotelu. A ten czas wpłynął silnie na ich więź. Chociaż nie poznali swoich prawdziwych imion to przez kilka dni bardzo się do siebie zbliżyli a pomiędzy nimi zawiązała się nić porozumienia. Wyjawiali sobie sekrety, spędzali wspólnie każdą minutę. W momencie rozstania obiecali sobie, że spotkają się ponownie za trzy miesiące. Jednak powrót do rzeczywistości szybko rozwiał ich założenia a życie dało o sobie znać z podwójną siłą. Czy mimo wszystko ta dwójka na nowo się odnajdzie? Tego Wam nie zdradzę, ale zdecydowanie zachęcam do lektury, ponieważ podczas czytania można się pośmiać, przeżyć wspaniałą przygodę wraz z bohaterami i spojrzeć z dystansem na obowiązki i troski życia codziennego. 

Nieskomplikowana, niezobowiązująca, ale wciągająca na całego kolejna dobra powieść pióra Keeland i Ward to historia w sam raz na leniwe popołudnie. "Najpiękniejsza pamiątka" to jedna z tych książek, które można określić mianem typowej i schematycznej, bo tak jest w rzeczywistości, ale tym razem to wcale nie przeszkadza, ponieważ dobra zabawa i warty uwagi wątek romantyczny na pierwszym planie przebijają wszystko.

"Naomi" Kinga Litkowiec

 "Naomi" Kinga Litkowiec, Wyd. Akurat, Str. 320
 

Była jego zabójczą pomyłką, teraz on jest dla niej jedyną ochroną.

 

Nowa autorka, nowa historia. Czy Kinga Litkowiec zaskoczy nas swoją fabułą i przekona do swojej twórczości? Z przyjemnością sięgnęłam po "Nami" licząc na lekturę pełną wrażeń. Czy faktycznie tak było? I tak, i nie.

Zacznę od tego, że autorka ma bardzo lekkie pióro. Dzięki temu jej książkę czyta się bardzo szybko a jeśli się wciągnięcie, możliwe że wystarczy Wam na jeden wieczór. To jedna z tych historii, która świetnie sprawdzi się jako czasoumilacz, jako lektura po ciężkim dniu, kiedy szukamy dobrej, przyjemnej aczkolwiek niezobowiązującej historii.

Fabuła niestety nie jest odkrywcza, opowiada o mafii, zakazanej miłości a także rosyjskich mordercach. To misz-masz lektur znanych nam w wykonaniu innych autorów przez co nie unikniemy schematów czy utartych motywów. Z jednej strony to dobrze, jeśli lubicie takie motywy, z drugiej niestety w książce nic mnie nie zaskoczyło i chociaż nie mogę narzekać na przyjemność płynącą z lektury podczas czytania to uważam, że całość wypadła trochę zbyt ogólnie a przez to nie zapadła mi szczególnie w pamięci.

Akcja powieści skupia się na Naomi, która miała paść ofiarą mordercy Mateo. Ten jednak zrezygnował z wykonania zadania i ocalił dziewczyna a sam popadł przez to w wielkie problemy. Tak zaczęła się ich wspólna choć niebezpieczna przygoda w bezwzględnym świecie pełnym ludzi pozbawionych skrupułów. Opowieść tym samym okazała się dynamiczna, z wystarczającą ilością emocji, by skupić uwagę czytelnika na Naomi oraz Mateo. To ciekawi bohaterowie, warci bliższego poznania, dobrze wykreowani i idealnie wpasowujący się w rozgrywane wydarzenia.

Nie wiem dlaczego wśród polskich autorów panuje trend na uciekanie od rodzimych miejscowości oraz imion. Piszemy o tym co znamy, by wypadło to jak najbardziej wiarygodnie, więc dlaczego nie osadzić akcji w Polsce i nie nazwać bohaterów tak jak nasze mamy, przyjaciółki czy znajome? To często wadzi mi we współczesnej, polskiej literaturze a piszę to dlatego, że i w przypadku tej książki dało mi się we znaki. Za dużo kombinowania, za mało swojskości, bo gdyby autorka postawiła na to co nam bliższe, na pewno historia wypadłaby bardziej wiarygodnie. Nie mówię przez to, że było to jakoś szczególnie kłopotliwe, ale chodzi mi bardziej o sam fakt powielonych motywów, bo w końcu ile można czytać o włoskiej, rosyjskiej czy jakiejkolwiek innej mafii? W Polsce też można taki wątek stworzyć, może nawet lepszy, bo bardziej oryginalny.

Nie żałuję lektury "Naomi" i spędziłam miło czas w towarzystwie bohaterów, których życie wystawione było na ciągłe niebezpieczeństwo. To romantyczna historia w mafijnym świecie, niestety z wieloma powielonymi schematami. Jeśli lubicie takie klimaty - polecam. Wybór pozostawiam Wam, ale zaznaczę, że sama fabuła okazała się intensywna i plastyczna, więc przebywanie w świecie bohaterów warte jest ryzyka, nawet jeśli miałaby to być książka na leniwe popołudnie, bez zobowiązań. Mimo moich narzekań na niektóre aspekty "Naomi" zaliczam ją do udanych lektur i na pewno zdecyduję się na inne książki autorki, jeśli ta postanowi coś jeszcze napisać.  

czwartek, 22 kwietnia 2021

"Wszystko pochłonie morze" Magdalena Kubasiewicz

 "Wszystko pochłonie morze" Magdalena Kubasiewicz, Wyd. Uroboros, Str. 352
 

Kiedyś syreny chodziły pomiędzy śmiertelnikami. Pamiątką tych czasów jest przepis na truciznę, na którą nie ma lekarstwa. 

Biorę w ciemno wszystko co oparte na baśniach, bajkach i mitach. Uwielbiam ten motyw w literaturze i zawsze jestem ciekawa jak dany autor poradził sobie z wyzwaniem. Tym razem to Magdalena Kubasiewicz postanowiła oczarować nas swoją interpretacją a kluczowe pytanie brzmi - czy jej się udało?

Wielkim plusem dla tej historii jest klimat. Czuć gęstą atmosferę niemal od samego początku i tutaj autorka spisała się naprawdę dobrze. W towarzystwie nieuchronnego przeczucia, że niebawem wydarzy się coś złego, atmosferze strachu przed popełnieniem błędu  widzimy zmagania bohaterów oraz ich walkę z czasem, by uratować otrutego przez Pocałunek Syreny księcia. Pomysł na fabułę był więc jak najbardziej udany, potencjał był z tego ogromny a samo wykonanie okazało się bardzo dobre choć nie idealne.

Może zacznę od tego co niekoniecznie mi się podobało, żeby dalej już tylko zachwalać. Mam poczucie, że zabrakło w tej historii głębi oraz emocji. Były one widoczne, owszem, ale czasami pojawiały się przestoje w fabule a także wydarzenia mniej plastyczne niż wymagała od nich tego fabuła. Trochę po macoszemu został również pokazany świat przedstawiony, ponieważ było tutaj ogromne wręcz pole do manewru i chciało by się poznać jak  najwięcej miejsc, opisów, detali związanych z zasadami magii, całego systemu funkcjonowania społeczeństwa czy konkretniejszego podziału między syrenami a śmiertelnikami.

Jednak prawda jest taka, że cała historia i tak robi dobre wrażenie i czyta się ją od deski do deski. Syreny, często niebezpieczne, wielka miłość, walka o przetrwanie. Alchemiczka Aletha orz arystokrata Leto łączą siły, by wybudzić otrutego księcia, ale na drodze napotykają liczne przeciwności. Są to bohaterowie ciekawi, interesująco wykreowani, tacy którym z przyjemnością towarzyszy się w tej przygodzie. A jest w czym, ponieważ Aletha i Leto będą musieli zmierzyć się z upiorami, teoriami spiskowymi i licznymi wrogami, będzie więc dynamicznie, niebezpiecznie a czasami także zaskakująco - nie mogę powiedzieć abym nudziła się podczas czytania, ponieważ do samego końca ciekawiło mnie jak autorka zamknie wątek bohaterów.

"Wszystko pochłonie morze" jest więc książką, która ma w sobie spory potencjał. Magdalena Kubasiewicz nie oczarowała mnie tak jakbym tego chciała, ale nie czuję się również rozczarowana. O nie! Bawiłam się fantastycznie podczas czytania i po chichu liczę jedynie na ciąg dalszy tej historii w której być może autorka pokusi się o dopracowanie kilku wątków. Wtedy będę zachwycona, ponieważ jak na razie wystawiam autorce solidną piątkę z malutkim minusikiem a Was zapraszam do Sieldige gdzie czeka Was wielka przygoda i liczne atrakcje.

środa, 21 kwietnia 2021

"Mężczyzna bez uczuć" Celia Aaron

 
 "Mężczyzna bez uczuć" Celia Aaron, Tyt. oryg. The Bad Guy, Wyd. Niezwykłe, Str. 362
 

Kobieta nie ma pojęcia, że w głowie tego potężnego i jednocześnie bardzo zimnego mężczyzny narodził się pewien plan.

Jestem wielką sroką jeśli chodzi o okładki, lubię więc błyskotki, minimalizm i piękne szaty graficzne. Nie lubię natomiast roznegliżowanych mężczyzn mających potencjalnie mnie kusić a w praktyce po prostu przyprawiających mnie o ból głowy. A piszę to ponieważ "Mężczyzna bez uczuć" okazała się wyjątkiem potwierdzającym regułę i skusiła mnie już poprzez pierwszy rzut oka.

Książek Celii Aaron nie miałam jeszcze okazji czytać, ale mam nadzieję, że pojawi się jeszcze wiele jej historii, ponieważ pisze wspaniale. Lekko, konkretnie, słodko i uroczo. Jej historia jest szczera, piekielnie romantyczna i jedna z tych, które biorą czytelnika w swoje objęcia i nie wypuszczają aż nie zamknie się ostatniej strony.

Pewnie Was nie zaskoczę, ale książka nie wyróżnia się niczym specjalnym jeśli chodzi o fabułę. Otrzymujemy romans pomiędzy zamkniętym w sobie bohaterem i śliczną, choć niedostępną dziewczyną. Jest więc to wszystko co spotykamy w innych książkach, ale w tym przypadku nie jest to absolutnie wada! Nie, jeśli za opowieść zabiera się autorka, która wie co robi, ponieważ Aaron serwuje nam słodką, czasami wręcz wzruszającą, przy niektórych dialogach, opowieść o dziewczynie i chłopaku na miejscu których śmiało możemy wyobrazić sobie nas samych i ja, wielka romantyczka, przyznaję, że z przyjemnością sama wkroczyłabym na karty tego chwytającego za serce romansu, chcąc być jak najbliżej bohaterów.

Sebastian Lindstrom jest tajemniczy i niedostępny. Doskonale opanował sztukę ukrywania emocji. Zajmuje się biznesem przejętym po ojcu i nie ma czasu na prywatne życie. Jednak pewnego dnia poznaje Camille, dziewczynę jednego ze swoich pracowników i wie, że nie spocznie, nim nie zdobędzie jej dla siebie. W jego głowie pojawia się pewien plan, który szybko wciela w życie. I chociaż pomysł jest zaskakujący to kibicowałam mu w realizacji zadania, ponieważ chemia między bohaterami była widoczna od pierwszego spotkania a przez to nie wyobrażałam sobie, żeby nie byli razem. Co prawda Sebastian zabrał się za to zupełnie nie tak jak trzeba, ale właśnie w tym chyba był największy romantyzm. 

Chociaż główny bohater wydaje się niezdolny do wyrażania emocji, sama powieść aż od nich pęka. Jest niebezpiecznie, męsko, czasami również mrocznie. "Mężczyzna bez uczuć" zaskakuje wykonaniem, przekonuje do siebie dialogami i rozkochuje kreacją bohaterów. Kawał dobrze napisanej historii, mam nadzieję, że nie ostatniej jaka się u nas pojawi spod pióra Celii Aaron.

wtorek, 20 kwietnia 2021

"Fabryka os" Iain Menzies Banks

"Fabryka os" Iain Menzies Banks, Tyt. oryg. The Wasp Factory, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 272 
 

Kontrowersyjna powieść zaliczona przez dziennik „The Independent” do 100 arcydzieł literatury XX wieku, zdaniem części krytyków natomiast ze względu na drastyczność w opisach przemocy zakwalifikowana jako książka TYLKO DLA DOROSŁYCH.

Bardzo czekałam na premierę tej powieści choć jednocześnie miałam pewne obawy. To nie jest łatwa książka i na pewno nie dla każdego. Jednak wiedziałam, że muszę ją przeczytać, zmierzyć się z jej potencjałem i samemu sprawdzić jak na mnie wpłynie. A teraz, już po lekturze, mogę śmiało napisać, że warto było zaryzykować.

To trudna książka, ciężka, mroczna, napisałabym, że wręcz upiorna. Musicie dowiedzieć się o tym już na wstępie, ponieważ jeśli zdecydujecie się na lekturę - zrobicie to na własne ryzyko i w pełni świadomi. Ja uwielbiam takie klimaty, im bardziej mroczna i dziwna jest atmosfera, tym lepiej. A w tej książce nie brakuje ani silnego profilu psychologicznego wpływającego na umysł czytelnika, ani działań bohaterów, które analizować możemy na dwojakie sposoby. Całość zamyka się w stosunkowo krótkiej, ale i dość ciężkiej historii, która trafi w gusta wybranych, ale jeśli już odnajdziecie się w fabule, tak jak ja nie będziecie mogli przestać o niej myśleć.

Całość skupia się na rodzinie, niebywałej, bardzo dziwnej. Skorej do przemocy i brutalności, która aż mrozi krew w żyłach. Frank, zaledwie szesnastoletni chłopak, by pozbyć się frustracji dokonuje aktów przemocy i nie waha się przed ciężkimi zbrodniami. Jego matka opuściła rodzinę dawno temu, brat został zamknięty na oddziale psychiatrycznym a ojciec, cóż, on też nie jest wzorem do naśladowania i nie robi nic co mogłoby zatrzymać syna. Wręcz wydaje się, że kibicuje mu w działaniach. Wszystko zmienia się jednak w dniu ucieczki Erica z zakładu a ponownie spotkanie braci doprowadzi do zaskakującego odkrycia tajemnicy sprzed lat.

Mała wioseczka gdzieś w Szkocji, rodzina jak z horroru i perspektywa narracji z punktu widzenia nastoletniego psychopaty. Świetny pomysł, dobre wykonanie. Jedyne do czego mogę się przyczepić to styl autora, który był dla mnie zbyt prosty, zbyt banalny, za mało emocjonalny jak na taką historię. Owszem, Frank działał z zimną krwią, bez skrupułów i uczuć, ale mimo wszystko całość wypadłaby korzystniej, gdyby czytelnik zderzył się z lawiną sprzecznych emocji a nie tylko pustką przepełniającą tą książkę po brzegi. W tym również jest jakiś klimat, ale przez to brutalność zawarta w tej książce jest szokująca a jednak nie tak, by uciekać od niej gdzie pieprz rośnie.

"Fabryka os" to nie jest książka dla czytelników o słabych nerwach czy tych, którzy nie lubią analizować głębiej poczynań bohaterów. Tutaj panuje mrok, brak empatii, brak człowieczeństwa w bohaterach pozbawionych głębszych emocji. Mój umysł ta powieść rozczłonkowała na kawałki i nie wiem czy szybko uda mi się na nowo posklejać go w całość, ale cieszę się, że właśnie tak się stało.

"Jeszcze większy przypał" Beth Garrod

 "Jeszcze większy przypał" Beth Garrod, Tyt. oryg. , Wyd. Ya!, Str. 368

 

Co mogłoby pójść źle? A tak, racja. Absolutnie wszystko.

Jak to się stało, że zdecydowałam się na lekturę "Jeszcze większy przypał" nie znając pierwszego tomu - nie wiem. Właściwie sam tytuł powinien mi zasugerować, że to kontynuacja, ale widocznie zaślepiona chęcią przeczytania kolejnej książki nawet nie pomyślałam, że może być to ciąg dalszy przygód bohaterki. Na całe szczęście historia jest tak poprowadzona, że brak znajomości wcześniejszych wydarzeń wcale mi nie doskwierał.

To historia Belli Fisher, młodej bohaterki, która jest przekonana, że w życiu ma ciągle pod górkę. Pokonuje jednak problemy z podniesionym czołem i w dość radosnym stylu. Nie brakuje jej humoru, dobrego nastawiania oraz wspaniałych przyjaciół, więc wszystkie troski i doskwierające jej troski wieku dorastania omija z precyzją.

Jeśli mam być szczera to niekoniecznie polubiłam się z główną bohaterką. To jedna z tych postaci, która próbuje być zabawna i elokwentna, ale nie zawsze jej to wychodzi. Mam wrażenie, ze Beth Garrod na siłę próbowała zrobić z dziewczyny wyluzowaną postać do naśladowania, ale niekoniecznie jej to wyszło. Bella ginie w tłumie podobnych jej bohaterek, ponieważ nie wyróżnia ją charyzma ani nawet sposób rozwiązywania problemów - jest podobna do każdego z osobna i przez to niepodobna do nikogo tak naprawdę. Nie mówię, że to bardzo źle, ponieważ nie jest łatwo wykreować zapadającą w pamięć bohaterkę, ale mnie, starszego czytelnika ona po prostu nie przekonała.

Fabuła jest prosta, wręcz banalna. Typowe losy zwariowanej dziewczyny. Dzieje się wszystko co tylko możliwe, ale nie ma jednego kluczowego motywu przewodniego. A może jest nim właśnie historia samej Belli? Ciężko powiedzieć, ponieważ to ona skupia na sobie uwagę, dowiadujemy się o jej miłości, przyjaźni czy rodzinie, czyli to taka typowa kartka z pamiętnika amerykańskiej nastolatki.

Było dobrze, ale nie idealnie. "Jeszcze większy przypał" dla starszego czytelnika raczej się nie nada, ponieważ ginie w tłumie i nie wyróżnia się niczym szczególnym. Przynajmniej mnie ta książka nie porwała tak jak oczekiwałam. Opis był ciekawy, okładka zachęcająca, po gatunek też często sięgam - nie zagrał więc jedynie potencjał powieści, który nie został w pełni wykorzystany. Wybór lektury jednak, jak zawsze, pozostawiam Wam.  

poniedziałek, 19 kwietnia 2021

"Inaczej niż zwykle" Justin A. Reynolds

 "Inaczej niż zwykle" Justin A. Reynolds, Tyt. oryg. Opposite of Always, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 416
 

Zabawna i zarazem wzruszająca opowieść o decyzjach, które podejmujemy, ludziach, których wybieramy, i chwilach, dla których warto żyć.

 

Byliście kiedyś w sytuacji, kiedy prawie coś Wam się udało? Już wyciągaliście rękę po nagrodę, gdy nagle, w ostatniej chwili, okazywało się, że jednak był ktoś lepszy. Jeśli znacie to uczucie, na pewno zrozumiecie głównego bohatera powieści Justina A. Reynoldsa, który napisał kawał świetnej historii.

Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do książek, które podobno mają być śmieszne, bo albo z moim poczuciem humoru jest coś nie tak, albo połowa tych haseł kłamie, bo rzadko kiedy śmieję się czy nawet uśmiecham podczas czytania. W tym przypadku muszę jednak oddać autorowi, że podołał wyzwaniu i stworzył bardzo fajną, radosną atmosferę w swojej książce, taką, przy której można szczerze się zaśmiać. A to wszystko wina bohaterów.

Poznajemy Jack'a, chłopaka "prawie", któremu nic nie idzie tak jakby tego sobie życzył oraz Kate, śliczną, zabawną dziewczynę, która podczas jednej nocnej imprezy kradnie serce Jack'a. On wie, że straci dla niej głowę. I w tym miejscu rozpoczęłaby się wspaniała historia romantyczna, gdyby nie tragedia. Kate umiera a Jack zostaje sam. No prawie. Tuż po śmierci dziewczyny przenosi się ponownie do momentu, w którym się poznali i podejmuje decyzje, że nie spocznie nim nie ocali ukochanej. Nie wie jednak, że jego wybory będą miały swoje konsekwencje.

Uwielbiam bohaterów, ich charaktery, nastawienie, podejście do życia. Dzięki nim naprawdę można inaczej postrzegać świat, ponieważ ich realność, wiarygodne sylwetki, przekładają się na świadomość historii a ta - jest obłędna. Motyw przeskoku w czasie wciąż jest troszkę traktowany po macoszemu w literaturze a szkoda, bo ma w sobie wielki potencjał co Reynolds właśnie nam udowodnił. Stworzył piękną, głęboką powieść o trudnych wyborach, podejmowanych decyzjach oraz ich konsekwencjach w przyszłości. Może na pierwszym planie jest wątek romantyczny (cudowny!), ale to sens działań głównego bohatera liczy się w tej książce najbardziej.

Dopracowana, zaskakująca, pełna emocji. Taka jest książka "Inaczej niż zwykle" a ja nie mogę się przyczepić do najmniejszych detali, ponieważ w całości mnie zachwyciła. Pokochałam bohaterów, wątek przewodni a także przesłanie i jestem zachwycona całością jaką otrzymałam. Justin A. Reynolds przemyca wiele ponadczasowych wartości (o rodzinie, poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, o dorastaniu) i udowadnia, że lekka książka może być także potencjalnym wstępem do innego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.

"Zarozumiały playboy" Sloane Howell, Alex Wolf

 "Zarozumiały playboy" Sloane Howell, Alex Wolf, Tyt. oryg. Cocky Playboy, Wyd. Niezwykłe, Str. 246
 

Pierwszy tom nowej, zagranicznej serii! Zakazany romans z motywem hate-love!

 

Mówi się, że za mundurem panny sznurem. Czy to samo tyczy się mężczyzn w garniturach? Alex Wolf w duecie z Sloane Howell udowadnia, że dobrze ubrany mężczyzna, chociaż arogancki, potrafi rozpalić zmysły.

Nowa seria, nowi bohaterowie, znany dobrze świat i motywy. Autorki zabierają nas w sam środek biurowego romansu, chociaż akcja rozgrywa się poza murami kancelarii. Główna bohaterka staje w obliczy wyzwania i musi zmierzyć się z biznesowym partnerem, który nieźle da jej popalić, ale czy nie w taki właśnie sposób rodzą się znane nam motywy od nienawiści do miłości?

Lubię, gdy bohaterowie na początku są do siebie wrogo nastawieni, więc od razu dałam się porwać fabule. Szczególnie, że Tate, główna bohaterka, to dziewczyna z pazurem i nie daje sobie tak łatwo zajść za skórę. Poznaje wspólnika, z którym ma słowne spięcie, później jeszcze wielokrotnie będą walczyć na słowa i czytelnik będzie uśmiechał się sam do siebie czytając dialogi z kolejnymi przepychankami. Może i nie jest to odkrywcza fabuła, ale napisana z pomysłem i dobrym stylem, więc ja podczas czytania bawiłam się naprawdę dobrze i kibicowałam Tate, którą od razu polubiłam.

Książka na raz, na jedno leniwe popołudnie. Wybór jednak idealny, ponieważ relaksuje, bawi i wciąga. Dobrze napisana, krótka, bez zbędnych opisów czy niepotrzebnych szczegółów. I chociaż świat prawników wydaje się być ciężkim tematem - wcale tak nie jest! Autorki piszą swobodnie, pozwalają czytelnikowi czerpać radość z fabuły a wszystko wydaje się mieć w tej książce konkretne miejsce.

"Zarozumiały playboy" nie będzie lekturą odkrywczą czy oryginalną, ale jeśli lubicie wątki romantyczne od nienawiści do miłości - trafiłyście idealnie. Wraz z główną bohaterką damy trochę popalić zarozumiałemu Deckerowi, ale zabawa będzie przy tym szampańska. Lekka, idealna na leniwe popołudnie w duecie z kubkiem gorącej herbaty.

niedziela, 18 kwietnia 2021

"Niezłomne serca" Karen Witemeyer

 "Niezłomne serca" Karen Witemeyer, Tyt. oryg. No Other Will Do, Wyd. Dreams, Str. 408
 

Kobieta, by być silna, nie potrzebuje mężczyzny.

Widzicie tą piękną okładkę? Od razu rzuca się w oczy, prawda? Jest obietnicą wspaniałej historii od której nie będziecie mogli się oderwać. Jeszcze zanim otworzyłam pierwszą stronę wiedziałam, że ta historia mnie pochłonie a dziś, kiedy jestem świeżo po lekturze mogę napisać przede wszystkim, że Karen Karen Witemeyer zdobyła moje serce!

To pierwszy tom kobiecej serii w której króluje damska obsada. Liczne bohaterki skupiają na sobie uwagę czytelnika prezentując całą gamę przeróżnych bohaterów przez co nie ma mowy o nudzie. Autorka równomiernie skupiła się na fabule oraz swoich postaciach, dopracowała wszystko w najdrobniejszych szczegółach tworząc wiarygodną i inspirującą powieść, która ma w sobie wiele uroku.

Nie martwcie się, chociaż Emma Chandler za sprawą swojej silnej i odważnej ciotki wierzyła, że w kobietach drzemie wielka siła, nie bała się prosić o pomoc mężczyznę. W książce więc pojawią się panowie, a jeden szczególnie ważny dla Emmy, równie dobrze wykreowani co panie, pozwalający, by gdzieś w tle pojawił się subtelny, ale i piękny wątek romantyczny. Całość jednak opiera się na osadzie założonej przez główną bohaterkę, Harper’s Station w Teksasie, w której mieszkają same kobiety. Jednak pewnego dnia zaczynają pojawiać się pogróżki a spokój osadniczek ulatnia się wraz z kolejnymi wiadomościami.

Ta powieść przywołuje na twarzy szczery uśmiech. Wspaniale czyta się o tak silnych bohaterkach a w dodatku Karen Witemeyer stworzyła cudowny klimat dla swojej historii. Mimo delikatnego wątku z zagrożeniem osady akcja płynie powoli, nigdzie się nie spieszy a przy tym absolutnie nie jest nudna. Tutaj po prostu panuje spokój, cisza, uwielbienie dla otaczającego bohaterki świata oraz natury, ponieważ akcja powieści rozgrywa się w czasach, kiedy technologia nie przysłania człowiekowi postrzegania otoczenia. Przyznaję, że jestem oczarowana historią poprzez każdy występujący w niej detal, ponieważ odpowiadało mi wszystko - od miejsca i czasu wydarzeń, przez cudowną Emmę, na wyjątkowo uroczym Malachim, jej przyjacielu, kończąc.

Musicie koniecznie poznać "Niezłomne serca", ponieważ ta książka ogromnie Was zaskoczy. Oczaruje, zabierze w niezapomnianą podróż a także pozostawi apetyt na więcej. Ogromnie cieszę się, że to zaledwie pierwszy tom serii, bo już teraz mam ochotę wkroczyć ponownie do tego świata. Karen Witemeyer stworzyła wyjątkową, ponadczasową, silną powieść o kobietach i dla kobiet, która ma w sobie mnóstwo emocji i wiary, że każda z nas ma w sobie moc walki o to co w życiu liczy się najbardziej.

sobota, 17 kwietnia 2021

"Zawalcz o mnie" Corinne Michaels

 "Zawalcz o mnie" Corinne Michaels, Tyt. oryg. Fight for me, Wyd. Muza, Str. 352
 

Czy można zaufać komuś, kto wcześniej tak bardzo zranił? Czy młodzieńcza miłość ma szansę przetrwać w dorosłym życiu? A wreszcie – czy historia Declana i Sydney może zakończyć się happy endem? 

Ta seria szybko podbiła serca romantyczek i nic w tym dziwnego - Corinne Michaels zabiera nas do wspaniałego świata, po brzegi wypełnionego emocjami, pokazując przeróżne odcienie miłości. Mogę jedynie cieszyć się, że w planach są kolejne tomy, ponieważ jak widzę, z każdą kolejną częścią jest jeszcze lepiej!

Lekki styl autorki przekłada się na przyjemną lekturę. Opisy są ciekawe, dialogi sympatyczne i zabawne a sama kreacja bohaterów w pełni wiarygodna. Nie jest to historia, która zmienia świat i nie jest to książka, która unika schematów, ale mimo wszystko może pochwalić się wciągającą fabułą, postaciami których nie da się nie lubić a także romansem, który chwyta za serce. Ma zatem to wszystko co dobra książka mieć powinna i czas w jej towarzystwie na moment się zatrzymuje.

Tym razem historia skupia się na losach Declana Arrowooda, najstarszego z czterech braci. Każda część opowiada o innym bohaterze, ale ich historia ma konkretne podłoże i całość jest ze sobą dość ściśle połączona. Nie sądzę, żebyście czuli się bardzo poszkodowani czytając bez zachowania chronologii, choć ja osobiście polecam zacząć od początku. Po pierwsze - dla samej przyjemności czytania, bo spod pióra tej autorki wychodzą naprawdę dobre romanse, po drugie - dla połączenia wszystkich faktów.

Declan wrócił do Pensylwanii, na farmę, gdzie wychowywał się razem z braćmi. To był warunek dla każdego z nich, by uzyskać spadek po śmierci ojca. Niestety odgrzebywanie starych ran nie będzie łatwe. I chociaż jest już dorosły, wciąż czuje smak tych gorzkich, dziecięcych dni. Kiedyś ratowała go tylko młodzieńcza miłość do Sydney, ale po tym jak porzucił ją bez słowa, dziś nie ma już u niej szans. Powrót w rodzinne strony przypomniał mu jednak o tym co utracił a czytelnik zasiada głębiej w fotelu i obserwuje jak Declan będzie próbował zagrzebać spór i rozpocząć na nowo. Nie będzie to łatwe, ponieważ Sydney to twarda, silna bohaterka, ale kto nie próbuje, ten nic nie ma, prawda? Będzie więc zabawnie, zmysłowo, czasami też boleśnie i nieoczywiście, ponieważ autorka manewruje całą paletą przeróżnych uczuć przez co można zatracić się w tej historii na całego.

Przepadłam. Bardzo podobała mi się historia Declana i Sydney. "Zawalcz o mnie" to nie tylko historia o utraconej miłości, ale i opowieść o drugich szansach, powrotach, o wybaczeniu. O poszukiwaniu miejsca w świecie. Corinne Michaels po raz kolejny udowadnia, że prosta historia może przekazać więcej niż możemy się spodziewać pozostając w naszej głowie na długo po przeczytaniu ostatniego zdania.

piątek, 16 kwietnia 2021

"Wicked. Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu" Gregory Maguire

 "Wicked. Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu" Gregory Maguire, Tyt. oryg. Wicked: The Life and Times of the Wicked Witch of the West, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 
 

Niezwykła historia, która wciąga i zmusza do myślenia. Już nigdy więcej nie będziecie patrzeć na krainę Oz tymi samymi oczami.

 

Uwielbiam motyw bajek, więc sięgam po wszystkie książki poruszające współczesne interpretacje znanych historii. Jedne są lepsze, drugie gorsze, ale uważam, że wszystkie mają w sobie to coś i nie prędko znudzą mi się podobne motywy. Na premierę "Wicked" czekałam ogromnie, z nadzieją że się nie zawiodę i muszę przyznać, że podczas czytania naprawdę dobrze się bawiłam.

O Krainie Oz jeszcze książek nie było, przynajmniej ja się z żadną nie spotkałam. Co prawda powyższa lektura już kiedyś została wydana, ale przeszła bez echa i do mnie nie dotarła. Cieszę się więc, że nowa szata graficzna oraz inne tłumaczenie dały tej powieści nowe życie, bo warta jest poznania, warta przeczytania - rewelacyjnie wpływa na wyobraźnię!

Przyznaję, że chociaż jestem wielką fanką bajek, baśni i przeróżnych historii o Oz i Dorotce wiem chyba najmniej. Dlatego moja ciekawość rosła ze strony na stronę, ale prawda jest taka, że to zupełnie nowa opowieść, odrębna część o Złej Czarownicy z Zachodu, sławnej, ale w oryginalne potraktowanej po macoszemu. Teraz dowiadujemy się z perspektywy samej czarownicy jak potoczyła się jej droga, dlaczego stała się zła i co skierowało ją na drogę podjętych decyzji.

Myślę, że nie każdy doceni urok tej powieści, ponieważ jest ona dość specyficzna. Zwierzęta mówią, walczą o swoje prawa, Manczkinowie upominają się o miejsce w klasie średniej a Blaszany Drwal ukazuje swoją trudną przeszłość. Ale ten kto nie bo się puścić wodzy fantazji będzie oczarowny przedstawionym przez autora obrazem. Nie wiedzieliśmy jeszcze do niedawna co wydarzyło się w Oz przed pojawieniem się Dorotki a dziś nakreśla się przed czytelnikiem cała historia - o małej zielonoskórej dziewczynce imieniem Elfaba, która imponuje charakterem, zaciętością oraz błyskotliwym umysłem. 

Powieść skłania do myślenia, ponieważ pokazuje, że granica między dobrem a złem jest bardzo, bardzo cienka. Daje pstryczka w nos czytelnikowi, który zbyt łatwo wydaje osądy. Pobudza wyobraźnię, buduje w naszym umyśle piękne obrazy a to wszystko za sprawą umiejętnego, plastycznego stylu autora. "Wicked" nie jest nową książką, ale cieszę się, że ponownie została wydana, ponieważ być może przez to dotrze do szerszego grona odbiorców. A jest tego warta! Ja jestem zachwycona, ponieważ Gregory Maguire nie daje prostych odpowiedzi, wrzuca nas bowiem w chaos, który sami musimy uporządkować, według własnych poglądów.

"Ostatnia ojczyzna" Matteo Righetto

 "Ostatnia ojczyzna" Matteo Righetto, Tyt. oryg. L'ultima patria, Wyd. Smak Słowa, Str. 224
 

"Ponieważ w przeciwieństwie do granicy między dwoma państwami, granicy między dobrem a złem nie da się dostrzec samym spojrzeniem."

 

Bardzo długo czekałam na premierę tej powieści, ponieważ część pierwsza mnie oczarowała. To drugi tom serii od Matteo Righetto, niezwykle klimatycznej historii rozgrywającej się w roku 1898. Autor ponownie zabiera nas do Nevady otoczonej wspaniałymi widokami a także w sam środek historii pełnej emocji.

To krótka książka, którą przeczytacie w jeden wieczór. Lektura o ludziach, ich wyborach, decyzjach a także o rodzinie, która żyła w trudnych czasach. Nie jest to lektura dla każdego, ponieważ trzeba lubić takie klimaty, konkurowanie działań bohaterów z otaczającymi ich opisami wspaniałej przygody, niespieszną akcję a także brak kluczowych wydarzeń, ale jeśli podobna proza nie jest Wam obca - osobiście oba tomy bardzo polecam. 

Matteo Righetto pisze bardzo obrazowo, jego książki są klimatyczne i to na tej wspaniałej atmosferze opiera się cała historia. Śledzimy losy trójki rodzeństwa, których losy potoczyły się w różnych kierunkach. Walcząc z ubóstwem przenieśli się do Ameryki, ale ona nie przywitała ich przychylnie. Dwójka bandytów okrada De Boerów a Jole, najstarsza z rodzeństwa podąża ich tropem, by odebrać ich cenne skarby. Na grzbiecie swojego wiernego konia przemierzać będzie niezwykłe krajobrazy a jej opowieść będzie rozgrywać się w głowie czytelnika niczym najlepszy film.

Jeśli miałabym zaklasyfikować tą serię do konkretnego gatunku, napisałabym, że jest to saga rodzinna osadzona w westernowym klimacie. Małe ranczo, kochająca się rodzina, trudności dorastania, walka o swoje miejsce, zło kontra dobro oraz wielka siła natury to podstawowe elementy na które składa się ta opowieść. Jedyną jej wadą według mnie jest zbyt mała liczba stron, ponieważ autor nie do końca rozwinął skrzydła i całość na pewno prezentowałaby się lepiej, gdyby dano jej szansę na rozbudowę. Nie mogę jednak narzekać, ponieważ i ta krótka forma przypadła mi do gustu, więc pozostaje mi jedynie czekać na zakończenie trylogii.

Jeśli jakiś autor z takim oddaniem pisze o otaczającej bohaterów przyrodzie a także oddaje hołd nie tylko ludziom, ale i zwierzętom - już mnie ma. "Ostatnia ojczyzna" to głęboki obraz rodziny wystawionej na wiele prób, która jednak wciąż trzyma się razem. Uwielbiam piór Matteo Righetto i mam nadzieję, że i Wy się do niego przekonacie.

czwartek, 15 kwietnia 2021

"Fatalne kłamstwo" Valerie Keogh

 "Fatalne kłamstwo" Valerie Keogh, Tyt. oryg. The Three Women, Wyd. Muza, Str. 304
 

Jak dobrze znasz swoje przyjaciółki?

 

Zdarza się czasami tak, że tylko spojrzę na okładkę i już wiem, że dana lektura przypadnie mi do gustu. Rzadko się tak dzieje, ale kiedy już mam takie poczucie, koniecznie muszę po dana książkę sięgnąć. Tak było w przypadku "Fatalnego kłamstwa" i muszę przyznać, że intuicja po raz kolejny mnie nie zawiodła.

Uwielbiam motyw przyjaźni w thrillerach, bo zawsze wiadomo, że któryś przyjaciel coś wywinie, namiesza w fabule i będzie miał wiele sekretów. A już najlepiej, gdy wszyscy bohaterowie przyjaźniący się ze sobą mają swoje demony, bo wtedy robi się najciekawiej. Taki zamysł miała właśnie Valerie Keogh serwując nam thriller z cudownym klimatem, który na początku wydaje się zwykłą historią obyczajową, więc potrzeba czasu, by odnaleźć w historii punkt zaczepienia. Ale gdy już się pojawi, opowieść zaczyna mieszać nam w głowie.

Beth, Megan i Joanne poznały się na uniwersytecie i od razu połączyła je nić porozumienia mimo licznych, widocznych różnic. Nic więc dziwnego, że gdy pewnej nocy doszło do tragedii, obie zgodnie postanowiły nigdy nikomu o tym nie mówić. Jednak lata upływały a sekret był dla nich niczym drzazga wbita pod paznokieć i z czasem zaczynał porządnie doskwierać. Jedna z nich postanawia w końcu wyjawić prawdę, ale nie wie, że skończy się to prawdziwym zagrożeniem.

Faktycznie jest w tej książce więcej profilów psychologicznych niż samego motywu thrillera nad czym trochę ubolewam, ale mimo tego powieść i tak bardzo przypadła mi do gustu. Podobał mi się wpływ skrywanej przez lata tajemnicy na każdą z bohaterek, które przejawiały różne charaktery i podejścia. Dzięki temu niemal przez całą fabułę mogłam przyglądać się każdej z nich z osobna a autorka postawiła na wiarygodność i dopracowanie sylwetek, więc uważam bohaterów za najlepszy punkt tej powieści.

"Fatalne kłamstwo" to powieść o zaufaniu, tytułowym kłamstwie oraz sile przyjaźni. To książka kierowana raczej do czytelnika, który nie stawia na dynamiczną fabułę, bo akcja nie jest tutaj szczególnie porywająca, ale jeśli lubicie silny motyw psychologiczny w powieściach - w tym przypadku zdecydowanie polecam. Bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury, podobał mi się klimat oraz podejście do tematu i uważam, że to idealny wybór lektury na leniwe popołudnie.

"Zdradzona towarzyszka" Inga Juszczak

 "Zdradzona towarzyszka" Inga Juszczak, Wyd. Niezwykłe, Str. 277
 

Wszystko wskazuje na to, że nie czeka ich wspólna przyszłość. 

Jak daleko posunie się zdesperowany mężczyzna? Czy uciekająca przed nim dziewczyna ma szanse na nowe, szczęśliwe zakończenie? 

Oto kolejna powieść pióra Ingi Juszczak, kontynuacja przygód Ellie Walker. Polecam poznać wcześniejszy tom jeśli jesteście zainteresowani serią, ponieważ druga część to ścisły ciąg dalszy tego co wydarzyło się w pierwszym tomie. Tym razem jednak historia wydaje się nabierać rozpędu a sama autorka słuchając uwag czytelników bardziej dopracowała książkę co widać już na wstępie.

Ellie to dziewczyna, która nie ma łatwo. Myślała, że odnalazła miłość swojego życia, ale po raz kolejny się zawiodła. Diego okazał się kimś zupełnie innym niż przypuszczała. Postanowiła więc opuścić Madryt i wrócić do Nowego Jorku, jednak nie spodziewała się, że Diego podąży za nią. A właściwie jego ochroniarz, by obserwować ją na każdym kroku. On wyznaczył sobie cel i nie spocznie dopóki go nie osiągnie. Ona jest przekonana, że wrócił do byłej żony. Czy taki związek ma jeszcze szansę na przetrwanie?

To dość prosta historia, bez zbędnych udziwnień, lekka opowieść na leniwe popołudnie. Książka liczy sobie niespełna trzysta stron, więc przeczytacie ją na jeden raz, ale to czy polubicie bohaterów zależy tylko od Waszego nastawienia. Chociaż spędziłam miło czas w towarzystwie tej książki to nie mogę powiedzieć, żeby Ellie była moją ulubienicą a Diego czasami działał mi na nerwy. Tak bardzo kocha swoją wybraną, że zamiast podążyć za nią wysyła swojego ochroniarza? Rozumiem, że w zamierzeniu jego kreacja miała wypaść bardzo męsko, ale mnie po prostu nie przekonała. Zbyt mało było pazura w jego działaniach, zbyt dużo mówienia o niczym. 

Podobały mi się natomiast tajemnice otaczające bohaterów. Autorka stworzyła ciekawy klimat a w dodatku nie wszystko nam wyjaśniła, więc podejrzewam, że czeka nas ciąg dalszy, być może najlepsza część, w której wszystkiego się dowiemy. To na pewno dodało historii kolorytu, wprowadziło emocje, których zabrakło u bohaterów i cieszę się, że Inga Juszczak nie postawiła jeszcze kropki nad i, pozwalając by czytelnik zastanawiał się trochę nad tymi sekretami otaczającymi postacie.

"Zdradzona towarzyszka" to lekka, dość przewidywalna, ale przyjemna w odbiorze lektura. Chociaż mam zastrzeżenia do kreacji bohaterów to nie żałuję swojego wyboru. Zbliżają się ciepłe wiosenne a tuż po nich letnie dni, kiedy takie książki będą idealne na popołudnie spędzone na świeżym powietrzu. Jeśli wiec jesteście ciekawi jak potoczyły się losy Ellie - śmiało możecie sięgać po lekturę.

środa, 14 kwietnia 2021

"Siostra gwiazd" Marah Woolf

"Siostra gwiazd" Marah Woolf, Tyt. oryg. Sister of the Stars: Von Runen und Schatten, Wyd. Jaguar, Str. 480

Moce, żywioły, demony i krucha dziewczyna. Opowieść o sile miłości.

Marah Woolf, autorka moje ukochanej serii Iskra bogów powraca z pierwszym tomem nowego cyklu. Czy i tym razem mnie oczarowała, wrzuciła w wir niezapomnianej przygody i pozostawiła apetyt na więcej? Zdecydowanie!

Plusem twórczości autorki jest jej obrazowy styl. Pisze bardzo lekko, plastycznie, wiarygodnie a dodatkowo wplata w swoją opowieść emocje idealnie łączące się z rozgrywanymi wydarzeniami. Czytając niemal od pierwszej strony ma się poczucie, że towarzyszymy bohaterom na każdym kroku a oni sami stają się nam bardzo bliscy.

Świat przedstawiony również zasługuje na słowa pochwały, ponieważ to kraina wielka, nieskończona, z mnóstwem wartości, zasad do przestrzegania, niebezpieczeństw a także magii. Można zakochać się w tym miejscu choć trzeba pamiętać, że towarzyszące mu demony potrafią być naprawdę przerażające. Jednak struktura tego świata jest bardzo złożona, ponieważ do kontrastu z niebezpiecznymi istotami stoją strażnicy. We Francji jest magiczny las a w nim przejście przez które demony mogą przenikać do świata ludzi. Magowie, potomkowie króla Artura (wielki plus za ten pomysł!) walczą jednak z siłami zła i nie pozwalają by doszło do tragedii.

Brzmi intrygująco? A możecie mi wierzyć, to dopiero wstęp do tej niezwykłej opowieści. Aż miło pomyśleć, że pierwszy tom tak dobrze się spisał i wprowadził nas do tego nietuzinkowego świata pozostawiając wielki apetyt na dalsze przygody. Nie zabrakło dużej dawki magii, nie zabrakło również wspaniałego wątku romantycznego a to wszystko w towarzystwie rewelacyjnie wykreowanych bohaterów. I choć jest to powieść młodzieżowa, ma w sobie zadatki na bardziej dojrzałą powieść, w której główną rolę odegrają trzy siostry, czarownice, wysłane by walczyć o bezpieczeństwo ludzkiego świata. 

Nie będę opisywać Wam fabuły, ponieważ musicie posmakować jej na własnej skórze. Zapewniam jednak, że pojawi się mnóstwo w pełni dopracowanych wątków a także wiele ponadczasowych motywów. Pojawią się problemy polityczne, siostrzana więź, miłość a także walka dobra ze złem. Fantastyczny świat staje naprzeciw rzeczywistości a całość jest tak smaczna i dobrze napisana, że aż trudno wyrazić to słowami. Powiem jedno - przepadłam.

wtorek, 13 kwietnia 2021

"Pustka wietrzna. Polowanie na Morrigan Crow" Jessica Townsend

"Pustka wietrzna. Polowanie na Morrigan Crow" Jessica Townsend, Tyt. oryg. Hollowpox. The Hunt for Morrigan Crow, Wyd. Media Rodzina, Str. 450


Seria o Morrigan i Nevermoor nawiązuje do najlepszych tradycji powieści dla dzieci o młodych wybrańcach, jakimi są np. książki o Harrym Potterze, którym los przygotował drogę do dorosłości pełną niespodzianek.

Kiedy pojawiły się zapowiedzi pierwszego tomu serii Jessiki Townsend a wszystko dookoła mnie aż krzyczało, że nadchodzi nowy, kobiecy Harry Potter - miałam wielkie obawy. Po pierwsze późno zaczęłam czytać książki Rowling, nad czym ubolewam do dziś. Po drugie, od razu zakochałam się w tym świecie i nie chciałam, by ktoś mi podsuwał marny substytut. Jednak potrzebowałam podobnej historii, równie inteligentnej, wciągające, pięknej, dlatego dałam szansę Townsend a ta nie tylko wypełniła lukę, ale i na nowo rozkochała mnie w świece magii.

To już trzeci tom przygód młodej czarownicy a ja na wstępie zaznaczam, że zachowanie chronologii czytania jest bardzo ważne! Pierwszy tom jest bardziej wstępem, drugi ciągiem przyczynowo-skutkowym, podobnie jak najnowszy, trzeci, który kontynuuje opowieść o losach Morrigan Crow. Zapewniam jednak, że wszystkie trzy tomy trzymają wysoki poziom, właściwie jeden wydaje się lepszy od drugiego a cała seria jest piekielnie emocjonalna, zaskakująca i zdecydowanie warta przeczytania przez każdego.

Morrigan Crow i jej przyjaciele mają za sobą pierwszy rok nauki w elitarnym Towarzystwie Wunderowym. I chociaż dowiedli swoich sił oraz determinacji do działania - nie mają wytchnienia. Dziewczyna staje w obliczu kolejnego wyzwania i musi opanować tajemnicze Sztuki Niegodziwe.  W dodatku szkołę opanowała dziwna choroba zwana pustką wietrzną, która zmienia uczniów w bezmyślne zoorzęta. Czy Morrigan uda się znaleźć lekarstwo i zapanować nad epidemią?

Pomysłowa fabuła to wielki plus całej serii. Każdy tom to nowa, niezapomniana przygoda, która zabiera nas w sam środek niezapomnianych atrakcji. Po raz kolejny Jessica Townsend udowadnia, że drzemie w niej wielki talent a to przekłada się na barwnych bohaterów, których uwielbia się od pierwszych stron a także ogromną dawkę magii. Jest zabawnie, zaskakująco, jest też nawiązanie do wielu wspaniałych cech od niezaprzeczalnie wspaniałej przyjaźni po miłość i zrozumienie. Uwielbiam tą serię za siłę przekazu, ponieważ nie tylko kryje w sobie moc atrakcji, ale i ponadczasowe wartości uchwycone w szczery, otwarty sposób.

"Pustka wietrzna" zaczyna się spokojnie, ale nabiera rozpędu z każdą kolejno przeczytaną stroną. Uwielbiam twórczość tej autorki, uwielbiam jej serię, która faktycznie idealnie zastępuje nam Harry'ego Potter'a. To nie jest jednak wierna kopia a Morrigan nie jest czarodziejem w sukience - to po prostu kolejna porcja niezapomnianej zabawy w świecie pełnym magii.