sobota, 30 kwietnia 2022

"Wrzask" Lynette Noni

 "Wrzask" Lynette Noni, Tyt. oryg. Weapon, Wyd. Uroboros, Str. 480


Jest Mówiącą. Jest Kreatorką, a nie – potworem.


Bardzo miło zaskoczona pierwszym tomem serii od Lynette Noni nie mogłam doczekać się kontynuacji, więc gdy tylko "Wrzask" wpadł w moje ręce zabrałam się za lekturę. Lubię pokaźne tomy, które liczą sobie sporo stron, lubię również przygodę oraz nieoczekiwane zwroty w fabule, więc wszystko wskazywało na to, że i tym razem będę dobrze się bawić. Czy zatem historia nie uległa klątwie drugiego tomu i nadal trzyma wysoki poziom?

Zdecydowanie! Już wcześniej dostrzegłam, że autorka narzuciła sobie duże tempo i ze świetnym pomysłem wywalczyła również dobre wykonanie, ale to wszystko naznaczone było niełatwym zadaniem, ponieważ fabuła jest wielowarstwowa, akcja bardzo dynamiczna, wiele wątków nakłada się na jedną spójną całość a bohaterowie wyróżniają się charyzmą oraz indywidualnymi charakterami. Tak przywitał mnie pierwszy tom a ciąg dalszy tylko upewnił w przekonaniu, że wszystko w tej historii jest na swoim miejscu.

Autorka rzuca nas na głęboką wodę. Nie stoimy w miejscu, nie cofamy się w czasie a podążamy dalej wyznaczoną ścieżką i nie ma zbyt dużo czasu na przypomnienie sobie wcześniejszym wydarzeń. Dla mnie to spory plus, ponieważ nie jestem fanką ciągnięcia przez pół książki wyjaśnień tego co działo się w części poprzedniej - tutaj mamy nieustanną akcję, mnóstwo intrygujących wątków oraz nowe wyjaśnienia, których się nie spodziewałam. Noni jednocześnie wyznacza nową trasę, którą być może podążymy, ale to tylko zachęta, by uważniej śledzić fabułę.

Alyssa Scott wie już kim jest i nie musi wstydzić się swojego pochodzenia. Po ucieczce z Lengardu zna już swój dar i wie, że nie ma nic wspólnego z potworem za którego ją uważano. Teraz jest Kreatorką, Mówiącą, której moc rośnie w siłę. Jednak wyzwolenie nie niesie ze sobą niczego przyjemnego, ponieważ jej przyjaciele wciąż pozostają uwięzieni. I chociaż na Alyssę czeka mnóstwo wyzwań, niebezpieczeństw oraz emocjonalnych rozterek dziewczyna nie cofnie się przed niczym, ponieważ walka o najbliższych jest dla niej najważniejsza.

Historia pełna zagadek, wyzwań oraz akcji trzymającej nas w napięciu do ostatniej strony. Tutaj wszystko może się wydarzyć a Lynette Noni wraz ze swoją nieograniczoną wyobraźnią zabiera nas ku wielkiej przygodzie, przyjaźni, miłości (smaczny wątek romantyczny jest jedynie tłem dla wydarzeń) oraz uczeniu się siebie na nowo, gdy główna bohaterka zagłębia tajniki swojej mocy. "Wrzask" trzyma poziom swojej poprzedniczki i pozwala oderwać myśli na wiele angażujących godzin.

piątek, 29 kwietnia 2022

"Owoce zatrutego drzewa" Agnieszka Janiszewska

"Owoce zatrutego drzewa" Agnieszka Janiszewska, Wyd. Zaczytani, 
Str. 236 (tom I), 296 (tom II), 262 (tom III)

 

Gdy wzywa cię wolność, nie wahaj się podążać za jej głosem.


Uwielbiam powieści Agnieszki Janiszewskiej, szczególnie gdy autorka podejmuje się napisania sagi rodzinnej. Wówczas angażuje się na całego a jej opowieści pełne są życiowych problemów, cudownych bohaterów oraz skrajnych emocji. W najnowszej serii autorka nie zwalnia tempa serwując nam bogaty obraz niełatwych dla bohaterów czasów, który porywa naszą wyobraźnię na kilka cudownych godzin.

Jak to często w przypadku książek tej autorki bywa, zostały one podzielone na trzy tomy, które jednocześnie stanowią spójną i ściśle połączoną ze sobą całość, więc jeśli lubicie podobne historie lub jesteście fanami sag rodzinnych polecam od razu zaopatrzyć się we wszystkie wydania. Jakiś czas temu nauczyłam się, że w prozie Agnieszki Janiszewskiej króluje ciąg przyczynowo-skutkowy i nawet jeśli czytamy o dalszych pokoleniach to wiedza z pierwszego tomu jest istotna, by zrozumieć wydarzenia części trzeciej. Nie wiem dlaczego zdecydowano się to podzielić na trzy odrębne wydania, ponieważ jak dla mnie cała historia powinna być zamknięta w jednej książce (mam słabość do pokaźnych tomów), ale to już kwestia na inny temat a skupiając się na samej fabule napiszę: rewelacja!

Przygoda rozpoczyna się w Warszawie, w drugiej połowie XIX wieku. Kinga mieszka u wujostwa, ale nie czuje się tam dobrze, ponieważ czuje wyraźną niechęć ze strony ciotki. Postanawia więc przenieść się do Krakowa i poszukać innych krewnych, ale nie spodziewa się, że samodzielność okaże się dla niej taka trudna. Dalej jednak podążamy tropem Kingi, która w końcu odnajduje odrzuconą przez pozostałą rodzinę ciotkę Amelię i z zaangażowaniem przysłuchuje się opowieści wzgardzonej kobiety. Poznajemy więc opowieść o przeszłości na podwalinach której kiełkuje nowa teraźniejszość, sięgamy po wątki miłosne, obyczajowe oraz społeczne w atmosferze codziennych wyzwań oraz nowego, pochłaniającego bohaterów świata.

Autorka jak zawsze porywa nas do świata pełnego cudownie wykreowanych bohaterów. Poznajemy postacie z krwi i kości, których losy ani przez moment nie są nam obojętne, ponieważ bez problemu potrafimy się z każdym utożsamić oraz zrozumieć problemy z jakimi się zmagają. To nie jest obcy świat, ponieważ wszystko jest znajome od miejsc po opisywane emocje, ponieważ autorka stawia na pełną wiarygodność. Wraz z Kingą zmieniamy nastawienie, uczymy się nowych rzeczy i podążamy tropem rodzinnej historii, która pięknie rzutuje na podejmowanie przez główną bohaterkę dalszych decyzji.

Wielką przyjemnością było dla mnie obserwowanie rozwoju wydarzeń oraz zachodzących w Kindze zmian. Agnieszka Janiszewska po raz kolejny wciągnęła mnie w sam środek dopracowanej, dojrzałej sagi rodzinnej odnoszącej się do Polskiej historii. "Owoce zatrutego drzewa" to niełatwa lektura o trudnych decyzjach, odrzuceniu, potrzebie akceptacji, zrozumienia aż w końcu miłości, ale to tylko ułatwia nam zacieśnianie więzi z poznanymi bohaterami, ponieważ rozumiemy ich rozterki oraz kibicujemy im w drodze do osiągnięcia celu.

czwartek, 28 kwietnia 2022

"Buntownik" Ana Rose

 "Buntownik" Ana Rose, Wyd. Muza, Str. 320


Zostaje postawiona przed wyborem między dwoma pociągającymi ją mężczyznami.


Ana Rose znana ze swoich historii romantycznych porywa nas w wir niebanalnej historii, w której emocje odgrywają kluczową rolę. Czy na jej bohaterów czeka szczęśliwe zakończenie? A może historia obierze nieoczekiwane rozwinięcie?

"Buntownik" to kontynuacja serii rozpoczętej pod szyldem innego wydawnictwa, ale jeśli nie znacie wcześniejszego tomu - nic straconego! Sama rozpoczęłam przygodę z twórczością autorki dopiero od jej najnowszego dzieła i podczas czytania nie czułam się zagubiona czy zdezorientowana. Autorka skutecznie wyjaśnia nam wszelkie decyzje bohaterów a ich działania są racjonalne i świadome, więc z przyjemnością towarzyszy się im na każdym kroku.

Poznajemy historię Miltona, który kiedyś mocno rywalizował z Hunterem i nie miał ochoty zacieśniać z nim relacji. Los jednak chciał inaczej i dziś panowie są ze sobą szczerze zaprzyjaźnieni. Tylko czy męska solidarność nie zostanie pokonana przez miłość? Pomiędzy nimi staje bowiem Aria, siostra Huntera. Milton nie potrafi oprzeć się jej urokowi, ale nie chce również nadszarpywać nowo zacieśnionej więzi z dawnym wrogiem. Jakie więc kroki wykona? A może prawdziwe uczucie przejdzie mu obok nosa?

Muszę przyznać, że to nieźle zakręcony romans, w którym wszystko jest możliwe. Bohaterowie borykają się z wewnętrznymi dylematami niekoniecznie wiedząc jak postąpić, bo chcieliby mieć ciastko i zjeść je z apetytem. A przecież ktoś w końcu musi wybrać i postawić na swoim. Milton nie wie czy walczyć, czy może jednak zostawić Arię w spokoju, ona sama chciałaby jego i przystojnego Asha, który kręci się w pobliżu. Innymi słowy od natłoku emocji i trudnych wyborów można zwariować! Autorka nieźle namieszała w życiu bohaterów, ale tym samym akcja zyskała na dynamiczności a i czytelnik mógł porozmyślać jakby sam się zachował na miejscu głównej bohaterki. 

"Buntownik" od Any Ros to lektura dedykowana wszystkim romantyczkom. Burzliwa fabuła odpowiada na wszelkie wątpliwości wychodzące ze strony głównych bohaterów a emocje kłębią się w powietrzu wodząc czytelnika za nos do ostatniej strony. Bardzo ciekawa, dobrze poprowadzona, zawiła lektura umiliła mi popołudniowy odpoczynek i zachęciła do bliższego przyjrzenia się twórczości autorki.

"Nieznajomy z samolotu" T.L. Swan

 "Nieznajomy z samolotu" T.L. Swan, Tyt. oryg. The Stopover, Wyd. Niezwykłe, Str. 479


Tej nocy Emily nigdy nie zapomni.


O miłości, która spada na nas w najmniej oczekiwanym momencie. O nieprzemyślanych decyzjach, codziennych wyzwaniach a także szukaniu swojego miejsca w świecie. T.L. Swan zabiera nas w romantyczną podróż, która trwa niemalże pięćset stron i zapewnia, że tej przygody szybko nie zapomnimy.

Pierwszy tom serii rozpoczyna się z przytupem. Otrzymujemy bowiem w pełni dopracowaną lekturę nie tylko o miłości, która właściwie w pewnym momencie jest jedynie tłem a byciu sobie wbrew temu co myślą inny, o dążeniu do celu i nie podążaniu na ślepo wyznaczonym torem. Autorka w tym celu sprowadziła na pierwszy plan silne osobowości, które nie pozwolą sobie niczego narzucić i bardzo szybko łapią kontakt z czytelnikiem. W końcu chodzi o to, żeby ich polubić, bo to Emily i Jim niosą na swoich barkach opowieść o ich wspólnym przeznaczeniu.

Spotkali się na lotnisku, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że jedna pochopnie podjęta decyzja wpłynie na ich los nieodwracalnie. Ona otrzymała lot w pierwszej klasie w ramach rekompensaty, on był jej towarzyszem podróży. Bardzo uroczym i seksownym. Wpadła mu w oko, choć myślała, że nie ma u niego szans. Spędzili jedną noc i rozstali się na dwanaście miesięcy. To miała być tylko przygoda warta zapamiętania, ale spotkali się ponownie, w jednej pracy, w jednym biurze, w jednej krępującej sytuacji.

Nie jest to lektura dla grzecznych dziewczynek. Autorka operuje dość obrazowym słowem a bohaterowie nie raz, ani nie dwa stają w gorącej, wręcz parnej sytuacji. To typowy romans na miarę namiętnych, pewnych siebie charakterów, gdzie ścierają się wspólnie silne osobowości - musi być pikantnie, musi być gorąco! Strony więc przerzucają się praktycznie same, szczególnie że akcja goni akcję a spora liczba stron obfituje w liczne motywy i poboczne wydarzenia. Całość wypada więc na bardzo dopracowaną oraz otwartą w detalach na czytelnika lekturę z którą można spędzić kilka dobrze zagospodarowanych godzin.

"Nieznajomy z samolotu" przyprawia o zawrót głowy i przywołuje wypieki na twarzy. W tej książce jest tyle pikantnych scen, że czasami miałam ochotę zasłonić sobie oczy. Ale nie z niesmaku a z poczucia, że aż za bardzo angażuję się w prywatne sprawy bohaterów. Kilka zabawnych momentów skutecznie jednak rozładowywało napięcie a sama lektura pozytywnie mnie zaskoczyła zabierając w romantyczną podróż z odniesieniem do codziennych, życiowych problemów.

środa, 27 kwietnia 2022

"Ochroniarz 2. Wilk" Meg Adams

 "Ochroniarz 2. Wilk" Meg Adams, Wyd. Niezwykłe, Str. 271


Meg Adams powraca z historią ze świata bohaterów bestsellerowego Ochroniarza!


Przyznaję, że trochę obawiałam się tej historii. Nie byłam przekonana czy potrzebujemy kontynuacji książki, która otrzymała swoje konkretne zakończenie. Dałam jednak szansę autorce i z ciekawości zabrałam się za kontynuację, która jednak okazała się sympatyczną lekturą na leniwe popołudnie.

Na całe szczęście autorka nie próbowała na siłę ciągnąć historii poznanych wcześniej Leny oraz Nikolaja a sięgnęła po nową parę bohaterów. Tym samym stworzyła odrębną opowieść, którą możecie czytać z niekoniecznie zachowaną chronologią, chociaż pojawiają się pewne kluczowe odniesienia do tego co działo się wcześniej.

Tym razem na pierwszym planie pojawia się Konrad Wilk oraz Inés Aguilar choć nie możemy zapomnieć również o występującej już w pierwszym tomie Poli Werner. Pola to przyjaciółka Leny i aktualny obiekt westchnień ochroniarza prowadzącego agencję razem z przyjaciółmi do czasu, gdy dziewczyna angażuje się w niebezpieczny projekt i traci życie. On chce dowiedzieć się wszystkiego o śmierci ukochanej, Inés wydaje się nieświadomie w to wszystko zaangażowana i chcąc nie chcąc ta dwójka zbliża się do siebie. Tylko czy to na pewno odpowiedni moment na nowe uczucie?

Miło było wrócić do świata ochroniarzy i ponownie stawić czoła zagrażającym życiu problemom. Podoba mi się kreacja bohaterów, którzy nigdy nie osiadają na laurach i zawsze walczą do końca o swoje, chociaż prawdę mówiąc wcześniejsze wydarzenia bardziej skupiły na sobie moją uwagę. Myślę, że wszystkiemu jest tutaj winna Pola, którą bardzo polubiłam i którą widziałam już u boku Konrada, więc ciężko było mi się przestawić, ale nie zmienia to faktu, że lektura dorównała poprzedniczce pod względem intensywnych wydarzeń czy romantycznych scen.

"Ochroniarz 2. Wilk" budzi wiele emocji. Z jednej strony kibicuje się nowym bohaterom, z drugiej wspomina się to co działo się wcześniej. To lektura dedykowana romantycznym duszom, która opowiada o utraconej miłości, drugich szansach oraz przygodzie pełnej niebezpieczeństw. Na jaw wyjdą pewne tajemnice, które czytelnik chętnie, wraz z bohaterami, będzie analizował i rozwiązywał. 

"Cały jestem twój" Weronika Tomala

"Cały jestem twój" Weronika Tomala, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 300

On jest dziedzicem rodzinnej fortuny. Ją zawsze wytykano palcami.


Macie swoich sprawdzonych autorów po których książki sięgacie w ciemno? U mnie jest to garstka nazwisk, ale za to takich naprawdę niezawodnych. I chociaż od dawna nie bronię się już przed polską literaturą to nie przypuszczałam, że właśnie nasza rodzima autorka zaskarbi sobie mogą ogromną sympatię a jednak Weronice Tomali się to udało. 

Towarzyszę autorce od początku jej literackiej kariery i muszę przyznać, że to cudownie obserwować jak silnie rozwija skrzydła i jak z każą kolejno wydaną książką jej prace są jeszcze lepsze. Weronika Tomala bardzo trafnie oddaje uroki życia i wydaje się być inteligentnym obserwatorem otoczenia, ponieważ wszystko to przekłada na swoje historie, którym bliżej do obyczajówek wyciągniętych z prawdziwego życia niż typowych romansów, chociaż i te wątki są tutaj na wysokim poziomie.

Tym razem otrzymujemy bardzo emocjonalną opowieść o bohaterach, których los połączył wbrew wszelkim oczekiwaniom. On jako dziedzic wielkiej fortuny nigdy nie powinien nawiązywać relacji z kobietą wytykaną przez innych. A jednak nawiązała się pomiędzy silna nić sympatii i zrozumienia, która trafiła prosto do mojego serca, udowadniając, że nic nigdy nie może stanąć na drodze prawdziwej miłości. Oczywiście nie obyło się i w tym przypadku bez poważnych dramatów, trudnych wyborów i licznych łez, ale to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że droga ku szczęściu bohaterów wykreowanych przez autorkę jest tak samo trudna jak ta, którą sami podążamy.

Lilianna to albinoska porzucona przez rodziców, wyśmiewana przez rówieśników. Cudowna dusza zamknięta w nieakceptowanym ciele. Po śmierci dziadka, który jako jedyny ofiarował jej serdeczność oraz szczerą miłość udała się w głąb Polski podejmując pracę jako stajenny. Pasja otrzymana w genach oraz miłość do koni niespodziewanie zmieniły się we wstęp do nowej historii, gdy Lilianna poznała Doriana. Jednak ich relacja pełna była niepewnych momentów a mieszkańcy małej wsi kusili dziewczynę mrocznymi plotkami. Czy było w nich ziarno prawdy? A może wszelkie złe rzeczy związane z rodziną Wilczyńskich wydarzyły się naprawdę?

Weronika Tomala we właściwy dla siebie sposób pięknie pisze o miłości uzupełniającej nasze codzienne życie. To autorka, która nigdy nie podąża utartymi schematami a w każdej jej powieści możemy liczyć na nawiązanie do ważnych tematów oraz spotkanie wiarygodnie wykreowanych bohaterów. "Cały jestem twój" to mnóstwo wzruszeń, zaskoczeń oraz poszukiwanie prawdy, które składa się na opowieść obok której nie sposób przejść obojętnie.

wtorek, 26 kwietnia 2022

"Protest" Magdalena Zimniak

 "Protest" Magdalena Zimniak, Wyd. Skarpa Warszawska, Str. 368


Pełna tajemnic, niedopowiedzeń i skomplikowanych bohaterów, wciągająca powieść psychologiczna!


Przepadam za książkami Magdaleny Zimniak, więc gdy tylko pojawiła się okazja przeczytania jej najnowszej powieści - nie mogłam sobie odmówić. Szczególnie, że lektura była obietnicą czegoś nowego w dorobku autorki, bardziej zakręconego i mocno psychologicznego, czyli utrzymana w moim ulubionym tonie.

Autorka zabiera nas w miejsce, gdzie łamane są zasady a jedno wydarzenie ciągnie za sobą szereg konsekwencji. Wszystko w życiu bohaterów jest możliwe, ponieważ to historia otwarta na doświadczenia, która absolutnie nie zamyka się na nowe, potencjalnie możliwe wersje wydarzeń przez co czytelnik do samego końca nie jest pewny czego może się spodziewać. Magdalena Ziminiak skutecznie manewruje pomiędzy sprzecznymi emocjami, tajemnicami oraz niedomówieniami budując napiętą atmosferę, która pozostawia po sobie wiele pytań bez odpowiedzi.

Akcja powieści skupia się na dwóch torach czasowych. Poznajemy losy bohaterów w roku 1979 (czuć ten wyjątkowy klimat!) a następnie przenosimy się do współczesnych wydarzeń w 2020. Wszystko bowiem zaczyna się od nieplanowej ciąży i aborcji, której poddaje się Krysia Romaniuk po namowach swoich rodziców. Niestety niedługo później jej matka popełnia samobójstwo a Krysia idzie w jej ślady. Dlaczego kobiety dopuściły się tego czynu? Co nimi kierowało? Anita, siostra Krysi po latach niedomówień oraz tajemnic wraca do przeszłości, która wydaje się zupełnie inna niż ta zapamiętana oczami nastolatki. Dorosła już kobieta analizuje wszystkie fakty i składa historie w zaskakującą, wręcz szokującą całość.

Historia jest mocna w przekazie a także bogata w intensywne emocje. Jednocześnie nie czuje się, by pisana była na pokaz czy na potrzebę chwili przez wzgląd na aktualne wydarzenia. Właściwie to mam wrażenie, że autorka podjęła się napisania tak ważnej opowieści właśnie na przekór wszystkiemu co nas otacza podejmując wiele aktualnych, bardzo istotnych tematów. W jej książce śmierć stoi na równi z życiem, przeszłość mocno ingeruje w teraźniejszość a rewelacyjnie wykreowani, w pełni wiarygodni bohaterowie na bazie swoich doświadczeń pokazują, że nic nie jest czarne ani białe.

Dlaczego protest w "Proteście" odgrywa ważną rolę? I dlaczego Anita zwątpi we własną poczytalność? O tym dowiecie się sięgając po powieść Magdaleny Ziminiak - rewelacyjnie poprowdzoną pod względem psychologicznym, zaskakującą oraz dojrzałą a także przyciągającą uwagę mocnym, mrocznym klimatem. Przygotujcie się na jazdę bez trzymanki w cieniu aktualnych wydarzeń oraz na historię, która pozostanie w Waszej głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony.

"Miejsca, w których płakałam" Holly Bourne

"Miejsca, w których płakałam" Holly Bourne, Tyt. oryg. The Places I've Cried in Public, Wyd. Zielona Sowa, Str. 368


Amelie pokochała Reese’a szybko i mocno. On ją podobno też.


Nigdy nie przeczytałam jeszcze tak oryginalnej i do bólu szczerej powieści, która obrazowałaby wszelkie ludzkie niedoskonałości. Jej celem było pokazanie prawdziwego, niełatwego, ale za to często pojawiającego się oblicza miłości. "Miejsca, w których płakałam" od Holly Bourne mimo, że nie należy do łatwych książek warta jest każdego przeczytanego słowa, ponieważ utożsamia wszystkie lęki przed trudną relacją i pokazuje, że nie zawsze świat pełen jest empatii czy zrozumienia.

Autorka zabiera nas w sam środek opowieści, która niewiele ma wspólnego z czystym romantyzmem. Holly Bourne już wielokrotnie udowodniła na przestrzeni swoich książek, że potrafi trafnie oddać sytuację i przełożyć wydarzenia na realne życie, ale mam wrażenie, że to jej najnowsza lektura ma najwięcej do powiedzenia w kwestii konfrontacji z ludzkimi emocjami. Czytamy bowiem o związku trudnym, toksycznym, raniącym i pozostawiającym w głowie wielki chaos, więc daleko będzie tutaj od sympatycznych emocji czy słodkich wyznań.

Chociaż wielu z nas liczy na miłość jak z bajki i odsuwa w niepamięć potencjalne rozczarowania to wciąż na drodze wielu z nas pojawiają się trudne związki. Bardzo łatwo więc utożsamić się z główną bohaterką powieści Amelie, która pokochała Reese’a szaleńczo i do zatracenia. Żywiła z tym uczuciem wyższe cele, ale na pewno nie spodziewała się, że ta nastoletnia miłość przerodzi się w ból, znieważenie i brak szacunku. Dopiero po czasie zdała sobie sprawę jak toksyczna była to relacja a odwiedzając wszystkie tytułowe miejsca w których płakała przez Reese’a pokazuje czytelnikowi, że nie jest on sam, że przecież każdemu zdarzają się chwile słabości.

To piękna powieść, choć naznaczona bólem. Dedykowana nastoletniemu czytelnikowi, ale tak naprawdę cząstkę siebie odnajdzie w niej każdy czytelnik. To szczera, odważna, po brzegi wypełniona emocjami historia, która zmusza nas do intensywnego myślenia i oceny własnej sytuacji. Amelie to cudowna dziewczyna, którą spotkał trudny los a przecież się o to nie prosiła. Chciała być tylko kochana i chciana. A Reese? Jaką on odegrał w tym wszystkim rolę? Prawdę mówiąc nic nie jest tutaj czarne lub białe a odbiór tej fabuły jest bardzo indywidualną kwestią.

"Miejsca, w których płakałam" to jedna z piękniejszych powieści jakie czytałam. Szczera do bólu i piekielnie inteligentna otwiera czytelnikowi oczy na wiele ważnych kwestii. Ogromnie polubiłam główną bohaterkę i z wielką przyjemnością wraz z nią wyruszyłam w tą trudną drogę, ale to co doceniam najbardziej jest wielką lekcją życia jaką otrzymałam od Holly Bourne. Książkę znajdziecie w kategorii nowości w niezawodnej księgarnia Taniaksiazka.pl.

poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Przedpremierowo: "Dom nieba i oddechu. Część 1" Sarah J. Maas

 "Dom nieba i oddechu. Część 1"
Sarah J. Maas, Tyt. oryg. House of Sky and Breath, Wyd. Uroboros, Str. 560
PREMIERA: 27 kwietnia 2022r.


W krwistej, zmysłowej i pełnej akcji kontynuacji bestsellerowego Domu Ziemi i Krwi Sarah J. Maas snuje porywającą opowieść o świecie bliskim eksplozji oraz o jego mieszkańcach, którzy zrobią wszystko, aby go ocalić.


Z wielką niecierpliwością czekaliśmy na kontynuację losów bohaterów nowej serii od Sarah J. Maas. Jeszcze przed premierą w głowie pojawiały się pytania czy na pewno spełni nasze oczekiwania, czy okaże się lepsza od poprzedniczki, czy zaskoczy nas czymś nowym oraz niepowtarzalnym? Liczyliśmy na historię niezawodną tak jak wszystkie tej autorki a wszystkie nadzieje z nawiązką spełniły się w drugim tomie serii Księżycowe Miasto.

Wkraczamy w sam środek wielkiej przygody, więc odradzam sięgać po ciąg dalszy bez znajomości wcześniejszych wydarzeń. Tutaj, jak to w przypadku książek autorki bywa, pojawia się ciąg przyczynowo-skutkowy, jedno wydarzenie jest wynikiem drugiego i na tej podstawie buduje się wielopoziomowa, wielowarstwowa całość złożona na liczne pomniejsze wątki, które w rezultacie dogłębnie relacjonują wydarzenia z jakimi muszą mierzyć się główni bohaterowie.

Bryce Quinlan i Hunt Athalar po ostatnich wydarzeniach próbują złapać oddech i wrócić do normalności. Tylko czy mają na to w ogóle czas? Owszem, uratowali Księżycowe Miasto i zasługują na brawa oraz odpoczynek, ale w ich życie wpisana jest również przygoda oraz nieustanne niebezpieczeństwo. Rośnie bunt, pojawiają się rebelianci a Asteri niekoniecznie dotrzymują obiecanego słowa. Bohaterom przyjdzie więc ponownie porzucić wszystko i opowiedzieć się po jednej ze stron na nowo licząc, że i tym razem wygrają tą nierówną walkę.

Nowa seria od Sarah J. Maas dedykowana jest tym razem starszym czytelnikom i to faktycznie się czuje. Jest więcej rozlewu krwi, więcej drastycznych momentów, konkretnych opisów i mniej ogłady w przypadku niektórych bohaterów. Muszę jednak przyznać, że bardzo podoba mi się ta nowa odsłona autorki i seria już od pierwszego tomu zdobyła moje uznanie pod względem podjętego tematu czy ogólnego dopracowania, ponieważ wszystko w tej historii mi odpowiada od wyjątkowo dobrze przedstawionej kreacji bohaterów, przez różnorodne emocje na wielkiej przygodzie kończąc.

Sarah J. Maas nie zwalnia tempa i jak zawsze porywa nas w wir wielkiej przygody. "Dom nieba i oddechu" podzielona została na dwie części, więc to dopiero początek nowych wydarzeń w życiu bohaterów, ale już ta część wystarczyła, by zaostrzyć mi apetyt na więcej. Wszystko w tej powieści wydaje się być na swoim miejscu a świat przedstawiony pobudza naszą wyobraźnię do pracy na najwyższych obrotach. Oto zupełnie nowa odsłona autorki, ale jakże dobra i pomysłowa.

niedziela, 24 kwietnia 2022

"Mroźny szlak" Marcin Mortka

 "Mroźny szlak" Marcin Mortka, Wyd. SQN, Str. 416

Ten świat właśnie się kończy.


Marcin Mortka ma talent podparty nieograniczoną wyobraźnią. Jego historie są pełne pasji, przygód oraz niezapomnianych bohaterów, których spotykamy na swojej drodze. Nic więc dziwnego w tym, że tak wielu z nas wypatruje nowych książek autora. "Mroźny szlak" to zatem nie lada gratka dla wszystkich fanów, ponieważ otrzymujemy niebanalny wstęp do dobrze rokującej serii.

Ponownie wkraczamy do rozbudowanego, nieograniczonego świata w którym wszystko jest możliwe. Autor pokusił się o wyznaczenie konkretnych, panujących tutaj zasady, więc czytelnik od początku czuje się potraktowany na równi z pozostałymi bohaterami. Wiemy jak zachować się w danej sytuacji, choć jednocześnie pojawia się też sporo zaskoczeń, gdy nieoczekiwanie zostajemy rzuceni na głęboką wodę nadchodzących niebezpieczeństw.

Mads Voorten wędruje po dzikich rejonach guchoborskich gór, z dala od wojny rozgrywanej przez Rozkrzyczane Krainy. Nie znaczy to jednak, że omija go największa przygoda. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że w głębi kraju wszystko jest możliwe a Mads narażony jest na liczne niebezpieczeństwa. Uwikłany w krasnoludzką intrygę zrobi wszystko, by uwolnić swoich przyjaciół i nawiązać w końcu dobre stosunki z pewną smoczycą, ale to dopiero początek  jego misji, która będzie wyznacznikiem przyszłości. 

Fabuła zamyka w sobie mnóstwo motywów z gatunku przygody oraz smacznie przedstawionej fantastyki. Wędrując drogą obraną przez głównego bohatera zbieramy życiowe doświadczenie, poznajemy nowych bohaterów oraz doszukujemy się ukrytych znaczeń w podejmowanych przez Madsa działaniach, ponieważ on sam jeszcze nie wie, że już niedługo odegra bardzo ważną rolę. I choć wszystko ma tutaj swoje konkretne miejsce, akcja tętni życiem a historia jest w pełni dopracowana to jedynie wstęp do jeszcze większej przygody rozwijającej się na kolejne tomy.

"Mroźny szlak" to wiejący porywiście wiatr, zagadki, tajemnice oraz liczne wyzwania czekające na drodze bohatera. To opowieść o słabościach, które pokonujemy każdego dnia, o walce z przeciwnościami losu, o sile przyjaźni oraz bycia pewnym swoich racji. Powieść bogata w piękne opisy, wiarygodnie wykreowanych bohaterów, wielką przygodę oraz smaczne poczucie humoru, czyli lektura dla każdego idealna na oderwanie się choćby na moment od ponurej rzeczywistości.

"Byliśmy łgarzami" E. Lockhart

"Byliśmy łgarzami"
E. Lockhart, Tyt. oryg. We Were Liars, Wyd. Poradnia K, Str. 300


Piękna, bogata rodzina. Prywatna wyspa. Błyskotliwa dziewczyna i pełen pasji chłopak.


Niepozorna liczba stron, intrygująca okładka i nic nie mówiący opis - tak właśnie prezentowała się książka, która zawitała do mojego stosu nieprzeczytanych lektur. Jej całkowita nietypowość, wyjątkowość i związana z tym wszystkim niepewność tego co mnie czeka sprawiły, że zdecydowałam się poddać historii Lockhart. A już po kilku stronach - całkowicie przepadłam.

To co zaskakuje najbardziej w tej książce - a zaskoczeń tu nie brakuje - to zupełnie inny niż wszystkie styl. Historia opowiedziana w pierwszoosobowej narracji Cadence ujawnia nie tylko fakty z jej życia, ale kłębiące się emocje, które zalewały mnie falami wszelkich możliwych uczuć. Cadence to bohaterka, która prowadzi przez swoją opowieść z wielką szczerością, ujawniając wszystkie - nawet najmroczniejsze fakty. Snuje swoją opowieść o prawdzie, której zawsze brakowało i wraz z czytelnikiem cofa się pamięcią do przeszłości by wyjaśnić wydarzenia które miały miejsce rok temu. Sama próbuje odbudować stracony obraz i odzyskać pamięć, która podsuwa jej pewne obrazy, jednak nie do końca prawdziwe. Główna bohaterka prezentuje swoją osobą wszystkie możliwe postawy - szczerość i kłamstwo, lęk, niepewność i nadzieję - z precyzją i oddaniem, niejednokrotnie prowadząc do zaskakujących wniosków.

Fabuła tej książki nie przypomina żadnej znanej mi do tej pory. Pojawiają się młodzi ludzie - Cadence, Mirren, Johnny i Gat, którzy każdego lata spotykają się na rodzinnej wyspie i sami siebie nazywają Łgarzami. Wraz z rodzicami od najmłodszych lat spędzają beztroskie wakacje na wyspie dziadka, otoczeni blichtrem i bogactwem, jednocześnie zaślepieni i pozbawieni wiarygodności. Wszyscy bohaterowie różnią się od siebie tak bardzo, jak różna jest woda w stosunku do ognia. Każdy z nich przejawia inne cechy, inne upodobania, marzenia i ambicje, ale łączą ich więzy przyjaźni, które przetrwały niezachwiane. Historia szokuje, intryguje i zachwyca, jednocześnie przekazując ponadczasowe prawdy - o tym, że każdy jest równy, o tym, że wszyscy mają prawo do miłości i o tym, że rodzina to nie tylko więzy krwi.

Styl Lockhart zwala z nóg - nie każdemu spodoba się jego specyfika, ale jeśli już raz przypadnie do gustu, wciągnie do swojego świata i za nic nie wypuści. Cadence opisuje wydarzenia bez chronologii, starając się przekazać wszystko to co pamięta i podejmuje desperacką próbę ujawnienia prawdziwych wydarzeń jednego lata, które okazało się najtragiczniejsze w jej życiu. Krok po kroku pozwala otworzyć się umysłowi i zerwać barierę nieświadomości. Jednak kiedy wspomnienia na nowo zalewają jej wnętrze, to czytelnikowi niezwykle ciężko jest je poznawać - samo zakończenie wstrząsa, szokuje i wyciska z oczy łzy.

"Byliśmy łgarzami" to książka, o której nie sposób zapomnieć. Przejmująca, prawdziwa i niesamowita w każdym calu. Historia skryta na kartach tej opowieści ożywiła moją ciekawość, pobudziła wzruszenie i wycisnęła z oczu łzy a na koniec zalała falą nadziei i dumy. Dawno nie czytałam tak wyjątkowej książki i zupełnie innej niż wszystkie znane mi do tej pory. Jestem pewna, że ta opowieść zostanie ze mną jeszcze na długi czas i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i niezależnie od tego jak wiele pozytywnych słów udałoby mi się znaleźć na jej temat, nigdy nie oddam do końca jej wyjątkowości.

sobota, 23 kwietnia 2022

"Roxy" Jarrod Shusterman, Neal Shusterman

"Roxy"
Jarrod Shusterman, Neal Shusterman, Tyt. oryg. ROXY, Wyd. Ya!, Str. 416
PREMIERA: 18 maja 2022r.

Mrożące krew w żyłach spojrzenie na epidemię opioidów, autorstwa Neala Shustermana i Jarroda Shustermana, bestsellerowego duetu „New York Timesa”.

Jarrod Shusterman i Neal Shusterman wystąpili już w duecie, w przypadku książki "Susza", która bardzo trafnie oddała potencjalny problem społeczeństwa. Ich lektura była nie tylko dobrze dopracowana, ale jednocześnie bardzo aktualna, śmiała i emocjonalna, więc liczyłam, że kolejna książka będąca wynikiem ich współpracy okaże się równie dobra.

"Roxy" spełnia wszystkie wymagania. Autorzy rewelacyjnie się dobrali, ponieważ uzupełniają swoje style i pomysły a dzięki temu ich książki są błyskotliwe, dojrzałe oraz wielowymiarowe. To już drugi projekt, który zdobył moje pełne uznanie, ponieważ tak dobre lektury czyta się z rosnącym apetytem i pełnym zaangażowaniem. Szczególnie, gdy historia jest złożona, dosadna i podejmuje aktualne społeczne problemy.

Tym razem autorzy przeszli samych siebie, ponieważ o ile "Susza" była lekturą bardzo dosadną o tyle "Roxy" wręcz mrozi krew w żyłach. Panowie się nie patyczkują i serwują nam przejmujący obraz możliwej przyszłości bez zbędnych wyjaśnień pokazując w jak nieprzyjemnym kierunku zmierzamy. I chociaż historia jest osobliwa, często nawet intensywna w odbiorze oraz wymagająca, to nie mogę odmówić jej prawdy czy szczerości, ponieważ z dopracowanych zdań czy świetnej kreacji bohaterów można wyczytać konkretne wnioski - autorzy wychodzą do nas z przesłaniem, które warto wziąć sobie do serca.

Temat epidemii jest nam bliski, więc nic dziwnego, że fabuła wpłynęła na mnie bardzo osobiście. Autorzy co prawda piszą o opioidach, substancjach uzależniających, ale czy nie każda szerząca się epidemia nie ma tych samych fundamentów? Tym razem jest jednak gorzej, mroczniej. Dla śmiertelników świat ponad nimi to wieczna Impreza, w której udział biorą nie ludzie a nazywanie ogólnie narkotykami samozwańczy bogowie, którzy właśnie założyli się kto pierwszy doprowadzi swoją ofiarę na samo dno. Kto wygra w tym wyścigu na śmierć i życie? Czy Roxy i Addison pokażą swoje najgorsze oblicze? A może to ich ofiary wykażą się większym intelektem?

Chociaż kieruję wobec autorów pełne uznanie i akceptuję "Roxy" jako powieść dojrzałą i wręcz konieczną do przeczytania przez wszystkich to przyznaję, że po zamknięciu ostatniej strony miałam w głowie totalny mętlik i nie mogłam dojść z emocjami do ładu. Ta historia mocno mną wstrząsnęła, dała niezłego mentalnego kopniaka i otworzyła oczy na podjęte tutaj problemy, które do tej pory świat bagatelizował. Jarrod Shusterman oraz Neal Shusterman spisali się na medal składając na nasze dłonie książkę o wielu obliczach, zmuszającą do wyciągania wniosków, czytania między wierszami oraz w pełni angażującą każdego kto zdecyduje się dać jej szansę. A zapewniam, że jest tego warta!

"Tessa d'Urberville" Thomas Hardy

"Tessa d'Urberville" Thomas Hardy, Tyt. oryg. Tess of the d'Urbervilles: A Pure Woman, Wyd. Replika, Str. 448

Jedna ze stu najważniejszych książek wszech czasów!


Jeśli czytam hasło, że koniecznie muszę daną powieść przeczytać a tyczy się to klasyki literatury - bez mrugnięcia okiem nadrabiam zaległości. Mam słabość do powieści pisanych w przeszłości, do lekkości pióra tamtejszych autorów oraz do ich wyobraźni wyprzedzającej czasy w których żyli. Szczególnie zaintrygowała mnie lektura "Tessa d'Urberville", ponieważ w dniu swojej premiery wywołała wiele kontrowersji o których mówi się po dziś dzień. Czy świadomie więc zasłużyła na tak wielki rozgłos?

Thomas Hardy był do tej pory jednym z nieodkrytych przeze mnie autorów, ale tylko przez wzgląd na typowe powiedzenie: za dużo książek, za mało czasu. Nie jestem niestety w stanie przeczytać wszystkiego na co mam ochotę a szkoda, ponieważ jak się okazuje, przechodzą mi obok nosa istne perełki. Powyższa lektura bowiem bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i zabrała w sam środek wątpliwych wartości moralnych możliwych do rozłożenia na czynniki pierwsze.

Pierwotnie powieść została wydana w 1891 roku i otwarcie opowiadała o ludzkiej hipokryzji. Wzbudziła wiele kontrowersji poprzez podejmowane tematy i w nowy dla ówczesnych czasów sposób spojrzała na seksualność. Nic dziwnego więc, że zdobyła taki rozgłos, ale nie tylko uderzenie w czułą ludzką nutę zadziałało na jej korzyść, ponieważ lektura jest rewelacyjnie napisana, bardzo inteligentna, bystra i dojrzała a także zrywająca z przyjętymi zasadami, ponieważ serwuje nam lekcję życia w sposób jakiego nikt się nie spodziewał.

Tytułowa Tessa nie ma łatwego życia. Jako kobieta bardzo atrakcyjna zostaje wystawiona przez swoją rodzinę na pokuszenie mężczyzny, który ma dać jej nazwisko i dobre imię. On jednak wykorzystuje ją w najgorszy sposób, porzuca ciężarną i nie podziela jej rozpaczy po bardzo szybkiej śmierci dziecka. Niedługo po tym Tessa poznaje Angela Clare’a, ale i ten ją odrzuca po poznaniu przeszłości dziewczyny. Młody idealista nie mógł znieść wystąpienia wobec przyjętych zasad co skutecznie wpłynęło na decyzyjność bohaterki, która pokusiła się o zaskakujący krok. I choć wydaje się to typowym romansem przedstawionym jedynie w przeszłych czasach, wcale tak nie jest - to pogarda wobec obłudzie, seksizmowi oraz społecznym warstwom, to piękny obraz zranionej bohaterki, walka o uznanie a także przegrany pojedynek w prozie pisanej cudownym, poetyckim językiem.

Przyznaję, że nie spodziewałam się efektu jaki wywrze na mnie powieść Thomasa Hardy'ego a jednak po lekturze "Tessa d'Urberville" przepadłam bez reszty. Wcale się nie dziwię, że to jedna z obowiązkowych książek, ponieważ niesie ze sobą nie tylko lawinę skrajnych emocji, ale i solidną lekcję życia. Uczy pokory oraz zrozumienia w czasach, kiedy ponad wszelką wątpliwość powinniśmy rozróżniać dobro od zła, więc co mogła powiedzieć główna bohaterka żyjąc w latach tak skrajnie jej nieprzychylnych? Powieść wzbudziła we mnie wiele łez wzruszenia, zaskoczyła i rozszarpała na kawałki mój umysł oraz serce skutecznie zajmując miejsce jednej z najważniejszych dla mnie książek do których na pewno jeszcze kiedyś wrócę.

"Ogniste serca" Agnieszka Lingas-Łoniewska

"Ogniste serca" Agnieszka Lingas-Łoniewska, Wyd. Novae Res, Str. 310


"Jestem tylko twój, moja mała Anno. Czekałem na ciebie, patrzyłem w gwiazdy i szukałem tej jednej jedynej. Ty jesteś dla mnie, a ja dla ciebie, pamiętasz?"


Anna Scott i Jackson Cunnama - dwójka bohaterów, wokół których skupia się cała fabuła. To na ich barki spada obowiązek utrzymania przy książce czytelnika i zainteresowania go swoją powieścią. Jeśli trzymam w rękach książkę, która opiera się właśnie na motywie głównych bohaterów - zawsze wymagam od nich więcej. Dlatego przyjrzałam się tej dwójce z każdej możliwej strony i przyznaję, że wcale nie wypadli źle - to sympatyczni bohaterowie, których losy mogą zainteresować a ich płomienne uczucie wzbudzić kilka westchnień tych czytelników, którzy miłosne historie lubią najbardziej.

Dużym plusem jest w tej historii kontrast między bohaterami. Kiedy sceny skupiały się na jednej lub drugiej postaci widać było przełom między nimi, jakby pochodzili z dwóch odrębnych żywiołów, chociaż połączył ich hart ducha i dość żywiołowy temperament. Anna ma osiemnaście lat, więc dopiero wchodzi w dorosłe życie, ale cechuje się dorosłością i pewnością siebie. W końcu tata polityk musiał przekazać kilka stanowczych genów swojej córce. Trochę inaczej rzecz się ma w przypadku Jacksona. Straszy, dwudziestopięcioletni chłopak, musiał nauczyć się sam walczyć o swoje, w tym o rodzinę, której utrzymanie spadło na jego barki. Będąc przywódcą motocyklowego gangu musiał jednocześnie porzucić marzenia o dobrej przyszłości - studia nie okazały się dla niego. Tych dwoje wiele różni: pochodzenie, przyszłość i nawet teraźniejszość. A jednak przeciwieństwa się przyciągają co całkiem ciekawie wykorzystała autorka.

Nie znam wszystkich książek Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, ale przeczytałam na tyle dużo, by wiedzieć na czym opiera się jej twórczość. Widać to na pierwszy rzut oka - surowość w przedstawianych scenach mocno konkuruje z emocjami jakie buzują w głównych bohaterach. Autorka nie upiększa swoich zdań masą przymiotników, tylko co myśli to pisze, przez co zdania wypadają bardziej realnie, jakby bohaterowie nie myśleli przez pół dnia co powiedzieć, tylko pod wpływem chwili mówili od serca. To podoba mi się najbardziej. To też prowadzi do bardzo szybkiego polubienia bohaterów: prostych, zwyczajnych, takich jak każdy z nas.

Fabuła opiera się mocno na wątkach powieści młodzieżowej z mocnym zabarwieniem romansu. Dwójkę odmiennych bohaterów łączy płomienny romans, który zostaj ugaszony równie szybko jak się pojawia. Na drodze Anny i Jaxa pojawiają się liczne przeciwności, jak to w życiu bywa, które nie zawsze łatwo jest ominąć. Pojawia się więc pytanie - walczyć w imię miłości czy odpuścić i znaleźć lepszego kandydata? Autorka nie byłaby sobą, gdyby nie pchała swoich postaci we własne ramiona, dlatego w fabule pojawia się wiele kryzysowych scen. To dobre dla akcji, która zyskuje na intensywności i szybkości, przez co książkę czyta się nie tylko z zaciekawieniem, ale i z dużą przyjemnością.

"Ogniste serca" mimo przewodniej drogi romantycznej jest książką, która kryje w sobie pewien przekaz - rodziny się nie wybiera, ale można przedefiniować jej wartości. Przykro było mi patrzeć, jak rodzice Anny zmienili córkę w rzecz, która miała świecić przykładem i pomóc im piąć się w górę. Tyle, bez zbędnych uczuć i żadnych wartości rodzinnych. Być może właśnie to popchnęło ją w stronę Jaxa, może pragnienie bezpieczeństwa czy przynależności. To właściwie nie ma znaczenia, bo cokolwiek by to nie było - postąpiło słusznie. Tych dwoje stało się dla siebie idealnym dopełnieniem a jednocześnie czytelnik otrzymał bardzo emocjonującą i pełną - wbrew wszystkiemu - ciepłych uczuć.

piątek, 22 kwietnia 2022

"The Inheritance Games" Jennifer Lynn Barnes

"The Inheritance Games" Jennifer Lynn Barnes, Tyt. oryg. The Inheritance Games, Wyd. Media Rodzina, Str. 400


Fortuna w spadku. Spadkobierczyni znikąd. Czterej rywale.


Uwielbiam historie zamknięte w starych posiadłościach, które wiele widziały i które mają wiele do powiedzenia. Prowadzi to do mnóstwa zawirowań, odkrycia nieoczywistych faktów a także przygody pełnej zaskoczeń oraz emocji. Wiele więc pokładałam w lekturze Jennifer Lynn Barnes, której pierwszy tom bardzo miło mnie zaskoczył.

Autorka otwiera przed nami fabułę pełną sekretów. Już na starcie wrzuca nas w wir nietypowych wydarzeń obiecując jednocześnie, że pierwszy tom jej serii to również wstęp do wielkiej przygody oraz historii, która może pochwalić się drugim tłem. I chociaż fabuła skupia się na motywach z gatunku powieści młodzieżowej to mnóstwo tutaj również elementów z innych dziedzin co zwiększa grono odbiorców i jednocześnie zapewnia, że każdy czytelnik odnajdzie w lekturze swój ulubiony moment.

Jennifer Lynn Barnes słusznie możecie kojarzyć z serii Naznaczeni, która swojego czasu zebrała pokaźne żniwo fanów. Dziś autorka powraca w tym samym, o ile nawet nie lepszym stylu, pisząc obrazowo, szczegółowo, emocjonalnie i bardzo trafnie oddając różnorodne kreacje bohaterów, którzy wyróżniają się charyzmą oraz skrywanymi sekretami. Nowa seria autorki to świeży, oryginalny projekt, który wciąga nas od pierwszych stron po części dlatego, że sami mamy ochotę znaleźć się na miejscu głównej bohaterki a po części dlatego, że cała sytuacja jest tak zaskakująca, że jak najszybciej chcemy poznać jej rozwiązanie.

Opowieść Avery Grambs angażuje czytelnika i zmusza nas do intensywnego myślenia. W tej książce nic nie przychodzi łatwo a my podążamy za pojedynczymi detalami, które skrupulatnie wyznacza nam autorka. Wciąż na wyciągnięcie ręki jest rozwiązanie zagadki, która wymyka nam się z dłoni, bo przecież nikt bez przyczyny nie staje się dziedziczką fortuny miliardera. Tobiasa Hawthorne pozostawił jednak swój majątek Avery a nie czekającym na wzbogacenie wnukom, więc już to wydało się dziwne, ale ostatecznie największe zamieszanie wywołało wprowadzenie się dziewczyny do pełnego zagadek Hawthorne House. Co tam zastanie i jaką prawdę odkryje? A może Avery jest zwykłą oszustką, która tylko tak dobrze udaje? O tym przekonacie się sięgając po pierwszym tom serii bardzo dobrze rokującej na przyszłość!

"The Inheritance Games" to lektura, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Uśmiecham się na myśl jak dobra była to opowieść, jak smaczna i błyskotliwa, która nieustannie wodziła mnie za nos, by w odpowiednim momencie całkowicie odwrócić bieg wydarzeń. Jennifer Lynn Barnes udowodniła, że u niej pomysł idzie w parze z wykonaniem co przełożyło się na rewelacyjną kreację bohaterów a także nieoczywistą fabułę, która zaostrzyła mi apetyt pierwszym tomem zapewniając, że dalej będzie jeszcze lepiej.

czwartek, 21 kwietnia 2022

"Zdradzę ci sekret" Agnieszka Stokłosa

 "Zdradzę ci sekret" Agnieszka Stokłosa, Wyd. Novae Res, Str. 266


Ile tajemnic można ukryć w latach milczenia?


Przyznaję, że zdecydowałam się na lekturę w nadziei na typową opowieść romantyczną, która pozwoli mi oderwać myśli od codzienności. Agnieszka Stokłosa zaserwowała mi jednak lekturę z kilkoma ciekawymi motywami, która zmieniła się w przygodę pełną wrażeń.

Na początku poznajemy dwie bohaterki, przyjaciółki Julię i Laurę. Pracują w tym samym miejscu i dzielą się prywatnymi sekretami. Więź pomiędzy nimi jest silna i może stanowić definicję szczerości oraz lojalności, ale to co zaskakuje najbardziej to przeszłość dziewczyn. Obie zmagają się z trudnymi doświadczeniami, które rzutują na ich aktualne wybory a najgorsze jest to, że prawdziwe problemy dopiero przed nimi.

Autorka zaprasza nas do historii dwóch ciekawych bohaterek, które bez problemu można obdarzyć sympatią. Julia i Laura mają cechy typowych dziewczyn z sąsiedztwa, prostych i skomplikowanych zarazem, choć przyznaję, że nie obraziłabym się, gdyby autorka zdecydowała się na trochę więcej szczegółów z ich życia. Znany te konkretne fragmenty tragedii, ale nie wiemy co stało się przed, jaki miało wpływ na otoczenie jednej i drugiej postaci. Zabrakło mi detali uwiarygadniających prezentowaną opowieść, ale nie mogę również pominąć również dopracowania pod względem prywatnego życia kobiet, czyli mimo pewnej nierówności w treści to i tak uważam, że przeważają pozytywy.

Dużo sekretów, wątek romantyczny w tle oraz wielka, niebezpieczna przygoda, która zacieśni więzi między bohaterkami. Kluczymy między wydarzeniami skutecznie omijając prostą drogę do celu poznając lepiej nie tylko Laurę i Julię, ale otaczających ją ludzi. Z czasem ich sekrety wychodzą na jaw pozwalając czytelnikowi na zrozumienie ich zachowania i chociaż nie ma tutaj większego elementu zaskoczenia, to mimo wszystko warto poznać w jakie kłopoty się wpakowały.

Niezobowiązująca i lekka, pisana przyjemnym stylem i sympatyczna w odbiorze lektura "Zdradzę ci sekret" pozwala nam oderwać myśli od codziennych obowiązków i spędzić kilka sympatycznych chwil z książką. Agnieszka Stokłosa debiutuje w ciekawym stylu, pozwalając wierzyć, że kolejne jej książki okażą się jeszcze lepsze.

"Miłość ponad prawem" Angelika Łabuda

"Miłość ponad prawem" Angelika Łabuda, Wyd. Editio Red, Str. 200


Zrozumiał, jak bardzo mu na niej zależy, dopiero wtedy, gdy poczuł, że może ją stracić…


Miłość nigdy nie należała do najłatwiejszych emocji, ale dziś wydaje się wyznacznikiem wszelkich katastrof w życiu bohaterów. Czy uda im się przezwyciężyć przeciwności losu, by po prostu ze sobą być? A może historia okaże się tragiczna w swoich konsekwencjach?

Na początku ma się wrażenie, że Angelika Łabuda zaserwuje nam powieść jakich wiele i nic odkrywczego nie spotka nas w fabule. Jednak zapowiadające się schematy uciekają pod naporem dobrze poprowdzonej historii miłosnej, która konkuruje z prawdziwym życiem. Dużo jest tutaj wątków romantycznych, pojawiają się również znane motywy, ale całość jednak opowiada się po stronie indywidualnego uczucia i związanych z tym problemów a to zawsze umyka wszelkim schematom.

Najpierw poznajemy Liama od tej mało korzystnej strony. W końcu nawet jego ojciec nie ma o nim pochlebnej opinii. To mężczyzna, który kocha władze, pieniądze i nigdy nie angażuje się emocjonalnie. Jest panem samego siebie a w podwładnych budzi szacunek oraz strach. Jedynie Maribel, asystentka Liama, wydaje się dostrzegać w nim coś więcej poza nadmierną pewnością siebie. Tylko, że dziewczyna chce odejść z pracy a w dodatku na horyzoncie pojawi się Lucas, młodszy brat Liama. Czy to wstrząśnie mężczyzną bez uczuć i pokaże mu co może stracić?

Dużo w tej historii emocji, dużo uniesień oraz przyspieszonego bicia serca. To opowieść o mężczyźnie u władzy, który nie dostrzegał tego co ma pod własnym nosem oraz o dziewczynie, która potrafiła walczyć o swoje. Cieszę się, że Maribel otrzymała miano dzielnej bohaterki, która ma coś do powiedzenia, ponieważ idealnie uzupełniała mroczną stronę Liama i nie bała się tupnąć nogą. To doprowadziło do kilku zabawnych dialogów, intrygujących scen oraz miłosnej rywalizacji między braćmi.

"Miłość ponad prawem" to idealny wybór na leniwe popołudnie. Książa jest stosunkowo krótka, więc można przeczytać ją za jednym razem a ułatwia nam to angażująca fabuła oraz sympatyczni, dający się lubić bohaterowie. Miłość wisi w powietrzu, ale to rywalizacja o serce ukochanej przyciąga największa uwagę, więc powieść Angeliki Łabudy dedykowana jest wszystkim romantyczkom. 

środa, 20 kwietnia 2022

"Księga dżungli. Historia Mowgliego" Rudyard Kipling

 "Księga dżungli. Historia Mowgliego" Rudyard Kipling, Tyt. oryg. The Jungle Book, Wyd. MG, Str. 384


Na sercu mi ciężko od czegoś, czego nie pojmuję.


Jako dziecko nigdy nie przepadałam za klasycznymi bajkami. Alicja w Krainie Czarów, Kubuś Puchatek czy Piotruś Pan nie wpływały na moją wyobraźnię tak jak powinny. Szukałam swojego miejsca w innych, mniej skomplikowanych lekturach i dopiero po latach wracam do tych książek, które powinny mnie kształtować za młodu. Dziś już rozumiem ich przesłanie, wartości oraz prezentowane możliwości, ale musiałam dorosnąć, by docenić dziecięcą prozę. 

Może tak właśnie miało być, a może nie ma w tym żadnego głębszego przesłania, ale aktualnie nadrabiam utracone przygody i z dumą zapewniam, że do grona wybranych przeze mnie lektur dołączyła książka "Księga dżungli" to tej pory bardziej znana mi z wersji Disneya i filmowej adaptacji. To co poznałam wcześniej nie równa się jednak pierwowzorowi, który jest wspaniałym hołdem wobec wyobraźni każdego czytelnika.

Nie jest to typowa powieść fabularna, ponieważ bliżej tej książce do zbioru opowiadań, który został napisany a następnie zebrany w chronologiczną, spójną całość. Czytamy o chłopcu wychowywanym wbrew zasadom, który swoje miejsce odnalazł w prawdziwej dżungli pośród dzikich zwierząt. I choć sytuacja wydaje się niemożliwa do zrozumienia to nikt nie kwestionuje takiego działania - wierzymy szczerze, że świat jest niesamowitym miejscem a to co reprezentują sobie bajki może mieć choć cień szansy na ziszczenie się w prawdziwym świecie.

Swój początek opowiadania miały w gazetach, ale okazały się na tyle popularne, że w końcu doczekały się miana książki. Nic w tym dziwnego, ponieważ Rudyard Kipling prowadzi nas przez wspaniały świat, nieograniczone dzikie miejsca i zaprasza do kryjówek zwierząt, jednocześnie zaznaczając wielką miłość wobec fauny i flory, która wręcz przelewa się przez karty tej powieści. Już przy pierwszej stronie czytelnik ma wrażenie, że wkroczył do nieznanego sobie świata a duszny klimat dżungli otacza nas z każdej strony, gdy raz za razem przerzucamy kolejne kartki, by dowiedzieć się jakie kolejne przygody spotkają chłopca wychowywanego przez wilki.

"Księga dżungli. Historia Mowgliego" to piękny ukłon w stronę wyobraźni, miłości oraz przyjaźni kierowany do dużych i małych. Uniwersalna, ponadczasowa powieść, która uczy nas szacunku oraz respektu wobec zwierząt i przyrody. To także wielka przygoda do której wkraczamy wraz z małym chłopcem i jego przyjaciółmi - Bagheerą, Baloo czy wilkami, by uczyć się, dojrzewać i rozumieć otaczający nas świat na wiele sposobów.

wtorek, 19 kwietnia 2022

"Przyjaciółka" Iwona Mejza

 "Przyjaciółka" Iwona Mejza, Wyd. Dragon, Str. 320


Marta zamieszkała w Anielinie z rodzicami i małą Polą cztery lata temu.


Jeśli szukacie lekkiej, sympatycznej historii na wiosenny okres to warto bliżej przyjrzeć się twórczości Iwony Mejzy. Jej pierwszy tom intrygująco zapowiadającej się serii to urok i klimat w połączeniu ze swobodą powieści obyczajowej. 

To nie jest debiutancka powieść autorki, ale dopiero przy tym tytule poznałam się z jej twórczością. I przyznaję - trafiałam idealnie! Właśnie takiej książki potrzebowałam: niezobowiązującej a jednak nawiązującej do konkretnych tytułów i nie pozbawionej moralnego wydźwięku. Autorka posługując się typowymi dla współczesnych czasów problemami mówi o przeżytej traumie, trudnych relacjach rodzinnych i jednocześnie pociesza nas, że wszystko ma szansę jakoś się ułożyć, bo po burzy zawsze wychodzi słońce.

Marta zamieszkała w Anielinie i nie chce wracać do tego co było wcześniej. Teraz prowadzi spokojne życie i wychowuje małą Polę. Niestety żal wobec tego co było zatruwa ich od środka i cała rodzina czuje, że będzie im ciężko przepracować te negatywne emocje. Chociaż życie na wsi przypomina sielankę to już niebawem bohaterowie przekonają się, że zaskoczenia to najlepszy punkt programu a przeszłość powraca w najmniej oczekiwanym momencie.

Bardzo podobała mi się konstrukcja fabuły. Zaczynamy powoli, w typowym dla powieści obyczajowym sielskim stylu, ale im dalej w las tym więcej problemów się pojawia a jednocześnie lepiej poznajemy bohaterów. Autorka mocno skupiła się na kreacji postaci, pozwoliła nam zrozumieć ich postępowania, mimo sekretu towarzyszącego im na co dzień co jedynie podkręciło atmosferę i podziałało na naszą wyobraźnię. Całość więc wypadła dynamicznie oraz bardzo realnie, więc wstęp do serii Iwony Mejzy oceniam jako miłe zaskoczenie.

"Przyjaciółka" to historia o niełatwych życiowych wyborach. Miejscami urocza, kiedy indziej trudna i niosąca ze sobą smutny wydźwięk. Autorka zaskoczyła mnie lawiną sprzecznych emocji, dopracowaniem a także opowieścią wziętą prosto z życia, więc króluje tutaj wiarygodność oraz możliwość przełożenia wydarzeń na przestrzeń naszych prywatnych spraw. Lektura bardzo urocza, mądra i szczera w przekazie, którą czyta się z czystą przyjemnością. 

Przedpremierowo: "Powrót Wyntera" Andrew Caldecott

 "Powrót Wyntera" Andrew Caldecott, Tyt. oryg. , Wyd. Zysk i S-ka, Str. 654
PREMIERA: 26 kwietnia 2022r.


W miasteczku Rotherweird za sprawą wielowiekowego spisku siły ciemności mogą tym razem zwyciężyć.

 

Długo przyszło nam czekać na kontynuację historii spod pióra Andrew Caldecott, ale to tylko zaostrzyło mój apetyty na więcej. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak oryginalną, zakręconą i jednocześnie wciągającą lekturą, której odkrywanie było dla mnie wielką przyjemnością. Autor zaskoczył mnie pomysłem oraz wykonaniem i pozwolił wierzyć, że misz-masz gatunkowy to najlepsze rozwiązanie dla czytelnika poszukującego mocnych, tajemniczych wrażeń.

Chociaż przeczytałam pierwszy tom ("Miasteczko Rotherweird") od deski do deski z rosnącym zaciekawieniem to nie miałam pojęcia w jakim kierunku potoczy się fabuła jeśli chodzi o kontynuację. Autor bardzo skutecznie manipuluje podjętymi wątkami, wodzi czytelnika za nos, kusi go obietnicą rozwiązania zagadek, jednak odpowiedzi nieustannie nam umykają a sam Andrew Caldecott stara się otwierać przed sobą liczne drogi, by budować wielopoziomową historię.

Tytułowe miasteczko odgrodzone jest od świata już od czterystu lat. Anglia nie może bowiem dowiedzieć się jak mroczną tajemnicę skrywa. Sir Veronal Slickstone, więc można by pomyśleć, że nikt już nie pokusi się o wykorzystanie sekretów miasteczka, ale jak się okazuje on był jedynie pionkiem w bardzo rozbudowanej grze. Gerion Wynter zrobi wszystko, by w dzień przesilenia obudziła się dawna moc Rotherweird na co wskazują znaki z pojawiających się nieustannie wróżb.

Dobry pomysł, dobre wykonanie a sam potencjał wydaje się wciąż niewykorzystany pozostawiając zachętę na dalszą fabułę. Jest to niewątpliwie historia inna niż wszystkie, łączy bowiem elementy powieści historycznej, przygodowej a nawet kryminalnej (elementy thrillera w klimacie również wyczuwalne), więc po przebiegu fabuły możemy spodziewać się dosłownie wszystkiego. Bardzo lubię takie przewrotne powieści, ponieważ moja wyobraźnia podczas lektury działa na najwyższych obrotach a sam autor wykazał się sporą kreatywnością w kontynuowaniu wątku miasteczka oraz jego mieszkańców co na pewno przełożyło się na wciągającą fabułę. 

Jeśli szukacie książki jedynej w swoim rodzaju, oryginalnej, pomysłowo napisanej oraz trzymającej w napięciu - oto lektura dla Was. "Powrót Wyntera" to kontynuacja jeszcze lepsza od swojej poprzedniczki, kryjąca wiele znaczeń i pozwalająca czytać między wierszami. Czas oczekiwania na drugi tom zrekompensowała nam wciągająca fabuła, dobrze wykreowani bohaterowie oraz cudowny klimat miasteczka, które skrywa wiele tajemnic. 

"Naga prawda" Ryszard Ćwirlej

 "Naga prawda" Ryszard Ćwirlej, Wyd. Muza, Str. 448


Ryszard Ćwirlej, jeden z najbardziej cenionych polskich pisarzy, powraca z kolejnym znakomitym kryminałem.


Myślę, że Ryszard Ćwirlej zdążył już odcisnąć swój znak w kryminalnym świecie. Jego książki są w pełni przemyślane, a fabuły zawiłe i odpowiadające na aktualne problemy. Za każdym razem potrafi mnie pozytywnie zaskoczyć historią z życia wziętą, która może i jest straszna pod względem popełnianych zbrodni, ale jednocześnie bardzo wartościowa jeśli chodzi o prezentowany morał. Nie inaczej było również z "Nagą prawdą", która idealnie wpisuje się w charakterystyczny styl twórczości autora.

Fabuła jest bogata w liczne wątki. Nieustannie coś się dzieje, akcja goni akcję a my sami nie wiemy do końca na którym wydarzeniu się skupić, ponieważ za rogiem czekają nowe historie, które oczywiście w późniejszej części połączą się w kompletną całość. Autor ciekawie żongluje faktami, pokazuje, że jeden temat można ugryźć na wiele możliwości i tym samym wytrąca z rąk czytelnika pałeczkę pewności siebie.

Znika poznańska kelnerka. Pewien bardzo ceniony urzędnik musi zgłosić zwłoki kobiety w swoim łóżku. Trzyosobowa rodzina odnaleziona martwa w zatopionym samochodzie. Czy to nie przesyt tragedii jak na jeden raz? A jednak to dopiero wstęp do mrocznych wydarzeń, które przyjdzie zagłębić Anecie Nowak. Ambitna podkomisarz nie tylko będzie musiała rozwiązać zagadkę wspólnego mianownika tych tragicznych działań, ale i ponownie stawić czoła brutalnemu męskiemu światu.

Fabuła nie jest co prawda mocno zaskakująca, ale nadrabia za to skomplikowanymi działaniami. Dużo jest niedomówień, kluczenia między faktami oraz prób oszukania głównej bohaterki, więc trzeba mocno pobudzić do działania szare komórki, by przewidzieć potencjalny finał. Dla fanów gatunku to nie lada gratka, ponieważ mamy wyzwanie, ciekawą treść, silną bohaterkę na pierwszym planie oraz morderstwa, które budzą wiele emocji. 

Miło spędziłam czas przy kolejnej lekturze Ryszarda Ćwirlej i uważam, że "Naga prawda" to kawał wciągającego kryminału. Serię z Anetą Nowak możecie czytać dowolnie, niekoniecznie z zachowaniem chronologii, ale jeśli lubicie książki, które są utrzymane w charakterystycznych schematach gatunku, ciekawe i nawiązujące do otaczającej nas rzeczywistości - polecam przeczytać każdy tom.

poniedziałek, 18 kwietnia 2022

"Agnes Grey" Anne Brontë

"Agnes Grey"
Anne Brontë, Tyt. oryg. Agnes Grey, Wyd. MG, Str. 256


Agnes Grey to powieść inspirowana prawdziwymi przeżyciami Anne Brontё.


Agnes Grey przeżywa obecną sytuację swojej rodziny. Kłopoty finansowe nie dają jej spokoju. By wywalczyć o lepszy los dla siebie i bliskich postanawia zostać guwernantką i tym samym poszerzyć własne horyzonty. Nie spodziewa się jednak tego co czeka ją w domu rodziny, do której trafia. Przepełniona dziecięcymi wyobrażeniami o życiu i pełna siły, której nie sposób wytłumaczyć wkrada się do świata rodziny o zupełnie innym światopoglądzie. Dzieci, które trafiają pod jej opiekę posiadają wszystkie cechy rozpieszczonych i nieokrzesanych, a tym samym pozbawionych wszelkich zahamowań. Odzwierciedlenie zachowań dzieci ma swojej miejsce w postawie rodziców - nieprzyjemnych, wyniosłych i wymagających do skraju wytrzymałości. Dziewczyna musi naleźć rozwiązanie, które pomoże jej uciec od tej rodziny i to jak najszybciej.

"Agnes Grey" to prawdopodobnie powieść inspirowana prawdziwymi przeżyciami Anne Bronte. Dzięki temu historia ukazująca determinację i chęć siły przebicia przez nieprzyjazne środowisko staje się jeszcze bardziej wiarygodna i możliwa do zobrazowania. Jak wiadomo tylko rzeczywiste doświadczenia są w stanie nakierować autora na właściwy tok rozumowania i poprowadzenia fabuły w sposób umożliwiający czytelnikowi jak najwierniejsze jej zinterpretowanie. Walka Bronte o uzyskanie pozycji na świecie, zdobycie wykształcenia i niezależności ma swoje odzwierciedlenie w książce, gdzie z każdej strony bije cała masa uczuć towarzyszących bohaterce w każdej minucie jej poczynań. Nieunikniona staje się także w tym przypadku demaskacja negatywnych emocji towarzyszących dziewczynie - strachu, samotności i upokorzenia.

Uważam, że siostry Bronte najlepiej odzwierciedlają realia współczesnych im czasom. Być może wywodzi się to z ich doskonałego pióra, ale myślę że w tym wszystkim największy wpływ ma sztuka doskonałej obserwacji i możliwość przelania tego na papier. Jak wiadomo najlepsza powieść to ta, która wywodzi się z prawdziwych doświadczeń, bo staje się wiarygodna i bazująca na prawdziwych podstawach. To wszystko ma swoje odzwierciedlenie w bohaterach, którzy w przypadku Anne Bronte są rewelacyjnie wykreowani i przedstawieni na sposób, który nie da się przeoczyć. Postawy bohaterów aż biją wewnętrznym przepełnieniem emocji, ich nastawienia na świat i odbierania rzeczywistości. Na próżno szuka się tutaj płaskiej, niewymiarowej postawy u któregoś z bohaterów. Wszystko owiane klimatem czasów wznosi powieść na wysoką pozycję.

Styl autorki zawsze będzie dla mnie bliski i przyjazny. Obrazowość przedstawionego świata trafia do mnie niemal we wszystkich dziełach sióstr. Lubię wracać do książek, które ofiarowują mi rozdziały i spis treści, gdzie łatwiej manewruje mi się w czasie czytania. Wszystkie te przyjazne aspekty znajdują się także i w tym wydaniu, a połączenie z twardą okładką sprawiło, że sięganie po książkę było dla mnie czystą przyjemnością. Cieszę się, że historia, w gruncie rzeczy banalna, jest napisana z niemałą klasą i osobiście w żaden sposób nie mogłam się od niej oderwać dzięki wszystkim cudownym chwytom autorki.

Trzymając w rękach pierwsze polskie wydanie tejże książki czułam nie małą dumę. Jak wiadomo siostry Bronte to autorki, których talent pisarski nie podlega żadnym dyskusjom. W sposób niesamowicie inteligenty potrafią przedstawić losy bohaterów tak, by czytelnik poczuł się ich niemym obserwatorem zawieszonym w czasoprzestrzeni, gdzie czytając we współczesnych realiach swoje odczucia przeżywał w świecie równoległym bohaterom. To świadczy o wyjątkowości autorek i ich niepowtarzalności, dzięki czemu ich dzieła na zawsze pozostaną nieśmiertelnym dowodem na prawdziwość tychże czasów i motywując do walki o własną pozycję nawet w XXI wieku.

"Na ostrzu noża" Paulina Kurpiel

 "Na ostrzu noża" Paulina Kurpiel, Wyd. Niezwykłe, Str. 247


Maxwell w wyniku zbiegu wydarzeń z impetem wkracza do prywatnego życia Emily.


Pasja i miłość nie zawsze idą ze sobą w parze. Czy pewna swego młoda bohaterka będzie potrafiła oddzielić ukochaną pracę od sercowych rozterek? A może uda jej się to połączyć w spójną całość?

Paulina Kurpiel debiutuje w ciekawym stylu. Jej historia jest lekka i przyjemna a sam obraz wątku romantycznego skupia na sobie uwagę czytelnika. Jako lektura na leniwe popołudnie "Na ostrzu noża" sprawdzi się więc idealnie, ale nie obeszło się również bez małych potknięć. Chętnie popatrzyłabym na życie głównej bohaterki z głębszej perspektywy, ponieważ niektóre aspekty - mam wrażenie - zostały potraktowane odrobinę zbyt lekko i zabrakło mi głębszych detali oddających realność scen, ale jednocześnie wierzę, że autorka dopiero buduje swój literacki wizerunek i wyłapie pomniejsze błędy dopracowując je w drugim tomie.

Emily Stones ma zaledwie dwadzieścia pięć lat a już może pochwalić się karierą kulinarną jako szef kuchni. Robi to co kocha i nie boi się walczyć o marzenia. Niestety jest w tym również pewien problem, ponieważ na drodze jej szczęścia stoi nieustannie pakująca się w kłopoty młodsza siostra. Emily jednak nie spodziewa się, że jej życie jeszcze bardziej się skomplikuje, gdy wkroczy do niego pewien intrygujący krytyk kulinarny.

Bardzo podobało mi się utrzymanie historii bardziej jako lektury obyczajowej z elementami romantycznymi aniżeli w tonie typowego romansu. Autorka postawiła na niełatwe tematy wychowywania zbuntowanej dziewczyny, braku zaangażowania ze strony rodziców czy nawet w piękny sposób pokazała jak ważna jest dla Emily pasja. Wszystko to było w pełni wiarygodne oraz świadomie przedstawione i nawet jeśli narzekałam na początku na pewne niedociągnięcia to nie wykluczam jednocześnie, że w towarzystwie bohaterów spędziłam bardzo sympatyczne chwile.

"Na ostrzu noża" czyta się szybko i z uśmiechem na ustach. Lektura oddaje klimat marzeń i pasji a miłość wydaje się tutaj jedynie dodatkiem. Ciekawe ujęcie życiowych problemów skupia na sobie uwagę a obdarzenie bohaterów sympatią przychodzi bardzo naturalnie. Jestem ciekawa w jakim kierunku potoczą się losy Emily, więc na pewno nie przegapię kontynuacji, która - mam nadzieję - pojawi się już niebawem.

niedziela, 17 kwietnia 2022

"Ukochane dziecko" Romy Hausmann

 "Ukochane dziecko" Romy Hausmann, Tyt. oryg. Liebes Kind, Wyd. W.A.B., Str. 416


Ten thriller zaczyna się tam, gdzie inne się kończą.


Wszystko wskazywało na to, że powieść Romy Hausmann będzie inna niż te poznane przeze nie do tej pory. Liczne zagraniczne słowa zachwytu a także niecodzienny opis lektury skusiły mnie do sięgnięcia po "Ukochane dziecko" a historia tam zamknięta okazała się prawdziwym zaskoczeniem.

Na początku miałam wrażenie, że czekam mnie fabuła podobna do "Schroniska" Sama Lloyda a przecież to była prawdziwa emocjonalna jazda bez trzymanki! Liczyłam więc po cichu na równie oryginalną i dosadną lekturę, ale okazało się, że obie książki niewiele mają ze sobą wspólnego. Może poza zachwytem jaki we mnie wzbudziły, ale akcje są zgoła inne, ponieważ Hausmann mniej skupia się na tajemnicy a silniej rozwija aspekt psychologiczny, nie mniej prowadzi nas przez zawiłą, niebanalną, piekielnie klimatyczną oraz miejscami wręcz mroczną opowieść, która pobudza nasze szare komórki do intensywnego myślenia.

Głęboko w lesie stoi szałas a w nim mieszka pewna rodzina. A może łatwiej napisać: porywacz i jego ofiary? Lena uwięziona wraz z dwójką swoich dzieci przez ich ojca, żyje według ściśle wyznaczonego harmonogramu dnia. Nie wolno jej nic więcej poza tym co powie oprawca, ale on robi wszystko dla dobra dzieci. Prawda? Jednak pewnego dnia Lena ucieka choć jej dramat wciąż trwa. Porywacz nie spocznie, nim nie odzyska tego co mu się należy a rodzice dawno zaginionej kobiety nie są w pełni przekonani czy Lena to ich córka. Rozpoczyna się więc wyścig z czasem oraz walka serca z rozumem a czytelnik zaangażowany w to błędne koło nie może przestać analizować wszystkich pojawiających się faktów oraz podwójnych znaczeń.

Romy Hausmann rewelacyjnie gra na uczuciach czytelnika. Z jednej strony pokazuje nam dramat kobiety oraz dwójki dzieci, którzy zmuszani są do życia w tragicznych warunkach, z drugiej kusi obietnicą upragnionej wolności naznaczonej piętnem przeszłości. Nic w tej książce nie jest takie, jakim wydaje się na pierwszy rzut oka przez co mnożą się zagadki, tajemnice oraz niedomówienia a czytelnik z rosnącą przyjemnością próbuje czytać między wierszami i wysnuć własne wnioski. To zabawa z nieuchwytnym celem, ponieważ Lena i jej porywacz nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa a ich opowieść spisana w ponad czterystu stronach pełna jest akcji, napięcia oraz dynamizmu.

Oto lektura, która mocno namieszała mi w głowie. W pozytywnym znaczeniu! Intensywna w przekazie, budząca wiele emocji, wprawiająca nie raz i nie dwa w osłupienie. "Ukochane dziecko" szokuje i jednocześnie w pełni angażuje czytelnika w to co się dzieje, ponieważ autorka pisze pięknym, szczerym, wiarygodnym stylem trafnie i umiejętnie oddając ogrom zamkniętej na kartach tej powieści tragedii. Na później popołudnia, w klimacie nadchodzącego wieczoru - lektura obowiązkowa!