Była jego zabójczą pomyłką, teraz on jest dla niej jedyną ochroną.
Nowa autorka, nowa historia. Czy Kinga Litkowiec zaskoczy nas swoją fabułą i przekona do swojej twórczości? Z przyjemnością sięgnęłam po "Nami" licząc na lekturę pełną wrażeń. Czy faktycznie tak było? I tak, i nie.
Zacznę od tego, że autorka ma bardzo lekkie pióro. Dzięki temu jej książkę czyta się bardzo szybko a jeśli się wciągnięcie, możliwe że wystarczy Wam na jeden wieczór. To jedna z tych historii, która świetnie sprawdzi się jako czasoumilacz, jako lektura po ciężkim dniu, kiedy szukamy dobrej, przyjemnej aczkolwiek niezobowiązującej historii.
Fabuła niestety nie jest odkrywcza, opowiada o mafii, zakazanej miłości a także rosyjskich mordercach. To misz-masz lektur znanych nam w wykonaniu innych autorów przez co nie unikniemy schematów czy utartych motywów. Z jednej strony to dobrze, jeśli lubicie takie motywy, z drugiej niestety w książce nic mnie nie zaskoczyło i chociaż nie mogę narzekać na przyjemność płynącą z lektury podczas czytania to uważam, że całość wypadła trochę zbyt ogólnie a przez to nie zapadła mi szczególnie w pamięci.
Akcja powieści skupia się na Naomi, która miała paść ofiarą mordercy Mateo. Ten jednak zrezygnował z wykonania zadania i ocalił dziewczyna a sam popadł przez to w wielkie problemy. Tak zaczęła się ich wspólna choć niebezpieczna przygoda w bezwzględnym świecie pełnym ludzi pozbawionych skrupułów. Opowieść tym samym okazała się dynamiczna, z wystarczającą ilością emocji, by skupić uwagę czytelnika na Naomi oraz Mateo. To ciekawi bohaterowie, warci bliższego poznania, dobrze wykreowani i idealnie wpasowujący się w rozgrywane wydarzenia.
Nie wiem dlaczego wśród polskich autorów panuje trend na uciekanie od rodzimych miejscowości oraz imion. Piszemy o tym co znamy, by wypadło to jak najbardziej wiarygodnie, więc dlaczego nie osadzić akcji w Polsce i nie nazwać bohaterów tak jak nasze mamy, przyjaciółki czy znajome? To często wadzi mi we współczesnej, polskiej literaturze a piszę to dlatego, że i w przypadku tej książki dało mi się we znaki. Za dużo kombinowania, za mało swojskości, bo gdyby autorka postawiła na to co nam bliższe, na pewno historia wypadłaby bardziej wiarygodnie. Nie mówię przez to, że było to jakoś szczególnie kłopotliwe, ale chodzi mi bardziej o sam fakt powielonych motywów, bo w końcu ile można czytać o włoskiej, rosyjskiej czy jakiejkolwiek innej mafii? W Polsce też można taki wątek stworzyć, może nawet lepszy, bo bardziej oryginalny.
Nie żałuję lektury "Naomi" i spędziłam miło czas w towarzystwie bohaterów, których życie wystawione było na ciągłe niebezpieczeństwo. To romantyczna historia w mafijnym świecie, niestety z wieloma powielonymi schematami. Jeśli lubicie takie klimaty - polecam. Wybór pozostawiam Wam, ale zaznaczę, że sama fabuła okazała się intensywna i plastyczna, więc przebywanie w świecie bohaterów warte jest ryzyka, nawet jeśli miałaby to być książka na leniwe popołudnie, bez zobowiązań. Mimo moich narzekań na niektóre aspekty "Naomi" zaliczam ją do udanych lektur i na pewno zdecyduję się na inne książki autorki, jeśli ta postanowi coś jeszcze napisać.
Zastanawiam się nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię poznawać nowych autorów, dlatego z chęcią przeczytam tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńBędę czytać. Ta książka zbiera bowiem dobre recenzje.
OdpowiedzUsuń