Ogarnęło ją zwątpienie, a miesiące powoli upływały... Czy wspomnienia mogą zastąpić prawdziwą miłość?
Patrzę na okładkę i myślę sobie, że to już naprawdę wiosna. A może nawet lato. Gorąca, z przyciągającymi wzrok kolorami i zachęcającym opisem okładka już od pierwszego wejrzenia zachęca do czytania a tuż za tym stoi kolejny, najmocniejszy argument - ceniony duet autorski.
Moje upodobania gatunkowe zmieniają się wraz z porami roku. Kiedy za oknem pojawia się słońce a w powietrzu czuć już nadchodzące upalne dni zdecydowanie stawiam na lekkie, romantyczne historie, najlepiej w wykonaniu ulubionych autorów. Vi Keeland oraz Penelope Ward świetnie się do tego nadają, ponieważ obie panie są niezawodne a ich książki zawsze dostarczają mi mnóstwa radości. Nie inaczej jest z ich najnowszym dziełem, wciągającą "Najpiękniejszą pamiątką".
Lekka, zabawna, urocza i pomysłowa. Tak w skrócie można opisać fabułę tej powieści. Doskonale bawiłam się podczas czytania, ponieważ od razu polubiłam się z głównymi bohaterami a sama historia z miejsca przypadła mi do gustu. Wszystko wydaje się być na swoim miejscu, chociaż mylnie założyłam, że będzie to wakacyjna książka, ponieważ już pierwsze strony wspomniały o śnieżycy. To jednak absolutnie nie zmieniło mojego stosunku do tej opowieści, ponieważ wciąż uważam, że jest idealna na nadchodzące ciepłe dni.
Śnieżyca zatrzymała Madeline i Milo w małym, klimatycznym choć ubogim hotelu. A ten czas wpłynął silnie na ich więź. Chociaż nie poznali swoich prawdziwych imion to przez kilka dni bardzo się do siebie zbliżyli a pomiędzy nimi zawiązała się nić porozumienia. Wyjawiali sobie sekrety, spędzali wspólnie każdą minutę. W momencie rozstania obiecali sobie, że spotkają się ponownie za trzy miesiące. Jednak powrót do rzeczywistości szybko rozwiał ich założenia a życie dało o sobie znać z podwójną siłą. Czy mimo wszystko ta dwójka na nowo się odnajdzie? Tego Wam nie zdradzę, ale zdecydowanie zachęcam do lektury, ponieważ podczas czytania można się pośmiać, przeżyć wspaniałą przygodę wraz z bohaterami i spojrzeć z dystansem na obowiązki i troski życia codziennego.
Nieskomplikowana, niezobowiązująca, ale wciągająca na całego kolejna dobra powieść pióra Keeland i Ward to historia w sam raz na leniwe popołudnie. "Najpiękniejsza pamiątka" to jedna z tych książek, które można określić mianem typowej i schematycznej, bo tak jest w rzeczywistości, ale tym razem to wcale nie przeszkadza, ponieważ dobra zabawa i warty uwagi wątek romantyczny na pierwszym planie przebijają wszystko.
Na pogodę za oknem i kolejne jej zawirowania idealna :)
OdpowiedzUsuńInne książki tego duetu bardziej mnie interesują
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zostawię sobie na wakacje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Idealna na majówkę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wiele osób chętnie sięgnie po tą książkę, mnie jednak książki tego typu jakoś nie przekonują.
OdpowiedzUsuńTytuł nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNa razie mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuń